To chyba najmniej oczywisty środek do zwiedzania, dla 7 osób (z kierującym). Pozostałe osoby mogą sobie spędzać czas towarzysko... byle pedałowali...
Podczas naszego pobytu na Czechach w sierpniu 2012 roku poczyniłam sporo "fotograficznych notatek". Wiele ciekawych tematów do pokazania. Dzisiaj gorący dzień nastroił mnie do przypomnienia czym tez można podróżować po Pradze. Trochę przewrotne to moje pytanie, bo ze znajomymi wybraliśmy spacery piesze - głównie tak się przemieszczaliśmy - a poza tym podróżowaliśmy tramwajami.
Mieszkaliśmy nie tak daleko centrum miasta i Wełtawy, na Holeckowej, jednak było bardzo gorąco i długie spacery były wyzwaniem. Jednak jak się chce dużo obejrzeć, to warto. Oczywiście sama opóźniałam "wycieczkę", bo cały czas robiłam zdjęcia. Obecnie gdy wspomnieniowo zaglądam do zdjęć, widzę mnóstwo rzeczy, na które gołym okiem nie zwróciłam początkowo uwagi.
Tunel dla pieszych pod nasypem kolei
Nasze ogródki działkowe dopadły podziały. Takie teraz czasy, że ludzi coraz więcej dzieli niż łączy. Napisałam te słowa z resztkami żalu jaki mam z tego powodu, że budowana obecnie w Gdańsku Kolej Metropolitalna przebiegać ma przez nasz ROD w Gdańsku-Matarni. Proces trwa od paru lat, wywłaszczono przeszło 50 działek (na 300, to sporo). Ogród niczym krojony tort podzielono na dwie części. Obecnie trwają jeszcze cały czas prace ziemne.
Pani wykonująca korale na specjalnym pręcie metalowym.
Na warsztacie widać dostępną kolorową paletę szklanych materiałów
Piękne mam wspomnienia z podróży do Pragi. Gdy wspominam swój pobyt, to kojarzy mi się z latem, ciepłem i kolorami. Odwiedzaliśmy to miasto w sierpniu i trafiliśmy akurat na 40-stopniowe upały. Jednak królująca tam rzeka Wełtawa łagodziła nieco nawet takie upały.
Dzisiaj w ramach swoich wspomnień chcę pokazać pokaz wyrobu szklanych korali (Bohemia Glass Bijouterie). Nieopodal ratusza ze słynnym zegarem astronomicznym wśród wielu sklepów natrafiłam na sklep z biżuterią i szkłem ozdobnym. W sklepie znajdowało się stanowisko, przy którym pani wykonywała na oczach zebranych, korale z różnokolorowego szkła. Można było sobie taki koral zamówić i wtedy zostałby wykonany na poczekaniu.
Jeden z dokumentów odnalezionych na poddaszu z 7 grudnia 1923 roku (Der Magistrat Bohnungsamt, Danzig)
W swoim oliwskim domu mieszkam od 32 lat, gdy wprowadziłam się po ślubie. Mój mąż wychował się w tym domu prawie od urodzenia, do dzisiaj minęło 54 lata... Dom jednak jest starszy, ma przeszło 110 lat! Zbudowany z czerwonej cegły, troszkę "zbieranej", o różnej wielkości. Kilkakrotnie był rozbudowywany.
Nieobce nam były problemy z przeciekaniem dachu, z wilgocią w pomieszczeniach, która spowodowana była brakiem odpowiedniej wentylacji. Właściwie od kiedy pamiętam zawsze były
jakieś remonty, mniejsze lub większe. Ostatnio zdecydowaliśmy się na najważniejszy - remont dachu. Stara konstrukcja oparta na murłatach wymagała całkowitej wymiany.
Widok z tarasu na pergolę wokół grilla
Placyk grillowy był jednym z pierwszych realizowanych na działce pomysłów. Od samego początku mieliśmy plan, wg którego miała wokół powstać pergola. Budowa domku i zagospodarowanie działki tak nas pochłonęło, że ciągle było coś innego do zrobienia. W tym sezonie powstała pergola, wokół placyku posadzone są od kilku lat róże, które bardzo sobie chwalą miejsce słoneczne. Nie są to w zasadzie róże pnące, tylko Aicha ma zakusy by wspinać się na kratki. Nie jest to dobrze widoczne na zdjęciach, ale u stóp placyku posadzony został milin i to on ma obrastać pergolę. Zresztą jej budowa przyspieszona została ze względu na milin właśnie. Tymczasowa podpora była już zbyt mała.
Pisałam już o początkach działki, dzisiaj ciąg dalszy, który nastąpił.
Biorąc działkę z pewnością mieliśmy różne poglądy na to co na niej będzie. Tadeusz chciał mieć trawnik i kilka krzewów (pewnie iglaków), no i może jakieś drzewka owocowe. Słowem prosto i schludnie w myśl - przeleci się kosiarką i będzie dobrze.Byłam na tyle złośliwa, że jednym z pierwszych prezentów na działkę dla Tadeusza był... kij golfowy. Wzbudził ogólne rozbawienie, bo wystarczyło na trawniku tylko zrobić dołki i można było grać. Pole golfowe jednak nie powstało, bo w ogrodzie wsadzało się kolejne drzewka i krzewy, a potem powstawały rabaty.
Pałac w Guzowie - widok od strony parku
Pałac Sobańskich w Guzowie został zbudowany ok. 1880 roku przez Władysława Hirschela w stylu zamków francuskich. Zwiedzałam to miejsce w lipcu 2010 r. podczas urlopu. Opuszczony i zdewastowany budynek wyglądał z jednej strony koszmarnie, a z drugiej pięknie. Szukałam informacji czy coś się dzieje tam obecnie, czy trwa remont, ale zdjęć które świadczyłyby o poprawie stanu pałacu nie znalazłam. Mam nadzieję, że zostanie uratowany. Gdy byliśmy tam trwały prace zabezpieczające budynek przed zniszczeniem.
Zapowiedziana kolejna część moich fotograficznych wspomnień z Pałacu w Nieborowie - wnętrza. Pokazane są w kolejności zwiedzania. Muszę przyznać, że wnętrza te bardzo przypadły mi do gustu. Warto odwiedzić to miejsce. Zapraszam!