wtorek, 24 marca 2015

Ptaszkowo – kijowo


Remont elewacji, a przy okazji montaż nowiutkich i pięknych rynien zakończył się jesienią a teraz już mamy poważny problem. Nasze rynny upodobały sobie wróble L Całe stado pierzastych Bobów Budowniczych wije sobie gniazdka w naszych rynnach. Żal mi ich okropnie, ale działania muszą być szybkie i konkretne. Dziś przyszły już zamówione budki lęgowe dla wróbli, w najbliższych dniach zamontujemy je na drzewach – ha mamy na czym, bo mamy drzewa w ogrodzie i to dużo drzew J a równocześnie usuniemy gniada z rynien a te zabezpieczymy na przyszłość przed zapędami Bobów czy innych ptaków. Trzymajcie kciuki aby nie było w nich jeszcze złożonych jajeczek, bo to tylko skomplikuje sytuację – jak usunąć gniazda z jajkami???
I tak spędziłam sobotę na  obserwacji prac budowlanych.
Niedziela również upłynęła pod hasłem ptaki.
Razem z Megi i VegAnką wybraliśmy się do Brzostowa na kijowe wędrowanie. Miałyśmy jechać na przylaszczki do Wąwozu Myśliborskiego, ale naszła mnie taka chcica, że musieliśmy wybrać się nad stawy J
Było cudownie.
Energetycznie, ekscytująco i pouczająco.
Na własne oczy widziałam ptaki, jakich nigdy dotąd nie udało mi się spotkać. Bociany czarne postanowiły krążyć nad naszymi głowami nie pozostawiając wątpliwości kogo spotkaliśmy. 





Były też czaple siwe i białe



Łabędzie, które po konsultacjach w netach już możemy określić jako krzykliwe, choć sądząc po ich gabarytach początkowo obstawialiśmy czarne.



Były też inne ptaki, których nie udało mi się sfotografować albo nie umiem ich nazwać (ja nie umiem, bo moje towarzyszki mogą dużo o pierzastych opowiadać J )





Dumna byłam z siebie, bo rozpoznałam zimorodka, który śmignął mi przed nogami przelatując znad stawu nad strugę.

A gniazda budują nie tylko moje ogrodowe Boby, inne ptaki też


 Nie tylko ptaszki były, kotki też ;)




 i okoliczności przyrody, czasem trudy wędrówki wywołane działalnością bobrów







 Do następnej kijowej wycieczki!

poniedziałek, 23 marca 2015

Żur - wersja codzienna i odświętna - ZnP*


Ostatnio pisałam o zakwasie na żur. Przyszła wiec pora na sam żur, tym bardziej, że Wielkanoc już coraz bliżej.
Tu wersja codzienna, w tej świątecznej zamiast ziemniaków podajemy ugotowane jajka. Bardzo lubimy wszelkie żury więc ten często gości na naszym stole.


Żur


300 g białej surowej białej kiełbasy
100 g surowego wędzonego boczki
1 cebula
włoszczyzna bez kapusty
zakwas na żur
1 – 2 łyżek majeranku
2 łyżki kwaśnej śmietany
sól, pieprz

ziemniaki do podania/ jajka ugotowane na twardo

Białą kiełbasę parzyć na bardzo małym ogniu przez około 20 minut w lekko osolonej wodzie. Kiełbasę wyjąć, w wodzie od gotowania kiełbasy ugotować wywar z warzyw. Cebulę pokroić w drobną kosteczkę. Boczek również pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać odrobinę tłuszczu, przesmażyć lekko cebulę, dodać boczek i smażyć przez kolejne kilka minut. Ugotowane warzywa wyjąć z wywaru (można wykorzystać je do innych celów). Do wywaru dodać przesmażone cebulę i boczek. Kiełbasę pokroić w półplasterki i również dodać do zupy. Całość gotować przez kilka minut. Dodać roztarty w rękach majeranek, wlać zakwas (należy go dokładnie wymieszać, aby w zupie znalazła się również ukiszona mąka) w ilości do smaku. Całość zagotować mieszając, aby mąka nie osiadła na dnie. Na koniec w miseczce zahartować śmietanę gorącą zupą, wlać ją do garnka i całość zagotować. Żur doprawić solą i pieprzem. Podawać gorący z ziemniakami ugotowanymi osobno i lub z jakami ugotowanymi na twardo.

Smacznego!!! 



O wczorajszym spacerze kijowym będzie osobno. Doznania były wyjątkowe i trudno o nich pisać przy okazji zupy ;) Zapraszam na kolejny, tym razem baaardzo wyjątkowy spacer w Dolinie Baryczy. 

A na razie koci plażing ;)



piątek, 20 marca 2015

Sałatka zimowa z cykorii i wiosna w ogrodzie


Cykoria nie gości często na naszym stole, ale lubimy jej specyficzny smak. Jak zobaczyłam przepis na sałatkę zimową u Davida Lebovitza postanowiłam zrobić ją jako danie zabierane w pudełeczku do pracy. Nie zrobiłam jej dokładnie wg przepisu, raczej była to sałatka robiona „na oko”.


Sałatka zimowa z cykorii


4 cykorie
ok. 100 g sera pleśniowego z niebieską pleśnią
1 szklanka jogurtu greckiego
1 ½ łyżki soku z cytryny
sól, pieprz
1 dojrzała gruszka
sok z cytryny do skropienia gruszki

Cykorie oczyścić z wierzchnich liści, wykroić głęby (tym samym mocna goryczka znika), pokroić w paseczki. Ser pleśniowy rozkruszyć, wymieszać z jogurtem greckim, doprawić sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Gruszkę umyć, obrać, pokroić w słomkę i od razu skropić sokiem z cytryny aby nie ściemniała. W salaterce ułożyć warstwę cykorii, polać ją sosem z jogurtu i sera a na wierzch rozłożyć gruszkę.
Smacznego!!!



Sałatka zimowa, ale aura za oknem już iście wiosenna. Ekipa Megi ogołociła mój ogród z niepotrzebnych gałęzi, posprzątali wszystko po zimie (całe szczęście, bo mimo wielkich chęci samodzielnej pracy ciągle nie mogę dojść do ładu z serduchem po przebytej grypie i intensywne prace ogrodowe mi zupełnie nie szły) i już widać jak wszystko budzi się do życia. Bardzo się cieszę, że rośliny rok temu posadzone, zwłaszcza te co słabo zniosły zamianę doniczki na ciężką i suchą ziemię, a potem upalne i suche lato, strzelają pąkami i odbijają we wszystkich możliwych miejscach. Trzeba będzie jeszcze „naprawić” trawnik rok temu zakładany, bo niefortunny remont nie przysłużył mu się, ale nie jest źle.

Chyba dotrwałam do wiosny J


Pierwiosnek lekarski dopiero wylazł z ziemi i nieśmiało wystawia pączki za to prymulka kwitnie już imponująco.
Kalina wonna przekwita, wypuściła listki i będzie radować nas zielenią









I już można zacząć żywić się tym co w ogrodzie :)





sobota, 14 marca 2015

Tatar z łososia


Kolejne szybkie a smaczne danie, idealne jako przystawka lub lekka kolacja. Lubię potrawy, w których lista składników jest krótka a sposób wykonania można zmieścić w dwóch linijkach. Taki leń ze mnie, nie tylko jeśli chodzi o gotowanie ale i o przygotowanie wpisów na bloga.


Tatar z łososia


200 g wędzonego łososia
1 łyżka kaparów
2 ogórki konserwowe
1 mała cebula
sok z cytryny
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Łososia pokroić w drobniutką kosteczkę, podobnie pokroić cebulę, ogórki konserwowe a kapary lekko posiekać. Cebulę lekko posolić, lekko pognieść ręką i zostawić na kilka minut. Łososia i pozostałe składniki wymieszać, całość doprawić sokiem z cytryny, solą, pieprzem a na koniec odrobiną oliwy z oliwek.
Smacznego!!!




 Moje kocie Panny miały niezłą sobotnią atrakcję. Zamówiłam nowy dywan i dzisiaj go odebraliśmy ze sklepu. Zwłaszcza Buni do gustu przypadła nowość domowa :) 


Filonka też musiała zapoznać się z nowymi zapachami, jednak długo nie cieszyła się mięciutkim runem pod łapkami bo Bunia przegoniła konkurentkę


Teraz pokój już jest normalnie umeblowany a koty mogą sobie swobodnie łazić i korzystać ze wszystkiego - stołu też ;) 

poniedziałek, 9 marca 2015

Wiosennie kijowo i zakwas na żur


Mimo, że gwoździem postu jest zakwas na żur – jak znalazł na wielkanocną zupę ale ja zacznę od tego co dla mnie jest najważniejsze – wiosna dookoła. W niedzielę wybraliśmy się z Megi i TP w Dolinę Bystrzycy podziwiać przebiśniegi i nie tylko.
Oczy cieszyły wiosenne widoki. I choć po drodze minęliśmy dwa pałace, a raczej ruiny pałaców to dziś zamęczę Was zdjęciami zieleniny, która wyczekiwana jest przeze mnie bardzo mocno. 




































Kijowa niedziela za nami, dziś poniedziałek a to dzień na zupę, jednak tym razem zanim zrobimy zupę musimy zrobić zakwas na nią.
Zrobienie zakwasu na żur czy zalewajkę to niezwykle prosta sprawa. Zakwas kupuję jedynie w sytuacji awaryjnej – kiedy najdzie nas ochota na zupę a zrobionego zakwasu brak. Teraz kiedy Wielkanoc się zbliża nastawię solidną porcję, aby nie zabrakło go do świątecznej wersji żuru, ale o nim innym razem.

Zakwas na żur


5 łyżek mąki żytniej razowej lub żurkowej
5 szklanek wystudzonej, przegotowanej wody
1 liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
3 -4 ząbków czosnku
1 łyżka zakwasu na chleb – dla przyspieszenia procesu kiśnięcia

W dużym słoju lub dzbanku wymieszać mąkę z wodą, dodać przyprawy i pokrojony w plasterki czosnek. Jeśli posiadamy zakwas chlebowy możemy dodać łyżkę, aby przyspieszyć powstawanie zakwasu, bez tego dodatku zakwas również otrzymamy, ale proces będzie trwał dłużej.
Słój przykryć gazą lub lnianą ściereczką i odstawić na blat kuchenny na kilka dni. Z dodatkiem zakwasu zazwyczaj wystarczają 3 – 4 dni aby produkt nadawał się do wykorzystania.
Smacznego!!!




Proste???
Bardzo, a żur z własnego zakwasu zawsze smakuje lepiej niż z kupnego.  Nadmiar możemy przelać do butelki, zakręcić i trzymać w lodówce przez około 2 tygodnie.