Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szydełkowany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szydełkowany. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 kwietnia 2013

Pan Bowie. Pan Stardust.

W połowie marca miałam przyjemność zrealizowania najciekawszego projektu, o jaki mnie dotąd poproszono. Było mi tym milej, że z nietypową prośbą zgłosiła się do mnie Pani Natalia, dla której zrobiłam już wcześniej zakładkę Hermana Brunnera. 
Prośba dotyczyła zrobienia zakładki. Nie miała to być jednak zwykła zakładka ;) Pani Natalia chciała sprawić swojej koleżance prezent urodzinowy, jedyny w swoim rodzaju. Miał być on koniecznie związany z Davidem Bowie. Pomyślałam : "No cóż...trzeba będzie coś wykombinować. Ale jak tu pokazać Davida Bowie?? Toż to normalnie wyglądający facet jest!". Dzięki Bogu z pomocą przyszła mi przeszłość znanego rockmana :D W latach 70-tych piosenkarz wymyślił jedno ze swoich wcieleń artystycznych - Ziggiego Stardust! Była to postać na tyle charakterystyczna, że świetnie nadawała się do przedstawienia jej w formie zakładki :)

Oto efekty mojej rockowej kreatywności:






A oto pierwowzór:

Źródło: Google


Po raz pierwszy robiłam również "normalne" włosy. Było to niezwykle kształcące! I to dosłownie! Musiałam ułożyć włosy tak, by fryzura była podobna do oryginału. W ruch poszły: delikatny grzebyczek, woda i... lakier do włosów :P
Ostatecznie wszystko wyszło nieźle i przesyłka powędrowała do Pani Natalii. 

Pozdrawiam was serdecznie!!

Ps Wreszcie widać wiosnę!! Szkoda tylko, że dostawca internetu uwielbia ostatnio psuć mi humor i robi sobie dłuuugie przerwy w świadczeniu swoich usług ==" Póki co łączność ze światem jest. Zobaczymy na jak długo :/

sobota, 12 stycznia 2013

Mix dla Pani Magdy

Prezentacji przedświątecznych zamówień ciąg dalszy :) Tym razem pokażę wam zakładkowy zestaw, który powędrował do Pani Magdy. 

Na krótko przed Świętami Bożego Narodzenia otrzymałam maila, z pytaniem o możliwość wykonania zakładki "Arielki". Stwierdziłam, że zrobienie takiej syrenki nie będzie problemem, a w miarę wymiany maili Pani Magda decydowała się na kolejne zakładkowe egzemplarze. Ostatecznie stanęło na trzech sztukach: syrence Ariel, Wampirku Władku i białym kotku w czarne łatki. 
Nadmieniłam także, że przesyłkę będę mogła zacząć realizować dopiero po Świętach, jednak ta kwestia nie stanowiła problemu. 

Wyzwanie pojawiło się, przy dzierganiu Władka, a dokładniej - jego wampirzych kłów. Mój prywatny egzemplarz, ma je zrobione z kawałka białego plastiku, który jest doklejony do robótki. Nie jest to jednak trwałe rozwiązanie i mogłoby sprawić Pani Magdzie kłopot. Musiałam wymyślić takie ząbki, które będą wyglądały niezwykle realistycznie (pod względem zakrwawienia oczywiście ;] ). Własnie wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, wykonania ich cieniutką nitką, na najmniejszym rozmiarowo szydełkiem jakie posiadałam i pomalowanie ich czerwonym lakierem do paznokci :D
Lakier, po naniesieniu kilku warstw, ślicznie się błyszczał, imitując doskonale ludzką posokę! 

Oto Władek wersja udoskonalona 2.0 :D : 



Na tym zdjęciu chyba najlepiej widać efekt krwawych ząbków :D
A to pozostałe zakładkowe maluchy: 




 

Zauważyłam, że te trzy wzory (plus Herman Brunner) cieszą się największym zainteresowaniem. 

Przesyłka dotarła do Pani Magdy cała i zdrowa, a skoro zamawiająca była zadowolona - to ja także :)

W związku z większą ilością wolnego czasu, zabrałam się za...ozdabianie moich szydełek! Ale o tym już niedługo :D

Pozdrawiamy was gorąco z M.

środa, 26 grudnia 2012

"Jak pies z kotem"

To powiedzenie niekoniecznie musi oznaczać brak harmonii :) Zamówienie na właśnie taki kocio-psi zestaw złożyła u mnie Dagmara prowadząca bloga Rozterki młodej matki. Miałam dla niej stworzyć dwie zakładki - pierwsza miała przypominać maskotkowego kotka, którego lubi jeden z jej synów, kolejna miała natomiast przedstawiać ulubione zwierzątko drugiego synka Dagmary - labradora Badiego. Otrzymałam mailowo zdjęcia pierwowzorów i przystąpiłam do pracy :)
Najwięcej problemu było z odpowiednim dobraniem takiego koloru, by pasował do umaszczenia zarówno labradora jak i kotka z fotografii nadesłanych przez Dag. Wszystko jednak wyszło na plus dzięki nieocenionej Pani pracującej w mojej ulubionej olsztyńskiej pasmanterii :)

Niestety, mogę wam pokazać jedynie efekty mojego dziergania, ponieważ maila ze zdjęciami pierwowzorów nieopatrznie skasowałam ==" 

Oto moje twory: (wybaczcie marną jakość, wszystko było załatwiane "na szybko" i zdjęcia musiałam wykonać komórką)

  







Mam nadzieję, że zakładki spodobały się maluchom :)

Jutro - prezentacja podarków, które zamówił u mnie Pan Jacek. 
/me podśpiewuje pod nosem "Zielono mi..."

Pozdrawiam!!

PS Mam nadzieję, że wasze Święta udały się, że atmosfera była miła, spokojna no i radosna :) Jestem bardzo ciekawa waszych prezentów i świątecznych przygód :D

piątek, 7 grudnia 2012

Trąba do góry!

Mikołajki już za nami. Moje minęły bardzo miło, jednak dorwało mnie paskudne choróbsko i zwlekanie tyłka z łóżka stało się nie lada wyczynem :P Teraz (czyli kilka aspiryn, tabletek i herbatek później) jest już lepiej. Udało mi się nawet zebrać trochę energii i pojechaliśmy z M. do teściów :)
Mikołajkowe prezenty nie były może spektakularne, ale dały mi zdecydowanie dużo radości. Od M. dostałam czwarty, a zarazem ostatni tom serii Jarosława Grzędowicza pt. "Pan Lodowego Ogrodu". Była to dla mnie duża niespodzianka, ponieważ tak długo na niego czekałam, że zupełnie przestałam się interesować terminem jego wydania. Często wydawca zawodził mnie również, ponieważ ciągle wznawiali książki zmieniając przy tym ich oprawę graficzną. Zwykle nikt nie zawracał sobie głowy kontynuowaniem pewnego wzoru okładek; wprowadzali nowe i nie przejmowali się czytelnikami, którzy płacili za serię książek. Byłam przekonana, że tak będzie i tym razem, a mój czwarty tom będzie odstawał od reszty. Ktoś w Fabryce postanowił jednak pomyśleć logicznie i wydać książkę również w "starej" wersji. Sprawili mi tym ogromną radochę :) Teraz ta ponad 800 stronicowa "kobyła" idealnie wkomponowuje się we wcześniejsze tomy. 
Dzień Świętego Mikołaja to jednak nie tylko otrzymywanie prezentów, ale także ich dawanie. M. dostał ode mnie świetne bokserki ozdobione wzorem Supermana :D Śmiechom i żartom po założeniu tej "super bielizny" nie było końca. 

Szósty grudnia w tym roku zaczął się dla mnie, o wiele wcześniej, bo już w listopadzie. To własnie wtedy sporo osób złożyło u mnie prezentowe zamówienia. Jedną z nich była Miss_Kerly, która poprosiła mnie o stworzenie...słonia! Ale tym razem nie zakładkowego, a maskotkowego. Miał być on podarunkiem dla  malucha o imieniu Bartek. Po zatwierdzeniu przez nią mojego projektu i dogadaniu szczegółów zabrałam się do pracy. Po raz pierwszy szydełkowałam tak dużą maskotkę. Słoń mierzył ponad 30 centymetrów i koniecznie musiał być zielony :)
Postanowiłam dodać również mały akcent od siebie. W związku z nadchodzącym chłodem, słonik otrzymał ode mnie fioletowy szalik zapinany na gwiazdkowy guziczek.

Oto zielony "trąbacz" w całej krasie :







Fantek, bo tak nazwany został słoń, dotarł już do Bartka i jak ujęła to Kerly:
"Ulubiona zabawa Bartka z Fancikiem to macanie jego trąby i uszu :D"
Bardzo cieszę się, że stworzona przeze mnie zabawka dała małemu trochę radości :)
Słoń Fancik w swoim nowym domu (dzięki uprzejmości Miss_Kerly)

Bartek z Fancikem (dzięki uprzejmości Miss_Kerly)
Mam nadzieję, że kilka innych prezentów stworzonych przeze mnie w ramach  zamówień na Święta Bożego Narodzenia, również dadzą obdarowanym wiele uśmiechu! A skoro mowa o innych zamówieniach - już niedługo pokażę wam wymianę, jaką zrobiłyśmy z Ben jakiś czas temu :)

Pozdrawiam gorąco spod kołdry! ;)