Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szydełko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szydełko. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 listopada 2013

Jezus Maria...Peszek! :D

Jakiś czas temu Maria Peszek grała w Olsztynie koncert. Jestem jej ogromna fanką. Do tej pory na koncertach tylko brałam od niej autografy, a tym razem postanowiłam jej coś dać! Stworzyłam dla niej zakładkę do książki. Podczas trasy Pani Maria nosiła charakterystyczną bluzkę, z namalowanym na niej czerwonym "mazakiem". To zdecydowanie ułatwiło mi stworzenie jej "mini wersji" :)

Wyglądało to mniej więcej tak:

665e7aa2c925447092e5d7cc8331f2d0.jpg.640.0x480.0_q85_crop-smart_detail

 Źródło: Wyszukiwarka zdjęć Google

Fryzurę Pani Marii postanowiłam odwzorować z innych zdjęć. Wyglądała ona tak:

20120815-mpeszek-06-135174

Źródło: Wyszukiwarka obrazów Google

Tak natomiast wyglądała moja zakładkowa wersja osoby Pani Marii:

IMG_7103

IMG_7097

IMG_7102 IMG_7100 IMG_7098

Po koncercie miałam okazję osobiście wręczyć Pani Marii prezent, zostałam uściskana, a nawet cmoknięta w policzek :D Niestety, zdjęcia zrobić nie zdążyłam, bo inni fani czekający obok zachowywali się w większości jak bydło i już nie chciałam się z nikim "mocować" ani przepychać. Najważniejsze jest dla mnie to, że mogłam stworzyć coś jedynego w swoim rodzaju dla ukochanej piosenkarki. Dało mi to ogromną frajdę no i oczywiście mnóstwo satysfakcji :D

Pozdrawiam was ciepło i do następnego postu!

wtorek, 24 września 2013

Powolutku! Małe kroczki.

Ano małe, ale sukcesywnie stawiane. Już tłumaczę o co chodzi ;) - znowu mamuśka mi wylądowała na zwolnieniu. Tym razem zerwała ścięgno Achillesa i nie było miło. Teraz już funkcjonuje bez kul i zaczyna coraz więcej chodzić. Mogłoby się wydawać - "siedziała w domu i miała mamę pod opieką to mogła znaleźć trochę czasu na napisanie!". Owszem, czas niby był ale chęci i sił nie zostawało wiele. Dopiero teraz wszystko się unormowało i mogę z czystym sumieniem powiedzieć "WRÓCIŁAM!". 

Podczas mojej nieobecności prowadziłam kilka zajęć w bibliotece, a nawet miałam własne warsztaty z amigurumi i robienia "kocich uszu" na POLconie! Jestem bardzo dumna z uczestników moich zajęć i pozdrawiam ich gorąco! Byliście świetni!!

Stworzyłam też wiele rzeczy. Bardzo popularne stały się etui na komórkę w kształcie sówek, zakładki-pandy i breloczki w kształcie Mistrza Yody :D
Oto zdjęcia kilku z nich:








Jestem bardzo ciekawa waszych opinii!

Na dziś - tyle, ale nie bójcie się. Mam wam jeszcze duuuuuuuuuuużo do pokazywania i opisywania ;)

Trzymajcie się ciepło i "do następnego"!

piątek, 19 kwietnia 2013

Pan Bowie. Pan Stardust.

W połowie marca miałam przyjemność zrealizowania najciekawszego projektu, o jaki mnie dotąd poproszono. Było mi tym milej, że z nietypową prośbą zgłosiła się do mnie Pani Natalia, dla której zrobiłam już wcześniej zakładkę Hermana Brunnera. 
Prośba dotyczyła zrobienia zakładki. Nie miała to być jednak zwykła zakładka ;) Pani Natalia chciała sprawić swojej koleżance prezent urodzinowy, jedyny w swoim rodzaju. Miał być on koniecznie związany z Davidem Bowie. Pomyślałam : "No cóż...trzeba będzie coś wykombinować. Ale jak tu pokazać Davida Bowie?? Toż to normalnie wyglądający facet jest!". Dzięki Bogu z pomocą przyszła mi przeszłość znanego rockmana :D W latach 70-tych piosenkarz wymyślił jedno ze swoich wcieleń artystycznych - Ziggiego Stardust! Była to postać na tyle charakterystyczna, że świetnie nadawała się do przedstawienia jej w formie zakładki :)

Oto efekty mojej rockowej kreatywności:






A oto pierwowzór:

Źródło: Google


Po raz pierwszy robiłam również "normalne" włosy. Było to niezwykle kształcące! I to dosłownie! Musiałam ułożyć włosy tak, by fryzura była podobna do oryginału. W ruch poszły: delikatny grzebyczek, woda i... lakier do włosów :P
Ostatecznie wszystko wyszło nieźle i przesyłka powędrowała do Pani Natalii. 

Pozdrawiam was serdecznie!!

Ps Wreszcie widać wiosnę!! Szkoda tylko, że dostawca internetu uwielbia ostatnio psuć mi humor i robi sobie dłuuugie przerwy w świadczeniu swoich usług ==" Póki co łączność ze światem jest. Zobaczymy na jak długo :/

niedziela, 7 kwietnia 2013

Wymiankowo z Pauliną

Moja blogowa znajomość z Pauliną "Izzy" rozpoczęła się prawie od początku mojego pisania na bloggerze i od razu, było wiadomo, że szybko się nie skończy :)
Na początku roku zwróciłam się do Izzy z propozycją wymiany. Zawsze podobały mi się cudeńka jakie tworzyła krzyżykami. Największe wrażenie wywarły na mnie wyszywane Misie TT, które wyszły spod jej igły, dlatego właśnie takiego malucha postanowiłam u niej zamówić!
Po wybraniu jednego z zaproponowanych wzorów, umówiłyśmy się na przystąpienie do pracy, kiedy terminarze każdej z nas trochę się rozluźnią. 
Kolejnym ustaleniem naszej wymianowej umowy było - "bez szaleństw". Wiązało się ono z moim smutnym doświadczeniem, po wymianie z Iwoną. Otóż polegało ono na tym, że było mi cholernie głupio! Iwona okazała się naprawdę cudowną osobą! Dostałam od niej tyle rzeczy, że aż mnie zatkało, podczas gdy sama wrzuciłam do koperty tylko cztery przedmioty :/ Było mi tak niesamowicie głupio, że nie chciałam dopuścić do kolejnej takiej sytuacji. 
Minęło trochę czasu i pod koniec marca padło obustronne hasło: "Rzeczy ukończone. Jutro wysyłam!". Jakież wielkie było moje zdziwienie, kiedy otworzyłam paczkę! Mogę zaryzykować stwierdzenie, że nie tylko ja dostałam prezenty, ale dostał je również mój M. :D
Koperta zawierała w sobie śliczny obrazek z misiem w roli głównej, a także tajemnicze "bonusy". Pierwszym z nich okazała się być serwetka z cudownym wzorem, który Paulina zrobiła specjalnie dla nas. Jako druga, moim oczom ukazała się podkładka pod kubek ze ślicznie wyhaftowaną literką "M". Potwierdziła się również zasada: "przez żołądek do serca", ponieważ M. był niezwykle uradowany słodkościami dorzuconymi do paczki ;) Dostałam także przepiękną kartkę z drzewkiem bonsai!!
Oto przedmioty, które dostałam od Izzy (zdjęcia dzięki jej uprzejmości):



Cudowny obrusik i jego projekt :)



No i oczywiście nie zapominajmy o podkładce!



Do przesyłki były także dołączone śliczne kwiatki z origami, ale niestety, nie przetrwały przeprawy z Pocztą Polską :/


Ja natomiast nie dostałam żadnych "wytycznych" ani życzeń dotyczących przesyłki. Jej zawartość miała pozostać niespodzianką. By nieco ułatwić sobie wymyślanie wymianowych tworów, dałam Paulinie kilka kategorii do których miały należeć zrobione rzeczy. Izzy wybrała "do domu" oraz "akcesoria". W ramach moich wymysłów powstały:

- z kategorii do domu przygotowałam dwie gwiazdki, które mogą mieć wiele zastosowań. Mogą służyć jako "łapki" lub podstawki do gorących garnków, jako zmywaki do naczyń lub myjki do ciała :D Zrobiłam także dwa typy podkładek pod kubki :) 






- Termin "akcesoria" pozostawiał mi duże pole do popisu :) Postanowiłam zrobić uchwyt do jednorazowych kubków z kawą w postaci sówki. Jako kolejny powstał kołnierzyk. Widzę, że ostatnio powróciły one do łask w świecie mody, dlatego pomyślałam, że może i Paulinie przyda się takowy. Pomponikowe kolczyki były pomysłem "z ostatniej chwili" :) 






Całość przesyłki w pełnej okazałości :D


Paulinie bardzo spodobały się wszystkie rzeczy z czego i ja jestem niezmiernie uradowana :) Radość drugiej strony to zawsze niezwykła nagroda!

Pozdrawiamy was gorąco razem z M.!

Ps Wreszcie mamy trochę słońca! Jej! :D

wtorek, 26 lutego 2013

Dźwięk dzwoneczków i magiczny pyłek

Tytuł tego posta może być mylący, choć nie do końca ;) Pewien czas temu zgłosiła się do mnie pewna osóbka. Otóż owa dama chciała bym stworzyła dla niej zakładkę, ale nietypową zakładkę! Postacią, którą miałam wyszydełkować była mała wróżka znana z bajek o Piotrusiu Panie czyli Dzwoneczek :) Ucieszyłam się, bo projekt taki znalazł się na mojej tzw. "to do" liście. Ta koncepcja "zahaczała" również o projekt Disney'owskich księżniczek, który rozpoczęłam już jakiś czas temu. 

Po raz pierwszy postać tej małej wróżki pojawiła się w 1904 roku w sztuce J.M. Barriego p.t. Piotruś Pan. Pojawiała się również w wielu książkowych wersjach przygód tego wiecznego chłopca. Według autora, głównym zadaniem wróżki było naprawianie garnków. W bajce stworzonej przez studio Disneya powstał najbardziej znany wizerunek tej postaci. Wzorem do narysowania jej była Margaret Kerry

Pani Nina wysłała mi swój projekt zakładki oraz preferencje co do jej wyglądu. Ucieszyło mnie jednak to, że zostałam obdarzona dużą dozą zaufania i możliwością modyfikowania naszych ustaleń. 

Tak wyglądał efekt mojej dzwoneczkowej pracy:



Wybaczcie kiepską jakość zdjęć, ale nie zdążyłam zrobić lepszych :/

Mam nadzieję, że mój egzemplarz Dzwoneczka się wam spodobał, a już niedługo pokażę wam kolejną z serii księżniczek :) 

Niedawno otrzymałam również "pocieszajkę" od Miss_Kerly :) Zawartość przesyłki miała być niespodzianką dlatego z niecierpliwością czekałam na przesyłkę. Po otworzeniu koperty moim oczom ukazał się...nietoperz! :D
Uwielbiam te zwierzaki i ten filcowy maluch niezwykle mnie ucieszył. W paczce znalazł się również mały ptaszek. Będzie doskonale pasował do Wielkanocnego wystroju :)


Do przesyłki były dołączone także pyszne herbaty, ale zostały praktycznie od razu pochłonięte ;)

Dziękuję Kerly za taką fajną niespodziankę!

Pozdrawiam was gorąco!

PS Już niedługo pokażę wam moją nową miłość - kołnierzyki!

środa, 20 lutego 2013

"A cóż to za zewłok spoczywa na tym łożu?"

Ano te "zwłoki" to ja. Dopadło mnie pewien czas temu choróbsko i dopiero teraz powoli zaczyna opuszczać mój organizm. Niestety, jak to przy takich okazjach bywa - zwaliło mi się na głowę wiele spraw i nie mogłam spokojnie "odchorować". Ganianie po mieście, obecność obowiązkowa na kursie (o którego rozpoczęciu dowiedziałam się na dzień przed...ale to już inna historia) i ciągłe spotkania nie ułatwiają wyleczenia. 

Zdaję sobie sprawę, że mam mnóstwo zaległości blogowych, ale nic to! Dam radę :) Zaprezentuję wam wszystko co powstało w tzw. międzyczasie, no i oczywiście przed moim "zasłabnięciem kondycyjnym".

Na pierwszy ogień pójdą może niezbyt ładne, ale zdecydowanie użyteczne mitenki, które zrobiłam z resztek wiekowej włóczki typu "bukla", znalezionej przez moją mamę podczas robienia porządków. 
Musze przyznać, że szydełkowanie z tego rodzaju wełny to niezły horror. Zgrubienia zawsze trafiały się w miejscach, w których nie powinny, prucie to koszmar jeszcze większy, bo wszystko się plącze. Postanowiłam się jednak nie poddawać, bo włóczka ta jest niezwykle ciepła. Efekt pracy jest następujący:


Za kolorem różowym również nie przepadam, ale o dziwo, ten odcień zaakceptowałam  ;)



Te mitenki może nie są ani skomplikowane, ani ładne ale poziomem odgrzewania nadrabiają wszystkie swoje inne braki :D


Powstało także kilka spraw związanych z blogiem! Jestem bardzo szczęśliwa, że do grona obserwatorów dołączyło piętnaście nowych osób! Witam wszystkich ciepło i mam nadzieję, że moje twory dostarczą wam dużo inspiracji i rozrywki :D

Pozdrawiam was wszystkich i dziękuję za wyrozumiałość!

sobota, 2 lutego 2013

Środowe spotkania w bibliotece i...nauka szydełkowania!

W jednej z filii Miejskiej Biblioteki Publicznej znajdującej się na moim osiedlu powołano jakiś czas temu cykl zajęć pod nazwą "Akademia rękodzieła". Tematy spotkań były przeróżne, musiały jednak dotyczyć rękodzieła. Niestety, kiedy jeszcze studiowałam nie mogłam uczestniczyć w zajęciach ponieważ zwykle ich godzina pokrywała się z jakimiś zajęciami, których oczywiście przez wredotę losu, akurat nie mogłam opuścić :/ Teraz już nie studiuję i pewnego jesiennego dnia podczas oddawania książek Panie bibliotekarki zaskoczyły mnie pytaniem o to, czy może chciałabym poprowadzić takie zajęcia, ponieważ chcą ponownie reaktywować "Akademię". Zgodziłam się od razu :)

Za jakiś czas na blogu biblioteki pojawił się wpis o spotkaniu organizacyjnym. Pospieszyłam na nie i tak poznałam Monikę :) Uzgodniłyśmy czym pasjonuje się każda z nas i co mogłybyśmy przekazywać innym. W ten oto sposób reaktywacja "Akademii rękodzieła" została rozpoczęta!

Zasady naszych spotkań są takie:

- W zajęciach może uczestniczyć każdy, kto na nie przyjdzie.
- Spotkania są nieodpłatne
- Obowiązkiem osoby chcącej brać w nich udział, jest przynoszenie własnych materiałów np. włóczki, kleju itp.
- Każdy ma się dobrze bawić, nawet jeśli coś nie będzie mu szło!
- Wszyscy staramy się sobie wzajemnie pomagać!
- Staramy się spotykać co środę (choć różnie to wychodzi). 

Do tej pory prowadziłam 2,5 spotkania (śmiesznie to brzmi, ale przez sytuację z mamą, jedne zajęcia przeprowadziłam częściowo), jednak z każdego jestem bardzo zadowolona! Najfajniejsze było to, że zaraziłam Monikę szydełkowaniem do tego stopnia, że sumiennie ćwiczy dzierganie w domu i była gotowa zastąpić mnie podczas mojej nieobecności! Zresztą, uśmiechy każdej z osób, której uda się zrobić coś nowego są bezcenne!

Oto zdjęcia z pierwszego spotkania. Jak widać - rozpiętość wiekowa jest dość spora :D Tematem zajęć były szydełkowe zakładki w kształcie kwiatka.



Monika spieszy na pomoc w tłumaczeniu :D


A tak było w ostatnią środę: 




Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Moniki :) Ja zapomniałam swojego aparatu i musiałam robić fotki komórką :/

Co prawda przyszły tylko Ania i Monika, ale nie to było najważniejsze :) Dziewczynom świetnie wychodziło robienie różyczek wg. mojego ulubionego projektu. Szkoda tylko, że 1,5 godziny przez które biblioteka udostępnia nam salę, nie starczyło, by różyczki dokończyć. Liczę jednak na to, że dziewczyny potrenują same w domu i na następnych zajęciach, pokażą mi efekty swojej pracy :D

Osoby chcące do nas dołączyć gorąco zapraszamy! Spotykamy się 13.02 o godzinie 16:30 w filii Miejskiej Biblioteki Publicznej nr. 13 na ulicy ul. Sikiryckiego 9 w Olsztynie!

Pozdrawiam gorąco!