W połowie października powzięłam postanowienie: uzupełnię moją kolekcję szydełek o wszelkie brakujące rozmiary, jakie tylko znajdę! Idea była piękna i słuszna, tylko fundusze niezbyt pozwalały na takie przedsięwzięcie, a i czasu na pamiętanie o nim też było jakoś mało. Będąc "na fali", zdarzyło mi się kupić tylko jedno - bambusowe w rozmiarze 8 mm.
Okazja do całkowitego spełnienia mojego marzenia przyszła podczas świąt Bożego Narodzenia - budżet został wtedy nieco podreperowany i mogłam sobie pozwolić na pełne zrealizowanie planu :)
Posiadałam wiedzę na temat cen (które swoją drogą, nie należą do niskich, przynajmniej jeśli idzie o grubsze szydełka) i rozmiarów szydełek dostępnych w olsztyńskich pasmanteriach, postanowiłam więc dokonać zakupów w internecie. W poście "A zaczęło się od pokrowca..." pisałam już o rozmiarach, które otrzymałam po świętach. W między czasie dokupiłam także rozmiary 2,3 mm, 2,5 mm , 3,25 mm, 4,5 mm, no i największe szydełko jakie udało mi się zdobyć - 15 mm!
Ucieszona zaczęłam układać sobie moje zakupy według kolejności i stwierdziłam, że zakupione większe szydełka są...nudne! 7, 9 i 10 miały barwę kremową, a 12 i 15 były szare :/ Nie lubię monotonii i chciałam, by każde z nich było szczególne i wyróżniało się. Po chwili namysłu postanowiłam zaryzykować i nieco je urozmaicić. Ryzyko polegało na pomalowaniu plastikowych jedynymi "farbami" jakie posiadam czyli lakierami do paznokci. Robiłam to pełna niepewności, bo gdyby coś poszło nie tak, plastik mógłby zmatowieć, zrobić się porowaty i szydełko mogłoby nadawać się do wyrzucenia. Wybrałam jednak kolory, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam malować! Oto efekty:
Po pomalowaniu plastikowych w jednolity motyw przyszła pora na cętki! Ten wzór jakoś nigdy wcześniej mi się nie podobał, jednak niedawno przypadł mi do gustu w wersji kolorowej! Postanowiłam ozdobić tęczowymi plamkami aluminiowe szydełko 12 mm. Plastikowe rączki szydełek 2,3 i 2,5 mm również opatrzyłam cętkami, jednak w nieco innych barwach :D
Oto one:
Szydełko 15 mm stanowiło największe wyzwanie. Było najdroższe ze wszystkich zakupionych przeze mnie, a jednocześnie wykonane z plastiku dlatego nie mogłam sobie pozwolić na jakąkolwiek metodę, która mogłaby się nie powieść. Poszperałam wtedy trochę w moich serwetkach do decoupage'u i poczyniłam coś takiego:
Szydełko zabezpieczyłam lakierem do drewna, by jego powierzchnia była gładka i okleiłam u dołu diamencikami do paznokci.
W przypadku bambusowej "ósemki" połączyłam lakier do paznokci z diamencikami:
Mam nadzieję, że spodobały się wam moje pomysły na urozmaicenie takiego prostego przedmiotu jakim jest szydełko i że post nie dłużył się podczas czytania :) Nie mogłam się jednak oprzeć i musiałam się pochwalić moimi tworami ^^"
Teraz pozostało mi tylko sfinalizować kolejne pragnienie i uszyć pokrowiec na moje "haczyki" :D Chodzi o coś takiego:
W związku z tym, że szycie nie jest jednak moją mocną stroną, poproszę teściową o pomoc. Teściowa, która jest krawcową - to jest to! :D Muszę tylko kupić trochę materiału z ładnym motywem, ale przyjdzie i na to pora ;)
Pozdrawiam was serdecznie!!
PS Coraz częściej bawię się decoupagem i zrobiłam ostatnio komplet spinaczy dla narzeczonej znajomego. Wyglądały tak:
Paczka dotarła do odbiorcy bez problemu, jego dziewczyna ponoć uradowana więc i mnie nie pozostaje nic innego jak tylko cieszyć się, że po raz kolejny moje wyroby dały komuś radość :D
PPS Witam nowych obserwatorów: Morrorę i Artsajkę! Miło mi, że dołączyłyście! ^^