Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dezodorant. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dezodorant. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 lipca 2013

Niesamowity miłosny taniec

Antyperspiranty służą do hamowania wydzielania potu a dezodoranty do kamuflowania jego zapachu. Tak bynajmniej jeszcze do niedawna mi się wydawało. Człowiek uczy się przez całe życie, ale zastanawiam się, dlaczego do tej pory nie wyciągałam głębszych refleksji z telewizyjnych reklam dezodorantów?
Jako, że lubię psikać się perfumami, tudzież wodami toaletowymi, z dąsem kierowałam wzrok na 1/2 jednego z moich świątecznych prezentów (tutaj możecie sobie przypomnieć/obczaić jak wyglądał cały zestaw). Odkładałam w czasie jego napoczęcie, aż w końcu zlitowałam się, bo mój Mikołaj ciągle pytał czy zaczęłam używać dezodorantu Love Dance La Rive. Zapach nie był dla mnie zaskoczeniem, ponieważ znam go i lubię już od dawna za sprawą wody toaletowej. Totalne zaskoczenie spotkało mnie jednak w działaniu (o ja, ignorantka!).


Od producenta: Soczysty, zmysłowy, pełen wrażeń zapach skierowany do każdej kobiety. Owocowo-cytrusowo-kwiatowa nuta poprawi humor nawet najbardziej wybrednym.

Opakowanie: Wąskie i wysokie, typowe dla większości dezodorantów. Na etykiecie widnieje ta sama pani, co przy całej serii Love Dance. Plusem okazał się być sprawny dozownik.

Zapach: Pisałam już o nim przy okazji krótkiej recenzji wody toaletowej (tutaj). Dodatkowo doczytałam, że Love Dance ponownie jest odpowiednikiem Escady, tym razem zapachu Rockin' Rio. Może znacie?

Działanie: To odkrycie cały czas mam na myśli! Jak ja mogłam wcześniej żyć bez dezodorantów? :P Trochę czasu minęło zanim przekonałam się o jego skuteczności (nie chciałam zawczasu mówić "hop" :P) i z przykrością muszę stwierdzić, że robię sobie dłuższy urlop od antyperspirantów w kulce (wątpię, żebym całkowicie z nich zrezygnowała)! Tak, miłe Panie, dezodorant z La Rive sprawiał, że przez cały dzień mogłam się stresować czy biegać po mieście, a na koszulce nie widniała ani jedna plamka od potu, a tym bardziej pod pachami! W sumie wychodzi na to, że dezodorant pełnił funkcję blokera. Wystarczyły dwa psiknięcia (sprawiedliwie po jednej na pachę :P) z rana, aby przez kolejne godziny cieszyć się suchutkimi (ale nieprzesuszonymi!), świeżymi i przyjemnie pachnącymi paszkami! Wiem, że wiele z Was od dawna używa takiej formy ochrony, ale uwierzcie mi, dla kogoś, kto wcześniej nie cierpiał dezodorantów, jest to zmiana o 180 stopni, oczywiście na lepsze! Mikołajowi należy się duży całus! :D

Wydajność: O dziwo, starczył mi na ponad miesiąc!:)

Pojemność: 150 ml
Dostępność: ?
Cena: ?

Niestety, nie mam pojęcia, gdzie stacjonarnie można kupić akurat ten dezodorant. Wiem, że dezodoranty La Rive dostępne są w Drogeriach Polskich, ale akurat nie widziałam tam wersji Love Dance, która, póki co, jest moją ulubioną :( Co do ceny, myślę, że jest to koszt ok. 5-6 zł (bynajmniej po tyle były inne warianty).



Stosujecie dezodoranty? Jakie są Wasze ulubione? Chętnie zapoznam się z ich zapachami:)