Ja to już gdzieś
eksploatowałam, ale zrobię to raz jeszcze, bo w słusznej sprawie.
Byłam w sklepie i
zaczepiła mnie miła pani w średnim wieku, ankietera. Miałam czas, nie pędzę
takich osób, bo one też szukają rozwiązania problemu pod tytułem: praca.
Usiadłyśmy i po wypełnieniu ankiety o butach, pani Ania opowiedziała mi taką
historię:
Pobraliśmy się z mężem i
urodziła się nam Ula. Mąż jeździ na tirach, ja byłam w domu, z dzieckiem. Ula
to dziecko specjalnej troski, bo ma porażenie mózgowe. Niezbyt ostre ale
jednak.
Jakież było moje
szczęście, gdy się okazało, że niedaleko nas otworzono szkołę z oddziałami dla
chorych dzieci z zajęciami pozaszkolnymi, wzmacniającymi takie dziecko, pomagające
mu w nauce. Mogłam poszukać upragnionej pracy i znalazłam ją! Musiałam odbyć
szkolenia. Ostatnie – tygodniowe poza moim rodzinnym miastem.
Mąż wziął wolne, a ja
wszystko im przygotowałam jemu i Uli. Jedzenie w lodówce z oznaczonymi dniami
tygodnia, ubrania dla niego i dla niej.
Wyjechałam a oni radzili
sobie znakomicie!
Kiedy wróciłam mąż
poszedł do kuchni i wyszedł z kwiatami.
– Anka – powiedział
poważnie – ja cię przepraszam! Ja nie miałem pojęcia na czym polega praca
kobiety w domu! Anka, ile tego jest! I jeszcze przyszła poczta, coś trzeba było
odebrać, był pan z gazowni, ale to nic. A to zmywanie, pranie, porządki,
pilnowanie Uli żeby zjadła, umyła się odrobiła lekcje… kurcze! Anka! Przepraszam,
nie doceniałem cię.
– Mam kochanego męża, ale
sama doprowadziłam do tego, że on po prostu nie wiedział skąd się biorą czyste
koszule, jedzenie w kuchni, czystość w domu. Teraz bardzo mi pomaga, bo razem
pracujemy zawodowo! Ula też nam pomaga!
No właśnie.
Narzekamy na facetów, że
nie pomagają.
Czemu?
– po pierwsze, to MY
matki jesteśmy winne, że takich ich wychowujemy! Kompletnie bez poczucia
obowiązków. „Nie idź do sklepu, bo nie wiesz jak się kupuje, nie biegaj, bo się
spocisz, nie dotykaj pralki, bo zepsujesz, daj, ja to zrobię szybciej!”.
Najpierw pokazujemy,
jakie to my jesteśmy zaradne, gonimy go z kuchni, łazienki, pokoju, od dziecka,
a potem (po latach) wyrzekamy na potęgę, że nam nie pomaga! „Zostaw, nie
umiesz, daj mi to! Ach! Wy mężczyźni”!
Mężowi trzeba przedstawić
prosty rachunek (cytuję za Wysokimi Obcasami)
W obrębie gospodarstwa
domowego wykonywanych jest około 59 zawodów, przytłaczającą ich część wykonują
kobiety. „Kobiecą krzątaninę” można wycenić tak, jak wycenia się czas i efekty
pracy na wolnym rynku.
Przeciętne miesięczne
wynagrodzenie wynosi:
Kucharza ok. 550 zł.
Technologa żywności – ok.
1310 zł.
Kelnera – ok. 489 zł.
Sprzątaczki – ok. 527 zł.
Nauczyciela wychowania
początkowego – ok. 685 zł.
Praczki – ok. 581 zł.
Pielęgniarki – ok. 666
zł.
Opiekunki do dziecka –
ok. 461 zł etc.
(dane dotyczą Płocka, na
podstawie sprawozdania o zatrudnieniu i wynagrodzeniach GUS 1998).
A ile biorą panie w
Agencji? (dodatek mój).
Dlatego mądre żony
powinny dać szanse mężowi, który się zapomniał i uważa, że „żona nie pracuje” –
możliwość przekonania się, czy faktycznie?
Wyjedźmy na dwa tygodnie.
Niechaj dom, gotowanie, opieka nad dzieckiem będzie na jego głowie. (No, bo
przecież bycie w domu to nie jest praca – jak często uważają panowie).
I nie róbmy z tego
triumfalnej wojenki, ze zwycięskim „A widzisz!”
Tylko mądre szkolenie,
żeby nam razem było łatwiej, milej – prawda?
MK.