Nie wiem czy pamiętacie, jak w styczniu i lutym chwaliłam się ponczo i czapką zrobionymi dla córki (kto nie pamięta link TUTAJ). Czapka byłą ze wzorem w kłosy, który niesamowicie mi się spodobał. Do tego stopnia, że postanowiłam też sobie taką wydziergać.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Wydziergałam sobie białą czapkę w kłosy z włóczki Drops Karisma.
Nie miałam się jednak jak nią pochwalić, bo selfie wychodziły okropne, a mąż niestety nie jest dobrym fotografem. I tak czapka leżała sobie w szafie aż do wczoraj.
Wczoraj odwiedziła nas najstarsza córka. I pewnie czapka dalej leżałaby w szafie, ale córka zaciekawiła się tym, co robię aktualnie na drutach... A na drutach "kończyła się" druga czapka w kłosy, tym razem bordowa, dla na zamówienie mojej mamy.
Córka zauroczona kłosami zgodziła się pozować. Dzięki temu mogę wam dziś obie czapki pokazać.
1. Biała czapka wzorem w kłosy z włóczki Drops Karisma 100% wełna:
Jak widać czapka zrobiona została z wydłużonym ściągaczem, tak by można było zawinąć do góry.
2. Czapka bordowa z wzorem w kłosy z włóczki Scheepjes Roma 100% Acryl, robiona podwójną nitką:
Modelka dziś rano wróciła do siebie zabrawszy ze sobą MOJĄ białą czapkę... Wychodzi na to, że muszę sobie zrobić nową...Oprócz czapek zachciało mi się torby...
Jak jeszcze chodziłam na kurs holenderskiego to książki/zeszyty nosiłam w reklamówce. Niezbyt mi się to podobało.
Na stronie Dropsa znalazłam wzór na letnią torbę Seaside Life z włóczki Drops Paris, której miałam około mnóstwo. Postanowiłam sobie taką zrobić:
Drops Paris miałam 3 odcienie różowego i nie bardzo wiedziałam co z nich zrobić. Postanowiłam, że moja torba będzie właśnie w tych odcieniach i po kilku dniach miałam już niemal całość. Tu jeszcze bez uchwytów:
A tu już z uchwytami, zrobionymi wg wzoru, ale w odcieniach torby:
Znalazła się nawet modelka aby tę torbę pokazać "w akcji":
Niestety uchwyty się nie sprawdziły i choć parę razy niosłam w tej torbie zakupy to postanowiłam uchwyty zmienić. A że dziś po wyjeździe córki trochę się nudziłam, to przeszukałam internet, sprułam gorę torby i zrobiłam całkiem nowe uchwyty korzystając z porad na blogu Otulove:
Ta wersja uchwytów zdecydowanie bardziej mi odpowiada:
Przed wakacjami udało mi się dostać całą reklamówkę różnych włóczek, we wszystkich możliwych kolorach (niestety zdjęcia brak).
Niestety w większości jest to Acryl, ale dla początkującej dziewiarki każdy darmowy motek jest na wagę złota.
Szczególnie upodobałam sobie 2 wielkie niewiadomego pochodzenia motki:
Zrobiłam próbki, które później wyprałam w pralce w 60 stopniach. Jako że nic im się nie stało postanowiłam wykorzystać je na sweterki dla młodszej córki.
Próbki wyszły większe niż zalecane we wzorach i dlatego zrobiłam wg pomniejszonych wymiarów.
Na pierwszy ogień poszła włóczka niebieska:
Wzór Tickles ze strony Dropsa bardzo mi się spodobał i po kilku pruciach udało mi się zrobić reglan od góry i wyodrębnić rękawy. Do tego momentu wszystko było w miarę ok:
Modelka zachwycona a ja zadowolona, że sweterek wychodzi jak trzeba. Niestety dalej już nie było tak kolorowo... Zawierzyłam we wzór i zgodnie z nim zaczęłam sweterek, a raczej tunikę poszerzać. W efekcie wyszło troszkę workowato:
Na dodatek zachciało mi się ażuru na dole i rękawach... Nie wyszło zbyt ciekawie, a że zaczęły się wakacje tunika powędrowała do szafy gdzie wisi do dziś...
Postanowiłam jednak się nie poddawać i zrobić coś z różowego motka. Tu już poszło zdecydowanie lepiej:
Wzór sweterka to Sweet Bay ze strony Dropsa. Oczywiście rozmiar też zdecydowanie zmniejszony, bo nie dość że moja córka jest bardzo szczupłą to pamiętałam lekcję z niebieską włóczką i nie poszerzałam już ani korpusu sweterka ani rękawów:
Wyszło prawie idealnie
Po sukcesie różowego sweterka przyjdzie pewnie czas na prucie i poprawianie tego niebieskiego. Chwilowo jednak postanowiłam zrobić inną część garderoby - skarpetki...
Niestety po 1 włóczka nie chciała współpracować, a po drugie kompletnie nie rozumiem opisu wzoru pięty na stronie Dropsa. Po 3 zamiast skarpetki zaczął mi w obwodzie wychodzić komin... poddałam się po 3 dniach.
Zamiast tego zrobiłam córci kapcie:
Wzór też z Dropsa - Bernie's Socks. Oczywiście nie wyszło idealnie i pewnie każdy jest inny bo nie umiałam się doliczyć rzędów (a oczywiście nie wpadłam na to, by zapisać), ale córka od zeszłego tygodnia intensywnie je eksploatuje ślizgając się w nich po całym domu.
Nawet się zastanawiam czy nie zrobić drugiej pary z podwójnej nitki....
To by było na tyle....
Aha - na przerób czeka 16 motków kolejnej wełny Dropsa - Big Merino w kolorze Marmur. Bedzie z tego ponczo w prezencie dla teściowej... Mam nadzieje ze sie spodoba.
Następny post będzie wybitnie hafciarski - obiecuję ;)