Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kulinarnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kulinarnie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 września 2014

Wyśmienity deser malinowy z kremówką, ciasteczkami i bezą

Uwielbiam piec, ale czasami mam ochotę na coś prostszego, szybszego.
Coś co zaspokoi głód słodkości i zrobi się tak samo szybko jak skonsumuję :)
Dorodne krzaki malin w ogrodzie skłoniły mnie do stworzenia wyśmienitego deseru; delikatnie słodkiego, z rozpływającą się w ustach masą kremówkową, gdzie co któryś kęs przegryza się smak genialnie aromatycznych ciasteczek korzennych prosto z Francji z chrupką i słodką...bezą :) 


Do stworzenia deseru* będzie potrzebne:
  • 250 ml śmietanki 30%
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 2 szklanki malin (świeżych lub mrożonych)
  • 10-12 ciasteczek zbożowych
  • 4 białka
*Składniki na 2 pucharki

Przygotowanie:
Białka ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodajemy pół szklanki cukru pudru. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy bezę. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 140ºC na 45min.
W tym czasie ciasteczka pokruszyć drobno i ułożyć na dnie pucharków.
Zimną śmietankę ubić na sztywno mikserem. Pod koniec ubijania dodać 2-3 łyżki cukru pudru (cukier dozujcie według upodobań) i krótko zmiksować na najwyższych obrotach. Masę wyłożyć na ciasteczkowy spód. Aby wykonać mus malinowy wystarczy zblendować/ugnieść widelcem maliny z 2 łyżkami cukru pudru. Wystudzoną bezę i malinowy mus wykładamy kolejno warstwami do pucharków. Przykrywamy kolejną warstwą masy z kremówki, dekorujemy według uznania. Jeśli potraficie się powstrzymać to przed podaniem warto schłodzić deser w lodówce :)

Smacznego!


sobota, 30 sierpnia 2014

POMYSŁ NA SOBOTĘ - Pleśniaczek, kruche ciasto z owocami


Ulubione smaki dzieciństwa należą do lata. Te ukryte pod warstwami są szczególnie radosne.
Żadne mi w głowie czekoladowe, słodkie, ciężkie ciasta.
Serniki na nowo zapewne zawitają jesienią.
Teraz królują owoce. Uwielbiam je przetwarzać. Niestworzone ilości pakuję w ciasto i rozpływam się nad nim :)))



Sobota, lenistwa czas :)) Kawa. Ciasto. Relaks.
KOCHAM ŻYCIE!



Schodzi w pięć minut... potrafię je robić dwa razy dziennie...nawet w nocy. (Sobotę trzeba mieć w końcu wolną:)) Na potrzeby najbliższych.
Podobno najlepsze, z owocowych.
Polecam Wam gorąco!


Składniki:
5 jajek
250 g margaryny
3 szklanki mąki
1/2 szklanka cukru
1/2 szklanki cukru pudru
2 łyżki kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
owoce sezonowe lub słoik dżemu
opcjonalnie cukier wanilinowy

Sposób przygotowania:
Przesiać mąkę, dodać proszek, cukier (plus cukier wanilinowy), posiekać margarynę, żółtka, wyrobić ciasto. Podzielić ciasto na 3 części - do jednej dodać kakao - schłodzić (1 godz. w lodówce). 
Pierwszą część ciasta rozkruszyć (albo zetrzeć na tarce) na blasze wysmarowanej margaryną, na to wyłożyć owoce, a na nie część ciasta z kakao. Białka ubić na sztywno, stopniowo dodawać cukry. Rozsmarować na cieście, zetrzeć na pianę pozostałą część ciasta. Piec około 40 minut w temp. 180 st. C.


Plesniak to ciasto o wielu twarzach, unikalny smak tworzony jest przez warstwy, które w połączeniu tworzą go tym ulubionym, wyjątkowym. Nazywany przeróżnie - skubańcem, przekładańcem, strzępcem - jakkolwiek, nosi w sobie jedno - sentyment, do dzieciństwa :)) myślę, że nie tylko mojego. 

Pleśniak to placek, składający się z czterech warstw. Pierwszą z nich stanowi spód z rozwałkowanego, kruchego ciasta. Na tym spodzie wykładam właśnie umyte, owoce sezonowe lub mrożone. W ilości big.
Maliny, jeżyny, jagody, wiśnie, agrest, jabłka, wszystko się nada co macie pod ręką :)
Serce plesniaka stanowi kolejna warstwa startego na tarce kruchego ciasto z dodatkiem kakao. Na to wykładam ubitą na sztywno pianę z białek, do której pod koniec dodaję cukry. Ostatnią, wierzchnią warstwę, stanowi kolejna warstwa, startego na tarce, jasnego ciasta.




Łapcie ostatnie sezonówki i do piekarnika marsz! delektować się ta przyjemnością,
ktoś chce? :)))

wtorek, 29 lipca 2014

Szybkie i łatwe ciasto owocowe rabarbarowo-budyniowe z bezą


Aktualizując zakładki do nowego szablonu bloga, dotarło do mnie jak dawno nic kulinarnego nie było.
Nowy piekarnik, to był idealny test...na zrobienie ciacha.
Ale jakie ciasto może chcieć się zjeść w ten żar lejący się z nieba?
Owocowe? Niech będzie!
Rabarbarowo-budyniowa rozpusta to ciekawe połączenie cierpkiego i orzeźwiającego rabarbaru 
z konsystencją śmietankowego budyniu na kruchym spodzie. Czy rozpływa się w ustach? 
Odpowiedzieć mogą Ci, którzy nie pochłoną od razu kawałka na raz...którzy potrafią się delektować tym smakiem, a nie wytrzeszczać oczy ze zdumienia i przez pełną buzie wydukać "pyyycha!" 
(taki męski obraz, mam właśnie w pamięci z sobotniego wieczoru, kiedy to rano martwiłam się, że nie będzie co fotografować ;))


...to ciasto, które prosto z piekarnika nawet męski wieczór, chętni osłodzi :)


Składniki na ciasto kruche:
2 szklanki mąki
kostka masła miękkiego
2 żółtka
3 łyżki śmietany
1/2 łyżeczki sody
1/2 szklanki cukru pudru
szczypta soli
Składniki na masę budyniową:
2 opakowania budyniu śmietankowego (polecam Dr. Oekter)
3 szklanki mleka
2 łyżki cukry
Składniki na bezę:
2 białką
1/2 szklanki cukru pudru
Owoce:
1/2 kg rabarbaru

Zaczynamy od oczyszczenia rabarbaru z włókien, ścigając je wzdłuż nożem. Rabarbar kroimy w kostkę i zasypuję cukrem w osobnej misce, najlepiej dzień wcześniej.

Następnie zaczynamy przygotowywać ciasto, mieszamy suche produkty z kostką masła. Powoli, ręcznie wyrabiamy ciasto, na koniec dodajemy żółtka (białka zostawiamy na później) i śmietanę. Ciasto będzie dość kleiste, dlatego delikatnie podsypujemy je mąką, dzielimy na dwie równe części i wkładamy na 1h do lodówki.

W tym czasie przygotowujemy masę budyniową, mieszając najpierw proszek z cukrem i 3/4 szkl.mleka. Pozostałą cześć mleka gotujemy. Do gotującego się mleka wlewamy nasz budyń z cukrem, szybko mieszając trzepaczką, aby nie powstały grudki. Ściągamy z palnika, w celu przestudzenia.

Jedną cześć schłodzonego ciasta wyjmujemy z lodówki i wykładamy nią spód blaszki. Podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 150ºC, pieczemy 15min. Przestudzamy!

Białka ubijamy na sztywno, pod koniec dodajemy cukier puder.

Na ostudzony spód ciasta wykładamy masę budyniową, pokrojony i odsączony z soku rabarbar w kostkę. Wyjmujemy drugą częście ciasta z lodówki i kruszymu, tak aby przykryc rabarbar. Wylewamy naszą masę białkową i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170ºC na 40min.

Smacznego :)

*opcjonalnie:
dekorujemy według uznania, np. cukrem pudrem
użyłam blaszkę jedyną jaką aktualnie posiadam, czyli o śr.24cm i ciasto wyszło moim zdaniem zbyt wysokie, zdecydowanie wolę je z formy o śr.28cm lub kwadratowej :)

niedziela, 4 maja 2014

Deser warty grzechu, mus czekoladowo-truflowy z nutką pomarańczy

Niebo w...gębie, rzec bym mogła. Lenistwo do potęgi ntej. Podziwianie setny raz ogrodowych upiększaczy i rutynowe co niedzielne, wieczorne przeglądanie migawek dnia codziennego. Usłałam się dookoła tulipanami, bzem i niezapominajkami, widzieliście to na własne oczy :)) Swoje przyjemności spełniam, bujam w obłokach w rytm szelestu trawy, rozpieszczam nozdrza świeżo postawioną garstką gałązek z bzem w flakonie. I margaretki też lubię, ale jeszcze bardziej lubię zapach niosący z kuchni wypieków domowych. I grilla doceniam, do którego pogoda na zachodzie skutecznie zniechęcała, wiec dla marudzących gości, że pada i mokro, oprócz dachu nad głową postanowiłam zdobyć ich podniebienia... osładzając im ta paskudną pogodę ;)


Nikomu mydlić oczu nie będę, pochodzę z tych kobiet, które lubią rozpieszczać serca i żołądki szczególnie płci przeciwnej. Dla mnie dobra impreza to nie tylko muzyka i alkohol, to przede wszystkim ludzie i ich uśmiechy, rozmowy umilane nasyceniem niejednego spragnionego łakomczucha ;) następnego dnia telefony i smsy "było ekstra i jak zawsze pysznie!:)".  Desery, ciasta i torty, które zazwyczaj pokazuję tutaj, pochodzą z gamy mocno czekoladowej, kiedy jednak dodamy trufle i alkohol, moja druga połówka przebiera nogami... najchętniej to by odwołał imprezę, albo zjadł wszystko przed rozpoczęciem jej :))
Jeśli i Wy, wielbicie nad życie smak trufli, ten deser będzie Waszym ulubionym! Połączenie gorzkiej czekolady z  whisky, zatopione w puszystej kremówce o charakterystycznym zapachu startej skórki pomarańczy... rozpływa się w ustach mimowolnie, nikt mu się nie oprze, gdyż czaruje smakiem, zapachem i konsystencją. Podawany schłodzony smakuję najlepiej na świecie.
Wykonuję go od kilku dobrych lat, wciąż tak samo uwielbiany, modyfikowany od czasu do czasu, ale zawsze powracam do tej podstawowej wersji. Dziś, oprawiony w zdjęcia, z uwielbienia do Was i na rozchmurzenie tego deszczowego początku maja, zdradzę Wam przepis na raj dla podniebienia :)) dla tej chwili przyjemności. Bo to mus warty grzechu jest...


Mus czekoladowo-truflowy z nutką pomarańczy
Składniki na 8 pucharków 200 ml:
180 g gorzkiej czekolady
180 g cukierków trufli
50 ml whisky
4 jajka
4 łyżki cukru pudru
startą skórę z dużej pomarańczy
500ml śmietanki kremówki (30% lub 36%)
kakao i czekolada mleczna do ozdoby

Wykonanie:
Czekoladę połamać na kawałki i roztopić z truflami na parze. Osobno ubijamy żółtka z cukrem pudrem, stopniowo dodajemy cały czas mieszając roztopioną czekoladę z truflami, whisky oraz startą skórkę z pomarańczy.  Mieszamy delikatnie i dokładnie, w celu szybszego wystudzenia możemy zanurzyć miskę w zimnej wodzie. W tym czasie ubijamy na sztywno białka, następnie śmietankę. Łączymy z wystudzoną masą delikatnie mieszając. Wypełniamy kremem pucharki, odstawiamy na minimum 3,5h do lodówki, jednak najlepiej smakuje dnia następnego. Przed podaniem krem oprószamy kakao i dekorujemy startą mleczną czekoladą.


A Wy, macie swoje pewniaki, którymi zawsze dogodzicie najbliższym? :)

niedziela, 16 lutego 2014

Od serca dla serca - czekoladowe brownie z marcepanem

Czekolada? Duzo czekolady i szybsze bicie serca gwarantowane.
Za marcepanem nie przepadam, ale druga polówka namawiała... noc miałam nieprzespana, po odejściu Lusi smutków nie zapijałam, ale im słodsze tym szybciej wiedziałam, ze ukoi odejście mojego kota. Z przyjemnością poświeciłam noc dla tego wypieku.


Walentynek nie obchodzimy, wychodzimy z założenia, ze to święto, które ma na celu tylko podkreślić uczucia jakie kształtują nasza osobowość.Uwielbiam dostawać kwiaty, wiec i je dostałam. 
Uwielbiam piec i wykazywać się w tym temacie.

Rozkosznie słodkie ciasto, wpasowało się idealnie klimat. Serce wykrojone, oblane obficie granache z ciemnej czekolady rozpieszczało podniebienie. To jeden z tych wypieków, do których będę wracać. Bo warto. Bo jest przepyszne!



wtorek, 11 lutego 2014

Urodzinowa rozkosz - tort truskawkowy z białą czekoladą

Nikt, nigdy nie zadba o nas lepiej niż my sami.
Nie żebym nie miała wokół siebie osób kochających, od których biją najpozytywniejsze wibracje. Nic z tych rzeczy, broń Boże;

W ten mój dzień nikt mnie nie zawiódł. Nawet tort, który sen z powiek mi ściągnął, a ja rano dojrzałam, że to już nie te lata i nieprzespana noc jest zdradliwa ;) umalowałam się jak ta lala (po coś istnieją te triki makijażowe, nieprawdaż?;)) i częstowałam kawałkiem po kawałku... znikające kawałki były dowodem poematu rozkoszy gości. Płeć żeńska ust nie mogła oderwać, płeć męska...nabierała dziwnych manier i przybliżania sie bliżej i bliżej do kolejnego kawałka. Nie wnikając w szczegóły, napiszę tylko, to były przepyszne urodziny. Oblane delikatna, słodką czekoladą, którą dostojnie dopełniały soczyste truskawki.

Nie jestem fanką torów, kosztuję je okazyjnie. Zdecydowanie wolę wszystko co w ciemnej czekoladzie, finezyjne ciasta bądź muffinki; jednak to ta biała czekolada  skusiła mnie na wykonanie pierwszego, własnoręcznego tortu; pierwszego do publikacji. Miałam ochotę na coś przesłodkiego, nietuzinkowego. Poziom zdjęć mnie przerósł, to i tak czuje, że nie jednej osobie ślinka na jego widok gdzieś tam się skumuluję ;) na chwilę zapragnięcie rozkoszy takiej jaką zafundowałam swoim najbliższym i sobie. Bo to właśnie takie chwile, razem spędzone będą mi się kojarzyć z tym urodzinowym tortem.


Inspirowałam się przepisem p.Doroty "Tort Biała Truskawka"


środa, 25 grudnia 2013

Sernik Nowojorski

Prawdziwych koneserów cheesecake'ów możemy znaleźć w Nowym Yorku, od których usłyszymy, ze to najlepszy sernik na świecie. Swoją popularność u Nowojorczyków zdobył z początkiem dwudziestego wieku za sprawą legendarnej Turf Restaurant w New York City.
Arnold Reuben, sprecyzował smak swojego domowego przysmaku, przyczyniając się do jego popularności na całym świecie. Oprócz sławy jakim jest nowojorski deser, zyskał niepowtarzalną historię.
Od 1929r., przepis puszczony w świat jest modyfikowany przez różnych mistrzów wypieków kulinarnych. Klasyczny nowojorski sernik składa się wyłącznie z sera, jajek, śmietany i cukru, bez żadnych fantazyjnych dodatków, smaków i ozdób na górze.


Nowojorski sernik według przepisu BBC GoodFood gości u mnie trzeci raz, i zawsze jest hitem. To deser stworzony z myślą o rozkoszy, którą możemy w ten magiczny czas dzielić z najbliższymi.
Bywają i tacy fanatycy jego jak moja mama, która z przyjemnością sięga po kawałek swoich pięciu minut przy kawie. Natomiast ja uwielbiam jego smak wieczorową porą - chwili dla siebie.


New York cheesecake podaję zawsze schłodzony, po nocy w lodówce. Wiele go różni od naszego tradycyjnego sernika - jest bardziej kremowy, delikatniejszy, bardzo subtelny w smaku, nie narzucający się, idealny wprost do rozkochania. Czysty jak łza. W głębi kremowej struktury wyczuwamy jedynie nutę wanilii i nieprzytłaczającą cytrynę.


Polecam, dla każdej możliwej przyjemności!

niedziela, 1 grudnia 2013

Sernik z truflą czekoladową

Podniebienie męskiej części rozpieszczam czekoladą, połączoną z brendy czy whisky o nucie truflowej, przyprawia ich w zdumienie, szok i pełen zachwyt. Sama jednak jestem wierna sernikom, które wielbię najbardziej jeśli chodzi o desery - ciasta. Bez kompromisu impreza by się nie obeszła, jak to życie pokazuje. Wybierając się do znajomych, gdzie są małe dzieci modyfikacja przepisu musiała być konieczna. Głównym nurtem, a zarazem akcentem jest rozpływająca się w ustach masa truflowo-czekolada, zaś jej dopełnieniem, puszysty, delikatny, mokry sernik...


Bazowałam na przepisie z bloga, na którym nigdy się nie zawiodłam. Mam cichą nadzieję, że książka "moje wypieki i desery" niebawem znajdzie się w moim posiadaniu. Tymczasem korzystałam z internetowej wersji: klik. Suma suma sumarum niepotrzebnie zrezygnowałam z alkoholu, bo czwórka mężczyzn znalazła sobie kącik słodkości i podniebienie z sernikiem, trufla z czekoladą doprowadzili do raju. 
Polecam dodać startą skórkę pomarańczy do masy truflowej dla podkręcenie aromatu, w mojej również znalazło się kilka cukierków firmy Mieszko Trufle :) Sernik piekłam w kąpieli wodnej, stąd też samowolnie rozpływa się w ustach.



piątek, 13 września 2013

Pieczemy z dziecmi - domowe ciasteczka Oreo

Uwielbiam piec. Dzieci, z którymi mam styczność na co dzień, bardzo się z tego powodu cieszą.
Staram się przynajmniej raz w tygodniu wsadzić jakieś smakołyki na piekarnika.
Wyszukujemy razem przepisów, często zdarza się, że to one buszują w internecie, przybiegają z tabletem i pokazują swoim mniejszym paluszkiem "pooopatrz, ale to pysznie wygląda". Brakuje tylko oblizywania ust i głaskania się po brzuszku, aby im ulec nie patrząc pod nogi, pobiec do kuchni ;)

One jednak mają na mnie swój sposób. Zauważyły, że najlepiej mobilizują mnie do działania kiedy kręcą się po kuchni, z marudną miną proszą o coś słodkiego, a doskonale wiedzą że kilka chwil wcześniej przez dom przeleciały niczym tornado w poszukiwaniu czegoś słodkiego i nie znalazły nawet okruszka. Kto ma wtedy zadowolić takiego szkraba jak nie dorosły? Zamiast ubrać kurtkę i buty, pojechać do sklepu po coś słodkiego. My zakasujemy rękawy i działamy :)
I ja i dzieci mamy z tego frajdę. One podwójna, bo mogły się czegoś nauczyć, rozwijać swoją kreatywność, zrobić coś ze swoimi rączkami i się nie nudzić. Dodatkowo czas, który spędzamy razem w kuchni przybiera zawsze formę zabawy. Dużo śmiechu i sporo bałaganu, który obowiązkowo sprzątamy razem, uczy samodyscypliny, cierpliwości - wyczekiwanie aż się upiecze. I ten zapach w całym mieszkaniu... :)


Ten uśmiech, brudne buzie i rączki. Radość z tego co własne rączki zrobiły, a brzuszek ucieszyła. Tego nie dadzą gotowe, sklepowe produkty. Chociaż nie mówię im nie, tylko zwracam uwagę, że po co denerwować się z dzieckiem jak chce coś słodkiego, a my mówimy, że nie ma. Jak nie ma? Masz dwie ręce, masło, mąkę i jajko w domu, praktycznie zawsze. One chętnie pomogą. Dzieci kochają być doceniane i uczyć się od dorosłych. Kto innym im pokaże ten świat kulinarny jak nie my?


Sześć rączek zakasało rękawy i zabrało się do pracy.
Najcięższe i najbardziej aromatyczne było ciasto kakaowe. Śmiech mnie ogarniał jak jedno przez drugie zaglądało do miski z ciastem, które przyznaje obłędnie pachniało!




Składniki na ciasto:

70 g masła
1 ¼ szklanki mąki
¾ szklanki kakao
½ łyżeczki proszku do pieczenia
¼ łyżeczki sody
¼ łyżeczki soli
1 szklanka cukru pudru
1 jajko
½ łyżeczki ekstraktu z wanilii

Składniki na nadzienie:
113 g masła, miękkiego
1 ¾ szklanki cukru pudru
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii



Wykonanie:
Masło przekładamy do miseczki i roztapiamy, zostawiamy do całkowitego ostudzenia.
W kolejnej miseczce mieszamy mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę oraz sól.
Cukier dodajemy do ostudzonego masła i mieszamy.
Następnie dodajemy jajko, wanilię i mieszamy do momentu uzyskania kremowej konsystencji. Mieszankę dodajemy do suchych składników i wyrabiamy do momentu całkowitego połączenia składników.
Ciasto owijamy folią i kładziemy do zamrażarki na pół godziny. Po tym czasie ciasto wałkujemy na gr. około 3 mm i wykrawamy szklanką ciasteczka, kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Piekarnik rozgrzewamy do 170 C i pieczemy przez 8 min.
Po upieczeniu przekładamy do całkowitego ostudzenia.
Masło na nadzienie miksujemy do uzyskania puszystej i jasnej konsystencji, następnie powoli dodajemy cukier, sól oraz wanilię i ubijamy tylko połączenia składników. Z masy na nadzienie formujemy kuleczki i wkładamy na ciastko, następnie przykrywamy drugim ciastkiem, delikatnie kręcąc ciastkiem wierzchnim (jak to robią w reklamie Oreo;)) i lekko przyciskamy. Domowe ciasteczka Oreo gotowe! Nam wyszło 24szt.



Czekoladowe ciasteczka z Oreo zostaną z nami na dłużej. Chociaż różnią się od sklepowej wersji masą, to i tak po domowej wersji zbieram okruszki po całym domu ;)