Dzisiejszy makijaż jest kolejnym dniem, w którym gości u mnie rutyna kolorów. Pragnę wyglądać tajemniczo, pewna siebie, a zarazem kokieteryjnie w biały dzień ;) Mimo, że wiedziałam co robię siedząc dzisiaj przed lustrem, nie zdawałam sobie sprawy, z pewnych późniejszych okoliczności. Najwidoczniej moje zielone oczęta w oprawie szaro-czarno-czekoladowej magnetyzowały mimowolnie nie tylko spojrzenia mężczyzn, ale również kobiet. Zadziwiające jest jak banalny, a intensywniejszy makijaż w środku dnia może odgrywać fascynacje wokół przechodzących, mijających, czy siedzących obok ludzi.
Makijaż wykonałam drugi raz na potrzebę zdjęć, z których oprócz kolorystki ust i oczu, reszta jest mocno prześwietlona:
W naturalnym świetle prezentuje się, zdecydowanie lepiej... (taaak, wiem skromna jestem:P)
Cielisty cień aplikujemy na cała powiekę, białym cieniem rozświetlamy wewnętrzny kącik oraz łuk brwiowy. Czekoladowy brąz nałożyłam w zagłębienie oraz przy linii rzęs.
Całość blendujemy za pomocą złotego cienia. Perłowy biały cień nałożyłam na środek ruchomej powieki. Kreske wykonałam eyelinerem w żelu z Inglota, na linii wodnej również jego użyłam.
Dolną powiekę podkreśliłam szarym cieniem, przy zewn. kąciku czekoladowym brązem.
Wytuszowałam rzęsy. I w tym momencie mi samej szczęka opadła. Jest to najzwyklejszy, a zarazem najtanszy tusz (super-pharm 9zł) z Eveline dokładnie Volume Celebrities. Jedna warstwa mnie zadowoliła w 100%. Jakie było moje zdziwienie, że pare pociągnieć i już rzęsy gotowe. A ja myślałam, że moim odkryciem jest Masterpiecie Max, jednak myliłam się, ten tusz go pobił... Czemu ja wszystko odkrywam tak z opóżnieniem:D?
Użyłam:
puder sypki My Secret
korektor pod oczy Bell
tusz do rzęs Eveline
eyeliner w żelu Inglot
biały i czekoladowy cień matt 501, 507 My Secret
róż Bourjois 92
rozświetlacz AOH Essence
konturówka do ust Catrice (nr sie zmył...)