Witam serdecznie w marcowe południe.
Święta coraz bliżej wieć przyszedł czas na świateczną serwetkę. Od wielu lat staram się mieć nowiutką serweteczkę na koszyczku. W tym roku spodobała mn się taka delikatnie falująca. Zaobaczyłam ją u jednej z koleżanek na Fb, która zdradziła mi, że Jej serwetka ma 40 lat (!) a zrobiła ją podglądając oryginał na wystawie sklepowej.
Dostałam kilka wstępnych wskazówek dotyczących początku, potem już "na oko" z foteczki zgapiając powstawała moja. Oto ona :-)
Wygląda na prostą i łatwą do zrobienia, prawda? Tymczasem trzeba uważać, aby nie falowała za dużo. Najwięcej dłubaniny jest przy tych wachlarzykach. Poza tym końcowe okrążenia są dość czasochłonne. Poświęciłam sporo czasu na tą serwetkę (samej mi trudno uwierzyć, ale to około 8 - 9 godzin pracy z szydełkiem)
Moja serwetka ma 43 cm średnicy. Wykonałam ją z "Polskich nici" 30x6. Lecutko usztywniłam ługą.
A tak się "rodziła"
1) MR
2) 24 słupki 2x nawijane
3) 12 łuczków z 5 oczek łańcuszka
4) 12 łuczków z 6 czek łańcuszka
5) 12 łuczków z 7 oczek łańcuszka
6) 12 łuczków z 8 oczek łańcuszka
7) W co drugim łuku wachlarzyk z 25 oczek łańcuszka
8) Wierzchołki dużył łuków łączymy 5 oczkami łańcuszka
Potem znów same łuki z łańcuszka aż dojdziemy do drugich wachlarzyków.
Technika dalszej pracy jest taka sama jak po pierwszych wachlarzykach. Regulujemy łukami obwód serwetki. Ma być lekko falująca.
Przymiarka do koszyka :-)
I z rozpędu druga, bliźniacza seretka :-) Zrobiłam drugą ponieważ znając życie mogłoby się tak zdarzyć, że nie miałabym dla siebie serwetki. Mam trudności z odmawianiem :-) :-) :-)
Na koniec kąpiel w łudze, prasowanko (lekko wilgotna) i koniec :-) Można oko cieszyć :-)
Już na Fb dziękowałam Bogusi za fotkę, sugestie i podpowiedzi ale robię to jeszcze raz tutaj. Dziękuję Bogusiu.
Gdyby ktoś chciał zobaczyć jakie piekne rzeczy czaruje szydełkiem Bogusia to proszę bardzo
KLIK
Serwetkę zgłaszam w wyzwaniu
WIELKANOCNE SZYCIE
Życzcie mi powodzenia :-) :-) :-)
Zgłaszam tą serwetkę także do
3 Linkowego Party uznając, że wiedzą i umiejętnościami trzeba się dzielić.
Pragnę jednak przypomnieć (było o tym wcześniej), że gdyby nie przesympayczna Bogusia to serwetki by nie bylo :-) Wszystko od Niej się zaczeło :-)