Showing posts with label metamorfoza. Show all posts
Showing posts with label metamorfoza. Show all posts

Friday, October 11, 2013

nie dla wrażliwych- koreański peeling złuszczający do stóp- zdjęcia z procesu złuszczania

Kuracja złuszczająca stopy zakończona. Pokażę Wam jak wyglądał cały proces. Nie będzie to ani ładne, ani przyjemne, ani estetyczne. Jeśli jesteście wrażliwe/i i nie lubicie zdjęć z łuszczącą się i odpadającą skórą to zapraszam do poczytania innego posta albo poszukania sobie na blogu zdjęć Nuszkisa :D

efekt końcowy




Mój proces złuszczania skóry stopowej trwał troszkę ponad dwa tygodnie od momentu włożenia stóp do woreczków z płynem złuszczającym aż do odpadnięcia ostatniej skórki.
Przez ten czas chodziłam w trampkach (różowych) bo wygląd moich stóp nie kwalifikowal sie na publiczny widok.

moczyłam nogi w złuszczającym płynie przez 1,5h tak jak bylo napisane na opakowaniu


Przez pierwsze 5 dni od kontaktu stóp z płynem złuszczającym nic sie nie działo. Zauważyłam jedynie, że moja skóra bardzo poszarzała- zrobiła sie szara i smutna, tak jakby wiedziała że niedługo odpadnie ;)

Po 6 dniach stopy zrobiły sie strasznie suche i szorstkie. Bylo mi bardzo niewygodnie, bo skórki zahaczały o wszystkie możliwe rzeczy z wnętrzem skarpetek włącznie. Codziennie wieczorem moczyłam nogi w misce z bardzo ciepłą wodą i mydłem a potem smarowalam przesadnie grubą warstwą masła do ciała i ubierałam skarpetki.

7 dnia rozpoczeło sie złuszczanie. Nic nie bolało ani nie czułam jakiegoś strasznego dyskomfortu. Jedyny minus calej tej akcji to wygląd. Tak jakby moje nogi bawiły się w zombie które postanowiło zrzucać kawał skóry co jakiś czas.

UWAGA! poniżej znajdują się zdjęcia nie dla wrażliwych..

Proces złuszczania:

wszystko zaczęło się od pięt

potem dołączyly palce




odpadająca martwa skóra wyraźnie różni się kolorem od tej świeżej pod spodem

moczenie nóg bardzo pomagało w zachowaniu stosunkowej 'czystości' całego procesu


środkowa część stopy




sama końcówka złuszczania w postaci malutkich kawałeczków skóry


delikatny peeling stóp pomógł złuszczyć ostanie skórki 
 Moje stopy po kuracji:

jestem pod wielkim wrażeniem

pięty nadal potrzebują trochę troski i opieki, ale wyglądają zdecydowanie lepiej niż kilka tygodni temu

:D

teraz uwielbiam patrzeć na moje 'nowe' stopy

są gładkie i miękkie

mam nadzieję, że efekt utrzyma się kilka miesięcy :)

Moje rady na czas złuszczania:

*nawilżajcie stopy codziennie kilka razy dziennie
*namaczajcie stopy w ciepłej wodzie z mydłem
*podczas złuszczania noście skarpetki
*jeśli nie możecie wytrzymać ze zwisającą ze stóp skóra- możecie delikatnie jej 'pomóc' odpaść ;)
*uzbrójcie się w cierpliwość

Podsumowując:

Jestem bardzo bardzo zadowolona z efektów działania maski peelingujacej do stóp.
Nie ukrywam że proces jest czasochłonny, pracochłonny i brudny.

Czy zdecyduję się na kolejne złuszczanie stóp tym sposobem?

TAK!
Gorąco polecam :)

Buziaki!



Wednesday, April 10, 2013

Metamorfoza decoupage- niebieska skrzyneczka w niezapominajki

Kilka dni temu pokazałam Wam drewniane zakupy z Good Will.
Udało mi się wyczarować nowy look dla niebiesko-kremowej skrzyneczki. Zajęło mi to ponad dwa dni :) Zdecydowałam, że nie będę zmieniała diametralnie jej koloru, bo w moich serwetkowych zbiorach jest niebieski motyw, który szczególnie sobie upodobałam- niezapominajki.
Nie będzie to post tutorialowy :) Pokażę Wam metamorfozę skrzyneczki w formie ogólnych etapów.
Zapraszam również na moje dwa poprzednie kursy decoupage:
KURS DECOUPAGE część pierwsza- podstawy
KURS DECOUPAGE część druga- szkatułka i crackle


Wszystkie zdjęcia i przedmioty są mojego autorstwa i wykonane przeze mnie.
Nie zgadzam się na ich wykorzystywanie i publikowanie bez mojej wiedzy.


Zaczynamy od oryginalnego wyglądu i stanu skrzyneczki:


kremowo-błęktna szachownica

ręcznie ozdobiona napisem
w środku zakurzona i popisana ołówkiem i kredkami

zabrudzona rączka z wieloma warstwami białej farby, która zaczęła się kruszyć w kilku miejscach
ogólnie rzecz ujmując- skrzyneczka z dużym potencjałem ;)
Etap pierwszy: oczyszczanie


chwyciłam najgrubiej ziarnisty papier ścierny z mojej kolekcji papierów ściernych i zaczęłam pracę

dłuższe ścianki skrzyneczki oczyściłam w mgnieniu oka :)
krótsze (wyższe) ścianki i środek zajęły mi prawie godzinę ze względu na inną fakturę drewna i mocniejszą przyczepność faby.. moje ręce i paznokcie błagały o litość.. ;)
całkiem oczyszczona skrzyneczka
niektóre miejsca oczyściłam aż do drewna

w niektórych miejscach zostawiłam nieregularną warstwę farby

rączka z bliska

i z góry

zdecydowałam, że zostawię efekt przetartej białej farby z prześwitami drewna
innym wyjściem byłoby pomalowanie skrzyneczki na biało albo na inny jasny kolor
Etap drugi: wybór motywu


jeden z moich ulubionych niebieskich wzorów: niezapominajki (swoją drogą nie pojmuję jak można używać takich cudowności do wycierania buzi przy stole- wiem- mam bzika)
Etap trzeci: puzzle :D czyli układanie i rozmieszczanie motywu serwetkowego na dekorowanym przedmiocie


tym razem nie wycinałam tylko wydzierałam serwetkowe kwiatki, żeby ich granice nie były widoczne a cały wzór stanowił jedną całość

wcale nie tak łatwo poukładać kwiatek przy kwiatku, żeby wyglądało to sensownie ;)
zabawa na kilka godzin (przy zamkniętych oknach, bo najmniejszy podmuch może wszystko zepsuć)
Etap czwarty: przyklejanie (nie miałam głowy do robienia zdjęć, bo autentycznie obawiałam się, że wszystkie kwiatki sfruną mi jak się poruszę)

Etap piąty: suszenie przyklejonego motywu :)


można pomóc sobie najsłabszym powiewem suszarki do włosów albo poczekać aż cały klej dokładnie wyschnie

bardzo podobają mi się różnice w kolorach tła,
nadają skrzyneczce charakteru i nie jest monotonnie biało-niebiesko-zielona
Etap szósty: lakierowanie


ostatnim etapem jest zabezpieczenie skrzyneczki lakierem akrylowym

lakier nada skrzyneczce delikatnego połysku i zniweluje granice pomiędzy naklejonym motywem a powierzchnią drewna
każda strona skrzyneczki jest inna i niepowtarzalna

rączkę i środek pozostawiłam bez ozdób

drugie życie niebieskiej skrzyneczki :)


Buziaki!