Na początku lutego kupiłam kokosowe masło do ciała Trader Joe's.
Delikatna konsystencja, naturalne składnki, ciekawe rozwiązanie z opakowaniem i przystępna cena.
Tak wyglądał w dzień zakupu, około dwóch tygodni temu.
Tak wygląda teraz.
Wystarczy jeszcze na dwa użycia.
Do wydobywania masła z opakowania używam szpatułki. Według mnie to najbardziej higieniczny sposób.
Oczywiście trzeba ją myć po każdym użyciu.
Skład.
Moje odczucia:
Najważniejszą rzeczą jest dla mnie zapach :)
Nawet jeśli jakiś kosmetyk jest hipernawilżający, cudownie odmładzający, ma idelny skład ale nie pachnie tak jak lubię- nie będę używała go z przyjemnością i najprawdopodobniej nie kupię go drugi raz.
Tak było z tym masłem do ciała.
Po otwarciu opakowania można wyczuć delikatny, kokosowy aromat i kilka innych nut zapachowych.
Po wsmarowaniu w skórę zapach kokosa schodził na drugi plan. Pierwszy zapach, który pojawiał się za każdym razem po aplikacji to zapach starej wody (?). Moge go porównać do zapachu prania wysuszonego w wilgotnym pomieszczeniu. Ma to sens? Mam nadzieję, że macie chociaż blade pojęcie o co mi chodzi :)
Przy wsmarowywaniu masła w skórę miałam również wrażenie, że w pewnych momentach woda oddzielała się od masła i tworzyła osobną warstwę na skórze. Za dużo wody w składzie??
Tak jakby to była bardziej margaryna a nie masło..
Poza zapachem i konsystencją nie mam nic do zarzucenia.
Świetnie nawilża, szybko się wchłania, nie tworzy tłustej warstwy na skórze. Cena również rewelacyjna.
Mimo, że z wydajnością nie jest najlepiej, masło Trader Joe's jest bardziej opłacalne niż te z TBS, bo mamy 4 masła TJ w cenie jednago z The Body Shop.
Jeśli macie do niego dostęp i zapach kosmetyku nie jest dla Was sprawą pierwszorzędną- jak najbardziej polecam.
Ja już mam następcę :)
Masło do ciała z orzechem brazylijskim The Body Shop, które czeka na swoją kolej od kilku miesięcy. Zwlekałam z używaniem go ze względu na zapach, który na początku mi nie odpowiadał. Teraz, po doświadczeniu z kokosowym masłem Trader Joe's, będę używała orzecha brazylijskiego z przyjemnością, wiedząc, że nie będę się męczyła z dziwnym wodnym aromatem i margarynową konsystencją :)
Jak widać po napoczęciu robiłam testy zapachowe. Na jednym ręku kokos, na drugim orzech brazylijski :)
Orzech wygrał..
To było w moim przypadku jednoopakowaniowe doświadczenie :)
Buziaki!