Nasz Ślub

Nasz Ślub

czwartek, 24 lipca 2014

Trochę o nas :)

Kurcze ja to jak nie piszę o problemach z moimi rodzicami to piszę o teściach. Nudne to moje życie dlaczego trzeba coś zmienić.
W najbliższym czasie czeka nas wycieczka do zoo, ale musimy poczekać na kumpla aż wroci z Niemiec. Zrobimy sobie wycieczkę z dzieciakami. W mini zoo które mamy w miejscowości obok już kiedyś byliśmy i mała była zachwycona to myślę tym bardziej będzie to dla niej frajda :). A jeszcze większa dla mnie bo nigdy w zoo nie byłam :)
A ze spraw bieżących to jesteśmy na ukończeniu pokoju dla małej. Zostało położenie tapety i wykładziny. Pomalowane jest na piękny zielony kolor, jeszcze musimy meble zaprojektować i zamówić elementy. Mężu zrobi je sam :) Żadna to filozofia a wyjdzie dużo taniej. Jak już będzie gotowe to pokażę wam efekt końcowy :)
Co do teściowej to rozmawiamy sporadycznie, uspokoiła się trochę i myśl że będzie wszystko jak dawniej. Guzik nic już tak nie będzie. Dzisiaj jak jej przypominam w rozmowie co mówiła to stwierdziła ze ona dużo rzeczy mówi i nie pamięta dokładnie. O i tak jest zawsze. Stwierdziła że jak pójdziemy od niej to ona sobie lokatorów wpuści. Guzik właścicielka nie jest i zarządzać domem nie może. Ale to już jest mało istotne. Mamy plan do realizacji i nie zamierzamy się denerwować więcej :)
A i dziękuje za dobre słowo pod poprzednim postem i prywatnie :)

wtorek, 22 lipca 2014

Emocje opadły

Emocje opadły. W całej tej sytuacji trzeba znaleźć jakieś plusy. Już tu kiedyś pisałam o problemach z teściami, o planach budowy i wyprowadzki stąd. Później plany się zmieniły, doszliśmy do porozumienia, dom został przypisany ale dostaliśmy w prezencie dożywotnio teściów. Ok nie mam i miałam nic przeciwko bo było ok między nami. Jednak później w weekend majowy teściowa pokazała jaka jest i o tym już tu pisałam, co się zbiegło w czasie z przepisaniem. Mieliśmy prawo mieć o to pretensje ona uważa że oczywiście nic się nie stało.
Następnie był problem z rachunkami, bo teściowa sobie myśli że jak mamy dom w "pakiecie" z nimi to już mamy ja utrzymywać, czyli ona połowy płacić nie będzie albo najlepiej wcale. Ja nic nie mówię bo jest sama, teść za granicą a nas jest troje, ale mogłaby przyjść, powiedzieć jak człowiek a nie rzucać na stół rachunek z pieniędzmi bez słowa.
Miarka się przebrała w nasza rocznicę ślubu. Przyszła z rachunkiem bez słowa. Mąż się zdenerwował, mówi że ok płacił więcej będzie ale nie za prąd. I się zaczęło. MY wg mojej teściowej pierzemy dwa razy dziennie, ona wcale, używamy zmywarki, żelazka, ona nie. Kąpiemy się codziennie, pompa (mamy wodę z własnego ujęcia a nie z sieci) włącza się o 22 ona spać nie może. Dziecka chować nie umiemy bo powinno być cały dzień na dworze (nie ważne że Oliwka ma uczulenie od słonka i na zewnątrz jest ukrop), jest jej wstyd przed sąsiadami bo się pytają o dziecko a ona nie wie co ma mówić. Prokuratorem nas straszy bo my jej krzywdę robimy . Nam nie warto nic dawać bo nie szanujemy. Imprezy z moimi rodzicami robimy i nic jej nie powiemy. No chyba jestem u siebie i mogę zapraszać kogo chcę, ale to tylko moje zdanie. Teściowa uważa inaczej. Wogóle to ona ma tylko dwóch synów a nie trzech i żałuję że ten dom przepisała. Powiedziała że nas tu nie chce i że najlepiej jakbyśmy się wyprowadzili i przyszli mieszkać jak ona umrze. Najlepsza jest synowa która się wyprowadzała 2 lata temu stąd w złości i na która nawiasem mówiąc teściowa też narzekała a teraz to złota kobieta.
Mi to się wszystkiego odechciało. Ten dom to był nasz największy błąd. Człowiek myślał że będzie dobrze. Było dobrze jak się dawało pieniądze, inwestowało za swoje i od niej nic nie wołało. Teść też jet dobry do męża mówi jedno do swojej żony drugie. Z resztą jest dobrze jak go nie ma bo jak jest to pije i się awanturuje.
I tak jesteśmy w bagnie po uszy, bo jak pieniądze były na działkę to się nie kupiło, myśleliśmy że się ułoży, ale tu nie będzie dobrze. Miesiąc jest ok a 11 miesięcy są kłótnie. Tak więc trzeba zaczynać od początku, zbierać pieniądze, zacisnąć pasa i pójść na swoje a to remontować kiedyś jak już nikomu nie będziemy przeszkadzać.
Dobrze że przynajmniej mamy wsparcie jako takie od moich rodziców a wiadomo że z nimi też różnie było.
Teraz teściowa zachowuje się jakby tej rozmowy sprzed tygodnia nie było. Ogórki mi znosi, powiedziałam że nic od niej nie chcę i się nie odzywam chyba że muszę. No i zgrywa cudowną babcię i teściowa przy ludziach co mnie śmieszy.
Mieliśmy małej pokój zrobić tak fajnie, ale zrobimy tylko tak żeby było, żadnego kucia, szpachlowania, tylko pomalujemy, wykładzinę położymy, meble się kupi. To sobie wezmę bo innych rzeczy które zostały wymienione jak płytki czy okna nie dam rady.
Tak więc nie jest ciekawie ale mamy gdzie mieszkać i nikt nas stąd wyrzucić nie może więc powoli będziemy realizować nasze postanowienie i mocno wierze że się uda bo mieszkając tu nabawie się nerwicy tylko.
Trochę chaotycznie wyszło może i długo ale wiadomo o co chodzi :)

środa, 16 lipca 2014

:/

Jak nie urok to sraczka. Czy te problemy się kiedyś skończą i będziemy żyć spokojnie i po swojemu? Jedno się ułoży to na innym gruncie się chrzani.
Krótko, z moją teściową nie da się mieszkać i żyć.
W efekcie czeka nas trudny czas, pełen wyrzeczeń. Jednak święty spokój nie ma swojej ceny.

piątek, 11 lipca 2014

:)

U nas względnie dobrze. Mąż pracuje drugi tydzień, jest zadowolony. Przyzwyczajamy. się do nowego trybu życia. Między nami jest ok. Wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy i myślę, że będzie lepiej. Poczekam na naszą  rocznicę ślubu. Ja pomysł na świętowanie mam, ciekawe co wymyśli mężu.

wtorek, 1 lipca 2014

zmiany... chyba

U nas zmiany. Myślałam, że na lepsze. Mąż w końcu porzucił budowlanke na rzecz pracy w zakładzie. Od teraz mam spawacza w domu. Pieniądze wiadomo mniejsze, ale praca spokojniejsza. Nie ma co narzekać delegacje zagraniczne maja dobrze płatne. Ale jest jedno ale. To co zawsze. PRACA . Miałam nadzieję na jakieś wakacje chociaż weekendowe, jednak wcześniej kasy nie było. Teraz kasa jest, ale jest też nowa praca, która jednak jest chyba ważniejsza od czasu spędzonego z rodziną. Jak poruszyłam temat wakacji w sierpniu to już otrzymałam odpowiedź, że on nie wie czy nie będzie pracował w soboty, bo jak będzie możliwość to pójdzie i że do sierpnia jeszcze daleko.
Dla niego jest wszystko czarne i białe. Nie jest istotne że jadąc z dzieckiem wyjazd trzeba zaplanować, chociażby wynająć jakieś lokum na nocleg wcześniej bo później miejsc nie będzie. Eh...
Chciałam też na weekendzie po naszej rocznicy ślubu, wyjść gdzieś tylko z mężem, do kina, na kolację. Tak we dwoje tylko. To on też nie wie czy do pracy nie pójdzie. A ja też muszę zaplanować to wcześniej bo moja mama też ma swoje życie i ustalić ewentualną opiekę nad małą muszę wcześniej.
Tak więc praca i tylko praca. No i moje chciałabym zostaje ...