"Sprzedawca marzeń"
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 9 maja 2018
Liczba stron: 320
Moja ocena: 7,5/10, czyli bardzo dobra z plusem
„Sprzedawca marzeń” Richarda Paula
Evansa to opowieść o człowieku, którego dzieciństwo to pasmo przykrości i
cierpienia, biedy, i przemocy. Toksycznej relacji z ojcem.
Młody Charles nie
miał nic (musiał przeszukiwać kontenery na śmieci w poszukiwaniu pożywienia),
ale jako dorosły dostaje od życia to czego zapragnie. Miłość, pieniądze,
uznanie.
Czy to bajka, piękny sen, który się spełnia?
Ma szansę się wzbogacić „pomagając”
innym spełnić marzenia, ale czy to uczciwa zagrywka?
Takie
książki uwielbiam. Powinno być ich więcej! Powieści, które mają w sobie głębie. Zmuszają do ciągłych
pytań, co ja zrobiłabym na miejscu bohatera. Pokazują co można zyskać, a tym
samym stracić. Często w pogoni za pieniędzmi, nieraz coraz to większymi zatracamy
siebie, odsuwamy się od najbliższych. Wiele tracimy…
Evans w „Sprzedawcy marzeń”
przypomina nam o wartościach, które są w życiu najważniejsze. Podpowiada, którą
drogą warto podążać.
"Złamane serce jest powodem większości podróży"*
Czy tam
gdzie pojawiają się miliony jest jeszcze miejsce na zaufanie, lojalność?
Ludzkie sumienie? Czy złe zachowania, wybory możemy tłumaczyć trudnym dzieciństwem? Czy są jakieś granice chciwości?
„Sprzedawca
marzeń” to wspaniała, refleksyjna powieść, która nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Warto po nią sięgnąć!
Jej zakończenie
sprawia, że nie można się doczekać kontynuacji, a zarazem ponownego spotkania z
Charlsem Jamesem - wielkim szczęściarzem dla którego los był bardzo łaskawy.
* cytat pochodzi z książki "Sprzedawca marzeń" Richard Paul Evans strona 16.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu