Przyznam się Wam do czegoś. Nigdy nie lubiłam Orzeszkowej.
Jej powieści przyprawiały mnie o ból głowy i po prostu… nudziły. Takiej klasyki
nie przyjmowałam. Zmieniło się to za sprawą moich studiów dziennikarskich. Na
czwartym semestrze zaczytujemy się w lekturach pozytywistycznych. I w ten
sposób trafiła do mnie „Marta”. Dzięki tej książce zmieniłam zdanie o
Orzeszkowej. Na co dzień wolę współczesne powieści, bo te nieco starsze
przeważnie mnie nudzą, ale nie zawsze! A więc „Martę” musiałam przeczytać z racji
szkoły, ale chciałam to zrobić choćby dlatego, że główna bohaterka miała tak
samo na imię, co ja. Spodziewałam się jednak najgorszego. Ależ zdziwioną miałam
minę, gdy powieść okazała się miłym czytadłem!
Marta przeprowadza się do nowego, ale wcale nie lepszego
mieszkania. Jej mąż zmarł przed paroma dniami, nie pozostawiając po sobie nic.
Prócz żalu i tęsknoty. Wszystko byłoby dobrze, ale na świecie była jeszcze ich
czteroletnia córeczka – Jancia. Marta nie ma pieniędzy na życie i utrzymanie
córki. Ale nie zamierza tak łatwo się poddać. Kobieta szuka pracy, której, w
tamtych czasach, jak na lekarstwo. Opinia głosiła, iż kobieta ma siedzieć w
domu, a mężczyzna powinien zarabiać i utrzymać rodzinę. A co jeśli tego
mężczyzny nie ma? Tak przecież było przed jego śmiercią. Ale teraz Marta musi
radzić sobie sama. Przyjmuje każdą pracę, jaką się da, jednak w żadnej nie
zostaje na dłużej. Brak w jej umiejętnościach jest tego główną przyczyną.
Kobieta z każdej strony musi ominąć przeszkodę. Czy jej się to uda?
„Marta” Elizy Orzeszkowej zaskoczyła mnie pozytywnie. Nie
spodziewałam się tego. Ja, nieprzepadająca za tego typu literaturą, byłam
zachwycona! A to już o czymś świadczy. Zakończeniem tej książki byłam ogromnie
zaskoczona. Czy pozytywnie – nie zdradzę. Powiem jedynie, że nie tego się
spodziewałam! Do jakich czynów może doprowadzić nas bieda? Jeśli nie wiecie –
czytajcie Orzeszkową. Warto wrócić do tamtych czasów i spojrzeć
pozytywistycznym okiem na świat. A takie rzeczy nie działy się wcale tak dawno!
Ależ nasz świat się zmienia. Na szczęście w tym dobrym znaczeniu. Czekam na
Wasze opinie. Podobało się Wam? Kto czytał?
Moja ocena: 7-/10.