Przemysław Czapliński
Obecna, nieusprawiedliwiona
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5/6 (29/30), 115-127
1994
Roztrząsania i rozbiory
Obecna, nieusprawiedliwiona
Epokę awangardową i epokę modernistyczną, mi
mo wszystkich różnic, łączy przynajmniej jedna cecha — dążenie do
usprawiedliwienia sztuki.
Dla awangardy i modernizmu wspólny był nie tylko sam wysiłek
uprawomocnienia sztuki, lecz również pewien zespół idei, którymi
usiłowano się przy tej okazji posłużyć. Obie epoki jednoczy więc
nie tylko pewien legitymizacyjny uzus, który zanika dopiero dziś,
w epoce postmodernistycznej, lecz ponadto ideologie. W obrębie zyxwvutsrq
episteme zachodzi zaś pomiędzy nimi tak szczególne podobieństwo,
że dałoby się właściwie potraktować awangardę jako spadkobier
czynię wypełniającą testament modernistycznego przodka. W tym
testamencie najważniejszy, jak się wydaje, był nakaz przezwycięże
nia konfliktu między ideą wolności, którą chcieli realizować artyści
i ideą postępu, którą chciało realizować społeczeństwo. W 1908
roku, trzy lata po rewolucji, tak oto ów konflikt ujmował Karol
Irzykowski:
Takich trzeba nam teraz poetów i myślicieli, którzy by potrafili podjąć się paradoksalnego na
pozór zadania i wykazania tajemniczego związku między antyspołecznym ideałem „sztuki dla
sztuki" a hastami politycznospołecznej rewolucji [Dwie rewolucje, „Nasz Kraj" 1908, z. 1].
Sens tej wypowiedzi w kontekście modernistycznych kłopotów jest
dość jasny: Irzykowskiemu chodziło o to, by ktoś wykazał, że sztuka
z pozoru antyspołeczna jest w gruncie rzeczy społeczna, by poetę
117 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
116
wyklętego przemienił w poetę zaangażowanego. W tym wezwaniu
kryła się podpowiedz dotycząca sposobu wyjścia z izolacji, w jakiej —
częściowo z wyboru, częściowo z konieczności — pozostawała sztuka
modernistyczna.
Artyści modernistyczni nie potrafili bowiem znaleźć języka, który
pozwoliłby połączyć ideologie sztuki z ideologiami społecznymi.
Wydaje się, że awangardowe manifesty — z całą ich krzykliwością,
tromtadracją, pewnością siebie i apodyktycznością — potraktować
można właśnie jako pragmatyczne przekształcenie programów mo
dernistycznych. Pragmatyzm ten ujawnił się w aspekcie komunikacyj
nym: awangardyści mówili niekiedy to samo co moderniści, lecz robili
to dużo skuteczniej. Przede wszystkim artyści awangardowi, nie do
końca świadomi dziedzictwa, przejęli od modernistów najbardziej
kłopotliwe pytanie:
„Po co jest sztuka?"
Poszukiwanie uprawomocnienia dla sztuki łączy nie
tylko awangardę z modernizmem, łączy także najbardziej odległe
ugrupowania i kierunki literackie dwudziestolecia. Niezależnie od
przekonań o ważności przyszłych dzieł, od rangi przyznawanej włas
nej propozycji estetycznej, niezależnie nawet od umiejscowienia
w „jasnym" czy „ciemnym" dziesięcioleciu tamtego okresu, kolejni
twórcy pytają samych siebie: „jak usprawiedliwić sztukę głoszącą
«bardziej prawdziwe od prawdy»??" (S. K. GackizyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWV
Sztuka ludzka, „Al
manach Nowej Sztuki" 1924). Padają pytania coraz ostrzejsze, coraz
bardziej napastliwe. Jędrychowski [Bezpośrednio przed nami (1).
Linia wpisana w koło, „Żagary" 1931 nr 4], wytykając poezji „liniow
ców" „brak głębokiego usprawiedliwienia", powie zjadliwie, lecz
grzecznie: „Po co panowie piszą? Dla zaspokojenia własnej potrze
by? A więc grafomania?". Miłosz w 1931 roku drwił z „biednych spe
ców w sztuce pisania", którzy krążą „od jednej kapliczki do drugiej
i szukają, szukają za wszelką cenę jakiejś racji, która by usprawiedli
wiła ich pracę" (Bulion z gwoździ, „Żagary" 1931 nr 5), a siedem lat
później, w Kłamstwie dzisiejszej „poezji" („Orka na ugorze" 1938 nr
5) rezygnuje już z wszelkiej dżentelmencrii i sięga po inwektywę: „Po
co piszesz, bando niedouków? Po co tomikami wierszy zaśmiecasz
117
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 117
księgarskie wystawy? Czy sądzisz, żc komuś potrzebne są twoje nieus
tanne troski o nowy chwyt i nową metaforę?"
Nie byłoby ani tych pytań, ani tej pasji, gdyby nic przeświadczenie, że
w sztuce tkwi jakaś wartość — wartość wprawdzie autonomiczna, lecz
ważna tylko wtedy, gdy ktoś powiąże ją z innymi sferami życia ludz
kiego. Powinnością twórców jest wcielanie tej wartości — tej drogo
cennej racji istnienia — w sztukę, zaś powinnością autora programu
— wyłożenie owej racji. Pytaniom zatem odpowiadały kolejne kon
cepcje uwierzytelniające sztukę.
Podstawowe typy awangardowych uprawomocnień odnajdziemy
zarówno w najważniejszych, jak i mniej znanych programach literac
kich dwudziestolecia. Wielość ugrupowań i nazw wytwarzały koniun
kturę na różnorodność, jednak kulturowy przymus legitymizowania
sztuki i pewna rytualizacja samego aktu „wchodzenia na rynek"
powodowały, że zasadnicze odpowiedzi na pytanie „po co jest sztu
ka?" 1 pozostały podobne.
Artyści w dwudziestoleciu dysponowali trzema ideami legitymizujący
mi sztukę: ideą zbawiania, przekształcania i poznawania świata.
Odpowiednio do nich kształtowały się też wypowiedzi programowe.
Sztuka jest święta. Sakralność sztuki oznaczała, w skrócie rzecz ujmu
jąc, iż w języku artystycznym objawia się świętość, a zatem, że tylko
piękno potrafi pojednać nas z bytem. Ten wzór motywacyjny miał
źródło w modernizmie, i choć rozpadł się w okresie międzywojen
nym, jednak część ideowych deklaracji literackich przybrała zarówno
w Polsce, jak i poza nią postać konwencji objawiania prawd wiary;
stąd credo (J. HulewiczzyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRPONMLKJIHGFEDC
Czego chcemy, „Zdrój" 1920 z. 5960; Nie
występujemy z programem..., „Skamander" 1920 nr 1), iluminacja,
proroctwo (J. Hulewicz Spińtus resurgens, „Zdrój" 1920 z. 6364),
apokalipsa (Akt założycielski i manifest
futuryzmu).
Sztuka, po drugie, służy przekształcaniu świata, a artysta jest jego „nie
uznanym prawodawcą": manifest przybiera więc formy władcze lub
rewolucyjne udrapowany w stylistykę wypowiedzi dyktatora bądź ape
lu uzurpatora, nawołującego do przejęcia władzy — stąd dekret (W.
Majakowski, W. Kamieński, D. Burluk Dekret nr 1 [1918]; O demokra
tyzacji sztuk, „Gazeta Futurystów", Moskwa 1918 nr 1), ukaz, gramota,
agitka, odezwa, proklamacja czy orędzie (A. Stern, A. Wat Piymitywiś
1
I. Fik Sprawy elementarne, „Kamena" 1938 nr 7.
117 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
118
ci do narodów świata i do Polski, w: Gga. Piemszy polski
almanach
poezji futurystycznej, Warszawa 1920; B. Jasieński Do narodu polskie
go. Manifest w sprawie natychmiastowej futuryzacji życia, w: Jedno
dniówka futurystów, Kraków 1921).
Sztuka, po trzecie, pozwala poznawać świat poprzez złożone operacje
językowe: manifest przybiera więc formy wypowiedzi fachowej, objaś
niającej, zbliża się do specjalistycznego tekstu literaturoznawczego,
przenikniętego kapłańskim stosunkiem do tajemnicy — stąd eseje,
rozprawy (T. Peiper Droga rymu, „Przegląd Współczesny" 1929 nr 91),
odczyty służące wykładowi metajęzyka (T. Peiper Nowe usta, Lwów
1925), żmudne i pokazowe analizy wierszy (J. Brzękowski Poezja
integralna, Warszawa 1933).
Należy jednak stwierdzić, że wszystkie te narracje wyjaśniające przeję
ła awangarda od epoki poprzedniej. Zanim więc w krótkim rysie histo
rycznym przywołamy tradycje ideologii awangardowych, stwierdzić
wypada, że pierwszą konsekwencją zniesienia granic między moder
nizmem i awangardą jest rozszerzenie formacji modernistycznej aż po
romantyzm. 2 Bo to właśnie romantycy jako pierwsi stanęli przed prob
lemem uzasadnienia sztuki w nowym kontekście historycznym i kultu
rowym, utworzonym zarówno przez rewolucje społeczne, jak
i początki sztuki masowej.
„...nosi swoją konieczność w sobie"
Ideologie romantyczne potraktować można jako
wyraz świadomości niejasnego statusu sztuki w nowym świecie, świa
dectwo doświadczania historii, która obywa się bez sztuki. W obliczu
groźby historii dokonującej się niezależnie od twórczości artystycznej,
romantycy wprowadzili do dyskursu o sztuce coś, z czego nie zrezygno
wała już żadna epoka późniejsza. Były to rozbudowane koncepcje ścis
łej współpracy Sztuki i Historii, sugestywne opowieści przekazujące
obraz niezbywalności artyzmu dla istnienia i rozwoju człowieczeństwa,
wielkie narracje uzasadniające konieczność istnienia sztuki. Roman
tyczne zakwestionowanie wcześniejszego statusu sztuki, dzieła i artysty,
2
Powiązanie awangardy z romantyzmem staje się logicznym wnioskiem wynikającym z defini
cji awangardy sformułowanej przez R. Poggioliego (The Theory of the AvantGarde, przeł. G.
Fitzgerald, Cambridge, Mass 1968, s. 37, 80, 107), akcentującej opozycję między konwencjonal
nością społecznego użycia języka i odnowicielską funkcją artystycznych uchybień językowej
normie.
117
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 119
podyktowane chęcią zapewnienia nowej literaturze zwykłej zrozumia
łości, wywołało konieczność wynegocjowania nowego rozumienia wol
ności sztuki.
Wśród najważniejszych wypowiedzi tamtej epoki właściwie nic znaj
dziemy tekstu, który by nic zawierał argumentów przemawiających za
nieusuwalnością sztuki zc świata ludzi. Sztuka okazuje się albo głów
nym czynnikiem antropogcnczy (jak u Coleridgc'a) 3 , albo warunkiem
poznania decydującego o zachowaniu tożsamości (jakzyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZY
w Mowie o mi
tologii Schlegla, rozprawie O stosunku sztuk plastycznych do natuiy
Schcllinga4 czy Rozważaniach o prawdzie w sztuce Alfreda de Vig
ny), albo podstawowym czynnikiem rewolucjonizującym społeczeń
stwo (jak w Obronie poezji Shelleya) 5 , bądź środkiem kształtowania
obyczajów i konsolidacji społeczeństwa (jak w pismach Herdera) 6 ,
wreszcie jedynym środkiem artykulacji świadomości społecznej utr
3
Poglądy Colcridgc'a zawarte w rozprawie O poezji, czyli sztuce (1818), (w: Manifesty roman
tyzmu 17901830. Anglia, Niemcy, Francja, wybór i oprać. A. Kowalczykowa, przel. J. Kamion
kowa, Warszawa 1975) streścić można następująco: l)cz!owickicm można stać się poprzez
artykulację swego stosunku do natury; 2) artykulacja ta jest możliwa dzięki scalaniu w jedną
myśl lub jedną ideę tego, co rozproszone; 3) scalanie jest możliwe dzięki figuralnemu językowi
myśli; 4) figuralnym językiem myśli jest poezja (czyli sztuka); a zatem 5) człowiek humanizuje
się poprzez sztukę, która pozwala uczłowieczać naturę. Ponadto, tak jak sztuka jest warunkiem
rozwoju człowieka, tak poezja jest warunkiem rozwoju całej sztuki, jako że poezja jest „przygo
towywaniem sztuki w tej mierze, w jakiej ona sama korzysta z form natury, aby przypomnieć,
wyrażać i przekształcać myśli i czucia duszy" (s. 79).
4
Według Schlegla w jego Mowie o mitologi, (1800) (w: Manifesty romantyzmu, przeł. K. Krze
mieniowa): 1) to, co istotne, poznać można tylko pośrednio, przez symbol; 2) jedynym syste
mem symboli jest mitologia; 3) jedynym językiem mitologii jest sztuka symboliczna; a zatem: 4)
tylko mitologia gwarantuje poznanie i tylko sztuka gwarantuje wyrażanie poznania — sztuka
pełni funkcje mediacyjne między człowiekiem i transcendencją. Z kolei poglądy F. W. J. von
Schellinga zawarte w rozprawie O stosunku sztuk plastycznych do natury (1807), (w: Manifesty
romantyzmu, przeł. K. Krzemieniowa) przedstawiają się następująco: 1) poznanie odbywa się
drogą antycypacji pojęciowej (s. 205, 207); 2) prawda tkwi w istocie rzeczy (s. 208); 3) istotą
rzeczy jest byt pełny i pozbawiony wad, czyli piękno (s. 209); 4) byt pełny, pozbawiony luk,
pojawia się jedynie w człowieku (s. 209); 5) jedynie sztuka potrafi unaocznić piękno; a zatem:
6) sztuka, jeśli jej cel spełnia się w unaocznianiu piękna, jest najwyższym poznaniem dostępnym
człowiekowi (s. 206).
5
„Najniezawodniejszym heroldem, towarzyszem i budzicielem wielkiego narodu do działania
błogosławionej zmiany w opiniach i instytucjach jest poezja" (1821), (w: Manifesty romantyzmu,
przeł. J. Swierzowicz, s. 107).
6
J. G. Herder O oddziaływaniu sztuki poetyckiej na obyczaje narodów w dawnych i nowych
czasach, (w: Manifesty literackie „burzy i naporu", wybór, wstęp i oprać. G. Koziełek, przeł. H.
Białek, R. Polsakiewicz, J. Szafarz, Wrocław 1988): „Poezja jest najstarszym i — według relacji
— najskuteczniejszym środkiem do nauki i nauczania, do kształtowania obyczajów ludzi i oby
wateli" (s. 194).
117 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
120
walającym poczucie tożsamości narodowej, a przez to i rozwój społe
czeństwa (jak u Mochnackiego czy w rozprawiezyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWV
O poezji XIX wieku
Grabowskiego 7 ).
W kontekście lak doniosłych argumentów staje się zrozumiałe —
absolutyzujące, a zarazem paradoksalne w swej wymowie — przeko
nanie o samozasadności sztuki, wyrażone przez Wilhelma Grimma,
który w Przedmowie do kolejnego wydania baśni (1819) pisał:
To, co na lak różne sposoby i wciąż od nowa cieszy, wzrusza i poucza, nosi swoją konieczność
w sobie i z pewnością pochodzi z owego wiecznego źródła, które zrasza wszelkie życie.8
Absolutyzacja tkwi nic tylko w implikacjach tego poglądu (koniecz
ne może być tylko to, co jest boskie), lccz również w warstwie cks
plikowancj; paradoks czai się natomiast w samej wypowiedzi, która
ogłasza, żc coś „nosi swoją konieczność w sobie": nawet jeśli sztu
ka, pochodząc z „owego wiecznego źródła" jest samozasadna, to
potrzebna jej jest przedmowa, w której samozasadność zostanie
uzasadniona. Tak, w największym skrócie, przedstawia się łączność
pomiędzy narodzinami wolności sztuki w jej postaci romantycznej
i chwilą uruchomienia nieskończonego procesu mnożenia słów —
wyjaśnień, tłumaczeń, dopowiedzeń, które mają uprawomocnić to,
co z racji swej boskiej natury uprawomocnienia nie powinno po
trzebować.
Łatwo zauważyć, że manifesty początku XIX wieku posiłkują się
trzema wielkimi narracjami, trzema fabułami splatającymi historię
społeczną z historią sztuki. Opowieść pierwsza przedstawia literatu
rę jako element sprawczy w antropogcnczie: literatura uczłowiecza
i ona też jest gwarantem zachowania pierwiastka swoiście ludzkie
go. Niecałe pół wieku później modernizm wyposaży literaturę (pię
kno, poezję) w sens sakralny. W opowieści drugiej literatura jest
7
Według M. Grabowskiego: 1) ludzkość dzieli się na narody; 2) narody kierują się postępem;
3) warunkiem postępu jest rozpoznawanie przez naród własnego momentu historycznego; 4)
świadomością swoiście historyczną narodu jest literatura [Opoezji XIX wicht (1837), w: Polska
krytyka literacka (18001918). Materiały, t. 2, red. J. Z. Jakubowski, Warszawa 1959, zwłaszcza
s. 59 i n]. Poglądy futurystów były niemal cytatem z romantyzmu — por. B. Jasieński Funtryztn
polski (Bilans). „Świadomością społeczeństwa jest jego sztuka, pojęta jako życie organizowane.
Każda nowa faza wymaga dla siebie nowych form w sztuce. Dopiero przez stworzenie tych form
moment współczesny zostaje wprowadzony do świadomości zbiorowej, staje się jej momentem
organicznym, a więc twórczym",„Zwrotnica" 1923 nr 6.
8
Por. Manifesty romantyzmu, s. 232.
117
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 121
czynnikiem ewolucji społecznej, a jako jedyny twór ludzki nie uwa
runkowany socjologicznie może wnosić do układu społecznego
konieczne bodźce przemiany: poezja — jak pisał Shelley — to
„wpływ, który sam nie podlega żadnej sile, lecz który sam porusza.
Poeci są nie uznanymi prawodawcami świata. 9 " I wreszcie, w opo
wieści trzeciej literatura jest jedynym językiem poznania rzeczywis
tości transcendentnej: jako język analogiczny wobec symbolicznej
struktury istoty rzeczy literatura gwarantuje człowiekowi rozumie
nie bytu. Albo, inaczej, sztuka jako „piękna mitologia", jest „hie
roglificznym wyrazem otaczającej natury" 10 .
Wszystkie trzy fabuły sumują się w pewną niespójną i mocno dra
matyczną przygodę poszukiwania uprawomocnień dla sztuki poza
nią samą: w rzeczywistości wiecznej, w świecie społecznejzyxwvutsrqponmlkjihgfed
praxis i w
imperium znaków. Piękno, według jednych manifestów romantyzmu
— zbawia świat, według innych — pozwala go przekształcać, wed
ług jeszcze innych — pozwala go rozumieć.
T e rodzaje legitymizacji wymagają wiary w rzeczywiste pomnażanie
za sprawą sztuki wartości niezbywalnych kulturze. Jednakże w ist
nieniu tej rozbudowanej retoryki odnaleźć można reakcję grupy
społecznej, która odczuła, że jej status uległ radykalnej zmianie, a
jej przeświadczenie o własnej niezbędności zostało naruszone, co
za tym idzie, wiara w absolutną zasadność proponowanych zmian.
Aby odrzucić podejrzenie o samocelowości przemian zachodzących
w literaturze, autorzy manifestów dążą do utożsamienia losów sztu
ki z losami narodu, z dziejami ludzkości bądź społeczeństw, do
zasugerowania, iż własne interesy sztuki są zgodne z interesem
powszechnym.
Proklamacja wolności literatury w manifestach romantyzmu — wol
ności od tradycji klasycystycznej, od odbiorcy i od reguł tworzenia
— oraz trojaka próba jej uprawomocnienia niosła w zalążku naj
istotniejszy problem kondycji sztuki awangardowej. Problem ów,
najkrócej rzecz ujmując, wyraża się w tym, że absolutna wolność
równa się absolutnej izolacji; zapobiec tej groźbie można było
albo poprzez ideologizację, czyli deklaracje zaangażowania lite
ratury w kwestie społeczne interesujące czytelnika, albo poprzez
9
10
P. B. Shelley Obrona poezji, s. 107.
F. Schlegel Mowa o mitologii, s. 153.
117 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
122
specjalizację, czyli teksty usiłujące zaangażować go w sprawy war
sztatowe obchodzące pisarzy. Ściślej rzecz biorąc, idealem byłoby
połączenie obu tych postaw legi tym izacyjnych, o którym pisał
w cytowanym zdaniu Irzykowski.
, jedno z rzemiosł problematycznej użyteczności"
Zadanie to — zadanie połączenia, nie zaś trwałe
go przekonania — udało się artystom awangardowym. D o zestawu
uprawomocnień odziedziczonych w spadku po formacji romantycz
nej awangarda dołączyła bowiem jedną jeszcze koncepcję — poezji
jako rzemiosła.
Jeśli artysta poprzedniej formacji byłzyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRPON
ipse philosophas,
daemon,
Deus et omniau, to wobec tego — jako kapłanznawca, zwiastun
przemian i jedyny użytkownik języka umożliwiającego kontakt
z transcendencją — nie mógł ustalić swego miejsca w społeczeń
stwie i w konsekwencji — nie mógł wypracować spójnego modelu
wypowiadania swych prawd. Awangardysta, wkraczający w zmienio
ną — historycznie i kulturowo — rzeczywistość powojenną, nie
mógł i nie chciał czerpać z tradycji wskazań do określenia swojego
miejsca w społeczeństwie. Nawet całkowita negacja światopoglądu
modernistycznego nie gwarantowała awangardzistom spójnej odpo
wiedzi na pytanie „kim jest artysta?", a stąd — możliwości odnale
zienia języka i trybu porozumienia. Tymczasem przejęciu od
formacji romantycznej zasadniczych typów legitymizacji towarzyszy
ło diametralnie inne nastawienie do społeczeństwa: artyści awan
gardowi, zajadle atakując instytucję sztuki, usiłowali doprowadzić
do reintegracji sztuki i artysty ze społeczeństwem. 12
Mimo zmiany stosunku do odbiorcy i mimo poszukiwań języka
zapewniającego skuteczne z nim porozumienie, sięgnięto po do
tychczasowe uzasadnienia, a tym samym podtrzymano dotychczaso
11
S. Przybyszewski Confiteor, „Życie" (krakowskie) 1899 nr 1. Co znamienne, Przybyszewski
powtórzy) to zdanie w manifeście Eksprcsjonizm — Słowacki i Gcnczis z Ducha („Zdrój" 1918,
lipiec z. 1), opuszczając słowo daemon, co interpretować można jako odejście od wcześniejsze
go immoralizmu na rzecz mistycyzmu.
12
Zob. J. SchulteSasse Theory of Modernism versus Theory of the AvantGarde [przedmowa
do:] P. Burger Theory of the AvantGarde,
przeł. [z niem.] M. Shaw, Minneapolis 1987,
s. XXXVI.
117
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 123
wy kryzys legitymizacyjny.13 Źródeł tego XIXwiecznego kryzysu
dopatrzeć się można częściowo w zakłóceniu, jakie sztuka wprowa
dzała do świata mieszczańskiego, opartego na moralnoekonomicz
nej zasadzie „sprawiedliwej wymiany". Jej konsekwencją była
fundamentalna opozycja między społecznymi oczekiwaniami kon
templacyjnej czy też czysto rozrywkowej sztuki a dążeniami artys
tów do reintegracji i równouprawnienia. Nie przypadkiem zatem
zdecydowana większość ugrupowań awangardy czuła się w obowiąz
ku, by precyzyjnie określić miejsce twórczości literackiej na spo
łecznym rynku pracy i nie przypadkiem nawet tak „paseistyczni"
poeci „Skamandra" stwierdzali:
Pragniemy też, aby nie inaczej na nas patrzono, jak tylko na ludzi świadomych swego poetyckie
go rzemiosła i wykonywających je, w granicach swych sił, bez zarzutu [„Skamander" 1920 nr 1],
Kolejne zdanie z cytowanego słowa wstępnego podważa jednak kla
rowność koncepcji „poetyckiego rzemiosła" jako uzasadnienia „pra
wa do wiersza". 14 Czytamy bowiem:
Biorąc na siebie tę część ludzkich prac, świadomi odpowiedzialności za nią, chcemy być w niej
rzetelni, nie gardzimy więc kunsztem naszego rzemiosła, widząc dobrze, ile w nim jest natchnie
nia, ile krwawo okupionego dorobku.
„Natchnienie" rozbija spójność argumentacji, odbiera poecie możli
wość przekonywania, że poezja jest „przeliczalna" na pracę czy zysk.
Podobne pęknięcie dostrzec można wzyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRPONM
Słowie wstępnym wygłoszonym
przed porankiem poezji Brunona Jasieńskiego we Lwowie (3 XII 1922)
przez T. Peipera, który stwierdzał:
[sztuka] traci swoje świątynne maniery i staje się pracą, jak każda inna praca, staje się zawo
dem, jak każdy inny zawód, jak krawiectwo, jak szewstwo, jak posłowanie, pracą, która nie może
liczyć na żadne inne honory z wyjątkiem honoru ubóstwa — pracą, w której artysta trwa jedy
nie dlatego, że nie jest zdolny do żadnej innej pracy, że sztuka związana jest z nim tak nierozer
walnie, jak z kaleką kalectwo. 15
13
Zob. J. Habermas Legitimation Crisis, tłum. [z niem.] Th. McCarthy, Boston 1975. Zob.
tegoż Na czym polega dziś kryzys? Problemy uprawomocnienia w późnym kapitalizmie, w: Teoria
i praktyka, wybór pism, oprać, i posłowie Z. Krasnodębski, wstęp St. Rainko, przeł. M. Łukasie
wicz, Z. Krasnodębski, Warszawa 1983, s. 449475.
14
Tak brzmiał podtytuł manifestu J. Zagórskiego Radion sam pierze („Żagary" 1932 nr 6).
15
T. Peiper O wszystkim i jeszcze o czymś. Artykuły, eseje, wywiady (19181939), przedmowa,
komentarz, bibliografia St. Jaworski, Kraków 1974, s. 97.
117 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
124
„Praca" i „skazanie", „zawód" i „wrodzona ułomność" nie dają się ze
sobą pogodzić, wprowadzają bowiem jakiś — rodem z modernizmu
— bolesny stygmat „bycia poetą", znamię obce kategoriom rynko
wym.
Prezentacja sztuki jako rzemiosła, artysty zaś jako „uczciwego rze
mieślnika" była próbą wprowadzenia do społecznego dyskursu o sztu
ce moralnoekonomicznej metaforyki godzącej poezję z ideologią
demokracji kapitalistycznej, a poetę równającego z wytwórcą dóbr.
Rzemieślnik wymaga jednak swego dopełnienia w fachowcu, który
wykaże, iż „poetycka robota" potrzebuje jakichś narzędzi i spraw
dzalnych umiejętności. Stąd też manifest Peipera, głoszący „degra
dację sztuki do poziomu każdej innej pracy ludzkiej" upoważniał, ale
i zmuszał artystę, do objaśniania, przekształcał go z rzemieślnika
w teoretyka rzemiosła.
Twórcy nowej sztuki, zwłaszcza przedstawiciele Awangardy krakow
skiej, znaleźli więc częściowe wyjście z legitymizacyjnego impasu:
w swojej argumentacji połączyli problemy warsztatowe ze społeczny
mi, utożsamili rewolucję poetycką z rewolucją społeczną. Nowator
stwo uzasadnień wyrażało się w przekonywaniu, że „sztuka służy
społeczeństwu także tzw. formą swych dzieł" (T. Peiperzyxwvutsrqponmlkjihgfedcb
Także ina
czej, „Zwrotnica" 1926 nr 7), że „nowa forma poetycka jest prekurso
rem nowych wartości społecznych" (J. Brzękowski Poezja integralna,
Warszawa 1933), że „organizując język, stwarzając nowe związki
wyobrażeń, wznosząc zwarte budowy poematowe, przysługuje się
poezja społeczeństwu" (J. Przyboś Idea rygoru, „Zwrotnica" 1927 nr
12). Według cytowanych autorów społeczna ważność sztuki tkwiła nie
w jej propagandowej czy hasłowej służebności wobec kwestii rewolu
cyjnych, lecz w zachowaniu odrębności i autonomii, przyspieszają
cych przekształcenia społeczne.
Podkreślmy wyraźnie: przekonując, że przełom w literaturze pociąga
za sobą przełom społeczny, twórcy nie tylko uzasadniali „prawo do
wiersza" — opierając je na motywacjach socjologicznych, czynnikach
potencjalnie ważnych dla ogółu — lecz również uzasadniali prawo do
mówienia o wierszu, do wyjaśniania procesu jego tworzenia, ujawnia
nia tajemnic języka. Awangardziści krakowscy połączyli agitatora ze
znawcą, rewolucjonistę z profesjonalistą, realizując tym samym prog
ram późnego modernizmu.
Praktyczne konsekwencje tkwiące w idei poezjirzemiosła wyciągnęli
117
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 125
żagaryści. Dopowiedzieli oni bowiem to, czego brakowało w rozpra
wach Peipera: człowiek — twierdził Peiper — tak przetwarza świat,
jak go postrzega, a postrzega go tak, jak go nazywa; stąd też poezja,
doskonaląc język, udoskonala postrzeganie rzeczywistości i wpływa
na jej przekształcanie. Miłosz, w tekściezyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRP
Bulion z gwoździ, nazwał
rzecz wyraźniej:
Sztuka jest narzędziem. [...] Sztuka jest narzędziem w walce społeczeństw o wygodniejsze formy
bytu. Jej rola polega na organizowaniu psychiki. [...] artysta może być twórcą pewnego typu
człowieka przez kształcenie jednych duchowych narządów, a skazywanie innych na zanik. Pro
ducent dóbr artystycznych musi mieć jasny i wyraźny cel. Tym celem powinno być urobienie
takiego typu człowieka, jaki ze względów społecznych jest w najbliższej przyszłości potrzebny.
A więc artysta kieruje hodowlą ludzi.
Tekst Miłosza jest o tyle ważny w historii programów awangardo
wych, że ukazuje wyraźnie, iż idea rzemiosła nie wystarczała. Ko
nieczne w jej powielaniu stawało się dookreślenie celu. I tu, jak się
okazało, awangarda po raz kolejny zaciągnęła dług u modernistów:
uprawomocnieniem idei rzemiosła stała się bowiem idea postępu.
Wcielanie duchowej ewolucji społecznej, wyprzedzanie stanów przy
szłych, pomoc w osiąganiu doskonałości, spełnianie ewolucyjnej
konieczności — to najczęstsze argumenty modernistyczne uzasadnia
jące prawo do odmienności:
Sztuka w pierwszym swym momencie [...] jest WYROCZNIĄ, jutrznią dnia nowego, wyprze
dzającą Syntezą, nieustannie świecącym się przechodzeniem ducha w materię, przemienieniem
intuicyjnych przeczuć w wieszcze słowo twórców [M. Komornicka Zamiast wstępu, w: Szkice,
Warszawa 1894].
Powtarzamy raz jeszcze, że prąd ten, zarówno jak i wszystkie poprzednie, jest prostym, natural
nym i koniecznym wynikiem dziejowej ewolucji [I. Matuszewski Wstccznictwo czy reakcja, „Ku
rier Codzienny" 1894 nr 321].
[...] to, co wy nazywacie zwyrodnieniem [...] to ewolucja! Albowiem to jest oddalenie się od
natury pierwotnej [...]. Tak panowie, jesteśmy świadkami narodzin nowego typu człowieka [W.
Nałkowski Forpoczty ewolucji psychicznej i troglodyci, w: M. Komornicka, C. Jellenta, W. Nał
kowski Forpoczty, Lwów 1895, s. 5].
[,..]opozycja, z jaką się spotykamy [...] służy nam tylko za dowód, że widocznie literatura naj
młodszych wnosi w nasz dorobek duchowy to, co stanowi o ewolucji społeczeństw, wnosi nowe
indywidualności [Quasimodo (A. Górski) Młoda Polska, „Życie" (krakowskie) 1898 nr 19].
Awangarda wypracowała również sobie tylko właściwą mutację idei
117 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
126
postępu, opartą na przekonaniu, żc doskonalenie dotyczy narzędzi
artystycznych, czyli jest samocelowym postępem form artystycznych,
ukierunkowaną grą z tworzywem przynależnym danej sztuce, rozwo
jem podporządkowanym zasadzie „form zaprzeczonych".
Oba warianty idei postępu ukształtowały odrębne kryteria warto
ściowania: postęp społeczny narzucał sztuce kryterium użyteczności,
a postęp form — kryterium nowatorstwa i eksperymentu. Oba też
niosły ze sobą spore niebezpieczeństwa: oto idea sztuki jako forpoczty
rewolucji społecznej nakazywała preferowanie dzieł wspomagających
postęp w sferach życia społecznego, a więc spychała literaturę do roli
instrumentalnej i wymuszała na niej zaangażowanie; z kolei idea
nowatorstwa, eliminując ze sztuki wszystkie rodzaje artyzmu, które
czerpią z przeszłości, nakazywała preferowanie dzieł i technik po
prostu nowych, a w rezultacie prowadziła do zniesienia podstaw war
tościowania, skoro eksperyment sam sobie wyznacza miarę wartości.
Oba warianty doczekały się też osobnej krytyki. Nośna analogia
pomiędzy rewolucją formalną i rewolucją społeczną, urzekająca bar
dziej samych autorów niż odbiorców 16 , najwcześniej zdenerwowała...
Irzykowskiego; zanim jeszcze programy wyczerpały możliwości prze
kładu form poetyckich na formy społeczne, już krytyk odsłaniał
modernistyczne proweniencje tego argumentu:
Przed wojną byłozyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRPONMLKJIHGFEDCBA
l'art pour l'art. Po wojnie [...] wypłynęło ono jako — dobre rzemiosło poetyc
kie [...]. Kompromis Peipera jest bardzo ciekawy: polega na przekonywaniu siebie i innych, że
jego poezja artystowska jest zarazem kwestią społeczną. [...] między rzekomym środkiem (ła
dem w wierszu, odległym rymem) a celem (np. zwycięstwem proletariatu) istnieje już nie
ogromna odległość, lecz przepaść, brak wszelkiego związku, prócz związku analogii [Burmistrz
marzeń niczamieszkanych, „Wiadomości Literackie" 1931 nr 1],
Sceptycznie o autoportrecie awangardystyrzemieślnika wypowiadał
się J. Stempowski:
W ostatnich latach życia Stefana Żeromskiego i częściowo nawet z jego namowy, pisarze polscy
16
Po latach A. Wat, uczestnik awangardowych bojów, wspominał o tym równie prosto ( M ó j
wiek. Pamiętnik mówiony, Warszawa 1990, cz. 1, s. 28): „A my znowu przez analogię: rewolucja
w literaturze jest właściwie rewolucją społeczną". Ten typ myślenia nieobcy byl również same
mu Miłoszowi, który w rozmowie z Watem zaznacza: „widzę pewien interesujący rys i kiedyś, za
moich początków literackich, bardzo poważnie traktowaliśmy te właśnie aspekty Pierwszej
Awangardy, mówienie o rymie socjalistycznym. Czyli rola formy w kształtowaniu wyobraźni
zbiorowej, czy też uczuciowości zbiorowej. To znaczy, że wartość danego utworu artystycznego
polega nie tylko na treści, ale na wyborze takich a nie innych form, jak pewnego rodzaju formy
mogą działać w kierunku budzenia uczuć społecznych" ( s. 39).
117
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 127
zrzucili z siebie płaszcze proroków i bajronistów, przywdziewając bluzy i portki rzemieślników,
zrzeszonych zawodowo i zdobywających rzekomo prawa ludzi zawodowo pracujących. [...]
Samo przez się rzemiosło literackie nic nie znaczy. Jest ono po prostu jednym z rzemiosł prob
lematycznej użytecznościzyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRPONMLKJIHGFEDCBA
[Mala Apokalipsa dla inteligencji warszawskiej, „Robotnik" 2 i 3
I 1930; tekst drukowany pod pseudonimem Mikołaj Lew],
Ponadto krytyka lewicowa zaczęła dobitnie akcentować „zasadniczą
różnicę" pomiędzy mieszczanami, którym „wystarczy rewolucjonizo
wanie języka literackiego" i „pisarzami robotniczochlopskimi", któ
rym chodzi „przede wszystkim o rewolucjonizowanie umysłów, serc
i uczuć". 17
Upadek idei „sztuki —rzemiosła postępu" przebiegał długo, i — wypa
da wyrazić taką nadzieję — nigdy nic będzie miał charakteru ostatecz
nego. Tym niemniej wyobrażeniu sztuki jako nieograniczonego
rozwoju form najdotkliwszy cios zadali twórcy postmodernistyczni,
kiedy stwierdzili, że każde dzieło jest tylko rekombinacją form zasta
nych; z kolei idea sztuki jako akuszerki historii doczekała się upadku
wraz z upadkiem idei postępu 18 : nikt już z dobrą wiarą nie przekonuje,
że formy artystyczne mogą projektować społeczną i moralną przysz
łość ludzkości.
Cofnęliśmy się więc niejako do początków romantyzmu: sztuka jest
obecna i nieusprawiedliwiona. Przymus dostarczania usprawiedliwień
został przez postmodernistów w swoisty sposób przezwyciężony, może
nawet wyśmiany: postmoderniści odpowiedzieli na ów przymus wytwa
rzając szczególny stan zgody na bezzasadność sztuki. Literatura służy
więc tylu celom i takim celom, jakim odbiorca zechce ją podporządko
wać. Sztuka już nic przekształca, nie wyjaśnia, nie zbawia. Najczęściej
zabawia.
Przemysław
Czapliński
Jak możliwa jest dziś poetyka
historyczna?
Pytanie postawione w tytule, w sposób oczywisty alu
zyjne, sugeruje możliwość poszerzenia jego zakresu: J a k m o ż l i w a
17
18
M. Czuchnowski Zasadnicza różnica, „Akcja Literacka" 1935 nr 1.
Zob. Z. Krasnodębski Upadek idei postępu, Warszawa 1991.