Nie znoszę ograniczeń.
W ostatnim tygodniu listopada były u nas wnuczęta, więc był
niezły Misz masz.
Przy okazji podglądnęłam u Wiktorii jak wyglądają te lekcje
on line.
Moim zdaniem tym nauczycielom należą się słowa uznania.
Wiktorii nauczycielka jest osobą, która nie pozwala dzieciom
wchodzić sobie na głowę, pomimo tego trudno jej jest ogarniać to całe
towarzystwo, bo dzieci są głośne, rozkojarzone, przekrzykują się, widać u nich
brak karności i bardzo często tzw. kindersztuby.
A wieczorami, kiedy wnuczęta szły spać, ja kompletowałam i
pakowałam im kalendarze adwentowe.
Kiedy więc z końcem tygodnia wrócili do swego domu, pierwszy raz szczerze się z tego ucieszyłam.
Ogarnęłam dom „po dzieciach”, jeszcze ostatnia wizyta u
dentysty (mam już wreszcie „komplet” uzębienia;) i nadszedł 2 grudzień.
Na zabieg byłam umówiona na 10.00, do domu wróciłam o 14.00.
Sam zabieg trwa ok. 8-10 min. reszta to czekanie przed
zabiegiem i ok. 45 min. po zabiegu.
Sam zabieg nie boli , nie jest nieprzyjemny, najgorsze jest
zakraplanie oka przed zabiegiem.
Właściwie nie jest to zakraplanie, ale zalewanie, ale też
nie jest to coś, co powoduje traumę, taką jaką ostatnio powoduje u mnie sam
widok dentysty;).
Tak więc 29 grudnia na zabieg oka prawego pojadę już na luzie i bez spinki.
Rezultat po zabiegu – dla mnie rewelacja.
Na pewno pozbędę się okularów do chodzenia i do komputera.
Do czytania będę musiała mieć nowe, dużo słabsze od tych,
które mam teraz.
Z tym, ze ten okres przejściowy między pierwszą operacją a
wygojeniem się oka po drugiej operacji jest bardzo uciążliwy.
Bo jedno oko jest naprawione i widzi dobrze, a drugie źle,
więc w sumie chodzę bez okularów, widzę dość dobrze dopóki nie trzeba coś przeczytać,
napisać, zrobić coś precyzyjnego – wtedy zonk!
Żadne okulary teraz nie pasują.
Kiedy piszę ten post mam zasłonięte to oko, które czeka na
zabieg, patrzę tylko tym okiem operowanym i jest bomba.
Ale tak na dłuższą metę się nie da, bo jak na razie muszę to
oko po zabiegu jeszcze oszczędzać.
Więc wyobraźcie sobie osobę, która lubi życie w ruchu a
teraz nie może się krzątać, bo bardzo wyraźnie powiedział mi okulista – nie
wolno się pochylać, napinać mięśni brzucha, zbyt gwałtownie kasłać, śmieć się,
wydmuchiwać nosa.
Na pierwszy rzut oka te obostrzenia nie są drastyczne, ale
popróbujcie np. zasłać/rozebrać łóżko nie pochylając się. Dopiero jak nam nie wolno
wykonywać jakichś ruchów zauważamy, ile razy w ciągu dnia je wykonujemy i jak
one są nam potrzebne.
A jak jeszcze człowiek ma ograniczone czytanie (książek i w
komputerze) i oglądanie telewizji to się człowiek robi drażliwy, po prostu
bomba z opóźnionym zapłonem💣.
Próbowałam słuchać audiobooka i też nic z tego, u mnie
bardziej rozwiniętym organem poznawczym są oczy a nie uszy.
Tak więc mniej więcej do połowy stycznia jestem uziemiona.
Niby dobrze się czuję, ale … działanie na pół gwizdka to nie
dla mnie, bo ograniczenia bardzo źle znoszę😠.
To na razie tyle, i tak pisałam ten post na trzy raty, ale
niestety, jest, jak jest .
No to na razie👄.
Ograniczenia są wkurzające i nie dziwię się tym nerwom napiętym jak postronki. Ale jak trzeba to trzeba, pilnuj się proszę z tym schylaniem i czytaniem na każdym kroku (wiem wiem, łatwo powiedzieć). Nagroda w postaci lepszego wzroku jednak jest tego warta :) Uściski od naszej trójki i trzymaj się dzielnie!
OdpowiedzUsuńMyszko, rozum mówi jedno, a przyzwyczajenia do aktywności - co innego, więc trudno jest te ograniczenia w stu procentach stosować;).
UsuńMyślę, ze z drugim okiem pójdzie mi lepiej, bo to będzie już w czasie poświątecznym;).
Pierwsze oko "załatwione" pozytywnie, za chwilę będzie drugie całkiem na chodzie :) Super! Pilnuj się tylko - jak wcześniej mówiłam i jak lekarze mówią, i odpoczywaj "po dzieciach". Ściskam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńAniu, odpoczywanie "po dzieciach" by mi wyszło znakomicie, natomiast wypoczywanie "przed świętami" już jest dużo gorsze, tzn. źle mi działa na psychikę;))).
UsuńTo pierwsze koty za płoty, teraz szybko działają, kiedyś 10 dni w szpitalu.Bedzie dobrze,tylko słuchaj się lekarzy. Kiedy nie można tego czy tamtego zrobić to człowiek dostrzega ile faktycznie pracuje.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUla, teraz sobie w brodę pluję, ze nie zdecydowałam się (lekarka mi proponowała) na zoperowanie oby oczu na raz.
UsuńJeszcze tydzień, dwa i już bym mogła o wszystkim zapomnieć, a tak to od 29 grudnia czeka mnie "zabawa" od nowa;(.
To jest właśnie to, co powstrzymuje mnie przed zdecydowaniem się na korektę oczu. Zwariowałabym.
OdpowiedzUsuńAniu, jak już się kiedyś zdecydujesz, to rób (jeżeli będzie to możliwe, u mnie było) od razu oko lewe i oko prawe.
UsuńPrzynajmniej rekonwalescencja jest wtedy jedna;).
Trzymam kciuki:) ja ograniczam 'kontakty międzyludzkie' do tych telefonicznych (pomijając wyjście do sklepu, w czym i tak w większości wyręcza mnie mąż), nie wiem, czy nie przesadzam, ale moje życie towarzyskie zostało w Krakowie, a tam pojechać nie mogę:(
OdpowiedzUsuńIkroopko, telefony i wszelkie inne Internetowe łączności są zbawieniem w tych trudnych czasach.
UsuńBo nie wyobrażam sobie gdyby ta pandemia przyszła np trzydzieści lat temu, kiedy kontakty telefoniczne były sporadyczne, a kontakt listowy to jednak spore przesunięcie w czasie z przekazaniem wiadomości.
Oj nie zazdroszczę tego przymusu! Ale skoro trzeba, to nie ma to tamto, musisz wytrzymać!
OdpowiedzUsuńJakby co, trzymam kciukory, byś dotrwała do końca tej "katorgi"!
Fusilko, gdyby to nie był czas przedświąteczny, to byłoby mi łatwiej wytrwać w nicnierobieniu.
UsuńAle teraz jest mi trudno, muszę się bardzo hamować jak mi się przypomni, ze święta za pasem;).
Wszystko jest na dobrej drodze, stosuj się do zaleceń lekarza, nie dźwigaj! , przetrzymasz niedogodności, a potem będziesz się cieszyć odnowionymi patrzałkami ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodróżniczko, fakt, ze tym "nowym" okiem fantastycznie się patrzy bardzo łagodzi mi moje ograniczenia.
UsuńOby to drugie oko też mi tak pięknie naprawili;))).
W tym przypadku pewne wyrzeczenia są konieczne, ale za to idzie ku lepszemu. Dużo zdrowia życzę i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńElaj, konieczność wyrzeczeń rozumiem, ale jakoś nie potrafię się do nich dostosować;))).
UsuńWidać efekt, więc warto przetrzymac ten najgorszy czas. Nic się nie stanie, jeśli zaniedbasz jakieś domowe prace, wzrok ważniejszy. Rewelacja, jeśli po zabiegu możesz czytać bez okularów. Sama bym się takiemu zabiegowi chętnie poddała, bo ja już tylko w okularach czytam, ale u mnie to zwykle nieoperowalne zużycie wzroku.
OdpowiedzUsuńCzy czytać będę mogła bez okularów jeszcze nie wiem, ale na pewno nie będę musiała mieć okularów do komputera, do chodzenia po domu i do chodzenia na zewnątrz.
UsuńI z tego, ze na dworze nie będę musiała nosić okularów cieszę się najbardziej, bo te szkła najwięcej dały mi się we znaki;).
Wilmo kochana, dasz rade.... kiedys te ograniczenia byly wieksze i dluzej trwaly, mam doswiadczenie z czterema rodzicielskimi oczyma...
OdpowiedzUsuńAle szkoda, ze audiobooki, Ci nie leza.
Lucy, jakoś daję radę, choć czasem mnie ponosi;))))
UsuńAudiobooki "nowości" odpadają, ale mogę słuchać audiobooków z nagranymi książkami, których treść dobrze znam.
Dobre i to, zawsze to trochę czasu zajmuje i dzień szybciej zleci;).
Przede wszystkim uważaj na siebie i nie przemęczaj się bo oczy trzeba szanować.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o naukę zdalną to mam wgląd zarówno od strony uczniow /jeden wnuk w liceum a drugi w podstawówce/ jak i od strony nauczycieli /straszy syn uczy geografii w liceum/.
Trzymaj się zdrowo Wilmo :-)
Stokrotko, skoro masz wgląd na sprawę z dwóch stron, to zapewne wiesz, ze obie strony są z takiego nauczania niezadowolone.
UsuńBo i jedna strona, i druga strona musi wkładać w nauczanie/ naukę dużo więcej czasu i wysiłku, niż wtedy, kiedy odbywało się to normalnie.
Cudownie, że masz za sobą połowę. Dasz radę z tymi ograniczeniami, na pewno dasz, a potem to już będzie jak najlepiej :) Przytulaski i wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńOld Lady, a gdybym nie stchórzyła i zaakceptowała propozycję lekarki i zoperowała sobie dwoje oczu na raz, byłabym już po wszystkim.
UsuńA tak, to pod koniec grudnia czeka mnie powtórka z rozrywki;(.
Dobrze, że zdecydowałaś się na zabieg oczu, wiem, że to nie jest łatwe, ale wzrok będzie lepszy, mój mąż też przez to przechodził, wcześniej miał operowaną siatkówkę (witrktomia). Dziś u mnie cały dzień mgła,szaro, buro i ponuro.
OdpowiedzUsuńIra, na temat grudniowej pogody lepiej nie wspominać, bo otwiera mi się nóż w kieszeni;))) na wspomnienie jak wyglądał pod względem pogodowym grudzień pół wieku temu.....
UsuńSama wiesz zresztą najlepiej;).
Witrektomia oczywiście miało być 😁
OdpowiedzUsuńWarto się przemęczyć, by cieszyć się wzrokiem.
OdpowiedzUsuńDoszły te gwiazdki???
Iksia, właśnie dzisiaj przyszły przepiękne gwiazdki.
UsuńJestem nimi zauroczona, masz talent do szydełka i wielką cierpliwość.
Fajnie, że podeszłaś do tematu zabiegu. Nie jest fajnie żyć z ograniczeniami, ale myśl perspektywicznie. Będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńAnonimko, tym prawym okiem będzie dużo lepiej, bo już wiem wszystko co i jak, a poza tym będzie już po świętach i nie będzie mnie tak korcić aby jednak ruszyć do sprzątania na punkcie którego mam odchyłki;))).
Usuń