Jeżeli myślicie, że to wszystko, co w związku z Pierwszą Komunią Świętą zrobiłam, to mnie jeszcze nie znacie :). Nasze niewielkie mieszkanie pełni wiele funkcji, jest dla mnie również "nocną pracownią". A ponieważ lubię mieć z czego wybierać w trakcie prac nad projektami, więc pewnie sobie zdajecie sprawę, że spora część metrażu uszczuplona jest przez "kącik artystyczny". Nie ma więc szans na zorganizowanie w takim mieszkaniu przyjęcia rodzinnego :). Postanowiliśmy więc urządzić obiad w przytulnej restauracji "Piony i Poziomy". Przygotowanie posiłku miałam dzięki temu z głowy, ale postanowiłam sama przystroić stół. W głowie "ułożyła się" koncepcja i zaczęło się kompletowanie materiałów. Obrus na stół, serwetki w odpowiednim kolorze itd. Oczywiście kompozycję z kwiatów na stół też robiłam sama. Pojechałam na giełdę kwiatową i jak zwykle okazało się, że takich kwiatów, jakie sobie wymyśliłam nie było. Trzeba było na miejscu szybko coś wymyślić. Chodziłam alejkami, patrzyłam na kwiaty i patrzyłam i nie bardzo mogłam znaleźć coś odpowiedniego. Aż mąż skomentował, że dobrze że nie zostałam florystką, ponieważ zamęczyłabym sprzedawców: "Proszę Pana, czy ma Pan takie róże jak te jasnoróżowe, ale o ton jaśniejsze?". W końcu jednak wybrałam zestaw i obładowana pojechałam do domu szykować kompozycję. Kupiłam wcześniej porcelanowy, owalny pojemnik, w którym miałam zamiar umieścić kompozycję. Był ozdobiony kalkomanią zupełnie w nieodpowiadającym mi stylu. A ponieważ nie było już ani krzty czasu na jego ozdobienie, owinęłam go papierem, który użyłam na zaproszenia. Przykleiłam go na taśmę dwustronną. Dodałam ażurowe serwetki i pojemnik był gotowy. Włożyłam do środka gąbkę florystyczną do ciętych kwiatów i zabrałam się za układanie kompozycji. Efekt, jaki uzyskałam widać na poniższym zdjęciu.
Jakbym miała mało pracy, wymyśliłam, że przygotuję jeszcze lampiony na stół. Zrobiłam je z dwóch, dużych form szklanych, które ozdobiłam różnymi barwionymi masami (na tej samej zasadzie, jak lampiony w wersji zimowej). Ale ponieważ nie miałam możliwości zrobienia zdjęć przy dobrym oświetleniu, opiszę je następnym razem. A także pokażę, jaki przygotowałam prezent dla parafii od rodziców dzieci przystępujących do Komunii.