Pokazywanie postów oznaczonych etykietą napój. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą napój. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 lipca 2012

Napój porzeczkowo-miętowy

Porzeczki traktujemy trochę po macoszemu. W przeciwieństwie do innych owoców, takich jak maliny, truskawki czy jagody, mało kto porywa się na to, by poskubać świeże porzeczki. W sumie trudno się dziwić, bo większość odmian porzeczek jest bardzo kwaśna, nawet bardzo dojrzałe są kwaśne. Najsłodsze są chyba czarne porzeczki. Tak przynajmniej pamiętam z dziadkowej działki, bo czarne lubiłem poskubać prosto z krzaka, czerwone już trochę za bardzo wykręcały twarz. W postaci przetworzonej już patrzymy na nie łaskawszym okiem. Kwaskowaty dżem porzeczkowy jest pyszny na kanapkę, jak i do ciasta. Często stanowią dodatek do innych owoców na letnich tartach i w innych wypiekach. 

Nie mam już niestety dostępu do dużych ilości porzeczek, więc nie wymyślam z nimi wielu potraw. Ale ostatnio wpadło mi w ręce trochę czerwonych i białych porzeczek. Raptem miseczka. Nikt w domu nie rwał się do tego, żeby zjeść je na surowo, a na jakieś ciasto też było ich mało. Stały tak w lodówce i czekały na zmiłowanie. Aż wpadłem na pomysł, żeby przerobić je na kompot, taki świeży, nie gotowany. Wyszedł bardzo orzeźwiający, kwaskowaty i z kawałkami porzeczek.

Składniki (4 szklanki):
  • 1 szklanka porzeczek
  • 4 łyżki cukru
  • 1l zaparzonej mięty (świeżej lub suszonej)
  • lód
  • gałązki porzeczek do ozdoby
 
Przygotowanie:
Umyte porzeczki obrywamy z szypułek do dzbanka. Pierwszy raz miałem okazję przetestować patent Jamiego Olivera na łatwe obieranie porzeczek i okazał się świetny. Bierzemy widelec i przeciągamy wzdłuż szypułki. Porzeczki odpadają bez problemu i nie są popękane. To dobra metoda, gdy zależy nam na zachowaniu kształtu owoców. Mi było to zbędne, ale i tak jest to szybsza metoda niż ręczne skubanie. Owoce zasypujemy cukrem i ugniatamy, ja użyłem widelca. Nie musimy ich gnieść super dokładnie, chodzi o to, żeby puściły sok. Możemy je wcześniej ugnieść w miseczce, na pewno jest łatwiej niż w dzbanku, ale trzeba później myć miseczkę. Dolewamy zaparzoną herbatę miętową i mieszamy, żeby cukier się rozpuścił. Można całość przecedzić, jeśli przeszkadzają nam w napoju pestki i skórki. Ja lubię sobie pochrupać w trakcie picia :) Dorzucamy lód i gotowe. 
Taki napój trzeba przechowywać w lodówce, bo na porzeczkach znajdują się naturalne drożdże i łatwo fermentuje, zwłaszcza kiedy jest ciepło. No chyba, że chcemy uzyskać domowe wino ;)


poniedziałek, 9 lipca 2012

Mrożona herbata miętowa na upały





















Mięta to bardzo wszechstronne zioło, używane zarówno do dań na słodko, jak i na słono. Ma też dobre działanie na nasze zdrowie. Napary z mięty pomagają na trawienie oraz przy dolegliwościach żołądkowych. Ma też działanie uspokajające, pomaga na sen, a podobno nawet przy migrenach. Ale dzisiaj skupię się na właściwościach orzeźwiających herbaty miętowej. Od wieków w krajach o bardzo gorącym klimacie, np. w północnej Afryce, dla ochłody i orzeźwienia pija się herbatę miętową. I to wcale nie w postaci mrożonej, tylko ciepłej. Warto o tym pamiętać i przygotować dzbanek miętowej herbaty dla ochłody. Można do niej dodać różne składniki dla wzbogacenia smaku i oczywiście dodać lodu, żeby zrobić herbatę mrożoną. Do zrobienia naparu nadaje się zarówno świeża mięta, jak i suszona. Ja użyłem suszonej, bo niestety nie mam dostępu do świeżej. Jeśli nie mamy ani suszonej, ani świeżej mięty, można wykorzystać herbatkę miętową w ekspresówkach, też się sprawdzi.

Składniki:
  • 2 litry wody
  • 3 czubate łyżki suszonej mięty
  • 10 łyżek cukru
  • 1 cytryna
  • 2 czubate łyżki pigwy w syropie
 
Przygotowanie:
Miętę zaparzyć litrem gorącej wody przez jakieś 10 minut. Przelać przez sitko do 2 dzbanków. Suszoną miętę wolałem odcedzić, żeby nie wpadały mi do szklanki kawałki liści. Świeżą miętę można zostawić, będzie stanowić ozdobę napoju. W ciepłej herbacie rozpuścić cukier, ilość trzeba dodać na swój własny smak. Do jednego dzbanka dodałem sok z cytryny, do drugiego pigwę, bo miałem tylko jedną cytrynę. Jeśli nie mamy pigwy możemy użyć cytryny. Sezon na pigwę zaczyna się dopiero jesienią, więc jeśli nie mamy zeszłorocznej to ciężko będzie ją zdobyć. Wolne miejsce w dzbanku dopełniamy wodą i lodem i popijamy dla ochłody.



poniedziałek, 2 lipca 2012

Napój rabarbarowo-pomarańczowy





















Wczoraj robiłem lemoniadę, do której dodałem dżem rabarbarowy, a później przyszło mi do głowy, żeby użyć świeżego rabarbaru. Dzisiaj niewiele myśląc kupiłem świeży rabarbar. Początkowo miał być dodatkiem do lemoniady, ale cena cytryn trochę ostudziła mój zapał. Nie wiem czemu miałem wrażenie, że ostatnio kupowałem cytryny bardzo tanio, pamiętam 1,99zł, dziś były po 7,99zł. Mam wrażenie, że poprzednim razem coś musiało mi paść na wzrok, bo takie wahania cen raczej się nie zdarzają. W każdym razie stanęło na mieszance z pomarańczą. Bardzo udanej.

Składniki:
  • 1 litr wody
  • 1 spora łodyga rabarbaru
  • 1 pomarańcza
  • 3 łyżki cukru brązowego
 
Przygotowanie:
Przygotowanie tego napoju jest trochę bardziej czasochłonne niż lemoniady, ale warto spróbować. Najpierw próbowałem ugnieść pokrojony rabarbar z cukrem przy pomocy tłuczka do limonek (takiego do mojito), ale kawałki stawiały za duży opór. Ostatecznie zblendowałem go razem z sokiem z pomarańczy. Przecedziłem przez sitko, rozcieńczyłem wodą i dodałem dla ozdoby skórkę z pomarańczy.
Napój ma bardzo fajny rabarbarowy smak z nutką pomarańczy w tle. Nie jest mocno kwaśny. Jeśli chcielibyśmy bardziej kwaśny można wcisnąć do tego sok z cytryny.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...