Porzeczki traktujemy trochę po macoszemu. W przeciwieństwie do innych owoców, takich jak maliny, truskawki czy jagody, mało kto porywa się na to, by poskubać świeże porzeczki. W sumie trudno się dziwić, bo większość odmian porzeczek jest bardzo kwaśna, nawet bardzo dojrzałe są kwaśne. Najsłodsze są chyba czarne porzeczki. Tak przynajmniej pamiętam z dziadkowej działki, bo czarne lubiłem poskubać prosto z krzaka, czerwone już trochę za bardzo wykręcały twarz. W postaci przetworzonej już patrzymy na nie łaskawszym okiem. Kwaskowaty dżem porzeczkowy jest pyszny na kanapkę, jak i do ciasta. Często stanowią dodatek do innych owoców na letnich tartach i w innych wypiekach.
Nie mam już niestety dostępu do dużych ilości porzeczek, więc nie wymyślam z nimi wielu potraw. Ale ostatnio wpadło mi w ręce trochę czerwonych i białych porzeczek. Raptem miseczka. Nikt w domu nie rwał się do tego, żeby zjeść je na surowo, a na jakieś ciasto też było ich mało. Stały tak w lodówce i czekały na zmiłowanie. Aż wpadłem na pomysł, żeby przerobić je na kompot, taki świeży, nie gotowany. Wyszedł bardzo orzeźwiający, kwaskowaty i z kawałkami porzeczek.
Składniki (4 szklanki):
- 1 szklanka porzeczek
- 4 łyżki cukru
- 1l zaparzonej mięty (świeżej lub suszonej)
- lód
- gałązki porzeczek do ozdoby
Przygotowanie:
Umyte porzeczki obrywamy z szypułek do dzbanka. Pierwszy raz miałem okazję przetestować patent Jamiego Olivera na łatwe obieranie porzeczek i okazał się świetny. Bierzemy widelec i przeciągamy wzdłuż szypułki. Porzeczki odpadają bez problemu i nie są popękane. To dobra metoda, gdy zależy nam na zachowaniu kształtu owoców. Mi było to zbędne, ale i tak jest to szybsza metoda niż ręczne skubanie. Owoce zasypujemy cukrem i ugniatamy, ja użyłem widelca. Nie musimy ich gnieść super dokładnie, chodzi o to, żeby puściły sok. Możemy je wcześniej ugnieść w miseczce, na pewno jest łatwiej niż w dzbanku, ale trzeba później myć miseczkę. Dolewamy zaparzoną herbatę miętową i mieszamy, żeby cukier się rozpuścił. Można całość przecedzić, jeśli przeszkadzają nam w napoju pestki i skórki. Ja lubię sobie pochrupać w trakcie picia :) Dorzucamy lód i gotowe.
Taki napój trzeba przechowywać w lodówce, bo na porzeczkach znajdują się naturalne drożdże i łatwo fermentuje, zwłaszcza kiedy jest ciepło. No chyba, że chcemy uzyskać domowe wino ;)