Akwarela #1 czyli przegląd narzędzi dla początkujących i zaawansowanych
15:57
Akwarelą zajmuję się w tej chwili od około 5 lat. Prawdopodobnie nie jest to duże doświadczenie (z czego coraz boleśniej zdaję sobie sprawę w ramach upływu kolejnych lat), ale pozwoliło mi na przetestowanie kilkudziesięciu rozwiązań i wykorzystanie naprawdę sporej ilości materiałów. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o moich ulubionych wraz ze wskazówkami dla początkujących. Zapraszam.
W kwestii organizacyjnej: pierwsza część postu jest skierowana raczej dla osób początkujących i takich, które miały małą styczność z akwarelą.Osobiście korzystam z materiałów z półki amatorskiej (studenckiej) i półprofesjonalnej, więc nie widzę problemu z poleceniem materiałów z jednej i drugiej kategorii. Nie polecam natomiast materiałów profesjonalnych - po pierwsze dlatego że z nich nie korzystam, a po drugie dlatego że nie sądzę żeby faktycznie zawitał do mnie profesjonalista. Takie materiały są zresztą o wiele droższe i nie sądzę żeby ktoś o podstawowej wiedzy w ogóle był w stanie zauważyć różnicę między materiałami stricte amatorskimi, a tymi z najwyższej półki.
Post oczywiście nie jest sponsorowany.
Zestaw dla początkującego
1. Farby
Farby akwarelowe występują w trzech wariantach: w postaci tubek, kostek oraz półkostek. Osobiście zaczynałam od dużego zestawu półkostek Windsor&Newton (48 kolorów w secie) i uważam to za bardzo wygodne rozwiązanie na początek, ale o ile faktycznie dało mi jakąś wiedzę o kolorach, tak cenowo było słabym rozwiązaniem.Komu polecam duży set? Osobie która miała już doświadczenie z malowaniem (jakąkolwiek farbą, w jakichkolwiek warunkach) i z problemami w mieszaniu kolorów. Przyznaję się bez bicia że pięć lat temu nie miałam żadnego doświadczenia z mieszaniem jakichkolwiek barw i zestaw 12 kostek raczej by mnie zniechęcił do pracy niż faktycznie pobudził do działania. Dzięki temu że wystartowałam z dużą paletą udało mi się też szybko określić co do kolorów których używam (o tym za chwilę), co w szerszej perspektywie pozwoliło mi zaoszczędzić sporo pieniędzy.
Absolutnie wszystkim innym bardziej polecam zainwestowanie w 6 tubek z podstawowymi kolorami, dla uproszczenia podaję nazwy kolorów W&N Cotman water colours:
- lemon yellow (lub naples yellow, jeśli chcecie pracować z portretami)
- yellow ochre lub cadmium yellow
- cadmium red deep hue
- alizarin crimson hue (lub permanent rose, jeśli wolicie bardziej różowy odcień)
- cobalt blue lub ultramarine (osobiście nie znoszę ultramaryny, więc zastępuję ją cobaltem, ale podstawowa paleta powinna zawierać właśnie ultramarynę)
- cerulean blue hue
Możecie oczywiście wybrać farby jakiejkolwiek innej firmy, ja najlepsze wrażenia mam właśnie z W&N i raczej nie będę zmieniać tej firmy na inną.
Dodatkowo: jeśli chcecie powiększyć set farb, polecam dorzucić do koszyka tubkę białego gwaszu oraz payne's grey. Ten ostatni dobrze zastępuje początkującym czerń, ale łatwiej go rozwodnić oraz w razie potrzeby zejść do granatu. Do tej pory to jedna z moich ulubionych farb i dokupuję ją najczęściej.
2. Pędzle
Osobiście uważam że mają najmniejsze znaczenie, ale pierwszym i głównym problemem jest zwykle utrzymanie wystarczającej ilości wilgoci w procesie malowania. Jeśli dopiero zaczynasz, kup jeden mały pędzel do detalu (bo powiedzmy sobie szczerze, i tak się je na początku kupuje) i jeden porządny pędzelek na wodę - te dwa w zupełności wystarczą, a ich koszt nie przekroczy 30zł.Edit: Po ponownym przeczytaniu artykułu zorientowałam się, że osoby początkujące mogą mieć problem ze zidentyfikowaniem "pędzli do akwareli" i "pędzli do wszystkiego innego". Po pierwsze, do malowania farbą wodną nie możemy wykorzystać byle jakiego pędzla, a już na pewno nie może to być pędzel z rodzaju tych które dostajemy za darmo w zestawie z farbkami szkolnymi. Tak jak wspomniałam wyżej, pędzel do malowania akwarelą musi chłonąć maksymalną ilość wody, więc musi być to pędzel o włosiu naturalnym lub syntetycznym, ale miękkim i maksymalnie "puchatym". Odpadają wszelkie pędzle o włosiu szczecinowym i typowo plastikowe. Innymi prawami rządzą się pędzelki na wodę - te zawsze posiadają włosie syntetyczne (które na pierwszy rzut oka wyglądają plastikowo), a jakość włosia ma znaczenie drugorzędne, bo pędzel i tak przez cały czas jest nawilżany zbiorniczkiem znajdującym się w jego podstawie.
3. Papier
Ponieważ papier jest najważniejszym materiałem, którego potrzebujesz, nie rozdzielam tego fragmentu na papiery dla profesjonalistów i amatorów. Zajrzyj na dół posta, gdzie porównuję po prostu te "tańsze" i "droższe" papiery.Materiały półprofesjonalne i profesjonalne
1. Farby
W tej chwili korzystam z "zestawu" 63 kolorów które właściwie są frankensteinem kilkunastu firm w pudełku z zestawu Primy. Primy zresztą jest tu najwięcej, bo to farby, które wciąż zaskakują mnie świetną pigmentacją porównywalną z zestawami profesjonalnymi przy cenie farb... amatorskich. Do tych kostek wracam najczęściej, najbardziej mnie satysfakcjonują i najlepiej mieszają się z innymi farbami. Jedyny minus jest taki, że można je kupić tylko w półkostkach, a bardzo chętnie kupiłabym je w większym rozmiarze. Ciężko też o ich dostępność stacjonarnie.Poza Primą używam podstawowego profesjonalnego zestawu tubek od W&N, ale ze względu na wysoką cenę (5ml kobaltu kosztuje od 30zł wzwyż) wykorzystuję je tylko przy projektach komercyjnych. Farby są lepiej napigmentowane od standardowych cotmanów, mają większą paletę kolorystyczną (cobalt turquoise light to chyba najpiękniejszy kolor jaki w życiu widziałam) i w efekcie wystarczają na dłużej.
2. Pędzle
Przygodę z pędzelkami na wodę zakończyłam około 3 lata temu, w tej chwili używam pędzli z klasycznym trzonkiem i włosiem syntetycznym. Po drodze używałam kilkunastu różnych modeli, ale w tej chwili korzystam tylko z 6 pędzli (z czego jeden wykorzystuję tylko przy dużych formatach, a jeden tylko w plenerze, więc na co dzień są to faktycznie 4 pędzle, w tym jeden specjalistyczny).Jedynym pędzlem o włosiu naturalnym jaki posiadam jest W&N pure squirrel (rozmiar 4). Miałam pędzle o włosiu naturalnym innych firm (głównie Kolibri) i szczerze mówiąc nie byłam z nich zadowolona. Pędzle tego typu szybciej się niszczą, o włosie trzeba potwornie dbać, żeby się nie odkształciło lub wysuszyło, a szczerze mówiąc wcale nie trzymają wody dużo lepiej niż pędzle syntetyczne. Ten od W&N jest w porządku i nie zamierzam go wymieniać, ale jeśli jeszcze macie przed sobą wybór mopa, to równie dobrze możecie sprawdzić syntetyki.
Pędzle których używam do codziennych prac to ten pędzel, oraz odpowiednio:
1. 3/4' Escoda Prado (pędzel płaski, w którego korzystam najrzadziej ze wszystkich)
2. 10 Escoda Prado (tu z kolei pędzel z którego korzystam najczęściej)
3. Kolibri 6, 8805 A Synth.gold.sable z przezroczystym trzonkiem (z którego korzystam do usuwania płynu maskującego, nie do malowania. Samo włosie jest w porządku, ale nigdy nie pamiętam że tym pędzlem też da się malować, 10 Escody nadaje się do wszystkiego)
4. Kolibri 8, SQL Line 1028 który kupiłam jako pędzel sobolowy, ale w rzeczywistości to taki sam syntetyk jak wszystkie inne. Używam go tylko przy malowaniu dużych formatów.
5. 12 Escoda Prado z metalowym trzonkiem - pędzel którego używam tylko i wyłącznie w plenerze, dzięki rozkręcanemu trzonkowi można go złożyć zamknąć. Rozmiar wystarcza zarówno do położenia dużej plamy jak i detalu.
3. Papier
Dwa lata temu uczestniczyłam w kursie dla akwarelistów, gdzie mój nauczyciel jasno powiedział, że w gruncie rzeczy możesz malować czymkolwiek, ale papier jest najważniejszym elementem pracy. Wtedy po prostu jęknęłam z rozpaczy, bo to właśnie papier był najdroższym i jednocześnie najłatwiejszym do zmarnowania fragmentem zakupu, ale doceniam te słowa, bo właśnie dzięki niemu udało mi się znaleźć papier na którym pracuje mi się najlepiej. Od razu zwracam uwagę na słowo "dobry" papier. Nie ma czegoś takiego jak papier "zły" albo "dobry". Od dwóch lat pracuję na papierze, który w gruncie rzeczy nie należy do najwyższej półki, ale dla mnie jest lepszy niż każdy inny. Chodzi głównie o to, żeby nauczyć się kontrolować powierzchnię której używamy, a skład i firma mają znaczenie drugorzędne.1. W&N water colour cold pressed (wersja celulozowa, nie bawełniana) - papier który potwornie ciężko dostać, a w którym jestem dosłownie zakochana od dwóch lat. Inne papiery mogłyby nie istnieć, potrafię kupować go hurtowo. Dlaczego jest taki dobry? Jak na papier celulozowy całkiem długo utrzymuje wilgoć, kosztuje ok 40-50zł za 12 arkuszy A3, łatwo mi na nim zapanować nad plamą. Arkusze większe niż A3 widziałam niestety tylko w Warszawie, ale mam nadzieję że w końcu uda mi się go kiedyś zobaczyć stacjonarnie w Szczecinie.
2. Hahnemuhle Britannia - papier gładki, SKRAJNIE NIE POLECAM POCZĄTKUJĄCYM. To papier który potwornie szybko schnie, nie da się na nim przeprowadzić praktycznie żadnych poprawek, nie nadaje się w plener, ale przez to że w ogóle nie jest porowaty świetnie nadaje się do tworzenia ilustracji, które docelowo mają być później wydrukowane. Nie pije wody, nie faluje, farba niemal na nim nie blaknie, używam go głównie przy projektach komercyjnych. Drogi i trudny - polecam głównie profesjonalnym ilustratorom.
3. Moleskine watercolour sketchbook - szkicownik do akwareli który męczę praktycznie od początku studiów. Jest w porządku, papier faluje mało lub wcale, dobrze utrzymuje wilgoć i dobrze nadaje się w plener. Jeśli wykończę ten rozmiar rozejrzę się za czymś większym.
4. Fabriano Venezia Book - kolejny szkicownik do akwareli, tym razem kupiony w Lizbonie. Nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia, jest wygodny, papier dobrze działa z akwarelą, natomiast nie da się go naciągać tak jak Moleskina, kartki "wychodzą" z grzbietu. Myślę że jeśli skończę te szkicowniki to kolejny zamówię już od MaxGoodz.
To by było na tyle jeśli chodzi o materiały. Dzięki za uwagę i zapraszam na kolejne posty w przyszłym tygodniu.
0 komentarze