Miałam napisać długą notkę na temat powstawania
delfinków, ale napisałam już wystarczająco dużo i dziś ograniczę się tylko do
odnotowania oprawionego obrazka.
Oprawiony był już wcześniej, ale chciałam trudną pracę zapisać w szczególnym
dniu.
Taki dzień właśnie nadszedł... EURO 2012 - mecz otwarcia!
Polska - Grecja
Oprawione delfinki
Passe-partout wykonałam z kartonu w kolorze zbliżonym do koloru
ściany, co dało ciekawy efekt :)
Moje robótki - blog o wyszywaniu, szydełkowaniu, papierowej wiklinie, kartkach okolicznościowych oraz o ogródku i urokach natury.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą delfinki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą delfinki. Pokaż wszystkie posty
piątek, 8 czerwca 2012
czwartek, 8 marca 2012
Delfinki - odsłona 20 - ostatnia kreseczka
Dziś odnotowuję zakończenie stawiania kresek czyli wyszywanie konturów.
Nie było ich wiele, ale też nie było dużo słonecznych dni, by te kreseczki wyszywać i tak mi zeszło.
Nie ma tego złego... - w międzyczasie wyszyłam pory roku.
Wracając do delfinków - na fotkach prawie nie widać różnicy
przed konturowaniem
i po konturowaniu
Jednak na żywo widać tę różnicę wyraźnie :)
Tu porównam zbliżenia fragmentów obrazka.
i po konturowaniu
Uśmiech delfinka przed konturowaniem
i po konturowaniu
Teraz najtrudniejsza decyzja przede mną - wybór ramki.
Niby już wybrałam, ale nie jestem na 100% zdecydowana - pewnie jeszcze kilka podejść zrobię, zanim ramkę zamówię.
Daję sobie tydzień.
Nie było ich wiele, ale też nie było dużo słonecznych dni, by te kreseczki wyszywać i tak mi zeszło.
Nie ma tego złego... - w międzyczasie wyszyłam pory roku.
Wracając do delfinków - na fotkach prawie nie widać różnicy
przed konturowaniem
i po konturowaniu
Jednak na żywo widać tę różnicę wyraźnie :)
Tu porównam zbliżenia fragmentów obrazka.
Żółw przed konturowaniem
i po konturowaniu
Uśmiech delfinka przed konturowaniem
i po konturowaniu
Teraz najtrudniejsza decyzja przede mną - wybór ramki.
Niby już wybrałam, ale nie jestem na 100% zdecydowana - pewnie jeszcze kilka podejść zrobię, zanim ramkę zamówię.
Daję sobie tydzień.
piątek, 17 lutego 2012
Delfinki - odsłona 19 - ostatni krzyżyk
I stało się... skończyłam wyszywać
delfinki :)))
Hurrra!!!
Skończyłam część krzyżykową, ale zostało jeszcze wyszyć kilka kresek konturowych.
Do wyszywania konturów muszę mieć dobre słońce, bo przy małej pomyłce będzie problem z wypruciem nitki.
Zanim pokażę całą wyszywankę trochę czasu minie, a na dzień dzisiejszy relacja z ostatnich momentów :)))
Zakończenie tuż, tuż... jeszcze kilkanaście krzyżyków :)
Została jedna pusta krateczka... muszę to uwiecznić...
Myk i nie ma pustej krateczki...
Krateczka została wypełniona krzyżykiem - o s t a t n i m :)))
Wypełnianie kanwy krzyżykami zostało zakończone.
Został mi ostatni etap wyszywania - dopieszczenie obrazka :)))
Nic więcej nie napiszę, bo oczy mi łzawią...
Stoję nad rozłożonym, skończonym hafcikiem i ryczę jak bóbr... ze szczęścia, że skończyłam, że już jest piękny, że... oj sporo tych powodów i... że go mam...!!! :))))))))))))))))))))
Hurrra!!!
Skończyłam część krzyżykową, ale zostało jeszcze wyszyć kilka kresek konturowych.
Do wyszywania konturów muszę mieć dobre słońce, bo przy małej pomyłce będzie problem z wypruciem nitki.
Zanim pokażę całą wyszywankę trochę czasu minie, a na dzień dzisiejszy relacja z ostatnich momentów :)))
Zakończenie tuż, tuż... jeszcze kilkanaście krzyżyków :)
Została jedna pusta krateczka... muszę to uwiecznić...
Myk i nie ma pustej krateczki...
Krateczka została wypełniona krzyżykiem - o s t a t n i m :)))
Wypełnianie kanwy krzyżykami zostało zakończone.
Został mi ostatni etap wyszywania - dopieszczenie obrazka :)))
Nic więcej nie napiszę, bo oczy mi łzawią...
Stoję nad rozłożonym, skończonym hafcikiem i ryczę jak bóbr... ze szczęścia, że skończyłam, że już jest piękny, że... oj sporo tych powodów i... że go mam...!!! :))))))))))))))))))))
niedziela, 12 lutego 2012
Delfinki na ostatnim zakręcie - odsłona 18
Praca nad delfinkami znacznie nabrała tempa.
Pozwoliłam sobie podzielić czas między delfinki i wiosnę, którą bardzo chcę przywołać...
Mam dość mrozów, a jako (nietypowy chyba) Koziorożec nie lubię zimna, za to uwielbiam ciepełko.
Delfinkom nie zaszkodzi (one cierpliwe są), gdy w międzyczasie wyszyję obrazek wiosenny.
Po tygodniu, u delfinków widać już ostatni zakręt...
a ja jeszcze ramki nie wybrałam...
Pozwoliłam sobie podzielić czas między delfinki i wiosnę, którą bardzo chcę przywołać...
Mam dość mrozów, a jako (nietypowy chyba) Koziorożec nie lubię zimna, za to uwielbiam ciepełko.
Delfinkom nie zaszkodzi (one cierpliwe są), gdy w międzyczasie wyszyję obrazek wiosenny.
Po tygodniu, u delfinków widać już ostatni zakręt...
a ja jeszcze ramki nie wybrałam...
poniedziałek, 6 lutego 2012
Delfinki - odsłona 17 przyspieszenie
Słoneczko sprawia, że więcej czasu mogę poświęcić delfinkom i są na to
dowody :)))
Kilka dni temu skończyłam wyszywać kolejną część schematu.
Dziś jestem już trochę dalej - wyszywam przedostatnią (było 12 kartek) kartkę z częścią schematu.
Za parę dni pozostanie ostatnia kartka z rożkiem schematu - to buduje i podkręca obroty.
Każdą wolną chwilę (za dnia) poświęcam teraz na wyszywanie delfinków, bo już tak bardzo chcę je uwolnić z tego zakręcenia na tamborku.
Zaczynam myśleć o ramce wielkości 40 x 40 cm i zastanawiam się jaki kolor ramki będzie najlepszy do tego obrazka.
Kilka dni temu skończyłam wyszywać kolejną część schematu.
Dziś jestem już trochę dalej - wyszywam przedostatnią (było 12 kartek) kartkę z częścią schematu.
Za parę dni pozostanie ostatnia kartka z rożkiem schematu - to buduje i podkręca obroty.
Każdą wolną chwilę (za dnia) poświęcam teraz na wyszywanie delfinków, bo już tak bardzo chcę je uwolnić z tego zakręcenia na tamborku.
Zaczynam myśleć o ramce wielkości 40 x 40 cm i zastanawiam się jaki kolor ramki będzie najlepszy do tego obrazka.
czwartek, 26 stycznia 2012
Delfinki - odsłona 16
W grudniu czas wolny pochłaniały robótki związane z tematyką świąteczną i
wyszywaniem obrazka z domkiem oraz przygotowaniami do Świąt.
Początkowo próbowałam dzielić czas między wyszywanie domku i delfinków, ale stwierdziłam, że w takim wypadku nie zdążę wyszyć domku, a delfinki i tak potrwają jeszcze kilka miesięcy.
Zatem odłożyłam delfinki do koszyka i zajęłam się w pełni haftowaniem domku i dobrze zrobiłam, bo skończyłam wyszywanie na czas.
Wracając do delfinków, do momentu odłożenia robótki obrazka trochę przybyło i wyglądało to mniej więcej tak:
Na początku tego roku było sporo dni z bardzo słabym światłem dziennym, co utrudniało mi wyszywanie i za każdym razem po próbie wyszycia choćby maluśkiego fragmentu, odkładałam robótkę po kilku krzyżykach.
Były dni, że w ogóle nie brałam wyszywanki do rąk, zatem w styczniu też niewiele przybyło, ale zawsze to kilka kroczków do przodu.
Dnia przybywa i coraz częściej przyświeca słoneczko - cieszy mnie to :)
Mam nadzieję, że tempo wyszywania wzrośnie, a tym samym obrazek szybciej "urośnie" :)
Początkowo próbowałam dzielić czas między wyszywanie domku i delfinków, ale stwierdziłam, że w takim wypadku nie zdążę wyszyć domku, a delfinki i tak potrwają jeszcze kilka miesięcy.
Zatem odłożyłam delfinki do koszyka i zajęłam się w pełni haftowaniem domku i dobrze zrobiłam, bo skończyłam wyszywanie na czas.
Wracając do delfinków, do momentu odłożenia robótki obrazka trochę przybyło i wyglądało to mniej więcej tak:
Na początku tego roku było sporo dni z bardzo słabym światłem dziennym, co utrudniało mi wyszywanie i za każdym razem po próbie wyszycia choćby maluśkiego fragmentu, odkładałam robótkę po kilku krzyżykach.
Były dni, że w ogóle nie brałam wyszywanki do rąk, zatem w styczniu też niewiele przybyło, ale zawsze to kilka kroczków do przodu.
Dnia przybywa i coraz częściej przyświeca słoneczko - cieszy mnie to :)
Mam nadzieję, że tempo wyszywania wzrośnie, a tym samym obrazek szybciej "urośnie" :)
sobota, 3 grudnia 2011
Delfinki - odsłona 15
W jednej z poprzednich notek wspomniałam, że zrobiłam zdjęcie
delfinkom poprzednim aparatem tuż przed zakończeniem jego "żywota".
Udało mi się zgrać fotki i aparat powiedział żegnaj.
Tyle miałam wyszyte do dnia 15 listopada:
A tak wygląda całościowo to, co do tej pory wyszyłam:
Teraz obrazek odpoczywa, bo zdecydowałam, że do Świąt wyszywam obrazek z domkiem i zrobię trochę ozdób.
Do delfinków chwilami zaglądam, ale na pełne obroty wrócę do nich po Świętach i mam nadzieję, że szybko je skończę.
To już najwyższy czas, by ozdobiły moje nowe mieszkanie - może w styczniu się uda :)))
Dotychczas miałam mało czasu na wyszywanie delfinków, bo ciągle musiałam dzielić czas na załatwianie wielu różnych spraw, a na dodatek brałam się za inne robótki, zapisałam się na 2 SAL-e i efekt taki, że delfinki mogły być skończone, a są na takim etapie, jak widać wyżej.
Jednak wcale tego nie żałuję, bo zmiany wyszły na dobre, a różne robótki wykonane po drodze ucieszyły kilka obdarowanych osób :)
Sal-owe myszki czekają, aż rozłożę maszynę, która chwilowo jest niedostępna, a Sal-owy domek chcę wyszyć i mieć go na Święta na ścianie :)))
Udało mi się zgrać fotki i aparat powiedział żegnaj.
Tyle miałam wyszyte do dnia 15 listopada:
A tak wygląda całościowo to, co do tej pory wyszyłam:
Teraz obrazek odpoczywa, bo zdecydowałam, że do Świąt wyszywam obrazek z domkiem i zrobię trochę ozdób.
Do delfinków chwilami zaglądam, ale na pełne obroty wrócę do nich po Świętach i mam nadzieję, że szybko je skończę.
To już najwyższy czas, by ozdobiły moje nowe mieszkanie - może w styczniu się uda :)))
Dotychczas miałam mało czasu na wyszywanie delfinków, bo ciągle musiałam dzielić czas na załatwianie wielu różnych spraw, a na dodatek brałam się za inne robótki, zapisałam się na 2 SAL-e i efekt taki, że delfinki mogły być skończone, a są na takim etapie, jak widać wyżej.
Jednak wcale tego nie żałuję, bo zmiany wyszły na dobre, a różne robótki wykonane po drodze ucieszyły kilka obdarowanych osób :)
Sal-owe myszki czekają, aż rozłożę maszynę, która chwilowo jest niedostępna, a Sal-owy domek chcę wyszyć i mieć go na Święta na ścianie :)))
czwartek, 27 października 2011
Delfinki - odsłona 14 - po miesiącu
Od tego czasu zrobiłam kilka innych rzeczy i delfinki chcąc nie chcąc musiały podzielić się z nimi swoim czasem :)
Kilka dni temu obrazka był o tyle więcej ile widać na fotce, ale dziś już ciut przybyło :)
środa, 21 września 2011
Delfinki - odsłona 13
Nomen omen - wypadła 13 - szczęśliwa i wcale nie planowana :)
Dobrnęłam do połowy obrazka hurrraaaa :))
Był moment, gdy zamarłam przestraszona, że zabraknie mi kanwy z prawego boku, bo wykorzystałam odcinek kanwy leżący dotychczas odłogiem.
Wiedziałam wcześniej, że przez pomyłkę przesunęłam środek obrazka, ale zapomniałam, że za wytyczonymi liniami nie ma dużo naddatku.
Po zdjęciu wyszywanki z tamborka okazało się, że nie jest źle i problemu z oprawą nie będzie :)))
Uff... odetchnęłam z ulgą.
Już zapoczątkowałam drugą połowę - dosłownie kilka krzyżyków, a to jeszcze za mało na dokumentowanie :)
Dobrnęłam do połowy obrazka hurrraaaa :))
Był moment, gdy zamarłam przestraszona, że zabraknie mi kanwy z prawego boku, bo wykorzystałam odcinek kanwy leżący dotychczas odłogiem.
Wiedziałam wcześniej, że przez pomyłkę przesunęłam środek obrazka, ale zapomniałam, że za wytyczonymi liniami nie ma dużo naddatku.
Po zdjęciu wyszywanki z tamborka okazało się, że nie jest źle i problemu z oprawą nie będzie :)))
Uff... odetchnęłam z ulgą.
Już zapoczątkowałam drugą połowę - dosłownie kilka krzyżyków, a to jeszcze za mało na dokumentowanie :)
środa, 24 sierpnia 2011
Kiedy wróci normalność...? Delfinki - odsłona 12
Gdybym wiedziała, że to tak długo potrwa,
to pewnie nie zdecydowałabym się...
Zawsze tak mówimy, gdy wszystko wraca do normy.
Moja norma jeszcze nie wróciła "do siebie", ale zaczynam wychodzić na prostą.
Łapię się jednak na tym, że włączam komputer, napiszę notkę i myślę, że to już ten czas, gdy zacznę pisać częściej (jak to było wcześniej), ale potem wpadają inne sprawy i przy okazji pisania kolejnej notki zauważam, że minęły nie 2-3 dni, ale 5-7 albo więcej.
Czasami w pisaniu coś przeszkodzi, czasami pogoda usypiająca jest i nic się nie chce, innym razem wpadnę z odwiedzinami na blogi i forum, jeszcze innym razem podejmuję odpisywanie na czekające w kolejce listy, których ciągle przybywa - proszę o cierpliwość :)
W weekend miałam pełną chatę ludzi, przeciągnęło się na poniedziałek, ale wczoraj miałam trochę czasu dla siebie (dla złapania oddechu) i zrobiłam wycieczkę po swoich blogach.
Celem tej wycieczki było wyszukanie tego, o czym pisałam, a co nie doczekało się finału.
Lista jest taka sobie, ale zamieszczam ją tutaj i spróbuję (podkreślę - s p r ó b u j ę) dokończyć i odnotować efekt w postaci notki z fotką :)))
Już zastanawiam się, ile czasu mi to zajmie???
Oto, co znalazłam w tym blogu:
1. trzy filiżaneczki;
2. kilka drobiazgów;
3. mini porcelanka;
4. lawendowy hafcik;
5. drzewka bonsai.
A to znalazłam w moim drugim blogu:
1. makramowy drobiazg;
2. serwetki - kwiaty;
3. mały komplecik;
4. warkoczowa torebka.
Mam nadzieję, że niczego po drodze nie zgubiłam, a jeśli tak się stało, to prędzej, czy później zguba swój finał mieć będzie :)
A może ktoś znalazł jeszcze coś innego? - proszę o podpowiedź :)
Pomijając bieżące robótki w toku:
- komplecik dla chłopca (kończę zszywać),
- czwarte Abrazo do stabilizowania,
- piąty szal na ukończeniu - projekt całkowicie własny (nazwa też będzie inna), ale inspirowany wcześniej wykonanymi szalami Abrazo,
- coś szydełkowego,
- haftowane myszki - baletnice - Sal u Myszszeczkuni,
- delfinki - dłuższa bajka,
- kobieta z kawą,
- jakieś drobiazgi.
Czy to dużo zaległych prac, czy mało?
Chyba trochę za dużo, a jeszcze pewnie coś po drodze wpadnie - szczególnie z robótek na drutach, bo wieczory coraz dłuższe robią się, a światło dzienne dla haftowania kurczy się.
Jak pisałam na początku, zaczynam wychodzić na prostą, to i czasu na robótki i komputer będę miała więcej :))
Na koniec...
Delfinki - odsłona 12.
Pozostał ten biały kwadrat... i wyszyta będzie połowa koła, a zarazem połowa obrazka.
to pewnie nie zdecydowałabym się...
Zawsze tak mówimy, gdy wszystko wraca do normy.
Moja norma jeszcze nie wróciła "do siebie", ale zaczynam wychodzić na prostą.
Łapię się jednak na tym, że włączam komputer, napiszę notkę i myślę, że to już ten czas, gdy zacznę pisać częściej (jak to było wcześniej), ale potem wpadają inne sprawy i przy okazji pisania kolejnej notki zauważam, że minęły nie 2-3 dni, ale 5-7 albo więcej.
Czasami w pisaniu coś przeszkodzi, czasami pogoda usypiająca jest i nic się nie chce, innym razem wpadnę z odwiedzinami na blogi i forum, jeszcze innym razem podejmuję odpisywanie na czekające w kolejce listy, których ciągle przybywa - proszę o cierpliwość :)
W weekend miałam pełną chatę ludzi, przeciągnęło się na poniedziałek, ale wczoraj miałam trochę czasu dla siebie (dla złapania oddechu) i zrobiłam wycieczkę po swoich blogach.
Celem tej wycieczki było wyszukanie tego, o czym pisałam, a co nie doczekało się finału.
Lista jest taka sobie, ale zamieszczam ją tutaj i spróbuję (podkreślę - s p r ó b u j ę) dokończyć i odnotować efekt w postaci notki z fotką :)))
Już zastanawiam się, ile czasu mi to zajmie???
Oto, co znalazłam w tym blogu:
1. trzy filiżaneczki;
2. kilka drobiazgów;
3. mini porcelanka;
4. lawendowy hafcik;
5. drzewka bonsai.
A to znalazłam w moim drugim blogu:
1. makramowy drobiazg;
2. serwetki - kwiaty;
3. mały komplecik;
4. warkoczowa torebka.
Mam nadzieję, że niczego po drodze nie zgubiłam, a jeśli tak się stało, to prędzej, czy później zguba swój finał mieć będzie :)
A może ktoś znalazł jeszcze coś innego? - proszę o podpowiedź :)
Pomijając bieżące robótki w toku:
- komplecik dla chłopca (kończę zszywać),
- czwarte Abrazo do stabilizowania,
- piąty szal na ukończeniu - projekt całkowicie własny (nazwa też będzie inna), ale inspirowany wcześniej wykonanymi szalami Abrazo,
- coś szydełkowego,
- haftowane myszki - baletnice - Sal u Myszszeczkuni,
- delfinki - dłuższa bajka,
- kobieta z kawą,
- jakieś drobiazgi.
Czy to dużo zaległych prac, czy mało?
Chyba trochę za dużo, a jeszcze pewnie coś po drodze wpadnie - szczególnie z robótek na drutach, bo wieczory coraz dłuższe robią się, a światło dzienne dla haftowania kurczy się.
Jak pisałam na początku, zaczynam wychodzić na prostą, to i czasu na robótki i komputer będę miała więcej :))
Na koniec...
Delfinki - odsłona 12.
Pozostał ten biały kwadrat... i wyszyta będzie połowa koła, a zarazem połowa obrazka.
sobota, 6 sierpnia 2011
Delfinki - odsłona 11
Niewiele wyszyłam obrazka z delfinkami, ponieważ znów sporo działo się w
życiu poza robótkowym.
Jednak ten odcinek pracy chcę zapisać, bo może to mnie trochę zdopinguje i podgonię wyszywanie.
Do zamknięcia dolnej połowy koła został mi tylko (aż) "rożek".
Powoli, ale ciągle do przodu :))
Mam cichą nadzieję, że jednak uda mi się do końca tego roku obrazek zawiesić na ścianie - miejsce już upatrzone :)
Jednak ten odcinek pracy chcę zapisać, bo może to mnie trochę zdopinguje i podgonię wyszywanie.
Do zamknięcia dolnej połowy koła został mi tylko (aż) "rożek".
Powoli, ale ciągle do przodu :))
Mam cichą nadzieję, że jednak uda mi się do końca tego roku obrazek zawiesić na ścianie - miejsce już upatrzone :)
piątek, 22 lipca 2011
Delfinki - odsłona 10
Delfinki są już dwa całe, do końca daleko.
Czasu na robótki zaczyna mi przybywać, więc może i delfinków więcej pojawi się niebawem.
Szkoda tylko, że słoneczka nie ma, bo w takie ponure dni trudno mi się wyszywa i podgonić nie mogę.
Parę chwil poświęcam delfinkom, a resztę czasu mogę poświęcić jedynie drutom.
Prawda, że sympatyczne są? :))
Czasu na robótki zaczyna mi przybywać, więc może i delfinków więcej pojawi się niebawem.
Szkoda tylko, że słoneczka nie ma, bo w takie ponure dni trudno mi się wyszywa i podgonić nie mogę.
Parę chwil poświęcam delfinkom, a resztę czasu mogę poświęcić jedynie drutom.
Prawda, że sympatyczne są? :))
piątek, 1 lipca 2011
Delfinki - odsłona 9
Tydzień temu, gdy pisałam o myszce, delfinków było tyle, co na fotce, ale
przez ten tydzień nie postawiłam żadnego krzyżyka, bo ciągle szydełko
wskakiwało mi na kolana i zazdrośnie wpychało się w rękę, by teraz nim się zajmować,
skoro druty odłożone do koszyka.
Poza zazdrością szydełka, było kilka przeszkadzaczy w postaci spraw różnych - nie robótkowych, ale najważniejsze, że mam już trochę czasu na jakiekolwiek robótki.
Ponieważ mam wybór z kilku technik i plany się piętrzą, to sięgam po to, co w danym momencie jest ważniejsze, wiąże się z konkretnym terminem albo po prostu najdzie mnie na coś ochota.
Gdy ręka trochę zmęczy się szydełkiem, to w ruch pójdzie igła z mulinką - to już sprawdzone :)))
Zatem delfinków ciąg dalszy - w najbliższej przyszłości.
Choć nie mogę już doczekać się skończonych delfinków, to nie chcę się zmuszać i przyspieszać wyszywanie, by nie zniechęcić się do obrazka, dla którego już planuję miejsce na ścianie.
Na dodatek zaczynam chcieć za dużo na raz - planuję coś zrobić, a już w głowie powstaje pomysł na zrobienie czegoś innego (nie wspominając tego, co czeka na zagospodarowanie) i tworzy się taki łańcuszek, z którego trudno wybrać tylko jedno ogniwko, a pozostałe zostawić na później.
Jednym słowem zaczynam wpadać w robótkowy młynek, bo i czasu mi zaczyna przybywać.
Poza zazdrością szydełka, było kilka przeszkadzaczy w postaci spraw różnych - nie robótkowych, ale najważniejsze, że mam już trochę czasu na jakiekolwiek robótki.
Ponieważ mam wybór z kilku technik i plany się piętrzą, to sięgam po to, co w danym momencie jest ważniejsze, wiąże się z konkretnym terminem albo po prostu najdzie mnie na coś ochota.
Gdy ręka trochę zmęczy się szydełkiem, to w ruch pójdzie igła z mulinką - to już sprawdzone :)))
Zatem delfinków ciąg dalszy - w najbliższej przyszłości.
Choć nie mogę już doczekać się skończonych delfinków, to nie chcę się zmuszać i przyspieszać wyszywanie, by nie zniechęcić się do obrazka, dla którego już planuję miejsce na ścianie.
Na dodatek zaczynam chcieć za dużo na raz - planuję coś zrobić, a już w głowie powstaje pomysł na zrobienie czegoś innego (nie wspominając tego, co czeka na zagospodarowanie) i tworzy się taki łańcuszek, z którego trudno wybrać tylko jedno ogniwko, a pozostałe zostawić na później.
Jednym słowem zaczynam wpadać w robótkowy młynek, bo i czasu mi zaczyna przybywać.
piątek, 27 maja 2011
Delfinki - odsłona 8
Mam nadzieję, że moja nieobecność nie była zbyt dotkliwa - wszak wiadomy był jej powód.
Teraz już jestem, ale wpisy pewnie będą pojawiać się z różną częstotliwością, ponieważ spraw różnych jest jeszcze mnóstwo, no i jeszcze nie wszystko jest na swoim nowym miejscu.
Serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy zaglądali tu podczas mojej absencji oraz Wszystkim, którzy pisali komentarze i maile z mnóstwem ciepłych słów.
Dziękuję, dziękuję i... buziaki:)
Niestety nie udał mi się plan, by połowę obrazka z delfinkami wykonać przed przeprowadzką, a skończyć po przeprowadzce.
Trudno się mówi i wyszywa się dalej.
Przynajmniej druga część planu zostanie zrealizowana - po przeprowadzce, w bliżej nieokreślonym terminie skończę wyszywać delfinki.
Postaram się nadal odnotowywać kolejne etapy powstawania obrazka.
Tak wyglądała haftowanka przed miesiącem.
Przez miesiąc nie miałam igły w ręku, ale myślę, że w najbliższy weekend igiełka zatańczy z delfinkami.
Następny wpis pojawi się za jakiś czas :))
Teraz będę trochę odpoczywać, trochę (jeszcze) rozpakowywać i trochę robótkować :)
niedziela, 27 marca 2011
Delfinki - odsłona 7
Miałam napisać o postępach tydzień temu, ale nie
udało się i to nie dlatego, że nadal żyję na najwyższym biegu, ale z
innych powodów i o nich dziś piszę.
Postępy z delfinkami są, choć część postępów odbyło się na wstecznym biegu.
Wsteczny bieg wrzucił mi się po wyszyciu fragmentu A.
Ten kolor absolutnie mi tu nie pasował.
Był za "ciepły" do tej części obrazka.
Tak wybrał zmieniacz kolorów, ale ja się na tę zamianę nie zgodziłam i zajęło mi kilka dni, by dopasować odpowiedni odcień.
Miałam spore problemy z doborem odcienia spośród palety Ariadny, ale wybrnęłam z tego stosując zmieszanie dwóch kolorów.
Efekt mnie zaskoczył i zadowolił.
Nie pasował mi także kolor wybrany przez zmieniacza dla fragmentu B.
Jednak w tym przypadku znalazłam w palecie Ariadny odpowiedni odcień, który także przyniósł zadowalający efekt.
W poletkach oznaczonych literą C powinien być zastosowany kolor fragmentu B.
Kolory w tych poletkach zostały już zmienione, choć na fotce widać tylko wymienioną część - przy czerwonej rybce.
Poprawki na pewno nie przyczyniły się do postępu wyszywania - w sensie ilości, ale przyczyniły się do poprawienia efektu obrazka - ku mojemu zadowoleniu :))
Takie wypruwanie zamocowanych już nitek, to ogromnie ciężkie zajęcie, ale warto było pomęczyć się, by poczuć zadowolenie z efektu.
Chyba nie wybaczyłabym sobie, gdybym skończyła wyszywać z przeświadczeniem, że mogłam w odpowiednim czasie zrobić poprawki, bo zamienione kolory pojawiają się w innych częściach obrazka i całość mogłaby nieciekawie wyglądać.
Pokuszę się o stwierdzenie, że zamienniki kolorów są pomocne, ale nie należy ślepo wierzyć w ich dokładność.
Postępy z delfinkami są, choć część postępów odbyło się na wstecznym biegu.
Wsteczny bieg wrzucił mi się po wyszyciu fragmentu A.
Ten kolor absolutnie mi tu nie pasował.
Był za "ciepły" do tej części obrazka.
Tak wybrał zmieniacz kolorów, ale ja się na tę zamianę nie zgodziłam i zajęło mi kilka dni, by dopasować odpowiedni odcień.
Miałam spore problemy z doborem odcienia spośród palety Ariadny, ale wybrnęłam z tego stosując zmieszanie dwóch kolorów.
Efekt mnie zaskoczył i zadowolił.
Nie pasował mi także kolor wybrany przez zmieniacza dla fragmentu B.
Jednak w tym przypadku znalazłam w palecie Ariadny odpowiedni odcień, który także przyniósł zadowalający efekt.
W poletkach oznaczonych literą C powinien być zastosowany kolor fragmentu B.
Kolory w tych poletkach zostały już zmienione, choć na fotce widać tylko wymienioną część - przy czerwonej rybce.
Poprawki na pewno nie przyczyniły się do postępu wyszywania - w sensie ilości, ale przyczyniły się do poprawienia efektu obrazka - ku mojemu zadowoleniu :))
Takie wypruwanie zamocowanych już nitek, to ogromnie ciężkie zajęcie, ale warto było pomęczyć się, by poczuć zadowolenie z efektu.
Chyba nie wybaczyłabym sobie, gdybym skończyła wyszywać z przeświadczeniem, że mogłam w odpowiednim czasie zrobić poprawki, bo zamienione kolory pojawiają się w innych częściach obrazka i całość mogłaby nieciekawie wyglądać.
Pokuszę się o stwierdzenie, że zamienniki kolorów są pomocne, ale nie należy ślepo wierzyć w ich dokładność.
sobota, 5 marca 2011
Delfinki - odsłona 6
Myślałam, że w tym ferworze walki z czasem i sprawami "na już" i
"na wczoraj" zgubiłam piątek, ale nieee :)))
To było dwa tygodnie temu, zatem widać, że zgubiłam dwa tygodnie.
Ciągłe bieganie między sklepami, wykończanym gniazdkiem, bycie na każde zawołanie fachowców, by dostarczyć to i owo, trochę mnie zmęczyło.
Teraz mam chwilkę wytchnienia, więc krótko zapiszę, że inne planowane robótki stoją w miejscu, jedynie dwie rzeczy robię na zmianę.
Są to:
- serweta (szaraczek) - robiona na drutach;
- delfinki - wyszywanie krzyżykami.
Delfinków przybyło trochę, ale jeszcze brakuje sporo do pierwszej ćwierci :)
To było dwa tygodnie temu, zatem widać, że zgubiłam dwa tygodnie.
Ciągłe bieganie między sklepami, wykończanym gniazdkiem, bycie na każde zawołanie fachowców, by dostarczyć to i owo, trochę mnie zmęczyło.
Teraz mam chwilkę wytchnienia, więc krótko zapiszę, że inne planowane robótki stoją w miejscu, jedynie dwie rzeczy robię na zmianę.
Są to:
- serweta (szaraczek) - robiona na drutach;
- delfinki - wyszywanie krzyżykami.
Delfinków przybyło trochę, ale jeszcze brakuje sporo do pierwszej ćwierci :)
piątek, 18 lutego 2011
Delfinki - odsłona 5
Czy ktoś widział piątek, bo ja dopiero przed chwilą uzmysłowiłam sobie, że
dziś jest, a właściwie można powiedzieć - był piątek.
Mam ostatnio takie zakręcone dni, że zapominam... ale to nie ważne jest :)
Praca nad delfinkami postępuje powolutku, ale najważniejsze, że nie stoi w miejscu.
Mam nadzieję, że tego zakręcenia będzie w najbliższym czasie mniej i będę mogła poświęcić delfinkom więcej czasu.
Schemat wyszywanki powiększyłam i podzieliłam na 12 części.
Dziś skończyłam wyszywać to, co mam wydrukowane na pierwszej kartce.
Fotkę zrobiłam wczoraj, więc widać kilka miejsc, w których brakuje krzyżyków.
Część z nich będzie wyszyta białym kolorem.
Jeden delfinek już swoim oczkiem obserwuje moje poczynania :)
Mam ostatnio takie zakręcone dni, że zapominam... ale to nie ważne jest :)
Praca nad delfinkami postępuje powolutku, ale najważniejsze, że nie stoi w miejscu.
Mam nadzieję, że tego zakręcenia będzie w najbliższym czasie mniej i będę mogła poświęcić delfinkom więcej czasu.
Schemat wyszywanki powiększyłam i podzieliłam na 12 części.
Dziś skończyłam wyszywać to, co mam wydrukowane na pierwszej kartce.
Fotkę zrobiłam wczoraj, więc widać kilka miejsc, w których brakuje krzyżyków.
Część z nich będzie wyszyta białym kolorem.
Jeden delfinek już swoim oczkiem obserwuje moje poczynania :)
piątek, 4 lutego 2011
Delfinki - odsłona 4
Podjęłam osobistą mobilizację polegającą na ustaleniu systematycznych wpisów
o delfinkach.
Początkowo chciałam przyjąć czas stosowany w SAL-ach, czyli wpisy co tydzień, ale doszłam do wniosku, że mi to nie wyjdzie.
Powodów jest kilka.
Po pierwsze i najważniejsze - mam zbyt krótkie chwile w czasie najlepszego (powiedzmy) światła dziennego. Czasami wcale nie mam takich chwil.
Bywa tak szaro i ponuro, że trzeba używać światła sztucznego, a przy takim wyszywać nie mogę - a przynajmniej tego obrazka.
Przy sztucznym świetle, jako tako da się wyszywać (w moim przypadku) drobne jednokolorówki.
W delfinkowym obrazku, w haftowanej obecnie części, panują ciemne kolory, mieszane kolory i są też pojedyncze rozrzucone punkciki.
Po drugie - mam kilka innych pomysłów (choćby serwety - szt.3), które chcę zrealizować w terminie przedświątecznym, o walentynkach nie wspomnę :))
Po trzecie - po niedzieli zacznie się objeżdżanie sklepów (jestem kierowcą rodzinnym), robienie zakupów, dostarczanie koniecznych rzeczy panom majstrom.
Po czwarte - mam małe/spore zaległości w odwiedzinach blogowych i chciałabym trochę nadrobić.
Zatem ustanowiłam sama sobie, że będę zapisywać postępy w wyszywaniu delfinków co 2 (słownie: dwa) tygodnie.
Myślę, że czas, którego nie złapię w jednym, to uchwycę w drugim tygodniu i zawsze będzie co porównać.
Poprzedni wpis dotyczący delfinków wykonałam tydzień i trzy dni temu.
Od tamtego czasu przybyło niewiele, ale zawsze to malutki postęp - jak widać.
Notki o tej wyszywance będą pojawiać się co dwa tygodnie - w piątki.
Przynajmniej takie są moje zamierzenia, a jak będzie - czas pokaże :)
Początkowo chciałam przyjąć czas stosowany w SAL-ach, czyli wpisy co tydzień, ale doszłam do wniosku, że mi to nie wyjdzie.
Powodów jest kilka.
Po pierwsze i najważniejsze - mam zbyt krótkie chwile w czasie najlepszego (powiedzmy) światła dziennego. Czasami wcale nie mam takich chwil.
Bywa tak szaro i ponuro, że trzeba używać światła sztucznego, a przy takim wyszywać nie mogę - a przynajmniej tego obrazka.
Przy sztucznym świetle, jako tako da się wyszywać (w moim przypadku) drobne jednokolorówki.
W delfinkowym obrazku, w haftowanej obecnie części, panują ciemne kolory, mieszane kolory i są też pojedyncze rozrzucone punkciki.
Po drugie - mam kilka innych pomysłów (choćby serwety - szt.3), które chcę zrealizować w terminie przedświątecznym, o walentynkach nie wspomnę :))
Po trzecie - po niedzieli zacznie się objeżdżanie sklepów (jestem kierowcą rodzinnym), robienie zakupów, dostarczanie koniecznych rzeczy panom majstrom.
Po czwarte - mam małe/spore zaległości w odwiedzinach blogowych i chciałabym trochę nadrobić.
Zatem ustanowiłam sama sobie, że będę zapisywać postępy w wyszywaniu delfinków co 2 (słownie: dwa) tygodnie.
Myślę, że czas, którego nie złapię w jednym, to uchwycę w drugim tygodniu i zawsze będzie co porównać.
Poprzedni wpis dotyczący delfinków wykonałam tydzień i trzy dni temu.
Od tamtego czasu przybyło niewiele, ale zawsze to malutki postęp - jak widać.
Notki o tej wyszywance będą pojawiać się co dwa tygodnie - w piątki.
Przynajmniej takie są moje zamierzenia, a jak będzie - czas pokaże :)
wtorek, 25 stycznia 2011
Delfinki - odsłona 3
Kilka dni mnie nie było, ale pewnie nikt tego nie
zauważył...
Tak chyba będzie do lata, że będę znikać i pojawiać się niepostrzeżenie :)))
Co słychać u delfinków?...
Uff!!!
Muszę przyznać, że było to naprawdę bardzo męczące zajęcie.
Otrzymałam dwa wyraźne schematy minimalnie różniące się symbolami, ale zasadniczo różniące się numerami mulin w legendach.
Okazało się, że w obu schematach legendy były przygotowane dla dwóch różnych mulin (J&P Coats oraz Dimension).
Bardzo gorąco dziękuję za te schematy Muszelce z tego blogu i Lideczce102 z tego forum oraz miłym Koleżankom z tegoż forum za wszelką pomoc.
Otrzymałam także linki do przeliczników mulin - dziękuję :))
Moje poprzednie działanie musiałam zacząć niemal od początku, co potrwało z przerwami znów kilka dni.
Zaczęło się przeliczanie we wszystkie strony.
Przeliczyłam na Ariadnę obie legendy i porównałam, które kolory pokrywają się.
Kolory zgodne przyjęłam za pewnik, natomiast tam, gdzie kolory mijały się wykonałam porównanie barw i przyjęłam własne rozwiązanie.
Okazuje się, że mimo wprowadzenia dodatkowych odcieni w Ariadnie, jeszcze jest problem z przeliczeniem niektórych kolorów.
Jestem szalenie ciekawa, co wyjdzie mi z tych przeliczeń.
Być może w trakcie pracy będę zmieniać kolory na bardziej pasujące, ale to okaże się... za jakiś czas :))
Czas, w którym mnie tu nie było, był czasem zerowym dla hafcików.
Zatem to, co wcześniej wyszyłam, chwytając krótkie chwile i tak szarego światła dziennego, stanowi kroplę w morzu tego obrazka.
Zamierzałam pokratkować kanwę, ale jak widać na fotce, zrezygnowałam z tej czynności i zaznaczyłam tylko granice obrazka (ciemniejszy kolor) oraz jego osie.
Przyzwyczajenie wzięło górę - będę liczyć, liczyć... i postaram się nie zginąć w tej toni.
Tak chyba będzie do lata, że będę znikać i pojawiać się niepostrzeżenie :)))
Co słychać u delfinków?...
Uff!!!
Muszę przyznać, że było to naprawdę bardzo męczące zajęcie.
Otrzymałam dwa wyraźne schematy minimalnie różniące się symbolami, ale zasadniczo różniące się numerami mulin w legendach.
Okazało się, że w obu schematach legendy były przygotowane dla dwóch różnych mulin (J&P Coats oraz Dimension).
Bardzo gorąco dziękuję za te schematy Muszelce z tego blogu i Lideczce102 z tego forum oraz miłym Koleżankom z tegoż forum za wszelką pomoc.
Otrzymałam także linki do przeliczników mulin - dziękuję :))
Moje poprzednie działanie musiałam zacząć niemal od początku, co potrwało z przerwami znów kilka dni.
Zaczęło się przeliczanie we wszystkie strony.
Przeliczyłam na Ariadnę obie legendy i porównałam, które kolory pokrywają się.
Kolory zgodne przyjęłam za pewnik, natomiast tam, gdzie kolory mijały się wykonałam porównanie barw i przyjęłam własne rozwiązanie.
Okazuje się, że mimo wprowadzenia dodatkowych odcieni w Ariadnie, jeszcze jest problem z przeliczeniem niektórych kolorów.
Jestem szalenie ciekawa, co wyjdzie mi z tych przeliczeń.
Być może w trakcie pracy będę zmieniać kolory na bardziej pasujące, ale to okaże się... za jakiś czas :))
Czas, w którym mnie tu nie było, był czasem zerowym dla hafcików.
Zatem to, co wcześniej wyszyłam, chwytając krótkie chwile i tak szarego światła dziennego, stanowi kroplę w morzu tego obrazka.
Zamierzałam pokratkować kanwę, ale jak widać na fotce, zrezygnowałam z tej czynności i zaznaczyłam tylko granice obrazka (ciemniejszy kolor) oraz jego osie.
Przyzwyczajenie wzięło górę - będę liczyć, liczyć... i postaram się nie zginąć w tej toni.
środa, 5 stycznia 2011
Delfinki - odsłona 2
Poprzednim wpisem zapoczątkowałam serię o delfinkach.
Dziś drugi odcinek :))
Poprosiłam w tamtej notce i na hafciarskim forum o pomoc w wyszukaniu czytelnego schematu.
Na moją prośbę odpowiedziało kilka osób i dzięki nim mam schemat.
Dziękuję Wam dziewczyny - jesteście kochane!!!
Jednak w legendzie jednego ze schematów są nici nieznanej mi numeracji, a przy innym schemacie są proponowane nici J&P Coats.
Porównałam symbole legend otrzymanych schematów i okazało się, że są takie same, więc zaczęłam szukać możliwości zamiany muliny J&P na Ariadnę.
W obrazku jest ponad 40 kolorów, a nie stać mnie na DMC, więc jedyną alternatywą jest Ariadna.
Ponieważ nie znalazłam bezpośredniej zamiany J&P na Ariadnę, więc musiałam zrobić to okrężną drogą.
Trwało to prawie trzy dni, ale udało się na tyle, że większość kolorów mam zamienionych.
Pozostało 10 kolorów, których w żaden sposób nie byłam w stanie zamienić, ale mam ustaloną barwę (w przybliżeniu), więc będę dobierać na bieżąco albo łączyć nitki dwóch odcieni.
Jeszcze tylko muszę przygotować kanwę i do dzieła!
Po raz pierwszy w życiu pokratkuję kanwę, ale nie pisakiem lecz nitkami.
Już wiem, że nie będę zajmowała się wyłącznie tym obrazkiem, bo jest trudny.
Nie chciałabym zniechęcić się do niego, dlatego muszę poszukać czegoś lżejszego - dla odpoczynku.
Może będzie to jakiś obrazek związany z Wielkanocą, a może coś drobnego, wiosennego :)
*******
Pytanie???
Jak szybko, sprawnie i bezstresowo pokratkować kanwę nićmi?????
Dziś drugi odcinek :))
Poprosiłam w tamtej notce i na hafciarskim forum o pomoc w wyszukaniu czytelnego schematu.
Na moją prośbę odpowiedziało kilka osób i dzięki nim mam schemat.
Dziękuję Wam dziewczyny - jesteście kochane!!!
Jednak w legendzie jednego ze schematów są nici nieznanej mi numeracji, a przy innym schemacie są proponowane nici J&P Coats.
Porównałam symbole legend otrzymanych schematów i okazało się, że są takie same, więc zaczęłam szukać możliwości zamiany muliny J&P na Ariadnę.
W obrazku jest ponad 40 kolorów, a nie stać mnie na DMC, więc jedyną alternatywą jest Ariadna.
Ponieważ nie znalazłam bezpośredniej zamiany J&P na Ariadnę, więc musiałam zrobić to okrężną drogą.
Trwało to prawie trzy dni, ale udało się na tyle, że większość kolorów mam zamienionych.
Pozostało 10 kolorów, których w żaden sposób nie byłam w stanie zamienić, ale mam ustaloną barwę (w przybliżeniu), więc będę dobierać na bieżąco albo łączyć nitki dwóch odcieni.
Jeszcze tylko muszę przygotować kanwę i do dzieła!
Po raz pierwszy w życiu pokratkuję kanwę, ale nie pisakiem lecz nitkami.
Już wiem, że nie będę zajmowała się wyłącznie tym obrazkiem, bo jest trudny.
Nie chciałabym zniechęcić się do niego, dlatego muszę poszukać czegoś lżejszego - dla odpoczynku.
Może będzie to jakiś obrazek związany z Wielkanocą, a może coś drobnego, wiosennego :)
*******
Pytanie???
Jak szybko, sprawnie i bezstresowo pokratkować kanwę nićmi?????
Subskrybuj:
Posty (Atom)