Kontakt: robotkowa_seremity@WYTNIJ_TOtlen.pl
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty

26 października 2009

Niebieski sweterek

Właściwie to powinnam zrobić notkę o warszawskim spotkaniu kołderkowym (odbyło się w ostatni weekend), ale najpierw chciałabym zrobić ilustrujące zdjęcia, zaś nie mam do tego światła. W związku z tym będzie o czymś innym ;)
Zaczęłam go jesienią poprzedniego roku, wydłubałam trochę, rzuciłam, zabrałam się za kamizelkę (z tych samych elementów), która stała się tuniką. Potem jakoś wykończyć nie mogłam. Ostatecznie koło września prawie wykończyłam:

Dopiero jak zobaczyłam zdjęcie doszłam do wniosku, że jednak dół też wyrównam i tak znów leżał... w końcu niedawno dokończyłam:

(Zdjęcie bez głowy, bo łapałyśmy z mamą przebłyski dziennego światła i fryz miałam nie teges)
Sweterek robiony z elementów w rzędach szydełkami 3,5; 3,75 i 4 mm i kombinowany bardzo (chyba bym go nie umiała powtórzyć), włóczka do Angora RAM.

Z tej samej sesji przedstawiam jeszcze lepsze zdjęci zielonego poncza:


Poza tym przyszły właśnie do mnie paczka z zamotanego :D
Zamówiona w piątek wieczorem, wysłana w sobotę przyszła dziś! Ula swoją ekspresowością nawet pocztę potrafi zarazić. Po prostu byłam w totalnym szoku, bo nastawiałam się przecież na jutro... Kupiłam trochę resztek DLG... ale ona milutka w dotyku jest... czemu Adriafil przestał ją produkować (ryk) oraz 2 motki turkusowego Zefira i kordonki na frywolitki (choć nie wiem, czy w najbliższym czasie będę je robić, bo na spotkaniu złapałam pewnego bakcyla, ale o tym nie dziś). Zaskoczyło mnie totalnie to, że Zefir był mniej milutki w dotyku niż DLG... ja zawsze myślałam, że wełna gryzie...
Zefir ma już swoje przeznaczenie, będzie z niego India Stole (przepraszam, że link tylko do Ravelry, ale innym nie dysponuje). I to oczywiście znów wszystko przez Dagny, która zrobiła Scheherazade. Ja początkowo napaliłam się także na Scheherazade, ale stwierdziłam, że może na początek poszukam jednak czegoś ładnego, ale darmowego i tak znalazłam India Stole, nota bene w kolejce Dagmary na Ravelry.Scheherazada będzie następna, jeżeli okaże się, że będę nosić ten szal, bo tego pewna nie jestem... mam jednak taką nadzieję, bo w przeciwnym razie nie będe miała co zrobić z DLG (choć może i nawet wtedy coś się dla niej znajdzie).
Wogóle to doszłam ostatnio do podobnych wniosków co Kasia, też nie będę już kupować byle jakich włóczek, bo to nie ma sensu... szkoda tylko, że wcześniej tak dużo tego kupiłam :( Mam nadzieję, że choć część kupionych przez mnie akryli okaże się choć w miarę, bo jednak choć trochę trzeba je wyrobić...
No to się napisałam, teraz pewnie do soboty co najmniej pisać nie będę, bo w czwartek usunięcie ósemek... no chyba że znów mi przełożą... tfu, tfu... mam nadzieję, że nie i będę miała to już za sobą.

02 grudnia 2008

3 Festiwal Haftu Koronki i Rękodzieła (Łódź 2008)

W weekend w Łodzi odbył się festiwal koronki i rękodzieła, na którym w piątek i niedzielę robiłam za obsługę kołderkowego stoiska. Trochę zdjęć z festiwalu można obejrzeć tu.
W piątek byłam twarda, ale w niedziele nie wytrzymałam i wydałam trochę (za dużo) kasy, z czego większość na kołderkowym stoisku. Za dużo było do tego stopnia, że na ostatni zakup zabrakło mi pieniędzy i poszewkę na poduszkę kupiłam na kredyt ;) właśnie chwilę temu wpłaciłam te pieniądze na konto kołderek.
Z festiwalu przytachałam taki oto tajemniczy pakunek:

A oto prawie cała jego zawartość:

I trochę szczegółów:
-> kolczyki i naszyjnik z suszonych kwiatów umieszczonych między szkłem

-> pierniczek na choinkę (całkiem smaczny, jeden taki skonsumowałam już w piątek)

-> igielnik (wreszcie będę go mieć, szyję sobie od 3 lat...)

Poza tym zakupiłam jeszcze serwetkę wyszytą haftem białym na (a raczej po) licytacji na rzecz kołderek (ta serwetka się nie sprzedała, ja jej licytować nie mogłam, bo robiłam za obsługę licytacji):

i zbliżenie:

moim zdaniem jest bardzo ładna :)

Na polu robótkowym lekki zastój :( Niby dłubie trochę siatkę na motylę, ale nie za dużo mam na to czasu. Obecnie mam tyle:

Pewnie w tym samym czasie mogłoby być trochę więcej, gdybym ciągle nie dołączała elementów tam gdzie nie trzeba, przez co usiałam je odpruwać, łączyć znów, znów odpruwać i tak w kółko... Potem jeszcze stwierdziłam, że muszę zwęzić plecy, więc wypruwałam element z ich środka żeby zrobić mniejszym szydełkiem, przy tej okazji także pomyliło mi się co miałam wypruć, generalnie szkoda słów...

13 października 2008

wizyta w Arelanie

Byłam dziś w sklepie firmowym Arelanu, czyli łódzkiej fabryki m.in. włóczek (czterdziestka, kot, kotek, kocurek i inne). Sklep jak sklep, mieli włóczki ;) była nawet jakaś promocja na akryle, ale tego to ja mam wręcz za dużo, więc starałam się za bardzo na nie nie patrzeć ;) Sklep jest fajny, gdyż można włóczkę kupować na motki (ja kupiłam 2 motki czterdziestki), a nie na całe paczki, jak w sklepie firmowym Ariadny.
I tu właśnie dochodzę do sprawy, która zmobilizowała mnie do napisania tej notki... czterdziestka kosztuje 4,7 zł za motek (większość akryli 3,6 zł za motek), czyli wojtek sprzedając ją po 6,5 zł zarabia 1,8 zł na motku (!) trudno wszak uwierzyć, że kupuje gdzie indziej niż u producenta, skoro dzieli ich tylko kilka kilometrów... po wykonaniu tej kalkulacji padłam z wrażenia i ciągle nie mogę dojść do siebie... a swoją drogą ciekawe, czy na innych rzeczach też ma taką wysoką (38%) marżę... no, ale tego tak prosto się nie dowiem...
Z drugiej strony w Warszawie w pasmanterii w Hali Banacha czterdziestka kosztuje ponad 9 zł... oczywiście w cenę tę wchodzi transport z Łodzi oraz marża sklepu i hurtowni, ale wynik także jest powalający...

12 kwietnia 2008

Zakupy i stan magazynu po ;)

Jak już pisałam zrobiłam zakupy w Wojtku, przyszły w czwartek, zaś przedstawiają się tak:
-> mulina DMC + Anchor oraz szpatułki na mulinę i wkłady do segregatora na szpatułki:

-> mulina DMC i Anchor cd (w sumie kupiłam około 50 mulin)

-> reszta, czyli kanwa 11' (na 15 kwadratów) i 14' (na 6 kwadratów), fizelina z klejem, kartoniki papierowe (swoją drogą porażka - plastikowe o wiele lepsze), magnes na haft i bonus, czyli 5 mm żółwik ;)

To część stanu magazynowego.
Ponieważ dziś przewinęłam resztę chińskiej muliny (totalna porażka, farbowała tak, że część wyrzuciłam, bo już nie miałam siły odfarbowywać) to pokażę też resztę magazynu, który przedstawia się tak:
-> Ariadna, Pupets, chińska i no-name

-> DMC + Anchor


Po tych przygodach z chińską stwierdziłam, że nie chce mi się dłużej bawić ze sprawdzaniem muliny przed haftem i od tej pory kupuj tylko DMC i Anchora, bo Ariadnie i Pupetsowi nie ufam, bo mają czasem przypadki...
Z tej też okazji postanowiłam przerzucić się na szpatułki, bo miałam już dość nawijanie na kartoniki... zobaczymy jakie one będą w użyciu

26 stycznia 2008

Przecenowe zakupy

Za sprawą Moniki udałam się wczoraj do BlueCity, jakoże że miała się w tamtejszym Empiku odbywać przecena rzeczy do biżuterii "wszystko za 0,99".
Rzeczywiście tak było, choć niestety były już raczej resztki... ale i tak wydałam 32 zł:

Choć miewałam w życiu rachunki opiewające na większe sumy, to takiego długiego chyba jeszcze nie miałam ;)
Przy okazji wizyty w BlueCity byłam także w Pasji po pierwsze dlatego, że potrzebowałam kupić słownie jeden motek muliny DMC (więc cena nie grała tu dużej roli), a poza tym jako można nie wejść do pasmanterii, którą się ma po drodze ;)
Mulinę kupiłam. Kupiłam także mazak zmywalny wodą, licznik rzędów i szydełko nr 3,5 metalowe (a nie teflonowe, bo takich nie znoszę).

Szydełko było co prawda strasznie drogie (prawie 10 zł), ale zalepiało moją dziurę w szydełkach (do 2,9 mm miałam metalowe a od 4 mm plastikowe i nigdzie do tej pory nie mogłam znaleźć 3,5 mm metalowego lub plastikowego)
Co ciekawe do tej pory sądziłam, że Pasja jest droga... generalnie mazak kupiłam dlatego, że wydawało mi się, że w podobnej cenie jest w to i owo (miałam racje - różnica 10gr), zaś właśnie mi się mój obecny prawie skończył... zachęcona ceną mazaka kupiłam licznik (na który od jakiegoś czasu byłam chora, ale do to i owo było mi pod górkę), zresztą wydawało mi się, że cena nie jest taka straszna... i rzeczywiście nie była... zapłaciłam 21 zł, w to i owo jest po 25 zł ponad...
Powiedzcie mi kobietki, czy Pasja jest drogą pasmanterią, czy ja miałam tylko nieuzasadnione przekonanie, że tak właśnie jest?

26 lipca 2007

Zapomniałam się pochwalić...

Zapomniałam się pochwalić, że ostatnio udało mi się wydać tylko 10,5 zł na robótki, mimo tego, że byłam aż w dwóch pasmanteriach! W jednej zakupiłam koraliki za 1,5 zł, w drugiej zaś dwa szydełka za 9 zł, z czego jeszcze Kasia (mad_ferret) odda mi 4,5 zł (bo jedno było dla niej), więc mój sumaryczny rzeczywisty wydatek opiewa na 6 zł!
Nie jest bynajmniej tak, że były to nie interesujące pasmanterie... obie były całkiem nieźle zaopatrzone i naprawdę było w nich co kupić ;) Naprawdę to miałam wejść tylko do jednej z nich, bo o istnieniu drugiej nie miałam pojęcia (została otwarta w ciągu ostatnich kilku miesięcy). Zresztą jest to dla mnie trochę bez sensu... po co dwie pasmanterie na odcinku nie dłuższym niż 100m?
Tą planowaną pasmanterią był sklep na Andrzeja (ul. Andrzeja Struga) miedzy Al. Kościuszki i Piotrkowską, który istnieje tam od lat... druga też była na Andrzeja... na tym samym odcinku, tylko, że trochę bliżej Pietryny... ujrzenie jej było dla mnie lekkim szokiem...
Zastanawiam się, czy jest to oddział pasmanterii z Pietryny (odcinek miedzy Placem Wolności a Pruchnika), czy została ona przeniesiona na Andrzeja, bo że ma coś z nią wspólnego świadczy taki sam znak i reklamówka, na której był adres tej z Piotrkowskiej... pewnie bym się nawet o to spytała, ale mama mnie tak poganiała, że nawet nie miałam czasu na dokładne obejrzenie tej nowej pasmanterii... no cóż... chyba się dowiem, przy okazji mojej następnej bytności w Łodzi ;P
A swoją drogą powalające jest jaki są różnice w cenach szydełek w zwykłej (no dobrze, w zwykłej, ale takiej z droższych) pasmanterii a GOLD-POLem... szydełka tej samej firmy (Tulip) mają różnicę w cenie 3 zł! Tego samego typu szydełka tylko grubsze (takiego cienkiego jak kupiłam, czyli 0,5 mm nie było w hurtowni) w GOLD-POLu kosztowały 1,5 zł, zaś w tej nowej pasmanterii na Andrzeja 4,5 zł... Horror!