Strasznie się zakochałam w lakierze OPI Zom-Body to Love - fajnie, że świeci w ciemnościach, ale za dnia to jeden z najpiękniejszych zielonych lakierów, jakie mam. Przede wszystkim jest struktura, taka nie kryjąca, lekko "chropowata". CUDO! Ciężko dostać jego dużą niebieską wersję, czyli Glow-Ink in the Dark, więc kupiłam miniaturkę. Efekt taki sam - lakier jest fantastyczny! Piękny niebieski, z lekką nutą fioletu. Niestety ciężko było go uchwycić w ciemnościach (z Zom-Body było łatwo!). Na paznokciach mam 6 warstw! Widać na zdjęciu, ile lakieru zużyłam :oP Wczoraj dodałam Golden Rose Graffiti 11, bo to pękacz w kolorze Rally Pretty Pink/Faye, a ja je kocham :> Efekt fajny, miks niebieskiej bazy i różowego pękacza wydobył fiolet z obydwu. Jedno zdjęcie jest prześwietlone, ale na nim widać, jaki miły cieplutki odcień wyszedł.
I am so in love with OPI Zom-Body to Love - glowing is good, but in a daylight it's one of the prettiest greens I own. Just love the structure of the polish. The full blue version is rather HTF, so I grabbed a mini one. The result is the same - this polish is gorgeous! Great blue shade with a hint of violet. But it was really hard to capture it in the dark (which was easy with Zom-Body!). I have 6 layers on my nails! You can see how much lacquer I used for my mani ;oP Yesterday I put a layer of Golden Rose Graffiti 11. It's a Rally Pretty Pink/Faye-type-of-colour crackle :> Mixing blue base with a pink top showed us a full spectrum of hidden violet of both polishes. One pic is overexposed, but you can see clearly how pretty it looks.