środa, 24 lipca 2013

Color Club Mrs. Robinson

W Gdańsku mieliśmy bilety emeryckie, czyli trybunki. Z prostego powodu: raz w życiu chciałabym zobaczyć co się dzieje na CAŁEJ scenie, włączając w to działania Nicko McBraina. A sektor miałam na tyle miły, że w trakcie intro widzieliśmy Maidenów szykujących się za kulisami do wejścia na scenę.
Na paznokciach klasyk - Pani Robinson. Zdjecia oczywiście gówniane, ale ten lakier jest niezwykły. Uwierzcie mi, żadne z tych zdjęć nie mówi prawdy o jego rzeczywistym kolorze. W naturze lakier jest bardziej amarantowy, bardziej neonowy i dużo ładniejszy. W zasadzie to on hipnotyzuje. Jest niezwykły - cały czas macie ochotę gapić się na własne paznokcie.

Maiden wspaniały, ale z trybun ogląda się dobrze, za to bawi słabo. Nikt tam nie śpiewa, jakieś takie tylko rachityczne podrygi. Naprawdę emerycko. Jeśli kiedyś będziecie miejsca siedzące i jakaś pani ca. 180 cm będzie darła japę niemiłosiernie przez cały czas - przywitajcie się :-D


Mrs. Robinson is classic. But is also a stunner. So vivid, so bright, so sexy. Haven't seen an accurate pics of it ever. They are always not enough vivid, bright, sexy. Try this at home, you'll love this polish.











No i klasyk. Six, six, six...



poniedziałek, 22 lipca 2013

Essie Shake Your $$ Maker

Z tym lakierem to jest dziwna sprawa: lalanek z niego straszny, a na dodatek żelek, ale jakoś nam nie po drodze. I wcale nie chodzi o fakt, że dokonałam aktu samoponiżenia malując paznokcie wg schematu: biała baza + neon. Umówmy się, wąski pędzelek nie ułatwił sprawy. O mader, co to był za widok... 
Na łódzki koncert Maiden zestroiłam się w żelka solo - cztery warstwy dały radę, ale tylko dlatego, że ja lubię prześwit białej końcówki (czyli VNL). Ale ta zieleń, w opcji żelkowej, podbija żółtym, a tego nie znoszę.  Lakier znalazł nową właścicielkę - miejmy nadzieję, że pokocha go tak, jak na to zasluguje :>
Ja za to skoncentruję się na miłości do Steve'a Harrisa.
Koncert był fenomenalny, ale Maiden nie gra słabych sztuk. Oczywiście miejscówka w Golden Circle mnie rozwaliła - tak blisko na IM jeszcze nigdy nie byłam. I powiem Wam, stara już jestem, ale emocje wciąż są ogromne. Być tak blisko zespołu, który wielbię od czasów późnej podstawówki - damn, było magicznie.


This polish is pretty odd: it looks gorgeous in a bottle, but was a bit disappointing irl. My efforts to make it neon were a big failure: waht a lovely catastrophy... On its own, as a jelly, it's leaning towards yellow side, which is unacceptable for me.
But Maiden' gig wasn't disappointing at all!  So powerfull, so energetic, so damn perfect!











Jak zwykle fantastyczne "Fear of the Dark" \m/