Autor: Jola Czemiel
Tytuł: Tawerna w małym porcie
Liczba stron: 156
Wydawnictwo: SEQOJA
Są takie miejsca, które wydają się istnieć gdzieś poza czasem. Jakby nie przynależały do żadnej epoki i same w sobie stanowiły odrębny świat. Zanurzone w przestrzeni między jawą a snem, otulone mgłą, ukryte przed niechcianymi spojrzeniami.
Młoda pisarka wynajmuje dom nad morzem, by móc w spokoju pracować nad nową powieścią. Gdy tylko zaczyna, odbiera niepokojący telefon. Nieznajomy mężczyzna informuje ją, że to, o czym zamierza pisać, jest bardzo niebezpieczne i radzi, by zrezygnowała ze swojego pomysłu. Zaskoczona kobieta składa mu obietnicę – daje słowo, że nie będzie o nim wspominać. Wkrótce trafia do nietypowej tawerny, a właścicielka staje się główną bohaterką snutej przez nią opowieści.
Losy pisarki przeplatają się z fragmentami tworzonego przez nią tekstu, dzięki czemu nie tylko śledzimy jej poczynania i zagłębiamy się we wspomnienia, ale poznajemy również smutną historię Manueli i Alejandra. Z każdym rozdziałem powieść staje się coraz bardziej zagadkowa, zaskakująca i niesamowita. Jesteśmy świadkami wydarzeń, których racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Tworzą jednak aurę tajemniczości, intrygując czytelnika i sprawiając, że od lektury niezwykle trudno się oderwać.
Sama tawerna przywodzi mi na myśl pewien stary musical – „Brigadoon” – i ukryte w gęstej mgle miasteczko, które rządzi się własnymi prawami, a czas płynie w nim zupełnie inaczej. Książka Joli Czemiel całkowicie mnie oczarowała, podobnie jak tamta historia. Na chwilę przeniosła mnie do zupełnie innego świata i żałuję tylko jednego: że trwało to tak krótko.
Autorka świetnie operuje słowem, snując opowieść nie tylko o samym pisaniu i poszukiwaniu natchnienia, ale porusza również problem trudnych relacji międzyludzkich, śmierci, żałoby, wyrzutów sumienia czy przebaczenia. Pokazuje, że czasem sami sobie budujemy więzienie, z którego później nie potrafimy się wydostać. A nie wiedząc, co tak naprawdę chcemy zrobić z naszym życiem, tkwimy w miejscu, zagubieni w przytłaczającej codzienności. Strach przed zmianą, a przede wszystkim brak wiary w to, że w ogóle jest ona możliwa, paraliżuje i nie pozwala dostrzec najważniejszego. Wszystko jest w naszych rękach. Może wystarczy po prostu dokonać wyboru, wstać i ruszyć naprzód?
Polecam!
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SEQOJA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz