Jedni mówią po co nam ta misja. Drudzy, że nie stać nas na Afganistan. Trzeci, że dzięki niej żołnierze zdobywają doświadczenie...ja wiem jedno - chłopaki tu na miejscu odwalają kawał dobrej roboty.
O patrolach nie dużo się mówi, do kraju dochodzą tylko sygnały o zabitych i rannych. Mało kto zastanawia się jak wygląda dzień z życia żołnierza z grupy bojowej. Wyjazdy poza bazę, które są codziennie, to kilka, a nawet kilkadziesiąt godzin na nogach. Zmęczenie, stres i koncentracja, aby nie stracić kolegi i własnego życia.
Znacznie częściej padają jednak słowa najemnicy, przecież sami chcieli, po kasę pojechali... Żaden z chłopaków nie wypiera się, że był to argument, ale ważne były też inne, jak doświadczenie, kariera zawodowa, adrenalina.
Czy nie każdy z nas cywilów tego samego oczekuje od pracy? A jeżeli to nie przekonuje zakompleksionych rodaków, to może warto zmienić zawód i przyjechać do Afganistanu. Będzie okazja do zarobienia pieniędzy i posmakowanie tego "lekkiego" kawałka chleba.