Dziś chciałabym Wam przedstawić cień INGLOT PEARL w kolorze 407. Jak dla mnie jest to odcień bardzo dojrzałej nektarynki, wpadajacy w pomarańcz.
Kolor bardzo optymistyczny. Aż wstyd sie przyznać ale to jest moj pierwszy cień z INGLOTA.
Jakoś zawsze omijałam wysepkę tej firmy ze względu na ekspedientki tam pracujące.
Jednak powoli zaczynam sie przekonywać do kosmetyków INGLOTA ( niekoniecznie do Pań tam pracującujacych)
Ten cień skradł moje serce od pierwszego swatcha :) Aktualnie nie wyobrażam sobie makijażu bez niego.
A Tu zobaczcie jak prezentuje sie na powiece, razem z metalicznym brązem My Secret.
A teraz cos dla rozluźnienia :D Kiedy zaczęłam robić zdjęcia, niespodziewanie ktoś zaczął mi przeszkadzać, i buntować sie, że on też chce sesje :D
Przedstawiam Wam Kochane moją pupilkę Ariel. Ariel to papuga :D Należąca do bardzo rzadkiego rodzaju Rudosterek moja akurat jest Zielonolica.
Arielka to totalna pozerka i pieszczoszka. Jednak kiedyś zrobie o niej osobny post, ponieważ uważam że jej charakterek jest tego warty :)
A jak tam u Was sprawdza sie INGLOT? Korzystacie z jego dobrodziejstw? No i co jest Waszym Inglotowym Must Have? :)