"Ciało" ("Girl missing") autorstwa Tess Gerritsen
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2011
320 stron
"Zwłoki pięknej młodej dziewczyny przywiezionej do prosektorium nie zdradzają żadnych widocznych urazów ani śladów przemocy. Lekarka sądowa Kat Novak przypuszcza, że kobieta mogła przedawkować narkotyki. Numer telefonu zapisany na opakowaniu zapałek w zaciśniętej dłoni zmarłej prowadzi do prezesa firmy farmaceutycznej."
Jeśli chodzi o lekkie książki, które połyka się w kilka godzin i czyta głównie dla rozrywki samej w sobie, nie ma dla mnie w tej kategorii nikogo lepszego niż Tess Gerritsen. Sama nie wiem, dlaczego na tak długi czas odstawiłam w kąt powieści tej autorki - zdążyłam się już porządnie stęsknić. W każdym razie, któregoś dnia w ręce wpadła mi jedna z wcześniejszych książek Tess, utrzymana bardziej w klimatach romansu z dreszczykiem niż thrillera medycznego, niemniej postanowiłam dać jej szansę.
Rok 1994. Słynne Jane Rizzoli i Maura Isles jeszcze nie zostały powołane do życia. "Ciało" opowiada historię Kat Novak, lekarza sądowego, rozwódki, kobiety doświadczonej przez los, silnej i samowystarczalnej. Choć Kat sprawdza się w swoim fachu, a martwi pacjenci są dla niej jak chleb powszedni, to nie jest jednak pozbawiona typowo ludzkich odruchów. Nie wydaje się być taka zimna i opanowana jak Królowa Lodu, Maura Isles (bohaterka późniejszych powieści Tess Gerritsen), co pozwala szybciej polubić tę postać. Każde martwe ciało skrywa w sobie jakąś historię, wspomnienia. Dlatego też kiedy pod jej skalpel trafiają zwłoki anonimowej młodej kobiety, która w dłoni ściska pudełko zapałek z zapisanym na nim numerem telefonu, Kat postanawia wziąć sprawę w swoje ręce. Numer prowadzi ją do właściciela firmy farmaceutycznej, który zdaje się w jakiś sposób powiązany ze zmarłą. Wkrótce potem wychodzi na jaw, że dziewczyna zmarła na wskutek przedawkowania dziwnej, nieznanej substancji. Narkotyku, który zabija w mgnieniu oka. Na tym jednak się nie kończy. Giną kolejne osoby. Łączy je przyczyna śmierci i miejsce zamieszkania. Wszystkie ofiary są powiązane z najuboższą i najbardziej niebezpieczną dzielnicą w mieście. Kto za tym stoi? Kat nie spocznie, dopóki nie rozwiąże tej zagadki.
Niestety trochę rzuca się w oczy, że "Ciało" to jedna z wcześniejszych książek Tess Gerritsen. Styl, jakim autorka się posługuje bywa trochę niezgrabny, nie tak płynny i wyćwiczony jak w serii o Rizzoli&Isles. Nie przeszkadza to jednak na tyle, by nie docenić całkiem ciekawej intrygi oraz wartkiej akcji. Jak zwykle też możemy liczyć na świetne opisy sekcji zwłok. Może i coś ze mną nie tak, ale uwielbiam śledzić przebieg autopsji. Tess Gerritsen zawsze opisuje to po mistrzowsku, szczegółowo tłumacząc każdy etap sekcji. Skalpele, wnętrzności, tego mi brakowało.
I chociaż w przedmowie autorka zaznacza, że "Ciało" jest typowym romansem z wątkiem kryminalnym, nie zakwalifikowałabym tej powieści do takiej kategorii. Samo śledztwo zajmuje zdecydowanie więcej miejsca niż historia miłosna, i spisuję to na duży plus. Dlatego wszystkim, którzy mają ochotę na odrobinę rozrywki, mogę z czystym sercem polecić "Ciało". Ja przeczytałam tę powieść z przyjemnością i wydaje mi się, że to dobra propozycja na kryzys czytelniczy. Od razu chce się czytać więcej.
Ocena: 4