czwartek, 26 września 2013

witek w budzie

Witek lubi wszelkie budy. Ta w nowym drapaku też przypadła mu do gustu i z całej trójki najczęściej w niej przebywa.
Buda jest fajna, bo dosyć duża, ma trzy otwory, więc nie jest w niej duszno. Wyłożona milutkim futerkiem (nie tak milutkim, jak futerko kota, ale nie wiem kto chciałby spać na posłaniu z kota!).
Witek ostatnio polował na gołębia przez szybę! Z całym impetem uderzył w okno, aż usiadł i wyglądało na to, że stracił chwilowo orientację co się dzieje. Szczerze powiedziawszy wyglądało to niezbyt przyjemnie. Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania.

poniedziałek, 23 września 2013

kocia zabawa

Wracam do domu i moim oczom ukazuje się taki oto widok:


To musiała być dobra zabawa!

Oczywiście w domu same niewiniątka. W ogóle nie wiedzą co się stało, skąd to. Oni cały czas spali!

piątek, 20 września 2013

znowu weekend

Nie da się ukryć, znowu zbliża się weekend.
Duzi idą jeszcze do pracy, a Dyziek już przyjął pozycję weekendową. W końcu ćwiczył ją cały tydzień! Trzeba się teraz pokazać ;)

 

wtorek, 17 września 2013

deszcz, jesienny deszcz

Dla odmiany nie będę narzekała, że pada ;) Chociaż ciemno i ponuro, nie będę narzekała. Niech pada, bo dawno nie padało.
Przedstawiam Wam propozycję Witka, co można robić w taki ponury dzień.

poniedziałek, 16 września 2013

moczymy sobie nogi

Każdy kto ma kota, ten wie, że kot uczestniczy w prawie każdej czynności człowieka. Prawie każdej, bo te nudne kot woli przespać. Ale jak dzieję się coś atrakcyjnego, to kot nie odpuści ;)
Więc tak sobie nogi moczymy
 

sobota, 14 września 2013

pościelowe zabawy z Maćkiem

Na Wasze wyraźne życzenie więcej zdjęć naszego gościa Maćka ;)
Był u nas dwa dni. Wieczorami obowiązkowo odbywała się pościelowa zabawa ;)
Łowienie myszki, a potem odpoczynek


Założone łapeczki odpoczywają ;)
 Słodziak, prawda?

Próba utopienia myszy


Tosia i Dyziek bardzo zdystansowani w stosunku do gościa, chociaż już trochę wyluzowali i nie byli tacy spięci. Siedzieli na przedpokoju i obserwowali białą kuleczkę.

Witek najbardziej aktywny, uwielbia ekstremalne akcje, więc wpadał do pokoju Maćka wychłeptać mu trochę wody.





czwartek, 12 września 2013

środa, 11 września 2013

z ostatniej chwili

Tak właśnie spędzamy dzisiejszy wieczór. I to cały!!!!


Domyślacie się co tak absorbuje naszą uwagę?????


poniedziałek, 9 września 2013

nowy drapak

Dzisiaj szybka prezentacja nowego drapaka. Od razu uprzedzam, że post bez kocich zdjęć.
Jest duży, ma około 187 cm wysokości. Dwa hamaczki i gniazdo na samej górze. Duża buda z dwoma otworami wejściowymi i okienko. Jest tuba i półeczka. Z gniazda zwisa biała myszka ;)

Pierwszy drapak prezentuje się nędznie przy nowym ;)

Pierwszy drapak kupowaliśmy zupełnie nie znając się na temacie. Kierowaliśmy się głównie naszym punktem widzenia. Przy drugim, nasza wiedza na temat kotów i ich upodobań nieco się powiększyła, więc drapak był wybierany z perspektywy kotów.

Miał być duży, żeby wszystkie trzy mogły korzystać z niego w jednym czasie. MARZENIA! Ale o tym innym razem ;)


Hamaczki
Moje koty bardzo lubią hamaczki, więc musiały być na drapaku. Faktycznie są lubiane.

Budka musiała być wyżej, nie tak jak w starym. Moje koty nigdy nie spały w popielatej budzie, dopiero kiedy pojawił się Wituś, budka zaczęła być używana. Wcześniej sypiała w niej Zuzia (pekińczyk).

W budce powinien być więcej niż jeden otwór. Koty przeważnie nie przepadają za bardzo ciemnymi i ciasnymi budami. Zawsze jest wyjście ewakuacyjne ;) Faktycznie śpią w tej budce!

Tuba. Jest też w starym drapaku. Moim zdaniem zbędna, ale akurat była w nowym i doszłam do wniosku, że nie wiem czy będzie zamontowana. W ostateczności została zamontowana, chociaż w starym drapaku nie była w ogóle przez koty zauważana. Dyziek jest za duży, pewnie by się nie zmieścił. Tosia i Witek, chociaż drobniejsi, też z tuby nie korzystali. Ale jak wiemy, koty cały czas nas zaskakują. W nowym drapaku tuba jest używana!!!!! Oczywiście szczegóły innym razem ;)

Gniazdo. Fajne, obudowane miękkim futerkiem, więc kot nie spadnie, nawet jak twardo zaśnie. I tutaj największy MINUS DRAPAKA. Gniazdo jest centralnie na środku niewielkiej półki. Pod takim kątem ciężko się dostać kotu do gniazda. Nawet najsprytniejsi w rodzinie (Witek i Tosia) nie korzystają z gniazda! Dyziek (ze swoją gracją) w ogóle może zapomnieć o spaniu w gnieździe :P

Biała myszka na sznureczku. Największa atrakcja dla kotów zaraz po złożeniu drapaka. Męczyły ją niesamowicie i aż cud, że wisi do dziś (chociaż bez lewego ucha).  

Drapak został kupiony w sklepie internetowym ZOOPLUS. Przeglądnęłam dziesiątki drapaków i padło na ten.

Tutaj link do drapaka dla zainteresowanych


Następnym razem więcej zdjęć z tego, jak koty korzystają z drapaka, gdzie najbardziej lubią spać. Będzie się działo ;)



sobota, 7 września 2013

coś się święci

Kurier przyniósł bardzo dużą i bardzo ciężką paczkę. Ledwo doniósł!! Przyniósł już dawno, ale nasza Pańcia nie miała czasu o tym napisać, więc wzięliśmy się za to MY! W końcu blog jest KOCI, to chyba koty mają prawo się wypowiedzieć!
 
Od razu poczuliśmy, że paczka jest dla nas. Wszystkie kartony należą do kotów, więc i ten został przejęty. Jak się później okazało, zawartość paczki też była na nas!!!!
 
Przyszedł daaaaaaaaawno obiecany drapak. Bo do tej pory drapak mieliśmy marny, jak na trzy koty. Mały, ciasny. Ja bardzo lubię budę w starym drapaku, ale reszta kotów jest za duża i w niej nie siedzą, bo ciasno i duszno. Pańcie nie mogły się zdecydować, jaki drapak wybrać. Jak już wybrały, okazało się, ze jest niedostępny. Więc czekały. No i wreszcie jest!
 
Tutaj, razem z Tosią pomagamy Pańciowi rozpakować elementy drapaka. Dużo tego!
 
 
         Wasz Witek


wtorek, 3 września 2013

niegościnna banda

Przeżyłam w swoim życiu kilka dokoceń i goście także byli. Więc w sumie reakcja moich kotów nie zdziwiła mnie jakoś specjalnie.  Jak to koty, są niegościnne i tyle ;)
Najbardziej mi było żal Dyzia. Na widok gościa zaczął się trząść! Jak u weterynarza. On sobie nie zdaje sprawy, że jest dwa razy większy od przeciętnego kota i jakby tylko chciał, to by wszystkich poustawiał po swojemu. Dyziek akurat został zaskoczony, kiedy spał na stole i już tam pozostał. Jak się do niego zbliżyłam z gościem syczał. Taki groźny! 
 Maciek jest specyficznym gościem, trochę pozwiedza i idzie spać ;) Jak poszedł spać i długo nie wychodził, Dyziu postanowił zmienić lokalizację. Schował się za drapak.

Tosia cały czas siedziała z miną "jak podejdziesz, dostaniesz w mordę". Oczywiście Maciek próbował nawiązać kontakt, ale został osyczany, oprychany i co tylko możliwe. Spod stołu było słychać tylko złowrogie mruczenie, więc Maciek szybko zrozumiał, że co jak co, ale z tą jędzą nie ma co ryzykować. Lepiej się nie zbliżać. Potem Tośka zajęła strategiczną pozycję w budce drapaka (o nowym drapaku w kolejnym poście ;)).


Najbardziej kontaktowy okazał się Wituś. Sam niedawno był w roli intruza, więc może dlatego. Bardzo chciał powąchać przybysza, ale w ostatniej chwili wymiękł i nafuczał Maćkowi w nos ;) Potem jeszcze jedno bliskie spotkanie, tym razem to Maciek nafuczał. W końcu jak wszyscy fuczą, to on przecież nie będzie gorszy! Witek chodził za gościem krok w krok.







A kiedy w końcu Maciek sobie poszedł, wszystkie koty wyszły obwąchać teren. Baaardzo powoli (bo przecież nie można być pewnym, że zza rogu nie wyskoczy intruz). Było chodzenie, wąchanie i sprawdzanie, czy wszystko jest po staremu.