Pokazywanie postów oznaczonych etykietą satyna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą satyna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 października 2013

Z walizką w tle

Co prawda okres wyjazdów wakacyjnych dawno już przeminął, ale idzie zima i ani się obejrzymy a będziemy pakować walizki na ferie zimowe.

Nie wiem jak Wam, ale mi bardzo przeszkadza zapakowanie mojej bielizny tak po prostu w woreczek foliowy, nawet nie wiem jakby był ładny. Podpatrzyłam jakiś czas temu u mojej siostry w walizce takie ładne 'coś', w którym trzyma biustonosze i rajstopy podczas wyjazdów. I postanowiłam takie samo uszyć dla siebie.
 
 
 
Siostra nazywa to 'coś' – truską. Słowo dziwne i kompletnie mi nie znane, bardzo mnie zaintrygowało. Z ciekawości sprawdziłam w słowniku języka polskiego, ale go tam nie znalazłam.
Na szczęście siostra zdradziła mi skąd ta nazwa się wzięła. Otóż najzwyczajniej w świecie sama ją wymyśliła J. Jako romanistka bardzo często używa słów francuskich, których nie ma w języku polskim (albo jej się nie podobają) i spolszcza je. Truska pochodzi od francuskiego słowa 'trousse' oznaczającego kosmetyczkę, przybornik.
Postanowiłam tej nazwy używać nadal, ponieważ już się do niej przyzwyczaiłam i nie mogę znaleźć odpowiedniego zamiennika (a kosmetyczka, etui, przybornik jakoś mi nie całkiem pasują).

Truskę uszyłam z szarej połyskliwej satyny jedwabnej. Osobiście bardzo nie lubię sztucznych tkanin, ale w tym przypadku zrobiłam wyjątek.
Trochę zaszalałam i wyhaftowałam swój monogram w bogatszej wersji – teraz pakując się czuję się co najmniej jak 'hrabina Joanna' J. I dobrze mi z tym.
 
 
 
 
 
 
Truskę (przedmiot w sam raz dla eleganckiej kobiety w podróży) można wygrać w mojej zabawie. Zapraszam 
Pozdrawiam

JoC