Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prezent. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prezent. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 grudnia 2015

Dla Babci

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze miałam problem z prezentem dla Babci. Dawno, dawno temu dawało się 'barchanowe majtasy'. Później nastała era czekoladek, perfum i kremów. Ależ ile ta nasza ukochana Babcia może zjeść tych czekoladek? Albo popryskać się perfumami i posmarować kremami? Zwłaszcza, że wnuków ma kilkoro?
No i nic dziwnego, że podczas odwiedzin z okazji Dnia Babci jesteśmy częstowani bombonierką sprzed trzech lat. Albo Babcia pachnie jak cała drogeria, tudzież buzia jej się świeci jak wymalowana oliwą? Przecież nic nie może się zmarnować.
Na szczęście teraz czasy się zmieniły. Mamy do dyspozycji pięknie zapakowane kawy, herbaty. Albo dla bardziej nowoczesnej Babci można kupić jeszcze jakiegoś smartfona czy tableta.
Tak... Możliwości jest dużo, dużo więcej. Na szczęście...
Do czego zmierzam?
No cóż, ja już Babć niestety nie mam, ale z sentymentem myślę o mojej Babci Czesi, która całe godziny spędzała ze swoją książeczką do nabożeństwa. Gdybym miała jej dać dzisiaj prezent to byłaby elegancka zakładka do książeczki.
O, taka właśnie:
Ta ma wymiary 9,5 cm na 3,5 cm.

Idąc za ciosem, zrobiłam jeszcze takie o wielkości 'normalnej' zakładki, czyli 17 cm na 6 cm.

Jak Wam się podobają?
Bo powiem nieskromnie, że mi bardzo :)
JoC

piątek, 14 listopada 2014

Brrrum, brrrum…

Pewnemu małemu chłopcu zamarzyła się poduszka w kształcie autka.
Trzyletni konstruktor dał mi takie wytyczne: auto niebieskie, żółte dwie szyby i czerwone koła.
Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała kilku elementów ‘od siebie’: srebrne zderzaki i kolorowe światła.
No i w ostatniej chwili zamieniłam jeszcze kolory auta i kół: okazało się, że tatuś kupił sobie czerwony samochód.
Synek też przecież musi mieć podobny. To co, że mięciutki?

A oto gotowa podusia:
Mam nadzieję, że małemu automaniakowi podusia się spodobała.

Kilka słów o samej poduszce:
Wymiar w sam raz pod dziecięcą główkę - 25x30cm.
Dziecko może jej spokojnie używać do spania ‘na co dzień’ w łóżeczku, nie tylko w przedszkolu, ponieważ poszewka z autkiem jest ściągana i zapinana na zamek – można ją prać nawet w 90 stopniach (wszystko uszyte jest ze 100% bawełny).
Dla spokojności ducha mamusi, samą poduszkę uszyłam z zameczkiem i dzięki temu można regulować grubość poduszki poprzez dokładanie lub ujmowanie hipoalergicznego wypełnienia z silikonowych kuleczek.

Słodkich snów Maksiu…

JoC

niedziela, 12 stycznia 2014

13 miesięcy

Tak, tak - to już minęło dokładnie 13 miesięcy od kiedy zaczęłam prowadzić tego bloga. Dzisiaj minęła taka właśnie sobie mała nietypowa rocznica.
Niesamowite jak ten czas leci do przodu i na nikogo się nie ogląda, nawet nie zamierza trochę zwolnić. A czasami przydałoby się, oj przydało...
 
Wiem, że trochę Was zaniedbałam, ale ostatnie 2 miesiące minęły mi zdecydowanie za szybko - zbyt wiele rzeczy wydarzyło się w moim życiu: osobistym i zawodowym (ale o tym może innym razem).
Okres przedświąteczny (pewnie jak dla większości rękodzielników) minął mi pod znakiem realizacji prezentowych zamówień - postaram się je choć trochę pokazać w najbliższym czasie.
 
A tymczasem chciałabym wszystkim moim czytelnikom podziękować za to, że jesteście.
Mam nadzieję sprostać Waszym coraz większym apetytom.
Dziękuję również za wszystkie życzenia świąteczne i noworoczne, które od Was otrzymałam. Jesteście naprawdę kochani.

 
I żeby tak nie było 'goło' - zaprezentuję Wam ZIMOWĄ ZAKŁADKĘ.
Chciałam na niej dużo umieścić i wyszła mi naprawdę spora, chociaż zdjęcia tego nie oddają.
Ale i tak mi się bardzo podoba i mam nadzieję uszyć taką również dla siebie. 
pozdrawiam ciepło
JoC

piątek, 1 listopada 2013

Zmiana reguł gry

Wiem, wiem, że tak się nie robi – zwłaszcza w trakcie, a właściwie na końcu J
Ale skoro to moja zabawa, to również są moje reguły, hi hi.

Wczoraj minął pierwotnie ustalony termin zapisania się na moje jesienne candy.
Postanowiłam go przedłużyć do 10 listopada.
Losowanie odbędzie się 11 listopada.
Termin wykonania upominków pozostaje bez zmian – Ci co wygrają na pewno otrzymają paczki przed 6tym grudniem.

Powody tej zmiany są dwa, niezwykle istotne:
  1. Nie wyrobiłam się z umieszczaniem postów odkrywających kolejne znaki zapytania we wtorki i piątki. Wystarczyła jedna choroba dzieci i moje przesilenie jesienne, i cały misterny plan się rozsypał. Co prawda wszystkie 'znaki zapytania' mam już przygotowane, ale nie chcę publikować wszystkich zaległych postów w jeden dzień, tylko tę 'przyjemność' nadal chciałabym stopniować.
  2. Dwie rzeczy są ściśle związane z Bożym Narodzeniem. A ja kiedyś obiecałam sobie solennie, że nigdy (ale to NIGDY) przygotowania do świąt na moim blogu nie rozpoczną się wcześniej niż 1 listopada. Nic bardziej mnie nie wytrąca z równowagi niż widok ozdób choinkowych i dźwięk kolęd w sklepach pojawiające się po 15tym października. Wrrr…
Przygotowałam na tę okazję nowy banerek, ale Ci uczestnicy którzy mają na swoich blogach stary, wcale nie muszą go zmieniać.

Dzisiaj odsłaniam trzeci KOBIECY znak zapytania.

Uwielbiam używać turbany z tkaniny frotte do wycierania włosów po ich umyciu.
Oto jeden z moich ulubionych:
 
A tutaj na mojej małej kochanej modelce: 

Pozdrawiam już listopadowo
JoC

piątek, 20 września 2013

Dotąd dwoje – odtąd jedno…

Sierpień oraz każdy inny miesiąc z literką "R" w nazwie to zintensyfikowany okres ślubów w Polsce. Zawsze mnie to zadziwia: jesteśmy krajem katolickim a tutaj takie zabobony, że musi być R by radość w małżeństwie była.
Spośród wszystkich miesięcy SIERPIEŃ jest szczególny - zwłaszcza dla mojej rodziny:
w tym miesiącu pobrali się moi rodzice, wyszła za mąż moja siostra... i ja również.
Aby stało się dość rodzinnej tradycji, ten miesiąc wybrał na swój ślub również mój bratanek.

Tak sobie pomyślałam, że uszyję im coś tradycyjnego, co przyda się w każdym domu - a zwłaszcza takim wzorowo prowadzonym przez panią domu.
I tak oto powstał elegancki komplet serwet lnianych z ozdobnym monogramem dla sześciu osób. 
 

Do tego zaprojektowałam coś takiego... Wiecie co to jest?

Obrączka do serwetek
Wyhaftowałam je na podwójnie złożonym materiale, dzięki czemu nie trzeba ich krochmalić, aby były sztywne.
Ten 'patent' wypatrzyłam dawno temu w jakimś sklepie i zachowałam w pamięci.

Tak prezentuje się cały komplet:
 

Aby szczególnie podkreslić ten sierpniowy dzień, uszyłam jeszcze czerwoną serwetkę do wina z wyhaftowaną datą ślubu.
Mam nadzieję, że 'młodzi' będą z niej korzystać przy obchodzeniu rocznic.

A oto jak prezentował się komplet serwetek w całości:



I na koniec - komplet zapakowany jako 'prezent'...
 

Dotąd dwoje, choć jeszcze nie jedno
Odtąd jedno, choć nadal dwoje
 
Jarku i Karolino, tymi słowami Karola Wojtyły
jeszcze raz życzę Wam szczęścia i radości na nowej drodze.
 
spokojnej nocy
JoC
 
PS. Takie obrączki można będzie wybrać sobie w moim candy. Zapraszam

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Prezenty czas pakować...

Dzisiaj Wigilia i zaraz będę pakowała prezenty...
Życzę wszystkim zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
Spędźćie je ze swoimi bliskimi i cieszcie się ich obecnością.
Niedawno uświadomiłam sobie jak życie może być kruche i jakie szczęście mam mając przy sobie całą i zdrową rodzinę.

A teraz słów kilka o moich szytych prezentach :)
Generalnie to można je zamknąć w trzech grupach:
  1. 'RODZINNE ŚCIERECZKI' - wymyśliłam je już rok temu i uznałam je za doskonały upominek, bo praktyczny i elegancki zarazem.
  2. 'RĘCZNIKI' - tutaj nic nowego nie wymyśliłam, ale jestem zadowolona z efektu.
  3. 'APASZKI'  - o tym cicho sza, bo będą tematem osobnego postu :)
RODZINNE ŚCIERECZKI
Jak je wymyśliłam?
Uznaję tylko naturalne tkaniny (len, wełnę, bawełnę, jedwab, wiskozę), te wszystkie 'sztuczności' mogłyby dla mnie nie istnieć. Lubię okrągłe kształty. Cenię prezenty ładne a do tego praktyczne, no i chciałam żeby były niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. I oczywiście musiałam wykorzystać możliwości Beni :)
Po zsumowaniu powyższego wyszła mi lniana okrągła ściereczka o średnicy 60 lub 70 cm z wyhaftowanymi imionami wszystkich członków rodziny. A że same imiona to trochę 'mało' więc dodałam ładny wzorek... i proszę... oto efekt.

Zrobiłam ich sporo, ale tutaj przedstawię moje 3 ulubione wzory.

Wzór nr 1 (z różowymi kwiatuszkami) - takie kwiatuszki nie pasują dla chłopca, to wyhaftowałam myszkę.
Ściereczka w całej okazałości:
 detale:

Wzór nr 2 (mój ulubiony motyw roślinny)
Ściereczka rodzinna w 'zwisie' czyli tak wygląda podczas użytkowania :)

Dla porównania dwie wersje kolorystyczne (lubię bawić się kolorami w zależności od barwy i wzoru tkaniny)

Wzór nr 3 - trochę 'ludowy' wzór kwiatowy, ale do ściereczek jest 'jak znalazł'

Ściereczki rodzinne w wersji prezentowej - tutaj zapakowałam cały komplet (3 szt.)

RĘCZNIKI
Na haftowanie ręczników namówił mnie kolega z pracy, chciał zrobić prezent swojej żonie...
Opracowałam wzorek kwiatowy, dodałam imię... i zakochałam się. W ręczniku oczywiście. Więc zrobiłam kilka wersji kolorystycznych i obdarowałam nimi rodzinkę.
A właściwie 'popełniłam' cztery wersje - kocham moją Benię !!!

Wzór nr 1 - z ptakiem


poukładane, gotowe do zapakowania

Wzór nr 2 - z motylem, mój ulubiony
Widać folię hydrofobową - nie mogłam jej dokładnie ściągnąć bo frotte by się pozaciągała - na szczęście wszystko się rozpuści po pierwszym praniu :)

Wzór nr 3 - znowu moje 'przaśne' kwiatki, w kilku wersjach kolorystycznych

Wzór nr 4 - wersja 'dla zakochanych', w rodzinie trafiło nam się bardzo młode małżeństwo :)

 JoC

PS. Muszę popracować nad artystyczną fotografią - nie zdawałam sobie sprawy, jak trudno jest zrobić zdjęcie kawałkowi materiału, żeby nie utracić nic z jego piękna. A do tego ile czasu pochłania obróbka zdjęć...
 Nie jestem zachwycona efektem, ale mam nadzieję że z czasem będzie coraz lepiej.

niedziela, 23 grudnia 2012

Rodzinne 'pierniczenie' :)

Za dwa dni święta. Jejciu jak ten tydziń mi szybko zleciał (dzieci-przedszkole-praca-przedszkole-dom-wieczorne szycie-trochę snu i tak w kółko).
Jasełka w przedszkolu wielce udane - dzieci przedstawiły 5 scen z "Dziadka do orzechów". Cudnie to wszystko wyglądało.
Cały uprzedni tydzień upłynął mi pod znakiem szycia prezentów dla rodziny i znajomych. Ale dzisiaj zdjęć nie będzie - dopiero w Wigilię; muszę wszystko jeszcze poprasować i ładnie poukładać.

Dzisiaj ogarnął mnie prawdziwie przedświateczny nastrój. Mąż z synem pojechali po choinkę i po południu ją ubraliśmy przy akompaniamencie kolęd.
Przed chwilą zrobiłam ciasto na pierniki i jutro będę je z Irusiem piec.
No i robiąc to ciasto, uświadomiłam sobie, że te moje pierniczki to ja już piekę od 15tu lat - to już taka nasza rodzinna tradycja się z tego zrobiła. One są takie pyszne... Mniam....
No i stwierdziłam, że przepisem muszę się koniecznie z wami podzielić... Być może od przyszłego roku pieczenie tych pierniczków stanie się tradycją w Waszych domach? ...ale się rozmarzyłam ;)

Przepis na PIERNIKI:

składniki:
1/2 kg cukru
1/2 kg miodu (pół na pół sztuczny i naturalny)
1/2 kg tłuszczu (pół na pół masło i margaryna)
1 szklanka kawy naturalnej zaparzonej z dużej łyżki kawy
1 1/2 kg mąki
co najmniej 100 g ciemnego kakao
5 dag cynamonu
1 łyżeczka zmielonych goździków
1/2 łyżeczki zmielonego ziela angielskiego
2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
1 proszek do pieczenia (16 g lub 3 płaskie łyżeczki) na każde 1/2 kg mąki
2 jajka
sok i skórka obtarta z 1 cytryny

przygotowanie:
Cukier, miód, tłuszcz i kawę wrzucić do garnka i roztopić. Suche składniki dokładnie wymieszać w drugim naczyniu, dodać roztopioną masę i wymieszać. Gdy można włożyć do masy ręce wbić jajka, dodać sok i skórkę z cytryny, i dokładnie wyrobić.
Zostawić w zimnym miejscu na około 12 godzin.
Ciasto rozwałkować na placek grubości 1/2 cm, wykrawać pierniczki i piec ok. 15 minut w temp. 180 stopni.

moja rada:
1. Po wyrobieniu ciasta, podzielić je na mniejsze części i zawinąć w papier do pieczenia i lnianą ściereczkę, i tak włożyć do lodówki; schłodzone ciasto jest twarde jak kamień i trudno je potem podzielić.
2. Wcale nie trzeba pierniczków piec od razu po 12 godzinach, można ciasto wykorzystać w przeciągu kilku dni.

LUKIER
30 dag cukru pudru
3 łyżki gotowanego mleka
2 łyżki spirytusu lub octu
2 łyżeczki soku z cytryny
Wszystko dokładnie utrzeć do gładkości.

moja rada:
1. Lukier z tego przepisu wychodzi biały o aromacie lekko cytrynowym. Dla uzyskania koloru trzeba dodać barwnik spożywczy. Można też użyć soku z pomarańczy zamiast cytryny.
2. Jeśli w lukrowaniu mają pomagać dzieci dodać więcej spirytusu lub octu - bo on szybko zastyga na kamień a tak będzie rzadszy.

JoC

PS. Pierniki piekę zawsze raz do roku na Boże Narodzenie :)
Wieszam kilka na choince...

a jak nie mam pomysłu na prezent, to ładnie pakuję w pudełko lub celofan, i już upominek gotowy:
a reszta idzie do naszych brzuszków :) MNIAM...


Rok temu zrobiłam wyjątek i upiekłam je jeszcze raz, w prezencie na 40te urodziny małżonka - w wersji dla dorosłych :)