9 sty 2012

zwierzaczki i biscornu

Dzisiaj skończyłam moje pierwsze biscornu. I okazało się że w Cieszynie nie da się kupić nic czym dałoby się moją podusię wypełnić...Dlatego Mikusia dostała nowego pluszowego przyjaciela, którego noga i ogon poratowały moje biscornu. Los pchnął nas do największego szmateksu, gdzie czekał na mnie wielki pacynkowy szczurek :) Wychodzę z założenia, że nigdy nie jest się za starym na maskotki szczególnie jeśli są to szczury którymi można poruszać :D

Today I finished my first biscornu. I realised that in Cieszyn You cannot buy anything that could fill in my work...Therefore, Mikusia has received new plush dog friend, whose leg and tail saved my biscornu. Luck directed  us to one of the biggest used clothes, where waited for me great puppet Mr. rat) I think that You’re  never too old for the mascots, especially if they are rats that You can move ;D

2 komentarze:

  1. Biscornu wyszło ślicznie! Ja swoje wypychałam wypełnieniem z poduszek :).
    Szczurek jest fantastyczny!!! Masz rację - na takie maskotki nigdy nie jest się za starym ;)).

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczny biszkopcik (mój luby tak nazywa biscornu :P). Ja na swoje też patroszę poduszki :)

    a szczurek jest cudny ^^

    OdpowiedzUsuń