Właśnie wróciłam z VI Warszawskich Targów Książki.
Jestem okropnie zmęczona, udźwigałam się niesamowicie, ale jestem w
sumie zadowolona.
Na Targach było bardzo dużo ludzi, w tym sporo
kupujących, dużo dzieci, co zawsze cieszy (choć zachowanie niektórych po prostu
woła o pomstę do nieba). Odwiedziłam znajomą
na stanowisku jej wydawnictwa i chwilkę pogawędziłyśmy.
Co do zakupów,
nie zrobiłam zbyt obfitych, ale zaopatrzyłam się w nowego Wegnera (Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Pamięć wszystkich słów) oraz Armię brytyjską w latach 1793-1809
T. M. Klupczyńskiego. Obie mnie cieszą, ta druga pozycja miała super
cenę, tylko 15zł. Natomiast nowy Wegner został zakupiony przeze mnie na
stanowisku empiku, ponieważ sklep ten proponował 25% zniżki, natomiast
wydawca Opowieści... proponował
zdaje się jakieś 10%. Empik górą. Poza tym zakupiłam jeszcze książki dla
dzieci, oraz kniżkę kulinarną dla mamy. Kusiły mnie jeszcze co najmniej 3
pozycje, ale nie miałam już niestety funduszy.
Brałam też udział w wymianie książek organizowanej przez lubimyczytac.pl
(można przynieść do 5 swoich książek i taką samą cudzych lub
sponsorowanych przez wydawnictwa wynieść). Niestety tym razem się
zawiodłam: książek od wydawnictw musiało być w tym roku bardzo mało, bo
30 minut po rozpoczęciu imprezy nie było już nic. Na dodatek ludzie
przynieśli sporo dość nieciekawych książek (np. Janko Muzykant). Skończyło się na tym, że wygrzebałam książki dla dzieci, dla siebie znalazłam tylko dwie.
Ale i tak ogólnie jestem zadowolona z wizyty na Targach.
1 komentarz:
Nidgy nie byłam na warszawskich targach, natomiast często uczestniczę w krakowskich. Czasami denerwuje mnie ogrom ludzi, czuje się przytłoczona, ale zawwsze jestem zadowolona z targowych zdobyczy :)
Prześlij komentarz