Dzisiejszy post w telegraficznym skrócie... mam wreszcie internet... ( bez reklamy Polsat LTE) :)
najpierw było pakowanie
Kartony po bananach sprawdziły się na 200% . Potem trzeba było to przewieźć i poskładać w garażu na nowym miejscu... na rozpakowanie mam resztę życia :D.
W kolejne dni trzeba było wykorzystać pogodę, i to ze syn przyjechał nam pomóc zabraliśmy się za najważniejsze prace... My za załatwianie spraw urzędowych, a syn za porządkowanie obejścia i wnętrza tak by poprawić komfort mieszkania... zawsze coś takiego się znajdzie, a to jakiś zamek, a to lampa, a to kontakt do przykręcenia... niby drobiazgi ale jednak. Administracyjno urzędowe sprawy tez zajmują czas... to do gminy, a to do powiatu... dobrze, że odległości nieduże i jest samochód, to jakoś poszło :)
Pogoda była piękna cały czas więc psiaki korzystały z wolności, a koty przyzwyczajały się do nowego miejsca... są niewychodzące :)
Trawka wykoszona, roślinki poprzycinane.... a tu dzisiaj niespodzianka ... zima wysłała swoją forpocztę... :)
a rano było już biało ...
I tak sobie żyjemy... na łonie natury... a natura nam przeplata trochę zimy, troszkę lata :)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko z mojego kawałka trawy :)
A na koniec mój śliczny, kochany wnusio Leonek.