Cześć!
Gdy na urlopie byłam w bibliotece wpadła mi w ręce książka Magnolia. Bardzo spodobała mi się okładka, a i opis z tyłu był zachęcający, więc nie zastanawiając się długo przygarnęłam ją :)
Poukładany świat Filipa wali się, gdy dowiaduje się, że nie będzie mógł dłużej pracować jako pilot, a w tym samym czasie zostawia go żona. Na domiar złego serce odmawia posłuszeństwa i funduje mu zawał. Po wyjściu ze szpitala Filip wsiada w samochód i jedzie, gdzie oczy poniosą. Tak, bez udziału świadomości, trafia w Bieszczady, gdzie pod wpływem impulsu kupuje pensjonat Magnolia. Zastaje tam kucharkę Czesię oraz stałą klientkę Marlenę. Poznaje również zagmatwane losy Olgi i Adama, roztrzepaną i dumną Tuśkę oraz kolorową Doris. Mimo, że Filip generalnie wszystko ma gdzieś a kobiety nieodmiennie go irytują, ze zdumieniem konstatuje, że życie nie budzi już w nim obrzydzenia.
Magnolia ma swój klimat. Filip opowiada przypadkowo spotkanemu mężczyźnie ostatni rok swojego życia. dzięki temu dowiadujemy się jak mężczyzna radził sobie po tym jak jego życie wywróciło się do góry nogami. Jak odnalazł się w nowej rzeczywistości. Równolegle poznajemy historie poszczególnych kobiet związanych z Magnolią oraz historię Rudolfa i Luizy, która pozornie nie łączy się z główną opowieścią, a jednak w pewnym momencie wątki się przeplatają. Bardzo podobała mi się ta książka. Autorka na dodatek zastosowała zabieg, który jest rzadko wykorzystywany (jak dotąd spotkałam się z czymś takim tylko w jednym filmie), co dodało powieści smaczku. Jak ktoś lubi obyczajówki na pewno nie będzie zawiedziony.