Jak wspomniałam uprzednio, moje eksperymentalnie zdobione pisanki poszły do ludzi, więc postanowiłam wyprodukować jeszcze kilka na własny użytek (choć Wielkanoc już dawno minęła). Miałam wydmuszki, miałam surowce, więc nic nie stało na przeszkodzie, by wziąć się do roboty.
Jednakże początkowo wcale nie było tak łatwo - po pierwsze, frustrowało mnie to, że na moim zadupiu pozbawiona jestem możliwości kupienia konturówki do reliefów. A bez takiej konturówki trudno o finezyjny ornament (chyba, bo nigdy w życiu nie używałam tego narzędzia).
Po drugie - nie mam również bodaj najmniejszej serwetki, by zmierzyć się z dekupażem (tej techniki również nigdy dotąd nie praktykowałam).
Ale mam wyobraźnię oraz inspirację w postaci sugestii M.Arty, która wspomniała, że jajka można zdobić na wiele sposobów - choćby wykorzystując gips, masę solną, modelinę...
Wśród moich zasobów miałam wiadereczko masy szpachlowej Tytan. Postanowiłam ją wykorzystać. Problemem był aplikator, ale po przetrząśnięciu wszystkich butelek/tubek/pojemniczków itp. znalazłam końcówkę od oleju wazelinowego do maszyn.
I wyprodukowałam sobie takie oto ustrojstwo:
Ustrojstwo jest mało poręczne i niezbyt wygodne - masę trzeba wyciskać kciukiem jak w strzykawce, a wałeczki żyją własnym życiem, skręcając się niczym pijane gąsieniczki ;)
Ergonomia pracy także kuleje, bo masa się szybko zużywa, a każdorazowe jej uzupełnianie wiąże się z koniecznością wycinania skrawka folii i doklejania jej ciasno do aplikatora (aby masa przy nacisku nie wyciekała na boki). Jednakże mimo niewygód udało mi się wyprodukować całkiem sporo dekoracji :), które są widomym dowodem na to, że można zrobić reliefy nawet bez konturówki.
Aczkolwiek cały czas zastanawiam się, co mogłabym zdziałać, mając precyzyjne narzędzia... Ech, marzę o konturówkach, wyrzynarce, frezarce...
Ale nic to :)
Obecnie jestem na etapie eksperymentowania z wzornictwem, bo irytuje mnie wielokrotne powtarzanie tego samego motywu. Moje poranne jajka schną na patyczkach od szaszłyków (nie wiem, co z nich wyjdzie), natomiast te zrobione przedprzed- i przedwczoraj prezentują się tak:
Różyczki są z modeliny, której mizerne resztki poniewierały się na dnie szuflady:
Gniazdko zostało uplecione z tych samych pnączy, z których jakiś czas temu produkowałam wianki. To bardzo wdzięczny materiał.
Ponieważ zależało mi na uzyskaniu efektu ciężkich, kamiennych bądź gipsowych ozdób, pokusiłam się o potraktowanie niektórych reliefów patyną z plakatówki:
W efekcie mam teraz jaja z betonu ;) Heh, oby nie tylko w tej formie...
A ja sie zastanawiałam, czego, Madziu ,użyłaś, by uzykać taka fakturę i teksturę...
OdpowiedzUsuńI jaja i różyczki- pięknie Ci wyszły!:))
A w tle rozpoznaję już pomalowane , upolowane na starociach przedmioty...Po przejsciu na "strone bieli" zyskały znacznie...
Trzeba było zapytać :D
UsuńWiesz, kiedy w kontekście pisanek wspomniałas o gipsie, od razu pomyślałam o mojej masie szpachlowej. I przyznam Ci się, szpachla to znakomity surowiec. Oprócz tego, że całkiem ładnie się spisuje podczas nakładania, można dokonać drobnych korekt już po tym, jak zastygnie.
To ja se takie zamawiam... na rok przyszły ;-)))
OdpowiedzUsuńTe różyczki Ci przecudnie wyszły... musisz mnie naumieć takie robić ;-)))
Żaden problem - będą jaja z betonu dla Ciebie, choć własne masz dużo lepsze :D
UsuńA różyczki... to pikuś wobec tego, co robisz z papieru. Skoro potrafisz ukształtować finezyjne różyczki na kartki, z modeliną pójdzie Ci dużo łatwiej :) Gwarantuję!
Hmmmm pijane gąsienniczki - genialne określenie, tylko ja się pytam gdzie? Które to wyszły jak pijane?
OdpowiedzUsuńJaja obłędne!!!!
Pozdrawiam Agnieszka :)
Dzięki Aga :) Pijane są te cholerne, wyciskane z aplikatora wałeczki - jakbym nie wykręcała ręki, zawsze wywijają się w niewłaściwą stronę. Dlatego koryguję je prujką, która co prawda niszczy kształt reliefu, ale pozwala nieco wyprostowac sam ornament.
UsuńO matko!!!
Usuńw takim razie kawał dobrej roboty wykonałaś!!!
Brawa!!!
:)
Śliczne te Twoje betonowe jaja !!!
OdpowiedzUsuńJejku, dzięki przeogromne za komplement :)
UsuńWow! No to gips :)! :D :D :D... Bardzo ciekawe te jajeczka :D. Ciekawe, co na to panowie ;P... :). Nie dość, że z betonu to jeszcze w różane ornamenty hi hi... :).
OdpowiedzUsuńOni chyba wolą jaja drapane ;)
Usuńcudowności robisz :) podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję najserdeczniej :)
UsuńZapraszam Cię do mnie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po nominację :)
http://13oddechowpozniej.blogspot.com/
Pozdrawiam Agnieszka :)))
Bardzo mi się podobają Twoje prace!!!
OdpowiedzUsuńJajka rewelacyjne:-)
Pozdrawiam
Look at the way my associate Wesley Virgin's adventure launches in this SHOCKING and controversial video.
OdpowiedzUsuńAs a matter of fact, Wesley was in the army-and shortly after leaving-he discovered hidden, "MIND CONTROL" secrets that the government and others used to obtain anything they want.
These are the EXACT same SECRETS lots of celebrities (especially those who "come out of nowhere") and top business people used to become wealthy and famous.
You probably know that you use only 10% of your brain.
Mostly, that's because most of your brain's power is UNCONSCIOUS.
Maybe that conversation has even occurred INSIDE your very own brain... as it did in my good friend Wesley Virgin's brain around seven years back, while riding a non-registered, beat-up bucket of a car without a driver's license and with $3 on his bank card.
"I'm absolutely frustrated with living paycheck to paycheck! When will I finally succeed?"
You took part in those questions, ain't it so?
Your own success story is going to start. All you have to do is in YOURSELF.
Watch Wesley Virgin's Video Now!