Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serwetki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serwetki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 marca 2013

Anielice są wśród nas!

Ogłaszam to wszem i wobec z absolutnym przekonaniem!
Taką anielicą jest M.Arta - Przyjaciółka wyjątkowo wrażliwa, wyrozumiała i wielkoduszna. Ona to wykazała się inicjatywą, dzięki której znów mogę dzielić się tym, co robię, mnie absorbuje, co mnie uszczęśliwia. Co kocham.
M.Arta, wiedząc o moich kłopotach z aparatem, użyczyła mi swego sprzętu z własnej, nieprzymuszonej woli. Co więcej - kilkakrotnie proponowała swą pomoc w tym względzie, lecz ja - powodowana rozmaitymi obawami - odmawiałam. A kiedy już-już miałam poprosić - okazało się, że prośba została spełniona przed jej wypowiedzeniem :)
M.Arto, Twoja intuicja i mądrość nie mają sobie równych!
Kiedy skradałam się jak pies do jeża (bo i chciałam, i bałam się), Ty po prostu zadziałałaś. Wielkie, przeogromne dzięki Ci za to, Kochana Kobito :*

Rzecz jasna M.Arta nie byłaby sobą, gdyby nie dołączyła do aparatu prześlicznych, wielkanocnych upominków: trzech zawieszek w kształcie jajeczek z filcu, ozdobionych świątecznymi motywami; pasującej do nich serwetki z zajączkiem oraz drugiej - ażurowej, wydzierganej szydełkiem. Całość oczywiście pięknie opakowała :)

Niniejszym prezentuję z dumą te skarby - prezentuję za sprawą wspaniałego sprzętu, wypożyczonego przez M.Artę. Przy okazji dołączyłam moje stare pisanki, tradycyjnie wydrapane w skorupkach w barwionych cebulą:

Motywy są rozmaite; najczęściej kwiatki, no i oczywiście muzyka ;)

Pochwaliłabym się M.Artowymi prezentami już wcześniej (a mam jeszcze piękny upominek od Brujity! Czeka na sesję zdjęciową), ale zawieszki wymagały odpowiedniej ekspozycji. Tj. wierzby skrętnej. Wczoraj, korzystając z całkiem przyjemnej pogody (dziś - znów śnieg. Atak zimy), wybrałam się na "polowanie".
Oto efekty:


Ktoś zapyta: a po co ten Chopin? Otóż Chopin zasłania kaloryfer.
Przy okazji sesji zdjęciowej zauważyłam, że kaloryfery są wszechobecne! Gdzie by się nie obrócić - zawsze wyłazi jakaś rurka albo żeberka. Ble!

A jeśli nie kaloryfer, to jakiś inny, mało reprezentacyjny detal wyłazi (nie wiedziałam, że aż tyle ich mam!). Dlatego Chopin się przydaje ;)


M.Arta zaprosiła mnie do foto-zabawy i właśnie jestem w trakcie robienia zdjęć. W międzyczasie sukcesywnie pstrykałam to, co zrobiłam podczas posuchy bez możliwości focenia. Wkrótce zademonstruję efekty - na dowód, że faktycznie działałam :)

Do rychłego zobaczonka! Rychłego :D