Listy do M oraz Listy do M2
Z powodu kończącej się daty ważności vouchera do Cinema City wybraliśmy się z Ciachem na film. Wybór filmów oszałamiający nie był. 4 bajki, coś tam i właśnie Listy do M2. Ponieważ żadne z nas nie oglądało pierwszej części, obejrzałam ją z rana a wieczorem w 20 minut streściłam Ciachu co się tam działo. Nie miałam w sumie gwarancji, że druga część będzie kontynuacją pierwszej, czy to po prostu będzie nowa historia. Ale się okazało, że jednak jest kontynuacją. Dlatego o wiele więcej frajdy sprawi wam obejrzenie drugiej części jeśli obejrzeliście pierwszą. Zaś mi o wiele więcej zabawy przyniosło oglądanie pierwszej części. Nie wiem kto to napisał, że druga część jest lepsza od pierwszej. Zdecydowanie nie jest. Nie potrafię sobie nawet przypomnieć jakiejś zabawnej sytuacji, nie to z co z pierwszego filmu. Drugi był zdecydowanie bardziej dramatyczny i wbrew obietnicom producentów - moim zdaniem, mniej romantyczny ;) Trochę żałuję, że jednak nie zdecydowaliśmy się na Kosogłos...