43. Robert Ludlum "Iluzja Skorpiona"
Dziś znów recenzja. Powinna się ona pojawić już jakiś czas temu, ale ostatnimi czasy zupełnie nie miałam na to czasu, o czym wspomnę następnym razem :) Teraz pora na rozważania czy właściwie to ta książka była tak nie dość dobra czy po prostu już nie dość dobre jest dla mnie w ogóle czytanie. Pamiętam te czasy i te książki, kiedy mogłam siedzieć i czytać całe dnie. Potrafiłam przekładać spotkania z przyjaciółmi bo nie mogłam oderwać się od lektury. Od jakiegoś czasu, albo mam pecha do książek, albo znudziło mi się czytanie, bo w ciągu dnia wizja lektury nie wydaje mi się dość miła, wieczorem zaś czytam chyba raczej z obowiązku.
Już na pierwszy rzut oka w "Iluzji Skorpiona" można było zauważyć zbyt dużo specjalistycznego języka dotyczącego prowadzenia samolotów, statków oraz spraw wojennych. Na dodatek co i rusz wplatane były do tekstu słowa i całe zdania po włosku, które nie doczekały się na kartach wyjaśnienia. Książkę czytałam po polsku a jednak ze słownikiem. Dla niektórych to może być plus - nauka języka. Te specjalistyczne i włoskie określenia sprawiły, że niektóre, duże partie tekstu były dla czytelnika bardzo ciężkie do czytania. Momentami odkładałam książkę, by sobie pograć rundkę w kulki na telefonie :/
Dostrzegłam też kilka rzeczy, które zmieniłabym w fabule książki i wtedy, moim skromnym zdaniem, byłaby ona znacznie ciekawsza. Uważam, że biografie mało znaczących osób na 3 strony były zdecydowanie za długie i męczące. Zaś wątek miłosny, zwłaszcza między bohaterem wojskowym a terrorystką mógł być znacznie bardziej rozbudowany. Zmniejszony do minimum był nieco groteskowy i pozostawił trochę posmak szczeniackiego, niezrozumiałego zauroczenia, które zwłaszcza w mniemaniu kobiet będzie wyglądało na... taki mega męski, obojętny punkt widzenia. Ogólnie książka opowiada o ściganiu terrorystki, która chce zabić prezydenta. Prawie jej się to udaje. Gdzieś daleko w tle jest historia o tym, że ten, który ściga jest związany z tą terrorystką i gdyby to nie był tak zaniedbany i pozostawiony samemu sobie wątek to byłaby z tego naprawdę dobra powieść.
O literówkach w książce, które notorycznie się pojawiały już nawet nie wspomnę. Ale to już nie wina, wiadomo, autora, tylko wydawnictwa lub tłumacza. Jeden na drugiego może zganiać;)
Na koniec plus. Ogromny plus dla tego autora za znajomość wydarzeń z II wojny światowej. Poprzednia książka była głównie o tej tematyce, w tej książce nawiązanie do tego tematu było na pół strony. Mało, ale przypomniało mi, że autor ten ma głowę na karku, a może po prostu ten jeden tytuł, ta jedna publikacja, po prostu była jego "złym dniem".
na pewno musiała być ciekawa jak jest w niej znajomość wydarzeń z II wojny światowej ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz... te wiadomości były na pół strony i raczej nie miały związku z głównym tematem tego kryminału ;p
Usuńrozumiem :) wątek miłosny był to dla mnie duży plus. :) lubię jak taki wątek jest.
UsuńOd razu jest ciekawiej ;p
UsuńTo ja do tej pory tak nieraz robię, jak mam wolne od pracy, w niektóre dni potrafię siedzieć, czytać, przekładać inne plany bo książka wciągnęła...nadal czytam naprawdę sporo i mam wrażenie, że nigdy mi to nie przejdzie XD
OdpowiedzUsuńMoże musisz trafić na odpowiednią książkę ponownie?:)
I słyszałam nieraz nazwisko autora ale jakoś...póki co żadne z pozycji nie zaciekawiła mnie na tyle, żeby po nie sięgnąć. Może kiedyś. Ale wiem, że nie zaczynać od tej XD
Mam nadzieję właśnie, że na taką książkę trafię. Obecnie czytam inny kryminał Ludluma i szczerze mówiąc... po tych kilku stronach wciąż mnie nie wciąga. Ale może koleżanka pożyczy mi książkę przy której ona zatonęła, więc może to coś da :)
UsuńJak mnie denerwują nieprzetłumaczone dialogi, powiedzenia czy opisy. Jeszcze z angielskim jakoś jestem w stanie sobie poradzić, ale czytałam książkę z takimi francuskimi wstawkami i normalnie opuszczałam te fragmenty. Skoro są to powinny być przetłumaczone.
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego zdania. Nie jest łatwo domyśleć się o czym oni mówią, a w tej książce przypomniało mi się, że oprócz włoskiego był też chyba hiszpański :) I nawet czasem nie wiadomo było czy to włoski czy hiszpański :D
UsuńNo tak, bo te języki są podobne:-P
UsuńA jak tam w pracy? Liczyłam na jakąś notkę z wrażeniami :-)
Tylko na pierwszy rzut oka :)
UsuńNotka z wrażeniami będzie, ale jeszcze nie wiem co w niej napiszę :) Nie chcę dodawać dziś drugiej notki, jutro o tej porze pewnie już coś się pojawi :)
I ucha ;) Podobno jak się zna jeden to drugi bardzo łatwo ogarnąć.
UsuńTo czekam z niecierpliwością :)
Też nie lubię dodawać dwóch notek tego samego dnia.
Zaczęłabym od hiszpańskiego jednak ;p Włoski nieco lepszy od francuskiego ale i tak jakoś do mnie nie przemawia ;p
UsuńMi się zdarzało dodawać dwie notki tego samego dnia i może być tak dziś zrobiła, gdybym wiedziała, że nie będę miała czasu na to jutro. Ale w sumie i tak muszę jeszcze przemyśleć co chce napisać a jutro raczej będę miała czas wieczorem na notkę, więc postanowiłam się wstrzymać :D
Francuski to porażka. Może pięknie brzmi, ale jego nauka jest okropna. No chyba że to Przez nauczycielkę mam taki stosunek do tego języka.
UsuńNie myśl za dużo, bo czasami Przez to więcej się zapomina :-P
Ja chyba też miałam kiepską nauczycielkę ;p Chociaż byłam pozytywnie nastawiona do nauki języka i naprawdę się do tego przykładałam na początku to potem leciałam ledwie na trójach i z nauczycielką się wzajemnie nie znosiłyśmy. Ale ja po prostu nienawidze jak ktoś mamrocze pod nosem :/
UsuńDzięki za "Radykalne wybaczanie" ;) Zaczęłam czytać, ale o tym co sądzę o tej książce napiszę Ci jak ją skończę. Na razie mogę stwierdzić, że dobrze się przy niej zasypia ;D
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że chociaż do czegoś Ci się przydaje :D
UsuńNie no, przeczytałam już jakieś 20 stron więc nie jest źle ;D Dzisiaj przed snem znów coś tam ogarnę parę ;D
UsuńPrzypomniałaś mi że ja miałam czytać kolejną książkę psychologiczna ;p Tym razem są to: "Kobiety są z Wenus, Mężczyźni z Marsa" czy jakoś tak :D
UsuńKlimat nie mój :) a co do tego czytania, to może zrób sobie jakąś przerwę od książek? Albo zmień tematyke książek i zobaczysz wtedy. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy będę umiała usnąć bez czytania :D
UsuńJakos wole przy swych horrorach pozostac dd
OdpowiedzUsuńCzytasz teraz coś fajnego? :P Właśnie, może powinnam wrócić do horrorów :D
UsuńŁadna recenzja Ci wyszła, kochana :) ale po książkę nie sięgnę, bo "jej nie czuję" :)
OdpowiedzUsuńBo ta recenzja raczej do lektury nie zachęca ;p Dlatego wciąż uważam, że jestem beznadziejna w pisaniu recenzji :)
UsuńAj brakuje mi wakacji kiedy to miałam więcej czasu na czytanie :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze czytam przed pójściem spać, w łóżku :)
UsuńChętnie bym przeczytała, masz nosa do recenzji :). Znaczy, że nie są nudne i umiesz zaciekawić czytelnika.
OdpowiedzUsuńJa osobiście uważam, że nie potrafię pisać recenzji i coraz częściej mam ochotę z nich zrezygnować :)
UsuńCzyli dobry autor zawiódł w sumie? O ile pamiętam, recenzowałaś już jego książkę i bardzo Ci się podobała...
OdpowiedzUsuńOwszem. Tak było ;p Ja w ogóle kiedyś uwielbiałam tego autora. Sama nie wiem, po prostu rozczarowała mnie ta książka.
Usuń