wtorek, 29 października 2013

Tarta z grzybami leśnymi.

100 metrów od domu mam las, a w nim całą masę naturalnych skarbów. W tym sezonie obfitość grzybów jest ogromna. Obrodziło jak nigdy. Od września koszami, wiadrami, torbami wszyscy na około znosimy do domów piękne podgrzybki, kozaki, prawdziwki, kurki, gąski i maślaki. 

Kilka dni temu wybrałam się na spontaniczny spacer w ciągu dnia i w niecałą godzinę udało mi się nazbierać całkiem wiele okazów. Pomysł był szybki - będzie tarta grzybowa!


Składniki na kruche ciasto
- 2 szklanki mąki
-1 łyżeczka soli
- 2 żółtka
- 150 g zimnego masła
- 5-6 łyżek śmietany kremówki
- 5-6 łyżek przegotowanej zimnej wody
- odrobina rozmarynu lub/i tymianku - najlepiej świeże, zioła mogą być suszone, ale wtedy dodajcie ich odrobinę, zbyt duża ilość może nadać ciastu gorzkiego smaku


Składniki na farsz
- leśne grzyby - ok. 400-500 g, w sumie ile tam macie
- 2-3 ząbki czosnku
- 1 cebula
- odrobina masła
- 250 g sera ricotta
- ok. pół szklanki śmietny - najlepiej kremówki, ale 18% też będzie dobra
- 2-3 łyżki startego parmezanu, jeśli nie macie bez niego też będzie ok
- zielona posiekana pietruszka
- sól, pieprz
- rozmaryn, tymianek - najlepiej świeże


Przygotowanie ciasta
1. Przesiej mąkę na blat lub stolnicę. Dodaj sól i wymieszaj dłonią.
2. Masło pokrój na kostki, wbij żółta i posiekaj nożem wszystko razem z mąką.
3. Wlewaj stopniowo śmietanę i wodę, zagniatając ciasto na gładką masę.
4. Dodaj zioła.
5. Ciasto musi mieć gładką konsystencję. Nie za mokrą i nie za suchą. W razie konieczności dodaj odrobinę mąki lub płynów.
6. Wyrobioną "kulę" włóż do lodówki na min. 30 min. 


7. Ciasto kruche można też zamrażać. Można zatem zrobić go więcej, podzielić i mieć gotowe na przyszłość.
8. Schłodzone dobrze ciasto rozwałkuj i wypełnij nim wysmarowaną masłem formę do tarty. Nakuj "co raz" po całości widelcem. Spód i brzegi.
9. Piecz w rozgrzanym do temp. ok. 170 stopni piekarniku 20 min (termoobieg).
10. Po tym czasie wyjmij i pozwól mu lekko ostygnąć.

Teraz farsz
1. Na patelni rozgrzej trochę masła. Podsmaż na nim pokrojoną w kostkę cebulę i posiekany czosnek. Nie pozwól by się zrumieniły.
2. Dodaj pokrojone grzyby. Przypraw ziołami i przyprawami. Całość uduś.
3. Po zdjęciu z kuchni, dodaj ricottę, parmezan, pietruszkę. Jeśli jeszcze potrzeba - zioła i przyprawy. 
4. Wbij jajka i całość dokładnie połącz w jedną masę.
5. Na ciasto nałóż równomiernie farsz. Posmaruj wierzch (najlepiej pędzelkiem) rozbitym jajkiem.
6. Piecz w piekarniku w temp. 180 stopni ok. 30 min. (termoobieg). Nich stanie się cudnie złota!:)
  

 Jeśli macie swój sprawdzony przepis na ciasto do tarty, oczywiście wykorzystajcie ten. 


Można również zrobić ją na bazie ciasta francuskiego. Jednak kruche ciasto w tarcie to zdecydowanie lepszy smak!


Taką tartę z powodzeniem możecie zrobić z dodatkiem serca mascarpone. Będzie troszkę bardziej słodsza i tłustsza. Wtedy śmiało zrezygnujcie już ze śmietany.
Używajcie świeżego rozmarynku i tymianku do dań z grzybami. Świetnie podbijają ich smak. A zapach jaki dają te zioła jest niesamowity...
Oczywiście tartę możecie zrobić na bazie jednego rodzaju grzybów. Np. same kurki będą tu wyborne.
Wiele osób tego typu danie posypuje jeszcze przed zapieczeniem startym żółtym serem. Pewnie, że można...ale w tym przepisie z wybornie pachnącymi leśnymi grzybami, to dla mnie profanacja:) 


 To zapraszam Was...najpierw do lasu, a potem do kuchni:)

Smacznego!
Magda

poniedziałek, 28 października 2013

Vaseline Healthy Hands + UV Protection Pure Aloes + Stratys SPF15. Krem do rąk. Recenzja.

Stoi na moim biurku i dzielnie służy mi od kilku m-cy. Poczytajcie, co o nim myślę.

Vaseline Healthy Hands + UV Protection SPF 15 Pure Aloes + Stratys Multi Layer Moisture. 


Co mówi producent?
Krem ma działanie nawilżające i ochronne. Zawiera czysty wyciąg z aloesu. Zmiękcza skórę dłoni, dodatkowo chroniąc ją przed szkodliwymi promieniami słonecznymi dzięki filtrowi SPF15. Specjalna technologia Statys-3 zapewnia znakomite nawilżenie, nie tylko na powierzchni skóry, ale również w jej głębszych partiach.


Skład


Opakowanie
Miękka wygodna tubka. Praktyczne zamknięcie typu "klik". Krem stoi na korku. Występuje w 2 pojemnościach 75 i 100 ml. Moje jest mniejsze. Termin ważności od otwarcia to 12 m-cy.

        

Cena
W Wielkiej Brytanii w drogeriach Boots:
- 75 ml - £3.49
- 100 ml - 
£4.65 

Gdzie kupić?
Nie jest dostępny stacjonarnie w Polsce. Bez problemu dostaniecie go w UK. Być może też w innych krajach, ale tu nie mam wiedzy na ten temat. 

Zapach
Niesamowicie świeży. Dla mnie to połączenie przełamywanych liści aloesu z krojonymi ogórkami zerwanymi prosto z ogródka. Nie czuje w ogóle chemii, sztuczności. Bardzo energetyczna woń. Długo pozostaje na skórze. Uwielbiam ją, w ogóle się nie nudzi. Czasem otwieram tylko po to tubkę by ją powąchać, nawet bez aplikacji kremu.

Konsystencja
Niezwykle kremowa. Jak gęsta gładka śmietana.  Wchłania się błyskawicznie, nie tłuści, nie zostawia lepkiej powłoki. Szybko rozprowadza i czuć natychmiast przyjemne nawilżenie i ukojenie.  

    

 Wydajność
Baaaardzo wydajny. Nie używam na noc, ale często w ciągu dnia. Wystarczy minimalna ilość by dobrze nawilżyć dłonie. Jest ze mną kilka m-cy i dopiero teraz widać jego końcówkę.

Moja opinia
1. Bardzo dobry krem spełniający obietnice producenta. Skóra staje się cudnie gładka, przyjemna w dotyku i dobrze nawilżona na długo.
2. Wyborny w ciągu dnia. Smarujemy dłonie i natychmiast, bez żadnego oczekiwania możemy wykonywać wszelkie czynności.
3. Podczas systematycznego stosowania, nie miałam żadnego problemu z suchością dłoni. Skóra jest przyjemnie miękka, skórki blisko paznokci dobrze nawilżone.
4. Niesamowicie koi skórę i lekko rozjaśnia. Uczucie podczas nakładania jest przyjemne i wprawia nas w lekką błogość.
5. Wielbię go za nietuzinkowy zapach!
6. Dobra ochrona SPF15. Często chronimy przed słońcem twarz, ciało, a zapominamy, że u nas kobiet dłonie starzeją się często szybciej niż buzia!
7. Fajna zgrabna tubka. Praktyczna do torebki, na biurko, w podróż.
8. Wydajność, cena, jakość - wszystko na plus.

Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie bardzo?
Jeśli szukacie kremu do co dziennego użytku, na szybko - to świetny kosmetyk dla Was. Będziecie również z niego zadowoleni, gdy uwielbiacie mocno świeże trwałe zapachy. To super krem prewencyjny. Pamiętajcie, że lepiej przeciwdziałać niż leczyć!
W przypadku posiadania na dłoniach skóry bardzo suchej, wymagającej produktów o bogatej konsystencji, ten kosmetyk może Was nie zadowolić. W tym jednak przypadku na noc kupiłabym coś treściwego, a w ciągu dnia dbała by lżejszy krem troszczył się o moje dłonie. 

Podsumowanie
Polecam. Bardzo polubiłam. Jeden z lepszych jakie miałam. Jeśli będę miała okazję, kupię ponownie, choć kuszą mnie jeszcze inne wersje kremów do dłoni tej marki.

Skuszeni czy średnio?:)

Pozdrawiam
Magda

czwartek, 24 października 2013

Denko czyli kolejne zużyte i zrecenzowane krótko kosmetyki.

Zapraszam na kolejne denko.

    

Palmolive Naturals Mydło do dłoni z olejkiem migdałowym. Duża butla uzupełniająca 750 ml.
Te mydła są ze mną od lat. Kupuje na zmianę głównie migdałowe i oliwkowe. Bardzo kremowe, nie wysuszają, są wydajne, pięknie pachną. Często 750 ml można dostać na przecenie za 8-9 PLN.

The Body Shop Green Apple Bath&Shower Gel.

Ulubieniec sierpnia'13. Tam więcej o nim poczytacie. Świetny żel o niesamowitym zapachu. Z całą pewnością kiedyś do niego wrócę.

SI Świt Antybakteryjny żel do dłoni z aloesem i prowitaminą B5. 
Badziew. Lepi się tragicznie i wcale nie czuje po jego zastosowaniu, że ręce są czyste. Wprost przeciwnie, chce je zaraz umyć wodą. Jakby rolował się z całym kurzem i brudem dłoni. Śmierdzi bardzo mocno alkoholem. Maksymalnie wysusza skórę. Niezwykle rzadki, ciężki w aplikacji, rozlewa się między palcami. Tani, ale nie znajduje jego plusów. Każde użycie było dla mnie nieprzyjemne. Potem już totalnie przestałam go stosować. Zużyłam może z 1/4 butelki. Siedział w torebce, potem leżał w aucie, aż w końcu minął termin ważności i idzie do kosza. Nie polecam. Żele z Bath&Body Work to przy tym cud nad cudy.

        

 Bath&Body Works Island Nectar Mydło peelingujące do dłoni.
Uwielbiam te mydła. Zapachy są obłędne. Ten był cudowny. Trwały, słodki, intensywny. Prawdziwy nectar! Z tego co wiem ta woń nie jest dostępna w Polsce. Mój pochodzi z USA. Polecam kupować na promocjach. Normalna cena 29 PLN/236 ml to przesada. Od czasu do czasu jednak w salonie marki można kupić je za 8-10 PLN.

Batiste XXL Volume Dry Shampoo.
Pisałam o nim wiele razy. Post z dokładną recenzją tu >>. Wykończyłam kilka butelek. Jak dla mnie najlepszy.

          

Emolium Emulsja do mycia ciała. 2 szt. próbek po 15 ml.
Zabrałam na ostatni wyjazd do Krakowa. Ciekawy produkt. Bez zapachu, bardzo delikatny dla skóry. Świetnie myje, a przy tym natłuszcza i super nawilża. Nie musiałam po kąpieli, nakładać żadnego balsamu. Jest dość rzadki. Przypuszczam, że nie bardzo wydajny, choć po samych próbkach ciężko może to ostatecznie stwierdzić. Prysznic z nim był bardzo przyjemny. Można też dodawać emulsję do kąpieli w wannie. Myślę, że skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Na zimę jak znalazł.

Biedronka Intimea Chusteczki do higieny intymnej rumiankowe.
Były już w moich denkach wiele razy. Tanie i najlepsze!

 

Mazidła Olej Kokosowy.
Chyba już każdy ten produkt zna. Piękny zapach, sama natura. Nie specjalnie sprawdza mi się do olejowania włosów, tu znam lepsze. Polubiłam go za to bardzo w zastosowaniu na mokrą skórę po kąpieli. Czasem też dodaje do wanny. Świetny na stopy czy dłonie na noc. 

Sephora Express Keep Matt! Bibułki matujące do twarzy.
Skuteczne. Zdały egzamin. Dobra wielkość i jakość również. U mnie starczyły na wielki, ale ja zwyczajnie noszę takie rzeczy w torebce non stop, lecz zapominam ich używać.

 

Iwostin Lipidia Krem lipidowy do skóry wrażliwej i suchej.
Szerzej opisuje go w ulubieńcach kwietnia'13. Bardzo dobry krem. Jestem pod jego wrażeniem. Z każdym użyciem coraz bardziej go doceniałam. Polecam się nim zainteresować.

Bambino Oliwka dla dzieci.
Małe opakowanie dostałam kiedyś w Rossmannie gratis do zakupów. Sama bym nie kupiła. Nie ma dobrego składu, gdyż na drugim miejscu zawiera parafinę. Mi ten składnik nie szkodzi, ale jednak od tego typu produktów dla dzieci oczekuje większej naturalności. Bardzo rzadka. Zapach przyjemny. Oliwka Hipp jest zdecydowanie lepsza. Zużyłam do kąpieli w wannie.



Joanna Sensual Balsam do ciała Olejek Arganowy.

Na blogu jest osobna recenzja tego kosmetyku. Zapraszam do zajrzenia. Dobry, tani, mało wydajny, ale to mu wybaczam. Zapach cudowny!



Oriflame Giordani Gold Make Up Base.
Kupiłam ją wieki temu, ale nie specjalnie się u mnie sprawdziła. Może też dlatego, że generalnie nie za bardzo lubię nakładać miliona warstw na swoją skórę i na bakier jestem z bazami. Daje ładne rozświetlenie, jest przyjemna w nakładaniu. Plus za pompkę. Rzadka, jak emulsja, nie taka typowo silikonowa. Ale jak dla mnie dawała zbyt dużo połysku i jakoś za szybko się po niej świeciłam. Myślę, że dla osób z suchą skórą byłaby ok. Dla mnie nie bardzo. Przeleżała w szufladzie, przeterminowała się i trafiła do kosza.

Yves Rocher Lip Balm Balsam do usta malinowy.
Bardzo przyjemne. Niesamowicie wydajne. Dobrze nawilża, przyjemnie pachnie. Przyznam jednak, że po czasie ta woń już mnie trochę męczyła. Świetna masełkowa konsystencja. Aplikowałam głównie na noc. 



Sephora Compact Powder Foundation w odcieniu Clair Light D20.
Kosmetyk jaki jest ze mną od kilku lat. Zużyłam chyba z 5 opakowań i stale do niego wracam. Nie raz już o nim wspominałam. M.in poczytacie na jego temat więcej w denku z marca'13. Nie jest za bardzo wydajny. Niestety. Ale niezwykle uniwersalny, błyskawicznie pozwala wykonać makijaż i nie potrafię już go nie mieć w swojej toaletce. Oczywiście kolejne pudełeczko jest już ze mną.


Oriflame Beauty Mousse Delight.
Cienie w musie. Nawet nie wiem czy jeszcze są dostępne. Miałam je kilka lat. Lubiłam. Ten kolor pięknie rozświetla oko. Kosmetyk jest całkiem trwały i szybko się aplikuje samym palcem. Nie zużyłam do końca. Przeterminował się. Pod koniec żywotności zaczął się ważyć na powiece, rozwarstwiać w słoiczku i mnie wkurzać. W ogóle zużycie dla mnie takiego cienia do końca w terminie, jest nieosiągalne.

Coś Was zainteresowało szczególnie?
Magda

wtorek, 22 października 2013

Wyniki rozdania z paletką 88 cieni i dobrociami od Yankee Candle.

Przyszedł czas na informację, kto wygrał w ostatnim moim rozdaniu.
Zgłosiło się bardzo dużo osób. Dziękuję. Miło było poznać Wasze imiona, a nie tylko nicki:)


Z przyczyn prawnych nie mogę już zamieszczać na blogu całej "procedury" losowania.
Zapewniam jednak, że wszystko odbyło się uczciwie. Nie umiałabym inaczej.

Wybór padł na Dominikę - Delight's showroom.

Moje gratulacje! 

Czekam do 7 dni na Twój adres do wysyłki. Wyślij mi go proszę na maila.

Przygotowuje kolejne rozdania/konkursy, także nie martwicie się, macie jeszcze szansę na inne wygrane.

Przypominam również, że jeszcze dziś do 23:59 macie szansę wygrać na moim FB zestaw 5 różnych lakierów do paznokci. Zapraszam!



Dziękuję Wam za wszystko!
Magda

poniedziałek, 21 października 2013

Inglot Lakier nr 36. Wieczna czerwień. Najlepszy lakier na świecie!

Jesienią zawsze zachciewa mi się czerwieni na paznokciach. Przedstawiam Wam najlepszy lakier ever jaki kiedykolwiek miałam! Dlaczego tak go chwalę? Zaraz opowiem.


Inglot Nail Enamel w kolorze nr 36. 


Kosmetyk wieczny! Nie zgadniecie, ile czasu mam jego buteleczkę:)


Jest ze mną 8 lat i służy mi tak samo, jak zaraz po zakupie. Nie rozwarstwił się, nic a nic nie zgęstniał. Nie pachnie brzydko, nie tworzy smug. Jest idealny! Dodatkowo przez te wszystkie lata nadal tak samo świetnie kryje (zawsze nakładam dwie warstwy, nigdy więcej czy mniej), błyszczy się cudnie i jest trwały jak żaden inny. Nigdy nie był rozcieńczany, reanimowany itp., nie robiłam z nim żadnych cudów.


 Kiedyś czerwień często gościła na moich paznokciach, potem mi przeszło na rzecz innych odcieni, ale od około roku często wracam do tego lakieru. Używam i używam, a końca nie widać. Przez pierwsze chyba z 4 lata stale malowałam nim paznokcie u stóp. Kompletnie nie zmieniałam na inny kolor. Rozmnaża się on w tej buteleczce czy co?:) 


 Malowanie nim to prawdziwa bajka, szybko i sprawnie. Poza tym nie trzeba długo czekać na wyschnięcie. To jedyny lakier jaki kupiłam ponownie. Poprzedni egzemplarz miałam ok. 5 lat, wtedy stale stosowałam na zmianę z bezbarwną odżywką. Potem pożyczyłam koleżance na pewien czas i tak go pokochała, że do mnie wróciły już resztki:) Nie mogłam nie kupić go jeszcze raz. Druga butelka służy mi dzielnie 8 lat. Jestem zatem z tą czerwienią już ponad 13 lat!


 Nie wiem nawet czy jest on nadal w sprzedaży i czy jakość nie została zmieniona. Jeśli się skończy, na bank odwiedzę salon Inglota i będę go poszukiwać. Jak na razie to najstarszy kosmetyk jaki mam w domu, a do tego znakomity! Przebył ze mną długą drogę. Był ze mną w ważnych chwilach, w wielu miejscach na świecie, dużo widział i pewnie wiele mógłby o mnie opowiedzieć:) Mieszkał w kilku miejscach, przeprowadzał się ze mną, słyszał mój śmiech i płacz również...Mam do niego wielki sentyment!

Nie spotkałam lepszego jakościowo lakieru! Kocham ten cudny kolor. Na zdjęciach widzicie efekt po 3,5 dniach od nałożenia i bez żadnej bazy czy top coat'u. 2 warstwy.

Muszę też zaznaczyć, że tylko wobec tego konkretnego koloru nr 36 mam takie zdanie. Miałam i nadal mam kilka "Inglotów", ale nie są one równe jakościowo i żaden jak dotąd nie przetrwał tak długiego czasu w tak idealnej kondycji. Choć kilka z nich również sobie chwalę.
Wszystkie inne produkty tego typu, jakiejkolwiek marki mogą się schować i wstydzić:)

Jeśli wiecie czy nadal ten kolor jest w kolekcji, czy nie zmieniono numeracji, formuły, jakości - dajcie proszę znać. Jestem ciekawa. 
Lakier polecam baaaardzo! KWC nad KWC!

Ściskam Was!
Magda

niedziela, 20 października 2013

-40% na kolorówkę w Hebe. 10 marek i moje ulubione typy z każdej z nich.

 Pewnie już słyszeliście, że od jutra przez kolejne 7 dni w Drogerii Hebe znajdziecie kosmetyki kolorowe 40% taniej.


Poniżej kalendarz promocji. Każdego dnia inna marka taniej. Pamiętajcie, że zniżka obejmuje zakupy tylko z kartą Hebe. Sprawdźcie też przed wizytą, czy w drogerii do jakiej się akurat wybieracie, jest dana szafa. Nie wszystkie bowiem sklepy mają pełen asortyment.


Krótko przedstawię, co polecam z tych marek osobiście. Po jednej rzeczy z każdej.

1. L'Oréal - pomadki Rouge Caresse
Mam kolor 
301 Dating Coral. Moje zdjęcia jej znajdziecie w tym poście >>. Jest cudnie nawilżająca. Świetnie się rozprowadza. Nadaje połysk. Do tego ma eleganckie opakowanie. Nie jest trwała, w normalnej cenie za droga wg mnie, ale po rabacie warta kupna.

Mój to 01 White. Bezbarwny z połyskiem i malutkimi drobinkami. Naprawdę trwały, tworzy piękna taflę na ustach. Posiada lusterko i światło diodowe. Przekonałam się nie raz, że to przydatne dodatki:). Znakomity sam lub nałożony na pomadkę.



3. Bell - pojedyncze cienie
Satin Matt
Jedne z najlepszych cieni! Cudowne maty w bardzo uniwersalnych kilku kolorach. Na zdjęciu zaledwie garstka z nich. Waniliowy 145 to mój KWC od lat. Przedstawiam go bliżej w poście o najczęściej używanych produktach makijażowych 2012.

4. Maybelline - krem BB Dream Fresh BB
Z drogeryjnych kosmetyków tego typu, jak dla mnie najlepszy. Pięknie się rozprowadza. Ma średnie krycie. Znakomicie wyrównuje koloryt skóry. Buzia wygląda świeżo, promiennie i bardzo dziewczęco. Nawilża, nie tworzy maski, nie roluje się, nie waży. Trwałość również jest ok. Ma SPF30. Odcień Light jest dla mnie idealny. Więcej napisałam o nich w ulubieńcach stycznia'13
Spory czas temu wybrałam kolor Top Tomato. Pasuje mi idealnie, choć jak na mnie jest dość odważny. Szminka jest bardzo trwała. Zastyga na ustach wybornie. Nie jest zbytnio wysuszająca, choć do nawilżających również nie należy. Lubię ja za połysk, trwałość i nietuzinkowy kolor.
W ogóle jeśli chodzi o Revlon produkty do ust mają znakomite!



6. Misslyn - tu nie doradzę nic.
Miałam tylko jeden produkt tej marki - pomadkę. Nie przypadła mi do gustu i nie ma już jej ze mną. Innych ich kosmetyków nie testowałam.

Pisałam o nim więcej w ostatnich ulubieńcach września'13. Używam jako kryjący korektor. Odcień True Beige 12 jest świetny dla mojej karnacji. Zakrywa wszystko na cały dzień. Do tego jest bardzo kremowy. Jako podkład na całą twarz nie polecam. Zbyt ciężki. Jako korektor - bardzo, bardzo.


Nie drogi, a na promocji to już w ogóle cenowa bajka. Świetne dwa kolory. Do tego lusterko, pęsetka i pędzelek. W tej kategorii to jeden z lepszych produktów na rynku.


Bardzo dobry pod oczy. Rozświetla, lekko kryje. Nie jest ciężki. Nawilża, nie roluje się, łatwo stapia ze skórą. Niezwykle wydajny i łatwy w aplikacji. Bardzo kremowy.

Znam tylko od nich tą pomadkę i jestem nią zachwycona. Idealny nude! Dobrze kryje, jest trwała, super napigmentowana. Nie tworzy z nas trupa czy gwiazdy porno. Kremowa, z pięknym satynowo-matowym wykończeniem - moim ulubionym. Posiada SPF20. Polecam do każdego makijażu. Nie podkreśla suchych skórek, nie schodzi brzydko. Bardzo elegancka. Lubię ją też za zapach - waniliowy budyń.



 Pewnie mogłabym polecić jeszcze inne kosmetyki tych firm, ale postanowiłam wybrać po jednym. Macie może ochotę na post z produktami powyższych marek, których nie polecam?

Jeśli wybieracie się na zakupy, skutecznych łowów:)

Magda 

PS. Zdjęcia w niniejszym poście pochodzą z sieci.