Mart Kisiel to zdecydowanie moja ulubiona polska autorka. Uwielbiam jej serię o aniołku w bamboszkach pt. Dożywocie; skierowane nie tylko do młodych czytelników Małe Licho. Jej trzecia seria, cykl wrocławski, nie wzbudził we mnie tak wiele zachwytów jak wcześniej wymienione, jednak również podoba mi się coraz bardziej z każdym kolejnym tomem.
Płacz to trzecia, po Nomen Omen oraz Toń, trzecia część osadzonej we Wrocławiu opowieści o siostrach Bolesnych. Przekonała mnie do siebie przede wszystkim rozszerzeniem akcji na cały Dolny Śląsk. Razem z bohaterami odwiedzamy Góry Sowie i poznajemy tutejsze atrakcje. Całość aż prosi się o to, żeby wsiąść w samochód i udać się na wycieczkę, odwiedzić Jedlinę Zdrój. Kto wie, gdybym tylko miała troszkę bliżej niż te 600 km. Coś czuję, że właśnie taki był zamysł autorki - zachęcić nas do odwiedzenia jej pięknej okolicy.