TEOLOGICZNE
STUDIA
SIEDLECKIE
Rok 8 (2011)
1
2
TEOLOGICZNE
STUDIA
SIEDLECKIE
Rok VIII (2011)
Siedlce
3
Komitet Redakcyjny: ks. dr Andrzej Oworuszko (redaktor naczelny), ks. dr Krzysztof
Baryga, ks. dr hab. Andrzej Kiciński, ks. dr Jacek Wojda, ks. dr Jerzy Duda, mgr lic. Dorota
Franków (sekretarz).
Rada Naukowa: bp dr hab. Zbigniew Kiernikowski, prof. UMK, ks. prof. François-Xavier
Dumortier S.J., Pontificia Università Gregoriana, ks. prof. Edmund Kowalski C.Ss.R.,
Accademia Alfonsiana, ks. prof. Wolfgang Lentzen-Deis, Theologische Fakultät Trier,
ks. prof. dr hab. Ryszard Kamiński, KUL, ks. dr hab. Dariusz Kotecki, UMK, ks. prof. dr hab.
Roman Krawczyk, UPH, ks. dr hab. Kazimierz Matwiejuk, prof. UKSW, ks. dr hab. Jan Miazek, prof. UKSW, ks. dr hab. Kazimierz Misiaszek, prof. UKSW.
Za pozwoleniem Władzy kościelnej
ISSN – 1733-7496
Adres Redakcji:
Wyższe Seminarium Duchowne
im. Jana Pawła II Diecezji Siedleckiej
Opole Nowe, ul. Seminaryjna 26
08-110 Siedlce 2
skr. poczt. 100
tel. + 48 025 631 57 61
www.wsd.siedlce.pl
Druk i oprawa:
Iwonex, 08-110 Siedlce, Ujrzanów 289
tel. 25 633 33 10, fax: 25 644 62 67,
e-mail:
[email protected], www.iwonex.com.pl
4
SPIS TREŚCI
ARTYKUŁY
Bp Zbigniew Kiernikowski, Siedlce, UMK Toruń
Paradygmat wiary Abrahama ........................................................................9
Ks. Kazimierz Matwiejuk, UKSW Warszawa
Kult maryjny u cystersów .............................................................................23
Ks. Roman Krawczyk, UWM Olsztyn
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania ...........................................39
Ks. Krzysztof Burczak, KUL
Zasada jedności władzy w Kościele ..............................................................55
Ks. Andrzej Oworuszko, PWT Warszawa
Człowiek i jego miejsce w świecie
według biblijnych opowiadań o stworzeniu z Rdz 1–2 ...........................65
Ks. Zbigniew Sobolewski, PWT Warszawa
Mysterium iniquitatis .....................................................................................77
Ks. Zbigniew Sobolewski, PWT Warszawa
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech .....................................111
Ks. Piotr Mazurek, UKSW Warszawa
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
w funkcji wychowywania i przekazywania wiary ...................................149
RECENZJE I SPRAWOZDANIA
Ks. Jacek Wojda, PWT Warszawa
Parafia Rożyńsk Wielki 1958 (1982) – 2008 ............................................167
Ks. Andrzej Oworuszko, p.o. Rektor WSD Diecezji Siedleckiej
Przemówienie inaugurujące nowy rok akademicki 2011-2012
w WSD Diecezji Siedleckiej ..........................................................................171
Ks. Waldemar Mróz, WSD Siedlce
Eucharystia – dar uzdalniający do czynienia daru z siebie.
Sprawozdanie z dziewiątego Sympozjum Liturgicznego
Diecezji Siedleckiej ........................................................................................177
5
6
ARTYKUŁY
7
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Bp Zbigniew Kiernikowski, Siedlce
UMK Toruń
Paradygmat wiary Abrahama
I. Wprowadzenie
Patriarcha Abraham jako nasz praojciec według ciała (pr opa,t wr – Rz 4,1) jest
jednocześnie ojcem wiary dla wszystkich, którzy kroczą śladami tej samej wiary (zob. Rz 4,12.16). Dla wszystkich chrześcijan, zarówno pochodzących z rodu
Abrahama co do ciała jak i tych, którzy przychodzą z innego ojcostwa, Abraham
pozostaje nieodwołalnym odniesieniem w kształtowaniu wiary. Sam Jezus też odnosił siebie i swoje zbawcze dzieło (swój dzień) do Abrahama (zob. J, 8,56nn.).
Postawa wiary Abrahama stała się niejako m a t r y c ą w kształtowaniu
postaw wierzących w religiach monoteistycznych: judaizmie, chrześcijaństwie
i islamie. Może być widziana jako paradygmat w kształtowaniu wiary w każdym
czasie i w każdych okolicznościach. Słuszne i potrzebne jest poznawanie tego, co
osoba Abrahama może przekazać każdemu pokoleniu.
Przyjrzymy się trzem szczególnym momentom drogi wiary Abrahama. Jego
wiara bowiem kształtowała się w historii jego życia, którą Bóg z nim prowadził.
Najpierw spojrzymy na jego powołanie (zob. Rdz 12,1). Następnie zatrzymamy
się nad tym, co stanowi ośrodek procesu kształtowania wiary, mianowicie nad
aktem wiary Abrahama w otrzymaną obietnicę, która całkowicie przerosła jego
oczekiwania, a którą Bóg potwierdził przymierzem (zob. Rdz 15,6). Wreszcie
spróbujemy wniknąć w tajemnicę owocu wiary Abrahama, gdy przekazuje swoje
doświadczenie Boga w wierze swemu synowi, w najbardziej delikatnym i doniosłym momencie swego życia, i dzieli się tym doświadczeniem, mówiąc: Bóg
(prze)widzi (zob. Rdz 22,8.14)1.
1
Motyw widzenia jest obecny w całym opowiadaniu Rdz 22,1-14. Czasownik ha'
harr' (raah – widzieć)
występuje w tym tekście 5 razy. Niektórzy komentatorzy dopatrują się tego rdzenia także w nazwie
9
Bp Zbigniew Kiernikowski
II. Trzy momenty wzrostu wiary
Charakterystyczne dla procesu wzrastania i dojrzewania oraz okazywania
się wiary Abrahama, czyli także przekazu tejże wiary, są trzy momenty:
1. jej początek, jako zainicjowanie nowego sposobu życia;
2. jej owoc w Abrahamie (dla jego życia);
3. jej owoc ujawniający się w przekazie wiary potomstwu.
Spojrzymy na te trzy momenty nie tylko jako na odrębne wydarzenia, lecz
także – a nawet przede wszystkim – zwrócimy uwagę na ich ciągłość i współzależność (kontynuację czy wyrastanie kolejnego z poprzedniego), by odkryć
i niejako zidentyfikować itinerarium wiary, czyli drogę lub proces wzbudzenia,
wzrostu i owocowania wiary oraz jej przekazu.
1. Powołanie do zawierzenia
Zapisane w Rdz 12,1nn. słowa, które Bóg skierował do Abrahama2 stanowią
początek, który można nazwać i traktować jako coś w pewnym sensie absolutnego. Nie można nie zauważyć, że te słowa otwierają nowy etap w biblijnej narracji3. Historia Patriarchów, a w szczególności życie Abrahama, stanowi fundament
dalszych wydarzeń historii zbawienia. Nie jest moim zamiarem danie tutaj pełnego i wyczerpującego komentarza do wydarzenia powołania Abrahama, lecz chcę
zwrócić uwagę na aspekty w szczególny sposób charakteryzujące to wydarzenie,
które stoi u podstaw całej historii Abrahama i wszystkich wierzących.
Rzekł Bóg do Abrahama: Wyjdź (^l.-%l, – lech lecha) z twojej ziemi (^c.r>a;me –
meartzeka), z twojego środowiska rodzinnego (^T.d>l;AMmi – mimoladeteka), z domu
twego ojca (^ybi
^ybia’' tyBemi – mibeit abika)4. Są to trzy, jakby stopniowo zacieśniające
2
3
4
10
hY"
hY”rIMo (Moria). To jest raczej jednak nieuzasadnione (zob. przyp. 38). (Podaję terminy hebrajskie
z uproszczoną transkrypcją, mając na uwadze względy fonetyczne. Ta transkrypcja nie jest konsekwentna, szczególnie w przytaczaniu haseł artykułów ze słowników, gdyż poszczególne słowniki
mają własne kryteria transkrypcji.)
W dalszej części zasadniczo używam imienia Abraham, niezależnie od tego, czy dotyczy sytuacji
sprzed zmiany imienia, czy po zmianie (zob. Rdz 17,5). W cytatach tekstu biblijnego sprzed Rdz 17,5
zachowuję imię Abram.
Jedenaście pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju to opowiadanie, które odnosi się do prehistorii
dziejów ludzkości. Od 12 rozdziału rozpoczyna się opowiadanie przedstawiające historię zbawienia.
W Biblii hebrajskiej ta partia nosi nazwę, która została wzięta właśnie z pierwszych słów, jakie Bóg
wypowiedział do Abrahama: ^l.-%l,.
Dokonuję własnego przekładu, gdyż przekład BT (2000) odbiega od tekstu oryginalnego, wymieniając tylko dwa „obszary” wyjścia. BWP (1997) natomiast, oprócz kraju, wymienia ojczyznę
Abrahama i ojczyznę jego ojca (tekst hebrajski ma: z domu twego ojca). Biblia Wujka (1599, 1962)
przekłada zgodnie z oryginałem hebrajskim, wymieniając: ziemię, rodzinę i dom ojca. Podobnie
Biblia Paulistów (2008) mówi o ziemi, rodzie i domu ojca. BP (1973, 1982) wymienia: kraj, grono
krewnych i dom ojca. Przytaczam tutaj niektóre przekłady na język polski. Tak też dalej.
Paradygmat wiary Abrahama
się obszary bądź przestrzenie życia, z których ma wyjść Abraham. Stanowią one
tło egzystencjalne, które dotychczas zabezpieczało życie Abrahama, a które teraz
ma on opuścić.
Pierwszy obszar: #r,a, (eretz – ziemia, kraj), wyznacza największy zakres
znaczeniowy. Jest to po prostu to wszystko, w czym człowiek egzystuje i co
wpływa na jego życie5. Pośrednio może wskazywać także na wszystkich, którzy
daną ziemię (kraj) zamieszkują, a więc na naród, chociaż raczej trudno mówić
o tym w odniesieniu do czasów Abrahama.
Drugie pojęcie: td,l,Am (moledet), wskazuje na kolejny, bardziej wąski obszar.
Ten rzeczownik pochodzi od czasownika dl;y"” (jalad), którego podstawowym znaczeniem jest rodzić, i oznacza pochodzenie, rodzinę, czyli wszystko to, co składa się na środowisko rodzinne, a więc oznacza miejsce narodzenia i wzrastania.
Można myśleć także o wychowaniu i szeroko pojętej kulturze oraz mentalności.
Chodzi o to wszystko, co określa człowieka ze względu na jego przynależność do
noszących znamię tego samego rodu czy klanu6.
Trzecie pojęcie to dom ojca: ybia'’ tyBe (bejit abi). Jest to obszar egzystencjalny
najbardziej zacieśniony. Chodzi o to, co jest indywidualne, co wynika z jedynej i niepowtarzalnej relacji syn-ojciec. W tym określeniu wyraża się intymność
i dziedzictwo oraz zawiera się wszystko to, co jest najbliższe człowiekowi i co go
określa niejako od wewnątrz i co stanowi o jego genetycznej tożsamości7.
Polecenie wyjścia jest wyrażone w sposób bardzo skondensowany a jednocześnie bogaty. Czasownik %l;h’' w ogólnym przekładzie znaczy iść, jechać,
podróżować8. Oznacza więc czynność ruchu. Wnikając głębiej w treść tego czasownika i w jego etymologię, można wyróżnić dwa aspekty tego ruchu. Pierwszy
to odłączenie się i oderwanie oraz podział, a drugi wskazuje na to, co jest gładkie,
nieprzyczepne, pozwalające się swobodnie poruszać, do czego nic nie przylgnie
w sposób stały i się nie przyklei9.
Mamy więc do czynienia z ideą wolności i swobody ruchu, niezależności od
okoliczności, z brakiem potrzeby przylegania do czegoś itp. Jest więc w tym imperatywie wyrażona najpierw wolność i swoboda ruchu, a więc także otwartość
na wszystko, co może nastąpić, oraz niezależność od tego, co aktualnie jest. Cały
5
6
7
8
9
Zob. H.H. Schmid, eretz, w: ThLOT, vol. I, Peabody 1997, s. 172-179.
Zob. H. Haag, moledet, w: ThDOT, vol. VIII, Grand Rapids 1997, s. 162-167.
Rabbi S.R. Hirsch, komentując ten termin, wskazuje na trzy sfery, które określają i chronią (definiują) człowieka. Są to kolejno w kierunku na zewnątrz: 1) rf'
rf’B'’ (basar) – ciało na podobieństwo skorupy rs,Bo (boser) chroniącej owoc (cierpka jagoda); następnie 2) dg,B, (beget) – to, co nosi się najbliżej
ciała, czyli koszula, szata; wreszcie 3) tyIB; (bajt) – dom (Tenże, The Hirsch Chumasz. Sefer Bereshis,
Jerusalem 2006, s. 288). Dalej cytuję ten komentarz: S.R. Hirsch z podaniem strony.
Zob. G. Sauer, hlk, w: ThLOT, vol. I, Peabody 1997; s. 365-370.
Zob. S.R. Hirsch, s. 287.
11
Bp Zbigniew Kiernikowski
ciężar zależności czy związku będzie się wyrażał w relacji do głosu, który woła
i coś poleca. Tworzy się nowa egzystencjalna relacja do tego, kto mówi. Konieczne jest jednak owo w y j ś c i e : odłączenie się i uwolnienie się, by być do
dyspozycji nowego Pana.
Samo wyrażenie hebrajskie ^l.-%l, (lech lecha), gdzie pierwszy człon jest
imperatywem, a drugi jest zaimkiem drugiej osoby liczby pojedynczej poprzedzonym prepozycją l wskazującą na relację, a więc relację do tego, kogo oznacza
zaimek („ty”), ukazuje kierunek ruchu czy jego docelowość – „ku sobie”. Nie jest
to jednak samowolne wejście w siebie, lecz wejście w siebie (w swoją historię)
w posłuszeństwie głosowi, który wzywa i poleca podjąć ową wędrówkę zmierzającą do odkrycia siebie. Naturalnie będzie to odkrycie siebie samego w świetle
i mocy tego Boga, który wzywa do wyjścia i opuszczenia tego, na czym dotychczas człowiek się opierał.
Można więc widzieć w tym następujący sens (przedstawiony w parafrazie):
Wyjdź z tego wszystkiego, co cię otacza, i wejdź w siebie, będąc opartym tylko
i wyłącznie na Moim (Boga) wezwaniu (głosie)! Do tego czasu byłeś zależny od
twojej ziemi, od twego środowiska rodzinnego, od domu twego ojca. Teraz wyjdź
z tego wszystkiego, co było dla ciebie oparciem i wejdź w s i e b i e oparty tylko
o Moje słowo! Podejmij twoją drogę, niezależną od wszystkich i od wszystkiego.
Wejdź wolny w historię (wydarzenia) spotkania się ze Mną w tobie (posłuszeństwo wierze)! Będziesz odmienny od wszystkich, bo słuchający Mnie, a więc
podobny do Mnie. T o j e s t p o w o ł a n i e A b r a h a m a !
Bóg nadał wyjściu Abrahama przedziwny kierunek. Nie jest on określony
podanym uprzednio celem, lecz jest uzależniony od Tego (Boga), który prowadzi. Ten cel nie jest statyczny, raz określony w sposób zewnętrzny, obiektywny.
Ten cel jest zawarty niejako w relacji z Tym, kto powołuje i każe wyruszyć. Do
tego celu nie dochodzi się samemu, na własną rękę, trzeba wyruszyć w drogę
z Kimś, kto będzie go wskazywał – i to stale na nowo aktualizując go. Bóg powiedział: Wyjdź do kraju, który ci ukażę (&’&'a<r>a; – areka)10. To jest niewątpliwie
poprawny i słuszny przekład.
Można jednak zgłębić formę sprawczą (Hi) tego czasownika i przełożyć na
język polski przez: sprawić, by (ktoś) widział. A więc polecenie Boga brzmiałoby następująco: Wyjdź do kraju, co do którego Ja (Bóg) sprawię, że będziesz
go widział. Wydobywamy wówczas na pierwszy plan nie zobaczenie czegoś, co
jest niejako komuś podstawione, by zobaczył, lecz nowy proces widzenia: Ja
sprawię, że ty będziesz widział kraj, to znaczy będziesz wszystko widział inaczej
niż dotychczas widziałeś. Jest to bardzo ważne, gdy zrozumiemy, że w historii
10
12
ha'r’' (raah – widzieć). Przekłada się na język polski przez:
Jest to forma sprawcza (Hi) czasownika ha’
ukazać, pokazać, ukazać, wskazać itp.
Paradygmat wiary Abrahama
zbawienia nie chodzi (tylko ani przede wszystkim) o zmianę warunków zewnętrznych i okoliczności życia, lecz chodzi o przemianę człowieka11.
Właściwie można rozumieć tę formę czasownika bardziej jako: spowoduję,
że będziesz go (tzn. ten kraj, do którego cię wprowadzę) widział12. To znaczy
będziesz widział inaczej13. Będziesz widział to, czego teraz nie widzisz. To może
być nawet niezależne od twego fizycznego przemieszczania się; będzie to niezależne od zmiany zewnętrznych warunków i od okoliczności życia. Zmiany dokonają się nie tyle poza tobą, ile w tobie.
Co będzie przedmiotem tego nowego widzenia? Jako przedmiot widzenia
jest wymieniona tylko ziemia (#r,a,). Nie ma mowy o dwóch pozostałych obszarach. Jest więc brane pod uwagę to, co wyraża najszerszy zakres znaczeniowy:
Nie będziesz miał swojego środowiska rodzinnego, nie będziesz miał domu swego ojca, za to wszędzie, gdziekolwiek staniesz, będzie ziemia (kraj), którą będziesz pojmował jako daną tobie przeze Mnie.
2. Wątpliwość Abrahama i owoc wierności Boga (Rdz 15,1-6)
W życiu Abrahama, na jego drodze wzrastania w wierze, były kryzysy i zwątpienia, była gotowość na kompromis, były także pomyłki14. To wszystko służyło
kształtowaniu jego wiary przez poznawanie stałej i niezmiennej wierności Boga.
Abraham wzrastał w wierze, to znaczy w zawierzeniu Bogu, bo doświadczał wierności Boga. Jednym z takich szczególnych momentów jakby zestawienia wątpliwości Abrahama i wierności Boga jest scena wprowadzająca zawarcie przymierza
i samo zawarcie przymierza, przedstawione w 15 rozdziale Księgi Rodzaju.
„Po tych wydarzeniach15 Bóg przemówił do Abrama w widzeniu” (Rdz
15,1)16. Bóg najpierw kieruje słowo: „Nie lękaj się”, a następnie zapewnia
11
12
13
14
15
16
Odpowiada to w pełni późniejszym obietnicom obwieszczanym przez proroków, którzy mówili
o darze nowego (obrzezanego) serca zdolnego zachować Prawo (zob. np. Pwt 30,6; Jr 31,31-34);
o zabraniu serca z kamienia a daniu serca z ciała (zob. Ez 11,19; 36;26); o nowym duchu, o Duchu
Bożym, którego ma otrzymać człowiek (zob. np. Prz 1,23; Ez 36,27; 39,29). Jezus powie o potrzebie
przemiany człowieka jako warunku wejścia do Królestwa niebieskiego (zob. Mt 18,3). Paweł powie
o darze światłych oczu serca (zob. Ef 1,18).
Hi jako forma sprawcza czasownika gramatycznie wyraża czynność podmiotu (w naszym przypadku
1 osoba l. poj., a więc Bóg), która staje się skutkiem w tym, co lub kto gramatycznie jest w zdaniu
dopełnieniem (w naszym przypadku sufiks 2 os. l. poj., a więc Abraham).
Na temat sposobów widzenia zob. komentarz S.R. Hirscha do Ps 11,4 w: Sefer Techilim. The Psalms,
Jerusalem - New York 5737 - 1978, s. 79nn.
Możemy przywołać przedstawianie przez Abrahama swojej żony Sary jako siostry, w Egipcie, oraz
zrodzenie Izmaela.
Wyrażenie hL,aeh’' ~yrI
~yrIbb'D’D>h>h; ; rx:
rx:aa; ; (ahar hadewarim haelleh) wskazuje nie tyle na następstwo czasu, ile
raczej na nową jakość, nową odsłonę i głębsze wprowadzenie w tajemnicę. Podobnie mamy w Rdz
22,1 (zob. S.R. Hirsch, s. 347).
Na temat przemawiania Boga w widzeniu zob. np. H. Gunkiel, Genesis, Macon 1997, s. 178nn.; zob
także S.R. Hirsch, s. 347nn.
13
Bp Zbigniew Kiernikowski
Abrahama o swojej protekcji17. Wreszcie powtarza w nowej ogólnej formie
wcześniejszą obietnicę, mówiąc o wielkiej nagrodzie18. Wobec tej powtórnie zapowiedzianej obietnicy-nagrody Abraham wyraża swoją wątpliwość i niepokój,
jakby rezygnację czy obojętność, jakie się w nim rodzą z powodu braku własnego
potomka, w konsekwencji czego (według Abrahama) jego sługa stanie się spadkobiercą wszelkiego daru przeznaczonego dla niego (Abrahama).
Na to odpowiada Bóg, potwierdzając swoją obietnicę i wskazując na gwiazdy na niebie jako znak liczebności potomstwa. Wtedy Abram uwierzył Panu.
Z faktu, że Abraham uwierzył Bogu, wynikły dla niego konsekwencje, które autor natchniony wyraża w krótkim stwierdzeniu: hq"
hq”d"c” . AL h’h'bb,v,v.x.x.Y.Y:w:w: : (wajjahszewecha lo
tzdakach – policzono to mu jako sprawiedliwość). Sam fakt wiary Abrahama jest
wyrażony przez czasownik !ma (aman) w Hi (forma sprawcza).
Rdzeń !ma wyraża pewność wynikającą z relacji z kimś, kto jest życzliwy,
oddany19. Czasownik ten oznacza zdolność zawierzenia siebie, wiarę w sensie
egzystencjalnym. W Qal (forma podstawowa) wyraża czynność opiekuna, niańki. W Ni (forma zwrotna) wyraża bycie silnym, stałym, zaufanym. Dostrzeganie
w tym terminie tylko wiary w sensie przyjęcia prawdy (intelektualnej), czyli czystej doktryny, oznacza pozbawienie tego terminu treści20.
Wyrażenie „Abram uwierzył” oznacza, że całkowicie zawierzył siebie Bogu,
by być w ręku Boga całkowicie do Jego dyspozycji, pozwalając, by Bóg go kształtował we wszystkich aspektach jego życia na podobieństwo gliny w rękach garncarza, lub że odniósł całe swe życie do Boga i wyłącznie na Nim się opiera21.
To ważne stwierdzenie, jakie mamy w pierwszym zdaniu w. 6, wyraża całkowite zawierzenie się Abrahama Bogu. Jest to przesłanie jasne w swojej formie
i treści. W praktyce życia staje się darem i zadaniem domagającym się nieustannego uświadamiania sobie tej prawdy. Drugie zdanie w. 6: hq"
hq”d" ”c. AL h’h'b,v.x.Y:w: (wajjahe
sz wecha lo tzdakach), przedstawia pewne problemy w rozumieniu i interpretacji
17
18
19
20
21
14
Wyraża to pojęcie !gEm'’ (magen – tarcza, puklerz, obrona). Bóg jest określany tym terminem dla podkreślenia Jego mocy obronnej i protekcji (zob. np. Ps 115,10; Pwt 33,29). Sam termin jest pochodnym od czasownika !ng (ganan – bronić). Zob. więcej np. J.E. Smith, ganan, w: ThWBOT, vol. I,
Chicago 1980, s. 168nn.
Termin rk'
rk’f'’ (sakar – nagroda, zapłata) wyraża należność związaną z zaangażowaniem kogoś (zob.
np. C. Rogers, sakar, w: ThWBOT, vol. II, Chicago 1980, s. 878.
Zob. więcej H. Wildberger, aman, w: ThLOT, vol. 1, Peabody 1997, s. 134-157.
Zob. S.R. Hirsch, s. 356.
Postawa Abrahama okazała się swoistym wypowiedzeniem „Amen” wobec obietnicy Boga. Stało się
to nie tylko korzyścią dla Abrahama, ale było także oddaniem Bogu chwały. Jest to cecha charakterystyczna człowieka wiary, który zawierza się Bogu i w ten sposób go błogosławi. Na temat „Amen”
jako odpowiedzi po hkrb (berakach – błogosławieństwo, dziękczynienie) zob. S.R. Hirsch, s. 356.
Ważne jest, by tak rozumieć „Amen”, jako odpowiedź na doksologię, śpiewane podczas chrześcijańskiej Eucharystii w Modlitwie Eucharystycznej.
Paradygmat wiary Abrahama
tego, co się stało, i jest konsekwencją zawierzenia się Abrahama Bogu. Tekst
hebrajski wykazuje pewną otwartość. Przekłady tego tekstu i jego interpretacja
wykazują znaczne rozbieżności, mimo ogólnego konsensusu, który wskazuje na
doniosłość aktu wiary Abrahama i wynikające zeń konsekwencje22.
Zauważmy, że przekład BT: „Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę”, nie odpowiada tenorowi tekstu oryginalnego. Przenosi bowiem imię Boga
z pierwszego zdania, gdzie jest dopełnieniem, do drugiego zdania i czyni je podmiotem. Ginie przy tym punkt odniesienia wiary Abrahama do Boga. Oczywiście
można się domyślać, komu Abraham zawierzył, ale tekst BT tego nie mówi, chohw"hyB;)”.
ciaż tekst hebrajski jest jednoznaczny: „[Abram] uwierzył Bogu (hw”
Z dokładniejszego przeglądu polskich przekładów wynika, że problematycznymi punktami są:
1.
2.
3.
4.
znaczenie czasownika bv;x'’ (haszaw),
określenie jego podmiotu,
rozumienie przyrostka h'h’ (cha),
rozumienie terminu hq'
hq’d'c’ . (tzedaka).
Ad. 1. Czasownik bv;x'’ (haszaw) w swoim podstawowym znaczeniu wyraża zaangażowanie w myślenie, w kalkulowanie. Chodzi nie tyle o zrozumienie
czegoś, ile raczej o tworzenie nowych idei. Zawiera się w nim idea planowania
i konstruowania czegoś23. W różnych swoich formach może znaczyć: liczyć, policzyć, uznać, cenić, mieć wartość, ale też: coś rozliczyć czy rozliczać, obmyślać,
spekulować, knuć itp. Jest to więc czynność waloryzowania czegoś przez kogoś.
Wyraża ona aspekt pewnej kalkulacji, czy coś jest warte czegoś, czy się opłaci,
czy okaże się przydatne. W Rdz 15,6 uzyskuje specjalne znaczenie jako świadek
procesu spirytualizacji wcześniejszej terminologii kultycznej. Wiara w obietnicę
Boga zajmuje miejsce ludzkiego działania, które jest wyrazem zaliczania czegoś
przed Bogiem24.
Ad 2. Kolejnym problemem, związanym z orzeczeniem drugiego zdania, jest
ustalenie podmiotu dla tego orzeczenia. Forma czasownika to trzecia osoba liczby pojedynczej rodzaju męskiego z sufiksem trzeciej osoby liczby pojedynczej
22
23
24
BT przekłada: „Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę”. BWP: „Uwierzył Abram Panu,
a Pan poczytał mu to za sprawiedliwość”. BW: „Uwierzył Abram Bogu i poczytano mu to ku sprawiedliwości”. Biblia Paulistów: „Abram uwierzył Panu, który za to uznał go za sprawiedliwego”.
BP: „Wtedy Abram uwierzył Jahwe, a On poczytał mu to za zasługę”. BG: „Uwierzył tedy Panu
i poczytano mu to ku sprawiedliwości”.
Zob. L.J. Wood, bv;x'’ , w: ThWOT, vol. I, Chicago 1980, s. 330; W. Schottroff, bv;x’ ' , w: ThLOT, vol.
2, Peabody 1997, s. 479-482.
Zob. W. Schottroff, bv;x'’ , w: ThLOT, vol. 2, Peabody 1997, s. 481.
15
Bp Zbigniew Kiernikowski
rodzaju żeńskiego. W przedstawionych powyżej przekładach widzimy, że jako
podmiot występuje Bóg lub zdanie nie wskazuje podmiotu.
Nie jest wykluczone inne rozumienie drugiego zdania, wtedy gdy orzeczenie
bv;x'’ odniesie się do Abrahama: Abraham uwierzył Bogu i liczył na życzliwość
Boga25. Abraham rozumiałby wtedy wszystko w swoim życiu jako odniesienie
się do życzliwości Pana Boga (albo: obliczone na życzliwość Pana Boga). Byłaby to jednak jego kalkulacja. Tego raczej nie ma w tenorze tekstu.
Pozostaje więc uznać, że podmiotem drugiego zdania jest Bóg (1) albo że
orzeczenie ma formę bezosobową (2), czyli:
1) Bóg uznał mu to za sprawiedliwość.
2) Zostało mu to uznane za sprawiedliwość, czyli okazało się to dla niego
sprawiedliwością.
Ad 3. Przyrostek h’h'- (zaimek liczby pojedynczej rodzaju żeńskiego) wskazuje
na obiekt owego obliczenia – dopełnienie bliższe. Co jest tym dopełnieniem? Co
zostało wzięte pod uwagę przy tym obliczaniu? Niewątpliwie chodzi o akt wiary
Abrahama, który to akt domyślnie może być odniesiony do rzeczownika o rdzeniu !ma. Mamy wówczas do czynienia z treściami, które wyraża pojęcie hn"
hn”Wma/
(emunach – wiara, wierność). Zazwyczaj odnosi się ono do Boga i wskazuje na
Jego wierność, ale także wyraża postawę tych, których życie podtrzymuje Bóg,
gdyż zostali usprawiedliwieni w Bogu26.
Ad 4. Kolejną kwestią jest rozumienie terminu hq'
hq’d'c’ . (tzedakach – sprawie27
dliwość) . Właśnie postawa wiary Abrahama, to znaczy złożenie przez niego
swego życia w Bogu, który przemówił do niego, co jest wyrażone w pierwszym
zdaniu, zostaje w drugim zdaniu uznana za hq'
hq’d'c’ ., czyli sprawiedliwość. Można to
widzieć jako przyznanie Abrahamowi jakby nowego statusu.
Pojęcie hq’
hq'd’c' . wyraża dwa podstawowe aspekty. Jeden to odpowiedniość
sprawiedliwości i prawa, zgodność sprawiedliwości z prawem. Drugi to łagodzenie trudności, satysfakcjonowanie i podtrzymywanie, zapewnianie komuś tego,
czego mu brakuje a co mu przynależy nie z racji jego zasług, lecz z powodu jego
określonej egzystencji jako stworzenia Bożego. Sprawiedliwy Bóg troszczy się
o dobro i szczęście swoich stworzeń. Kieruje wszystkim ze sprawiedliwością,
aby stworzenia pozostawały we właściwych relacjach28.
25
26
27
28
16
Zob. S.R. Hirsch, s. 358.
Zob. J.B. Scott, aman, w: ThWBOT, vol. I, Chicago 1980, s. 52.
Zapewne nie jest to termin, który może być przekładany przez: zapłata, nagroda, chociaż o tym była
rk'f’' (sakar – nagroda, zapłata)
mowa na początku tego opowiadania (zob. wyżej odnośnie terminu rk’
w przyp. 18.
Zob. S.R. Hirsch, s. 357nn.
Paradygmat wiary Abrahama
Jeśli przyjmiemy przekład, mówiący, że to Bóg uznał wiarę Abrahama za
sprawiedliwość, wówczas mamy do czynienia z pewnym określeniem angażowania się Boga w tę konkretną sytuację: Bóg to uznał mu za sprawiedliwość. Jeśli
natomiast przyjmiemy bezosobową, czyli neutralną, bez odniesienia do Osoby
Boga, formę czasownika trzeciej osoby liczby pojedynczej, wówczas możemy to
zdanie przełożyć tak, że zyska charakter bardziej ogólny i uniwersalny: Policzono mu to…, okazało się to…, stało się to dla niego hq’
hq'd’c' ., czyli dobrodziejstwem;
lub: I okazało się to dla niego sprawiedliwością, czyli dobrem; ostatecznie albo
wprost kolokwialnie: Wyszedł na tym dobrze,czyli nie zawiódł się w zawierzeniu
siebie Bogu.
Interesujące i pouczające jest zestawienie tego, co mówią o sobie w swoim
„credo”, zapisanym w Księdze Powtórzonego Prawa, synowie Abrahama, odnosząc do siebie pojęcie hq'
hq’d'c’ . , z tym, co można powiedzieć o Abrahamie w świetle
badanego tutaj wyrażenia z Rdz 15,6. Otóż synowie Abrahama wyznają: „Na tym
hq'd'c’ .), aby pilnie przestrzegać wszystkich tych poleceń
polega nasza prawość (hq’
wobec Pana, Boga naszego, jak nam nakazał” (Pwt 6,25). W Abrahamie zaś sprawiedliwość okazała się nie z powodu wypełnienia przykazań i pełnienia uczynków, lecz przez wiarę – przez okazanie wiary (hn”
hn"Wma/), czyli zawierzenia Bogu29.
Zarysowują się tym samym dwa sposoby podejścia do kwestii rozumienia
sprawiedliwości. Jeden to wypełnianie przykazań, drugi to wiara. One się nie wykluczają, lecz uzupełniają. Ważna jest jednak ich kolejność czy precedencja ich
realizacji w życiu człowieka. Z natury rzeczy, wynikającej z historii zbawienia,
jest tak, że pierwszeństwo ma wiara, która usprawiedliwia, a dopiero z niej biorą
się uczynki sprawiedliwe według Prawa i prowadzące do wypełnienia Prawa.
Bez wiary natomiast i tylko z uczynków Prawa nie można zostać usprawiedliwionym, bo człowiek nie jest w stanie spłacić (odkupić) długu, wynikającego
z grzechu. A długiem tym jest śmierć. Dopiero wówczas, gdy człowiek zmierzy się z tym długiem, przyjmując śmierć (dla siebie), wtedy jego uczynki (jako
owoc jego wiary) będą zgodne z Prawem (z duchem Prawa) i będą świadectwem
usprawiedliwienia (sprawiedliwości) człowieka. Tę myśl wyraża św. Paweł w Rz
3,31: „Czy więc przez wiarę obalamy Prawo? Żadną miarą! Tylko Prawo właściwie ustawiamy”30.
29
30
Zob. S.R. Hirsch, s. 359.
Nie ma tutaj możliwości podjęcia trwającej od wieków dyskusji (a nawet polemiki) na temat relacji między wiarą a uczynkami oraz roli, jaką w tym odgrywa sprawiedliwość (usprawiedliwienie).
Zaznaczam tylko, że dobre rozeznanie wiary i uczynków nie musi prowadzić do konfliktu między
nimi.
17
Bp Zbigniew Kiernikowski
3. Przekaz wiary synowi (Rdz 22,1-14)
Pozostał nam trzeci aspekt w paradygmacie wiary Abrahama. Mianowicie
jej ukazanie i przekazanie potomstwu. Ten bardzo szczególny moment mamy
w opowiadaniu o ofiarowaniu Izaaka (Rdz 22,1-14)31.
Abraham odnosił swe plany i błogosławieństwo do Izaaka – syna otrzymanego z obietnicy. Na tym etapie jego drogi była to jedynie słuszna postawa i koncepcja życia. Wszystko miało się spełnić w Izaaku. Tymczasem ta historia nie
miała zmierzać do Izaaka, lecz przez niego i w nim miała otworzyć dalszą perspektywę, przekraczającą naturalny bieg rzeczy. To perspektywa wiary w Boga,
który widzi (przewiduje) i prowadzi.
Dlatego Bóg wystawił Abrahama na próbę32. Czasownik hS’
hS'nI (nissah w Pi) znaczy wystawiać na próbę, sprawdzać33. To nie była próba wytrzymałości, lecz próba,
w której miało się okazać, czy Abraham patrzy na siebie, na swoje plany, nawet na
te, które dotychczas odbierał jako spełnienie obietnic Bożych34, czy w momencie
doświadczenia odniesie się do Boga. Paradoks tej próby polega na tym, że dotyczy
ona Abrahama nie w nim samym, lecz w jego relacji do Boga przez ofiarowanie
(oddanie) Bogu tego, co było najważniejsze i w czym dotychczas Abraham widział
namacalny dowód wierności Boga. Teraz miał się niejako odwrócić od „dowodu”
(od Izaaka) i zwrócić się do Boga, właściwie patrzeć na Izaaka i na wszystko, czego
doświadczał, oczami Boga35. W tej próbie miało się stać to, co pozwoliłoby Abrahamowi doświadczyć, że on nie widzi, że widzi ktoś Inny.
31
32
33
34
35
18
Co do wprowadzenia przez hL,aeh' ’ ~yrI
~yrIbb'D’D>h>h; ; rx;
rx;aa; ; (ahar hadewarim haelleh) zob. wyżej przypis 15 oraz
S.R. Hirsch, s. 482.
Opowiadanie ma charakter paradygmatyczny i dydaktyczny oraz uzasadnia kult ofiarniczy, w którym
zawiera się myśl ofiarowania Bogu tego, co najcenniejsze, dla ukazania wolności człowieka. W tej
idei próby ze strony Boga wobec człowieka wyraża się prawda o historiozbawczym prowadzeniu
człowieka do poznania Boga i spotkania Go (por. F.J. Helfmeyer, nissa, w: ThDOT, vol. IX, Grand
Rapids 1998, s. 449nn.).
Etymologia rdzenia tego czasownika nie jest pewna. Jego podstawowym znaczeniem jest myśl (idea)
próbowania czegoś lub kogoś przez przeciwieństwo lub kontrast. Łączenie treści tego czasownika
z ideą podnoszenia i ważenia (afn – nasa) nie jest słuszne. Podmiotem tego czasownika może być
człowiek w relacji do Boga lub drugiego człowieka lub też Bóg w relacji do człowieka. Może też
mieć odniesienie do rzeczywistości nieosobowych i materialnych. Ten rdzeń jest zawarty w nazwie
hS'
hS’m; (massa) (zob. Wj 17,7 i Ps 95,8). Więcej na temat tego czasownika zob. F.J. Helfmeyer, nissa,
w: ThDOT, vol. IX, Grand Rapids 1998, s. 443-455; G. Gerleman, nsh, w: ThLOT, Peabody 1997,
vol. 2, s. 741nn.; M.R. Wilson, nasa, w: ThWBOT, vol. II, Chicago 1980, s. 581.
Zob. S.R. Hirsch, s. 482.
Dramatyczny aspekt tego wydarzenia jest ukazany przez G. von Rada w: Genesis, London 1987,
s. 238nn.
Paradygmat wiary Abrahama
Abraham otrzymuje polecenie, by wziął swego jedynego syna, którego miłuje36. Następny element polecenia to nakaz wyruszenia w drogę. Abraham słyszy: Idź!37. Teraz, w odróżnieniu od 12,1, nie ma mowy o tym, co Abraham ma
opuścić, lecz kogo ma zabrać! Jest to jego jedyny umiłowany syn. Jeśli chodzi
o kierunek wędrówki, to podobnie jak w Rdz 12,1 jest mowa o ziemi (#r,a,). Zachodzi jednak różnica. W Rdz 12,1 była mowa o ziemi, która zostanie Abrahamowi ukazana, a tutaj jest ona określona słowem hY"
hY”rIMo (Morijjah) poprzedzonym
rodzajnikiem38.
Abraham w pełnym posłuszeństwie wziął syna39. Momentem, na który warto
zwrócić uwagę, jest relacja między Abrahamem jako ojcem i jego synem Izaakiem. Dotyczy to szczególnie tego etapu drogi, kiedy obaj idą razem40. Jedność,
jaka jest między nimi w drodze na miejsce złożenia ofiary, wynika z tego, co zaszło między nimi wskutek postawienia przez Izaaka, który niósł drewna, realnego
i bardzo drastycznego pytania. Pytanie było skierowane do jego ojca Abrahama,
który z kolei niósł ze sobą ogień i nóż41.
Pytanie dotyczyło jagnięcia na całopalną ofiarę. Odpowiedź Abrahama dana
synowi w tak dramatycznej sytuacji jest odpowiedzą wiary i jej przekazem, czyli
swoistą inicjacją w postawę wiary, która prowadzi do ofiary z samego siebie.
Czyni to ojciec wobec syna. Czyni w konkretnej, dramatycznej sytuacji, którą
w posłuszeństwie rozpoznaje jako działanie samego Boga wobec niego i danej
mu obietnicy. Izaak nie zna (całej) prawdy ani o sobie, ani o swoim przeznaczeniu. On tego się uczy od ojca.
36
37
38
39
40
41
Komentatorzy zwracają uwagę na delikatność i doniosłość polecenia wyrażonego przez enklitykę
przy czasowniku wyrażającym polecenie: Weź!, z którym jest złączona dla wyrażenia tego, co przean"-xq; – kah na). Zob. np. S.R. Hirsch, s. 483.
kładamy na język polski jako proszę (an”
Ta sama forma, jak w Rdz 12,1.
Z użyciem Morijjah jest związanych wiele kwestii. Nazwa ta, oprócz tego miejsca, występuje jeszcze
w 2Krn 3,1. Łączenie tej nazwy z czasownikiem widzieć i imieniem Jahwe nie jest uzasadnione.
Sama nazwa może być późniejszym dodatkiem. Trzeba natomiast tę nazwę łączyć z rzeczownikiem
określającym Boga ~yhiêl{a/ w skróconej formie l{a i z czasownikami widzieć, bać się. (Więcej na ten
temat zob. np. H. Gunkel, Genesis, Macon 1997, s. 234 i 237nn.) S.R. Hirsch jako jedną z możliwości przytacza odniesienie do Tory i do rdzenia hrh (charach – przyjąć nasienie, począć), mając na
uwadze duchowe narodziny. Nadto łączy to z paradygmatem składania ofiary dla przyszłych pokoleń
(zob. s. 483nn.).
Na bezpośredniość reakcji Abrahama na wezwanie Boga i gotowość bezwarunkowego spełnienia polecenia wskazują określenia jego czynności: wstał (wczesnym) rankiem, osiodłał osiołka, wziął itd.
Słusznie akcentuje się w przekładach te aspekty bezpośredniej i bezwarunkowej reakcji Abrahama.
BT niestety przekłada wD"
wD”xx.y.y: : (jahedaw) przez „dalej”. Tymczasem chodzi o podkreślenie ich jedności
w drodze ku temu wydarzeniu, w którym miało się spełnić dzieło Boże. Inne przekłady na język
polski: BP: „dalej obok siebie”; Biblia Paulistów: „razem”; BWP: „razem dalej”; Biblia Wujka:
„razem”.
Warto zwrócić uwagę na formę dialogu między ojcem i synem, kiedy po zostawieniu sług szli tylko
obaj, razem. Zob. S.R. Hirsch, s. 487-489.
19
Bp Zbigniew Kiernikowski
Abraham odpowiada Bogu: ynIB. hl’
hl'[ol. hF,h; AL-ha,r>yI ~yhil{a (Elochim jirech lo hasech leolach beni), to znaczy: Bóg upatrzy (widzi) dla siebie jagnię na całopalną
ofiarę, synu mój42.
Dokonuje się wtedy przekazanie przez Abrahama tego wszystkiego, czego
on już doświadczył z wierności Boga oraz tego wszystkiego, czego on sam jeszcze nie zna, ale wierzy, że Bóg wie, co dla niego i dla nich jest dobre. Bóg widzi
i przewiduje. Abraham wie – wierzy (bo doświadczył), że Bóg jest wierny. To
właśnie przekazuje swemu synowi. On uwierzył Bogu i nie zawiódł się. Wyszedł
z tego, co miał, i wziął w darze nowe widzenie życia. I to przekazał swemu
potomstwu.
III. Potrzeba inicjacji do wiary
W drodze na górę Moria i na samej górze dokonują się w idących różne
przemiany i rodzi się nowy sposób widzenia. Miejsce, do którego Abraham wraz
ze swym synem Izaakiem zmierzali a które według ludzkich kalkulacji i przewidywań wydawało się miejscem bolesnego dla obydwu wydarzenia, staje się
miejscem przemiany. Okazało się, że Pan widzi inaczej i inaczej się ukazuje na
wzgórzu, niż to może się wydawać „na dole”, to znaczy tylko z ludzkiego punktu
widzenia. Miejsce ofiary staje się miejscem ofiary zastępczej.
Nie jest wykluczone, że podchodząc do tego opowiadania od strony historii
religii, można w nim dopatrywać się przeciwdziałania praktykowanym tu i ówdzie
ofiarom z ludzi, a w szczególności z dzieci. Patrząc z historiozbawczego punktu
widzenia, sprawa idzie głębiej. Chodzi o przygotowanie i otwarcie przejścia od
praktyki składania ofiar do życia w posłuszeństwie, które nie wyklucza, a wręcz
domaga się składania ofiary z siebie. Zazwyczaj nie chodzi o ofiarę krwawą, ale
chodzi o ofiarę totalną (całopalną) w oddaniu w posłuszeństwie swej woli Bogu.
Chodzi o doprowadzenie do takiego stanu życia, w którym człowiek, w posłuszeństwie Bogu, którego wierności doświadczył, w sposób wolny uznaje, że Bóg
wszystko wie i przewidzi. Człowiek wiary nie pozostaje jednak na teoretycznym
stwierdzeniu, lecz całkowicie zawierza samego siebie, wiedząc, że to prowadzi
do jego sprawiedliwości i że na tym dobrze wyjdzie, to znaczy będzie miał życie
z perspektywą wieczności dzięki wierności Boga.
Co więcej, kto to rozpozna i przyjmie, przekaże to swemu potomstwu jako
najcenniejszą prawdę. Można nawet powiedzieć, cenniejszą niż samo życie. Będzie też uważał, że wprowadzenie swego potomstwa w tę prawdę i w ten styl
życia to jego najważniejszy obowiązek życiowy i największy przywilej. Jest to
dzisiaj nagląca potrzeba zarówno w dziedzinie świadomości, jak i praktyki w Kościele i w naszych rodzinach. Istnieje potrzeba inicjacji chrześcijańskiej, którą
42
20
Ofiarą ma być hf, (sech), a więc jagnię, koziołek. W w. 13 będzie mowa o lyIa; (ajil), czyli o baranie.
Paradygmat wiary Abrahama
prowadziłby ojciec wobec syna, w konkretach życia. Wzorem i odniesieniem jest
i zawsze pozostanie Abraham, ojciec wiary.
Na zakończenie, dla ukazania wagi właściwego sposobu przekazu wiary
w takich trudnych okolicznościach, które jednak są najbardziej uprzywilejowane do przekazu wiary, pragnę przywołać przedstawienie Abrahama w geście gotowości złożenia w ofierze swego syna, jakie mamy w jednej z rzeźb katedry
w Chartre. Pokazuje ona, jak Abraham – ojciec, ukierunkowuje wzrok syna na
głos, który on sam usłyszał i w posłuszeństwie przyjął. Odsyłam do rozważania
na ten temat w jednej z moich książek43.
Riassunto
Assumendo come comune l’affermazione che Abramo è padre della fede
abbiamo portato la nostra indagine sul processo della crescita della sua fede. Il
nostro interesse era orientato circa la esemplarità della sua fede. Abramo come
padre della fede costituisce un paradigma dei comportamenti e la sua vita, come
presentata dalla Genesi, segna un certo e concreto itinerario della dinamica
della crescita della fede e della sua trasmissione alla posterità. Per individuare
gli elementi costitutivi e i cenni più caratteristici di questo processo abbiamo
esaminato tre passi biblici dalla narrazione della storia di Abramo.
Il primo (Gen 12,1s) che riguarda la partenza di Abramo da Ur, cioè l’inizio
del suo cammino della fede in quanto un viaggio non solo esterno ma anche
un viaggio nell’intimo della relazione con Dio. Abbiamo studiato alcune delle
espressioni (l’imperativo stesso, i riferimenti a ciò che Abramo lascia, le terra che
vedrà ) per ricavare il senso profondo di questo orientamento del cammino.
Il secondo momento dello studio si concentra sul testo di Gen 15,6. Oltre
all’esame del verbo che esprime la fede di Abramo ci siamo soffermati sulla
seconda parte del versetto e in particolare sul concetto di tzedaka. Il terzo materiale
preso ad esaminare erano alcuni frammenti del racconto sul sacrifico di Isacco.
Un particolare attenzione abbiamo rivolto alle espressioni da cui si lasciano tirare
fuori delle nozioni circa la relazione tra il padre che va sacrificare il suo figlio
e il figlio che piano piano impara che è Dio che prevede. Questa è la migliore
modalità di trasmettere la fede dal padre al figlio.
La problematica che emerge dallo studio dei sopraindicati testi ha un
importanza enorme di fronte alla presa di coscienza (un certo risveglio) circa la
necessità di ricorrere alla dinamica dell’iniziazione cristiana. Occorre oggi una
chiara e ben definita concezione di formazione cristiana. Abramo ci guida come
padre della fede.
43
Z. Kiernikowski, Posługiwanie ojcostwu Boga, Warszawa, 2001, s. 148-151.
21
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Kazimierz Matwiejuk
UKSW
Kult maryjny u cystersów
Kult maryjny jest głęboko zakotwiczony w Piśmie Świętym i w tradycji
Kościoła. Kształtował się on w klimacie teologicznych kontrowersji, a nawet
formalnych błędów teologicznych. Te błędy, powstające i upowszechniane
już w początkach Kościoła, dotyczyły przede wszystkim osoby Chrystusa.
Wśród nich był między innymi doketyzm1. Ta herezja uderzała w mariologię,
burzyła jej teologiczne fundamenty. Kościół zdecydowanie zwalczał błędy
teologiczne, wyjaśniając albo wprost definiując prawdy chrystologiczne. Tak
umacniał fundamenty nauki o miejscu i roli Bogarodzicy w tajemnicy Chrystusa i Jego Kościoła.
Tę tajemnicę wyjaśniali wielcy ojcowie Kościoła. Refleksja teologiczna
o Matce Chrystusa, obecna w środowisku średniowiecznych cystersów, była
swoistą kontynuacją teologicznych przemyśleń z okresu patrystycznego2.
1. Bogarodzica w cysterskiej refleksji teologicznej
Od 1098 r., kiedy to 12 mnichów z benedyktyńskiego klasztoru w Molesme
osiedliło się na pustkowiu w Cîteaux, swoją wolę realizacji, z całą starannością,
reguły św. Benedykta wiązali z żywą pobożnością maryjną. Wzięli niektóre zwyczaje benedyktyńskie, związane z kultem Bogarodzicy.
Pierwsi cystersi postanowili, że wszystkie ich klasztory będą dedykowane
Matce Bożej. Z czasem kościoły klasztorne były dedykowane Matce Chrystusa w tajemnicy jej wniebowzięcia. Pobożna tradycja, związana z działalnością
1
2
Zob. G. Jaśkiewicz, Doketyzm, Ząbki 2010.
W. Delius, Geschichte der Marienverehrung, München 1969.
23
Ks. Kazimierz Matwiejuk
Alberyka (drugiego opata z Cîteaux), głosiła, że otrzymał on biały habit, jako
strój mnichów, bezpośrednio od Bogarodzicy Maryi3.
Mnisi cysterscy byli przeniknięci pobożnością maryjną4. Jej pogłębianie, tak
konieczne dla prawidłowego i dynamicznego życia duchowego, cystersi zawdzięczają przede wszystkim Bernardowi z Clairvaux (1090-1153)5. On głosił naukę
Kościoła o Matce Chrystusa. Przekazywał ją zwłaszcza w mowach i homiliach.
Nie były to traktaty teologiczne, ale medytacje, które posługując się alegoriami,
służyły do duchowego budowania słuchaczy czy czytelników tychże medytacji6.
Bernard z Clairvaux rozumiał, że w Maryi dokonało się dzieło Trójjedynego Boga. Z Dziewicą z Nazaretu jest obecny Bóg Ojciec oraz Boży Syn, Jezus
Chrystus, który od Niej przyjął ludzką naturę. Z Nią jest także Duch Święty. Jego
mocą Maryja poczęła Syna Bożego w ludzkiej naturze. W języku mistyki tajemnica Wcielenia jest nazywana zamieszkaniem Boga, swoistą lokalizacją Jego
zbawczej obecności.
W mariologicznej świadomości cystersów jest obecne przekonanie, że tylko
Maryja może najpełniej wprowadzić człowieka w misterium Chrystusa. Apostołowie i ewangeliści od Niej dowiedzieli się o tej tajemnicy. Dlatego św. Bernardowi przypisuje się sentencję: Ubi Maria, ibi cor Dei – Gdzie jest Maryja, tam
jest serce Boże7.
Bernard z Clairvaux w wielu mowach podejmował tę problematykę. W jednej z nich rozważał treści kantyku Maryi. Uczynił to dosyć oryginalnie, bo jego
3
4
5
6
7
24
Lekai, Geschichte und Wirken der weisen Mönche, Köln 1958, s. 160.
N. Mussbacher, Die Marienverehrung der Cistercienser, w: „Die Cistercienser Geschichte, Geist,
Kunst“, A. Schneider i inni (red.), Köln 1986, s. 151-168.
Bernard urodził się w 1090 r. w Burgundii. W wieku siedmiu lat rozpoczął naukę w szkole kanoników z Saint-Vorles w Chatillon-sur-Seine. Odznaczał się zdolnościami i inteligencją. Podjął decyzję
zostania mnichem. Wraz z 30 krewnymi i przyjaciółmi rozpoczął nowicjat w Cîteaux. W 1115 r.
przyjął święcenia prezbiteratu. Udzielił mu ich Wilhelm z Champeaux, biskup z Chalons-sur-Marne.
Wraz ze święceniami Bernard otrzymał benedykcję opacką na powstające opactwo w Clairvaux.
Uczestniczył on żywo w życiu społecznym. W 1127 r. podjął skuteczną próbę pogodzenia króla
Ludwika VI z arcybiskupem Paryża, Stefanem. W roku następnym został sekretarzem na synodzie
w Troyes. Pomagał w uznaniu Zakonu Templariuszy i współuczestniczył w opracowaniu ich reguły
zakonnej. Na polecenie papieża Eugeniusza III z powodzeniem zaangażował się w organizację drugiej wyprawy krzyżowej (1147-1149). Krucjata zakończyła się niepowodzeniem. To spowodowało
u Bernarda wielkie rozczarowanie. Mimo niepowodzenia drugiej krucjaty, w 1150 r. na synodzie
w Chartres, gorąco zachęcał do zorganizowania kolejnej krucjaty. W tym celu odbywał podróże do
Bretanii i Normandii. Bernard umarł 20 sierpnia 1153 r. w Clairvaux. W r. 1174 został kanonizowany
przez papieża Aleksandra III, a w r. 1830 ogłoszony doktorem Kościoła przez papieża Piusa VIII
(L. Dal Pra, Chronologia della vita di San Bernardo di Clairvaux, w: Rivista Cisterciense 1 (1984),
s. 275-328.
Zob. św. Bernard, De laudibus Virginis Matris, PL 183, s. 55-88.
B. Vošicky, Gottesmutter Maria – wie heilig ist sie uns?, http:// zeitzubeten.org/2010/05/29/gottesmutter-maria-%E2%80%93-wie-heilig-ist-sie-uns/ (12.08.2010).
Kult maryjny u cystersów
treści niejako autoryzował, uczynił swoimi8. To on słowami Maryi dziękuje Bogu
za wielkie rzeczy, które uczynił. Dziękuje za stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boże. To podobieństwo człowiek zeszpecił, ale zostało ono odnowione dzięki Służebnicy Pańskiej, która urodziła Zbawiciela. Jezus, Syn Boży
i prawdziwy Syn Maryi jest tym Zbawicielem świata. On jest naszym Bogiem.
Syn Boży począł się w łonie pokornej służebnicy Pańskiej. Dzięki owocowi
łona Maryi wszystkie pokolenia nazywają Ją błogosławioną. Jednocześnie są one
w Maryi, przez Chrystusa, ubogacone Bożym błogosławieństwem. Te wszystkie
pokolenia, to mieszkańcy nieba i ziemi, to aniołowie i ludzie. Przez to, że są
błogosławieni, uczestniczą w ojcostwie Boga Ojca. Od Niego bowiem pochodzi
wszelkie ojcostwo w niebie i na ziemi (zob. Ef 4,6). W Adamie te pokolenia
były przeklęte, w Chrystusie są błogosławione. Maryja bowiem zrodziła wieczną
Szczęśliwość.
Maryja z Nazaretu jest błogosławiona jako dziewicza Matka Chrystusa. Potężny jest Ten, który sprawił Jej macierzyństwo. Uczynił to mocą swego Imienia,
a nie ze względu na zasługi Dziewicy z Nazaretu. On jest miłosierny. Boże miłosierdzie staje się udziałem zarówno Żyda, jak i Greka, niewolnika i człowieka
wolnego, mężczyzny i kobiety (zob. Kol 3,11), jeśli oni po synowsku boją się
Boga. Bojaźń Boża jest początkiem mądrości, klimatem Jego poznania.
Bernard tłumaczył, że dzięki synowi Maryi, Jezusowi Chrystusowi, grzesznicy stają się synami miłosierdzia. Pyszni ludzie, podobnie jak pyszni aniołowie,
zostaną zawstydzeni. Wielki smok, pyszny szatan, został wtrącony w głębiny
ciemności. Ośmieszyli się także pyszni budowniczowie wieży Babel. Pyszni
przygotowali Jezusowi krzyż. Bóg w historii zbawienia upokorzył pysznego
Saula, a wywyższył Dawida. Złożył z tronu pysznego Achaba i wyniszczył jego
rodzinę (zob. 2 Krl 10,1-11). Bóg przyjął pokornego Izraela, swego sługę.
Bernard nazywał Maryję Królową świata9. Jej czciciele nie tylko wielbią Ją
na kolanach, ale z ufnością kierują przez Jej wstawiennictwo swoje prośby do
Boga. Mają świadomość, że są przed Bogiem grzesznikami, a On jest samą sprawiedliwością. Dlatego z ufnością zwracają się do pełnej łaski Maryi. Bóg przez
Nią okazuje ludziom swoje miłosierdzie. Wyznawcy Boga uważają Ją za parasol
ochronny, który skutecznie powstrzymuje Boży gniew.
Bernard tłumaczył, że Maryja jest olejem Bożego miłosierdzia. To Bóg wybrał Ją i włączył w swój plan zbawienia. Ona stała się mieszkaniem dla Króla królów i Pana panujących, namaszczonego Duchem Świętym. Duch Święty
8
9
B. von Clairvaux, Sermo in canticum beatae Virginis Mariae, PL 184, http:// www.binetti.ru/ bernardus/ pl184_index.shtml. (18.08.2010).
B. von Clairvaux, Ad beatam Virginem Deiparam 687 sermo panegyricus, PL 184.
25
Ks. Kazimierz Matwiejuk
przygotował Jej łono dla misterium wcielenia Syna Bożego. Jej łono stało się
sanktuarium Boga żywego. Dzięki Niej Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek
stał się dzieckiem Bożym. Ona stała się obrazem Kościoła, pięknie ozdobioną
Oblubienicą Bożą.
W jednej z mów na Wniebowzięcie NMP Bernard analizował, w kluczu mariologicznym, odwiedziny Jezusa u Marii i Marty10. Jezus, Syn Maryi, przyszedł
do pewnego miasta. To miasto, tłumaczył Bernard, oznacza ludzkie serce. Ono
jest niejednokrotnie wypełnione pożądliwościami. Jest zamknięte murem oporu.
Na całej jego szerokości wznoszą się babilońskie wieże, symbol zniewolenia.
Chrystus, nawiedzając to miejsce, czyni je nowym. On sprawia, że rzeczy stare
przeminęły (zob. 2 Kor 5,17). Została uporządkowana pożądliwość. Umysł człowieka został skierowany ku niebu. Dzięki Synowi Maryi murem i przedmurzem
są teraz umiarkowanie i cierpliwość. Ponad nimi unosi się miłość Boża. Kochającego człowieka nic nie może odłączyć od tej miłości, ani ucisk, ani prześladowanie, ani żadne inne stworzenie (zob. Rz 8,35-39).
Bramą nowego serca jest sprawiedliwość. A w nim są obecne wielkie działa
Boga. W nim działa Bóg mocą swej łaski, jak działał Duch Boży w Dawidzie
i przez niego, oraz w Maryi i przez Nią. Boża łaska prowadzi ludzi na Syjon (zob.
Ps 83,6-8). Ta łaska jest darem Chrystusa (zob. J 1,16).
Bernard wyjaśniał, że odwiedziny Jezusa w domu Marty i Marii były także potwierdzeniem dwu różnych postaw życiowych, mianowicie działalności
i myślenia, mocy i mądrości. Maria siedząca u stóp Jezusa pokazuje, że każda działalność musi być poprzedzona głęboką refleksją. Dopiero mądrość czyni
sprawiedliwość (zob. Syr 1,14). Maria u stóp Jezusa przygotowuje się do działania. Marta zaś działa. Jezus poucza ją, że w życiu jest wiele trosk, którym trzeba
zaradzić. Nie można jednak zapomnieć o jednym, o Bogu. Człowiek potrafi tym
troskom skutecznie zaradzić, jeśli Bóg go umocni (zob. Flp 4,13).
Dziewica Maryja została wzięta do nieba. To jest powodem radości dla
wszystkich odkupionych przez Jej Syna11. Jej obecność na ziemi jaśniała pokorą.
Obecność w krainie nieba jest rozjaśniona blaskiem Jej dziewictwa. Tam Maryja
jest miłosierną Królową nieba. Uhonorowanie Maryi dokonało się ze względu
na Jej wiarę w Boga. W tej wierze dokonała się tajemnica wcielenia Syna Bożego. Maryja była szczęśliwa, że przyjęła Zbawiciela. On przyszedł, a Niewiasta
10
11
26
B. von Clairvaux, In assumptione beatae Mariae Virginis, Sermo in Evangelium Lucae, «Intravit
Jesus in quoddam castellum» (10,38-42), PL 184.
B. von Clairvaux, Sermo I, In assumptione b. V. Mariae, De gemina susceptione, Christi scilicet et
Mariae, PL 183, http:// www.binetti.ru/bernardus/pl183_index.shtml.
Kult maryjny u cystersów
przyjęła Go do swego domu (zob. Łk 10,38). Zbawiciel znalazł w Maryi z Nazaretu dom przygotowany przez Ducha Świętego12.
Bernard z Clairvaux widział wielkość Maryi w Jej pokorze. Podkreślał to
w swoich homiliach. Cnota pokory, tłumaczył, zwykła chodzić zawsze w parze
z łaską Boską. Maryja odpowiedziała Bogu pokornie: Oto ja, służebnica Pańska. Przez pokorę stała się Rodzicielką Chrystusa. Prawdziwa pokora wyraża się
w służbie. Tak było u Maryi.
Wśród światowych zaszczytów cnota pokory jest rzadkością. Człowiek
grzeszny, wyniesiony przez Kościół do jakiejś godności, łatwo zapomina kim był
i zaczyna ustawiać się tak, by inni też o tym nie pamiętali. Nie zważa na sumienie
i zaczyna przypisywać zaszczytom cnoty, a nie cnotom zaszczyty. To dotyczy
także mnichów. Zdarza się, że ktoś wzgardził przepychem światowym i wstąpił
do szkoły pokory, ale nie chciał się jej uczyć. Nauczył się zaś jeszcze większej
pychy. Mnich w klasztorze pozostaje pod skrzydłami cichego i pokornego Mistrza. Potrafi jednak zamknąć się na Jego pouczenia. Nie chce Go naśladować,
lecz jeszcze bardziej się wynosi. Potrafi być bardziej niecierpliwy za klauzurą,
niż był w świecie. Wikła się w świeckie sprawy i pogrąża się w ziemskich namiętnościach. Nawet stroju zakonnego używa dla ozdoby, a nie dla obrony przed
złem.
Tymczasem Maryja, wybrana na Matkę Syna Bożego, nie zapominała o pokorze. Jej niech mi się stanie według słowa twego jest znakiem autentycznego
pragnienia, by czynić to, czego Bóg oczekuje. A Bóg chce, żeby Go proszono
o to, co On ludziom przyobiecał. Bóg swych darów udziela za darmo13.
Homilie maryjne Bernarda z Clairvaux były przeniknięte subiektywizmem.
Wyrazem tego były wyszukiwane i stosowane przez niego obrazy, którymi starał
się, w sposób możliwie jak najbardziej zrozumiały, przybliżać swoim współbraciom i innym słuchaczom prawdy o Bożej Rodzicielce. I tak, w homilii na Święto
Narodzenia Maryi (8. września) nazwał Ją akweduktem. Bernard wiedział doskonale, że centralną prawdą wiary jest wcielenie Syna Bożego. On jest Zbawicielem, jedynym sprawcą uświęcenia człowieka. To jednak nie przeszkodziło mu
wskazywać na Maryję jako źródło świętości na ziemi. Tłumaczył, że Maryja jest
akweduktem, ponieważ poczęła i dalej przekazuje praźródło świętości – Chrystusa. Z Nim bowiem jest ciągle bardzo ściśle związana14.
12
13
14
B. von Clairvaux, Sermo II, In assumptione b. V. Mariae, De domo mundanda, ornanda, implenda,
tamże.
B. von Clairvaux, De laudibus Virginis Mariae, Super verba Evangelii: «Missus est angelus Gabriel»,
Homiliae quatuor, Homilia 2, http:// www.binetti.ru/bernardus/36.shtml.
H. Bach, Bernard von Clairvaux und Martin Luther, w: Erbe und Auftrag 1970 (6), s. 455.
27
Ks. Kazimierz Matwiejuk
Bernard zachęcał, by czcić Maryję, ponieważ Ona jest gwiazdą morską. Odrzucając tę gwiazdę, wszystko pozostaje w ciemności, która ogarnie wszystko.
Wtedy człowiek pozostanie w cieniach śmierci i w głębokim mroku beznadziejności. Cześć okazywana Matce Chrystusa otwiera człowieka na dary Boże, których Ona doświadczyła i które są przygotowane każdemu człowiekowi15. Ona,
wyniesiona do rozkoszy nieba, jest także ogrodem rozkoszy. Jej woń świętości
ogarnia i przenika wszystko. To jest dar łaski.
Bernard miał trudności ze zrozumieniem prawdy o niepokalanym poczęciu
Maryi16. W liście skierowanym w 1139 r. do kanoników w Lyon przedstawił swoje rozumienie sprawy. Skupił się na pojęciu ‘conceptio’ (poczęcie). Tłumaczył,
że dla niego poczęcie wiąże się z aktywnością rodzicielską, która jest związana
z naturą człowieka. A ta jest naznaczona pożądliwością, która jest grzeszna17.
Teologiczne przemyślenia Bernarda miały charakter intelektualnych rozważań, które są zrozumiałe na tle epoki. Całe życie Bernarda świadczy o jego
głębokiej, bo mistycznej pobożności maryjnej. On uprawiał mariologię zawsze
w kontekście chrystologicznym. Dlatego jest nazywany mistykiem Maryi, ale
przede wszystkim mistykiem Chrystusa. Jego mariologia była przeniknięta doświadczeniem mistyki chrystologicznej. Bernard jako dziecko przeżył mistyczną wizję narodzin Chrystusa. Było to w domu rodzinnym w Chillon-sur-Seine18.
Ta wizja stała się wdzięcznym tematem dla artystów. Około 1505 r. została ona
przedstawiona w witrażu, umieszczonym w krużganku klasztoru w Altenbergu.
Obecnie jest on przechowywany w muzeum w Lipsku. Słynny Caravaggio, około
1645 r., wykonał relief w stallach mnichów w klasztorze Chiaravalle w Mediolanie również z motywem tego mistycznego doświadczenia19.
2. Cysterscy czciciele Maryi
Obok Bernarda wielkim cysterskim czcicielem Maryi i głosicielem prawdy
o Niej był opat Aelred z Rievaulx (1109-1166). Z 200 mów, które mu się przypisuje, sześć poświęcił Matce Bożej. Celem tych mów nie była jednak teoretyczna refleksja mariologiczna. Korzystając z tekstów liturgicznych i biblijnych
15
16
17
18
19
28
N. Mussbacher, art. cyt., s. 166.
Ta prawda, obecna zawsze w wierze Kościoła, została zdogmatyzowana dopiero przez Piusa IX
w 1854 r.; zob. M.D. Knowles, D. Obolenski, Teologia 1050-1121, w: „Historia Kościoła”, t. II, L.J.
Rogier, R. Aubert, M.D. Knowles (red.), Warszawa 1988, s.188-189.
Nauka Kościoła podkreślała pasywny wymiar poczęcia Maryi. Poczęcie było znakiem szczególnej
ingerencji Boga. Ona została poczęta jak każdy człowiek, ale już w momencie poczęcia w łonie
swej matki została obdarzona zbawiającą łaską Boga; zob. Breviarium fidei, wyd. I, J.M. Szymusiak,
S. Głowa (opr.), Poznań 1964. VI, 89.
N. Mussbacher, art. cyt.,s. 152.
Tamże.
Kult maryjny u cystersów
o Maryi, chciał przybliżyć Ją swoim współbraciom. A wskazując na przykład
Jej współpracy z Bogiem, chciał zdynamizować swoich współbraci do podobnej
współpracy z Bożą łaską w ich osobistym uświęceniu20.
Czcicielem Maryi był cysterski mnich Adam z Perseigne, wcześniej kanonik
regularny21. Od 1188 r. był opatem cysterskiego opactwa w rodzinnym mieście.
On pogłębił maryjny typ wśród cystersów. Tłumaczył, że cystersi są białymi
mnichami nie ze względu na biały habit, ale dlatego że są duchowymi dziećmi
dziewiczej czystości, jak nazywał Matkę Bożą. W Maryi widział środek przeciw
brakom dyscypliny klasztornej. Cysterskim prezbiterom uświadamiał, że winni
realizować ideał maryjny, którego głównym rysem jest związek Maryi z Eucharystią. Ona porodziła Chrystusa, który jest obecny w Eucharystii. Jest pokarmem
i napojem na życie wieczne.
Mnich Adam tłumaczył, że na Maryi spoczywa niebo i ziemia. A to znaczy, że Bóg uczynił Ją Matką Chrystusa, aby ratować grzeszną ludzkość. Uczynił Ją także naszą Matką. Maryja stoi między Bogiem a człowiekiem. Ona jest
drogą, którą Bóg przyszedł do ludzi, oraz którą ludzie winni kroczyć ku Bogu.
Jest to droga pewna i bez przeszkód, ponieważ naznaczona posłuszeństwem woli
Boga22.
Mnich cysterski Cezary z Heisterbach (1180-1240) jest autorem „Dialogus
miraculorum”. Jego dzieło zawiera treści mariologiczne. Ich zobrazowaniem
jest opis pewnego wydarzenia, którego doświadczył jego cysterski współbrat.
Ten przeżył wizję mistyczną. Doświadczył duchowo chwały nieba. W tej chwale
przebywało wiele osób. Wśród nich nie widział żadnego cystersa. Smutny zwrócił się z pytaniem do Matki Bożej, którą bardzo kochał, dlaczego z chwały nieba
są wykluczeni jego współbracia. Otrzymał pocieszające zapewnienie od Królowej nieba. Maryja powiedziała, że cystersi, którzy Ją miłują i Jej ufają, znajdują
się pod płaszczem Jej opieki. I w tym momencie odchyliła płaszcz i ukazała się
wielka liczba białych mnichów, zarówno braci jak i sióstr23.
Cezary z upodobaniem komentował Księgę Apokalipsy, zwłaszcza jej 12.
rozdział. Apokaliptyczna niewiasta, według niego, to Maryja. Ona jaśnieje bardziej niż słońce. A Jej blask jest blaskiem miłości. Ona jest wyżej niż księżyc,
to znaczy wyżej niż świat, z którego dostojeństwa zrezygnowała. Jest natomiast
ukoronowana gwiazdami wszelkich cnót. Ona urodziła Boskie Dziecię.
20
21
22
23
Tamże, s. 167.
Tamże.
Lexikon der Marienkunde, K. Algermissen (red.), Regensburg 1957, s. 163.
N. Mussbacher, art. cyt., s. 163.
29
Ks. Kazimierz Matwiejuk
Cezary nazywał Maryję świętą górą, sanktuarium, miastem Boga, palmą,
winnym krzewem, różą. Szczególnie upodobał sobie biblijne określenia: kwitnąca różdżka, w nawiązaniu do kwitnącej różdżki Aarona (zob. Lb 17,16-26), oraz
krzew gorejący – znak teofanii, jaką przeżył Mojżesz na pustyni. Krzew się palił,
ale pozostał zielony (zob. Wj 3,1-22). Do Maryi odnosił także wilgotne runo Gedeona (zob. Sdz 7,36-40). Ona została okryta wilgocią Bożej łaski.
Mnich Cezary był przekonany, że wstawiennicza modlitwa Maryi oczyszcza
z grzechów. Jej imię oddala smutek. Jej oddech jest jak zapach lilii, a Jej usta
są słodkie jak miód. Dzięki Niej grzesznicy się rozjaśniają, zamknięci w sobie
otwierają się, by wypowiedzieć siebie, natomiast poróżnieni z Bogiem w cudowny sposób jednają się z Nim. Sprawiedliwi są pocieszani przez Jej objawienia. Jej
imię i pamięć o Niej leczy chorych, oddala złe duchy, wyzwala z więzów wszelkich zniewoleń, usuwa strach i stanowi nagrodę dla wytrwałych w pokusach. Ona
jest blisko umierających i prowadzi dusze do życia wiecznego.
3. Bogarodzica w cysterskiej tradycji liturgicznej
Duchowość cysterska jest zakotwiczona w liturgii. Istotę liturgii stanowi
świętowanie czynów zbawczych Chrystusa. W czynnościach liturgicznych, na
różne sposoby, uobecnia się sakramentalnie Osoba i zbawcze czyny Wcielonego
Słowa. Zmartwychwstały Pan, mocą Ducha Świętego, uświęca ludzi tu i teraz.
Codzienna Eucharystia, korzystanie z innych sakramentów, celebracja liturgicznej modlitwy Kościoła i sakramentaliów oraz celebracje roku liturgicznego były
dla mnichów cysterskich miejscem i sposobem doświadczania w wierze obecności zbawiającego Boga i wychwalania Ojca przez Jezusa Chrystusa w Duchu
Świętym24. Mnisi celebrowali liturgię z wiarą i w niej spotykali Chrystusa Zbawiciela. W Jego bliskości dostrzegali Jego Matkę.
Od XIV wieku śpiewano w kościołach hymn eucharystyczny, zaczynający
się od słów: Ave verum corpus natum de Maria Virgine. Jego autorstwo przypisywano papieżowi Innocentemu VI (1282-1362). W Średniowieczu śpiewano
ten hymn w cysterskich kościołach klasztornych podczas konsekracji. Podkreślał
on realną obecność Chrystusa, wcielonego Syna Bożego i Syna Maryi, w Eucharystii. Jezus Chrystus eucharystyczny jest tożsamy z Chrystusem historycznym. Jego Ciało i Krew obecne w Eucharystii są prawdziwe, są wzięte od Maryi.
W Eucharystii są obecne w sposób sakramentalny. Tę obecność za pomocą znaków chleba i wina Jezus zrealizował podczas ostatniej wieczerzy. Wtedy ustano-
24
30
Zob. S. Czerwik, Duchowość Eucharystii, Anamnesis 42, 3 (2005), s. 59-75.
Kult maryjny u cystersów
wił On sakrament swej śmierci i zmartwychwstania. W tym sakramencie na wieki utrwalił swą ofiarę, dopełnioną zmartwychwstaniem za zbawienie świata25.
W liturgii cysterskiej była obecna prawda o Bożym macierzyństwie Maryi.
Była ona obecna w różnych czynnościach liturgicznych. W 1152 r. wprowadzono
do modlitwy chórowej komemorację o Matce Bożej. Od 1194 r. ku czci Bogarodzicy celebrowano jedną mszę świętą konwentualną. Kapituła generalna, w tymże roku, wprowadziła też małe oficjum ku czci Bożej Rodzicielki. Pierwotnie
było ono celebrowane w kaplicy chorych mnichów, a następnie w chórze. Od
1220 r. do mszału cysterskiego włączono mszę wotywną ku czci Matki Najświętszej, którą celebrowano w soboty przy ołtarzu Jej poświęconym. Natomiast oficjum wotywne ku czci Bogarodzicy wprowadzono w 1654 r.
Z celebracją Liturgii godzin mnisi cysterscy wiązali antyfony maryjne26.
Maryjna antyfona Pod Twoją obronę w XII w. była wykonywana w liturgii cysterskiej po tercji. Odmawiano ją w postawie klęczącej na zakończenie tej godziny brewiarzowej, albo bezpośrednio przed mszą konwentualną. Druga część tej
antyfony została ułożona przez jezuitów w Kolonii ok. 1616 r. Treść tej części
została zaczerpnięta z kazań Bernarda z Clairvaux27. Od 1218 roku, codziennie
po modlitwie na zakończenie dnia, zatem po komplecie, mnisi śpiewali antyfonę
Salve Regina, która powstała prawdopodobnie w X w., zatem wcześniej niż zaistniał zakon cysterski. Upowszechnił ją Bernard i cysterski papież Eugeniusz III.
Od 1533 r. biali mnisi śpiewali także antyfonę Sub tuum praesidium. Wybrzmiewała ona po brewiarzowej prymie.
W klasztorach cysterskich uroczyście obchodzono doroczne święta maryjne.
Święto Oczyszczenia Najświętszej Maryi było połączone z błogosławieństwem
świec28. Tego obrzędu dokonywał opat po zakończeniu celebracji tercji. Nad
świecami wygłaszał orację benedykcyjną i kropił świece wodą pobłogosławioną29. Procesja ze świecami w krużganku klasztornym rozpoczynała się od śpiewu
antyfony Ave gratia plena (Witaj, pełna łaski). Na czele procesji kroczył diakon z krzyżem, a za nim szedł subdiakon z naczyniem z wodą pobłogosławioną.
25
26
27
28
29
A.A. Häussling, Mönchskonvent und Eucharistiefeier. Eine Studie über die Messe in der abendländischen Klosterliturgie des frühen Mittelalters und zur Geschichte der Messhäufigkeit, Münster
Westfalen 1973; zob. B. Nadolski, Leksykon liturgii, Poznań 2006, s. 128.
A. Heinz, Die marianischen Schlußantiphonen im Stundengebet, w: „Lebendiges Stundengebet“,
M. Klöckener, H. Rennings (red.), Freiburg 1989, s. 366.
Tamże, s. 358.
Święto obchodzono w Jerozolimie w IV w., a w Rzymie od VII w. Tu świętowanie było połączone
z procesją o charakterze pokutnym. W X w., w Galii, dołączono obrzęd błogosławienia świec; zob.
B. Nadolski, dz. cyt., 1084-1085.
Ecclesiastica officia. Gebräuchebuch der Zisterzienser aus dem 12. Jahrhundert, w: „Quellen und
Studien zur Zisterzienserliteratur“, Band VII, Langwaden 2003, s. 483.
31
Ks. Kazimierz Matwiejuk
Procesja miała trzy stacje, wyznaczone odpowiednimi antyfonami tegoż święta.
Przy wejściu do kościoła opat intonował antyfonę Hodie beata Virgo (Dzisiaj
Najświętsza Dziewica). Wszyscy podejmowali śpiew i wchodzili do świątyni.
Po zakończeniu procesji celebrowano, w sposób uroczysty, mszę świętą. Podczas
proklamacji Ewangelii, opat trzymał zapaloną świecę. Oddawał ją zakrystianowi,
gdy na ołtarzu były przygotowane przez diakona dary ofiarne. Zanim przystąpił
do ołtarza, wcześniej na jego stopniach przyjmował świece od mnichów, uczestników święta. Oni, oddając świece opatowi, całowali jego rękę. Po przyjęciu
świec, opat kontynuował celebrację Eucharystii30.
4. Maryjna pobożność cystersów
Charakterystycznym rysem mariologii cysterskiej jest świadomość szczególnej opieki Matki Bożej nad zakonem – Schutzmantel. U Bernarda ten motyw
pojawia się najpierw, gdy mówi on o wolnej od grzechu woli Bożej Rodzicielki.
Ona była od początku swego istnienia obleczona słońcem Bożej łaski. Jest też
obleczona w szatę wszechogarniającej Bożej miłości. Dzięki temu może Ona
otaczać ludzi płaszczem świętości i miłosierdzia. Ten motyw, upowszechniony
przez cystersów, nawiązuje do istotnej treści modlitwy Sub tuum praesidium confugimus, pochodzącej z przełomu II i III stulecia. Ta modlitwa maryjna powstała
w greckim kręgu kultowym i jest wyrazem pobożności maryjnej31.
Cystersi widzieli w Maryi przede wszystkim Matkę Chrystusa, darowaną
przez Boga. Pierwsze cysterskie obrazowe przedstawienie Matki Bożej pochodzi
z XIII w. Ukazuje ono Maryję, pod której płaszczem biali mnisi znajdują schronienie. Pierwsze cysterskie świątynie były dedykowane Bogurodzicy. Od 1281 r.
Maryja była patronką Cîteaux, a od 1335 r. każda pieczęć konwentu cysterskiego
miała wizerunek Bogarodzicy32.
Maryjna pobożność cysterska była podsycana mistycznymi przeżyciami
Bernarda, ale także legendami, które funkcjonowały jako pewna inspiracja dla
określonych form kultu. Do takich inspiracji należy legenda o laktancji figury
Matki Bożej. Mówi ona, że pewnego razu Bernard modlił się przed figurą Matki
Bożej w kościele kolegiackim w rodzinnym mieście. Modlił się hymnem Ave
maris stella. Kiedy wypowiadał słowa: Monstra Te esse Matrem (Okaż się nam
Matką), Maryja odsłoniła pierś i trzy krople matczynego mleka spłynęły do ust
Bernarda33.
30
31
32
33
32
Tamże, s. 169.
Leksykon für Theologie und Kirche 9 (1964), s. 525.
Ecclesiastica officia, dz. cyt., s. 160.
Zob., B. Martelet, Saint Bernard et Notre-Dame. Etude d’âme, textes authentiques et traduction,
Abbaye de Sept-Fons 1953, s. 58.
Kult maryjny u cystersów
Bernard, w jednym ze swoich kazań na uroczystość Wniebowzięcia Maryi,
nazwał Ją lactans (karmiąca mlekiem). Zachęcał mnichów, aby jako słabi ludzie
zwracali się do Matki Bożej. Ona bowiem jest bardzo łagodna i udziela wszystkim
mleka radości34. Ten legendarny, raczej symboliczny, przekaz stał się inspiracją
dla twórców sztuki. Oni, począwszy od XIII w., w realistyczny sposób przedstawiali to wydarzenie. Ono zaś ożywiało średniowieczną pobożność maryjną.
Zwłaszcza w sztuce Baroku Maryja była często ukazywana z odsłoniętą piersią.
Najbardziej znane przedstawienia lactatio, to retabulum ołtarzowe Mistrza z Palmy z ok. 1290 r., także obraz Fra Bartolomeo we Florencji z ok. 1504 r., również
obraz Murillo z XVII w, znajdujący się w hiszpańskim muzeum Prado, oraz obraz
ołtarzowy z kościoła w niemieckim Birnau, autorstwa G.B. Göz, z ok. 1749 r.35.
Inna wizja Bernarda miała miejsce w klasztorze w Affligem k. Brüssel wiosną
1146 r. Bernard, przechodząc przed figurą Bogarodzicy, skłonił się, wypowiadając słowa pozdrowienia anielskiego Ave Maria. Wtedy Maryja miała powiedzieć
do niego: Witaj Bernardzie. Ta wizja znalazła liczne artystyczne przedstawienia.
Najbardziej znanym jest obraz ołtarzowy w kościele klasztornym w Grüssau, autorstwa F.A. Schefflera z 1743 r.36
Tradycja kościoła w Speyer (Spira) podaje, że kiedy 25 grudnia 1146 r. Bernard odwiedził ten kościół, dodał do antyfony Salve Regina słowa „o clemens,
o pia, o dulcis virgo Maria”. Bernard często nazywał Maryję Nasza Pani. A jego
nazywano rycerzem Maryi37.
Kult Matki Najświętszej, który jest ważnym wyznacznikiem duchowości
cysterskiej, nie ogranicza się tylko do pobożnościowych praktyk. On kształtuje
życie mnichów Według hasła św. Bernarda, że gdzie Maryja, tam jest serce Boże.
Ona jest drogą do Chrystusa. Znała Go najlepiej i pragnie Go przybliżać współczesnemu światu, zwłaszcza przez swoich czcicieli. Maryjność jest dynamiczna
apostolsko.
5. Psałterz maryjny
Przejawem cysterskiej pobożności maryjnej były własne psałterze maryjne.
Stanowiły one pomoc w modlitwie różańcowej38. Powtarzane 150 razy Modlitwa Pańska i Pozdrowienie Anielskie były zaopatrzone w krótkie modlitewne
34
35
36
37
38
B. von Clairvaux, In assumptione beatae Mariae Virginis, PL 183, 416 D.
B. Martelet, dz. cyt., s. 59.
N. Mussbacher, dz. cyt., s. 154.
Tamże.
A. Heinz, Lob der Misterien Christi. Ein Beitrag zur Entwicklungsgeschichte des Leben Jesu
– Rosenkranzes unter der Berücksichtigung seiner zisterziensischen Wurzeln, w: „Liturgie und
Dichtung“, H. Becker, R. Kaczynski (red.), St. Ottilien 1983, s. 609-639.
33
Ks. Kazimierz Matwiejuk
dopowiedzenia. W XII w. anonimowy mnich z opactwa cysterskiego w Pontigny ułożył taki psałterz. Do Pozdrowienia Anielskiego dodał krótkie komentarze
o treści maryjnej.
Ok. 1240 r. bp z Canterbury ułożył własny psałterz. Dopowiedzenia były
czerpane z psalmów, które interpretował w kluczu maryjnym. Jedno z nich, do Ps
148, brzmiało: „Bądź pozdrowiona ty, czystsza niż słońce, jaśniejsza nich dysk
księżyca i wiele gwiazd. Ty tuliłaś swego Syna, którego wielbi wiele głosów
w psalmach, hymnach i modlitwach”39. Ten psałterz stanowił pomoc w modlitwie, którą praktykowały beginki, begardzi oraz członkowie różnych bractw, prowadzonych przez dominikanów i franciszkanów.
Od XIII w., konwersi w klasztorach cysterskich, ponieważ nie umieli czytać,
byli zobligowani do odmówienia pewnej ilości Ojcze nasz, paralelnie do liturgicznej modlitwy mnichów w chórze. I tak: za matutinum odmawiali 13 razy
Modlitwę Pańską, za nieszpory – 9 razy, a za cztery godziny w ciągu dnia, zwane
mniejszymi, po siedem razy. W sumie mieli odmówić 50 razy modlitwę Ojcze
nasz. Z czasem, do modlitwy Ojcze nasz, dołączano Ave Maria.
Na przełomie 1492 i 1493 r., w klasztornej drukarni opactwa cystersów Zinna w Marchii Brandenburskiej, wydrukowano Psalterium novum beatae Mariae
Virginis de dulcissimis mirabilibus novae legis noviter ad turei contritionem confectum, Typis claustri Tzennae ord. Cisterc40. Jako autor występuje Nitzschewitz
Hermannus ex Brandenburgensi Margia, Trebbinensis, capellanus et prothonotarius civitatis Franckfurtensis circa Oderam41 .
Autor, pochodzący z Trebbina w Marchii Brandenburskiej, cesarski kapelan
i apostolski protonotariusz we Frankfurcie n. Odrą, zanim przesłał swe dzieło do
druku, w. 1489 r. przekazał je kancelarii cesarskiej. Na audiencji w 1492 r. otrzymał pozwolenie na druk swego psałterza. Cesarz obiecał sfinansować jego druk.
Wtedy opatem opactwa Zinna był Mikołaj.
Druk Psałterza trwał rok. Rzeczywiście cesarz interesował się postępem prac
wydawniczych. Zmarł 19 sierpnia 1493 r. Został uwieczniony na obrazie, dołączonym do księgi. Obraz przedstawia cesarza Fryderyka III i jego syna Maksymiliana,
39
40
41
34
N. Mussbacher, dz. cyt., s. 170.
Klasztor istniał od 1170 r. Zbudowali go mnisi z opactwa Altenberg koło Kolonii. Oni też osuszyli
tereny i rozwinęli na szeroką skalę działalność gospodarczą. W 1553 roku, na skutek reformacji,
klasztor został rozwiązany; zob. O. H. Schmidt, Kloster Zinna und der Orden der Zisterzienser,
Berlin 2001.
Zob. A. Wienaud, Der Marienpsalter von Zinna, w: „Die Cistercienser Geschichte, Geist, Kunst”,
A. Schneider i inni (red.), Köln 1986.
Kult maryjny u cystersów
wówczas już króla rzymskiego. Obaj są w zbroi i z koronami na głowie. Jednak
centralną postacią jest Matka Boża w glorii, otoczona różańcem42.
Psałterz, pomocny w modlitwie różańcowej, był bogato zdobiony drzeworytami. Na 116 stronach było ich prawie 500. Oprócz portretów cesarza i króla
było 165 rycin ze scenami z Nowego Testamentu. Autor Psałterza zachęcał, aby
odmawiający Ojcze nas i 10 Ave Maria ku czci Bożej Rodzicielki wpatrywał się
w kolejne obrazy. One bowiem przedstawiają wydarzenia zbawcze, dokonane
przez wcielonego Syna Bożego. Obrazy te pomagają w obudzeniu wdzięczności
Bogu za dar zbawienia. Wyjaśniał, że powtarzanie określonej liczby modlitw ku
czci Matki Bożej nawiązuje do psałterza Dawidowego. W psalmach jest zawarta
historia zbawienia. Psałterz maryjny zawiera rozważania wydarzeń zbawczych
dokonanych przez Chrystusa. W nich uczestniczyła Matka Najświętsza. Proponował, aby po wypowiedzeniu słów Ojcze nasz dodać odpowiednią prośbę, zamieszczoną w Psałterzu, na przykład: wyzwól nas od grzechów z miłości do
Maryi, którą Ty wybrałeś na Matkę przed wiekami, przed wiecznością. Natomiast odmawiając Pozdrowienie Anielskie, po słowach owoc żywota twojego,
Jezus, polecił dodać: błogosławiony jest owoc twego łona, Jezus, którego w tej
tajemnicy uwielbiamy, ponieważ przez ciebie Bóg posłał z nieba pełnię Prawdy.
Psałterz zawierał spontaniczne i osobiste uwielbienia autora. Były one świadectwem gorliwości oraz wiary we wstawiennictwo Maryi przez Bogiem. W te
modlitwy autor włączał aktualne sprawy, które działy się wokół niego, a nade
wszystko zagrożenia, które z różnych stron uderzały w Kościół. Oto jedna z jego
refleksji: „Kiedy nie wiemy, co i jak winniśmy czynić wobec tych zagrożeń, musimy oczy naszego serca i ciała zwrócić ku niebieskiej Królowej, Maryi dziewicy”. Właśnie aktualności w modlitwach stanowią novum tego Psałterza43.
Powstanie Psałterza z Zinna było niejako sprowokowane przez dwa fakty,
mianowicie upowszechnienie bractwa różańcowego, założonego przez dominikanina Jakuba Spenglera z Kolonii w 1475 r. w Święto Narodzenia Maryi,
oraz skuteczna obrona dzięki modlitwie maryjnej Kolonii i okolic oblężonych
przez wrogów. Cystersi czuli się zobowiązani, aby wspierać bractwo różańcowe. Psałterz zaś stał się wyrazem wdzięczności Bogu za ocalenie Kolonii,
którą od lipca 1474 do maja roku następnego oblegał Karol Śmiały, król burgundzki. Najbardziej zagrożona była sanatoryjna dzielnica Neuβ. Przełożony
miejscowego klasztoru dominikańskiego wskazał na różaniec jako środek do
uproszenia łaski pokoju. Organizował uroczyste procesje błagalne, przyzywając wstawiennictwa Maryi.
42
43
N. Mussbacher, dz. cyt., s. 174.
Tamże, s. 174.
35
Ks. Kazimierz Matwiejuk
Oblężonym przyszedł z pomocą cesarz Fryderyk III. W decydującym dniu,
21 kwietnia 1475 r., zorganizowano procesję maryjną. Doszła ona do najbardziej
zagrożonej bramy miejskiej i wtedy wojsko cesarskie, wpierane modlitwami
mieszkańców Koloni, rozpoczęło działania, które spowodowały odwrót wrogich
wojsk. Dlatego bramę tę nazwano bramą maryjną – Liebfrauentor. Cesarz był
pod wrażeniem tego wydarzenia. Wraz z nuncjuszem apostolskim był obecny na
procesji w dniu założenia bractwa w 1475 r. Natomiast w 1479 r. sam przystąpił
do bractwa. Podobnie uczynił jego syn Maksymilian, późniejszy cesarz. Wielu
naśladowało ich przykład.
***
Współcześnie podkreśla się mocno pneumatologiczny wymiar maryjności
cysterskiej44. Wewnętrzny związek Maryi z Duchem Świętym jest jednym z najistotniejszych elementów, który sprawił, że Służebnica Pańska stanęła pod krzyżem jako Współodkupicielka. Jej otwarcie się na tchnienie Parakleta w chwili
zwiastowania w Nazarecie było ciągle aktualizowane aż do Jego zesłania w dniu
Pięćdziesiątnicy, kiedy dokonała się epifania Kościoła. Maryja, jako Matka nowego ludu Bożego, stanowi dla członków Kościoła, zwłaszcza duchowych synów cysterskich, zachętę do otwierania się na działanie Ducha prawdy. Jest też
wzorem do naśladowania we współpracy z Duchem Uświęcicielem.
Cystersi z wielkim pietyzmem wracają do teologii św. Bernarda z Clairvaux45 . Uważają, że jego nauczanie jest ciągle aktualne, ponieważ było bardzo
eklezjalne, nie zamknięte tylko w jakieś utarte schematy, ale inspirujące życie
eklezjalne przez pogłębioną duchowość cysterską. A jej stymulatorem było nade
wszystko umiłowanie Boga i troska, aby być z Nim w synowskiej relacji przez
egzystencjalną wiarę. To bycie z Bogiem dokonuje się na dwóch płaszczyznach,
mianowicie sakramentalnej i mistycznej.
Marienkult der Zisterzienser
Der Marienkult ist in der Heiligen Schrift und in der Tradition der Kirche tief
verankert. Die Zisterziensermönche waren von einer Marianischen Gläubigkeit
durchdrungen. Bernard von Clairvaux hat die Kirchenlehre über die Mutter Christi
verkündet. Seine Meditationen dienten dem geistigen Aufbau der Zuhörer. Sie
waren in einem christologischen Kontext eingebettet.
44
45
36
F. Duff, Mit den Augen Marias, Heiligenkreuz 2010.
B.J. Vosicky, Bernhard über Bernhard. Geistliche Lehren des heiligen Bernhard von Clairvaux,
Heiligenkreuz 2008.
Kult maryjny u cystersów
Die Spiritualität der Zisterzienser ist in der Liturgie verankert. Ihr Wesen
macht das Feiern der erlösenden Werke Christi aus. In der Nähe dieser Werke ist
für die Zisterzienser immer seine Mutter sichtbar. In der Liturgie der Zisterzienser
war die Wahrheit von Marias Mutterschaft lebhaft anwesend. Im Stundengebet
ertönen die Marien-Antiphonen. Die alljährlichen Marienfeiertage wurden
feierlich begangen.
Die Marianische Gläubigkeit der Zisterzienser wurde immer wieder durch
die mystischen Erlebnisse des Hl. Bernhard entfacht sowie auch durch die
Legenden, die als Inspiration für bestimmte Formen des Kultes beitrugen, z.B. die
Legende von der Laktation der Gottesmutter-Figur. Diese frommen Erzählungen
inspirierten die Künstler. Ausdruck der Gläubigkeit der Zisterzienser war der
beim Rosenkranzgebet behilfliche Marien-Psalter.
37
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Roman Krawczyk
UWM Olsztyn
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
Chrześcijanin przez chrzest dostępuje odrodzenia, przez bierzmowanie zostaje umocniony, a w Eucharystii otrzymuje nadprzyrodzony pokarm. W ten sposób
te trzy sakramenty inicjacji kolejno wszczepiają człowieka w życie Boże i uzdalniają go do pełnego uczestnictwa w życiu wspólnoty chrześcijańskiej. Chrzest
włącza w Kościół, Eucharystia − pokarm wzmacniający w drodze do wieczności
(wiatyk) − stanowi zadatek i rękojmię zmartwychwstania (aspekt paschalny Eucharystii: J 6,54), bierzmowanie zaś udziela chrześcijaninowi darów, które są mu
potrzebne do pełnego życia w Kościele i pełnienia w nim swego posłannictwa.
Przedmiotem niniejszego opracowania będzie sakrament bierzmowania, który zobowiązuje chrześcijanina do odpowiedzialności za misję Kościoła w świecie. Nie trzeba specjalnie podkreślać, jak ważny jest ten właśnie sakrament we
współczesnych laicyzujących się społeczeństwach.
W opracowaniu uwzględnimy kolejno: problemy terminologiczne i definicyjne (1), biblijne podstawy sakramentu bierzmowania (2), ustanowienie i praktykę
udzielania sakramentu bierzmowania (3) oraz zarys teologii bierzmowania (4).
1. Terminologia i problemy definicyjne
Termin ‘sakrament’ (łac. sacramentum, gr. misterion, pol. tajemnica) w myśli teologicznej i w praktyce Kościoła określa rzeczywiste przyjście – poprzez
określony obrzęd liturgiczny – Chrystusa uświęcającego i zbawiającego człowieka. Inaczej mówiąc: sakrament to taki obrzęd liturgiczny, który z woli i ustanowienia Chrystusa czyni człowieka niewidzialnie uczestnikiem życia Bożego
i mocy zbawczej, które to dary Boże otrzymuje człowiek w sposób widzialny.
39
Ks. Roman Krawczyk
Sakramenty udzielane są tylko w Kościele, poprzez Kościół i dla budowania
wspólnoty kościelnej.
Sakrament bierzmowania, zgodnie z jego łacińską nazwą confirmatio (umocnienie), jest sakramentem inicjacji chrześcijańskiej, sakramentem duchowego
umocnienia, albo wreszcie sakramentem chrześcijańskiej dojrzałości1.
Autorzy określają ten sakrament jeszcze inaczej: „Bierzmowanie to sakrament dopełniający nadprzyrodzoną egzystencję ochrzczonego, przez umocnienie
go i uzdolnienie do czynnego uczestnictwa w Kościele mocą Ducha Świętego”2.
„Bierzmowanie to sakrament inicjacji chrześcijańskiej ściśle związany z chrztem;
stanowi rozwinięcie i usytuowanie nadprzyrodzonej egzystencji chrześcijanina
w mocy Ducha Świętego, przez co uzdalnia go do świadomego udziału w budowaniu wspólnoty Kościoła”3. Uwzględniając związek sakramentu bierzmowania z sakramentem chrztu, tak można je zdefiniować: „Bierzmowanie zwykło
się nazywać sakramentem inicjacji chrześcijańskiej, sakramentem duchowego
umocnienia albo sakramentem chrześcijańskiej dojrzałości. [...] Bierzmowanie
i chrzest są sobie szczególnie bliskie, a teologowie zwykli je nazywać sakramentami chrześcijańskiej inicjacji”4.
Inicjacja5 oznacza przejście, jakiego dokonuje jakaś osoba, gdy wchodzi do
wybranej grupy religijnej lub społecznej. Z tym przejściem związany jest początek nowego stylu życia pociągający za sobą zmianę, odnowienie i zaangażowanie
w nową rzeczywistość. W IV wieku po Chr. powstało wyrażenie ‘inicjacja chrześcijańska’ dla określenia procesu, w którym „ludzie stają się chrześcijanami poprzez praktykę życia wiary sygnowanej w Kościele w trzech świętych obrzędach,
które są udzielane na początku życia chrześcijańskiego dla jego uświęcenia. [...]
Inicjacja chrześcijańska to wprowadzenie człowieka w nowe życie, ponieważ
zostało ono przeobrażone przez Boga, który otwiera go dla wolności wiary, przeżywanej jako ciągła wędrówka”6.
Przykładem wejścia w nowe życie jest Abraham, od którego Bóg żąda radykalnej przemiany jego dotychczasowego życia, do tego stopnia, że musi on
zmienić nawet miejsce zamieszkania: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu
1
2
3
4
5
6
40
Inne terminy, którymi określa się ten sakrament to: manus impositio (włożenie rąk), signaculum (gr.
sfragis, pol. pieczęć, znak) i chrismatio (namaszczenie). Inne terminy tego sakramentu nawiązują do
jego skutków: consumatio (dopełnienie), perfectio (udoskonalenie).
Z. Pawlak (red.), Bierzmowanie, w: „Katolicyzm A-Z”, Poznań 1989, s. 29.
Cz.. Krakowiak, Bierzmowanie, w: „Encyklopedia Katolicka”, T. 2, Lublin 1976, s. 547-552.
K. Romaniuk, Sakramentologia biblijna, Warszawa 1991, s. 27. Sakrament bierzmowania, podobnie
jak chrzest i kapłaństwo, jest sakramentem, którego się nie powtarza (por. 2Kor 1,22).
M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia mistyczne, Kraków 1997.
M. Qualizza, Inicjacja chrześcijańska. Chrzest, bierzmowanie, eucharystia, Kraków 2002, przypis
s. 11-12.
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród,
będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem”
(Rdz 12,1-2). Ponieważ w rezultacie inicjacji człowiek wchodzi w nowy związek
z Bogiem, w życiu tegoż człowieka musi się dokonać metanoia, czyli nawrócenie, przemiana, całkowita odnowa we wszystkich aspektach ludzkiej egzystencji,
i rozciągać się musi na całe życie. Dokonanie takiej odnowy nie zależy jednak
od decyzji i wolnej woli człowieka, lecz jest rezultatem łaski – jest Bożym darem. Mówiąc słowami świętego Pawła, trzeba porzucić dawnego człowieka,
odnawiać się duchem i przyoblec człowieka nowego, stworzonego przez Boga,
w sprawiedliwości i prawdziwej świętości (zob. Ef 4,22-24). Potrzeba metanoi
jest tak zasadnicza, że Chrystus przyrównuje ją do nowego stworzenia: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć
królestwa Bożego” (J 3,3-4).
Nowe narodzenie ma wymiar duchowy a równocześnie uniwersalny; jest
nim utworzenie nowego ludu Bożego. „Stać się ludem Bożym znaczy żyć i mieć
świadomość przynależności, włączenia we wspólnotę, która jest skutkiem działania Ducha Bożego”7.
2. Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
Nowy Testament zawiera niewiele danych na temat sakramentu bierzmowania. Żaden z synoptyków nie czyni nawet najmniejszej aluzji do tego sakramentu.
Ale nie można wykluczyć, że była im znana dwuetapowość obrzędu inicjacji
chrześcijańskiej. Może to potwierdzać opis chrztu Jezusa, w którym zetknięcie
się z wodą jest chronologicznie oddzielone od zstąpienia Ducha Świętego na Jezusa. W Ewangelii Łukasza wejście Jezusa do wody i ukazanie się Ducha Świętego w postaci gołębicy są przedzielone modlitwą Jezusa (zob. Łk 3,21). Zaś
według Mateusza (3,16) i Marka (1,10) Duch Święty ukazał się dopiero wtedy,
kiedy Jezus wychodził z wody. Nie znaczy to oczywiście, że Jezus oprócz chrztu
przyjął również Janowe bierzmowanie. Może natomiast znaczyć, że chrzest Jezusa jest swoistego rodzaju „typem całego obrzędu inicjacji chrześcijańskiej,
której elementy główne stanowią chrzest i bierzmowanie”8. Wyraźnej aluzji do
bierzmowania nie zawiera również Ewangelia Jana. Wprawdzie Ewangelista
obiecuje ludziom odrodzonym przez chrzest zesłanie Ducha Pocieszyciela, ale
nie precyzuje kiedy i w jaki sposób się to stanie. „Ja będę prosił Ojca, a innego
Pocieszyciela da wam” (J 14,16). „Duch Święty, On was wszystkiego nauczy”
(por. J 14,26). „Jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was” (por. J 16,7,
zob. też J 15,26).
7
8
M. Qualizza, Inicjacja chrześcijańska, s. 17.
K. Romaniuk, Sakramentologia biblijna, s. 30.
41
Ks. Roman Krawczyk
Również u świętego Pawła nie znajdujemy wyraźnej aluzji do sakramentu
bierzmowania. Pewne nawiązanie do bierzmowania może jednak zawierać perykopa Ga 4,4-6, w której Apostoł rozróżnia między przybraniem chrześcijan
za synów Bożych (co dokonuje się w chrzcie świętym), a obdarzeniem ich pełnią Ducha Świętego (co dokonuje się w sakramencie bierzmowania): „Aby zaś
udowodnić, że jesteście synami, Bóg zesłał do waszych serc Ducha Świętego”
(Ga 4,6a). Sakrament bierzmowania wchodzi w zakres pneumatologii, nic więc
dziwnego, że ma charakter bardzo ogólnikowy. Paweł nie opisuje sposobu działania któregokolwiek sakramentu, jest więc zrozumiałe, że nie czyni tego również
w odniesieniu do bierzmowania.
Pawłowa metafora pieczęci (zob. 1Kor 9,2; 2Kor 1,22; Ef 1,13: Dzięki Niemu i wy przyjęliście wiarę i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha ŚwiętegoObietnicy) odnosi się nie do bierzmowania, lecz do chrztu i jego skutków. Stąd
też starożytność chrześcijańska nazywa chrzest pieczęcią (gr. sfragis). Naznaczenie pieczęcią podsuwa myśl o trwałym i niezniszczalnym charakterze wyciśniętym na duszy chrześcijanina w sakramencie chrztu.
Drugim tekstem, w którym niektórzy egzegeci znajdują Pawłową aluzję do
bierzmowania, jest 1Kor 12,13:
„My wszyscy w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić
jedno Ciało: zarówno Żydzi jak i Grecy, niewolnicy czy wolni.
Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem”.
Wyrażenie o ‘napojeniu jednym Duchem’ egzegeci odnoszą bądź do chrztu,
bądź do Eucharystii (co sugeruje wyrażenie ‘napojeni’), ale niektórzy widzą
w nim aluzję do sakramentu bierzmowania. Ten ostatni pogląd może potwierdzać nauka św. Pawła, że prawdziwe życie chrześcijańskie upływa w Duchu (en
pneumati). Zaś życie w Duchu to życie chrześcijanina nie tylko ochrzczonego, ale
także obdarowanego mocami Ducha Świętego, co dokonuje się przez specjalne
nałożenie rąk i modlitwę, czyli przez bierzmowanie.
Do sakramentu bierzmowania wyraźniej nawiązują teksty z Dziejów Apostolskich (Dz 10,44-48; 8,14-17; 19,1-6; 2,38; 9,16) oraz jeden tekst z Listu do
Hebrajczyków (Hbr 6,1-3). Oto analiza wymienionych wyżej tekstów.
„Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich,
którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego,
którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także
na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga. Wtedy
odezwał się Piotr: «Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali
Ducha Świętego tak samo jak my?» I rozkazał ich ochrzcić w imię
Jezusa Chrystusa” (Dz 10,44-48).
42
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
Dar języków (poganie mówią językami) dla Piotra stanowi potwierdzenie, że
Bóg chce, aby on otworzył podwoje Kościoła dla pogan dobrej woli. Zacytowany
tekst wyraźnie oddziela dwa etapy inicjacji chrześcijańskiej (chrzest i bierzmowanie), jednak, co jest dość niezwykłe, odwraca kolejność ich udzielania: najpierw miało miejsce bierzmowanie, a potem chrzest.
„Kiedy Apostołowie w Jerozolimie dowiedzieli się, że Samaria przyjęła
słowo Boże, wysłali do niej Piotra i Jana, którzy przyszli i modlili się
za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego. Bo na żadnego z nich
jeszcze nie zstąpił. Byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy
więc [Apostołowie] wkładali na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha
Świętego” (Dz 8,14-17).
Jak widać, w tekście tym chrzest w imię Pana Jezusa jest wyraźnie oddzielony od wkładania rąk, mocą którego otrzymywali Ducha Świętego. Najpierw byli
jedynie ochrzczeni, a dopiero potem otrzymywali Ducha Świętego. W tekście
tym po raz pierwszy zaznaczona została odrębność dwóch sakramentów: chrztu
i bierzmowania. Apostołowie, udzielając chrztu, jednocześnie udzielali Ducha
Świętego, natomiast diakoni udzielali tylko chrztu. Dar Ducha Świętego wyraża
duchową moc, która wyraźnie kojarzy się z sakramentem bierzmowania.
„Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice
wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów. Zapytał
ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?»
A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty». «Jaki
więc chrzest przyjęliście?» – zapytał. A oni odpowiedzieli: «Chrzest
Janowy». «Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby
uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest w Jezusa» – powiedział
Paweł. Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa, a kiedy
Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też
językami i prorokowali” (por. Dz 19,1-6).
Na początku swej działalności w Efezie, Paweł, jak słyszeliśmy, zetknął się
z ludźmi związanymi z Apollosem. Nazwano ich Joannitami, ponieważ przyjęli
chrzest Jana. Jednak nie rozumieli w pełni nauk Jana Chrzciciela, jest bowiem
rzeczą niemożliwą, by nie słyszeli od Niego o istnieniu Ducha Świętego. Jan bowiem publicznie mówił, że Ten, który przyjdzie po nim, będzie chrzcił Duchem
Świętym (zob. Mt 3,11; J 1,33). Paweł wyjaśnia im więc naukę o Jezusie Chrystusie, po której przyjmują chrzest. Następnie Paweł udziela im Ducha Świętego
przez nałożenie rąk. Pod koniec obrzędu Duch Święty objawia swoją obecność
w duszach neofitów przez dar języków i dar proroctwa (zob. Dz 19,6). Analizowany tekst ukazuje różnicę między chrztem z wody Jana Chrzciciela, a chrztem
43
Ks. Roman Krawczyk
chrześcijańskim, który jest chrztem z wody i z Ducha Świętego. Natomiast obrzęd nałożenia rąk należy uważać za bierzmowanie. Tekst nie wyklucza takiej
możliwości, że nałożenie przez Pawła rąk na nowo ochrzczonych nastąpiło nie
zaraz po chrzcie, lecz po upływie pewnego czasu9.
Aluzji do sakramentu bierzmowania niektórzy egzegeci dopatrują się jeszcze w dwóch innych tekstach z Dziejów Apostolskich oraz w jednym z Listu do
Hebrajczyków. Pierwszy z tych tekstów:
„Zapytali więc Piotra i pozostałych Apostołów: «Bracia, co mamy
czynić?». A Piotr rzekł do nich: «Starajcie się o wewnętrzną
przemianę i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa dla
odpuszczenia grzechów, a weźmiecie w darze dar Ducha Świętego»”
(por. Dz 2,37-38).
Słuchacze Piotra, przekonani jego nauką, pytają go, co wobec tego mają
czynić. W odpowiedzi Piotr daje im dwie wskazówki: najpierw trzeba dokonać
wewnętrznej przemiany (chodzi o sposób myślenia i postępowanie), a potem
przyjąć chrzest w imię Jezusa Chrystusa dla uzyskania odpuszczenia grzechów.
Wtedy – naucza Piotr – weźmiecie w darze Ducha Świętego. Czy ten dar należy
uważać za skutek sakramentu chrztu czy też za nawiązanie do sakramentu nałożenia rąk, czyli do bierzmowania? Opinie egzegetów są podzielone. Wielu z nich
uważa, że Piotr mówi o otrzymaniu Ducha Świętego, który zamieszkuje w duszy
ochrzczonego i dokonuje uświęcenia. W takim przypadku tekst ten byłby świadectwem, że chrzest początkowo nie różnił się od bierzmowania. Ale taki pogląd
nie wyklucza przypuszczenia, że w tekście może być zawarta przynajmniej aluzja do bierzmowania.
Drugi tekst z Dziejów Apostolskich nawiązuje do pobytu świętego Pawła
w Damaszku10, gdzie przyjmuje on chrzest z rąk ucznia Ananiasza:
„Wtedy Ananiasz poszedł. Udał się do owego domu, położył na nim
ręce i powiedział: «Szawle, bracie, Pan Jezus, Ten, który ukazał ci
się w drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś odzyskał wzrok i aby
napełnił cię Duch Święty». Nagle z jego oczu opadły jakby łuski,
odzyskał wzrok, potem wstał i przyjął chrzest” (por. Dz 9,17-18).
Tekst ten jest różnie interpretowany. Zdaniem jednych napełnienie Duchem Świętym to skutek chrztu. Według innych zaś jest to określenie skutków
9
10
44
K. Romaniuk, Sakramentologia biblijna, s. 29.
O nawróceniu Pawła, opisanym w Dz 9,1-19, mamy jeszcze w Dziejach Apostolskich dwa inne opisy
nawrócenia Pawła: Dz 22,3-21 (sam Paweł mówi tu do Żydów o swoim nawróceniu) oraz Dz 26,9-18
(w mowie do króla Agryppy II, jego siostry Berenike i wybitnych obywateli).
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
bierzmowania, którego – zdaniem Romaniuka11 – „miał udzielić Szawłowi nie
Ananiasz, lecz ktoś inny, najprawdopodobniej któryś z Apostołów”.
Kolejny tekst mówiący, zdaniem niektórych egzegetów, o bierzmowaniu:
„Dlatego pominąwszy podstawowe nauki o Chrystusie, przenieśmy
się do tego, co doskonałe, nie zakładając ponownie fundamentu, jaki
stanowią: pokuta za uczynki martwe i wyznanie wiary w Boga, nauka
o chrztach i wkładaniu rąk, o powstaniu z martwych i sądzie ostatecznym.
A i to uczynimy, jeśli Bóg pozwoli” (por. Hbr 6,1-3).
Liczbę mnogą o chrztach należy rozumieć albo w ten sposób, że chodzi
o chrzest Janowy oraz o chrzest w imię Jezusa, albo jest to aluzja do ówczesnych
praktyk chrzcielnych, bowiem świat żydowski znał wiele chrztów, to jest rytualnych obmyć12. Adresaci Listu – uważa autor – powinni dobrze wyróżniać wśród
nich sakrament chrztu. Od tych chrztów wyraźnie odróżniony jest odrębny obrzęd – wkładanie rąk. Nie ma żadnej racji, by owo wkładanie rąk uznać za część
składową rytu udzielania chrztu. Nie ma też racji, by włożenie rąk wiązać z przekazywaniem zadań w Kościele (zob. Dz 6,6, 13,3; 1Tm 4,14, 5,22; 2Tm 11,6),
ani uważać za zabieg terapeutyczny. Najbardziej prawdopodobne pozostaje, że
w Hbr 6,1-3 chodzi o sakrament bierzmowania13.
Kończąc nasze analizy nowotestamentalnych tekstów biblijnych, możemy
stwierdzić, że uprawniają one do rozróżnienia dwóch sakramentów inicjacji
chrześcijańskiej: chrztu i bierzmowania. Sakrament chrztu powoduje odpuszczenie grzechów, stwarza człowieka na nowo, wprowadza go do wspólnoty
chrześcijańskiej i w sposób szczególny łączy z Chrystusem. Bierzmowanie zaś,
uzupełniając łaskę chrztu, łączy bierzmowanego przede wszystkim z darami Ducha Świętego i przypomina głównie jedno wydarzenie historyczne: zesłanie Ducha Świętego na Apostołów i Maryję.
Narzuca się pytanie, czy Stary Testament nie zawiera jakichś aluzji do sakramentu bierzmowania. Stary Testament zawiera wiele tekstów o darze Ducha
Bożego dla Izraela. Ojcowie Kościoła niektóre z tych tekstów interpretowali jako
aluzje lub zapowiedzi ustanowienia sakramentu bierzmowania. Egzegeci odrzucają jednak takie rozumienie tych tekstów.
11
12
13
K. Romaniuk, Sakramentologia biblijna, s. 30.
Chrzest prozelitów, chrzest Jana, obmycie Qumrańczyków (zob. 1 QS 3,4-9), potrójne polanie wodą
stosowane w obrzędzie chrztu chrześcijańskiego (por. Didache 7,3).
Tym bardziej, że mamy tu sześć elementów pierwotnej katechezy (powiązanej właśnie z sakramentem bierzmowania) zgrupowanych w trzy klasy: wstęp – czego się wyrzec (grzechy) i co czynić
(wiara), sakramentologia (obrzędy i wkładanie rąk) oraz eschatologia (zmartwychwstanie i życie
wieczne).
45
Ks. Roman Krawczyk
Oto przegląd i interpretacja starotestamentalnych tekstów o Duchu Bożym.
„Wreszcie zostanie wylany na was
Duch Jahwe z wysokości.
Wtedy pustynia stanie się sadem,
a sad za las będzie uważany” (por. Iz 32,15).
W tekście tym Duch Jahwe z wysokości jest aluzją do stwórczego Ducha
Boga, który – gdy nadejdzie epoka sprawiedliwości (zob. Iz 32,1-20) – dokona
radykalnej zmiany na lepsze w stworzonym przez Boga świecie, we wszystkich
jego obszarach. A więc tekst ten mówi o stwórczej mocy Boga, a nie o zesłaniu
Ducha Świętego w Wieczerniku, jak chcą tego ojcowie Kościoła.
„Ja wylewam wody na spragnioną glebę
i strumienie na ziemię wyschniętą.
Ja Ducha swego na twój ród wyleję
i błogosławieństwo na twoje potomstwo” (por. Iz 44,3).
Duch Jahwe, który przy stwarzaniu świata unosił się nad wodami (zob.
Rdz 1,2), to stwórcza moc Boga dająca tchnienie i życie (zob. Rdz 32,15; Ez
36,27 i inne). Ten Duch Ożywiciel na nowo tchnie życie w wyniszczony przez
niewolę naród, odrodzi go i zapewni mu pełny rozwój (zob. Iz 44,4).
„Duch Pana, Jahwe, nade mną.
Bo oto namaścił mnie Jahwe
i posłał mnie, abym
głosił dobrą nowinę ubogim” (por. Iz 61,1).
Prorok mówi o swoim posłannictwie głoszenia ubogim dobrej nowiny o zbawieniu. Oznajmia, że Bóg, zlecając mu specjalne posłannictwo, uzdolnił go do tej
misji; namaścił go i wyposażył w specjalną moc (Duch Jahwe nade mną).
Kolejne dwa teksty zawarte są w Księdze proroka Ezechiela.
„Dam wam nowe serce i nowego
ducha złożę w wasze wnętrze [...]
ducha mojego złożę w wasze wnętrze” (por. Ez 36,26-27).
Prorok, mówiąc o odrodzeniu Izraela, które polegać będzie na wewnętrznej
przemianie (nowe serce, nowy duch), zapowiada też dar Ducha Bożego, który
46
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
sprawi, że Izrael będzie odtąd przestrzegał prawa Bożego. A zatem dar Ducha
Bożego oznacza tu Bożą sprawczość, która przemieni Izrael w lud Boży.
„Nie zakryję już mego oblicza przed nimi,
gdyż Ducha mojego wylałem na dom Izraela” (por. Ez 39,29).
Prorok zapowiada, że Jahwe pokona wrogów Izraela, a naród wybrany obdarowany Duchem Bożym powróci do ziemi obiecanej (zob. Ez 11,19; zob. też Ez
36,25-27). Dar Ducha Bożego to obietnica opieki Bożej i uzdolnienia odrodzonego Izraela do życia według Bożych przykazań.
Ostatnie dwa teksty starotestamentalne pochodzą z ksiąg proroków mniejszych: Joela i Zachariasza.
„Wyleję Ducha mego na wszelkie ciało” (por. Jl 3,1).
Prorok, zapowiadając czasy ostateczne, cytuje Bożą obietnicę wylania na
ludzkość Ducha Bożego. Objawi się to w proroctwach, wizjach i snach, w które
obdarowani zostaną ludzie. Dary te w dawnych czasach były bardzo rzadkie,
zaś w czasach ostatecznych otrzymają je wszyscy bez wyjątku Izraelici. Piotr
Apostoł cytuje ten tekst proroka Joela w swej mowie w dniu Zielonych Świątek,
a odnosi go do zesłania Ducha Świętego (zob. Dz 2,17-21).
„Na dom Izraela i na mieszkańców Jerozolimy
wyleję ducha pobożności” (por. Za 12,10).
Prorok, zapowiadając wyzwolenie Jerozolimy i Izraela, dodaje, że Bóg nie
tylko wyzwoli swój naród z rąk nieprzyjaciół, ale dokona także jego wewnętrznego oczyszczenia (zob. Za 13,1; Ez 36,25-27; 39,29). Prawdziwa wewnętrzna
przemiana, oczyszczenie, będzie według proroka dziełem łaski Bożej (wyleję ducha pobożności).
Analiza przedstawionych wyżej tekstów Starego Testamentu upoważnia nas
do wniosku, że żaden z nich nie jest obietnicą ani zapowiedzią bierzmowania.
Teksty Starego Testamentu używają wyrażenia ‘Duch Boży’ w znaczeniu nieosobowej mocy Boga, objawiającej się w historii Izraela i w historii ludzkości.
Objawienie Ducha Świętego jako Osoby Trójcy Świętej nastąpi dopiero w Nowym Testamencie. To samo można powiedzieć o obietnicy daru Ducha Świętego
w łączności z sakramentem bierzmowania.
3. Ustanowienie i praktyka udzielania sakramentu bierzmowania
W przekazie biblijnym nie ma wyraźnego dowodu, że Chrystus ustanowił
dwudzielność inicjacji chrześcijańskiej. Teksty biblijne mówią jedynie o ustanowieniu chrztu:
47
Ks. Roman Krawczyk
„Jeśli się ktoś nie odrodzi z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść
do królestwa Bożego” (por. J 3,5).
„Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca
i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19).
Jednak, ustanawiając chrzest, Chrystus zawarł w inicjacji istotne dla chrześcijańskiej egzystencji napełnienie Duchem Świętym. Skoro pierwotny Kościół
rozwinął treść inicjacji na dwa czasowo i rytualnie wyodrębnione wydarzenia,
można wnioskować, że uczynił to zgodnie z myślą Chrystusa. „Bierzmowanie
jako osobne sakramentalne urzeczywistnienie – pisze Schneider – powstało
przez rozdzielenie pierwotnie całościowego katechetycznego i sakramentalnego
procesu inicjacji. Chrzest i bierzmowanie współprzynależą do siebie najściślej
w funkcji i skutkach, są one dwoma krokami jednego wszczepienia w życiową
przestrzeń Chrystusa, w lud Boży, we wspólnotę Ducha Świętego. Bierzmowanie
jest odnowieniem i pogłębieniem chrztu”14.
Między chrztem a włożeniem rąk zachodzi oczywisty związek (zob. Dz
8,14-17; 19,1-6). Jednak druga czynność nie jest powtórzeniem pierwszej15. Przez
włożenie rąk Kościół chce podkreślić, że „charyzmatyczne uzdolnienia nie stały
się jeszcze publicznie wiadome, skutek nie był jeszcze rozpoznany. [...] W tym
wyraża się myśl, że coś, co zasadniczo już zostało zapoczątkowane, musi zostać
pobudzone, otwarte”16.
Święty Tomasz w 72. kwestii trzeciej części Summy Teologicznej rozróżnia cele sakramentu chrztu i sakramentu bierzmowania17. W chrzcie człowiek
otrzymuje moc do spełniania tych uczynków, które dotyczą własnego zbawienia rozumianego w wymiarach osobistych. Natomiast w sakramencie bierzmowania chrześcijanin otrzymuje zdolność do spełniania tych uczynków, które
dotyczą walki przeciwko nieprzyjaciołom wiary. Taka też była od początku
nauka Kościoła.
Pierwszy synod w Orange (441 r.) po raz pierwszy terminem ‘confirmatio’
określił rytuał nakładania rąk i namaszczenia krzyżmem. Stał się on istotnie obrzędem namaszczenia wyodrębnionym już na stałe od chrztu. Papież Grzegorz
III (731-741) orzekł, że „konieczną jest rzeczą, aby wierni byli bierzmowani
przez włożenie rąk i namaszczenie krzyżmem”18. W ten sposób obydwa elementy
14
15
16
17
18
48
T. Schneider, Znaki bliskości Boga. Zarys sakramentologii, Wrocław 1999, s. 128.
J.Ph. Revel, Uwieńczenie chrztu, Communio 2, XII (1992), s. 21.
T. Schneider, Znaki bliskości Boga, s. 116.
J. Królikowski, Bierzmowanie jako sakrament duchowej otwartości w refleksji świętego Tomasza
z Akwinu, CT 59(1989) T. III, s. 48nn.
Cz. Krakowiak, Bierzmowanie, EK, s. 550.
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
zaliczył do istoty obrzędu bierzmowania. Podkreślił to powtórnie papież Benedykt XIV (1740-1756). Papież Paweł VI w Konstytucji „Divinae Consortium
Naturae” (1971 r.) stwierdził: „Naszą najwyższą apostolską władzą zarządzamy
i postanawiamy, aby w przyszłości było w Kościele przestrzegane co następuje:
sakramentu bierzmowania udziela się przez namaszczenie krzyżmem na czole,
które się przekazuje razem z włożeniem rąk i za pomocą słów: Przyjmij Pieczęć
Daru Ducha Świętego (Ąccipe Signaculum Spiritus Sancti)”19.
Katechizm Kościoła katolickiego (nr 1285) jednoznacznie orzeka, że przez
bierzmowanie wierzący jeszcze ściślej wiążą się z Kościołem, otrzymują szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej zobowiązani są, jako
prawdziwi świadkowie Chrystusa, do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz
do bronienia jej”20.
Praktykę udzielania sakramentu bierzmowania ukazują nam Dzieje Apostolskie (8,14-17; 19,5-6). W tym najstarszym opisie wydarzenia uważanego
za pierwowzór bierzmowania występują dwa istotne jego elementy: modlitwa
i włożenie rąk21. W Dz 2,37-38 czytamy, że wszyscy, którzy w dniu Pięćdziesiątnicy uwierzyli w nauczanie Apostołów, zostali ochrzczeni i otrzymali dar Ducha
Świętego. Apostołowie, poprzez wkładanie rąk, udzielali nowo ochrzczonym
daru Ducha Świętego, który uzupełniał łaskę chrztu:
„Wysłali do nich Piotra i Jana, którzy przyszli i modlili się za nich, aby
mogli otrzymać Ducha Świętego. Bo na żadnego z nich jeszcze nie zstąpił.
Byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa, Wtedy więc wkładali na
nich ręce, a oni otrzymali Ducha Świętego” (por. Dz 8,14-17).
„Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa. A kiedy Paweł
włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami
i prorokowali” (Dz 19,5-6).
Jak wynika z zacytowanych tu tekstów, bierzmowanie stanowi dalszy etap
wprowadzenia do chrześcijańskiej wspólnoty. Podobnie mieszkańcy Samarii zostali ochrzczeni za sprawą diakona Filipa, lecz nie mógł on sprowadzić na nich
Ducha Świętego, ponieważ mogli tego dokonać dopiero Apostołowie Piotr i Jan.
19
20
21
Enchiridion Vaticanum (EV) 4, Bolonia 1980, s. 695-725.
P.Th. Camelot, Bierzmowanie a wylanie Ducha, Communio 2, XII, 1992, s. 81-91.
Modlitwa w Nowym Testamencie towarzyszy wszelkim wkładaniom rąk, czyli nie tylko tym, które
stanowią część rytuału bierzmowania (por. Mt 19,13; Dz 6,6, 13,3, 14,22, 28,8). Za pomocą wkładania rąk przekazywano także błogosławieństwo Boże i specjalną władzę, na przykład kapłańską,
a także dokonywano uzdrowień. Natomiast włożenie rąk przy udzielaniu bierzmowania jest czynnością specyficznie związaną z tym sakramentem. Jako warunek przyjęcia sakramentu bierzmowania teksty biblijne wymieniają wiarę u przyjmujących ten sakrament (por. Dz 8,12nn., 19,2-6; Hbr
6,1nn.).
49
Ks. Roman Krawczyk
Szczegóły bierzmowania – modlitwy i formuły używane przy wkładaniu
rąk – były zależne od tradycji Kościołów lokalnych i zmieniały się w ciągu
wieków. W Nowym Testamencie nie ma bowiem ściśle ustalonej formy rytuału
bierzmowania. Od początku za istotny element obrzędu bierzmowania uważało
się nałożenie rąk, natomiast namaszczenie krzyżmem stało się dopiero z czasem
równie istotnym elementem tego rytuału. Papież Paweł VI w Konstytucji „Divinae Consorium Naturae” (1971 r.) orzekł, że namaszczenie jest istotnym znakiem
bierzmowania, zaś nałożenie rąk podczas modlitwy „Deus Omnipotens” wyraża
jednak pełniej biblijny gest przekazywania Ducha Świętego.
Dzisiaj sakramentu bierzmowania udziela się22 przez namaszczenie krzyżmem na czole, którego dokonuje bierzmujący, wkładając rękę na głowę bierzmowanego i przez słowa: Przyjmij znamię daru Ducha Świętego. Gest namaszczenia
czoła krzyżmem i nałożenia ręki nawiązuje do biblijnego znaku, przez który
Apostołowie udzielali Ducha Świętego. Słowa podczas namaszczenia nawiązują
do starochrześcijańskiej formuły z IV i V wieku.
Po bierzmowaniu odmawia się modlitwę powszechną. Bierzmowani w czasie mszy św. przynoszą dary ofiarne, a na zakończenie otrzymują specjalne błogosławieństwo. Nadprzyrodzonym skutkiem bierzmowania jest obdarowanie
bierzmowanego darem Ducha Świętego. Jeśli sakramentu bierzmowania udziela
się poza mszą świętą, wtedy uroczystość poprzedza liturgia słowa i kończy modlitwa Pańska oraz błogosławieństwo. W przypadkach wyjątkowych (na przykład w niebezpieczeństwie śmierci) stosuje się obrzęd skrócony: włożenie rąk
z modlitwą, namaszczenie czoła i formuła.
W Kościele poapostolskim szafarzem sakramentu bierzmowania był biskup,
który przewodniczył w obrzędach chrztu i bierzmowania, ściśle ze sobą złączonych. Z powodu wzrostu liczby chrześcijan i powstawania parafii poza siedzibami
biskupów, Kościół zachodni wprowadził rozróżnienie: chrztu udzielali kapłani,
natomiast szafarzem bierzmowania nadal pozostał biskup. Kościół wschodni zaś
udzielił władzy sprawowania sakramentu bierzmowania kapłanom. W Kościele
zachodnim kapłan bierzmował jedynie w okolicznościach wyjątkowych. W 1946
roku papież Pius XII zezwolił kapłanom, mającym w swoich parafiach prawa
proboszcza, na udzielanie bierzmowania chorym w niebezpieczeństwie śmierci23.
W 1971 roku rozszerzono to także na wikariusza współpracownika, a nawet na
innego kapłana – ale jedynie w niebezpieczeństwie śmierci tego, kto miał otrzymać bierzmowanie.
22
23
50
D. Zimoń, Odnowiona liturgia sakramentu bierzmowania, Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne
8(1975), s. 285-292. Por. Z. Wit, Liturgia sakramentu bierzmowania w Polsce do recepcji reformy
trydenckiej, w: „Studia z dziejów liturgii w Polsce”, Lublin 1976, s. 549-622.
R. Coffy, Szafarze bierzmowania, Communio 2, 12(1992), s. 62-66.
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
Sakramentu bierzmowania udziela się zasadniczo w czasie mszy św. „dla
podkreślenia związku z pełnią inicjacji chrześcijańskiej, która swój szczyt osiąga
w przyjęciu Ciała i Krwi Pańskiej; bierzmowani dorośli, ich świadkowie, rodzice, współmałżonek i katecheci mogą wtedy przyjąć komunię pod dwiema
postaciami”24.
Przepisy liturgiczne nie określają ściśle wieku osób bierzmowanych.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa bierzmowano zarówno dzieci, jak i dorosłych. Później, w związku z upowszechnieniem się praktyki chrztu dzieci, od
rodziców chrześcijańskich wymagano, by jak najszybciej po chrzcie zadbali
o udzielenie ich dziecku sakramentu bierzmowania. Od XIII wieku przesuwano
wiek dziecka przystępującego do bierzmowania na trzeci, siódmy, a nawet czternasty rok życia. Katechizm Rzymski określa wiek bierzmowania na siódmy rok
życia25. Na rodzicach ciąży obowiązek odpowiedniego przygotowania dziecka do
przyjęcia sakramentu bierzmowania.
Poszczególnym bierzmowanym towarzyszy świadek. Ze względu na związek tego sakramentu z chrztem, wypada, aby świadkami bierzmowania byli rodzice chrzestni. Także rodzice naturalni dziecka mogą przedstawić je osobiście
do bierzmowania. Świadkiem może być także inna osoba, która sama przyjęła
wszystkie sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego, jest religijnie praktykująca i prowadzi życie według zasad wiary26.
4. Zarys teologii sakramentu bierzmowania27
Ze wszystkich świadectw i stałej praktyki Kościoła wyłania się fakt, że
pierwszym celem bierzmowania jest dawanie świadectwa o Ewangelii przykładem życia oraz słowem, głoszenie Ewangelii i to w duchu radości28. Ten nakaz
świadectwa jest zawarty w geście włożenia rąk, połączonym z namaszczeniem
krzyżmem i z wypowiedzeniem odpowiednich słów. Włożenie rąk w tradycji biblijnej oznacza przekazanie odpowiedzialności, zadań, obowiązków oraz
24
25
26
27
28
Cz. Krakowiek, Bierzmowanie, EK, T. 2, s. 551.
W kościołach wschodnich sakramentu bierzmowania udziela się po ceremonii chrztu bez względu na
wiek kandydata.
A. Misiaszek, Sakramentologia pastoralna, Olsztyn 2010, s. 97-116; S. Hartlieb, Sakrament bierzmowania w całokształcie duszpasterstwa parafialnego, CT 46(1976) z. 2, s. 113-120; Z. Pawlak
(red.), Bierzmowanie, w: „Katolicyzm A-Z”, s. 29.
J. Buxakowski, Teologia bierzmowania, AK 58(1966) t. 69, s. 9-21; Cz. Krakowiak, Z problematyki
teologicznej sakramentu bierzmowania, RTK 21(1974), z. 6, s. 37-56; A Skowronek, Z teologii bierzmowania, STV 13(1975) z. 1, s. 25-42.
Radość z wiary ma być między innymi formą ewangelizacji. Jan raduje się w łonie matki, Elżbieta
wielbi Pana, Maryja wyraża podziękowanie. Tak samo Zachariasz, który błogosławi Boga za narodzenie Jana (zob. Łk 1). Także Jezus „rozradował się w Duchu Świętym” (Łk 10,21), ponieważ
Ewangelia została objawiona prostaczkom.
51
Ks. Roman Krawczyk
uczestnictwa w odpowiedzialnościach całej wspólnoty. W bierzmowaniu chodzi
więc nie o prywatny problem wierzącego, lecz o wejście w nowy stan w Kościele. Bierzmowany uczestniczy we wzrastaniu Kościoła, żyje dla Kościoła,
Kościół zaś jest dla niego. Ta interakcja, obustronna wymiana urzeczywistnia
rozwój królestwa Bożego. Bierzmowanie uzdalnia chrześcijanina włączonego
we wspólnotę Kościoła do bycia świadkiem Paschy Chrystusa. Bierzmowanie
jest więc sakramentem świadczenia – bierzmowani stają się świadkami Chrystusa, mają być solą ziemi, światłem świata, miastem na górze położonym, światłem
na świeczniku.
Wszystkie te określenia wskazują, że bierzmowanie uzdalnia i zobowiązuje
chrześcijanina nie tylko do udziału w życiu wspólnoty chrześcijańskiej, ale także
do wychodzenia poza wspólnotę i świadczenia praktyką swego życia o Chrystusie. „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi
świadkami” (Dz 1,8).
Sakrament bierzmowania wprowadza chrześcijanina w poznawanie Boga
nie tylko w sposób teoretyczny, abstrakcyjny, nie przez zawiłe rozumowania, ale przez dar Ducha Świętego. Święty Paweł tak opisuje to doświadczenie
chrześcijanina:
„Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet
głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeśli nie
duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt,
tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha,
który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (por. 1Kor 2,10-12).
Jako sakrament dojrzałości duchowej bierzmowanie udziela szczególnej
siły do wytrwania w powołaniu chrześcijańskim i apostolskim (sakrament apostolstwa). Zaś apostolski wymiar sakramentu bierzmowania nakłada na chrześcijanina obowiązek mężnego wyznawania wiary i troski o zbawienie bliźnich.
Bierzmowany jest do tego uzdolniony, wchodzi bowiem w osobisty kontakt
z Duchem Świętym, który rozwija w nim siedem swoich darów, udzielonych
uprzednio, jakby zarodkowo, na chrzcie (dar mądrości, rozumu, umiejętności,
rady, męstwa, pobożności, bojaźni Bożej29.
29
52
Numeracja darów Ducha Świętego pochodzi z Księgi Izajasza 11,2. Oryginalny tekst hebrajski wymienia nie siedem, lecz sześć darów. Liczba siedem pochodzi z LXX, gdzie ‘bojaźń’ zawartą w w.
2d i 3a przetłumaczono w pierwszym wypadku jako ‘eusebeia’, natomiast w drugim przez ‘fobos
Theou’. Za LXX poszła Vg, która w w. 2d „bojaźń” oddaje przez ‘pietas’ (pobożność), a w w.3a
przez ‘timor Domini’ (bojaźń Boża) „Interpretacja ta, zdaniem Kudasiewicza (Odkrywanie Ducha
Świętego, Kielce 1998, s. 82), nie jest pozbawiona pewnych podstaw filologicznych. Liczbę siedmiu
darów przyjmują ojcowie Kościoła, którzy nawiązywali do Septuaginty i Wulgaty. Liczba siedem
miała dla nich sens symboliczny; oznaczała pełnię darów ducha (Orygenes, Ambroży, Augustyn).
Biblijne podstawy sakramentu bierzmowania
Streszczając nasze analizy, możemy stwierdzić, że w sakramencie bierzmowania możemy wyróżnić trzy wymiary:
a) Antropologiczny. Bierzmowanie nakłada na chrześcijanina odpowiedzialność za własne życie, ale i wzmocnienie do walki ze złem wokół
siebie.
b) Eklezjalno-sakramentalny. Chrześcijaninem nie jest się tylko dla siebie:
wszczepiony przez bierzmowanie w strukturę Kościoła jest on „oddany
do dyspozycji Kościoła dla pełnienia misjonarskich zadań”.
c) Chrystologiczny. Bierzmowanie jest sakramentem, który „włącza wszystkich wiernych w sukcesję apostolską, [...] w uczestnictwo w potrójnym
urzędzie Jezusa Chrystusa, mianowicie w jego funkcji nauczycielskiej,
uświęcającej i pasterskiej”30.
Biblical foundations of the sacrament of confirmation
The paper is devoted to the importance and the purpose of the sacrament of
confirmation, which obliges the recipient to take responsibility for the worldwide
mission of the Church.
The author discusses the following issues: terminology- and definition-related
problems (1), Biblical foundations (2), the institution and rite (3), theology (4).
The paper emphasizes three dimensions of the confirmation sacrament,
namely: anthropological - the confirmation imposes on recipients of the sacrament
the responsibility for their own life and prepares them for the fight with evil;
ecclesiastical-sacramental - the sacrament of confirmation unites the recipients
with the structure of the Church, and prepares them to undertake missionary tasks;
Christological - the confirmation sacrament allows those who have confirmed to
participate in the pastoral, teaching, and sanctifying function performed by Jesus
Christ.
30
Prorok Izajasz, według nich, chciał powiedzieć, że Mesjasz otrzyma pełnię darów Ducha Świętego.
Zob. K. Romaniuk, O siedmiu darach Ducha Świętego, Warszawa 1990.
Th. Schneider, Znaki bliskości Boga, s. 124-125.
53
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Krzysztof Burczak
KUL
Zasada jedności władzy w Kościele
Jednym z fundamentalnych zagadnień w kanonistyce jest pojęcie władzy
w Kościele. Mówiąc o władzy w Kościele, należy uwzględnić przesłanki teologiczne i jurydyczne. Na początku kilka uwag ogólnych. Władzę, w ścisłym
znaczeniu, rozumiemy jako „moralne upoważnienie do pełnienia funkcji kierowniczych”1 w danej społeczności. Opiera się ona na „obiektywnie większej
godności, połączonej również obiektywnie z uzasadnionymi racjami uzależnienia
innych podmiotów zdolnych do rozumnego działania”2. Władza jest rzeczywistością typową dla relacji interpersonalnych. Tam, gdzie istnieją relacje intelektualno-wolitywne, tam powstaje relacja uprawnień i podporządkowania się, która jest
fundamentalna dla istnienia władzy jako takiej. Relacja ta ma ze swej natury charakter prawny, gdyż opiera się na konieczności normatywnego jej uregulowania.
Pismo Święte wskazuje jednoznacznie, że źródłem każdej władzy jest Bóg,
a obowiązkiem podwładnych jest posłuszeństwo. „Każdy niech będzie poddany
władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie
pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga” (Rz 13,1-2).
Wynika stąd, że każda władza pochodzi od Boga, zarówno świecka jak i kościelna. Należy jednak zwrócić uwagę na zasadnicze różnice.
1
2
J. Wroceński, Władza administracyjna zwyczajna własna i zastępcza, w: „International Congress of the
Canon Law «Administrative function in Canon Law» 14-18 September 2011, Warsaw-Poland”, s. 1.
T. Pikus, O władzy w Kościele, Warszawa 2003, s. 78.
55
Ks. Krzysztof Burczak
Władza świecka a władza kościelna
a) Władza świecka
Należy wyjść od stwierdzenia, że każdy człowiek jest podmiotem praw
i obowiązków. Zdolność do bycia podmiotem praw i obowiązków osoby ludzkiej
zawarta jest w jej naturze stworzonej przez Boga i żadna społeczność nie może jej
człowiekowi nadać. Nie może tego uczynić nawet tak podstawowa społeczność,
jak rodzina czy państwo. Jest ona wcześniejsza ontologicznie „od przynależenia
do jakiejkolwiek społeczności”3.
Z faktu, że człowiek jest istotą społeczną (homo animal sociale), wynika
naturalna droga tworzenia więzów społecznych. Nie jest jednak tak, że pierwsza
była władza, a następnie uformowała ona społeczeństwo. Społeczeństwo powstaje jako grupa osób, kierujących się ku określonemu celowi. Aby ten cel osiągnąć,
społeczeństwo potrzebuje władzy. Porządek ten jest jednak raczej logiczny niż
czasowy. Celem społeczeństwa jest to, co słuszne (aequitas), a jest tym dobro
publiczne (bonum publicum). Słuszność, jako cel, stanowi dla władzy podstawę
moralną jej pełnienia i urzeczywistniania. Społeczeństwo zostaje zobowiązane
na mocy prawa naturalnego do posłuszeństwa władzy, gdyż „u podstaw mocy
obowiązującej prawa ludzkiego (władzy) leży zasada prawa naturalnego, że przełożonemu należy się posłuszeństwo”4. Jeżeli jednak władza działa wbrew celom
społeczeństwa, to nie tylko rzeczą słuszną, ale i obowiązkiem społeczeństwa jest
nieposłuszeństwo takiej władzy5.
Zwykle przyjmuje się, że istnieją dwie społeczności naturalne: rodzina
i państwo. Inne społeczności mają charakter konwencjonalny, umowny. Władza
rodzinna różni się od władzy politycznej celem. Dla pierwszej celem jest dojrzewanie dzieci, dla drugiej dobro publiczne, którego nie mogą osiągnąć jednostki. Dobro publiczne to „zabezpieczenie przed wrogami z zewnątrz i przed
wewnętrznym zepsuciem”6. Władza państwowa ma moc rządzenia za pomocą
prawa, wymierzania sprawiedliwości i stosowania legalnego (zgodnego z prawem) przymusu, używając do tego siły policyjnej i sądownictwa7.
Na przestrzeni wieków społeczeństwa wykształciły różne systemy władzy
politycznej: monarchiczny, parlamentarny, demokratyczny i inne. Żyjący na przełomie XVII i XVIII w. francuski filozof i prawnik Karol Ludwik Monteskiusz
3
4
5
6
7
56
T. Pikus, dz. cyt., s. 12.
P. Hemperek, W. Góralski, Historia źródeł i nauki prawa kanonicznego, w: „Komentarz do Kodeksu
Prawa Kanonicznego”, t. I, Lublin 1985, s. 13.
G. Mongiardo, Il pensiero sociale, t. I, Vaticano 1968, s. 216-217, 346.
T. Pikus, dz. cyt., s. 19.
Tamże.
Zasada jedności władzy w Kościele
((1689-1755) w swoim największym dziele De l’esprit des lois (O duchu praw)
dokonał porównania znanych do jego czasów form ustrojowych i doszedł do
stwierdzenia, że zagwarantowanie wolności obywateli może dokonać się przez
podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Każda z nich ma
być niezależna od drugiej i sprawować ją mają różne podmioty. Zgodnie z tym
podziałem funkcjonują demokratyczne państwa prawne.
b) Władza kościelna
Zasadniczo inny jest charakter władzy kościelnej. Kościół katolicki jest społecznością religijną, różną od wszystkich innych społeczności. Nie ma do niego
zastosowania ani pojęcie władzy politycznej z władzą jurysdykcyjną, ani pojęcie
władzy rodzinnej z władzą dominującą, ani pojęcie władzy funkcjonujące w stowarzyszeniach konwencjonalnych.
Władzy w Kościele nie można uważać za jeden z rodzajów władzy w ogóle.
Odmienny charakter społeczności Kościoła wynika z jego celu, którym jest zbawienie ludzi. Z woli Chrystusa Kościół przez Niego założony jest jego Oblubienicą. Taka relacja stanowi o tożsamości Chrystusa i Kościoła, ale też o różnicy.
Oblubienica to nie Chrystus. Kościół, jako Oblubienica, jest zjednoczony z Chrystusem – to element jego tożsamości. Kościół jako Oblubienica jest autonomiczny – to element różnicujący. Ta autonomiczność Kościoła wynika z „wcielenia
go” w ludzką społeczność. Stąd Kościół tworzy ludzkie struktury i obok Boskiego ma charakter ludzki, widzialny. Chrystus przedłuża w Kościele tajemnicę
swego wcielenia i chce, aby Kościół miał to ludzkie oblicze wraz z instytucjonalnym ziemskim charakterem8. Władza kościelna ma swoje bezpośrednie źródło
w Jezusie Chrystusie, który założył Kościół i nadał mu określony cel i prawa9.
Kościół ma tylko kontynuować misję Jezusa Chrystusa. Ona ma wyznaczać istotę władzy w Kościele i sposób jej sprawowania.
W Nowym Testamencie Chrystus jawi się jako ten, kto posiada prawo, moc
i władzę (zob. Mt 21,23). Jego władza jest czysto religijna10. Ma władzę nad
chorobami (zob. Mt 8,8nn.), żywiołami natury (zob. Mk 4,41), demonami (zob.
Mt 12,28), nad śmiercią (zob. J 11,43nn.). Jezus Chrystus jest Panem (Kyrios),
ma najwyższą władzę w Kościele, jest władcą mesjańskiego ludu Bożego11.
Z tej władzy Jezusa Chrystusa wypływa władza kościelna, z niej czerpie swoją
moc zobowiązywania i w niej nieustannie uczestniczy. Ta łączność z Jezusem
8
9
10
11
M. Dortel-Claudot, Kościoły lokalne – Kościół powszechny, Z. Włodkowa (tłum.), Warszawa 1977,
s. 6.
M. Żurowski, O władzy zwyczajnej i delegowanej, Warszawa 1970, s. 14.
T. Pikus, dz. cyt., s. 79.
Tamże, s. 80.
57
Ks. Krzysztof Burczak
Chrystusem sprawia, że władza kościelna jest zasadniczo inna od wszystkich innych. Wszystkie podmioty sprawujące władzę kościelną uczestniczą tylko we
władzy Chrystusa, w niczym jej nie określając. „Władza istnieje wewnątrz Kościoła i dla Kościoła, władza nie decyduje o swoim ustanowieniu”12, ani tym bardziej nie stanowią jej członkowie Kościoła, mogą co najwyżej stanowić formy jej
sprawowania. Dlatego najwyższy podmiot władzy kościelnej, papież, nie otrzymuje tej władzy od nikogo, on tylko przyjmuje wybór i podejmuje pełnienie najwyższej władzy w Kościele jako kolejny następca św. Piotra. Podobnie biskupi,
którzy z ustanowienia Bożego sprawują władzę w kościołach partykularnych.
W Nowym Testamencie nie ma żadnej teorii władzy, są jednak wyraźne
wskazania, że władza kościelna nie może być porównywana z jakąkolwiek władzą świecką. Musi ona natomiast stanowić „odbicie osoby i misji Jezusa Chrystusa”13, jej istotę i sprawowanie ma określać jedynie misja Kościoła.
Funkcją władzy w Kościele jest głoszenie Ewangelii i udzielanie sakramentów, co ustanawia wspólnotę. Wypełnienie misji przez Kościół jako wspólnotę
wymaga władzy. W języku Soboru Watykańskiego II w opisie zadań i władzy
używane są określenia ‘ministerium’ (służba), ‘munus’ (zadanie), ‘officium’
(obowiązek), ‘auctoritas’ (urząd, władza), ‘potestas’ (władza), ale też występują
terminy ‘servitium’ (służba), ‘vocatio’ (powołanie), ‘missio’ (posłannictwo), ‘regimen’ (rządy)14.
Jezus Chrystus jako Głowa (kefale) otrzymał władzę od Ojca. Ma On władzę w Kościele i nad Kościołem. Jest początkiem, zasadą (arche) (zob. Kol 1,18)
zarówno wewnętrznego życia Kościoła, jak i jego struktur zewnętrznych. Ta władza Chrystusa jest nacechowana miłością i ofiarnością. Stąd też miłość jest najwyższą motywacją zarówno dla sprawujących władzę, jak i dla innych członków
Kościoła. Wynika stąd, że władza kościelna musi odrzucić strukturę opierająca
się na sile. Chrystus, przekazując władzę Piotrowi, pytał o miłość. Miłość jest
jedyną siłą, jaką zna Nowy Testament15. Każda próba przekształcenia Kościoła
w strukturę siły jest wypaczeniem władzy kościelnej. „Mocą Kościoła nie jest
miłość siły, lecz siła miłości”16.
Kanonicznym terminem zwykle używanym na określenie władzy kościelnej jest jurysdykcja. Obecnie jednak określenie ‘władza jurysdykcyjna’, będące
12
13
14
15
16
58
Tamże, s. 87.
Tamże.
J. Salij, Królestwo Boże w was jest, Poznań 1980.
J.L. McKenzie, Władza w Kościele, A. Korlińska (tłum.), Warszawa 1972, s. 113-114.
T. Pikus, dz. cyt., s. 90.
Zasada jedności władzy w Kościele
synonimem władzy rządzenia, używane jest wyłącznie17 w prawie procesowym18,
co uwyraźnia władzę sądowniczą (ius dicere). Sobór Watykański II uczy, że władza, jaką Kościołowi powierzył Chrystus to jedna władza święta (potestas sacra) (zob. lg 21). W Kościele od IV w. dokonywano podziału tej jednej świętej
władzy na władzę święceń (potestas ordinis) oraz władzę rządzenia (potestas
regiminis). W nawiązaniu do soborowej nauki o świętej władzy, przedmiotem
dotychczas nierozstrzygniętej dyskusji jest wzajemne odniesienie „ontologicznego uczestnictwa w świętych zadaniach”, które uzyskuje się przez święcenia,
i „kanonicznej determinacji” dokonywanej przez władzę kościelną19. Jedna grupa
kanonistów (W. Bertrams) stoi na stanowisku, że całą władzę otrzymuje się przez
święcenia, a do jej wykonywania konieczna jest jednak jej prawna determinacja,
która ją „aktywizuje” (aktywizacja ta ma charakter tylko formalny). Druga grupa
(K. Mörsdorf) twierdzi, że święcenia przekazują istotny, konstytutywny element
władzy, który wymaga jednak uzupełnienia przez udzielenie uprawnień, które są
konieczne do wykonywania powierzonych zadań20.
Obowiązujący nas obecnie kpk przyjął naukę soborową o jednej świętej władzy (zob. lg 21) i zawiera normę prawa, że „biskupi otrzymują wraz z zadaniem
uświęcania także zadania nauczania i rządzenia”21. Jednakże to sformułowanie
nie pozwala przesądzić jednoznacznie o podstawach władzy kościelnej. kpk pozostaje jednak konsekwentnie przy nauce soborowej i przyjmując pojęcie jedności władzy, podkreśla fundamentalną rolę święceń do wykonywania władzy
rządzenia, rozróżniając przy tym „władzę święceń i – przekazywaną aktem prawnym niesakramentalnym – władzę rządzenia”22.
Władza kościelna aktualizuje się poprzez różne urzędy. Urzędu w Kościele nie można ważnie otrzymać bez kanonicznego powierzenia (provisio canonica)23. Kodeks definiuje urząd kościelny jako jakiekolwiek ustanowione „na
stałe zadanie z postanowienia czy to Bożego, czy kościelnego dla realizacji celu
duchowego”24.
Kościelna władza rządzenia jest analogiczna względem świeckiej władzy
rządzenia, ale nie jest z nią identyczna25. W Kościele władza rządzenia przekazana
17
18
19
20
21
22
23
24
25
KPK, kan. 1417 § 2; 1469 § 1; 1512 nr 3.
J. Krukowski, R. Sobański, Komentarz do Kodeksu Prawa Kanonicznego, t. I, Poznań 2003, s. 213.
J. Krukowski, R. Sobański, Komentarz, s. 213.
Tamże.
KPK, kan. 375 § 2.
J. Krukowski, R. Sobański, Komentarz, s. 213.
KPK, kan. 146.
KPK, kan. 145 § 1.
W. Góralski, Funkcja administracyjna w życiu Kościoła, w: „International Congress…”, s. 4.
59
Ks. Krzysztof Burczak
została przez Chrystusa Apostołom, a przez nich w oparciu o sukcesję apostolską
ich następcom, czyli biskupom. Jedna władza rządzenia obejmuje trzy zadania
(munera): nauczania, uświęcania i pasterzowania (zob. lg 21; cd 11). Biskupi są
z ustanowienia Bożego następcami Apostołów i mają prawo i obowiązek ustanawiania dla podwładnych ustaw, sądzenia i zarządzania wszystkim, co dotyczy
kultu i apostolatu (zob. lg 27). KPK stanowi natomiast, że władza rządzenia jest
z ustanowienia Bożego, a sprawować ją mogą ci, którzy otrzymali święcenia,
czyli duchowni. Wierni świeccy zaś mogą z tą władzą współpracować26. Wierni
świeccy nie mogą sprawować tej władzy, związanej z określonymi urzędami,
„nie dlatego, że należą do innego stanu, ale dlatego, że nie są zdolni do władzy zwyczajnej, ponieważ z braku święceń nie mają żadnej władzy kościelnej,
która mogłaby się zaktualizować za pośrednictwem urzędu kościelnego”27. Władza w Kościele istnieje na dwóch szczeblach hierarchicznych (zob. lg 8, 27): na
szczeblu centralnym wykonuje ją Biskup Rzymu, pozostając w jedności z Kolegium Biskupów, a na szczeblu partykularnym biskup diecezjalny i ci, którzy stoją
na czele innych struktur kościelnych zrównanych z diecezją28.
a) Biskup Rzymski
Biskup Rzymski, jako następca św. Piotra, posiada w Kościele z woli Jezusa Chrystusa najwyższą władzę. Władza ta jest zwyczajna, najwyższa, pełna,
bezpośrednia i powszechna29. Biskup Rzymski wykonuje swoją władzę w sposób nieskrępowany. Władza ta jest zwyczajna, czyli związana na stałe z urzędem
Biskupa Rzymskiego. Jest ona najwyższa, stąd od decyzji papieża nie można
odwołać się do żadnej władzy wyższej, ponieważ jej nie ma. Jest pełna, gdyż nie
istnieje jakikolwiek zakres spraw, które nie podlegałyby władzy papieża. Jest ona
bezpośrednia, ponieważ papież pełnię władzy w Kościele sprawuje sam, bez jakichkolwiek pośredników. Organy Stolicy Apostolskiej pomagają w wypełnianiu
tej władzy, ale ta pomoc ma zawsze charakter zastępczy, nigdy własny. Władza
Biskupa Rzymskiego jest powszechna, gdyż obejmuje swoim zakresem Kościół na całym świecie. Jej zakres obejmuje nie tylko cały Kościół, lecz również
wszystkie Kościoły partykularne30. Ta władza Biskupa Rzymskiego nazywana
jest prymatem. Prymat nie oznacza pierwszeństwa honorowego, ale rzeczywistą
władzę zwierzchnią nad całym Kościołem. Papież ma najwyższą władzę rządzenia, czyli władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą względem całego
26
27
28
29
30
60
KPK, kan. 129.
F. Lempa, Pojęcie i podział władzy w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku, w: „Kościół
i Prawo”, t. IX, J. Krukowski, F. Mazurek, F. Lempa (red.), Lublin 1991, s. 236-237; J. Wroceński,
dz. cyt., s. 9.
J. Krukowski, Podstawy prawa administracyjnego w Kościele, w: „International Congress…”, s. 10.
KPK, kan. 331.
KPK, kan. 333 § 1.
Zasada jedności władzy w Kościele
Kościoła. Jego władza nie ogranicza się tylko do zakresu wiary i obyczajów, ale
dotyczy wszystkich spraw całego Kościoła31.
Władza ustawodawcza wykonywana jest przez papieża względem całego Kościoła. Może on stanowić prawo dla całego Kościoła lub dla poszczególnych osób
fizycznych i prawnych. W zwyczajnej formie czyni to poprzez różnego rodzaju
dokumenty, bulle, breve, konstytucje, motu proprio i dekrety. Należy podkreślić
fakt, że Biskup Rzymski nie jest niczym ograniczony w wykonywaniu władzy
ustawodawczej, jak również każdej innej. Może stanowić również prawo viva
voce, co obecnie jest w praktyce niezwykle rzadkim zdarzeniem. Uroczystą formą wykonywania władzy ustawodawczej przez papieża jest sobór powszechny.
Papież posiada również nieograniczone niczym kompetencje władzy wykonawczej, czyli administracyjnej. Obecny Kodeks wyraźnie rezerwuje dla Biskupa
Rzymskiego takie akty administracyjne, jak: mianowanie biskupów lub zatwierdzanie wyboru kandydatów na biskupów, dokonanego przez uprawnione do tego
podmioty32, przyjmowanie rezygnacji z urzędu biskupa, przenoszenie biskupów
na inne stolice biskupie33, mianowanie metropolitów34.
Władzę sądowniczą względem wszystkich spraw w całym Kościele może
Biskup Rzymski sprawować sam. Zwykle jednak pełni ją w zastępstwie papieża
Najwyższy Trybunał Roty Rzymskiej. Papież jest najwyższym sędzią w Kościele, stąd od jego wyroku nie ma apelacji lub rekursu35, sam natomiast nie może być
sądzony przez nikogo36.
Podmiotem najwyższej i pełnej władzy w Kościele jest również Kolegium
Biskupów pozostające w nieustannej łączności z Głową, czyli Biskupem Rzymskim. W sposób uroczysty Kolegium Biskupów wykonuje swoją władzę na soborze powszechnym. Poza soborem formy i zakres sprawowania władzy przez
Kolegium Biskupów określa papież37. W sytuacji sede vacante najwyższa władza
w Kościele ulega zawieszeniu, natomiast konieczne decyzje bieżące podejmuje Kolegium Kardynałów. Jego najważniejszym zadaniem jest wybór nowego
papieża.
Papież w wykonywaniu swojej władzy posługuje się różnymi organami Kurii Rzymskiej. Wszystkie organy Kurii Rzymskiej sprawują władzę w zastępstwie
31
32
33
34
35
36
37
J. Wroceński, dz. cyt., s. 19.
KPK, kan. 377 § 1.
KPK, kan. 416.
KPK, kan. 435.
KPK, kan. 333 § 3.
KPK, kan. 1404.
J. Wroceński, dz. cyt., s. 19.
61
Ks. Krzysztof Burczak
Biskupa Rzymskiego. Poszczególne dykasterie Kurii Rzymskiej wypełniają swoje funkcje w ramach przyznanych im kompetencji.
b) Biskup diecezjalny
Biskup diecezjalny posiada w powierzonej mu diecezji władzę zwyczajną,
własną i bezpośrednią, z wyłączeniem jednak tych spraw, które na mocy prawa
lub dekretu papieża zarezerwowane są najwyższej lub innej władzy kościelnej38.
Należy zaznaczyć, że z biskupem diecezjalnym zrównani są w prawie: prałat terytorialny, opat terytorialny, wikariusz apostolski, prefekt apostolski, administrator apostolski administratury erygowanej na stałe39 oraz biskup polowy. Biskup
diecezjalny sprawuje swoją władzę pod zwierzchnictwem Biskupa Rzymskiego,
jednak nie czyni tego w imieniu Biskupa Rzymskiego, jako władzy zwierzchniej,
ale „w imieniu Pana” na mocy powierzonego mu urzędu40.
Władza rządzenia biskupa diecezjalnego obejmuje władzę ustawodawczą,
wykonawczą i sądowniczą. Biorąc pod uwagę kryterium podmiotowe, należy
podkreślić, że te trzy rodzaje władzy są skupione w wypadku tak Biskupa Rzymskiego, jak i biskupa diecezjalnego w jednym podmiocie. Władzę ustawodawczą
biskup diecezjalny wykonuje sam. Władzę wykonawczą wykonuje również sam
lub poprzez wikariusza generalnego lub biskupiego41. Władzę sądowniczą biskup
może wykonywać osobiście lub przez wikariusza sądowego, czyli oficjała, do
którego ustanowienia obliguje go prawo42. Oficjał ma władzę zwyczajną, lecz
zastępczą.
Tylko biskup diecezjalny, mając władzę rządzenia (potestas regiminis), jednoczy w swojej osobie jej funkcję ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
Wszystkie inne urzędy, jak wikariusza generalnego i wikariusza biskupiego, mają
charakter władzy zastępczej. Wikariusz generalny i wikariusz biskupi mają również uprawnienia habitualne przyznane biskupowi przez Stolicę Apostolską43.
Wnioski
1. Władza kościelna jest zasadniczo różna od władzy świeckiej ze względu na cel.
2. Władza świecka pochodzi od Boga pośrednio, władza kościelna bezpośrednio.
3. Władza świecka dzieli się na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Są
one od siebie niezależne i sprawują je odrębne podmioty.
38
39
40
41
42
43
62
KPK, kan. 381 § 1.
KPK, kan. 368.
J. Wroceński, dz. cyt., s. 22.
KPK, kan. 391.
KPK, kan. 1420 § 1.
KPK, kan. 479 § 3.
Zasada jedności władzy w Kościele
4. Władza kościelna jest jedna (potestas sacra) i w aspekcie przedmiotowym
dzieli się na władzę święceń (potestas ordinis) i władzę rządzenia (potestas
regiminis).
5. Władza rządzenia obejmuje funkcję ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
6. Biskup, wypełniając swój urząd, pełni funkcję uświęcającą, nauczająca
i rządzącą.
7. Kościelna władza rządzenia może być zwyczajna (związana z urzędem) lub
delegowana (udzielona osobie za pośrednictwem urzędu).
8. Jedność władzy kościelnej ma charakter podmiotowy, w tym znaczeniu,
że jeden podmiot skupia w sobie władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Jest to władza zwyczajna (związana na stałe z urzędem), własna
(tytulariusz sprawuje ją we własnym imieniu, nie w imieniu władzy wyższej) i bezpośrednia (tytulariusz urzędu nie potrzebuje do jej wykonywania
pośrednika).
Zusammenfassung
Der Begriff ‚potestas’, in der Bedeutung der Gewalt in der Kirche, ist
einer der bedeutendsten Begriffe der Kanonistik. Die Gewalt in den Staaten
gründet auf der Verteilung vom Charles Montesquieu auf die gesetzgebende
Gewalt, Vollzugsgewalt und richterliche Gewalt. Wenn es um Die Gewalt in der
katholischen Kirche geht, die Situation sieht ganz anders aus. Die Gewalt in der
Kirche kommt direkt vom Jesus Christus. Er hat sie dem Hl. Petrus und den
Apostels gegeben. Der Papst, als Inhaber des Amtes des Bischofs von Rom, hat in
der Kirche, zusammen mit dem Kollegium der Bischöfe, die höchste, unmittelbare,
volle und universale Gewalt. Mit dem Kollegium, aber auch allein. In der Kirche
gilt die Regel der Einheit der Gewalt. Ein Subjekt übt die gesetzgebende Gewalt,
Vollzugsgewalt und richterliche Gewalt aus. In den Teilkirchen, am meistens in
den Diözesen, ordentliche, eigenständige und unmittelbare Vollmacht haben die
Bischöfe. Die Vollmacht des Diözesanbischof bezieht sich auf die Gesetzgebung,
Verwaltung und Rechtsprechung. Der Diözesanbischof leitet die Teilkirche nicht
als Stellvertreter des Papstes aber als „Stellvertreter und gesandter Christi” und
übt die ihm eigene Vollmacht im Namen Christi aus (lg 27).
63
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Andrzej Oworuszko
PWT Warszawa
Człowiek i jego miejsce w świecie
według biblijnych opowiadań o stworzeniu
z Rdz 1–2
Wydaje się, że pytania o miejsce i rolę człowieka w stworzonym przez Boga
świecie należą dziś, jeśli nie do najważniejszych, to przynajmniej do ważnych.
Spojrzenie na biblijną antropologię może być okazją do refleksji nad życiem człowieka i do zastanowienia się nad tym, jak wiele człowiek stracił z Bożego obrazu.
Od odpowiedzi na pytania o miejsce człowieka w świecie zależy między innymi
określenie granic jego panowania nad światem. Jeśli jest on najdoskonalszym ze
stworzeń, to do czego go to uprawnia? Jak daleko może człowiek przekształcać
świat i czy to przekształcanie ma jakieś obiektywnie wyznaczone granice, czy
też granice te wyznacza sam człowiek? To właśnie tutaj mają swoje korzenie
stwierdzenia, że nauka Biblii o człowieku, który został przez Boga upoważniony do podboju ziemi (por. Rdz 1,26), stała się przyczyną degradacji naturalnego
środowiska jego życia1.
Analiza biblijnego przesłania prowadzi do wniosku, że Biblia przyznaje
człowiekowi uprzywilejowaną pozycję w stworzonym świecie, ale także zleca mu troskę o świat. Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ma
nad światem panować, przy czym owo panowanie nie oznacza jedynie prawa
1
Dla przykładu E. Drewermann (Der tödliche Fortschritt – Von der Zerstörung der Erde and des
Menschen im Erbe des Christentum, Regensburg 1986, s. 3-7) za zniszczenie ziemi i człowieka
wini chrześcijańskie dziedzictwo. Podobnie sądzi amerykański mediewista L. White (The Historical
Roots Our Ecological Crisis, Science 155[1967], s. 1203-1207). Wskazuje on na to, że człowiek,
żyjąc w przekonaniu, iż partycypuje w transcendencji Boga w stosunku do przyrody, bezwzględnie
ją eksploatuje, a winę za taki stan rzeczy ponosi chrześcijaństwo, które zbyt wielki nacisk położyło
na podkreślenie ludzkiego panowania nad światem stworzonym.
65
Ks. Andrzej Oworuszko
do korzystania z zasobów ziemi dla zaspokojenia swoich potrzeb, ale domaga
się także odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość świata. W tekstach
biblijnych, które mówią o miejscu i roli człowieka w stworzonym świecie, nie
znajdziemy pozwolenia na nieograniczoną dominację człowieka nad światem.
Wyraźnie natomiast daje się wyczytać z kart Pisma Świętego zachętę do troski
o świat i do odpowiedzialności za życie na ziemi2. Dlatego zarzut kierowany
w stronę tradycji judaistyczno-chrześcijańskiej, że to właśnie ta tradycja ponosi
odpowiedzialność za niszczenie środowiska naturalnego, zarzut argumentowany
nauką biblijną – jest bezpodstawny.
W niniejszym artykule, analizując Rdz 1–2, postaram się ukazać, kim jest
człowiek w zamyśle Boga Stwórcy, jak to przedstawia Biblia, oraz zaprezentować status człowieka świecie. Analizując teksty biblijne, postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy nakaz podboju ziemi zawarty w Rdz 1,26 ma jakieś
wyznaczone przez Boga granice, czy też może być przez człowieka interpretowany dowolnie.
1. Pierwszy opis stworzenia (Rdz 1,1 – 2,4a)
Opisując początek dzieła stworzenia, Biblia używa następującego stwierdzenia: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1). W tym stwierdzeniu autor biblijny zawarł myśl, że cały widzialny świat jest dziełem Boga, który
posiada wszelkie doskonałości i który zastępuje wszelkie bóstwa czczone przez
pogan3. Czasownik „stworzył” jest odpowiednikiem hebrajskiego arb, które jest
używane na oznaczenie tych czynności, które są przypisywane wyłącznie Bogu4. Pierwszy wiersz stanowi więc wstęp, a zarazem niejako streszczenie całego
opowiadania o stworzeniu. Wyraża myśl wynikającą z całego opowiadania, że
wszechświat (niebo i ziemia) Bogu zawdzięcza swe istnienie. Cały widzialny
świat jest Jego dziełem i tego aktu nikt inny poza Nim nie mógł dokonać5.
Stworzenie człowieka autor biblijny umieszcza w szóstym dniu (por. Rdz
1,26-31). Polskiemu rzeczownikowi „człowiek” w tekście hebrajskim odpowiada rzeczownik ~da. W literaturze biblijnej spotyka się wiele różnych propozycji
2
3
4
5
66
Por. J. Grzesica, Ochrona naturalnego środowiska człowieka – problem teologiczno-moralny,
Katowice 1983, s. 27.
Por. J. Synowiec, Początki świata i ludzkości według Księgi Rodzaju, Kraków 2001, s. 19.
Por. Z. Pawłowski, Opowiadanie, Bóg i początek. Teologia narracyjna Rdz 1–3, RSB 13, Warszawa
2003, s. 299; G. von Rad (Teologia Starego Testamentu, B. Widła (tłum.), Warszawa 1992, s. 120)
uważa, że czasownik ten wyraża ideę stworzenia z niczego. Przeciwnego zdania jest G.J. Wenham
(Genesis 1–15, WBC, t. I, Waco 1987, s. 14), uważając, że ten termin nie implikuje w sposób jednoznaczny pojęcia stworzenia ex nihilo.
J. Synowiec, Początki świata, s. 19.
Człowiek i jego miejsce w świecie według biblijnych opowiadań o stworzeniu
ustalenia etymologii tego słowa6. Synowiec7 za najbardziej wiarygodny uważa pogląd Józefa Flawiusza, który słowo ~da wyprowadza od źródłosłowu mda,
co oznacza „być czerwonym”. Rdzeń ten występuje także w rzeczowniku hmda
i oznacza „ziemię, glebę”. Ten żydowski historyk jest przekonany, że nazwę tę
nadano człowiekowi dlatego, że ziemia, z której według przekonań tamtych czasów został ulepiony, ma czerwony kolor, a ponadto ludzka skóra przybiera taką
właśnie barwę. Tłumaczenie to podkreśla nieustanne ciążenie człowieka ku ziemi, życie w zależności od ziemi, z której wyszedł. Może też wyznaczać kierunek
ludzkich działań, które muszą być tak zorientowane, by nie niszczyły ziemi.
Hebrajski rzeczownik ~da był używany na oznaczenie człowieka jako jednostki (por. Ps 32,2), ale też na oznaczenie całego rodzaju ludzkiego (por. Rdz
5,1nn.). W omawianym fragmencie występuje on w tym drugim znaczeniu, na co
wskazuje brak rodzajnika oraz liczba mnoga czasownika „niech panuje”8. Autor
mówi zatem o stworzeniu rodzaju ludzkiego, którego początkiem będzie pierwsza para ludzka, mężczyzna i kobieta.
Na oznaczenie czynności, w wyniku której Bóg stwarza człowieka, w. 27
używa trzykrotnie hebrajskiego terminu arb, o którym była mowa już przy omawianiu w. 1. Użycie tego czasownika w tym miejscu podkreśla, że człowiek jest
istotą niezwykłą, której zaistnienie stało się możliwe wyłącznie wskutek działania Bożego.
Chociaż stworzenie człowieka autor biblijny umieszcza w tym samym dniu,
co stworzenie zwierząt, to jednak wyraźnie wskazuje, że pochodzenie ludzi jest
inne. Człowiek zostaje powołany do istnienia osobnym aktem Stwórcy9, a tym
samym należy do istot wyższego rzędu niż zwierzęta. Ponadto pojawia się on
jako zwieńczenie stwórczego działa Boga. Został on „stworzony na samym końcu, gdyż Bóg zachował się jak dobry gospodarz, który najpierw przygotowuje
stół, nakrywając go i zastawiając, a potem zaprasza do niego gościa”10.
Wyższość człowieka nad innymi istotami podkreślają szczególnie w. 26
i w. 27, w których trzykrotnie powtórzone zostało, że człowiek stworzony został na obraz Pana Boga. Przedmiotem egzegetycznych rozważań jest odpo6
7
8
9
10
Na temat różnych poglądów zob. F. Maass, ’ādām, w: ThWAT, t. I-IV, G.J. Botterweck, H. Runggren
(red.), Sttutgart 1973, s. 84nn.
J. Synowiec, Początki świata, s. 37.
Por. Komentarz do wierszy 26, 27 i 28 zawarty w BP. Podobnie na ten temat J. Synowiec, Początki
świata, s. 37. Zob. Z. Kiernikowski, Chrzest w życiu i misji Kościoła, cz. I, Boża wizja człowieka,
Siedlce 2005, s. 8.
Zwierzęta, zgodnie z myślą zawartą w Rdz 1,24, na rozkaz Boga wydała ziemia. Człowiek natomiast
został stworzony przez osobiste zaangażowanie się Boga.
Chamisza Chumsze Tora. Chumasz Pardes Lauder. Księga Pierwsza Bereszit (dalej: ChPL), Sacha
Pecaric (oprac.), Kraków, s. 12.
67
Ks. Andrzej Oworuszko
wiedź na pytanie, w jakim celu po słowach „na Nasz obraz” (w. 26) umieszczono
wyrażenie „podobnego Nam”. Terminy „obraz” (~lc) i „podobieństwo” (twmd) nie
są stosowane po to, aby wyróżnić w człowieku jakiś jeden szczególny przymiot,
który czyniłby go podobnym do Boga11. Raczej wskazują na wyjątkową pozycję
człowieka w porządku stworzenia. Funkcje znaczeniowe tych rzeczowników są
zbliżone12, a niektórzy sądzą, że nawet jednoznaczne13.
Kiernikowski14 uważa, że dwa terminy, których hebrajski tekst używa na
określenie obrazu i podobieństwa człowieka do Boga, odnoszą się do dwóch
aspektów ludzkiej egzystencji. Pierwszy z nich: „obraz” (~lc) wyraża nade
wszystko aspekt podobieństwa materialnego (figuratywnego), a drugi: „podobieństwo” (twmd) wskazuje na fakt bycia w relacji z czymś lub kimś.
Ordon15 uważa, że stwierdzenie „na obraz” wyraża ideę, że człowiek jest
realnym odbiciem, odwzorowaniem Boga. Pomiędzy istotą ludzką a Stwórcą istnieje bardzo ścisła, wewnętrzna więź, swego rodzaju pokrewieństwo. Ponieważ
wypowiedź ta mogłaby zabrzmieć jak bluźnierstwo, bo nikt i nic nie może przecież uzurpować sobie przywileju bycia adekwatnym obrazem transcendentnego
Boga16, autor biblijny osłabił śmiałość wypowiedzi przez dodanie „podobnego
Nam”. „Dzięki temu człowiek jawi się na ziemi jako istota niezwykła, zawierająca z jednej strony podobieństwo do swego Stwórcy, lecz z drugiej strony daleka
od całkowitej z Nim równości”17.
W dyskusji na temat sensu nauki o człowieku jako obrazie Boga podkreślane
jest stanowisko, według którego człowiek jest obrazem i podobieństwem Boga
dlatego, że w całym swym jestestwie jest spokrewniony z Bogiem. W jakiejś
mierze wielkość, mądrość, piękno i inne przymioty Boga znalazły swe odzwierciedlenie w człowieku jako obrazie Stwórcy18. W człowieku jest jakieś Boskie
piękno i harmonia, coś, co z własnego piękna przekazał Bóg najdoskonalszemu
stworzeniu, jakim jest człowiek19. Rabin Sacha Pecaric podobieństwa człowieka
11
12
13
14
15
16
17
18
19
68
Przegląd różnych interpretacji tłumaczeń pojęcia „obraz Boży” prezentuje S. Wypych, Księga
Rodzaju, w: „Wstęp do Starego Testamentu”, L. Stachowiak (red.), Poznań 1990, s. 94.
Por. R. Krawczyk, Stary Testament – Biblia chrześcijanina dzisiaj, Siedlce 1985, s. 134.
Por. Cz. Jakubiec, Pradzieje biblijne. Genesis 1–11, Poznań 1969, s. 23. Podobnie uważa Z. Pawłowski,
Opowiadanie, s. 335. Według tego autora terminy te nie mają na uwadze jakiegoś szczególnego przymiotu w człowieku czyniącego go podobnym Bogu. Wskazują raczej na wyjątkowy status człowieka
w porządku stworzenia. Obydwa terminy są odzwierciedleniem poglądu o godności człowieka, który
został wzmocniony przez zastosowanie dwóch podobnych pojęć.
Por. Tenże, Chrzest w życiu, s. 8.
Por. Tenże, Stosunek człowieka do świata zwierząt, ZN KUL 36(1993), nr 1-4 (141-144), s. 28.
Por. G. Fohrer, Theologische Grundstrukturen des AT, Berlin 1972, s. 108-109.
H. Ordon, Stosunek, s. 28.
Por. Tamże, s. 18nn.
G. von Rad, Teologia, s. 122-124.
Człowiek i jego miejsce w świecie według biblijnych opowiadań o stworzeniu
do Boga upatruje w fakcie, iż został on wyposażony przez Stwórcę w zdolność
intelektualnej percepcji20.
Św. Ireneusz sądził, że obraz dotyczy natury człowieka, a podobieństwo –
nadprzyrodzonej strony w człowieku, czyli łaski21. Inni autorzy dają wyraz przekonaniu, że podobieństwo dotyczy podobieństwa duchowego, które polega na
tym, że człowiek jest istotą obdarzoną inteligencją i darem wolności, podobnie
jak Bóg. Takie tłumaczenie pozwala dostrzec przygotowanie do dalszego objawienia o uczestnictwie w Boskiej naturze poprzez łaskę22.
W w. 26 pisarz biblijny ustala status człowieka wobec Stwórcy oraz jego
relację do innych stworzeń. Człowiek z polecenia Boga ma panować nad całym
stworzeniem. „Znaczenie tego hebrajskiego czasownika zawiera w sobie «panowanie», «poddanie pod czyjąś władzę za pomocą siły». Owa siła była na początku konieczna, by zmusić dziką ziemię do służenia człowiekowi. Mimo to ludzie
mieli okazywać szacunek naturalnemu środowisku”23. Dominacja człowieka nad
światem w Biblii oznacza relację mistrz – sługa (por. Kpł 25,43.46), innym razem
relację król – podwładny (por. Ps 72,8; 110,2), a jeszcze innym razem relację
pasterz – stado (por. Ez 29,15). Co do drugiego nakazu, jaki człowiek otrzymał
w odniesieniu do ziemi: „uczynić ją sobie poddaną”, uważa się, że dotyczy on
działalności rolniczej24.
Wielu egzegetów sądzi, że istotą bycia obrazem Boga jest panowanie nad
światem. Człowiek byłby więc w świecie pełnomocnikiem Stwórcy w Jego zarządzaniu światem stworzonym. Podobieństwo oznaczałoby zatem moc, władzę,
jaką człowiek otrzymał od Boga nad światem roślin i zwierząt, które zostały stworzone po to, aby były pożyteczne dla człowieka25. „«Obraz» z Księgi Rodzaju
20
21
22
23
24
25
ChPL, s. 13: „Człowieka wyróżnia to, iż posiada on coś, czego nie ma żadne inne stworzenie na tej
ziemi, mianowicie zdolność intelektualnej percepcji. Posługując się nią, nie używa on swoich zmysłów, nie rusza ręką ani nogą, a percepcja ta może przypominać – choć to podobieństwo jest pozorne,
a nie rzeczywiste – Bożą percepcję, nie wymagającą żadnych cielesnych organów. Z tego właśnie
względu, to jest ze względu na Boski intelekt, w który wyposażony został człowiek, powiedziano, że
został on stworzony na kształt i podobieństwo Wszechmogącego”.
Por. T. Brzegowy, Pięcioksiąg Mojżesza. Wprowadzenie i egzegeza wybranych tekstów, Tarnów
1995, s. 127.
Szerzej na ten temat pisze M. Filipiak, Biblia o człowieku, Lublin 1979, s. 79-87.
Katolicki Komentarz Biblijny (dalej: KKB), Warszawa 2001, s. 16. Podobnie H. Ordon, Stosunek,
s. 28: „użyty przez autora czasownik «panować» jest bardzo mocnym wyrażeniem, oznaczającym
położenie swej stopy na kimś czy na czymś jako demonstracja posiadanej władzy, a nawet deptanie
nogami (Kpł 26,17; 1 Krl 5,3)”; por. J. Suchy, Czyńcie sobie ziemię poddaną, ZN KUL 36(1993), nr
1-4 (141-145), s. 14-15.
Por. J. Lemański, Pięcioksiąg dzisiaj, s. 159.
Por. J. Suchy, Czyńcie, s. 17-19; por. H. Ordon, Stosunek, s. 29.
69
Ks. Andrzej Oworuszko
wskazuje, że człowiek jest przedstawicielem Boga wtedy, gdy wciela i wykonuje
autorytet Boga na ziemi, nad nią samą i nad istotami żyjącymi na niej”26.
Ale dominacja nad światem zwierząt nie jest tym samym, co ich zabijanie
i spożywanie ich mięsa27. Zamierzeniem autora biblijnego było pokazanie pokojowego współistnienia ludzi i zwierząt. Człowiek, w zastępstwie Boga, dominuje, panuje nad światem, a jako rządzący przyjmuje na siebie obowiązek dbania
o swoich podopiecznych (por. Ps 72,12-14).
Jest więc oczywiste, że w. 28 przedstawia człowieka jako upoważnionego
przez Boga do pełnienia królewskiej władzy. Właśnie w tej godności człowieka jako króla stworzeń autor biblijny widział jego podobieństwo do Boga jako
władcy całego świata28. Takie rozumienie tekstów o podobieństwie człowieka do
Boga potwierdza wypowiedź mędrca Syracha, który pisząc o dobrodziejstwach
Stwórcy wobec ludzi, stwierdza: „Dał im określoną liczbę dni i czas stosowny,
i dal im władzę nad wszystkim, co jest na ziemi. Na wzór siebie przyodział ich
mocą i na swój obraz ich uczynił” (Syr 17,2nn.).
Wyrażenia „panować” i „czynić sobie ziemię poddaną” zawierają w sobie
także myśl o ludzkiej pracy29. Jan Paweł II pisał, że poprzez pracę „człowiek ma
się przyczyniać do nieustannego podnoszenia poziomu kulturalnego i moralnego
społeczeństwa, w którym żyje jako członek bratniej wspólnoty”30. Można zatem
powiedzieć, że człowiek jest obrazem Boga także wówczas, kiedy poprzez swoją
pracę spełnia nakaz Boga podboju ziemi i panowania nad innymi żywymi istotami. Człowiek więc otrzymał uprawnienia do takiego przekształcania świata, aby
stawał się on coraz wygodniejszym mieszkaniem dla niego. Ów nakaz, jak się
zauważa, dotyczy także tworzenia kultury31. Synowiec32 podkreśla, że dotyczy on
wszystkich czasów i wszystkich ludzi, i że właściwie nie ma ludzkiej działalności, która by do niego się nie odnosiła.
26
27
28
29
30
31
32
70
F. Martin, Człowiek jako ucieleśniony obraz Boga. Bilans pouczeń Księgi Rodzaju 1, Communio
19(1999), nr 2(110), s. 38.
Por. J. Lemański, Pięcioksiąg dzisiaj, s. 159-160.
Por. J. Chmiel, Człowiek obrazem Boga, Znak 29(1977), z. 1, s. 366; por. M. Peter, Prehistoria biblijna, Poznań 1994, s. 18; por. K. Romaniuk, Krótki zarys historii zbawienia, Poznań 1979, s. 27; por.
J. Frankowski, Człowiek w dniu stworzenia, TP 38(1984), nr 8(1808), s. 1nn. Podobną myśl zawarł
Jan Paweł II w Encyklice o pracy ludzkiej Laborem exercens w nr 4: „Człowiek jest obrazem Boga
między innymi dzięki nakazowi otrzymanemu od swojego Stwórcy, by czynił sobie ziemię poddaną,
by panował nad nią. W wykonywaniu tego plecenia człowiek, każda istota ludzka, odzwierciedla
działanie samego Stwórcy wszechświata”.
Por. J. Stępień, Biblijna wizja pracy, CT 54(1984), fasc. I, s. 46.
Jan Paweł II, Laborem, wstęp.
Por. J. Synowiec, Początki świata, s. 43.
Por. Tamże.
Człowiek i jego miejsce w świecie według biblijnych opowiadań o stworzeniu
Prawo do panowania nie pochodzi jednak od człowieka, ale wypływa z mandatu Bożego. I taka jest zasadnicza wymowa tekstu biblijnego. Dlatego przekazanej władzy człowiek nie może realizować absolutnie, nie licząc się z właściwym
Panem świata33.
2. Drugi opis stworzenia (Rdz 2,4b-25)
Od Rdz 2,4b rozpoczyna się inny (drugi) opis stworzenia przypisywany autorowi jahwistycznemu34. Jeśli tekst kapłański w ścisłym znaczeniu mówi o stworzeniu świata, to jahwistyczny opis istnienie świata już zakłada. Można odnieść
wrażenie, że Jahwisty nie interesuje powstanie świata. Stwierdza jedynie, że Bóg
stworzył niebo i ziemię, przygotowując w ten sposób środowisko dla ludzkiej
wspólnoty35.
Ziemię, o której mowa w w. 4a, Jahwista przedstawia jako pustkowie. O ile
w Rdz 1 problemem był nadmiar wody, o tyle w tej sytuacji istotnym problemem
jest jej brak, ziemia jest pustynią. Bez roślinności znalazła się ona w stanie całkowitego opuszczenia. Brakowało jej dwóch zasadniczych elementów: deszczu
od Boga i pracy człowieka, który miał ją uprawiać i nawadniać. Człowiek zatem,
według myśli pisarza biblijnego, jest od początku ziemi potrzebny. Choć sam
w swojej egzystencji zależy od Boga, to nim, jako „narzędziem”, ma się posłużyć
Bóg, aby ziemia została nawodniona i by była uprawiana. „Istnienie człowieka
nawadniającego ziemię jest warunkiem pojawienia się roślinności”36.
Pozostając w kręgu myślowym swojego środowiska, Jahwista przedstawia
Boga jako garncarza, który lepi człowieka z prochu ziemi. Rzeczownikowi „człowiek” w tekście hebrajskim odpowiada słowo ~da, które – jak wcześniej wspomniano – pochodzi od ~da („być czerwonym”). Człowiek został stworzony, aby
uprawiać rolę, ale także z prochu ziemi powstał. Autor na pewno nie posiadał
wiedzy o składzie chemicznym ciała ludzkiego. Ale niewątpliwie był świadomy,
że po śmierci ciało człowieka obraca się w proch. Wyrażenie „proch z ziemi”
w Piśmie Świętym jest synonimem słowa „glina” (por. Hi 10,9; 27,16; 30,19).
W przeciwieństwie do pierwszego opisu, Jahwista przedstawia stworzenie
człowieka nie jako powołanie go do istnienia przez stwórcze słowo, ale jako
ukształtowanie z prochu ziemi. Czasownik „ulepił” odpowiada hebrajskiemu
33
34
35
36
Por. H. Ordon, Stosunek, s. 28-29; por. Z. Pawłowski, Opowiadanie, s. 336-337.
Myśl jahwistyczną od innych tradycji odróżnia podkreślenie szczególnej bliskości Boga względem
człowieka i narodu Izraelskiego. Według tej tradycji Bóg jest Kimś bardzo bliskim i dlatego jego
transcendencja nie jest eksponowana. Jest On zawsze blisko swojego narodu, jako jego Wybawca
i Partner przymierza zawartego na Synaju.
Por. KKB, s. 17.
J. Lemański, Pięcioksiąg dzisiaj, s. 162.
71
Ks. Andrzej Oworuszko
słowu rcy, które pierwotnie oznaczało czynność garncarza wyrabiającego gliniane naczynia37. Przez użycie tego antropomorfizmu autor biblijny chciał z jednej
strony podkreślić pełną wolność Boga w dziele stworzenia, a drugiej strony ukazać człowieka jako istotę słabą z natury, bo zbudowaną z substancji podlegających rozpadowi, i zależną od Stwórcy38.
Mówiąc o słabości istoty ludzkiej, autor biblijny pisze jednocześnie o jej
wielkości. Chociaż „ulepiony z prochu ziemi”, to ożywiony przez specjalną interwencję Boga. W nozdrza ulepionego człowieka Bóg tchnął „tchnienie życia”.
To Boskie działanie spowodowało, że człowiek stał się istotą żywą. Wyrażenie
„tchnienie życia” odpowiada hebrajskiemu ~yyx tmvn i oznacza oddech człowieka rozumiany jako życiodajna siła39. Człowiek jest wielki, bo Pan Bóg tchnął
w niego „tchnienie życia”40. Ten antropomorfizm przekazuje głęboką myśl, że
życie ludzkie jest darem Boga, a ponadto, że w swej naturze człowiek ma coś
z istoty samego Boga41. Dzięki Bożemu tchnieniu człowiek staje się hyx vpn, to
znaczy istotą żywą42. Termin ten w Starym Testamencie ma różne znaczenia43.
Tutaj jego użycie wyraża myśl, że człowiek stał się żywym stworzeniem, a to
oznacza, iż jest stworzony na podobieństwo Boga i uformowany przez Jego bezpośredni dotyk44.
Po stworzeniu człowieka Bóg umieszcza go w specjalnie przygotowanym
dla niego miejscu. Rajski ogród został stworzony dla człowieka i są w nim drzewa, które rodząc owoce, dają pożywienie, a ponadto mężczyzna może się nimi
radować45. Autor nie pozostawia wątpliwości, że ogród jest dziełem Boga, że
37
38
39
40
41
42
43
44
45
72
Por. J. Synowiec, Na początku, s. 154. Pawłowski uważa jednak, że znaczenia czasownika rcy nie
należy pojmować wąsko (jedynie w sensie czynności garncarza), ale trzeba rozumieć szerzej, w znaczeniu bardziej ogólnym, jako „tworzenie”, „kształtowanie” (Tenże, Opowiadanie, s. 351).
Por. E. Świerczek, Na początku, s. 35: „Idea lepienia człowieka w Rdz 2,7 pragnie wyrazić dwie myśli: zniszczalność człowieka, którą dodatkowo podkreśla tu słowo „proch”, oraz całkowitą zależność
człowieka od Boga”.
Por. J. Synowiec. Początki świata, s. 98; por. G. Ravasi, W cieniu drzewa poznania dobra i zła,
Communio 11(1991), nr 4(64), s. 4.
Por. G. Ravasi, Księga Rodzaju, s. 52.
BP w komentarzu do Rdz 2,7 zawiera następujące wyjaśnienie: „Obraz antropomorficzny, ilustrujący dwojaką naturę człowieka – materialną i duchową. Bóg tworzy, lepi ciało z roli oraz udziela mu
przez swoje tchnienie ożywiającego ducha. W ten sposób użycza mu niejako czegoś z siebie samego,
wyróżniając go tym samym od innych stworzeń”.
Por. T. Brzegowy, Pięcioksiąg dzisiaj, s. 143.
Por. C. Westermann, ThAT, t. II, München 1976, s. 71-96.
Por. J. Lemański, Pięcioksiąg, s. 164-165.
ChPL w komentarzu do słów o miłym wyglądzie drzew owocowych zawiera następującą uwagę:
„W tym miejscu ludzka zdolność postrzegania piękna została uświęcona. Sugeruje wyższe miejsce człowieka w planie stworzenia; spośród wszystkich stworzeń człowiek jest jedynym zdolnym
do czerpania przyjemności z podziwiania piękna. Podziw dla piękna roślinności i innych stworzeń
Boga jest mostem prowadzącym człowieka do poziomu, na którym będzie on w stanie czerpać
Człowiek i jego miejsce w świecie według biblijnych opowiadań o stworzeniu
zaistniał po stworzeniu człowieka i że został stworzony ze względu na człowieka
i dla niego46. Mężczyzna nie zasadził ogrodu, ale był niezbędny do jego utrzymania. Prawdopodobnie, na wzór tego, czego dokonał Pan Bóg, mógł też sadzić
nowe ogrody, aby w ten sposób przysparzać sobie więcej żywności. Człowiek,
stworzony z ziemi, miał bowiem być utrzymywany przy życiu dzięki żywności,
która z tej ziemi wyrastała. Wskazuje to na silne związki człowieka z ziemią.
Mówi się nawet o symbiozie między ziemią a uprawiającym ją człowiekiem47.
Mężczyzna, ulepiony i ożywiony przez Boga, został umieszczony w ogrodzie Eden, „aby go uprawiał i strzegł”. Nie można zatem zgodzić się z przekonaniem, że Jahwista wyobrażał sobie rajski ogród jako miejsce bezczynności48.
Autor biblijny nie miał wątpliwości co do tego, że człowiek został od samego początku swego istnienia powołany do pracy. Życie bez pracy byłoby dla człowieka
niepełne i niespełnione, nie byłoby życiem godnym człowieka49. Pisarz biblijny
miał niewątpliwie na myśli pracę palestyńskiego rolnika. Ale nie można zawężać
tej myśli tylko do pracy na roli. Chodzi raczej ogólnie o zadanie powierzone
człowiekowi w jego życiowym środowisku, jego zaangażowanie w tworzenie
i utrzymanie dóbr50.
Według Biblii praca nie jest karą, ale zaszczytem, błogosławieństwem i radością, chociaż jej wykonywanie będzie połączone z trudem i znojem51. Kara
nałożona na Adama odnosiła się właśnie do znoju pracy. „Na tle innych religii starożytnego Wschodu objawia się również oryginalność biblijnego orędzia,
zgodnie z którym człowiek nie został stworzony, aby zastąpić pracę bogów, albo
po to, aby być ich niewolnikiem do najgorszych prac, ale został stworzony do
tego, by tworzył, odkrywał i przekształcał rzeczywistość, by przeżywał doświadczenie twórczej działalności”52.
Ravasi53 widzi w komentowanym przez nas tekście dotyczącym pracy wyjątkową teologię pracy. Otóż według tego autora hebrajskie czasowniki
przetłumaczone jako „uprawiał” i „doglądał”54 w rzeczywistości znaczą także
46
47
48
49
50
51
52
53
54
przyjemność duchowego i moralnego piękna. W środowisku, gdzie żadnej uwagi nie poświęca się
harmonii i pięknu, człowiek może z łatwością zdziczeć” (s. 18).
Por. W. Chrostowski, Ogród Eden. Zapoznane świadectwo asyryjskiej diaspory, RSB, t. 1, Warszawa
1996, s. 30-31; por. Z. Pawłowski, Opowiadanie, s. 354.
Por. Tamże, s. 32.
Por. komentarz do Rdz 2,15 zawarty w BP.
Por. J. Stępień, Biblijna wizja, s. 46.
Por. Tamże, s. 47.
Por. J. Stępień, Biblijna wizja, s. 49; Por. G. Ravasi, Księga Rodzaju, s. 59. Szerzej na temat ludzkiej
pracy zob. N. Lobkowicz, Chrześcijański sens pracy, Communio 18(1998), nr 6(108), s. 3-15.
G. Ravasi, Księga Rodzaju, s. 59.
Por. Tamże, s. 60-61. Podobną myśl o przymierzu zawarł Cz. Jakubiec, Genesis, s. 53.
BP tłumaczy: „strzegł”. Tak samo BWP.
73
Ks. Andrzej Oworuszko
„służyć” i „zachowywać”55. Jednocześnie są to klasyczne terminy dotyczące teologii przymierza. Stąd można wywnioskować, że istnieje pewnego rodzaju przymierze z Bogiem, którego wyrazem jest codzienne działanie człowieka i jego
zaangażowanie w przemianę świata.
Wnioski
W świecie stworzonym człowiek zajmuje miejsce uprzywilejowane. Jego
wyjątkowość i jedyność jest podkreślona już przez ujęcie akcji stwórczej, w której Bóg postępuje od bytów mniej doskonałych do najdoskonalszych. Według
Rdz 1 człowiek jest wierzchołkiem „kosmicznej piramidy”. Jako stworzony na
końcu jest ukoronowaniem stworzenia. Wszystko inne jest skierowane ku niemu
i jemu ma służyć.
Człowiek ma w sobie coś z Boga, przez co jest do Niego podobny. Owo podobieństwo wyróżnia go od zwierząt, nad którymi ma zlecone panowanie, i jest
jednocześnie zadaniem. Ma on tak żyć, by strzec harmonii i piękna stworzonego
świata. Jako najważniejszy „element” stworzenia jest wezwany do solidarności
z otaczającym go światem stworzeń. Swoje podobieństwo do Stwórcy człowiek
wypełnia przez panowanie. Tylko wtedy jest ono doskonałe, kiedy człowiek wypełnia je na sposób Boży. Porządek w świecie, w którym żyją stworzenia, zależy
ściśle od tego, czy człowiek zaakceptuje naturę bytu stworzonego.
Panowanie nad światem dokonuje się także przez wypełnienie polecenia dotyczącego strzeżenia i uprawiania ogrodu (ziemi), który Bóg stworzył dla człowieka i który został mu przekazany jako środowisko jego życia. Sensu „uprawiania”
i „strzeżenia” („doglądania”) ziemi nie można ograniczać do jakiejś określonej
czynności lub jakiegoś konkretnego zawodu. Chodzi tu o zadanie, które Bóg powierzył człowiekowi do wypełnienia w określonej przestrzeni życiowej. Wszelka
ludzka praca ma w sobie coś z „uprawiania” i „strzeżenia”. „Uprawianie” (hebr.
db[) oznacza twórczą działalność człowieka, karczowanie, zdobywanie świata,
co jednak nie powinno być identyfikowane z gospodarką rabunkową i eksploatacyjną. Taką interpretację potwierdza słowo mówiące o strzeżeniu (hebr. rmv). Na
ziemi nie tylko należy pracować, ale także powinno się jej strzec przed tym, co
może jej zaszkodzić.
55
74
Hebrajski termin db[ („służyć”) często używany jest do określenia pracy nad uprawą ziemi. W sensie
religijnym oznacza służyć Bogu, a w tradycji P oznacza obowiązki lewitów. Czasownik rmv („strzec”)
oznacza „doglądać”, „utrzymywać:. W sensie religijnym oznacza przestrzeganie przykazań. Na ten
temat zob. W. Chrostowski, Ogród, s. 49-52. Za religijnym tłumaczeniem tych terminów opowiada
się ChPL, s. 20: „Tora już wcześniej mówiła, że drzewa w Ogrodzie rosły same, nie potrzebując opieki człowieka, a rzeki zapewniały nawadnianie. Adam raczej miał «uprawiać» Ogród poprzez naukę
Tory i wypełnianie pozytywnych przykazań, a «opiekować się» nim przez powstrzymywanie się od
zakazanych czynności”.
Człowiek i jego miejsce w świecie według biblijnych opowiadań o stworzeniu
Miejsce człowieka jest między Bogiem a światem. Ma panować nad światem
w taki sposób, by nie wyrządzić mu żadnej szkody. Ma on przypominać biblijny
ideał króla, który w swych rządach powinien odznaczać się mądrością, gospodarnością oraz troską o pomyślność i dobro swych podopiecznych. Korzystając
z zasobów przyrody, ma on roztropnie zabiegać o ich utrzymanie i nie wolno mu
ich bezmyślnie niszczyć.
Człowiek wykonuje swą pracę z mandatu Bożego, lecz nie jest to zadanie
przymusowej pracy wykonywanej zamiast bogów (wbrew przekonaniu sumeryjskich babilońskich mitów o stworzeniu). Ludzkość musi pracować, ponieważ
sama przestrzeń życiowa, powierzona jej przez Boga, wymaga tej pracy. Zaistniałej w historii eksploatacji bez granic oraz rabunkowej gospodarki Biblia nie
może obronić.
Man and his place in the Word
according to the Biblical Description of Creation in Ge 1-2
The presented analysis of the biblical texts of Ge 1-2 has revealed the concept
of man in the mind of God and the place of man in the created world. The analysis
of the biblical texts on creation leads to a conclusion that the Bible puts man in
a privileged position and at the same time makes him responsible for the world.
Man created in the image and likeness of God is to rule the world, which does not
only imply the right to use the resources of the Earth to satisfy his needs, but also
man’s responsibility for the world’s present and future.
One cannot find any approbation for unlimited domination of man over the
world in those biblical texts that deal with man’s role and place in the created
world. Yet, quite evidently, in biblical texts one can find encouragement for man
to take care of the world and to become responsible for life on earth.
75
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Zbigniew Sobolewski
PWT Warszawa
Mysterium iniquitatis
Nauka o grzechu (gr. hamartiologia) ukazuje istotę grzechu, jego źródła oraz
skutki. W swej strukturze i sposobie mówienia o grzechu zależy od teologicznego
spojrzenia na całość historii zbawienia, od obrazu Boga i człowieka, od sensu życia oraz ostatecznego jego przeznaczenia, gdyż nie można problematyki grzechu
separować od całości Objawienia. Prawdę o grzechu, w jej przerażającej głębi,
można dostrzec jedynie biorąc pod uwagę zbawcze dzieło Chrystusa. On jest
zwycięzcą grzechu. Tajemnicę grzechu winniśmy zatem przeżywać w nadziei,
jaką rodzi w nas misterium paschalne Chrystusa oraz moc ofiary krzyża, gdyż
w Nim mamy jedynego Zbawcę i Odkupiciela.
Grzech jest rzeczywistością religijną. Nie da się więc go poprawnie zinterpretować bez odniesienia do Boga. To fakt religijny, a nie wyłącznie etyczny,
psychologiczny, społeczny lub kulturowy. Można mówić o grzechu jako zjawisku
powszechnym, postrzeganym przez wszystkie kultury, lecz nie można spłycać go
jedynie do wymiarów psychologicznych i moralnych. Grzech stanowi dramat,
w którym udział bierze grzesznik i Bóg.
Podobnie jest z poczuciem winy, jaki grzech rodzi w człowieku religijnym.
W niniejszym artykule zatrzymamy się nad mysterium iniquitatis, czyli nad tajemnicą nieprawości, do jakiej zdolny jest człowiek rozumny i wolny. Punktem
wyjścia naszych rozważań będzie zanik poczucia grzechu trapiący współczesny
Kościół i świat. Następnie w sposób syntetyczny opiszemy biblijne i teologicznomoralne spojrzenie na grzech. Przypomnimy kwalifikację grzechów oraz ich
przyczyny. Na zakończenie przypomnimy o konsekwencjach, jakie grzech rodzi
w życiu człowieka.
77
Ks. Zbigniew Sobolewski
1. Zanik poczucia grzechu
Znakiem czasu jest powszechne osłabienie poczucia grzechu. To zjawisko
z niepokojem zauważył już Pius XII. W radiowym przemówieniu do Krajowego
Kongresu Katechetycznego USA w Bostonie, 26 X 1946 r., Papież powiedział:
„Być może, że największym grzechem świata współczesnego jest to, że ludzie
zaczęli tracić świadomość grzechu”1. Jan Paweł II w Reconciliatio et paenitentia powrócił do tego przypuszczenia swego wielkiego Poprzednika, stwierdzając
jednoznacznie fakt zaćmienia sumień, które powoduje, że współczesny człowiek
nie rozumie sensu grzechu oraz kwestionuje konieczność wzięcia zań odpowiedzialności. W adhortacji posynodalnej Papież napisał:
„Nierzadko wszak w historii, przez dłuższy lub krótszy okres, zdarzało się, że pod wpływem wielorakich czynników świadomość moralna
u wielu ludzi była poważnie zaćmiona. «Czy mamy prawidłowe pojęcie
sumienia?» – pytałem dwa lata temu wiernych. «Czy nie grozi człowiekowi współczesnemu zaćmienie sumień? Wypaczenie sumień? Martwota, znieczulenie sumień?». Zbyt wiele znaków wskazuje na to, że
w naszych czasach takie zaćmienie istnieje, co jest tym bardziej niepokojące, że sumienie to, które Sobór nazwał «najtajniejszym ośrodkiem
i sanktuarium człowieka», jest «ściśle związane z wolnością człowieka. [...] Stąd też sumienie w zasadniczej mierze stanowi o wewnętrznej
godności człowieka, a zarazem o jego stosunku do Boga». W tej sytuacji w sposób nieunikniony zaciera się także poczucie grzechu, będące
ściśle powiązane ze świadomością moralną, z poszukiwaniem prawdy,
z pragnieniem odpowiedzialnego korzystania z wolności. Wraz z utratą wrażliwości sumienia następuje również zaćmienie poczucia Boga,
a kiedy zagubi się ów decydujący punkt wewnętrznego odniesienia, zatraca się także poczucie grzechu. Dlatego właśnie mój Poprzednik, Pius
XII, używając zwrotu, który stał się niemal przysłowiowym, oświadczył, że «grzechem tego wieku jest utrata poczucia grzechu»”2.
Współczesnemu człowiekowi z trudem przychodzi uznanie własnej grzeszności. Ma on trudności ze zrozumieniem istoty grzechu. Biorą się one z odrzucenia
Boga i nieuznawania zależności od Niego. Osłabienie zmysłu wiary spowodowało
pomniejszenie znaczenia grzechu oraz osłabienie wrażliwości na niego.
Jan Paweł II zwrócił uwagę na to, że osłabienie poczucia grzechu jest powiązane z zanikaniem poczucia obecności Boga, „ponieważ wypływa ze świadomego
1
2
78
Pius XII, Discorsi et Radiomessaggi, Città del Vaticano 1947, t. VIII (1946), s. 288.
Reconciliatio et paenitentia, nr 18.
Mysterium iniquitatis
stosunku łączącego człowieka z Bogiem jako jego Stwórcą, Panem i Ojcem”3. Do
kryzysu wrażliwości sumienia na zło i grzech przyczynił się postępujący szybko
proces sekularyzacji, który systematycznie ruguje obecność Boga z życia jednostek i społeczności4. Zbytnie podkreślanie autonomii i samowystarczalności
człowieka prowadzi do umacniania się różnych teorii relatywizmu moralnego,
indywidualizmu i subiektywizmu w spojrzeniu na rzeczywistość zła.
Poczucie grzechu i winy osłabia zamęt etyczny, zwłaszcza przeakcentowanie
autonomii sumienia człowieka, absolutyzowanie ludzkiej wolności oraz uwypuklanie decydującej roli osoby w określaniu dobra i zła. Wiele razy utrata poczucia
grzechu jest konsekwencją i owocem odrzucenia Boga, przekreślenia transcendentalnych odniesień życia ludzkiego, absolutyzowania wolności i dążenia do
całkowitej autonomii wobec Boga.
Do procesu osłabienia poczucia grzechu i zaniku wrażliwości sumienia na
zło przyczyniają się środki społecznego przekazu, konsekwentnie kwestionujące chrześcijańską wizję moralności i zasady głoszone przez Kościół katolicki.
Także teologowie moraliści przyczyniają się do zaćmienia sumień poprzez podważanie obiektywnych norm moralnych i głoszenie redukcyjnej wizji grzechu.
W teologii, kaznodziejstwie, katechezie i kierownictwie duchowym w konfesjonale można spotkać się z rozbieżnymi poglądami, a niekiedy nawet niezgodnymi
z nauczaniem Kościoła. To powoduje zamęt oraz prowadzi w konsekwencji do
zanegowania rzeczywistości grzechu.
Współczesne osłabienie poczucia winy i odpowiedzialności za grzech ma
swe korzenie w jednostronnej wizji Boga i człowieka. W przeszłości rodziło je
przeakcentowanie Bożej sprawiedliwości (kojarzonej z postawą bezwzględnej
surowości wobec grzesznika), a obecnie – akcentowanie Bożego miłosierdzia
i darmowości Bożej miłości5.
Dzisiaj – mając w pamięci rzeczywiste lub wyimaginowane nadużycia w kaznodziejstwie, które dotyczyły wizji piekła i grzechu – odchodzi się od przedstawiania niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą grzech, oraz jego konsekwencji.
Wielu teologów, zwolenników koncepcji „pustego piekła” neguje niszczącą siłę
grzechu. Próbują poprzez wprowadzenie nowego podziału grzechów (grzech
3
4
5
Tamże.
Zob. Tamże.
„Niektórzy, na przykład, dążą do zastąpienia przesady występującej w przeszłości inną przesadą:
przechodzą od widzenia grzechu wszędzie do niedostrzegania go nigdzie; od zbytniego akcentowania lęku przed karą wieczną do głoszenia miłości Bożej, która miałaby wykluczyć karę za grzech; od
surowości stosowanej w celu wyprostowania błędnych sumień do pozornego poszanowania sumienia do tego stopnia, że przestaje istnieć obowiązek mówienia prawdy” (Reconciliatio…, nr 18).
79
Ks. Zbigniew Sobolewski
śmiertelny, ciężki, powszedni) oraz w oparciu o tak zwaną opcję fundamentalną
zakwestionować zdolność człowieka do popełnienia grzechu śmiertelnego.
„Nie można też pominąć milczeniem pewnych braków w praktyce pokuty sakramentalnej: zaliczyć do nich trzeba skłonność do zacierania
kościelnego znaczenia grzechu i nawrócenia poprzez sprowadzenie ich
do wymiaru faktów jedynie indywidualnych, czy wręcz przeciwnie,
skłonność do negowania osobowego wymiaru dobra i zła na rzecz uznawania jedynie ich wymiaru wspólnotowego; do nich należy również,
nigdy nie zażegnane całkowicie, niebezpieczeństwo spowszednianego
rytualizmu, który odbiera sakramentowi jego pełne znaczenie i skuteczność wychowawczą”6.
Do zaniku poczucia grzechu przyczynia się również wykorzystanie pewnych
zdobyczy psychologii w celu udowodnienia, że człowiek jest całkowicie zdeterminowany zewnętrznie i wewnętrznie, tak że nie ponosi odpowiedzialności za
swe moralne wybory. Wielu teologów chętnie mówi o szkodliwości poczucia winy
(o winie chorobliwej: neurotycznej, patologicznej) oraz jej niszczącym wpływie
na człowieka. Twierdzą, że obecny stan znajomości ludzkiej psychiki nie pozwala, by mówić o winie i grzechu i oskarżają Kościół o to, że akcentując prawdę
o grzechu, wzbudza szkodliwe i niepotrzebne poczucie winy w wierzących.
„Kryzys sumienia i odrzucenie religijnej koncepcji grzechu rodzi się
z tego, że człowiek, pragnąc wolności, rozumianej jako samowola, nie
chce podjąć odpowiedzialności za jej użycie. Lęk przed nią sprawia, że
w osiągnięciach psychologii, socjologii lub innych dziedzinach wiedzy
szuka on wytłumaczenia zła, które czyni. Unika odpowiedzialności za
zło także wtedy, gdy podważa rozumienie najważniejszych pojęć etycznych i religijnych”7.
Zanik poczucia grzechu rodzi się również z przeakcentowania tak zwanego
grzechu społecznego. Niektórzy próbują uniewinniać poszczególne osoby, mówiąc o społecznych strukturach grzechu, wymuszających grzeszne zachowania
i postawy. Podkreśla się bezsilność współczesnego człowieka wobec struktur zła,
które mają globalny i wszechwładny charakter. Tak więc ludzie znajdujący się
w szponach globalnej ekonomii, mediów i polityki nie mieliby realnej możliwości decydowania o swoim życiu moralnym.
Jan Paweł II uważał, że właściwym sposobem przezwyciężenia poważnego kryzysu sumienia jest przywrócenie właściwego poczucia grzechu oraz jego
6
7
80
Tamże.
Z. Sobolewski, Rozważania o komunii z Bogiem, Pelplin 2011, s. 45.
Mysterium iniquitatis
religijnych wymiarów i odniesień. Papież postulował „jasne odwołanie się do
niezmiennych zasad rozumu i wiary, zawsze głoszonych przez naukę moralną
Kościoła”8. Potrzebna jest zatem podbudowana biblijnie i teologicznie katecheza
o grzechu i wyzwoleniu od niego, które dokonuje się w zwyczajny sposób w sakramencie pokuty i pojednania.
2. Biblijna semantyka grzechu
Chociaż grzech nie jest centralnym tematem orędzia biblijnego, Pismo Święte mówi o nim, ukazując smutną rzeczywistość niewierności człowieka względem
Boga, zarówno poprzez konkretne obrazy wykroczeń jak też w formie przestróg,
nakazów i zakazów. Stare Przymierze nie definiuje grzechu, lecz odsłania jego tajemnicę oraz zgubne skutki. Pierwszym grzechem opisanym w Biblii jest grzech
nieposłuszeństwa i pychy, jakiego dopuścili się prarodzice w raju. Sugestywny
i plastyczny opis tego grzechu odsłania istotne elementy mysterium iniquitatis.
Na oznaczenie grzechu autorzy biblijni posługują się wieloma konkretnymi
terminami. „Mówiąc o grzechu, Biblia posługuje się hebrajskim pojęciem hatta’t (kroczyć w złą stronę, odchodzić od celu, pomijać w swym działaniu Boga).
Grzech jest zatem odejściem od drogi Bożych przykazań i chodzeniem własnymi
drogami. Na określenie grzechu używa się również słowa pesza’ (hebr. przestępstwo). Oznacza ono całkowite odejście od Boga i zerwanie z Nim więzi miłości.
Inne słowo hebrajskie oznaczające grzech – awōn (skrzywić, przekręcić, pochylić) uczy, że jest on zboczeniem z dróg Bożych i wyborem pokrętnych dróg własnych. Jest on znieważeniem Boga. Skutkiem grzechu jest śmierć i cierpienie
(zob. Mdr 2,24; Rz 5,12).
Na określenie grzechu Nowy Testament używa rzeczownika hamartia. Zarówno on jak i czasownik hamartano mają w starożytnej grece długą tradycję.
Pierwotnie słowo to miało znaczenie świeckie. Hamartanein (grzeszyć) w tekstach pozabiblijnych oznaczało chybienie celu (na przykład nietrafienie włócznią
do tarczy). Wyrażało również utratę czegoś cennego (na przykład utratę wzroku,
zdrowia, przyjaciela). Trzecie znaczenie słowa hamartanein odnosiło się do zgubienia drogi, mówiło o zejściu z właściwej ścieżki. Ostatnie znaczenie wskazuje
na lekceważenie tego, co jest dla człowieka wartościowe. Z czasem pojęcie hamartia zostało przyswojone przez język religijny i zyskało znaczenie etyczne.
Czym jest grzech według Nowego Testamentu?
W Nowym Testamencie grzech stanowi odrzucenie poznania Boga i zerwanie przymierza z Nim; jest czymś, co prowadzi do utraty zbawienia. Grzech to
8
Reconciliatio..., nr 18.
81
Ks. Zbigniew Sobolewski
bezbożność. Greckimi wyrażeniami ujawniającymi istotę grzechu są: anomia
(przeciwstawienie się prawu Bożemu), adikia (niesprawiedliwość, odrzucenie życia sprawiedliwego), pseudos (kłamstwo, zaprzeczenie prawdzie Boga),
paràptoma (zawiniony błąd), paràbasis (wykroczenie).
Grzech jest przede wszystkim działaniem, które nie zmierza do celu życia,
gubi drogi do królestwa niebieskiego. Grzesznik, zamiast podążać za zmartwychwstałym Chrystusem ku niebu, wybiera cele ziemskie. Idzie w złym kierunku –
ku nicości i zatraceniu. Grzech prowadzi do utraty komunii z Bogiem. Stanowi
zaniedbanie, zlekceważenie i w konsekwencji odrzucenie nauki Bożej oraz Bożych darów. Jest wyrzeczeniem się Bożego dzięcięctwa ofiarowanego człowiekowi w Chrystusie.
Zatem gr. hamartia (grzech) to poważny błąd i przeszkoda do osiągnięcia
ostatecznego celu życia ludzkiego, jakim jest zbawienie. Grzesząc człowiek
szkodzi sam sobie, gdyż czyni własne życie bezcelowym. Poprzez zły wybór
traci bezpowrotnie dobra, które Bóg mu przygotował. Zamiast nich wybiera to,
co ofiarowuje świat. Zbacza z właściwej drogi, daremnie trudząc się, by osiągnąć
to, czego najbardziej pragnie – szczęście. Jest jak pielgrzym, który wędrując,
pomylił drogę i niepotrzebnie się trudzi. Nie osiągnie zamierzonego celu, nie
dojdzie tam, gdzie pragnął”9.
3. Biblijne obrazy grzechu
Z wielu obrazów grzechu, jakie znajdujemy w przekazie biblijnym, skupimy się na dwóch odsłaniających istotne rysy grzechu oraz ukazujące jego
konsekwencje.
W Księdze Rodzaju znajdujemy opis pierwszego upadku człowieka. Pomijając plastyczną i pełną ekspresji formę opowiadania biblijnego o grzechu pierworodnym, skupimy się na jego głębokiej wymowie teologicznej. Autor natchniony
zwraca uwagę przede wszystkim na religijny kontekst grzechu. Jest on rozumiany jako odmowa posłuszeństwa Bogu, wyrażona w złamaniu zakazu spożywania owoców z rajskiego drzewa. Bóg obdarzył człowieka przyjaźnią i miłością
większą niż inne stworzenia. Uczynił go swoim obrazem i uzdolnił do dialogu
miłości. W trosce o człowieka zakreślił jednak granice jego wolności.
Grzech, jakiego dopuścili się prarodzice, polegał na złamaniu przykazania
Bożego. Było ono jednak uzewnętrznieniem ich wewnętrznej postawy wobec
Boga. Adam i Ewa, pod wpływem szatana, zapragnęli nieśmiertelności oraz
moralnej autonomii. Szatan przekonał ich, że Stwórca nie jest ich prawdziwym
9
82
Z. Sobolewski, Rozważania…, s. 51-53.
Mysterium iniquitatis
przyjacielem, a zakaz, jaki wydał, ma na celu pozbawienie ich istotnego dobra.
U podstaw grzechu nieposłuszeństwa i pychy leży niedowierzanie Bogu i fałszywy obraz Boga – konkurenta lub przeszkodę do szczęścia. Poprzez złamanie
zakazu Stwórcy pierwsi ludzie chcieli zapewnić sobie to, czego – ich zdaniem –
Bóg ich niesłusznie pozbawiał. Istotą grzechu jest zatem pragnienie decydowania
o sobie bez liczenia się z wolą Boga.
„Grzech jest obrazą Boga: «Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą» (Ps 51,6). Grzech przeciwstawia się miłości Boga do nas i odwraca od Niego nasze serca. Jest on, podobnie jak
grzech pierworodny, nieposłuszeństwem, buntem przeciw Bogu spowodowanym wolą stania się «jak Bóg», w poznaniu i określaniu dobra i zła
(Rdz 3,5). Grzech jest więc «miłością siebie, posuniętą aż do pogardy
Boga» (kkk 1850).
Niedowierzanie Stwórcy, zrodzone na skutek akceptacji niewłaściwego Jego
obrazu, sprowadziło na pierwszych ludzi straszne konsekwencje. Pierwszą z nich
jest śmierć i utrata raju (zob. Rz 5,14nn.). Inne konsekwencje mają charakter
społeczny: grzech przeciwstawia człowieka człowiekowi, niszcząc pierwotną
jedność nie tylko ze Stwórcą, ale i z ludźmi. Zerwanie jedności uwidacznia swój
destrukcyjny dynamizm w dalszej historii biblijnej, by osiągnąć swój pierwszy
szczyt przed potopem.
Innym sugestywnym obrazem grzechu człowieka jest opis budowy wieży
Babel (zob. Rdz 11,10-9). Ukazuje on ludzkość zjednoczoną w pragnieniu dosięgnięcia nieba. Komentując tę opowieść, Jan Paweł II stwierdził:
„Z opowieści biblijnej odnoszącej się do wieży Babel wypływa pierwszy wniosek, który pomaga nam zrozumieć grzech: Ludzie postanowili,
że zbudują miasto, zjednoczą się w społeczeństwo i staną się silni i możni bez Boga, jeśli nie wprost wbrew Bogu. W tym znaczeniu opowieść
o pierwszym grzechu w Raju i opowieść o wieży Babel, mimo znacznych
różnic w treści i formie, spotykają się w jednym punkcie: w obu przypadkach stajemy w obliczu wyłączenia Boga poprzez otwarte sprzeciwienie się Jego przykazaniu, poprzez rywalizację z Nim, złudne dążenie
do bycia «jako On». W opowieści o wieży Babel wyłączenie Boga nie
wydaje się być tak wyraźnym z Nim konfliktem, jest raczej zapomnieniem i obojętnością wobec Niego, jak gdyby w planie działania i organizowania się ludzi Bóg miał nie zasługiwać na uwagę. Jednakże w obu
przypadkach zachodzi gwałtowne zerwanie stosunku z Bogiem. W tym,
co się wydarzyło w Raju, występuje w całej swej powadze i dramatyczności to, co stanowi najbardziej wewnętrzną i mroczną istotę grzechu:
83
Ks. Zbigniew Sobolewski
nieposłuszeństwo wobec Boga, wobec Jego prawa, normy moralnej,
którą dał człowiekowi, wpisując ją w ludzkie serce i potwierdzając oraz
udoskonalając przez Objawienie.
Wyłączenie Boga, zerwanie z Bogiem, nieposłuszeństwo wobec Boga:
w ciągu całej ludzkiej historii było zawsze grzechem – przejawiając się
w różnych formach – który może dojść aż do zaprzeczenia Boga i Jego
istnienia; jest to zjawisko ateizmu.
Grzech jest nieposłuszeństwem człowieka, który nie uznaje – aktem swej
wolności – panowania Boga w swym życiu, przynajmniej w określonym momencie, kiedy przekracza Jego prawo”10.
W Nowym Testamencie obrazem grzechu jest historia syna marnotrawnego, opowiedziana przez Jezusa tym, którzy zarzucali Mu łaskawość względem
grzeszników (zob. Łk 15,11-32). Jan Paweł II zauważył, że:
„Ten syn, który otrzymuje od ojca przypadającą mu część majątku, i z tą
częścią opuszcza dom, aby w dalekich stronach wszystko roztrwonić,
«żyjąc rozrzutnie», to poniekąd człowiek wszystkich czasów, począwszy od tego, który po raz pierwszy utracił dziedzictwo łaski i sprawiedliwości pierwotnej. Analogia jest w tym miejscu bardzo pojemna.
Przypowieść dotyka pośrednio każdego złamania przymierza miłości,
każdej utraty łaski, każdego grzechu. Mniej uwydatnia się w tej analogii niewierność całego ludu Izraela, tak jak to miało miejsce w tradycji
prorockiej, ale również i tam sięga analogia marnotrawnego syna. Ten
syn, «gdy wszystko wydał, … zaczął cierpieć niedostatek» tym bardziej,
że «nastał ciężki głód w owej krainie», do której udał się, opuszczając
dom ojcowski. I w tym stanie rzeczy pragnął pożywić się czymkolwiek,
bodaj tym, czym «żywiły się świnie», które podjął się pasać u «jednego
z obywateli owej krainy». Ale nawet tego nikt mu nie chciał podać.
Analogia wyraźnie przesuwa się ku wnętrzu człowieka. Dziedzictwo,
które otrzymał od ojca, było pewnym zasobem dóbr materialnych;
jednakże ważniejsza od tych dóbr była godność syna w domu ojca.
Sytuacja, w jakiej się znalazł wraz z utratą owych dóbr, musiała mu
uświadomić tę właśnie utraconą godność. Nie myślał o tym w przeszłości, wówczas kiedy domagał się od ojca swojej część majątku, ażeby
pójść z nią w świat. I zdaje się nie uświadamiać sobie tego nawet i teraz,
kiedy mówi do siebie: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę»! Mierzy siebie miarą tych dóbr, które
10
84
Reconciliatio..., nr 14.
Mysterium iniquitatis
utracił, których «nie ma», podczas gdy najemnicy w domu jego ojca
«mają». Słowa te świadczą przede wszystkim o stosunku do dóbr materialnych. A jednak poza powierzchnią tych słów kryje się cały dramat
utraconej godności, świadomość zmarnowanego synostwa.
I wtedy przychodzi decyzja: «Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie
jestem godzien nazywać się twoim synem, uczyń mnie choćby jednym
z najemników» (Łk 15,18nn.). Te słowa odsłaniają głębiej sprawę najistotniejszą. W synu marnotrawnym poprzez całokształt sytuacji «materialnej», w jakiej się znalazł na skutek swojej lekkomyślności, na
skutek grzechu, dojrzało poczucie utraconej godności. Kiedy decyduje
się pójść z powrotem do domu rodzinnego i prosić ojca o przyjęcie – już
nie na prawach syna, ale najemnika – zewnętrznie biorąc, zdaje się działać ze względu na głód i nędzę, w jaką popadł, jednakże motyw ten jest
przeniknięty świadomością głębszej utraty: być najemnikiem w domu
własnego ojca, to z pewnością głębokie upokorzenie i wstyd. Uświadamia sobie, że nie ma prawa do niczego więcej, jak do stanu najemnika
w domu swojego ojca. Decyzja jego zastaje podjęta z całym poczuciem
tego, na co zasłużył i do czego jeszcze może mieć prawo przy zachowaniu ścisłej sprawiedliwości. Właśnie to rozumowanie ukazuje, iż w centrum świadomości syna marnotrawnego znalazło się poczucie utraconej
godności, tej, która wynikała ze stosunku syna do ojca. I z tak podjętą
decyzją wyrusza w drogę.
W przypowieści o synu marnotrawnym nie występuje ani razu słowo
«sprawiedliwość», podobnie jak w tekście oryginalnym nie ma też wyrażenia «miłosierdzie». A jednak w sposób ogromnie precyzyjny stosunek sprawiedliwości do tej miłości, która objawia się jako miłosierdzie,
zostaje wpisany w samą treść ewangelicznej przypowieści. Tym jaśniej
widać, iż miłość staje się miłosierdziem wówczas, gdy wypada jej przekroczyć ścisłą miarę sprawiedliwości, ścisłą, a czasem nazbyt wąską.
Syn marnotrawny z chwilą utraty wszystkiego, co otrzymał od ojca,
zasługuje na to, ażeby – po powrocie – pracując w domu ojca jako najemnik, zapracował na życie i ewentualnie stopniowo dopracował się
jakiegoś zasobu dóbr materialnych, chyba nigdy już w takiej ilości,
w jakiej zostały one przez niego roztrwonione. Tego domagałby się porządek sprawiedliwości. Tym bardziej, że ów syn nie tylko roztrwonił
swoją część majątku, jaką otrzymał od ojca, ale także dotknął i obraził
tego ojca całym swoim postępowaniem. Postępowanie to, które w jego
własnym poczuciu pozbawiło go godności syna, nie mogło być obojętne
85
Ks. Zbigniew Sobolewski
dla ojca. Musiało go boleć. Musiało go w jakiś sposób także obciążać.
Przecież chodziło w końcu o własnego syna. Tego zaś stosunku żaden
rodzaj postępowania nie mógł zmienić ani zniszczyć. Syn marnotrawny
jest tego świadom; świadomość ta jednak każe mu tym wyraźniej widzieć utraconą godność i prawidłowo oceniać miejsce, jakie może mu
jeszcze przysługiwać w domu ojca”11.
Tak więc
„Człowiek – każdy człowiek – jest tym synem marnotrawnym: owładnięty pokusą odejścia od Ojca, by żyć niezależnie; ulegający pokusie;
zawiedziony ową pustką, która zafascynowała go jak miraż; samotny,
zniesławiony, wykorzystany, gdy próbuje zbudować świat tylko dla siebie; w głębi swej nędzy udręczony pragnieniem powrotu do jedności
z Ojcem”12.
Grzech jest wielokrotnie opisywany w Biblii jako zdarzenie mające miejsce
w życiu osób i całej społeczności. Stary Testament mówi o grzechach indywidualnych osób: bratobójstwie Kaina (zob. Rdz 4,11), grzechu mieszkańców Sodomy i Gomory (zob. Rdz 18,20nn.), grzechu Saula (zob. 1Sm 13,13-14), Dawida
(zob. 2Sm 11,2-26) i innych królów Izraela. Pokazuje grzechy Edomitów, Filistynów, Moabitów (zob. Am 1,3-5; 2,1-3) i wiele innych. Grzechy te ukazują realistycznie niedoskonałość człowieka, który jest zdolny do wykroczeń moralnych
i pomimo otrzymanych darów nie dochowuje wierności przymierzu z Bogiem.
Z grzechem jednostek i społeczności Biblia ściśle wiąże karę oraz obietnice wyzwolenia ze zła.
Dla autorów biblijnych grzech jest przede wszystkim nieposłuszeństwem
wobec Boga (zob. Rz 5,19) oraz złamaniem przymierza z Bogiem (zob. Kpł
26,1-16; Ez 20,27). Jest niewiernością (zob. Jr 3,20) i niewdzięcznością wobec
Boga (zob. Pwt 32,5; Iz 1,21). Grzech oznacza bezprawie (1J 3,4; 5,17), zbłądzenie, zejście z drogi do Boga, obrazą Boga (zob. Lb 17,1; Rz 1,20; Flp 1,10).
To nic innego, jak odłączenie od Boga (zob. Iz 1,4; 59,2) i niesprawiedliwość
(zob. Ps 31,5; Rz 1,18). Grzech kojarzony jest z głupotą (zob. Ps 13,11; Mdr
10,8; Rz 1,21).
Orędzie nowotestamentalne zwraca szczególną uwagę na wewnętrzne
usposobienie, które prowadzi człowieka do grzechu: „Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe
11
12
86
Dives in misericordia, nr 5.
Reconciliatio..., nr 5.
Mysterium iniquitatis
świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się
je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym” (Mt 15,19-20).
Nowy Testament pogłębia wizję grzechu, ukazując nie tyle jego wymiar
antropologiczny, co ucząc, że na grzech trzeba patrzeć w świetle Chrystusa,
Baranka Bożego, który „zgładził grzech świata” (J 1,29). Przede wszystkim Słowo Boże ukazuje Chrystusa jako zwycięzcę grzechu poprzez krew wylaną na
krzyżu (zob. Mk 10,45; Mt 18,11; 26,28-29; Rz 5,1-21; 1J 2,1-2; 2Kor 5,21;
Hbr 10,5-10). „Z miłosierdzia Boga, Ojca pojednania, Słowo stało się ciałem
w najczystszym łonie Najświętszej Panny Maryi, aby zbawić «swój lud od jego
grzechów» (Mt 1,21) i otworzyć mu «drogę wiecznego zbawienia». Te misję potwierdza św. Jan Chrzciciel, gdy wskazuje na Jezusa i mówi: «Oto Baranek Boży,
który gładzi grzech świata» (J 1,29)”13.
Bóg „dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się
stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2Kor 5,21). Dlatego też Jezus doświadczył
podczas swej męki nie tylko cierpienia fizycznego, ale i duchowych skutków
grzechu: oddalenia od Ojca, pogardy ze strony nieprzyjaciół, leku przed śmiercią, poczucia opuszczenia przez Ojca, strachu przed całkowitą klęską swej misji.
W swej śmierci Chrystus zstąpił do otchłani – miejsca najbardziej oddalonego od
Boga i pozbawionego prawdziwego życia.
Śmierć Chrystusa stała się źródłem życia i pojednania z Bogiem, zarówno
osób jak i całej ludzkiej społeczności. Jezus nie tylko przebaczał grzechy tym,
którzy zwracali się do Niego o pomoc (zob. Mk 2,1-12; 2,13-17; Łk 19,1-10;
7,36-50), ale także miał świadomość, że posiada władzę odpuszczania grzechów,
którą może przekazać Apostołom (zob. Mk 3,13-15; Mt 16,19; J 20,21-23). Człowiek więc nie jest niewolnikiem swego grzechu na zawsze. Może zwrócić się do
Chrystusa i zostać wyzwolonym.
Podsumowując biblijną wizję grzechu, zauważamy, że Biblia ukazuje człowieka jako istotę powołaną do dialogu miłości ze Stwórcą i Zbawcą. Godność
człowieka polega na tym, że został stworzony na obraz Boży i Boże podobieństwo. Jako istota wolna i rozumna może on odpowiedzieć miłością na miłość
Bożą. Może też tę miłość odrzucić. To wyrzeczenie się miłości stanowi sedno
mysterium iniquitatis ludzkiej woli.
Miłość do Boga wyraża się w posłuszeństwie Jego prawu i w wiernym zachowaniu przymierza. Nie dziwi więc, że kwintesencję grzechu w Starym Testamencie stanowi bałwochwalstwo – odrzucenie wiary w prawdziwego Boga
i sprzeniewierzenie się obietnicom przymierza. To cudzołóstwo duchowe
13
Jan Paweł II, List apostolski „Misericordia Dei” o niektórych aspektach sprawowania sakramentu
pokuty, Warszawa - Poznań 2002, s. 3.
87
Ks. Zbigniew Sobolewski
polegające na uznaniu bóstw pogańskich za prawdziwego Boga oraz nieposłuszeństwo wobec Pana i Stwórcy.
W Nowym Testamencie grzech został ukazany jako odrzucenie zbawiającej
miłości Boga, która została ludziom ofiarowana w Chrystusie. „Grzech świata”
opisywany w Ewangelii św. Jana polega na odrzuceniu światła, które przyniósł
na ziemię Chrystus (por. J 8,12; 12,46), i woli trwania w ciemnościach zła (zob.
J 12,43-48). Stanowi on odmowę nawrócenia i pójścia za Chrystusem. Wyraża
go zatwardziałość faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy mimo oczywistych
znaków i cudów Jezusa trwali w uporze, odrzucali Jego posłannictwo i naukę.
W świetle słowa Bożego grzech jawi się jako przekreślenie miłości; odmowa
miłowania Boga tak, jak na to zasługuje. Jest aktem niewdzięczności, przewrotności ludzkiego serca oraz nikczemnej podłości. Także Nowemu Testamentowi
nie jest obca myśl, że grzech to nieposłuszeństwo człowieka wobec Boga. „Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem”
(1J 3,4). Nowy Testament za jeden z największych grzechów, jakich może dopuścić się człowiek uznaje brak miłości względem Boga i bliźnich. Nienawiść
i brak miłości stanowi zaprzeczenie istoty Ewangelii. Grzech niszczy przyjaźń
z Chrystusem; przyjaciół Pana czyni na nowo niewolnikami i sługami, „którzy
nie wiedzą, co czyni ich Pan” (por. J 15,15).
Jednak dzięki Bożemu miłosierdziu mysterium iniquitatis przeradza się
w Chrystusie w mysterium pietatis. Stąd też chrześcijanie, dostrzegając całe zło
grzechu i jego druzgocące konsekwencje, nie ulegają rozpaczy. Wobec grzechu
nie pozostają bezradni i bezczynni. Zawierzają siebie Chrystusowi, który ma
moc pojednania ich na nowo z Bogiem i Kościołem. „Zbawienie jest więc nade
wszystko odkupieniem z grzechu, jako przeszkody w przyjaźni z Bogiem, i uwolnieniem ze stanu zniewolenia, w jakim znajduje się człowiek, który uległ pokusom Złego i utracił wolność dziecka Bożego (por. Rz 8,21)”14. Stąd też w Wigilię
Paschalną Kościół z radością śpiewa: „O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak
wielki Odkupiciel! ”, nie tyle sławiąc grzech, ile Chrystusa.
4. Grzech w tradycji teologicznej Kościoła
Problem grzechu był traktowany w refleksji teologicznej bardzo poważnie.
Kościół rozwinął hamartiologię (naukę o grzechu), zwłaszcza w wiekach XVII-XVIII, gdy zagadnienie wykroczenia moralnego stało się głównym przedmiotem zainteresowań moralistów katolickich. Teologia moralna, mówiąc o grzechu,
sięga do źródeł biblijnych oraz do nauki ojców Kościoła i magisterium ecclesiae.
14
88
Misericordia Dei…, s. 3-4.
Mysterium iniquitatis
Wart podkreślenia jest fakt, że teologia posoborowa stara się nie mówić o grzechu
w oderwaniu od odkupienia dokonanego przez Chrystusa. Został przesunięty akcent z grzechu jako takiego na grzech postrzegany w całej ekonomii zbawienia.
W przeszłości Kościół zachodni akcentował w grzechu nieposłuszeństwo
wobec prawa Bożego. Katechizmowa definicja grzechu akcentuje jurydyczny
jego wymiar: „Grzech jest to świadome i dobrowolne złamanie (przekroczenie)
Bożych przykazań”.
Św. Ambroży określił grzech jako sprzeniewierzenie się prawu Bożemu.
Według niego grzech jest przekroczeniem Bożego prawa15. Św. Augustyn uznał
grzech za „czyn, słowa lub pożądanie przeciwne odwiecznemu prawu Bożemu”16,
poprzez które człowiek wprowadza nieład w swe życie: odchodzi od Boga, zwraca się ku dobrom niewłaściwym lub źle z nich korzysta. Grzesznik, dopuszczając
się nieprawości, burzy prymat ducha nad ciałem, niszczy więź z Bogiem, odrzuca
swoją prawdziwą wielkość, postępując tak, jakby sam dla siebie był prawodawcą. Przez grzech człowiek wyrzeka się Boga i odchodzi od Niego. W ten sposób
unieszczęśliwia siebie (autodestrukcja). Św. Albert Wielki widział w grzechu
aversio convertens (wybór odwracający od Boga) oraz conversio avertens (zwrócenie się odwracające).
Syntezę doktryny grzechu wypracował św. Tomasz z Akwinu. Uznał on (idąc
za św. Augustynem) grzech za aversio a Deo, conversio ad creaturam (odwrócenie się od Boga, zwrócenie do stworzeń)17. Św. Tomasz uwidocznił w grzechu
fakt odwrócenia i odejścia od Boga. Grzech dla niego jest odejściem od ostatecznego celu życia człowieka i naruszeniem porządku ustanowionego przez Boga.
Oznacza zmianę zasadniczej orientacji życiowej. Celem ostatecznym ludzkiego
życia jest Bóg, do którego dążąc, można otrzymać wieczne szczęście. Można
jednak odwrócić się od tego celu. Grzech, odwracając od Boga jako ostatecznego celu, jednocześnie zwraca człowieka ku stworzeniom i każe w nich szukać
zaspokojenia pragnienia szczęścia18. Grzech angażuje wolność człowieka. Nie
zawsze odrzucenie Boga jako celu ostatecznego dokonuje się wprost i wyraźnie.
Bywa, że człowiek, zwracając się do stworzeń, powoli zapomina o Bogu.
Kościół wschodni podkreślał niszczący charakter grzechu. Powoduje on zaciemnienie lub całkowite zniszczenie obrazu i podobieństwa Bożego w człowieku. Jest również niewdzięcznością i brakiem miłości do Boga.
15
16
17
18
Zob. C.J. Wichrowicz, Zarys teologii moralnej w ujęciu tomistycznym, Kraków 2002, s. 98.
Contra Faustum manichaeum 22, (PL 42, 418).
Zob. Summa Theologiae, III, 1. 86, a. 4. ad 1.
Tamże, II-II, q. 118, a. 5.
89
Ks. Zbigniew Sobolewski
Współczesny nam Katechizm Kościoła katolickiego, zbierając nauczanie dotyczące grzechu, zdefiniował go następująco:
„Grzech jest wykroczeniem przeciwko rozumowi, prawdzie, prawemu
sumieniu; jest brakiem prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr. Rani on
naturę człowieka i godzi w ludzką solidarność. Został określony jako
«słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu».
Grzech jest obrazą Boga: «Tylko przeciwko Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą» (Ps 51,6). Grzech przeciwstawia się miłości Boga do nas i odwraca od Niego nasze serca. Jest on, podobnie
jak grzech pierworodny, nieposłuszeństwem, buntem przeciwko Bogu
spowodowanym wolą stania się «jak Bóg», w poznaniu i określaniu dobra i zła (Rdz 3,5). Grzech jest więc «miłością siebie, posuniętą aż do
pogardy Boga». W skutek tego pysznego wywyższania siebie grzech
jest całkowitym przeciwieństwem posłuszeństwa Jezusa, który dokonał
zbawienia” (kkk 1849-1850).
5. Wymiary grzechu
Rzeczywistość grzechu można rozważać w kilku wymiarach: teologalnym i chrystologicznym, antropocentrycznym, społeczno-eklezjalnym a nawet
kosmicznym19.
Grzech jako sprzeciw człowieka wobec prawa Bożego stoi w sprzeczności
nie tyle z abstrakcyjną normą moralności, ile z jej autorem – Bogiem. Grzech,
jako łamanie Bożych przykazań, wyraża lekceważenie Boga i nieposłuszeństwo.
Jest niesprawiedliwym potraktowaniem Stwórcy i Zbawcy i wyrazem pragnienia
całkowitej autonomii od Boga. Człowiek pragnie – bez liczenia się z wola Bożą –
decydować o dobru i złu. Pismo Święte, ukazując zarówno karę jak i zmiłowanie
Boże, uczy, że Bogu nie jest obojętne postępowanie człowieka. Zależy mu na
dobru człowieka i pragnie, by ten odnawiał w sobie obraz Boży i podobieństwo
Boże.
Grzech jest obrazą Boga, chociaż nie może dosięgnąć Go wprost. Człowiek
swoim buntem nie potrafi pomniejszyć lub zranić Boga w Jego bycie. Już starożytny Hiob dostrzegał transcendencję Boga oraz niemożność wyrządzenia Mu
zła: „Gdy zgrzeszysz, co Ty mu zrobisz? Czy zaszkodzisz Mu mnóstwem grzechów” (Hi 35,6). Zatem: „Czy Mnie obrażają, czy raczej siebie samych, na własną
hańbę” (Jr 7,18). Grzech jest nieskończoną obrazą, ponieważ człowiek zasmuca
19
90
Zob. J. Płatek, Sprawowanie sakramentu pokuty i pojednania, Częstochowa 2001, s. 66-73.
Mysterium iniquitatis
świętego i nieskończonego Boga. Niemniej jednak nie wyrządza krzywdy Bogu
ani Go nie pomniejsza. Nie godzi wprost i bezpośrednio w Niego. Niszczy natomiast chwałę Bożą i dobro moralne w ludziach.
Grzech ma swe odniesienie do Chrystusa. W Chrystusie Bóg najbardziej zbliżył się do człowieka, ofiarowując mu przebaczenie i pojednanie oraz wprowadzając do trynitarnej komunii. Chrystus utożsamił się ze wszystkimi ludźmi, dlatego
też dobro i zło, które dotykają człowieka, w mistyczny sposób dotykają również
Chrystusa (zob. Mt 25,31-45). Grzech oddala człowieka od Chrystusa i pozbawia
człowieka owoców zbawienia. Sprawia, że człowiek nie może owocować – jest
jak uschła winorośl (por. J 15,1-6). Grzech sprawia odrzucenie Chrystusa, „jest
podeptaniem Syna Bożego” i „zbezczeszczeniem Krwi Przymierza” (Hbr 10,26).
Również grzech czyni człowieka nieposłusznym Duchowi Świętemu. Człowiek,
wybierając go, uniemożliwia dzieło uświęcenia. Bezcześci siebie jako świątynię
Ducha Bożego.
Antropologiczny wymiar grzechu jest najbardziej widoczny tam, gdzie
grzesznik zwraca się przeciwko sobie. Negatywne i destrukcyjne skutki grzechu ujawniają się w życiu osobistym i wspólnotowym jako zniszczenie wielu
wartości fizycznych i duchowych (utrata zdrowia, zniszczenie więzi małżeńskich
i rodzinnych, utrata dobrego imienia, ubóstwo materialne i kulturowe). Poprzez
grzech człowiek przestaje być tym, kim go stworzył Bóg. Niszczy swój potencjał, gubi sens życia. „Grzech pomniejsza człowieka, odwodząc go od jego pełni”
(kdk 13). Każdy grzesznik działa przeciwko sobie, nawet jeśli jest przekonany, że
grzech zagwarantuje mu osiągnięcie pożądanego dobra.
Grzech wprowadza w serce niepokój, wyrzuty sumienia, pozbawia radości, osłabiając wolę, pozwala zagnieździć się w sercu wadom i nałogom. Każdy
grzeszny czyn godzi w godność osoby ludzkiej, powodując wewnętrzne rozbicie i nieład i w ostateczności prowadzi do śmierci duchowej. Grzech pozbawia
zdolności miłowania Boga i bliźnich. Grozi utrwaleniem postawy egoistycznej
i egotycznej.
Wewnętrzny nieład i zniewolenie przekłada się na relacje z innymi ludźmi. Chociaż jest aktem osobistym, to jednak oddziaływuje na jakość relacji
społecznych.
Można zatem mówić nie tylko o indywidualnym wymiarze grzechu, ale
i eklezjalnym oraz społecznym. Grzech ma znaczenie w życiu jednostki i społeczności, do jakiej ona przynależy. Trzeba stwierdzić, że w odniesieniu do
wspólnoty kościelnej, która jest mistycznym Ciałem Chrystusa, każdy grzech
ciężki godzi w tę wspólnotę.
91
Ks. Zbigniew Sobolewski
„Ze względu na ludzką solidarność, również tajemniczą i niepojętą, co
rzeczywistą i konkretną, grzech każdego człowieka w jakiś sposób dotyka innych. Jest to drugie oblicze owej solidarności, która na poziomie
religijnym rozwija się w głębokiej i wspaniałej tajemnicy wspólnoty
świętych, dzięki której możliwe było stwierdzenie, że każda dusza, która się podnosi, dźwiga świat. Dusza, która upada przez grzech, pociąga
za sobą Kościół i w pewien sposób – cały świat. Innymi słowy, nie ma
grzechu, nawet najbardziej wewnętrznego i tajemnego, najściślej indywidualnego, który odnosiłby się wyłącznie do tego, kto go popełnia.
Każdy grzech rzutuje z mniejszą lub większą gwałtownością i szkodą
na całą strukturę kościelną i na całą ludzka rodzinę. W tym znaczeniu
można bezsprzecznie przypisać każdemu grzechowi charakter grzechu
społecznego”20.
Grzech wyrządza szkodę Kościołowi i społeczności ludzkiej. Widać to wyraźnie zwłaszcza wtedy, gdy grzech rodzi zgorszenie i zniesławienie Kościoła21.
Osłabia wtedy świadectwo chrześcijańskie i stanowi dla wielu argument za odrzuceniem nauki Chrystusa. Jest znieważeniem świętości Kościoła, raną osłabiającą Kościół i jego misję.
Grzech wnosi podział we wspólnotę Kościoła i społeczności ludzkiej.
W przeszłości stanowił przyczynę rozdarcia i podziałów konfesyjnych, był
przyczyną nienawiści, wojen religijnych oraz podziałów, których skutki trwają
do dzisiaj.
Każdy grzech, będący naruszeniem sprawiedliwości i miłości, przyczynia
się do umacniania zła w świecie oraz pomnożenia cierpień istot niewinnych.
Coraz częściej mówi się o kosmicznych wymiarach grzechu. Zniekształca
on stosunek człowieka do świata. Grzech czyni z człowieka uzurpatora, który
zamiast sprawować pieczę nad dziełem stworzenia, opiekować się nim i chronić
je, staje się bezwzględnym eksploratorem i niszczycielem. Człowiek grzeszny
używa świata w brew woli i zamiarom Stwórcy. Niszczy środowisko naturalne
i sprawia, że świat narażony jest na groźbę unicestwienia.
20
21
92
Reconciliatio..., nr 16.
„W wymiarze eklezjalnym, z jednej strony naszymi grzechami obrażamy Kościół, jako widzialną
obecność łaski Bożej w świecie, a z drugiej sprawiamy, że Kościół, wzięty w swojej konkretności,
staje się w nas grzeszny” (G. Ciccola, F. Targoński, Poradnik spowiednika. Aspekty biblijno-teologiczne sakramentu pokuty. Cenzury, nieprawidłowości i przeszkody w Kodeksie Prawa Kanonicznego,
Kraków 1999, s. 12).
Mysterium iniquitatis
6. Kto jest autorem grzechu?
Przyczyn i źródeł grzechu winniśmy szukać przede wszystkim w samym
grzeszniku. Autorem grzechu i zarazem osobą odpowiedzialną za niego jest człowiek postrzegany jako istota obdarzona świadomością i wolnością. Tradycyjnie
w teologii moralnej wskazuje się na wpływ czynników pozaludzkich – pokusy zewnętrzne, okazje, wpływ złego świata i szatana. Mówiono o czynnikach
zewnętrznych (wpływy świata, szatana, okazje do grzechu i pokusy) oraz wewnętrznych (słabość woli, dziedzictwo grzechu pierworodnego, wady główne,
obciążenia dziedziczne, pożądliwość).
Przy dokonywaniu moralnej oceny postępowania człowieka trzeba brać pod
uwagę to, że jego wola nie ma charakteru absolutnego, ale jest zdeterminowana.
Niemniej jednak człowiek jest wolny na tyle, by mógł udźwignąć odpowiedzialność za swe wybory moralne. Inaczej ocenianie postępowania w kategoriach dobra i zła nie miałoby sensu.
Grzech jest dziełem całego człowieka: jego rozumu, uczuć i woli. Zło rodzi
się w sercu (por. Mt 15,19). To w nim należy szukać nastawień, które prowadzą
do niemoralnych działań.
Skłonność do zła w człowieku bierze się z grzechu pierworodnego (zob.
Ps 51,7). Dziedzictwo grzechu pierworodnego przeszło na całą ludzkość i objawia się jako mysterium iniquitatis (zob. Rz 3,1-15). Biblia wskazuje na to, że
możność czynienia zła jest konsekwencją wolności człowieka. „Wolność, dopóki
nie utwierdzi się w pełni w swoim najwyższym dobru, jakim jest Bóg, zakłada
możliwość wyboru między dobrem a złem, a więc albo wzrastania w doskonałości, albo upadania i grzeszenia. Charakteryzuje ona czyny właściwe człowiekowi.
Staje się źródłem pochwały lub nagany, zasługi lub winy” (kkk 1732).
Grzech pierworodny osłabił możliwość uchronienia się od grzechu, ale dzięki łasce Bożej, pomimo słabości woli, człowiek panuje nad sobą. Nie przychodzi
na świat jako tabula rasa. Przynosi ze sobą dziedzictwo obciążeń i skłonności
do popełniania zła. „Grzech jest aktem ludzkim. Jego głównym i bezpośrednim
autorem jest wola ludzka, jako czynnik autonomiczny w swoim wyborze i działaniu”22. Wola człowieka, czyli zdolność wyboru i samostanowienia, odwraca go
od Boga jako najwyższego dobra i skierowuje ku dobrom stworzonym. Grzech
pierworodny osłabia w człowieku skłonność do dobrego a wzmacnia skłonność
do ulegania namiętnościom. „Rzeczywiście, człowiek zbłądził. Zgrzeszył w sposób wolny. Odrzucając plan miłości Bożej, oszukał samego siebie; stał się niewolnikiem grzechu. Ta pierwsza alienacja pociągnęła za sobą wiele innych. Od
22
J. Płatek, Sprawowanie sakramentu pokuty..., s. 75.
93
Ks. Zbigniew Sobolewski
początku historia ludzkości świadczy o nieszczęściach i uciskach, które zrodziły
się w sercu człowieka w następstwie złego używania wolności” (kkk 1739).
Na wolę człowieka negatywnie wpływa pożądliwość (zob. Jk 1,14), będąca
„zarzewiem grzechu” (łac. fomes peccati). Św. Jan uczy o potrójnej pożądliwości. Na świecie istnieje „pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia”
(1J 2,16). Pożądliwość dezorganizuje władze człowieka (zob. Rz 7,14-15). Budzi
w człowieku tendencje do zła, które wola musi zwalczać. Na wolę człowieka
oddziałują także uczucia. Niekiedy mogą być tak silne, że całkowicie zaślepiają
rozum i paraliżują wolę.
Dziedzictwo grzechu pierworodnego negatywnie oddziaływuje również
na rozum człowieka, utrudniając mu właściwe rozeznanie dóbr. Rozum zostaje
przyćmiony, a spod jego kontroli wyłamuje się życie popędowo-uczuciowe.
Za grzech nie można obarczać odpowiedzialnością Boga. On nie jest, jak
głosili gnostycy, manichejczycy, albigensi, zwolennicy Kalwina, przyczyną
sprawczą grzechu23. Słowo Boże zaprzecza twierdzeniu, że Bóg chce nieprawości na świecie i że zaplanował wszystkie grzechy (zob. Ps 5,5; Jk 1,13). Gdyby
tak było, nie miałby sensu sąd nad czynami człowieka. Bóg dopuszcza istnienie
zła, gdyż stworzył człowieka jako istotę wolną, a więc zdolną do wyborów moralnych między dobrem a złem. Nie oznacza to jednak, że zło pochwala lub do
niego zachęca. Bóg nie przeszkadza człowiekowi w korzystaniu z otrzymanej
wolności, chociaż wiąże się to z ryzykiem jej nadużycia. Tak więc tradycyjna
teologia moralna zwraca uwagę na fakt, że Bogu są znane grzechy świata od
wieków, przewidział je i dopuścił. Bóg nie przeszkadza człowiekowi grzeszyć,
aczkolwiek poucza człowieka o negatywnych skutkach grzechu i dla dobra człowieka go zabrania.
Przyczyną pośrednią grzechu jest grzeszny świat. Biblia przez świat rozumie
ludzi zepsutych, zdeprawowanych, zbuntowanych przeciwko Bogu, wyznających
własne – niezgodne z wolą Bożą – zasady. Taki świat pozostaje z własnego wyboru pod władzą diabła (zob. 1J 5,19). Świat przeciwstawia siebie Chrystusowi,
z nienawiścią odrzucając Go jako Pana i Zbawcę (zob. J 15,18-19). Współczesny
świat to struktury zła, promujące grzech i ułatwiające życie niezgodnie z wymaganiami Ewangelii. Człowiek może żyć w środowisku grzechu, w którym silnie
oddziałuje „duch czasu” i mentalność sprzyjająca złu (kultura śmierci, mentalność antyteistyczna, chrystianofobia).
Pośrednią przyczyną grzechu, czyli powodem pokus do zła, jest szatan (zob.
Rz 3,1-6; 2Kor 11,4; Dz 5,3; J 13,2; Łk 22,31; Mt 4,3-11; 1Pt 5,8). Nie ma on
23
94
Zob. tamże, s. 77.
Mysterium iniquitatis
bezpośredniej władzy nad wolą człowieka, jednak może próbować oddziaływać
na jego władze poznawcze, pamięć, wyobraźnię oraz uczucia. Bóg dopuszcza,
aby szatan kusił człowieka, choć nie ponad jego siły (zob. 1Kor 10,13). Szatan
może oddziaływać na wolę człowieka na wiele sposobów: schlebiając ludzkim
namiętnościom lub słabościom, ukazując trudności związane z życiem cnotliwym, przedstawiając grzech jako dobro, prowokując do zła poprzez oddziaływanie zdemoralizowanego środowiska, wykorzystując trudne sytuacje, w jakich
znalazł się człowiek (na przykład choroba, cierpienie, niesprawiedliwość).
Destrukcyjna działalność szatana (w krańcowej formie objawiająca się jako
opętanie) nie eliminuje wolnej woli człowieka i jego odpowiedzialności za dokonywane zło. Potęga szatana jest ograniczona. Jest on jedynie znieprawionym
stworzeniem, nad którym Chrystus odniósł już zwycięstwo poprzez swoją śmierć
i zmartwychwstanie.
7. Wady
Na popełnianie grzechu mają wpływ wady zakorzenione w grzeszniku.
Wada moralna (łac. vitium) to nabyta na skutek wielokrotnego powtarzania
grzechu skłonność do czynienia zła. Potocznie wady nazywa się przywarami,
nałogami, ujemnymi cechami charakteru lub ułomnościami24. Wada jest wypracowaną sprawnością, stałym nastawieniem woli do pełnienia aktów moralnie złych.
Utrwala się w psychice człowieka, sprawiając, że grzeszy on bez wewnętrznych
oporów i poważnych trudności. Wady osłabiają (lub całkowicie rugują) wyrzuty sumienia, a niekiedy sprawiają, że grzesznik odczuwa radość (przyjemność)
z popełniania grzechów.
W teologii moralnej, od czasów św. Grzegorza Wielkiego, wyróżnia się siedem wad głównych (łac. vitia capitalia): pychę, chciwość, nieczystość, zazdrość,
nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo w służbie Bożej25. „Nazywa
się je «głównymi», ponieważ powodują inne grzechy i inne wady” (kkk 1866).
Negatywnie wpływają na życie moralne człowieka.
Pycha (łac. superbia) to nieumiarkowana żądza wywyższania siebie. Rodzi
próżność, czyli żądzę zewnętrznego uznania, nieumiarkowane pragnienie pochwał, poklasku i rozgłosu. Prowadzi do zakorzenienia się w sercu niezdrowej
ambicji i zarozumiałości.
24
25
Zob. C.J. Wichrowicz, Zarys teologii moralnej..., s. 95.
O wadach głównych nauczał św. Jan Kasjan. Nazwę „siedmiu grzechów głównych” (łac. peccata
capitalia) upowszechnił w Kościele średniowiecznym Henryk z Ostii (XII w.).
95
Ks. Zbigniew Sobolewski
Chciwość (łac. avaritia) polega na nieuporządkowanym i nadmiernym pożądaniu dóbr materialnych. Prowadzi do zniewolenia chęcią posiadania. Wyraża się
w skąpstwie i dążeniu do posiadania jak najwięcej dóbr dla siebie.
Nieczystość (łac. luxuria) jest nieuporządkowaną i nieumiarkowaną żądzą
przyjemności seksualnych. Sprawia, że człowiek staje się niewolnikiem przyjemności seksualnej, upragnionej dla niej samej.
Zazdrość (łac. invidia) jest wadą wyrażającą się w smutku z powodu cudzego
dobra (zalet moralnych, powodzenia, sukcesów oraz posiadania dóbr godziwie
nabytych). Zazdrość rodzi się z porównywania siebie z innymi. Często prowadzi
do nienawiści, kłótni i sporów.
Łakomstwo i pijaństwo (łac. gula) to brak umiarkowania w jedzeniu i piciu.
Gniew (łac. ira) jest nieopanowanym pragnieniem zemsty i wyraża się
w przesadnych wybuchach złości.
Lenistwo (łac. acedia), albo zniechęcenie w rzeczach Bożych26, polega na
smutku i odrazie w stosunku do dóbr wyższych (religijnych). Jest znużeniem
modlitwą, liturgią, wiarą.
Człowiek, współpracując z łaską Bożą, może walczyć ze swoimi wadami.
Chociaż nie giną one na skutek odpuszczenia grzechów (trwają w człowieku jako
reliquie grzechu), ale można je wyrugować poprzez pracę nad sobą, częstą spowiedź świętą i przystępowanie do Komunii świętej.
8. Okazje do grzechu
Tym, co sprzyja popełnianiu grzechów są liczne okazje – dalsze i bliższe.
Przez okazję do grzechu rozumiemy okoliczności zewnętrzne, które pobudzają
człowieka do złych czynów. Są to warunki zewnętrzne sprzyjające możliwości
zgrzeszenia. Rozróżnia się trzy rodzaje okoliczności. Do grzechu mogą przywodzić człowieka osoby (na przykład złe towarzystwo), miejsca (na przykład agencja towarzyska; wspólne zamieszkanie chłopaka i dziewczyny przed ślubem)
oraz przedmioty (na przykład strony internetowe).
W okazji do grzechu można wyróżnić element obiektywny (na przykład demoralizujący film lub książka, alkohol) oraz subiektywny (predyspozycja osobista do grzechu – skłonność do alkoholu, skłonność do nieczystości).
Można też mówić o okazjach dalszych (ogólny „klimat” sprzyjający grzechowi – prawdopodobieństwo popełnienia grzechu jest małe) lub bliższych
(bezpośredni bodziec do popełnienia grzechu ciężkiego – prawdopodobieństwo
26
96
KKK (nr 1866) na określenie wady lenistwa używa zwrotu ‘znużenie duchowe’.
Mysterium iniquitatis
popełnienia grzechu jest bardzo duże). Chrześcijanin nie może sam dobrowolnie
szukać okazji do grzechu ani też trwać w bliskiej okazji. Byłoby to przejawem
złej woli lub lekceważenia zagrożenia grzechem.
Jeśli ktoś wie, że w pewnych okolicznościach upada, ma moralny obowiązek unikania tych okoliczności i niewchodzenia w nie dobrowolnie. Jeśli jest
to niemożliwe, winien starać się zastosować środki zapobiegawcze (modlitwa,
przyjmowanie sakramentów, zachowanie dystansu i czujności). Nie wolno szukać okazji do grzechu. Planowanie grzechu bądź świadome narażanie się na jego
popełnienie już jest grzechem.
9. Pokusy do grzechu
Do grzechu prowadzi poddanie się pokusom. Pokusa (impuls wewnętrzny
do popełnienia grzechu), jako silne pragnienie grzechu (podnieta zabarwiona
uczuciowo), stanowi poważne niebezpieczeństwo popełnienia go27. Jej źródłem
jest pożądliwość, demoralizujące towarzystwo oraz szatan (zob. Jk 1,13nn.). Jest
silnym pragnieniem popełnienia grzechu, któremu towarzyszy emocjonalne zaangażowanie. Może mieć charakter nagły. Rodzą ją wspomnienia, uświadomione
lub nieuświadomione zewnętrzne bodźce, skłonności do grzechu.
Chrześcijanin jest powołany do walki z pokusami. Gdy je przezwycięży stanowczym aktem woli, odrzucając zachętę do grzechu, zasługuje przed Bogiem
i wzmacnia się moralnie. Gdy idzie za pokusą, dopuszczając się grzechu, popełnia wykroczenie moralne.
Pokusy odzywają się także w ludziach dojrzałych duchowo i świętych. Stąd
też należy czuwać, aby nie ulegać pokusom (zob. Mt 26,41). „Błogosławiony
mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma
wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują” (Jk 1,12). Najlepszym sposobem walki z pokusami jest odwrócenie uwagi od ich przedmiotu oraz
modlitwa. Czasami wymagana jest natychmiastowa zmiana otoczenia lub towarzystwa, skierowanie rozmowy na inny przedmiot.
10. Klasyfikacja grzechów
„Grzechy są bardzo zróżnicowane” (kkk 1852). Mysterium iniquitatis jest
rzeczywistością bogatą ze względu na sposoby grzeszenia, przedmiot grzechu
oraz świadomość i wolność zaangażowaną w ich popełnianie.
27
Okoliczności mają charakter zewnętrzny. Pokusa rodzi się w sercu człowieka.
97
Ks. Zbigniew Sobolewski
Podstawę do rozróżniania grzechów daje nam Objawienie, ukazujące różnorodne przejawy zła oraz jego stopnie. Na podstawie Pisma Świętego można
mówić o grzechach śmiertelnych i powszednich.
Stary Testament przytacza katalogi grzechów, które będąc poważnym naruszeniem przymierza z Bogiem, sprowadzają na lud surową karę i gniew Boży.
Niektóre z wykroczeń zasługiwały na karę śmierci (zob. Wj 22,12; Kpł 20,2; Pwt
27,15-16; Ez 18,5). Jednocześnie Stary Testament dostrzega prawdę o słabości
moralnej nawet ludzi sprawiedliwych (zob. Prz 24,16; Ps 143,2).
O różnorodności i nierówności grzechów mówił sam Chrystus (zob. J 19,11;
Mt 7,3; Mt 11,22). W przypowieści o dzierżawcach winnicy Chrystus wymienił
kilka rodzajów grzechów (niepłacenie dzierżawy, mordowanie proroków, zamordowanie syna) (Mt 21,33nn.). W Nowym Testamencie, zwłaszcza w listach apostolskich, znajdujemy katalogi występków, które wykluczają z królestwa Bożego
(zob. Mt 25,41-46; 1Kor 6,9-10; Ga 5,19-21; Rz 1,24-32; 1Pt 4,3; 2Pt 2,12-22).
Apostoł Paweł, wyliczając grzechy ciężkie, stwierdza z mocą, że „ci, którzy takich rzeczy się dopuszczają, Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Ga 5,21) oraz
„Ci, którzy takich rzeczy się dopuszczają winni są śmierci” (Rz 1,32).
Św. Jan mówi o dwóch rodzajach grzechu – takim, który sprowadza śmierć,
i takim, który jej nie przynosi (zob. 1J 5,16). Podobnie głosił św. Jakub (zob.
Jk 1,15).
Spośród wszystkich grzechów w starożytności chrześcijańskiej za najpoważniejsze (śmiertelne dla duszy) uznawano apostazję, zabójstwo i cudzołóstwo.
Wykluczały one z komunii z Bogiem i Kościołem.
a) Grzech pierworodny i grzechy osobiste
Grzech pierworodny popełnili pierwsi rodzice w raju, ulegając podszeptom
szatana. To grzech nieposłuszeństwa i pychy. Przeszedł on na wszystkich ludzi,
z wyjątkiem Chrystusa i Maryi. Powoduje on zranienie (osłabienie) poszczególnych władz (umysłu i woli) i brak łaski uświęcającej. Grzech ten gładzi chrzest.
Grzechy osobiste są to złe czyny popełnione przez poszczególnych ludzi.
b) Grzechy duchowe i cielesne
Grzechy duchowe polegają na niewłaściwym rozkoszowaniu się przyjemnościami duchowymi (na przykład pycha, zarozumiałość, nienawiść). Grzechy
cielesne natomiast sprawiają doznania przyjemności w zmysłach (na przykład
nieczystość, pijaństwo).
98
Mysterium iniquitatis
c) Grzechy popełnione myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem
Ze względu na sposób grzeszenia wykroczenia moralne dzielimy na popełnione myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem dobra.
Grzechy myśli stanowią źródło wszystkich innych wykroczeń moralnych
(zob. Mt 15,19-20). Są to wyobrażenia zmysłowe, życzenia i pragnienia (łac.
desiderium) popełnienia zła. Złe myśli mogą być pielęgnowane bez uzewnętrzniania ich (na przykład nienawiść wobec kogoś, pożądanie czynów lubieżnych).
Zwykle jednak znajdują swe ujście w próbach popełniania grzechów czynami
lub słowami.
Grzechy mowy to zniewagi słowne, bluźnierstwa, przekleństwa, kłamstwa,
oszczerstwa oraz namowy do grzechu. Są bardzo szkodliwe, ponieważ nie tylko
ujawniają wewnętrzne złe nastawienie do innych osób, ale także stanowią bodziec dla innych grzechów. Brak opanowania języka przynosi wiele szkód zarówno samemu grzesznikowi, jak i tym, którzy go słuchają.
Najpełniejszymi wyrazami wykroczeń moralnych są grzechy popełnione
czynem28. Najczęściej wyrastają one z myśli i słów grzesznych. Popełniając je,
człowiek angażuje wszystkie swe władze (rozum i wolę oraz uczucia). Grzeszne
czyny stanowią również źródło demoralizacji innych.
Grzechy zaniedbania polegają na niedopełnieniu obowiązków, które wynikają z powołania chrześcijańskiego, zadań powierzonych oraz odpowiedzialności
zaciągniętej z tytułu przynależności do określonego stanu (człowiek nie wykonuje tego, co powinien). Jeśli zaniedbanie obowiązków prowadzi do poważnych
szkód duchowych i materialnych, jest grzechem ciężkim.
d) Grzechy słabości, niewiedzy i złości
Ich specyfikacja ma miejsce według źródła grzechów. Powodem grzechów
słabości jest pewna moralna słabość człowieka, podatność na grzech, łatwość
ulegania pokusom, wybujała i nieopanowana zmysłowość.
Grzechy popełniane z niewiedzy mają miejsce wtedy, gdy człowiek czyni
zło, nie zdając sobie sprawy z tego lub nie znając właściwych wymiarów zła. Nie
posiada pełnej świadomości zła (łac. ignorantia).
Natomiast grzechy popełnione ze złości (łac. peccatum malitiae) są grzechami najcięższymi ze względu na premedytację i całkowitą złą wolę. Człowiek
chce popełniać zło, podtrzymywać grzeszne nałogi i wady. Postępuje, kierując
się z rozmysłem zła wolą. Taki grzech – rozmyślnie popełniany – jest rodzajem
28
Zob. S. Witek, Sakrament pojednania, Poznań - Warszawa 1979, s. 32.
99
Ks. Zbigniew Sobolewski
perwersji duchowej (zob. 1J 3,8). Dopóki człowiek przewrotnie trwa w swym
grzechu, nie ma nadziei, aby nastąpiło nawrócenie. Jedynie specjalna łaska, którą można wyprosić dla zatwardziałego grzesznika może pomóc mu w zerwaniu
z grzechem, w którym trwa uporczywie.
e) Grzech przekroczenia i opuszczenia (zaniedbania)
Grzech przekroczenia jest działaniem pozytywnym, mającym na celu złamanie Bożego przykazania. Jest niedostosowaniem się do zakazujących norm moralnych (na przykład Nie zabijaj! Nie kradnij!). Polega na czynieniu tego, czego
Bóg wyraźnie zabrania.
Grzech opuszczenia jest zaniedbaniem jakiegoś obowiązku moralnego (nakazu). Takim grzechem jest na przykład brak szacunku dla rodziców (Czcij ojca
i matkę twoją!) lub opuszczanie niedzielnej mszy św.
f) Grzechy materialne i formalne
Przez grzechy materialne rozumie się w teologii moralnej wykroczenia popełnione w sposób nieświadomy i niedobrowolny. Grzesząc, ktoś nie wie, że czyni źle. Z punktu widzenia subiektywnego nie popełnia on grzechu. Obiektywnie
biorąc, to co robi jest grzechem.
Grzechy formalne natomiast są czynami złymi w pełnym tego słowa znaczeniu. Człowiek popełnia je świadomie i dobrowolnie29.
g) Grzech śmiertelny i grzech powszedni
W tradycji teologicznomoralnej zakorzenił się dwuczłonowy podział grzechów na śmiertelne (ciężkie) i powszednie (lekkie). Ma on swe uzasadnienie
w przekazie biblijnym zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu30.
Św. Augustyn nazywał grzechy śmiertelne letalia lub mortifera crimina.
„Wraz z całą Tradycją Kościoła grzechem śmiertelnym nazywamy ten
akt, którym człowiek dobrowolnie i świadomie odrzuca Boga, Jego
prawo, przymierze miłości ofiarowane człowiekowi przez Boga, gdyż
woli zwrócić się do siebie samego, do jakiejś rzeczywistości stworzonej
i skończonej, do czegoś przeciwnego woli Bożej (conversio ad creaturam). Może się to stać w sposób bezpośredni i formalny, jak w grzechach
bałwochwalstwa, odstępstwa, ateizmu, lub w sposób równoważny, jak
29
30
100
Zob. C.J. Wichrowicz, Zarys teologii moralnej..., s. 99.
Zob. Reconciliatio…, nr 17.
Mysterium iniquitatis
we wszelkim nieposłuszeństwie przykazaniom Bożym w materii ciężkiej. Człowiek czuje, że to nieposłuszeństwo wobec Boga zrywa więź
z jego życiodajną zasadą. Jest to grzech śmiertelny, czyli akt, który ciężko obraża Boga, a w końcu zwraca się przeciwko samemu człowiekowi
z ciemną i potężną niszczycielską siłą”31.
Na temat grzechu śmiertelnego wypowiada się Katechizm Kościoła
katolickiego.
„Grzech śmiertelny – podobnie jak miłość – jest radykalną możliwością
wolności ludzkiej. Pociąga on za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej, to znaczy stanu łaski. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z Królestwa
Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc
dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze” (kkk1861).
Istota grzechu śmiertelnego (ciężkiego) polega na tym, że niszczy życie łaski
w duszy. Grzech ten sprawia, że człowiek zrywa komunię z Bogiem, odwracając
się od Niego jako najwyższego celu i dobra32. Jest to akt, poprzez który człowiek całkowicie świadomie i dobrowolnie odrzuca Boga, łamie Jego przykazania
i zwraca się ku stworzeniom. Dotyczy on materii poważnej (ciężkiej). Jest przekroczeniem prawa Bożego w rzeczy ważnej.
Aby można było zakwalifikować grzech jako śmiertelny (nazwa ta akcentuje
zerwanie więzi z Bogiem i duchowe uśmiercenie człowieka) lub ciężki (nazwa ta
akcentuje powagę materii grzechu – nie może chodzić tu o „głupotę”, ale o poważne naruszenie porządku moralnego), muszą być spełnione następujące warunki: pełna świadomość działania, całkowita (wolna) zgoda na grzech, poważna
materia grzechu (zob. kkk 1857).
Pełna świadomość czynu (pełne poznanie) zachodzi wtedy, gdy rozum w pełni funkcjonuje i człowiek ma świadomość czynu oraz jego wartości moralnej.
Grzesznik musi posiadać wiedzę o grzesznym charakterze czynu, musi wiedzieć,
że wykracza przeciwko przykazaniom Bożym. W swoim sumieniu zdaje sobie
sprawę z tego, że to, czego się dopuszcza, nie podoba się Bogu i jest zabronione prawem moralnym. Bywa, że człowiek nie posiada dostatecznego stopnia
świadomości (działanie w półśnie, w stanie lekkiego zamroczenia, w upojeniu
alkoholowym, w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego, pod wpływem wielkiego strachu). Zakłada się pełną świadomość zła u recydywistów i grzeszników zatwardziałych. Do pełnej świadomości działania wymagana jest uwaga ze
31
32
Tamże.
Zob. S. Witek, Sakrament pojednania..., s. 48.
101
Ks. Zbigniew Sobolewski
strony podmiotu czynu (gdyż zdarza się, że ktoś postępuje w silnym roztargnieniu a w sytuacji, gdyby zwrócił baczniejszą uwagę na to, co robi, nie popełniłby
tego czynu).
Drugim warunkiem grzechu śmiertelnego jest całkowita zgoda działającego.
Polega ona na decyzji woli, która dokonuje wyboru złego czynu, pomimo ostrzeżeń prawidłowo ukształtowanego i wrażliwego sumienia. Człowiek nie może
działać pod wpływem przymusu zewnętrznego (przemoc). O grzechu stanowi
wolny, osobisty wybór.
Trzecim warunkiem grzechu ciężkiego jest poważna materia grzechu. Istnieją czyny ludzkie, które same w sobie są wielką niegodziwością lub wyrządzają
innym wielką krzywdę. Wykroczenia zawsze ciężkie przedmiotowo (łac. peccata
gravia ex toto genere) to: grzechy wprost godzące w Boga33, przynoszące poważną szkodę osobie ludzkiej34 lub społeczności35.
Grzechy śmiertelne nie stanowią jednorodnej rzeczywistości. Wśród nich
jedne mogą być cięższe od drugich, chociaż fundamentalnie wszystkie zasługują
na karę wieczną.
Grzech powszedni (łac. peccatum veniale) jest pewnym nieładem moralnym, niewiernością Bogu w rzeczach mało ważnych. Grzechy powszednie nie
niszczą w duszy życia nadprzyrodzonego (nie pozbawiają łaski uświęcającej).
Nie odrywają od Boga. Mogą dotyczyć rzeczy ważnych, ale brakuje im jednego
z istotnych warunków – świadomości i dobrowolności grzeszącego. Grzechy powszednie zasługują na zwykłą karę doczesną, to znaczy częściową i możliwą do
odpokutowania na ziemi lub w czyśćcu.
Niektórzy współcześni teologowie proponują podział grzechów na śmiertelne, ciężkie i powszednie, uważając, że za grzechy oddzielające od Boga (sprowadzające śmierć duchową na grzesznika) należy uznać tylko te działania, które
wprost zwracają się przeciwko Bogu i są wyrazem opcji fundamentalnej, w której człowiek jednoznacznie odrzuca Boga. Takimi grzechami byłyby na przykład
bluźnierstwo i apostazja. Grzechy ciężkie natomiast, chociaż stanowią poważne
wykroczenie moralne, nie będąc wprost zwrócone przeciwko Bogu, nie powodują zerwania jedności z Nim.
W odpowiedzi na te propozycje Kongregacja Doktryny Wiary w Deklaracji
wydanej 29 XII 1975 r. stwierdziła:
33
34
35
102
Na przykład bałwochwalstwo, bluźnierstwo, magia, czary, apostazja, wykroczenia przeciwko cnotom teologalnym.
Na przykład zabójstwo, aborcja, samobójstwo, kradzież tego, co służy do przeżycia.
Na przykład akty terrorystyczne, sianie nienawiści i podziałów społecznych, pozbawianie innych
środków do życia.
Mysterium iniquitatis
„Niektórzy posunęli się nawet do twierdzenia, że za grzech śmiertelny, odłączający człowieka od Boga, należy uważać tylko bezpośrednie i formalne odrzucenie wezwania Bożego, lub gdy ktoś, nastawiony
egoistycznie, całkowicie świadomie i dobrowolnie wyklucza miłość
bliźniego. Twierdzą oni mianowicie, że tylko w tym wypadku zachodzi
«wybór podstawowy» (optio fundamentalis), to znaczy decyzja woli,
która angażuje całą osobę ludzką i której wymaga się do zaistnienia
grzechu śmiertelnego; przez ten bowiem wybór człowiek z głębi swojej
osobowości zajmuje lub uznaje jakąś zasadniczą postawę wobec Boga
lub ludzi. Uważają oni, że przeciwnie ma się rzecz z tak zwanymi czynami «peryferyjnymi», zaprzeczając na ogół istnieniu w nich wyboru
rozstrzygającego. Czyny peryferyjne nie zmieniają według nich wyboru
podstawowego, i to tym mniej, że najczęściej pochodzą z przyzwyczajenia. Mogą one osłabić wybór podstawowy, jednak nie w takim stopniu, by zupełnie go przekreśliły. Według tych autorów zmiana wyboru
podstawowego w stosunku do Boga trudniej zachodzi w sferze życia
seksualnego, gdzie człowiek na ogół nie narusza porządku moralnego
jakimś aktem w pełni wolnym i świadomym, lecz raczej pod wpływem
swojej namiętności, ze słabości lub niedojrzałości, a niekiedy także
z powodu fałszywego mniemania, że w ten sposób świadczy o swojej
miłości wobec bliźnich. Do tych przyczyn często dodaje się nacisk środowiska społecznego.
Wybór podstawowy rzeczywiście w sposób ostateczny określa odpowiednio dyspozycję moralną człowieka. Można go jednak gruntownie
zmienić poszczególnymi aktami, zwłaszcza gdy te – jak zdarza się często – już zostały przygotowane uprzednimi czynnościami spełnionymi
w sposób bardziej powierzchowny. W każdym razie, twierdzi się niesłusznie, że poszczególne akty nie wystarczają do popełnienia grzechu
śmiertelnego.
Według nauki Kościoła grzech śmiertelny, który polega na przeciwstawieniu się Bogu, nie zawiera się tylko w samym formalnym i bezpośrednim odrzuceniu przykazania miłości. Znajduje się on także w tym
sprzeciwie wobec prawdziwej miłości, jaki niesie z sobą wszelkie dobrowolne przekroczenie każdego prawa moralnego w rzeczy ważnej.
Sam Chrystus wskazał podwójne przykazanie miłości jako podstawę
życia moralnego. Na tym przykazaniu opiera się całe prawo i prorocy,
dlatego obejmuje inne przykazania szczegółowe. I rzeczywiście, pytającemu młodzieńcowi: «Co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie
103
Ks. Zbigniew Sobolewski
wieczne?» Jezus odpowiedział: «Jeśli chcesz osiągnąć życie wieczne,
zachowaj przykazania... Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego».
Człowiek grzeszy więc śmiertelnie nie tylko wtedy, gdy jego czyn pochodzi z bezpośredniej pogardy Boga i bliźniego, lecz także wówczas,
gdy świadomie i dobrowolnie – z jakiejkolwiek przyczyny – wybiera to,
co jest poważnym nieporządkiem moralnym. W tym bowiem wyborze
– jak wyżej zostało powiedziane – jest już zawarta pogarda przykazania
Bożego: człowiek odwraca się od Boga i traci miłość. A przecież według tradycji chrześcijańskiej i nauki Kościoła oraz wskazań rozumu,
porządek moralny w obrębie ludzkiej płciowości obejmuje dobra życia
ludzkiego tak wielkiej wartości, że jakiekolwiek bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie wykroczeniem ciężkim”36.
h) Grzechy w dziedzinie religijnej, społecznej, środowiskowej
i osobowej
Grzechy w dziedzinie religijnej są to wykroczenia skierowane przeciwko najważniejszemu przykazaniu: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym
swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest najważniejsze
i pierwsze przykazanie” (Mt 22,37). Można grzeszyć w dziedzinie obowiązków
religijnych wprost lub pośrednio.
Bezpośrednio grzeszy człowiek przeciwko Trójcy Świętej w Jej Osobach
lub przymiotach. Są to grzechy podważające wiarę, nadzieję i miłość oraz postawę religijności lub akty kultu. Wśród grzechów wprost popełnionych przeciwko
Bogu na szczególną wzmiankę zasługują grzechy przeciwko Duchowi Świętemu. Poważnym wykroczeniem moralnym w dziedzinie wiary i miłości do Boga
jest porzucenie Boga, przeciwstawianie się prawdom chrześcijańskim z motywu
buntu, zatwardziałości i zuchwalstwa, celowe grzeszenie w nadziei odpuszczenia
grzechów.
Pośrednio grzechy przeciwko Bogu godzą w świętość osób i rzeczy poświęconych Bogu na własność. Osoby i rzeczy reprezentują świętość Boga. Chodzi tu
przede wszystkim o Matkę Bożą, świętych i aniołów, przedmioty kultu, miejsca
i czasy święte, praktyki religijne. Grzechem jest wyszydzanie praktyk religijnych, naśmiewanie się z osób i rzeczy świętych oraz wykorzystywanie przedmiotów kultu jako amuletów, posługiwanie się nimi w obrzędach magicznych.
36
104
Kongregacja Doktryny Wiary, Deklaracja Persona Humana, nr 10.
Mysterium iniquitatis
Trzecią grupę wykroczeń moralnych w obszarze obowiązków religijnych
stanowią grzechy przeciwko Kościołowi oraz wspólnotom religijnym. Grzechem
jest brak posłuszeństwa kompetentnej władzy kościelnej, odrzucanie nauczania
papieży i kolegium biskupów, brak troski o dobro Kościoła jako wspólnoty37.
Grzechem jest również łamanie prawa wolności religijnej i brak szacunku do
wyznawców innych religii oraz ich miejsc kultu.
W dziedzinie obowiązków społecznych człowiek grzeszy, kiedy nie dopełnia
zobowiązań wobec Narodu, Ojczyzny, państwa (chodzi na przykład o oszustwa
podatkowe38, brak udziału w wyborach, lekceważenie symboli państwowych
i narodowych). Także w relacjach międzyosobowych może występować grzech
(niewłaściwe odniesienie do rodziców, dzieci, krewnych, współpracowników,
podwładnych, interesantów, znajomych i obcych). Przejawia się on w braku poszanowania godności bliźniego oraz w niedopełnieniu obowiązków zawodowych
i rodzinnych. Grzech w kontaktach z innymi ludźmi przejawia się przede wszystkim jako niedopełnienie wymogu sprawiedliwości i solidarności społecznej.
Grzechy w dziedzinie obowiązków osobowych dzielimy na grzechy dotyczące ludzkiej duchowości oraz zmysłowości. W pierwszym obszarze grzechami są
głupota życiowa i zaniedbanie rozwoju intelektualnego, moralnego, duchowego
i religijnego, bezmyślność i lekkomyślność w działaniu, bezczynność i otępienie
duchowe. Człowiek grzeszy, kiedy nie dba o rozwój swej duchowości, kiedy godzi
się na nijakość swego życia, bezideowość i próżność. W dziedzinie zmysłowości
człowieka grzech polega na podporządkowaniu się pragnieniom cielesnym. Jest
brakiem umiarkowania i powściągliwości. Grzechami w dziedzinie zmysłowości
są najczęściej grzechy w dziedzinie seksualnej, nieumiarkowanie w spożywaniu
pokarmów, nadużywanie napojów alkoholowych, zaniedbanie higieny psychiczno-fizycznej i leczenia, marnotrawienie sił na niegodziwe rozrywki lub ryzykowne zachowania, które mogą doprowadzić do kalectwa lub śmierci.
i)
Grzechy osobiste i społeczne
„Grzech w znaczeniu prawdziwym i właściwym jest zawsze aktem konkretnej osoby, ponieważ jest aktem wolności poszczególnego człowieka, nie zaś
aktem grupy czy wspólnoty”39. W decyzji o grzesznym działaniu bierze udział
rozum i wola człowieka. Jest on autorem grzechu – jego podmiotem. Grzech jest
zatem czynem osoby. Nie można zdejmować z niej odpowiedzialności za grzech,
przenosząc go na struktury społeczne lub na grupy.
37
38
39
Zob. V przykazanie Kościelne w nowej wersji.
Zob. R. Frattalone, Pastorale del sacramento della penitenza, Torino 1995, s. 182-184.
Reconciliatio…, nr 16.
105
Ks. Zbigniew Sobolewski
Jan Paweł II w Reconciliatio et paenitentia wskazał na trzy znaczenia pojęcia
‘grzech społeczny’, które upowszechniło się w teologii posoborowej. Po pierwsze,
grzech ma charakter społeczny, ponieważ „ze względu na ludzką solidarność, równie tajemniczą i niepojętą, co rzeczywistą i konkretną, grzech każdego człowieka
w jakiś sposób dotyka innych. […] Innymi słowy, nie ma grzechu, nawet najbardziej wewnętrznego i tajemnego, który odnosiłby się wyłącznie do tego, kto go
popełnia. Każdy grzech rzutuje z mniejszą lub większą gwałtownością, z mniejszą
lub większą szkodą na całą strukturę kościelną i na całą rodzinę ludzką”40.
Drugie znaczenie grzechu społecznego polega na tym, że niektóre grzechy
stanowią zamach na dobro bliźniego, są bezpośrednio lub pośrednio skierowane
przeciwko innym ludziom. „Są one obrazą Boga, ponieważ obrażają bliźniego.
[…] Społeczny jest każdy grzech przeciwko prawom osoby ludzkiej, poczynając od prawa do życia, nie wyłączając prawa nienarodzonych, czy przeciwko
nietykalności fizycznej, każdy grzech przeciwko wolności drugiego, zwłaszcza
przeciwko najwyższej wolności, jaką jest wolność wyznawania wiary w Boga
i wielbienia Go; każdy grzech przeciwko godności i czci bliźniego”41. Grzechy
społeczne mogą być popełniane przez przywódców politycznych, ekonomicznych, związkowych jako wystąpienia przeciwko dobru wspólnemu lub świadome akty zaniedbania tego dobra.
W trzecim znaczeniu, według Jana Pawła II, grzech społeczny „dotyczy
stosunków pomiędzy różnymi wspólnotami ludzkimi. Stosunki te nie zawsze są
zgodne z zamysłem Boga, który pragnie, aby na świecie panowała sprawiedliwość, wolność i pokój jednostek, grup i narodów”42. Grzech ten polega zatem na
budowaniu struktur opresji, zniewolenia, systemów totalitarnych, odbierającym
jednostkom i narodom ich prawa, na wykorzystywaniu słabszych przez silniejszych. Są to zachowania zbiorowe (grup społecznych lub nawet całych narodów)
niesprawiedliwe i krzywdzące innych. Grzech społeczny polega na budowaniu
struktur zła i wikłania w je jednostek i społeczności (systemy totalitarne). „Grzechy powodują powstawanie sytuacji społecznych i instytucji przeciwnych dobroci Bożej. «Struktury grzechu» są wyrazem i skutkiem grzechów osobistych.
Skłaniają one z kolei ich ofiary do popełniania zła” (kkk 1869).
j) Grzechy cudze
Przez grzechy cudze rozumiemy grzechy, w których chociaż osobiście nie
uczestniczymy (sami ich nie popełniamy), to mamy wpływ na popełnienie zła
40
41
42
106
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Mysterium iniquitatis
przez inną osobę. „Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełnione przez innych, gdy w nich współdziałamy”
(kkk 1868). Jest to działanie będące wyrazem solidarności w grzechu. Może ono
przybierać następujące formy: nakazywania popełnienia grzechu (na przykład
dzieciom, podwładnym, domownikom); doradzania jak popełnić grzech (udzielania wskazówek); zgadzania się na popełnienie zła (zezwolenie na grzech); pochwalania grzechu popełnionego przez inną osobę (pochwalanie grzechu jako
takiego lub czyjegoś działania); pomagania czynnego w popełnieniu grzechu
(na przykład dostarczanie informacji umożliwiających popełnienie kradzieży);
pobudzania (prowokowania innych do grzechu, na przykład nieskromne rozmowy, wyuzdane zachowanie); bronienia (usprawiedliwiania) grzechu popełnionego przez innych (na przykład ochranianie grzeszącego); milczenia w grzechach
cudzych dla świętego spokoju (gdy na przykład ma się obowiązek z racji zajmowanej pozycji upominania, przestrzegania, zniechęcania do zła); niekarania
grzechów (zapewnienie bezkarności grzeszącym).
„Chrześcijanin winien czuć się odpowiedzialny za zbawienie swoich
bliźnich, zwłaszcza najbliższych. Dlatego też nie może być mu obojętne to, w jaki sposób żyją. Nie może akceptować grzechu, zwłaszcza
ciężkiego, w swoim życiu osobistym oraz wspólnotowym. Winien na
grzech zareagować. Jeśli tego nie uczyni, w pewien sposób czyni się
współsprawcą grzechu. Reagowanie na grzech wymaga odwagi, taktu
i miłości. Nie może być pełnym pychy upomnieniem, ale dobrą radą,
ostrzeżeniem braterskim, zachętą do odrzucenia zła. Do troski o zbawienie bliźnich i upomnienia braterskiego zobowiązuje nas sam Chrystus (zob. Mt 18,15-18) oraz św. Paweł (1Tes 5,14)”43.
k) Grzechy wołające o pomstę do nieba
Najcięższe grzechy surowo potępiane i karane przez Boga nazywane są
„grzechami wołającymi o pomstę do nieba” (zob. kkk 1867). Biblia wspomina
o zabójstwie sprawiedliwego Abla, którego „krew wołała z ziemi do Boga” (Rdz
4,10); o grzechu Sodomitów (zob. Rdz 16,20-21); o niesprawiedliwym i krzywdzącym traktowaniu wdów i sierot (zob. Wj 22,22-23), o zabieraniu lub nieuczciwym wypłacaniu zapłaty za wykonaną pracę (zob. Pwt 24,14-15; Jk 55,4).
Grzechy te były obmierzłe w oczach Boga i zasługiwały na bezwzględne
ukaranie.
43
Hasło: Grzechy cudze, w: „Ilustrowany leksykon wiedzy religijnej”, Z. Sobolewski (red.), Warszawa
2010, s. 195.
107
Ks. Zbigniew Sobolewski
l)
Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu
O grzechu przeciwko Duchowi Świętemu uczy sam Chrystus. „Każdy grzech
i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi
nie będzie odpuszczone” (Mt 12,31; zob. także Mk 3,28-29; Łk 12,10). Oznacza
to radykalne zanegowanie wiary i nawrócenia. To szczególna forma zatwardziałości serca, z jaką spotkał się Chrystus u faryzeuszy, którzy pomimo oczywistości
znaków odrzucali Jego naukę. Jest to postawa przewrotności, polegająca na uporczywym odrzucaniu łaski Bożej.
Człowiek dopuszcza się grzechu (bluźnierstwa) przeciwko Duchowi Świętemu przez zuchwałe popełnianie grzechów z nadzieją, że Bóg miłosierny mu je
odpuści bez konieczności skruchy i nawrócenia (pycha i zadufanie). Grzesznik
żyje w przekonaniu, że miłosierdzie Boże musi go ogarnąć (zuchwała pewność
zbawienia), a on niczego nie musi zrobić w tym kierunku, by się nawrócić.
Grzech przeciwko Duchowi Świętemu wyraża się także w postawie przeciwnej – w rozpaczliwym wątpieniu w Boże miłosierdzie i w trwaniu w grzechach.
Grzesznik odkłada pokutę i swe nawrócenie na czas nieokreślony.
Grzechem przeciwko Duchowi Świętemu jest zazdroszczenie innym łaski
Bożej (zawiść duchowa).
„Do grzechów przeciwko Duchowi Świętemu Kościół zalicza również
sprzeniewierzanie się wewnętrznie uznanym prawdom wiary i zwalczanie ich, zazdroszczenie innym łaski Bożej. Grzechy te wyrażają upór
grzesznika i zamykają mu drogę do zbawienia. Wykluczają one postawę
ufności w miłosierdzie Boże i negują chęć pojednania z Bogiem. Prowadzą do zatwardziałości serca i zamknięcia się na działanie łaski Bożej.
Są znakiem braku dobrej woli ze strony grzesznika i dlatego nie mogą
być odpuszczone. Mówiąc o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu,
należy podkreślić to, że popełniający je człowiek sam sobie zamyka drogę do Boga i odrzuca możliwość pojednania z Bogiem. Konsekwencją
grzechów przeciwko Duchowi Świętemu jest utrata zbawienia”44.
m) Grzechy zewnętrzne i wewnętrzne
Grzechy zewnętrzne uwidaczniają się w czynach. Można je dostrzec, obserwując działanie grzesznika (na przykład kradzież, kłótnia). Są to czyny i słowa,
poprzez które ujawnia się grzeszne postępowanie. Natomiast grzechy wewnętrzne dokonują się w sercu człowieka. Występują one jako grzeszne pragnienie
44
108
Hasło: Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu, w: „Ilustrowany leksykon…”, Z. Sobolewski (red.),
s. 195.
Mysterium iniquitatis
(pożądanie grzechu), grzeszne upodobanie w złu (grzesznik wyobraża sobie zło
jako coś przyjemnego i wartościowego) oraz niegodziwa radość (zadowolenie,
grzeszne rozkoszowanie się grzechem, przyjemne rozpamiętywanie popełnionego czynu). Zadowolenie może rodzić się z popełnionego zła przez siebie lub
innych, sposobu grzeszenia lub skutków, jakie grzech przynosi.
W grzechach tych wielkość winy moralnej mierzy się stopniem aprobaty dla
zła moralnego.
11. Skutki grzechów
Grzech śmiertelny (ciężki) skutkuje utratą łaski uświęcającej. Zadaje śmierć
życiu nadprzyrodzonemu człowieka. „Grzech śmiertelny niszczy miłość w sercu człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciwko prawu Bożemu; podsuwając dobra niższe, odwraca go od Boga, który jest jego celem ostatecznym
i szczęściem” (kkk 1855). Powoduje także utratę cnót wlanych i darów Ducha
Świętego, które są nierozerwalnie związane z łaską. Kolejnym skutkiem grzechu
ciężkiego jest strata wszystkich zasług zgromadzonych w stanie łaski uświęcającej (przed grzechem). Grzesznika nękają wyrzuty sumienia. Wpada w niewolę namiętności, zamyka się na Boga, przeżywa trudności w modlitwie. Poddaje
się władzy szatana. Grzesznik traci również możliwość zasługiwania przed Bogiem w stanie grzechu. Konsekwencją grzechu ciężkiego jest kara wieczna
(potępienie).
„Grzech powszedni pozwala trwać w miłości, chociaż ją obraża i rani” (kkk
1855). Nie można również lekceważyć grzechów powszednich (lekkich), gdyż
utrudniają człowiekowi wykonywanie czynów cnotliwych. Powodują utratę aktualnych łask Bożych. Poprzez grzechy lekkie człowiek staje się podatny na pokusy popełnienia grzechów ciężkich. Mogą one prowadzić do powstania wad
i grzechów ciężkich. Grzechy lekkie sprawiają, że człowiek zasługuje na kary
doczesne i cierpienia w czyśćcu. Wprawdzie nie niszczą one komunii z Bogiem,
ale przyćmiewają piękno duszy.
Chrześcijanin kochający Boga z całego serca i pragnący wzrastać w doskonałym zjednoczeniu z Bogiem będzie starał się unikać nawet grzechów lekkich.
Podsumowanie
Człowiek jest istotą zdolną do miłości Boga i bliźnich i do jej odmowy. Na
mocy posiadanej wolności może dokonywać grzesznych wyborów, rozumianych
zarówno jako wybór podstawowy, kierunkujący całe jego życie, jak też wybory
jednostkowe (poszczególne działania). Jest istotą powołaną do świętości. Może
109
Ks. Zbigniew Sobolewski
wzrastać w komunii z Bogiem poprzez akty wiary, nadziei i miłości oraz dążenie
do doskonałości moralnej dzięki łasce Bożej.
Jednocześnie – przekonuje nas o tym codzienne doświadczenie zarówno
jednostek, jak i całych społeczności – człowiek jest istotą zdolną do grzechu,
dobrowolnie wchodzącą w misterium iniquitatis. Człowiek też, poprzez trud nawrócenia i pokuty, może powrócić do Boga.
Odpowiedzią Boga na nędzę moralną człowieka jest przebaczenie i dar
pojednania (misterium pietatis). Człowiek dostępuje go w zwyczajny sposób
w sakramencie pokuty i pojednania, dzięki mocy Chrystusa, który uczynił ten
sakrament skutecznym znakiem miłosierdzia i przebaczenia.
Riassunto
Uomo odierno spesso non capisce che cos’e il peccato? Tante volte parlando
dei peccati usiamo linguaggio che sembra più estetico che etico/teologico. La
visione del peccato, presente nella cultura contemporanea e diffusa anche tra
i credenti, talvolta sembra falsa, povera o addirittura ridicola e perciò poco utile
per descrivere in modo sufficiente tutta la realtà del male.
L’articolo descrive realtà del peccato cercando di ricuperare dimensioni
più significativi della realtà del male nell’uomo. Partendo dal declino della
consapevolezza del peccato, decritto nel magistero degli ultimi papi, si cerca
rispondere alla domanda: che cos’è il peccato? dove cercare la sua origine? e quali
sono le sue conseguenze per la nostra vita terrena ed eterna?
L’articolo presenta visione biblica del peccato e il modo di presentazione del
male nella tradizionale e odierna teologia morale.
Soprattutto si sottolinea la dimensione religiosa di misterium iniquitatis – che
è una realtà non comprensibile senza chiaro riferimento alla misericordiosa figura
di Dio, del senso religioso del cammino d’uomo e della sua ultima e decisiva
predestinazione. Insomma: non possiamo mai comprendere il mistero del male
presente nell’uomo senza prendere in considerazione la storia di salvezza,
anzitutto il mistero della morte e risurrezione di Cristo.
Grazie alla misericordia divina, il mistero del peccato dell’uomo si trasforma
nel mistero della pietà. Così la visione cristiana del peccato non porta ansia e
paura appesantita dal pessimismo e mancanza di speranza. Il mistero del perdono
offertoci nel sacramento della penitenza da Cristo Risorto ci ridona la forza di
sentirci peccatori però riconciliati ed amati da Dio. Perciò la Chiesa, in Sabato
Santo, con piena voce canta l’inno di gloriosa vittoria”: “O felice colpa”, lodando
non peccato ma Cristo Redentore.
110
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
ks. Zbigniew Sobolewski
PWT Warszawa
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
Mysterium iniquitatis rozpoczęło się w raju i trwa po dziś dzień, znacząc
historię człowieka grzechem i cierpieniem, jakie wnosi w życie jednostek i społeczności. Bożą odpowiedzią na nędzę człowieka i wołanie o wybawienie od zła
stanowi mysterium pietatis. W Chrystusie Bóg okazał grzesznikom swe miłosierdzie. Mocą Jego ofiary krzyżowej dokonało się dzieło pojednania i uświęcenia.
Chrystus ofiarował Kościołowi ten dar Bożego przebaczenia i łaski, ustanawiając
po swoim zmartwychwstaniu sakrament pokuty i pojednania.
W niniejszym artykule podejmiemy refleksję nad sakramentem pokuty
i pojednania jako zwyczajnym sposobem uzyskiwania przebaczenia grzechów.
Najpierw omówimy pojęcie i nazwy tego sakramentu, a następnie przedstawimy
syntetycznie historię kształtowania się dyscypliny pokutnej w Kościele. Pozwoli
nam to głębiej wniknąć w istotę sakramentu pokuty oraz jego konieczność w naszym wzrastaniu w komunii z Bogiem.
1. Pojęcie pokuty i nazwy sakramentu pokuty i pojednania
Św. Grzegorz z Nazjanzu nazywał pokutę „pracowitym chrztem lub obmyciem łzami” (łac. baptismus laboriosus – lavacrum lacrimarum).
Św. Klemens Aleksandryjski uczył o pokucie, że jest drugim chrztem – drogą odrodzenia (secundus baptismus seu iterata generatio). Dla Tertuliana pokuta była drugą deską ratunku po upadku (łac. secunda tabula post naufragium).
Św. Ambroży uczył, że Kościół ma wodę chrztu i łzy pokuty. Izydor z Sewilli
(ok. 566-636) posługiwał się terminem sacramentum poenitentiae (sakrament pokuty). Sakramentarz gelazjański używał zwrotów reconciliatio et sacramentum
reconciliationis (pojednanie i sakrament pojednania) na oznaczenie pojednania
111
Ks. Zbigniew Sobolewski
z Bogiem i bliźnimi. W powszechne użycie nazwy poenitentia i sacramentum
poenitentiae weszły w XII w. dzięki Piotrowi Lombardowi1.
Wyrazem pokuta (łac. poenitentia, paenitentia, gr. metanoia) posługujemy
się na określenie cnoty moralnej (łac. virtus poenitentiae), sakramentu pokuty
(sacramentum poenitentiae) oraz istotnej jego części, jaką stanowi zadośćuczynienie (paenitentia – pokuta sakramentalna).
Przez cnotę pokuty rozumiemy sprawność, dzięki której człowiek żałuje za
swe grzechy wobec Boga i postanawia poprawę. Podmiotem pokuty jest grzesznik (bliższym podmiotem jego wola). Przedmiot formalny (racja, z powodu której pokutujemy) stanowi grzech, rozumiany jako domagająca się wynagrodzenia
obraza Boga, a przedmiotem materialnym (to, za co pokutujemy) są grzechy
osobiste.
Można mówić o pokucie wewnętrznej i zewnętrznej.
„Pokuta wewnętrzna jest radykalną przemianą całego życia, powrotem,
nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą popełnionych przez nas złych czynów.
Pokuta wewnętrzna zawiera jednocześnie pragnienie i postanowienie
zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego
łaski. Temu nawróceniu serca towarzyszy zbawienny ból i smutek serca, który ojcowie Kościoła nazywali smutkiem duszy (animi cruciatus)
i skruchą serca (compunctio cordis)” (kkk 1431).
Chrześcijanin, świadom świętości Boga oraz wielkości obrazy, jaką wyrządza grzech, winien pielęgnować w sobie ducha pokuty, który inspiruje dzieła
pokutne.
Pokuta uzewnętrznia się poprzez znaki, gesty i czyny pokutne, podejmowane
w celu zadośćuczynienia Bogu za grzechy. Są nimi: modlitwy, umartwienia cielesne (posty, wyrzeczenie się przyjemności i godziwych rozrywek) oraz jałmużna.
W drugim znaczeniu pokutą określamy sakrament pokuty i pojednania, ustanowiony przez Chrystusa jako zwyczajna droga nawrócenia i pojednania. Jest
on pierwszym darem Zmartwychwstałego, wysłużonym przez mękę i śmierć na
krzyżu i ofiarowanym wspólnocie uczniów. To sakrament wyzwolenia od grzechu i powrotu do Ojca i do wspólnoty zbawionych (Kościoła). Jest to sakrament
uzdrowienia, poprzez który Chrystus kontynuuje dzieło duchowego odrodzenia
grzeszników i przywracania jedności pomiędzy nimi a Bogiem oraz Kościołem.
1
112
M. Pastuszko, Sakrament pokuty i pojednania, Kielce 1999, s. 12.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
Katechizm Kościoła katolickiego nazywa ten sakrament sakramentem pokuty i pojednania. Wymienia również inne nazwy, odsłaniając bogactwo tego
sakramentu:
„Nazywa się go ‘sakramentem nawrócenia’, ponieważ urzeczywistnia
w sposób sakramentalny wezwanie Jezusa do nawrócenia, drogę powrotu do Ojca, od którego człowiek oddalił się przez grzech. Nazywa się go
‘sakramentem pokuty’, ponieważ ukazuje osobistą i eklezjalną drogę
nawrócenia, skruchy i zadośćuczynienia ze strony grzesznego chrześcijanina. Nazywa się go ‘sakramentem spowiedzi’, ponieważ oskarżenie
– spowiedź z grzechów przed kapłanem jest istotnym elementem tego
sakramentu. Sakrament ten jest również „wyznaniem” i uwielbieniem
świętości Boga oraz Jego miłosierdzia wobec grzesznego człowieka.
Nazywa się go ‘sakramentem przebaczenia’, ponieważ przez sakramentalne rozgrzeszenie wypowiedziane słowami kapłana Bóg udziela
penitentowi «przebaczenia i pokoju». Nazywa się go ‘sakramentem pojednania’, ponieważ udziela grzesznikowi miłości Boga przynoszącej
pojednanie: «Pojednajcie się z Bogiem» (2Kor 5,20). Ten, kto żyje miłosierną miłością Boga, jest gotowy odpowiedzieć na wezwanie Pana:
«Najpierw idź i pojednaj się z bratem twoim» (Mt 5,24)” (kkk 14231424).
Termin pokuta oznacza w trzecim znaczeniu zadośćuczynienie, będące istotną i integralną częścią sakramentu pokuty i pojednania.
2. Skutki sakramentu pokuty i pojednania
Sakrament pokuty i pojednania osiąga skutek poprzez sam fakt spełnienia
czynności (łac. ex opere operato), „czyli mocą zbawczego działania Chrystusa,
dokonanego raz na zawsze” (kkk 1128). „W chwili, gdy sakrament jest celebrowany zgodnie z intencją Kościoła, moc Chrystusa i Jego Ducha działa w nim
i przez niego, niezależnie od osobistej świętości szafarza. Skutki sakramentów
zależą jednak także od dyspozycji tego, kto je przyjmuje (zob. kkk 1128). Podkreślenie, że skutki sakramentów nie są uzależnione od osobistej świętości i zasług
szafarza, stanowi katolicką odpowiedź na heretyckie twierdzenia, uzależniające
otrzymanie łaski uświęcającej od świętości szafarzy sakramentu.
Sakrament pokuty i pojednania, ustanowiony przez Chrystusa jako Boża
odpowiedź na nędzę moralną i grzech człowieka, ma na celu odpuszczenie
(zgładzenie) grzechów. Nie polega ono na unicestwieniu grzechów w sensie
113
Ks. Zbigniew Sobolewski
zjawiskowym2. Nie można zmienić historii: coś, co się wydarzyło, jest nieodwracalne. Pozostają wspomnienia zapisane w pamięci, której Bóg nie resetuje
w człowieku. Niemniej jednak, Bóg może uwolnić człowieka od jego grzechów,
gładząc je poprzez sakrament pokuty. Człowiek odzyskuje świętość poprzez nawrócenie, które dokonuje się sakramentalnie.
W sakramencie pokuty kapłan rozgrzesza penitenta ze wszystkich grzechów ciężkich, wyznanych i tych, o których w dobrej wierze nie pamięta. Nie ma
możliwości odpuszczenia częściowego grzechów ciężkich (jeden grzech zostaje
darowany, drugi zaś nie). Odpuszcza się wraz z grzechami lekkimi wszystkie
grzechy powszednie. Konsekwencją uwolnienia od grzechów ciężkich jest odzyskanie łaski uświęcającej.
Ci, którzy przyjmują sakrament pokuty w stanie łaski uświęcającej nie otrzymują odpuszczenia grzechów ciężkich (bo takich nie mają), ale przebaczenia
grzechów powszednich. Skutkiem sakramentu pokuty jest wtedy pomnożenie
łaski uświęcającej i umocnienie w miłości Bożej.
Odpuszczenie grzechów ciężkich sprawia, że człowiek odzyskuje łaskę
Bożą i wraca do komunii z Bogiem. Następuje więc pojednanie z Bogiem (zob.
kkk 1468), którego widzialnym wyrazem jest możliwość przystępowania do Eucharystii. Dzięki temu sakramentowi więc człowiek zmartwychwstaje duchowo
i może wejść na nowo w miłosny dialog z Bogiem. Zostaje usunięta przeszkoda
oddzielająca świętego Boga od grzesznika.
Drugim ważnym skutkiem sakramentu pokuty jest pojednanie z Kościołem.
Grzech zrywa braterską wspólnotę, można powiedzieć wyobcowuje grzesznika
w Kościele, a sakrament pojednania przywraca komunię z Kościołem – wspólnotą zbawionych. Człowiek otrzymuje udział w dobrach duchowych Kościoła oraz
w pełni uczestniczy w świętych obcowaniu. Uwolnienie penitenta od grzechów
jest również uzdrowieniem ran, które poprzez swój grzech zadał wspólnocie Kościoła. Tak, jak grzech miał negatywne skutki społeczne, podobnie pojednanie
z Bogiem i Kościołem oddziałuje pozytywnie na wspólnotę. Zewnętrznym wyrazem jedności z Kościołem jest możliwość przystępowania do Eucharystii.
Warto wspomnieć, że grzesznik jedna się nie tylko z Kościołem, ale i z samym sobą (uzdrowienie rozdartego wnętrza), ze społecznością ludzką, a niekiedy
nawet z całym stworzeniem (zob. kkk 1469).
Grzech śmiertelny, który całkowicie odwraca człowieka od Boga i powoduje
zerwanie więzi z Bogiem, w konsekwencji sprawia, że człowiek zasługuje na
karę wieczną. Poprzez zgładzenie grzechu ciężkiego, Bóg daruje człowiekowi
2
114
Zob. M. Pastuszko, Sakrament pokuty..., s. 49.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
karę wieczną, należną za odwrócenie się od Niego. To oznacza, że odzyskuje
prawo do wspólnoty z Bogiem w niebie.
Odpuszczenie grzechów powoduje również darowanie kar doczesnych, które należały się człowiekowi za wyparcie się Boga poprzez nieumiarkowane skierowanie się do dóbr doczesnych. „Każdy grzech, nawet powszedni, powoduje
nadto nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie nazwanym czyśćcem. Takie oczyszczenie uwalnia od tego, co nazywamy «karą doczesną za grzech»” (kkk 1472).
Karami doczesnymi są kary czyśćcowe i cierpienia fizyczne i moralne na ziemi.
W sakramencie pokuty Bóg daruje grzesznikowi część tych kar, które człowiek
na ziemi miałby wycierpieć za grzechy. Pełne darowanie kar doczesnych ma
miejsce wtedy, gdy żal za grzechy jest bardzo intensywny, a pokuta długotrwała
i żarliwa. „Chrześcijanin powinien starać się, znosząc cierpliwie cierpienia i różnego rodzaju próby, a w końcu godząc się spokojnie na śmierć, przyjmować jako
łaskę doczesne kary za grzech. Powinien starać się poprzez dzieła miłosierdzia
i miłości, a także poprzez modlitwę i różne praktyki pokutne uwolnić się całkowicie od «starego człowieka» i «przyoblec człowieka nowego»” (kkk 1473).
Kolejnym skutkiem sakramentu pokuty i pojednania jest przywrócenie zasług za dobre uczynki. Grzech ciężki sprawia, że człowiek traci zasługi za dobre
uczynki. Czyny ludzkie mogą być zasługujące na życie wieczne (łac. viva) albo
zasługujące na potępienie (łac. mortifera), wysługujące łaskę nawrócenia – dobre czyny spełnione w stanie grzechu ciężkiego (łac. mortua), oraz czyny niegdyś zasługujące na życie wieczne – są to dobre czyny dokonane w stanie łaski
uświęcającej, które utraciły zasługę do czasu odzyskania łaski uświęcającej (łac.
mortificata).
Czyny moralnie dobre, wykonane w stanie grzechu ciężkiego są zawsze
martwe (nie są zasługujące, a po odzyskaniu łaski uświęcającej nie odżywają).
Nawrócenie w sakramencie pokuty i pojednania przynosi penitentowi, jako
dar Ducha Świętego, radość i pokój sumienia. Prowadzi do pojednania wewnętrznego – człowiek odnajduje siebie niejako na nowo scalonego, zjednoczonego
wewnętrznie.
Sakrament pokuty i pojednania stanowi również źródło nadprzyrodzonej
mocy do walki z grzechem i grzesznymi przyzwyczajeniami. Ci, którzy systematycznie korzystają z tego sakramentu doświadczają jego ozdrowieńczej i umacniającej w dobru łaski.
Po przyjęciu sakramentu pokuty pozostają pozostałości grzechu (łac. reliquie peccatorum). Są to skłonności do zła, przyzwyczajenia, które utrwaliły się
na skutek częstego powtarzania, chwiejność charakteru i słabość woli. Trzeba
115
Ks. Zbigniew Sobolewski
niekiedy wielkiego i długotrwałego wysiłku, aby osłabić i pokonać w sobie złe
skłonności. Podobnie, jak chory potrzebuje czasu rekonwalescencji, by powrócić
do pełni sił po ciężkiej chorobie, tak i grzesznik, potrzebuje czasu pracy nad sobą,
modlitwy i czuwania, aby pokonać w sobie pozostałości grzechu, przezwyciężyć
grzeszne upodobania i wzmocnić swą wolę.
3. Dyscyplina pokutna Kościoła
Chrystus rozpoczął swą publiczną działalność od wezwania do nawrócenia
i pokuty (zob. Mk 1,15; Mt 4,17). Gdy faryzeusze zarzucali Mu, że przebywa
w gronie celników i grzeszników, stwierdził: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz
ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2,17). Wyrazem Jego miłości do grzeszników były uzdrowienia i odpuszczanie grzechów (zob. J 5,14; Łk 7,47-49). Grzesznicy mogli doświadczyć
miłosierdzia Bożego w posłudze i nauczaniu Jezusa. Okazał je kobiecie kananejskiej (zob. Mt 15,28), setnikowi (zob. Łk 7,9-10); celnikowi Zacheuszowi (zob.
Łk 19,1-10). Chrystus posłał Apostołów, aby głosili królestwo Boże i wzywali do
nawrócenia i pokuty (zob. Mk 6,12).
„Spotykanie się z Chrystusem miłosiernym i przebaczającym grzechy znalazło swe przedłużenie w Kościele dzięki ustanowieniu przez Niego sakramentu
pokuty. Ten sam Chrystus, pełen wyrozumiałości dla słabości grzesznika, wiedząc, że po jego odejściu z ziemi ludzie nadal będą grzeszyć i będzie im potrzebne odpuszczenie grzechów, bez czego dzieło odkupienia byłoby w wielu
przypadkach daremne, przedłużył swe miłosierdzie przebaczające, a Kościołowi
zawierzył misję odpuszczania grzechów po chrzcie popełnionych”3.
Podczas pierwszego objawienia się uczniom po zmartwychwstaniu Chrystus
ofiarował im dar Ducha Świętego oraz polecił, aby odpuszczali bądź zatrzymywali grzechy.
„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali
uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł
Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy
Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział
im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20,19-23).
3
116
W. Poplatek, Spotkanie z Chrystusem w Kościele w sakramentach miłosierdzia, w: „Ewangelia miłosierdzia”, W. Granat (red.), Poznań - Warszawa 1970, s. 254.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
To wydarzenie Kościół od zawsze uznawał za moment ustanowienia sakramentu pokuty i pojednania. Apostołowie, jak poświadcza św. Paweł, w pierwszym pokoleniu chrześcijan pełnili posługę jednania (zob. 2Kor 5,19).
a) Kościół pierwotny
Św. Łukasz w Dziejach Apostolskich nazywał chrześcijan ‘świętymi’ (zob.
Dz 9,32.41; 26,10). W podobny sposób św. Paweł zwracał się do chrześcijan
w Rzymie, Koryncie i wielu innych miastach (zob. Rz 1,2; 12,13; 15,26; 1Kor
6,1; 16,1; Ef 1,1; Kol 1,2). Chrześcijanie, przyjmując chrzest, zostawali obmyci
z dawnych swych grzechów i odrodzeni do nowego życia. Stawali się świętymi
w Chrystusie, gdyż Bóg „w Nim wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy
byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej
woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim
mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa
Jego łaski” (Ef 1,4-7).
Niestety, już w pierwszym pokoleniu chrześcijan, zdarzały się upadki moralne. Św. Paweł surowo piętnował przypadki bałwochwalstwa, pijaństwa, nieczystości, kradzieży, oszczerstwa, niezgody i wichrzycielstwa (zob. 1Kor 5,11;
1Kor 12,20). Apostoł żądał, aby gmina nie tolerowała zła, lecz je odrzucała, zabraniając grzesznikom udziału w Eucharystii (zob. 1Kor 5,1.6). Należało usunąć
gorszycieli, aby nie zatruwali życia wspólnoty i nie demoralizowali innych.
„Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie
tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy
Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście
bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże
Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.
Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach:
rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest
bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na synów
buntu. I wy niegdyś tak postępowaliście, kiedyście w tym żyli. A teraz
i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie,
haniebną mowę od ust waszych! Nie okłamujcie się nawzajem, boście
zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli
nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, według
obrazu Tego, który go stworzył” (Kol 3,1-10).
Zdecydowane odcięcie się od grzesznika nie tylko chroniło wspólnotę przed
demoralizacją, ale także miało na celu nawrócenie tych, którzy upadli po chrzcie.
117
Ks. Zbigniew Sobolewski
W czasach apostolskich grzesznikom nie odmawiano, nawet wielokrotnie,
przebaczenia grzechów. Z Bogiem i Kościołem jednali ich przełożeni wspólnot –
biskupi. Oni też nakładali stosowane zadośćuczynienie za popełnione zło.
Obrzęd pojednania grzesznika w gminie popaschalnej polegał najprawdopodobniej na przyznaniu się grzesznika do popełnionych poważnych wykroczeń
moralnych. Być może za wzór służyły praktyki pokutne lub modlitwy starotestamentalne (zob. Kpł 5,5; 16,21; Ps 32,5; Dn 3,29-31; Tb 3,1-6). W akcie pojednania grzesznika z Bogiem i Kościołem brała udział cała wspólnota. Wierni
wspierali żałującego grzesznika swymi modlitwami. Apostoł lub przewodniczący gminy (biskup) darował mu grzechy i przywracał do jedności, pozwalając na
pełnoprawne uczestnictwo w zgromadzeniach eucharystycznych.
Niektórzy uważają, że Apostołowie posługiwali się formułą służącą do rozgrzeszania podobną do tej, której używano podczas chrztu: „Ja obmywam cię
z grzechów twoich w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”4. Miałaby być ona
ekwiwalentem formuły absolucji.
Warto jednak pamiętać, że pierwotny Kościół nie wypracował formuły rozgrzeszenia. Akcentowano raczej ponowne dopuszczenie grzesznika do wspólnoty
eucharystycznej po odbytej pokucie (pojednanie z Bogiem i Kościołem). Formuły absolucji powstały w wiekach późniejszych i pierwotnie miały charakter deprekacyjny (błagalny), o czym zaświadcza tradycja, która przetrwała do dzisiaj
w Kościołach wschodnich.
„Pierwsze gminy chrześcijańskie, mające charakter elitarny, żyły w duchu dyscypliny moralnej. Taki ideał życia kościelnego głosili pisarze
i ojcowie wczesnych wieków chrześcijaństwa. Już Didache mówi o odpuszczeniu grzechów i spowiadaniu się z nich (por. 11,7; 14,11). Według Didache akt pokutny miał miejsce na początku Eucharystii: «Na
zebraniu wyznawaj swoje grzechy i nie przystępuj do modlitwy z nieczystym sumieniem. […] W dzień zaś Pański zgromadźcie się, łamcie
chleb i dzięki czyńcie, wyznawszy wpierw swoje grzechy, aby czystą
była ofiara wasza»”5.
„W Liście Barnaby spotykamy słowa: «Otrzymawszy grzechów odpuszczenie […] zostaliśmy raz jeszcze na nowo stworzeni. […] Słowo wiary
jego […] darzy nas ducha skruszeniem. […] Pamiętaj o dniu sądu […],
pracując rękoma na odpuszczenie grzechów swoich. […] Spowiadaj się
4
5
118
M. Righetti, Manuale di storia liturgica, vol. IV, I sacramenti i sacramentali, Milano 1953, s. 109.
Nauka Dwunastu Apostołów IV, 14; XIV,1, w: M. Michalski, „Antologia literatury patrystycznej”,
t. 1, Warszawa 1975, s. 18 i 20.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
z grzechów swoich. Nie przystępuj do modlitwy ze złym sumieniem»
(16,8-19,12).
Zagadnieniu pokuty jest poświęcony Pierwszy List św. Klemensa do
Koryntian (zwłaszcza 7,4-8,4). Papież zabierał głos w sprawie buntu
i zamieszek wywołanych przeciwko przełożonym wspólnoty. Winni
grzechów ciężkich mogli dostąpić pojednania z Bogiem, jeśli poddali
się władzy przełożonych i przyjęli pokutę. W tym Liście mamy ślady
obrzędu pokuty: grzesznik wyznaje winę, prosi o przebaczenie, pada na
twarz i wyraża skruchę łzami a wspólnota modli się za niego.
Św. Ignacy (ok. 110 r.) pisał do mieszkańców Filadelfii: «Wszystkim
jednak, którzy pokutują, Pan odpuszcza, jeśli się tylko nawrócą do jedności z Bogiem i do łączności z biskupami»”6.
Temat pokuty rozwija Pasterz Hermasa. Znajdujemy w nim zasadę jednorazowego odpuszczenia grzechów popełnionych po chrzcie. W związku z aktualnymi potrzebami Kościoła temat ten rozwijają potem: Tertulian, św. Cyprian,
św. Ambroży, św. Hieronim, św. Augustyn, św. Jan Chryzostom i inni wielcy
reprezentanci myśli patrystycznej.
Tertulian (ok. 160-200) również uznawał jednorazowość pokuty za grzechy
popełnione po chrzcie. Głosił konieczność zewnętrznego wyznania grzechów.
Św. Cyprian, biskup Kartaginy (248-258), zostawił nam cenne informacje na
temat praktyki pokutnej z okresu prześladowania chrześcijan. Biskup był zdania,
że upadli (lapsi), którzy zaparli się wiary, jeśli okażą skruchę i wypełnią pokutę,
mogą zostać pojednani. Cyprian wspomina zasadnicze elementy praktyki pokutnej: wyznanie win przed przełożonym Kościoła (gr. exomologesis) poprzedzone
rachunkiem sumienia, sprawiedliwe zadośćuczynienie, pojednanie poprzez włożenie rąk i modlitwę biskupa lub pod jego nieobecność – prezbitera. Grzechy
lekkie, zdaniem Cypriana, gładziły: modlitwa, jałmużna i post, umartwienie ciała
i wstawiennictwo świętych.
Orygenes (zm. 253) mówił o siedmiu sposobach odpuszczenia grzechów:
„Posłuchaj teraz, ile sposobów odpuszczenia grzechów podają Ewangelie. Pierwszy to chrzest na odpuszczenie grzechów. Drugi to przetrwanie męczeństwa. Trzeci otrzymujemy za jałmużnę. Powiedział bowiem
Zbawiciel: «… dawajcie jałmużnę, a oto wszystko stanie się wam czyste» (Łk 11,41). Czwarty sposób odpuszczenia grzechów dokonuje się
przez to, że i my odpuszczamy naszym braciom.
6
J. Płatek, Sprawowanie sakramentu pokuty i pojednania, Częstochowa 2001, s. 137.
119
Ks. Zbigniew Sobolewski
Tak bowiem mówi sam Pan i Zbawiciel nasz: «Jeżeli odpuścicie braciom
grzechy ich, odpuści wam też Ojciec wasz niebieski grzechy wasze.
Lecz jeśli nie odpuścicie braciom waszym z serca, ani Ojciec wasz nie
odpuści wam grzechów waszych» (Mt 6,14nn.). Również w modlitwie
nauczył nas mówić: «Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy
naszym winowajcom» (Mt 6,12). Piąty sposób odpuszczenia grzechów
zachodzi wówczas, gdy kto nawróci grzesznika z błędnej jego drogi.
Tak bowiem mówi Pismo Boże: «Kto nawróci grzesznika z błędnej jego
drogi, zbawi jego duszę i zakryje mnóstwo grzechów» (Jk 5,20). Szósty
sposób odpuszczenia grzechów dokonuje się przez wielką miłość, stosownie do słów samego Pana: «Odpuszcza się jej wiele grzechów, gdyż
wielce umiłowała» (Łk 7,47). Apostoł też mówi: «Bo miłość zakrywa
mnóstwo grzechów» (1Pt 4,8). Jest jeszcze siódmy sposób odpuszczenia grzechów, aczkolwiek twardy i uciążliwy, przez pokutę, to jest
gdy grzesznik zmywa łzami swoje łoże, «łzy są mu chlebem w dzień
i w nocy» (Ps 41,4) i gdy nie wstydzi się wskazać swój grzech kapłanowi
Pańskiemu oraz szukać lekarstwa według wskazówki tego: «Rzekłem:
wyznam przeciwko sobie niesprawiedliwość moją Panu, a Ty odpuściłeś
bezbożność serca mego» (Ps 31,5). Tutaj spełnia się to, co powiedział
Jakub Apostoł: «Jeśli zaś jest chory, niech włożą nań ręce, namaszczając
go olejem w imię Pańskie, a modlitwa wiary wybawi chorego, a jeśliby
był w grzechach, będą mu odpuszczone» (Jk 5,14)”7.
Szczególnie cenne świadectwa o pokucie chrześcijańskiej spotykamy u św.
Leona Wielkiego8. Biskup Rzymu opowiadał się za złagodzeniem pierwotnej
praktykę spowiedzi publicznej. Pisał:
„Nakazuję na wszelki sposób usunąć także tę zuchwałą nowość, przeciwną regule apostolskiej, na którą słyszę, niektórzy sobie pozwalają.
Chodzi o to, żeby przy pokucie nie żądać od wiernych głośnego odczytywania grzechów spisanych na kartce, podczas gdy wystarczy wyjawić
je samym kapłanom na cichej spowiedzi. Jakkolwiek bowiem zdaje się
pochwały godna ta pewność wiary, która z bojaźni Bożej nie lęka się
zawstydzenia przed ludźmi, jednak ten niewłaściwy zwyczaj powinien
ustać, ponieważ nie wszystkie grzechy są takie, żeby proszący o spowiedź, nie lękali się ich ujawnienia. […] Wystarczy to wyznanie, które
najpierw ofiarowuje się Bogu, a potem kapłanowi, będącemu orędownikiem za grzechy pokutujących. Wtedy dopiero można większą liczbę
7
8
120
A. Bober, Antologia patrystyczna, Kraków 1966, s. 68-69.
Zob. S. Witek, Sakrament pojednania, Poznań - Warszawa 1979, s. 12.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
ludzi wezwać do pokuty, kiedy w uszach ludu nie będzie się odsłaniać
sumienia spowiadającego się”9.
Od połowy II w. i w III w. dyscyplina pokutna uległa zaostrzeniu. Pojawił się
problem chrześcijan, którzy, mimo uzyskanego przebaczenia, ponownie popadali w grzechy ciężkie. Co robić z bałwochwalcami, zabójcami, cudzołożnikami?
Pojawiły się dwie zasadnicze tendencje postępowania z upadłymi (łac. lapsi).
Zwolennicy rygorystycznego traktowania grzeszników głosili, że nie ma możliwości drugiego przebaczenia i ponownego dopuszczenia ich do Eucharystii.
Grzesznikowi pozostawała jedynie dożywotnia pokuta. Zwolennicy postępowania umiarkowanego twierdzili, że Kościół ma prawo odpuszczać grzechy, nawet
wielokrotnie, jeśli grzesznik podejmie szczerą pokutę. Powoływali się oni na słowa Chrystusa: „Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co
rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18).
Zwolennikami pokuty po chrzcie byli: Tertulian (De paenitentia), św. Ambroży (De poenitentia) oraz św. Augustyn. Powoli też kształtowało się przekonanie o sakramentalnym charakterze pokuty.
Od III w. uwidaczniają się zasadnicze rysy kościelnej pokuty: wyznanie
grzechów, zadośćuczynienie oraz pojednanie, którego znakiem jest nałożenie
rąk biskupa10. W tym czasie akcentowano zadośćuczynienie i pojednanie z Kościołem. Za najcięższe grzechy uważano bałwochwalstwo (zaparcie się wiary),
zabójstwo i cudzołóstwo. Jeśli grzesznik, pomimo upomnień nie pokutował i nie
pragnął poprawy, był ekskomunikowany.
b) Pokuta kanoniczna
W wiekach od IV do VI mamy do czynienia z tak zwaną pokutą kanoniczną11. Dyscyplinę pokutną nazywano również publiczną. Ci, którzy publicznie dopuścili się grzechów ciężkich, publicznie za nie pokutowali, przynależąc do stanu
pokutników. Ci, którzy grzeszyli w sposób tajny, odprawiali pokutę prywatną,
a grzechy powszechnie gładzono poza sakramentem pokuty. Św. Augustyn uczył,
że powszechnie grzechy niweczy modlitwa.
Pokuta publiczna praktycznie wyłączała grzesznika z życia kościelnego
i społecznego, była uciążliwa i zniesławiająca (specjalny strój). Miała na celu
udowodnienie, że grzesznik rzeczywiście żałuje zła popełnionego i zasługuje na
9
10
11
Św. Leon Wielki, List do biskupów Kampanii, Samnium i Picenum (456 r.), E. P. 168,2. PL 54,210,
cyt za: S. Płatek, Sprawowanie sakramentu pokuty..., s. 143.
Zob. J. Piegsa, Człowiek – istota moralna. Teologia moralna fundamentalna, T. I, Opole 2002,
s. 358.
Jej nazwa bierze się stąd, że była ona określana kanonami synodów oraz zarządzeniami biskupów
i papieży.
121
Ks. Zbigniew Sobolewski
pojednanie z Bogiem oraz z Kościołem. Zwykle miała charakter jednorazowy
i była niepowtarzalna. Sama pokuta była długoterminowa, a do stanu pokutników
dopuszczano wiernych rzadko (raz w życiu).
Publicznie pokutowano za takie grzechy ciężkie, jak: zabójstwo, kazirodztwo, cudzołóstwo, krzywoprzysięstwo, podpalenie. Pokutę publiczną można było
zamienić na dożywotnie lub kilkuletnie pielgrzymowanie do miejsc świętych.
Uciążliwość praktyk pokutnych sprawiała, że powoli zanikała liczba tych,
którzy decydowali się na pokutę publiczną a także na przyjęcie sakramentu chrztu.
Stąd też od połowy VI w. umacniała się w Kościele tendencja łagodzenia pokuty.
Powoli rezygnowano z publicznego zadośćuczynienia (zanika stan pokutników).
Pokutę można było powtarzać wielokrotnie w ciągu życia. Szafarzem zwyczajnym pojednania stawał się kapłan, a nie tylko biskup. Odtąd można było pokutować prywatnie, bez konieczności zrywania z życiem rodzinnym i społecznym.
c) Zmiany w dyscyplinie pokutnej (VI-VIII w.)
Papież Leon Wielki (440-461) potępił zwyczaj głośnego odczytywania
z kartki grzechów przez penitentów jako niezgodny z regułą apostolską. Uważał,
ze wystarczy, jeśli penitent wyzna kapłanowi w sekretnej spowiedzi (łac. secreta
confessio) wszystkie grzechy ciężkie, które pamięta. To znaczy, że przynajmniej
od połowy V wieku w Kościele jest praktykowana spowiedź uszna. Na pewno
była ona praktykowana w czasach św. Patryka (V w.) w Irlandii oraz za czasów
św. Kolumbana (zm. 615) w Galii, Germanii i północnej Italii.
Zmiany w dyscyplinie pokutnej Kościół zawdzięcza mnichom iroszkockim
zamieszkującym wyspy Brytyjskie, wśród których pielęgnowano zwyczaj powtarzalnej pokuty. Mnisi ci wyznawali swe grzechy przed kapłanami, aby móc
uczestniczyć w sposób pełny we mszy św. Przyjmujący wyznanie grzechów
wyznaczał penitentowi pokutę, korzystając z ksiąg pokutnych (łac. liber poenitentiales). Po jej wykonaniu kapłan udzielał pokutnikowi rozgrzeszenia. Mamy
więc tutaj praktykę indywidualnej spowiedzi, dokonywanej w sposób sekretny,
z możliwością wielokrotnego powtarzania. Dzięki mnichom z Irlandii i Wielkiej
Brytanii praktyka ta przeniknęła na kontynent i przyjęła się w Galii, Germanii
i na północy Italii. Jej beneficjentami stali się również wierni świeccy.
Od VIII w. w całej Europie była praktykowana pokuta taryfowa (łac. poenitentia taxata). Zwyczaj wyznaczania pokuty według taryfy zapisanej w księgach
pokutnych przetrwał do XII w. Libri poenitentiales zawierały nie tylko katalogi
grzechów wraz z opisem zadośćuczynienia za nie, ale także porządek liturgii
pokutnej (ordo qualiter suscipi debeant poenitentes).
122
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
Na liturgię pokutną składało się przygotowanie spowiednika. Musiał on pościć przez tydzień lub dłużej. Tuż przed przyjęciem spowiedzi kapłan modlił się
za penitentów. Kapłan i penitent odmawiali razem litanię do Wszystkich Świętych oraz do połowy trzy psalmy pokutne (Ps 38; 51 i 102). Kapłan mógł do tych
psalmów dodawać również własne modlitwy. Następnie spowiednik egzaminował penitenta ze znajomości prawd wiary oraz modlitw. Penitent, siedząc naprzeciw kapłana, odmawiał modlitwę Ojcze nasz i Wierzę w Boga. Kapłan pytał
go o to, czy jest gotów przebaczyć swoim winowajcom. Jeśli odmawiał, obrzęd
przerywano aż do czasu, gdy będzie gotów szczerze pojednać się z bliźnimi.
Penitent wyznawał swe grzechy, odpowiadając na pytania spowiednika, lub
samooskarżając się, biorąc pod uwagę siedem grzechów głównych, a potem Dekalog. Po zakończeniu wyznania win penitent klękał przed szafarzem sakramentu
pokuty i prosił o odpuszczenie wszystkich grzechów wyznanych i tych, których
nie pamiętał. Wyrażał przy tym szczerą skruchę. Kapłan naznaczał mu pokutę
(zadośćuczynienie). Były nią: posty, abstynencja od alkoholu, jałmużna, zaniechanie korzystania z przyjemności życiowych lub rozrywek. Pokuta mogła trwać
jeden dzień a także tygodnie i lata, a przy najcięższych grzechach aż do końca
życia. Po naznaczeniu pokuty kapłan wraz z penitentem odmawiali drugą część
psalmów zaczętych przed spowiedzią oraz inne psalmy pokutne (Ps 7; 32; 38; 51;
102, 130 i 143). Podczas wspólnej modlitwy, zarówno penitent jak i spowiednik,
leżeli krzyżem na ziemi solidarni w prośbie o odpuszczenie grzechów.
Od VIII w. do rozgrzeszenia kapłani stosują wypracowane formuły. Mają
one charakter modlitwy błagalnej (deprekatywnej). Tych formuł było wiele,
a rozgrzeszenie w formie modlitwy błagalnej istniało jeszcze w XIII w. Kapłan
prosił więc, by Bóg w swoim miłosierdziu odpuścił grzechy penitentowi, którego
wymieniał z imienia. Modlitwy te były głębokie i długie. W jednej z nich kapłan
błagał:
„Panie święty, wszechmogący Ojcze, wieczny Boże, który przez Jezusa Chrystusa, twojego Syna, naszego Pana, raczysz leczyć nasze rany,
błagamy Cię i prosimy, abyś nakłonił ucha swego do naszych próśb.
Odpuść wszystkie przestępstwa i grzechy Twojemu słudze N. i daj mu
łaskę zamiast kary, radość zamiast smutku i życie zamiast śmierci, aby
ten, który na skutek pokusy szatańskiej popadł w ruinę, przez Twoje
miłosierdzie został podniesiony i zasłużył na wieczne zbawienie. Przez
Chrystusa, Pana naszego. Amen”12.
12
Cyt. za: M. Pastuszko, Sakrament pokuty..., s. 24-25.
123
Ks. Zbigniew Sobolewski
Z biegiem czasu pojawiło się rozgrzeszenie w formie oznajmującej. I tak,
kapłan modlił się następująco:
„W zastępstwie św. Piotra, księcia Apostołów, któremu przez Boga dana
została najwyższa władza związywania i rozwiązywania, w której chociaż niegodni mamy udział, rozgrzeszamy cię bracie N., na ile tego wymaga twoje oskarżenie się a od nas zależy, udzielamy odpuszczenia od
wszystkich twoich przestępstw, i niech ci będzie wszechmogący Bóg
Twoim odkupicielem, życiem, zbawieniem i odpuszczeniem wszystkich
twoich grzechów. Który żyje i króluje na wieki wieków. Amen”13.
Posługiwano się modlitwami o odpuszczenie grzechów jednej osobie lub
wielu osobom.
Św. Tomaszowi z Akwinu zawdzięczamy, że w Kościele zaczęto powszechnie stosować indykatywną formułę rozgrzeszenia. Teolog ten, chociaż znał
praktykę modlitwy błagalnej o odpuszczenie grzechów penitenta, uważał, że stosowniejszą formą będzie posłużenie się słowami: ja cię rozgrzeszam (łac. ego
te absolvo). Uważał, że Chrystus pozostawił Apostołom władzę rozwiązywania
i zawiązywania (zob. Mt 16,19). Stąd kapłan działa na mocy Chrystusa, a nie
własną mocą. Może więc powiedzieć „ja cię rozgrzeszam”, podobnie jak mówi:
„ja ciebie chrzczę”, oraz podczas konsekracji: „to jest Ciało moje”. Akwinata
uważał formułę ego te absolvo za najwłaściwszą dla sakramentu pokuty14. Jego
nauka szybko zdobyła uznanie w świecie katolickim. Już 10 lat po śmierci Tomasza synod w Nimes (1284 r.) nakazywał, aby spowiednik włożył rękę na głowę
penitenta i wypowiedział słowa:
„Przebaczenia, odpuszczenia i darowania twoich grzechów niech ci
udzieli wszechmogący Bóg. I ja cię rozgrzeszam na mocy władzy Pana
naszego Jezusa Chrystusa i błogosławionych Apostołów Piotra i Pawła
oraz powierzonego mi urzędu, od tych grzechów, które wyznałeś, i tych,
których zapomniałeś wyznać”15.
Jednocześnie doszło do skrócenia modlitw wypowiadanych przez kapłana.
Pierwotnie elementem liturgii sakramentu pokuty było namaszczenie penitenta olejem chorych i okadzenie go. Zwyczaj ten, wzięty z liturgii wschodniej,
szybko zaniknął. Kapłan posługujący zobowiązany był do odprawienia mszy św.
w intencji penitenta pojednanego z Bogiem.
13
14
15
124
Sakramentarz z Gelone, cyt. za: tamże, s. 25
Summa Theologica, III, q. 84, a 3.
Cyt. za: M. Pastuszko, Sakrament pokuty..., s. 26.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
W tym czasie doszło w Kościele do pogłębienia świadomości, że pokuta
jest jednym z siedmiu sakramentów. Do XII w. rozumiano sakramenty w sensie
szerszym. Mówiono o sakramentach Starego i Nowego Testamentu i nie precyzowano ich liczby. Rozwój nauki o sakramentalności pokuty zawdzięczmy św. Izydorowi z Sewilli (zm. 636) oraz Piotrowi Lombardowi (zm. 1160), który w swym
dziele Sententiarum Libri Quattuor dokonał rozróżnienia pomiędzy sakramentami w sensie ścisłym i szerszym. Piotr Lombard wyliczał siedem sakramentów:
chrzest, bierzmowanie, Eucharystię, pokutę, namaszczenie chorych, świecenia
i małżeństwo. We wczesnym średniowieczu zaczęły powstawać traktaty o sakramencie pokuty.
W XII w. istnieją jeszcze dwie formy pokuty publicznej – zwykła i uroczysta. Pokuta zwykła polegała na wręczeniu grzesznikowi laski pielgrzymiej
i poświęceniu szat pielgrzymich. Druga forma pokuty publicznej była bardziej
rozbudowana. Polegała na modlitwach i pouczeniach grzeszników oraz na usunięciu ich z kościoła na początku Wielkiego Postu. Pokuta kończyła się w Wielki
Czwartek wprowadzeniem pokutników do kościoła i pojednaniu ich z Bogiem.
Jednak przeważała już dyscyplina pokutna o charakterze prywatnym.
d) Sobory średniowieczne
Sobór Laterański IV (1215 r.) uznał spowiedź indywidualną za praktykę całego Kościoła. W Konstytucji 21. zobowiązał wiernych, aby przynajmniej raz
w roku przystępowali do spowiedzi. „O nakazie spowiedzi i związanej z nią tajemnicy oraz obowiązku przyjmowania Komunii świętej przynajmniej w czasie
Paschy” czytamy:
„Wszyscy wierni obojga płci, osiągnąwszy pełnoletniość, powinni osobiście przynajmniej raz w roku wiernie wyznać wszystkie swoje grzechy
własnemu kapłanowi i w miarę sił odprawić zadaną pokutę, przyjmując
z uszanowaniem przynajmniej w czasie Paschy sakrament Eucharystii,
chyba że za radą własnego kapłana uznają, że z rozsądnej przyczyny
powinni przez jakiś czas powstrzymać się od jego przyjmowania”16.
Zaniedbywanie tego obowiązku przez wiernych skutkowało pozbawieniem
ich prawa wstępu do kościoła oraz do pogrzebu chrześcijańskiego. Sobór uznawał za zwyczajnego szafarza tego sakramentu proboszcza, którego władzy wierny podlega, ale dopuszczał możliwość – za jego zgodą i z ważnej przyczyny
– na spowiedź wobec innego kapłana. Konstytucja 21. przypominała również
o bezwzględnie obowiązującej tajemnicy spowiedzi i surowej karze za jej zdradę.
16
Sobór Laterański IV, Konstytucja XIX, w: „Dokumenty soborów powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski”, T. II (869-1312), A. Baron, H. Pietras (opr.), Kraków 2003, s. 259.
125
Ks. Zbigniew Sobolewski
Zalecała, aby kapłan „jako doświadczony lekarz” badał okoliczności popełnionych grzechów oraz udzielał stosownych pouczeń i rad17.
Postanowienia Soboru Laterańskiego IV obowiązują do dziś i przypomina
o nich odnowione przykazanie kościelne. Dniem spowiedzi dla wszystkich stała
się Środa Popielcowa, a czasem właściwym na czyny pokutne – cały Wielki Post.
Sobór w Konstancji (1414-1418) potępił błędy Johna Wycliffa, który przede
wszystkim akcentował rolę żalu za grzechy na niekorzyść rozgrzeszenia i twierdził, że wyznanie grzechów jest zbyteczne.
Sobór Florencki w bulli Exultate Deo z dnia 22 XI 1439 r. nauczał: „Jest siedem sakramentów Nowego Prawa, a mianowicie: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, ostatnie namaszczenie, święcenia i małżeństwo”18. Wyjaśniając,
czym jest sakrament pokuty, Sobór stwierdził:
„Czwartym sakramentem jest pokuta, której jakby materią są akty pokutującego, dzielące się na trzy części. Pierwszą z nich jest skrucha
serca. Polega ona na tym, aby żałował za popełniony grzech wraz z postanowieniem niegrzeszenia na przyszłość. Drugą częścią jest wyznanie ustne. Należy do niej to, aby grzesznik wszystkie grzechy, które
pamięta, wyznał integralnie swojemu kapłanowi. Trzecią częścią jest
zadośćuczynienie za grzechy według uznania kapłana, które dokonuje
się zwłaszcza przez modlitwę, post i jałmużnę. Formą tego sakramentu
są słowa rozgrzeszenia, którego udziela kapłan, gdy mówi: «ja ciebie
rozgrzeszam». Szafarzem tego sakramentu jest kapłan mający władzę
rozgrzeszania, zwyczajną lub z powierzenia przełożonego. Skutkiem
tego sakramentu jest odpuszczenie grzechów”19.
e) Nauka św. Tomasza z Akwinu
Na rozwój dyscypliny pokutnej oraz nauczania o pokucie jako sakramencie wpłynął znacząco św. Tomasz z Akwinu. Dla niego sakrament pokuty jest
zwyczajnym środkiem odpuszczenia grzechów popełnionych po chrzcie oraz
pojednania z Bogiem. W „Wykładzie pacierza” św. Tomasz nauczał, że „władzę
odpuszczania grzechów otrzymali Apostołowie od Chrystusa. Z kolei przejęli ją
szafarze Kościoła, którzy mają moc «związywania i rozwiązywania». Posiada
17
18
19
126
Zob. tamże, s. 259 i 261.
Sobór Florencki, Bulla unii z Ormianami Exultate Deo, w: „Dokumenty soborów powszechnych…”,
T. III (1414-1445), A. Baron, H. Pietras (opr.), Kraków 2003, s. 505.
Tamże, s. 519. 521.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
więc Kościół prawo odpuszczania grzechów z zachowaniem hierarchii: od papieża do innych kapłanów”20. Pokutę uznawał za sakrament.
„Każdemu może się w życiu przydarzyć choroba. Jeśli nie podda się
leczeniu, naraża się na śmierć. W życiu duchowym tez można ulec chorobie, a jest nią grzech. Potrzeba więc lekarstwa, a jest nim sakrament
pokuty. W Psalmie czytamy: «On odpuszcza wszystkie twoje winy, On
leczy wszystkie twe niemoce» (Ps 103 [102],3). Sakrament pokuty zawiera trzy składniki: żal za grzechy, czyli smutek z powodu popełnionych grzechów, z zamiarem poprawy, pełne wyznanie grzechów oraz
zadośćuczynienie przez spełnianie dobrych uczynków”21.
Sakramentowi pokuty św. Tomasz poświęcił dużą część swej Summy Teologicznej (Supplementum)22 oraz De Fidei articulis et septem sacramentis. Odwołując się do nauczania Soboru Laterańskiego IV, Doktor Kościoła nauczał,
że grzechy mogą odpuszczać jedynie ci, którzy posiadają władzę święceń oraz
jurysdykcję nad grzesznikiem (biskupi i kapłani). Zwracał uwagę na konieczność integralnego wyznania grzechów przed kapłanem. Uważał je za lekarstwo
na chorobę grzechu. Szafarz nie może odpuścić grzechów, jeśli ich nie pozna.
Tomasz za materię sakramentu pokuty uznawał czynności penitenta (żal, postanowienie poprawy, wyznanie grzechów ciężkich i zadośćuczynienie). Za formę
– słowa rozgrzeszenia ego te absolvo.
Idąc za nauczaniem św. Tomasza, papież Klemens VI (1342-1352) w piśmie
Super quibusdam (29 IX 1351 r.), stwierdzał wobec Ormian, że dokładne wyznanie na spowiedzi wszystkich grzechów ciężkich wobec własnego kapłana (lub
delegowanego przez niego) jest do zbawienia konieczne potrzebne.
f) Rozwój doktryny o sakramencie pokuty – Sobór Trydencki
W XIV i XV w. pojawiły się błędne nauki na temat sakramentu pokuty. John
Wycliff głosił, że jeśli człowiek w swym sercu szczerze żałuje za grzechy, nie potrzebuje wyznania ich wobec spowiednika, aby otrzymać przebaczenie. Podobnie
Jan Hus w Pradze negował kapłańską władzę rozgrzeszania. Papież Marcin V
(1417-1431) potępił zdanie Johna Wycliffa, że żal za grzechy sprawia, że ich
wyznanie jest niepotrzebne. Na Soborze w Konstancji tenże Papież w bulli Inter
cunctas (22 II 1418 r.) potępił to przekonanie zwolenników Wycliffa i Husa, że
wystarcza żal za grzechy oraz że można je wyznawać wiernym świeckim. To kapłan ma władzę odpuszczenia grzechów i nałożenia stosownej pokuty. Papież ten
20
21
22
Św. Tomasz z Akwinu, Wykład pacierza, Poznań 2005, s. 67.
Tamże, s. 66.
Zob. F. Bednarski, Suma teologiczna w skrócie, Warszawa 2000, s. 857-892.
127
Ks. Zbigniew Sobolewski
potwierdził również, że władza odpuszczania grzechów jest większa w wypadku
biskupów niż kapłanów.
Naukę negującą zasadność sakramentu pokuty głosił również Piotr de Osma
w Salamance. Uważał, że grzechy śmiertelne są gładzone na skutek żalu w sercu,
a nie poddania ich władzy spowiednika. Papież Sykstus IV w bulli Licet ea quae
de nostro mandato (9 VIII 1479 r.) zakwestionował osiem tez Piotra de Osma
odnoszących się do sakramentu pokuty. Między innymi odrzucił pogląd Hiszpana, że grzechy śmiertelne są gładzone bez wyznania ich, że wystarcza jedynie
sam żal. Piotr de Osma uważał, że nie trzeba sekretnie wyznawać spowiednikowi
grzechów oraz że nie można ich odpuszczać przed wypełnieniem zadośćuczynienia. Papież potępił również przekonanie, że sakrament pokuty nie został ustanowiony w Nowym Testamencie, że jest sakramentem naturalnym23.
Przeciwko katolickiej nauce o sakramencie pokuty występował Marcin Luter. Był on zdania, że nauka o trzech częściach sakramentu pokuty (żal, wyznanie
i zadośćuczynienie) nie znajduje uzasadnienia biblijnego oraz patrystycznego.
Według niego człowiek nie jest zdolny do prawdziwego żalu za grzechy, który czyni go hipokrytą i jeszcze większym grzesznikiem. Nie jest możliwe, aby
człowiek znał wszystkie swe grzechy, nawet ciężkie, i był w stanie dokładnie je
wyznać. Jeśli ktoś chce dokładnie wyznać swe grzechy – nie zostawia nic miłosierdziu Bożemu. Do odpuszczenia grzechów penitent przede wszystkim musi
mieć wiarę – ufać, że Bóg mu je odpuszcza. Papież, biskupi i kapłani nie mają
większej władzy w odpuszczaniu grzechów niż jakikolwiek chrześcijanin.
Luter nie negował praktyki spowiedzi usznej, sam do końca życia się spowiadał. Zajadle jednak, podobnie jak Huldrych Zwingli i Jan Kalwin, atakował
przymus dorocznej spowiedzi. W swoim Małym katechizmie zalecał spowiedź
jako akt dobrowolny. Dopiero jego następcy odrzucili spowiedź, zastępując ją
wyznaniem grzechów przed Bogiem i zbiorowym rozgrzeszeniem. Reformatorzy
podważyli cały gmach dyscypliny pokutnej Kościoła (odpusty, posty, umartwienia, spowiedź sakramentalną)24. Błędy Lutra potępił Leon X bullą Exurge Domine (15 VI 1520 r.).
W odpowiedzi na błędy, dotyczące rozumienia sakramentu pokuty i pojednania, oraz nadużycia występujące w Kościele Sobór Trydencki postanowił systematycznie wyjaśnić naukę o pokucie25. Ten temat podjęto na sesji w dniu 25 XI
1551 r. Nauka o sakramencie pokuty zajmuje dziewięć rozdziałów i 15 kanonów.
Sobór Trydencki potwierdził przede wszystkim to, że w Kościele katolickim
23
24
25
128
Zob. M. Pastuszko, Sakrament pokuty..., s. 74.
Zob. Z. Sobolewski, Vademecum dobrej spowiedzi, Warszawa 2007, s. 82.
Zob. J. Piegsa, Człowiek – istota moralna..., s. 361.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
pokutę, jako prawdziwy sakrament, ustanowił Chrystus podczas objawienia się
uczniom po zmartwychwstaniu. Dał im władzę odpuszczania grzechów (zob.
J 20,22-23). W ten sposób Chrystus chciał, aby wierni, którzy upadli po chrzcie
świętym, mogli cieszyć się owocami Jego męki. Sakrament ten jest potrzebny do
zbawienia wszystkim, którzy popełnili grzech ciężki po chrzcie.
„Ponadto, święty sobór uczy, że forma sakramentu pokuty, w której
znajduje się szczególnie jego siła, zawarta jest w słowach szafarza: «Ja
ciebie rozgrzeszam», i tak dalej. Zgodnie ze zwyczajem Kościoła świętego chwalebnie dodaje się do nich różne modlitwy, które jednak nie
należą do istoty jego formy, ani nie są konieczne do jego udzielenia.
Akty penitenta są jakby materią tego sakramentu, a są nimi: skrucha,
spowiedź i zadośćuczynienie. Nazywane są one częściami pokuty, ponieważ z ustanowienia Bożego wymagane są u penitenta do integralności sakramentu, do pełnego i doskonałego odpuszczenia grzechów.
Oczywiście istotą i skutkiem tego sakramentu pod względem mocy
i skuteczności jest pojednanie z Bogiem, które niekiedy u ludzi pobożnych i z gorliwością go przyjmujących powoduje pokój i radość sumienia wraz z głęboką pociechą ducha26.
Pierwszym z aktów penitenta jest skrucha, która „jest bólem duszy i wstrętem
do popełnionego grzechu wraz z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości”.
„Skrucha ta obejmuje nie tylko powstrzymanie się od grzechu oraz postanowienie i rozpoczęcie nowego życia, ale także nienawiść do starego, zgodnie ze słowami: «Odrzućcie od siebie wszystkie niegodziwości
wasze, które popełnialiście i uczyńcie sobie nowe serce i ducha nowego»27. Sobór uczył, że żal doskonały, dzięki temu, że wyraża miłość
do Boga i głęboką nienawiść do grzechu (łac. contritio), prowadzi do
pojednania grzesznika z Bogiem przed przystąpieniem do sakramentu
pokuty, ale łącznie z zamiarem przyjęcia go. Żal mniej doskonały (łac.
attritio), zrodzony z lęku przed karą i uświadomieniem sobie brzydoty
własnych grzechów, jest poruszeniem Ducha Świętego. I chociaż sam
bez sakramentu pokuty nie może doprowadzić grzesznika do usprawiedliwienia, to jednak usposabia go do otrzymania łaski Bożej w sakramencie pokuty”28.
26
27
28
Sobór Trydencki, Sesja 14, Nauka o świętych sakramentach pokuty i ostatniego namaszczenia,
rozdz. 3, w: „Dokumenty soborów powszechnych…”, T. IV (1511-1870), A. Baron, H. Pietras (opr.),
Kraków 2004, s. 487.
Tamże, s. 489.
Tamże.
129
Ks. Zbigniew Sobolewski
Sobór przypomniał, że Kościół od zawsze uznawał, iż pełne wyznanie
grzechów obowiązuje wszystkich wiernych upadłych po chrzcie, gdyż tego
pragnął Chrystus.
„[On], mając wstąpić z ziemi do nieba pozostawił kapłanów – swoich
zastępców – jako zwierzchników i sędziów, którym przedstawia się
wszystkie grzechy śmiertelne, w które popadliby wierzący w Chrystusa, aby na mocy władzy kluczy wydali wyrok odpuszczenia lub zatrzymania grzechów. Wiadomo bowiem, że kapłani nie mogliby dokonać
osądu bez poznania sprawy, ani nie mogliby zachować sprawiedliwości
w nakładaniu kar, gdyby wierzący tylko ogólnie, a nie szczegółowo (łac.
in specie), i indywidualnie (łac. sigillatim) przedstawiali swoje grzechy.
Wynika z tego, że na spowiedzi penitenci powinni zdać sprawę ze wszystkich grzechów śmiertelnych, których są świadomi po dokładnym zbadaniu siebie, chociaż byłyby najbardziej skryte i popełnione tylko przeciw
dwu ostatnim przykazaniom Dekalogu, ponieważ nieraz ciężej ranią
one duszę i są bardziej niebezpieczne niż popełnione jawnie. Grzechy
zaś powszednie, które nie pozbawiają nas łaski Bożej, a w które częściej
popadamy, chociaż na spowiedzi słusznie są wyznawane i pożytecznie,
z odrzuceniem wszelkiej zarozumiałości (jak pokazuje praktyka ludzi
pobożnych), to jednak można je bez winy przemilczeć i odpokutować
wieloma innymi środkami zaradczymi. Ponieważ wszystkie grzechy
śmiertelne, także myśli, czynią ludzi synami gniewu i nieprzyjaciółmi
Boga, konieczne jest za wszystkie szukać u Boga przebaczenia w szczerej i pokornej spowiedzi. Gdy zatem wierzący w Chrystusa starają się
wyznać wszystkie grzechy, które pamiętają, niewątpliwie przedstawiają
je wszystkie miłosierdziu Bożemu do przebaczenia. Ci, którzy postępują
inaczej i świadomie zatajają niektóre grzechy, niczego nie przedkładają
Bożej dobroci do odpuszczenia za pośrednictwem kapłana”29.
Sobór zobowiązał penitentów do wyznawania okoliczności, istotnych przy
kwalifikacji grzechów. Ich znajomość pomaga kapłanowi słusznie ocenić ciężar
win oraz nałożyć adekwatna pokutę. Odnosząc się do zarzutu, że kościelna dyscyplina pokutna czyni ze spowiedzi rzecz niemożliwą lub nadmiernie uciążliwą,
Sobór przypomniał:
„W Kościele nie żąda się od penitenta niczego innego, jak tylko tego, by
każdy dokładnie przeegzaminował siebie i zbadał wszystkie zakamarki
i kryjówki swego sumienia, a następnie wyznał te grzechy, którymi –
jak pamięta – śmiertelnie obraził swego Boga i Pana; inne zaś grzechy,
29
130
Tamże, rozdz. 5, s. 491
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
które dokładnie badającemu się nie przychodzą na myśl, rozumie się,
że są zawarte w całości tejże spowiedzi; ze względu na nie mówimy
ufnie wraz z prorokiem: «Od skrytych moich grzechów, oczyść mnie,
Panie». Trudność tego rodzaju spowiedzi oraz wstyd z powodu odkrywania grzechów mogłyby się wydawać ciężkie, gdyby nie łagodziło ich
tyle i tak wielkich korzyści i pociech, które z całą pewnością udzielane są przez rozgrzeszenie każdemu godnie przystępującemu do tego
sakramentu”30.
Sobór zwrócił uwagę na godziwość indywidualnego i sekretnego wyznania
grzechów wobec kapłana. „Chrystus nikomu nie zabronił, by publicznie mógł
wyznawać swe przewinienia dla ukarania swych zbrodni i własnego upokorzenia
zarówno w celu dania przykładu innym, jak i zbudowania znieważonego Kościoła. Nie jest to jednak polecone nakazem Bożym, ani nie byłoby zbyt rozważne
mocą jakiegoś ludzkiego prawa polecać, by przewinienia, zwłaszcza tajemne,
miały być ujawniane na publicznej spowiedzi”31.
Sobór pochwalał praktykę spowiedzi usznej przynajmniej raz w roku, powszechnie znaną i nakazaną przez Sobór Laterański IV jako minimum, oraz
wskazał jako właściwy czas tej spowiedzi okres Wielkiego Postu.
Szafarzami sakramentu pokuty są wyłącznie biskupi oraz kapłani, którzy
otrzymali od Chrystusa władzę rozwiązywania lub związywania. Wierni świeccy
nie mogą rozgrzeszać innych wiernych świeckich.
„Sobór uczy też, że również kapłani w stanie grzechu śmiertelnego, jako
słudzy Chrystusa, sprawują czynność odpuszczania grzechów mocą Ducha Świętego udzieloną podczas świeceń, i że błędnie myślą ci, którzy
twierdzą, iż źli kapłani tej władzy nie mają”32. Rozgrzeszenie może być
udzielone tylko temu, nad kim udzielający go ma jurysdykcję zwyczajną
lub delegowaną. Prawo rozgrzeszania z niektórych grzechów ciężkich
jest zarezerwowane biskupom lub papieżowi, i kapłan mógłby rozgrzeszać z nich tylko w niebezpieczeństwie śmierci33.
Sobór przypomniał również naukę o zadośćuczynieniu jako istotnym elemencie sakramentu pokuty. Ojcowie soborowi odrzucili zarzuty przeciwko zadośćuczynieniu, podnoszone przez reformatorów, uznając za błąd twierdzenie,
że „Pan nigdy nie odpuszcza winy bez darowania całej kary”34. „Przystoi Bożej
30
31
32
33
34
Tamże, s. 493.
Tamże.
Tamże, rozdz. 6, kan. 2-3, s. 495.
Tamże, rozdz. 7, kan. 11, s. 497.
Tamże, rozdz. 8, kan. 1, s. 497.
131
Ks. Zbigniew Sobolewski
łaskawości, by nie odpuszczać nam grzechów bez żadnego zadośćuczynienia,
abyśmy, «korzystając z okazji», nie traktowali lekko grzechów, i jako niesprawiedliwi i znieważający Ducha Świętego nie popadli w jeszcze cięższe, gromadząc gniew Boży na dzień gniewu. Bez wątpienia zadośćuczynienia nałożone
jako kary bardzo odciągają od grzechu, jakby wędzidłem powściągają i sprawiają, że penitenci są w przyszłości bardziej ostrożni i czujni; leczą też pozostałości
grzechów i usuwają występne nawyki złego życia za pomocą przeciwnych aktów
cnót. […] Do tego dochodzi to, że gdy zadośćczyniąc cierpimy za grzechy, upodabniamy się do Jezusa Chrystusa, który zadośćuczynił za nasze grzechy, i od
którego pochodzi wszelka nasza możność, i stąd, mając najpewniejszy zadatek,
że jeśli współcierpimy, zostaniemy współuwielbieni”35.
Ojcowie soborowi zatem dostrzegają pedagogiczny i prewencyjny wymiar
zadośćuczynienia, bardziej niż sposób „wyrównywania rachunków” Bożej sprawiedliwości. Pokuta sakramentalna ma przede wszystkim wymiar leczniczy.
„Dlatego kapłani Pana, na ile Duch roztropności podsunie, powinni
wymierzać zbawienne i odpowiednie zadośćuczynienia, stosownie do
jakości grzechów i możliwości penitentów, aby nie okazali się współuczestnikami grzechów cudzych, gdyby przymykali oczy i byli zbyt
pobłażliwi wobec penitentów, wymierzając tylko lekkie dzieła za bardzo ciężkie występki. To zaś niech mają przed oczyma, by nakładane
zadośćuczynienie było nie tylko ochroną nowego życia i lekarstwem na
słabość, ale także naganą i karą za wcześniejsze grzechy; albowiem jak
wierzą i nauczają starożytni ojcowie, władza kluczy została powierzona kapłanom nie tylko dla uwalniania, ale także wiązania. Nie uważali
jednak z tego powodu, że sakrament pokuty jest miejscem gniewu i kar,
podobnie jak i żaden katolik nigdy nie sądził, że wskutek takiego naszego zadośćuczynienia zaciemnia się lub w jakiś sposób pomniejsza
moc zasług i zadośćuczynienia naszego Pana Jezusa Chrystusa; tymczasem nowatorzy nie chcą tego zrozumieć i tak podkreślają, iż nowe
życie jest najlepszą formą pokuty, że niszczą wszelką moc i pożytek
zadośćuczynienia”36.
Sobór wyjaśnił, że uczynkami zadośćuczynienia mogą być nie tylko dobrowolne kary wymierzone przez kapłana, ale także „doczesne doświadczenia zesłane przez Boga, a przez nas cierpliwie znoszone”37.
35
36
37
132
Tamże, rozdz. 8, kan. 4-6, s. 499.
Tamże, rozdz. 8, kan. 8-9, s. 499. 501.
Tamże, rozdz. 9, s. 501.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
g) Posoborowy rozwój dyscypliny pokutnej Kościoła
Nauka Soboru Trydenckiego była wcielana przez wieki i nie straciła na swej
aktualności również po Drugim Soborze Watykańskim. Znalazła swe odbicie
najpierw w Rytuale Rzymskim oraz w Katechizmie Rzymskim, uchwałach synodów prowincjalnych i diecezjalnych, a potem w Kodeksie Prawa Kanonicznego
z 1917 r. i 1983 r. oraz w Katechizmie Kościoła katolickiego.
Papież Pius IV (1539-1547) w konstytucji Iniunctum nobis z dnia 13 XI
1564 r. w trydenckim wyznaniu wiary wzmiankował o przyjętych przez Kościół
obrzędach uroczystego sprawowania sakramentów. Wyraził w ten sposób troskę
o to, by sakramenty sprawować w sposób godny i jednolity dla całego Kościoła.
Papież Paweł V (1605-1621) opublikował nowy Rytuał Rzymski (17 VI
1614 r.), który miał służyć do sprawowania sakramentów świętych. Zawierał on
nakaz, by w przyszłości wszystkie sakramenty były sprawowane zgodnie z ustalonymi w nich ceremoniami i obrzędami.
W Rytuale znajdujemy obrzęd rozgrzeszenia jednego penitenta w zwyczajnych warunkach oraz skróconą formułę rozgrzeszenia w sytuacji zagrożenia
śmiercią. Wszyscy spowiednicy byli zobowiązani do rozgrzeszania, używając
formuły sakramentalnej. Przetrwała ona aż do opublikowania nowego Rytuale
Romanum, Ordo Paenitentiae w 1974 r.
Rytuał Rzymski pochwalił praktykę stosowania konfesjonałów służących do
słuchania spowiedzi poszczególnych wiernych. Jako pierwszy upowszechnił ją
św. Karol Boromeusz w swojej archidiecezji. Praktyka ta następnie rozpowszechniła się w sąsiednich diecezjach włoskich i francuskich.
Mówiąc o kształtowaniu katolickiej nauki o sakramencie pokuty, trzeba
wspomnieć o konstytucji Benedykta XIV Sacramentum Paenitentiae z 1714 r.
Miała ona ogromne znaczenie dla ochrony tego sakramentu przed nadużyciami,
zwłaszcza ze strony spowiednika. Papież zakazał rozgrzeszania wspólnika grzechu przeciwko VI przykazaniu Bożemu oraz surowo potępił grzech solicytacji,
czyli nakłaniania przez spowiednika podczas spowiedzi do popełnienia grzechu
nieczystego. Karami kościelnymi zostało obłożone niesprawiedliwe oskarżenie
spowiednika o nakłanianie do grzechu nieczystego podczas spowiedzi.
Ogromny wpływ na rozwój kościelnej nauki o sakramencie pokuty wywarł św. Alfons Maria Liguori (1696-1787). Prawie dwa wieki Jego dzieło
Homo apostolicus instructus in sua vocatione ad audiendas confessiones sive
praxis et instructio confessariorum było podręcznikiem teologii moralnej dla
spowiedników.
133
Ks. Zbigniew Sobolewski
Do recepcji nauczania Soboru Trydenckiego przyczynił się papież Benedykt
XIV. W konstytucji Sacramentum poenitentiae (1741 r.) zakazał rozgrzeszania
wspólnika przeciwko VI przykazaniu oraz surowo potępił solicytację i fałszywe
oskarżenie o nią spowiednika.
W encyklice Apostolica constitutio (26 VI 1749 r.) Papież podkreślił, że spowiednikiem może być wyłącznie kapłan dobrze przygotowany – prawy, dyskretny, starannie wykształcony. Sam Papież, jeszcze jako biskup Bolonii, dopuszczał
do sprawowania sakramentu pokuty jedynie kapłanów, którzy zdali specjalny
egzamin. Papież żądał również, by spowiednicy pouczali penitentów, a nie tylko
słuchali spowiedzi i rozgrzeszali.
W encyklice Inter praeteritos (3 XII 1749 r.) papież Benedykt XIV przypominał, że penitenci winni wyznawać wszystkie grzechy śmiertelne. Gdy chodzi
o grzechy powszednie, nie zajmował jasnego stanowiska. Natomiast żądał, aby
ci, którzy chcieli zyskać odpust zupełny z racji jubileuszu spowiadali się również
z grzechów powszednich.
Na rozwój dyscypliny sakramentu pokuty i głębsze jego rozumienie wpłynął św. Alfons Maria Liguori (1696-1787), założyciel redemptorystów. Jest on
autorem dzieła Homo apostolicus instructus in sua vocatione ad audiendas confessiones sive praxis et instructio confessarum, będącego wzorem dla wielu późniejszych podręczników teologii moralnej. Św. Alfons przedstawił w tym dziele
traktat o sumieniu, prawach i aktach ludzkich, grzechu, przykazaniach Dekalogu,
przykazaniach kościelnych, obowiązkach stanu i sakramentach. Książka ta była
przewodnikiem dla wielu spowiedników katolickich.
Papież Pius X zatwierdził dekret Kongregacji Świętego Oficjum Lamentabili z dnia 4 VII 1907 r., w którym zostały potępione błędy modernistów dotyczące sakramentu pokuty. Twierdzili oni, że w starożytnym Kościele nie istniało
pojęcie grzesznika, który poprzez pokutę jedna się z Bogiem i Kościołem. Nie
uznawali oni również sakramentu pokuty, gdyż słowa Chrystusa o odpuszczeniu
i zatrzymaniu grzechów (zob. J 20,22) nie odnoszą się do tego sakramentu.
h) Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r.
Wielowiekowe nauczanie Kościoła o sakramencie pokuty znalazło swoje
odzwierciedlenie w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 r., w 40 kanonach poświęconych sprawowaniu tego sakramentu (kan. 870-910). Papież Benedykt XV,
który promulgował Kodeks wzywał chrześcijan do pokuty i umartwienia, widząc
w nich skuteczny środek osiągnięcia zbawienia. Kanon 870 stwierdzał, że w sakramencie pokuty, na mocy rozgrzeszenia udzielonego przez upoważnionego
134
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
szafarza w formie sądowego orzeczenia, wierny należycie usposobiony otrzymuje odpuszczenie grzechów popełnionych po chrzcie.
Kanon 901 mówił o tym, że każdy chrześcijanin wprost38 wyznawał na spowiedzi wszystkie grzechy ciężkie popełnione po chrzcie świętym, jeszcze przez
Kościół nie odpuszczone władzą kluczy. Wyznać należało także istotne okoliczności grzechu. Do spowiedzi grzesznik winien się przygotować poprzez rachunek sumienia.
Według KPK materię konieczną sakramentu stanowią grzechy ciężkie, a lekkie – niekonieczną (kan. 902). Dlatego nie ma konieczności ich wyznawania. Nie
ma jednocześnie zakazu spowiadania się z grzechów lekkich.
Kanon 605 zostawiał penitentowi dowolność w wyborze spowiednika. Mógł
nim być kapłan posiadający jurysdykcję, niekoniecznie własny proboszcz. Kapłan winien pamiętać, że w konfesjonale jest sędzią i lekarzem, a Bóg ustanowił
go szafarzem sprawiedliwości i swego miłosierdzia (kan. 888).
Kanon 906 zobowiązywał wszystkich wiernych, którzy doszli do stanu
używania rozumu (czyli już dzieci, które ukończyły siódmy rok życia), do wyspowiadania się wiernie ze wszystkich grzechów przynajmniej raz w roku. Jeśli
wierni wyłącznie raz w roku przystępują do tego sakramentu – winni to uczynić
w okresie wielkanocnym.
Kanon 907 stwierdza, że nie czyni zadość obowiązkowi spowiedzi dorocznej ten, kto spowiada się świętokradzko.
Warto zauważyć, że kanon 906 przypomina, że sakrament pokuty jest jedynym zwyczajnym sposobem pojednania grzesznika z Bogiem i Kościołem.
Ciekawe jest to, że w Kodeksie z 1917 r. nie ma mowy o możliwości udzielania
absolucji zbiorowej jako zwyczajnym sposobie jednania grzeszników w sytuacjach, gdy nie mogą oni z przyczyn obiektywnych wyspowiadać się indywidualnie. Zbiorowo można było rozgrzeszać tylko w warunkach wojennych39.
38
39
Wprost odpuszczony jest grzech, który penitent wyraźnie wyznał na spowiedzi. Ubocznie kapłan
odpuszcza wszystkie grzechy przez niego zapomniane.
Penitencjaria Apostolska dekretem Proposito huic (6 II 1915 r.) zezwoliła na udzielenie zbiorowego
rozgrzeszenia żołnierzom idącym na front, jeśli wysłuchanie indywidualnej spowiedzi jest niemożliwe. Pius XII adhortacją Asperis commoti (8 XII 1939 r.) rozszerzył możliwość rozgrzeszenia zbiorowego całych grup ludności cywilnej zagrożonych niebezpieczeństwem śmierci z powodu bombardowań i nalotów. W instrukcji Ut dubia (25 III 1944 r.) Penitencjaria Apostolska rozszerzyła możliwość
zbiorowego rozgrzeszenia wielu penitentów, nawet jeśli nie byliby w niebezpieczeństwie śmierci,
a zachodziłaby potrzeba udzielenia im odpuszczenia grzechów, bo inaczej, musieliby przez długi
czas pozostawać bez łaski sakramentu pokuty. Nie chodziło jednak o sytuacje, gdy wierni licznie
gromadzą się na uroczystości religijnej. Chodziło o długotrwałą konieczność.
135
Ks. Zbigniew Sobolewski
O właściwe szafowanie sakramentem pokuty troszczyli się późniejsi papieże.
Pius XI wzorem swego poprzednika podkreślał wielokrotnie rolę pokuty
w życiu chrześcijańskim oraz zachęcał do pokuty jako ekspiacji za grzechy40.
Papież szerzył kult Najświętszego Serca Bożego oraz ideę wynagradzania Bogu
za grzechy.
Pokucie wiele miejsca w swoim nauczaniu poświęcił papież Pius XII. W encyklice Mistici Corporis Christi przypomniał, że Kościół jest wspólnotą, w której
znajduje się miejsce nie tylko dla świętych, ale również dla grzeszników. Przez
grzech ranią oni mistyczne Ciało Chrystusa.
„Zbawiciel nasz bowiem jest tak nieskończenie miłosierny, iż nie odmawia miejsca w tymże swoim mistycznym Ciele tym, którym niegdyś
nie odmówił miejsca przy posiłku. Nie każde przecież dopuszczenie
się chociażby ciężkiego występku jest tego rodzaju, by ze swej natury
odłączyło człowieka od Ciała Kościoła, tak jak to czynią grzechy schizmy, herezji lub apostazji. Nie zanika również życie w tych wszystkich,
którzy, chociaż utracili przez grzech Boską miłość i łaskę, zachowują
jednak nadal chrześcijańską wiarę i nadzieję, a Duch Święty, oświecając
ich jasnością niebieską, budzi w nich najgłębszymi namowami i wzruszeniami zbawienny lęk oraz daje im Boską podnietę do modlitwy i do
pokuty za upadek. Niechże więc każdy brzydzi się grzechem, który kazi
mistyczne członki Odkupiciela. Wszakże ten, kto popadł w nieszczęście
grzechu, jeśli tylko przez zatwardziały upór własny nie uczynił się niegodnym przynależności do wspólnoty wiernych, niech będzie przyjęty
do niej z powrotem z większą miłością, a praktyczna życzliwość niech
widzi w nim jeden z chorych członków Jezusa Chrystusa”41.
W tejże encyklice Pius XII piętnował również błędy dotyczące spowiedzi
sakramentalnej. Papież wyraził sprzeciw wobec praktyki, która preferowała, gdy
chodzi o grzechy lekkie, spowiedź powszechną (ogólną) zamiast spowiedzi sakramentalnej. Pisał:
„Oczywiście, grzechy powszednie mogą być zmazane za pomocą wielu sposobów godnych zalecenia, o czym, Wielebni Bracia, dobrze wiecie. Jednakże dla szybszego stałego postępu w rozwoju cnót pragniemy
jak najusilniej zalecić pobożny zwyczaj częstej spowiedzi, zaprowadzony przez Kościół z natchnienia Ducha Świętego. Dzięki niemu bowiem wzmaga się w wiernych coraz większe zdrowe poznanie siebie
40
41
136
Zob. Miserentissimus Redemptor z 8 V 1928 r.
Pius XII, Mistici Corporis Christi, 29 VI 1943 r., Otwock 1997, s. 11-12.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
samego, wzrasta w nich chrześcijańska pokora, złe nawyki w ich postępowaniu zanikają, unikają popadnięcia w duchowe niedbalstwo i apatię, oczyszczają swe sumienie, wzmacniają wolę, otrzymują zbawcze
kierownictwo duchowe oraz powiększa się w nich łaska mocą samego
Sakramentu”42.
Bł. Jan XXIII zachęcał do przygotowania się do Soboru poprzez praktyki
pokutne. W encyklice Paenitentiam agere (1 VII 1962 r.) przypomniał nauczanie
kościelne dotyczące pokuty sakramentalnej. We wstępie do encykliki napisał:
„Pokutę czynić za grzechy własne, jest dla grzesznego człowieka według
wyraźnej nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa, środkiem do otrzymania przebaczenia i do osiągnięcia wiecznego zbawienia. Widać stąd, jak
słuszne jest stanowisko rozdawcy skarbów Bożego Zbawienia, Kościoła
katolickiego, który zawsze uważał pokutę za nieodzowny warunek udoskonalenia życia swych dzieci i swej lepszej przyszłości”.
Papież zwrócił uwagę na konieczność wewnętrznej i zewnętrznej pokuty:
„Na pierwszym miejscu konieczna jest pokuta wewnętrzna, to znaczy
wyrzeczenie się grzechu i przebłaganie Boga za grzechy, za nasze przewinienia. Pokuta ta dokonuje się szczególnie przez dobrą spowiedź,
Komunię świętą i udział w Eucharystycznej Ofierze. Do tego rodzaju
pokuty należy zachęcać wszystkich wiernych w czasie nowenny do Ducha Świętego. Bo rzeczywiście, próżne byłyby wszystkie zewnętrzne
dzieła pokutne, gdyby nie łączyły się z wewnętrznym oczyszczeniem
duszy i ze szczerym żalem. W tym znaczeniu należy rozumieć surowe
powiedzenie Chrystusa Pana: «Jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy
podobnie zginiecie» (Łk 13,3); niech Bóg odwróci to niebezpieczeństwo od wszystkich naszych Dzieci!
Ponadto należy wiernych zachęcać do pokuty także zewnętrznej, by
przy jej pomocy poddawali ciało pod słuszne rozkazy rozumu i wiary
oraz zadośćuczynili za grzechy własne i za grzechy innych. Wszak ten
święty Paweł, który był porwany do trzeciego nieba i osiągnął szczyty
świętości, nie wahał się powiedzieć o sobie: «Karcę ciało moje i w niewolę podbijam» (1Kor 9,27), i na innym miejscu: «A ci, co są Chrystusowi, ciało swe ukrzyżowali z namiętnościami i pożądliwościami» (Ga
5,24). Św. Augustyn podkreśla z naciskiem, że «nie wystarczy naprawić
obyczaje i wszelkie zdrożne postępki, jeśli brak będzie zadośćuczynienia Bogu przez żal pokuty, przez westchnienie pokory, przez ofiarę
42
Tamże, s. 46-47.
137
Ks. Zbigniew Sobolewski
skruszonego serca, przez współdziałanie jałmużny» (Serm. 351; PL 39,
1549). A do tych zewnętrznych uczynków pokuty należy przede wszystkim cierpliwe i ufne znoszenie rozlicznych trudności i przykrości, jakie
nam w tym życiu dolegają oraz trudów i niewygód, jakie niesie z sobą
wiele wykonywanych przez nas obowiązków i prac codziennych a także
spełnianie cnót chrześcijańskich. Ta konieczna pokuta nie tylko gładzi
grzechy, zyskuje Boże zmiłowanie i uprasza pomoc niebieską dla przyszłego Soboru Powszechnego, lecz także lżejszymi czyni trudy naszego śmiertelnego życia, albowiem osładza je nadzieją nagrody wiecznej,
«utrapienia bowiem tego czasu niniejszego nie są godne przyszłej chwały, która się w nas objawi» (Rz 8,18)”43.
i) Odnowa sakramentu pokuty po Soborze Watykańskim II
Sobót Watykański II podkreślił ścisły związek sakramentu chrztu, pokuty
i Eucharystii oraz uwypuklił ich wspólnotowy wymiar i znaczenie. Ojcowie Soboru zatroszczyli się o odnowę liturgii Kościoła, w tym także o odnowę udzielania sakramentu pokuty i pojednania.
W konstytucji Sacrosanctum consilium Sobór zarządził, by zrewidować obrzędy i formułę sakramentu pokuty, aby jaśniej wyrażały naturę i skutki tego
sakramentu (zob. kl 72). Sobór przypomniał eklezjalno-społeczny charakter
grzechu i pojednania:
„Ci zaś, którzy przystępują do sakramentu pokuty, otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenie zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie dostępują pojednania z Kościołem, któremu grzesząc zadali ranę,
a który przyczynia się do ich nawrócenia miłością, przykładem i modlitwą” (kk 11).
W Dekrecie o posłudze i życiu kapłanów Presbiterorum ordinis Ojcowie
soboru przypominali, że: „[Kapłani] w duchu Chrystusa Pasterza nauczają ich
wiernych, by z sercem skruszonym poddawali swe grzechy Kościołowi w sakramencie pokuty, tak aby z dnia na dzień coraz bardziej nawracali się do Boga
pamiętając na Jego słowa: „Czyńcie pokutę, albowiem przybliżyło się Królestwo niebieskie (Mt 4,17)” (dp 5). Sobór zezwolił, aby katolicy pod określonymi
warunkami mogli korzystać z sakramentu pokuty z rąk szafarzy niekatolickich
i odwrotnie (dkw 27). Chrześcijanie wschodni mogą korzystać z sakramentu
43
138
Jan XXIII, Paenitentiam agere, (1962 r.): http://chomikuj.pl/arturus7/Nauczanie+Ko*c5*9bcio*c5*
82a+Katolickiego/Encykliki+Jana+XXIII/PAENITENTIAM+AGERE,159735242.docx, dostęp z dnia
20 X 2011 r.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
pokuty w Kościele katolickim, a katolicy mogą korzystać z tego sakramentu
w Kościołach wschodnich, jeśli nie mają dostępu do szafarza katolickiego.
Również Paweł VI dużo uwagi poświęcił sakramentowi pokuty, a zwłaszcza
jego odnowie w duchu Drugiego Soboru Watykańskiego (Konstytucja apostolska
Paenitemini, 17 II 1966 r.).
Kongregacja Nauki Wiary 16 VI 1972 r. opublikowała Normy duszpasterskie dotyczące udzielania sakramentalnego rozgrzeszenia równocześnie wielu
penitentom bez ich spowiedzi indywidualnej44. W dokumencie przypomniano, że
indywidualne i pełne wyznanie grzechów ciężkich oraz rozgrzeszenie pozostają
jedynym zwyczajnym środkiem pojednania się wiernych z Bogiem i Kościołem,
chyba że niemożliwość fizyczna lub moralna zwalnia ze spowiedzi. Kongregacja
skrytykowała zwyczaj zastąpienia indywidualnej spowiedzi nabożeństwami pokutnymi wraz ze spowiedzią ogólną i zbiorowym rozgrzeszeniem.
Owocem soborowej odnowy było ukazanie się 2 XII 1973 r. Ordo Paenitentiae, które zostało następnie przetłumaczone na wiele języków narodowych.
Podkreśla ono rolę słowa Bożego w sakramencie pokuty oraz jego charakter indywidualny i wspólnotowy. Stanowi zachętę do odnowy sposobów przeżywania
tego sakramentu we wspólnotach chrześcijańskich.
Nowy ryt uwypukla wymiar historyczno-zbawczy sakramentu pokuty i pojednania, który swój szczyt znajduje w misterium paschalnym Chrystusa proklamowanym poprzez formułę rozgrzeszenia45. Spowiednik, pamiętając o tej
tajemnicy, winien pomóc penitentowi, jeśli zachodzi taka konieczność, w integralnej spowiedzi, udzielając mu stosownych rad i pouczeń. Winien też zachęcić
go do szczerego żalu za grzechy, tak by chrześcijanin mógł umrzeć i zmartwychwstać z Chrystusem i zostać odnowiony przez misterium paschalne46. Rzucającą
się w oczy innowacją jest prymat słowa Bożego w nowym rycie, nie tylko w jego
formie drugiej (nabożeństwo pokutne z indywidualną spowiedzią), ale również
w formie rozgrzeszenia jednego penitenta. Autorzy nie tylko proponują wiele
czytań biblijnych, po które można sięgnąć, ale zwracają uwagę na konieczność
powiązania słowa Bożego z sakramentem pokuty i pojednania. Bóg poprzez swoje słowo zachęca do pokuty i nawrócenia.
Doceniona została również rola wspólnoty kościelnej. Wspólnotowy charakter
sakramentu uwidacznia się zwłaszcza w drugiej i trzeciej formie jego sprawowania. Spowiedź i rozgrzeszenie pozostają indywidualne, natomiast celebracja słowa
44
45
46
Sacra Congregatio pro Doctrina Fidei, Normae pastorales circa absolutionem sacramentalem generali modo impertiendam Sacramentum paenitentiae, w: AAS 64(1972), s. 510-514.
Zob. R. Frattallone, Pastorale del Sacramento della penitenza, Torino 1995, s. 29-30.
Zob. Ordo Paenitentiae, nr 40.
139
Ks. Zbigniew Sobolewski
Bożego, przygotowanie do spowiedzi poprzez rachunek sumienia i dziękczynienie
po spowiedzi dokonują się we wspólnocie. Jej zadaniem jest udzielenie pomocy
penitentowi we właściwym przeżywaniu tego sakramentu. Wspólnota Kościoła
uczestniczy wraz z nim w misterium spotkania z miłosiernym Chrystusem.
Nowy ryt pokuty i pojednania odchodzi od jurydycznego spojrzenia na sakrament pokuty na rzecz wizji bardziej teologicznej. Wyznanie grzechów i pozostałe akty penitenta winni przerodzić się w wyznanie wiary w miłosierdzie Boże
oraz stać się proklamacją Bożej dobroci.
Tłumaczenie polskie, przyjęte przez Konferencję Episkopatu Polski, zostało
zatwierdzone przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów
i (10 III 1978 r.). Obrzędy pokuty dostosowane do zwyczajów diecezji polskich
ukazały się w 1981 r. i jeszcze w tym roku weszły w życie47. Zawierają one formułę rozgrzeszenia w języku polskim48.
Obrzędy pokuty zawierają trzy formy sprawowania sakramentu. Oprócz obrzędu pojednania jednego penitenta49 przewidują także obrzęd pojednania wielu
penitentów wraz z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem50 oraz obrzęd pojednania wielu penitentów z ogólną spowiedzią i rozgrzeszeniem51.
Obrzęd pojednania jednego penitenta jest jedynym zwyczajnym sposobem
sprawowania sakramentu. Obejmuje takie czynności, jak: przygotowanie kapłana i penitenta, przyjęcie penitenta, czytanie słowa Bożego (dowolne), wyznanie grzechów i przyjęcie zadośćuczynienia, modlitwy penitenta, rozgrzeszenie
kapłańskie, dziękczynienie i odesłanie penitenta. Kapłan rozgrzesza penitenta,
posługując się nową formułą:
Deus, Pater misericordiarum, qui per mortem et resurrectionem Filii sui
mundum sibi reconciliavit et Spiritum Sanctum effudit in remissionem
peccatorum, per ministerium Ecclesiae indulgentiam tibi tribuat et pacem. Et ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris et Filii, + et Spiritus Sancti. Amen”52.
47
48
49
50
51
52
140
Wydanie drugie poprawione, z uwzględnieniem zmian wynikających z nowego Kodeksu Prawa
Kanonicznego, ogłoszonych przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dnia
12 IX 1983 r., ukazało się w Wydawnictwie Św. Jacka w Katowicach w 2009 r.
T. Sinka, Zarys liturgiki, Gościkowo - Paradyż 1988, s. 302-303.
Zob. Obrzędy pokuty dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice 2009, s. 22-25.
Zob. tamże, s. 25-28.
Zob. tamże, s. 28-31.
„Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego
Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju
przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam Tobie grzechy w imię Ojca i Syna, + i Ducha Świętego.
Amen” ( tamże, s. 40).
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
Obrzęd pojednania większej liczby penitentów wraz z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem jest również zwyczajnym sposobem sprawowania
sakramentu pokuty. Został on rozbudowany o elementy podkreślające wspólnotowy charakter sakramentu pojednania i ma formę nabożeństwa pokutnego. Jego
istotnym elementem jest rozważanie słowa Bożego, wspólny rachunek sumienia
oraz indywidualna spowiedź. Nabożeństwa pokutne winny być organizowane
zwłaszcza podczas rekolekcji zamkniętych lub parafialnych w czasie Adwentu
i Wielkiego Postu.
Pojednanie wielu penitentów z ogólną spowiedzią i rozgrzeszeniem jest formą nadzwyczajną, z której korzystać można jedynie w ściśle określonych przez
biskupów miejscach i warunkach53. Forma ta nie może stanowić substytutu i wypierać indywidualnej spowiedzi.
Jan Paweł II, podczas swego długiego pontyfikatu, z niepokojem obserwował kryzys sakramentu pokuty i zanik poczucia grzechu. Wielokrotnie wyzwał
do odnowy duchowej, nawrócenia, powrotu do spowiedzi indywidualnej. Owocem troski Papieża o odnowę i przezwyciężenie kryzysu pokuty w Kościele był
synod poświęcony problematyce sakramentu pokuty oraz adhortacja apostolska
Reconciliatio et paenitentia z 2 XII 1984 r.
Synod biskupów, który odbył się w Rzymie w dniach 23 IX - 29 X 1983 r.,
miał za temat „Pojednanie i pokuta w misji Kościoła”. Zadaniem biskupów
była refleksja nad sakramentem pokuty oraz znalezienie odpowiedzi na palące
problemy, jakie zrodziły się w Kościele posoborowym. Wiele wystąpień ojców
synodalnych skupiało się na sytuacji kryzysowej, w jakiej znalazła się pokuta.
Akcentowano zanik poczucia grzechu i sacrum w Kościele i świecie. Denuncjowano nowe grzechy społeczne, akcentowano wymiar wspólnotowy sakramentu pokuty oraz trudności związane z malejącą liczbą kapłanów spowiedników.
Owocem obrad były 63 propozycje przedstawione Janowi Pawłowi II.
Adhortacja apostolska Reconciliatio et paenitentia składa się ze wstępu
i trzech części. We Wstępie Papież wyjaśnia powody powstania adhortacji oraz
jej znaczenie w świece rozdartym przez grzech osobisty i społeczny54. W pierwszej części adhortacji na kanwie przypowieści o synu marnotrawnym Jan Paweł
II omawia tematy nawrócenia i pojednania, postrzegając je jako istotne i zawsze
aktualne zadanie wspólnoty uczniów Chrystusa. Kościół stanowi dla całej społeczności ludzkiej wielki sakrament i narzędzie pojednania. Będąc wspólnotą
wprowadzającą pokój, sam nieustannie winien nawracać się i jednać55.
53
54
55
Zob. KPK, kan. 961-963.
Zob. Reconciliatio et paenitentia, nr. 1-4.
Zob. tamże, nr. 5-12.
141
Ks. Zbigniew Sobolewski
Druga część adhortacji56 posiada znaczący tytuł „Miłość większa niż grzech”.
Zawiera analizę natury grzechu oraz ukazuje jego wieloaspektowe konsekwencje. Mysterium iniquitatis, w które człowiek dobrowolnie się wikła, Papież przeciwstawia mysterium pietatis, będące dziełem miłosierdzia Bożego.
W ostatniej części adhortacji57 Jan Paweł II omawia współczesne wyzwania
duszpasterskie i liturgiczne, jakie rodzi odnowiony ryt pokuty. Papież przestrzegł
przed niebezpieczeństwem zaniku poczucia grzechu, który jest owocem osłabienia wiary58. Przypomniał dwie zasady ogólne, dotyczące sakramentu pokuty
i pojednania.
„Pierwszą zasadą jest to, że dla chrześcijanina sakrament pokuty jest
zwyczajnym sposobem otrzymania przebaczenia i odpuszczenia grzechów ciężkich, popełnionych po chrzcie. Oczywiście, Zbawiciela i Jego
zbawczego dzieła nie wiąże sakramentalny znak w taki sposób, by w jakimkolwiek czasie i wymiarze historii zbawienia nie mógł On działać
poza i ponad sakramentami. Jednakże w szkole wiary uczymy się, że
sam Zbawiciel chciał i postanowił, by proste i cenne sakramenty wiary
były w normalnych warunkach skutecznymi środkami, poprzez które
przechodzi i działa Jego odkupieńcza moc. Byłoby zatem niedorzecznością, a także zarozumiałością, chcieć arbitralnie ignorować narzędzia łaski i zbawienia ustanowione przez Boga i jednocześnie w tym wypadku
ubiegać się o przebaczenie z pominięciem sakramentu ustanowionego
przez Chrystusa właśnie dla przebaczenia. Odnowienie obrzędów dokonane po Soborze nie dopuszcza tu żadnych złudzeń i zmian idących
w tym kierunku. Miało ono służyć i powinno służyć, zgodnie z intencją
Kościoła, do rozbudzenia w każdym z nas nowej gorliwości w odnowie
postawy wewnętrznej: do głębszego zrozumienia natury sakramentu
pokuty; do przyjmowania go w duchu żywszej wiary, przepojonej nie
poczuciem zagrożenia, lecz ufnością; do częstszego przystępowania do
sakramentu ze świadomością, że jest on cały przeniknięty miłosierną
miłością Chrystusa.
Druga zasada dotyczy oddziaływania sakramentu pokuty na tych, którzy do niego przystępują. Jest on, zgodnie z najdawniejszym tradycyjnym poglądem, rodzajem procedury sądowej; postępowanie to jednak
toczy się bardziej przed trybunałem miłosierdzia, niż ścisłej i surowej
sprawiedliwości, tak że tylko przez analogię można go porównać do
56
57
58
142
Zob. tamże, nr. 13-22.
Zob. tamże, nr. 23-34.
Zob. tamże, nr 17.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
ludzkich trybunałów, to znaczy, że grzesznik odsłania swoje grzechy
i swój stan poddanego grzechowi stworzenia; silnie postanawia wyrzec
się grzechu i z nim walczyć; przyjmuje karę (pokutę sakramentalną),
nałożoną przez spowiednika i otrzymuje rozgrzeszenie.
Rozważając działanie tego sakramentu, świadomość Kościoła dostrzega w nim jednak, poza charakterem sądowniczym w powyższym znaczeniu, również charakter terapeutyczny, czyli leczniczy. Wiąże się to
z faktem, że Ewangelia często ukazuje Chrystusa jako lekarza, a Jego
dzieło odkupieńcze bywa często od czasów starożytności chrześcijańskiej nazywane «medicina salutis». «Pragnę leczyć, a nie oskarżać»,
mówi św. Augustyn, odwołując się do praktyki duszpasterstwa pokutnego, i to dzięki lekarstwu spowiedzi doświadczenie grzechu nie przeradza się w rozpacz. Obrzędy pokuty nawiązują do owego leczniczego
aspektu sakramentu, na co człowiek współczesny jest może bardziej
wrażliwy, widząc w grzechu, owszem, to co jest błędem, ale bardziej
jeszcze słabość i niemoc ludzką.
Sakrament ten, w obydwu aspektach – czy to jako trybunał miłosierdzia,
czy też jako miejsce duchowego leczenia – wymaga od spowiednika
znajomości wnętrza grzesznika, koniecznej do tego, by móc go osądzić
i rozgrzeszyć, leczyć i uzdrowić. Właśnie dlatego zakłada on ze strony
penitenta szczere i pełne oskarżenie się z grzechów, nie tylko z racji
ascetycznych (praktykowanie pokory i umartwienia), ale jako należące
do samej natury Sakramentu”59.
Jan Paweł II odniósł się do możliwości udzielenia jednoczesnego rozgrzeszenia wielu penitentom60. Zależało mu na tym, aby ta nowa forma rozgrzeszenia
nie przyczyniła się do wyeliminowania indywidualnej spowiedzi i nie była terenem poważnych nadużyć duszpasterskich.
Papież zakończył swą adhortację życzeniem, by cały Kościół zaangażował
się w odnowę sakramentu pokuty i pojednania, dostrzegając w nim źródło miłosierdzia Bożego.
Podczas licznych wystąpień, zwłaszcza podczas Roku Świętego 1983-1984
i Jubileuszu 2000, Jan Paweł II wypowiadał się na temat grzechu i sakramentu
pokuty i pojednania, starając się zachęcać wiernych do odkrycia na nowo uzdrawiającej i przemieniającej mocy tego sakramentu.
59
60
Tamże, nr 31.
Zob. tamże, nr 33.
143
Ks. Zbigniew Sobolewski
W Tertio millennio adveniente Jan Paweł II przypomniał, że jubileusz Roku
Świętego służy odnowie religijnej i pojednaniu z Bogiem. „Jubileusz jest dla
Kościoła takim właśnie rokiem łaski, rokiem odpuszczenia grzechów, a także
kar za grzechy, rokiem pojednania pomiędzy zwaśnionymi, rokiem wielorakich
nawróceń, rokiem pokuty sakramentalnej i pozasakramentalnej”61. Jan Paweł II
podczas obchodów jubileuszowych wielokrotnie przepraszał za grzechy Kościoła jako wspólnoty.
„Gdy zatem zbliża się ku końcowi drugie tysiąclecie chrześcijaństwa,
jest rzeczą słuszną, aby Kościół w sposób bardziej świadomy wziął na
siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa
i od Jego Ewangelii i zamiast dać świadectwo życia inspirowanego wartościami wiary ukazali światu przykłady myślenia i działania, będące
w istocie źródłem antyświadectwa i zgorszenia. Kościół, choć jest święty dzięki swemu włączeniu w Chrystusa, niestrudzenie czyni pokutę:
zawsze przyznaje się przed Bogiem i przed ludźmi do grzesznych swoich dzieci. Mówi o tym Konstytucja Lumen gentium: „Kościół obejmujący w łonie swoim grzeszników, święty i zarazem ciągle potrzebujący
oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie swoje”62.
W Novo millennio ineunte papież wzywał do „podjęcia z nową odwagą duszpasterską codziennej pedagogii chrześcijańskiej wspólnoty, która potrafi przekonująco i skutecznie zachęcać do praktyki sakramentu pojednania63.
Wiele uwagi sakramentowi pokuty i pojednania poświęca promulgowany
przez Jana Pawła II nowy Kodeks Prawa Kanonicznego64. „W sakramencie pokuty wierni wyznający uprawnionemu szafarzowi grzechy, wyrażający za nie
żal i mający postanowienie poprawy, przez rozgrzeszenie udzielone przez tegoż
szafarza otrzymują od Boga odpuszczenie grzechów po chrzcie popełnionych
i jednocześnie dostępują pojednania z Kościołem, któremu grzesząc, zadali ranę”65. W Kodeksie znajdujemy szczegółowe omówienie warunków sprawowania
61
62
63
64
65
144
Tertio millennio adveniente, nr 14.
Tamże nr 33.
Zob. Novo millennio ineunte, nr 37.
Kodeks Prawa Kanonicznego, kanony: 959-997; 1290-1310; 1387-1388.
KPK, kan. 959.
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
sakramentu pokuty66, wymagania stawiane spowiednikom67, warunki, jakie winien spełnić penitent68. Kodeks zawiera również kanony dotyczące odpustów69.
Chociaż Kodeks dopuszcza, w ściśle określonych warunkach, możliwość
udzielenia absolucji równocześnie wielu penitentom bez ich spowiedzi indywidualnej, to za normę uważa absolucję związaną z indywidualnym wyznaniem
grzechów. „Indywidualna i integralna spowiedź stanowi jedyny zwyczajny sposób, przez który wierny, świadomy grzechu ciężkiego, dostępuje pojednania
z Bogiem i Kościołem”70. Kodeks przypomniał, że kapłan – szafarz sakramentu
pokuty i pojednania – „winien wiernie stosować się do nauki Magisterium i norm
wydanych przez kompetentną władzę”71.
Problematyka sakramentu pokuty znalazła się w Katechizmie Kościoła katolickiego (11 X 1992 r.). O sakramencie pokuty i pojednania mówią numery
1422-1499.
Jan Paweł II 7 IV 2002 r. przekazał Kościołowi w formie „motu proprio”
List apostolski „Misericordia Dei” o niektórych aspektach sprawowania sakramentu pokuty72. W liście tym Papież przypomniał „niektóre obowiązujące przepisy prawa kanonicznego dotyczące tego sakramentu, precyzując niektóre ich
aspekty, aby pobudzić do troski, by był jak najlepiej sprawowany. Chodzi o to,
aby wiernie zachować i uczynić bardziej skutecznym i owocnym udzielanie daru,
który Pan Jezus powierzył Kościołowi po zmartwychwstaniu (por. J 20,19-23).
Wydaje się to szczególnie konieczne wobec faktu, że w niektórych regionach
można zaobserwować odchodzenie od spowiedzi indywidualnej, połączone
z bezprawnym uciekaniem się do «absolucji generalnej» albo «zbiorowej», tak
że nie uważa się jej już za formę nadzwyczajną, stosowaną w sytuacjach rzeczywiście wyjątkowych”73.
Jan Paweł II w ostatniej swej encyklice Ecclesia de Eucharystia przypomniał związek pomiędzy Eucharystią a sakramentem pokuty.
„Komunia niewidzialna, która ze swej natury ciągle wzrasta, zakłada
życie w łasce, dzięki czemu stajemy się «uczestnikami Boskiej natury»
(2P 1,4), oraz praktykowanie cnót wiary, nadziei i miłości. Tylko w ten
66
67
68
69
70
71
72
73
KPK, kan. 960-964.
KPK, kan. 965-986
KPK, kan. 987-991.
KPK, kan. 992-997.
KPK, kan. 960.
KPK, kan. 978, par. 2.
Jan Paweł II, List apostolski „Misericordia Dei” o niektórych aspektach sprawowania sakramentu
pokuty, Warszawa - Poznań 2002.
Tamże, s. 7.
145
Ks. Zbigniew Sobolewski
sposób wchodzimy w prawdziwą komunię z Ojcem, Synem i Duchem
Świętym. Nie wystarczy wiara, ale trzeba trwać w łasce uświęcającej
i w miłości, pozostając w łonie Kościoła «ciałem» i «sercem»; potrzebna jest, mówiąc słowami św. Pawła, «wiara, która działa przez miłość»
(por. Ga 5,6).
Zachowanie w pełni niewidzialnych więzi jest ścisłym obowiązkiem
moralnym chrześcijanina, który chce uczestniczyć w sposób pełny
w Eucharystii, przyjmując Ciało i Krew Chrystusa. Ten obowiązek przypomina mu sam Apostoł, napominając: «Niech przeto człowiek baczy
na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha» (1Kor
11,28). Św. Jan Chryzostom z całą mocą swojej elokwencji nawoływał
wiernych: «Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby
nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała
Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem,
niepokojem i powiększeniem kary».
Idąc po tej linii, słusznie stwierdza Katechizm Kościoła katolickiego:
«Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu pojednania». Pragnę zatem
przypomnieć, że obowiązuje i zawsze będzie miała moc prawną w Kościele norma, jaką Sobór Trydencki skonkretyzował surowe napomnienie
Apostoła Pawła, potwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii «ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu, jakkolwiek sądziliby, że
za niego żałują, o ile mogą mieć spowiednika, powinni najpierw odbyć
sakramentalną spowiedź».
Sakramenty Eucharystii i Pojednania są ze sobą ściśle związane. Jeśli
Eucharystia w sposób sakramentalny uobecnia odkupieńczą ofiarę krzyża, oznacza to, iż wynika z niej nieustanna potrzeba nawrócenia, osobistej odpowiedzi na wezwanie, jakie św. Paweł skierował do chrześcijan
w Koryncie: «W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!»
(2Kor 5,20). Jeżeli więc chrześcijanin ma na sumieniu brzemię grzechu
ciężkiego, to aby mógł mieć pełny udział w Ofierze Eucharystycznej,
obowiązkową staje się droga pokuty, poprzez sakrament pojednania.
Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście on sam, gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak w przypadkach zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciwne normom
moralnym, Kościół, w duszpasterskiej trosce o prawidłowy porządek
we wspólnocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie może wzbraniać
146
Misterium pietatis odpowiedzią Boga na grzech
się przed podejmowaniem odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa
Kanonicznego, mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii
eucharystycznej tych, którzy «trwają z uporem w jawnym grzechu
ciężkim»”74.
Również Benedykt XVI wielokrotnie zabierał głos w sprawie sakramentu
pokuty i pojednania. Analizując sytuację współczesnego świata, Ppież powiedział: „Żyjemy w kontekście kulturowym naznaczonym mentalnością hedonistyczną i relatywistyczną, która dąży do usunięcia Boga z horyzontu życia, nie
sprzyja przyswajaniu sobie wartości będących jasnymi punktami odniesienia
i nie pomaga w odróżnianiu dobra od zła i wyrobieniu sobie właściwego poczucia grzechu”75. Dlatego też trzeba „powrócić do konfesjonału jak do miejsca
sprawowania sakramentu pojednania, ale także jako miejsca, w którym należy
«przebywać» częściej, aby wierny mógł znaleźć miłosierdzie, radę i umocnienie,
mógł poczuć się kochany i zrozumiany przez Boga oraz doświadczać obecności
miłosierdzia Bożego obok rzeczywistej oecności w Eucharystii”76. Z woli Ojca
Świętego Kongregacja ds. Duchowieństwa wydała w 2011 r. dokument Kapłan
– szafarz miłosierdzia Bożego. Pomoce dla spowiedników i kierowników duchowych77. Ojciec Święty, zwłaszcza podczas Roku Kapłańskiego, ogłoszonego
z racji 150. rocznicy śmierci św. Jana Vianey’a, gorąco zachęcał do odnowienia
ducha pokuty w Kościele oraz do powrotu do sakramentu pokuty w formie indywidualnej spowiedzi.
Zakończenie
Dyscyplina pokutna w Kościele katolickim w ciągu wieków przeszła długą
drogę dojrzewania i rozwoju. Kościół zachował istotne elementy ustanowionego
przez Chrystusa sakramentu pokuty (wyznanie, zadośćuczynienie, uwolnienie od
grzechu, pojednanie z Bogiem i Kościołem). W różnych wiekach niektóre z nich
były silniej akcentowane od innych. „Historia i nieprzerwana praktyka Kościoła
pokazuje, że «posługa pojednania» (2Kor 5,18), udzielanego przez sakramenty
chrztu i pokuty, jest zadaniem duszpasterskim, któremu zawsze poświęcano wiele uwagi i wypełniano je z poszanowaniem dla Chrystusowego mandatu, jako
istotną część misji kapłańskiej. Gdy chodzi o sprawowanie sakramentu pokuty, to
74
75
76
77
Ecclesia de Eucharystia, nr 36 i 37.
Benedykt XVI, Przemówienie do uczestników kursu dla spowiedników zorganizowanego przez
Penitencjarię Apostolską, 11 III 2010 r., w: L’Osservatore Romano 5(2010), s. 34.
Tamże.
Kongregacja ds. Duchowieństwa, Kapłan – szafarz miłosierdzia Bożego. Pomoce dla spowiedników
i kierowników duchowych, Tarnów 2011.
147
Ks. Zbigniew Sobolewski
w ciągu wieków następował jego rozwój i były uznawane różne zewnętrzne formy wyrazu, zawsze jednak z zachowaniem tej samej fundamentalnej struktury,
która koniecznie zawiera w sobie oprócz działania szafarza, wyłącznie biskupa
lub prezbitera, który sądzi i rozgrzesza, okazuje troskę i leczy w imię Chrystusa,
akty penitenta: żal za grzechy, spowiedź i zadośćuczynienie”78.
Obecna dyscyplina pokutna w Kościele zbiera dojrzałe owoce dotychczasowej refleksji teologicznomoralnej i pastoralnej, uwypuklając indywidualny
i społeczny wymiar tego sakramentu. Na podkreślenie zasługuje odejście od jurydycznego postrzegania pokuty na rzecz biblijnego, antropologicznego i teologicznego spojrzenia na jej elementy. Nowe Ordo Paenitentiae, niczego nie tracąc
z tradycji pokutnej Kościoła, stwarza wiernym warunki do owocnego przyjmowania tego sakramentu.
Riasssunto
Misterium pietatis riposta di Dio alla realtà del peccato
Dopo il peccato originale l’uomo peccatore non è stato abbandonato da
Dio. Alla schiavitù del male, miseria umana e morte, viste come conseguenza
e manifestazione del peccato, Dio contrappone il mistero del perdono e della Sua
misericordia. L’articolo presenta in modo sintetico la dottrina del sacramento di
penitenza visto soprattutto come il primo ed abbondante dono di Cristo Risorto.
Penitenza, praticata sin dall’origine della Chiesa, in ultimi decenni sembra
vivere una profonda crisi. In Occidente, questa crisi si manifesta soprattutto
come trascurazione della confessione sacramentale. In Polonia invece, dove
ancora tanti fedeli si confessano, la crisi si fa sentire nella scarsa consapevolezza
della dimensione religiosa ed ecclesiale del sacramento del perdono. Nonostante
i grandi sforzi pastorali, sembra che Chiesa odierna non ha ancora superato la
crisi del modo di celebrare il sacramento della penitenza.
Cominciando dalla storia del sacramento della riconciliazione si sottolinea più
importanti linee di sviluppo della comprensione del modo di valutare e praticare
la penitenza nella Chiesa. Infine si ferma sulla sintesi delle linee del rinnovamento
della disciplina e dottrina penitenziale. In modo particolare fermiamo la nostra
attenzione alla dimensione sociale (ecclesiale) del sacramento della penitenza.
78
148
Misericordia Dei, s. 4.
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Piotr Mazurek
UKSW Warszawa
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
w funkcji wychowywania i przekazywania wiary
Powszechnie znane jest przysłowie: „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”.
Przypomina nam ono, że życie dziecka (jako owocu jabłoni) zwykle nie będzie
się wiele różniło od egzystencji drzewa, które go zrodziło i karmiło swymi sokami. „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci” – podaje inna
staropolska sentencja. O pozytywnych lub negatywnych aspektach nauki mówi
kolejne powiedzenie: „Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”.
Wspominamy to bogactwo mądrości przodków po to, by jeszcze raz uświadomić sobie, jak wielką rolę i jak wielkie znaczenie ma właściwe wychowanie
młodego pokolenia – owocu daru płodności i płciowości człowieka – zwłaszcza
w relacji małżeństwa sakramentalnego. Rodzice biologiczni i rodzice chrzestni,
prosząc o chrzest dla dzieci, przyjmują „na siebie obowiązek wychowania ich
w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowały Boga i bliźniego, jak nas
nauczył Jezus Chrystus”1. Podczas obrzędów tego sakramentu, wobec zgromadzonej wspólnoty eucharystycznej, wyraźnie potwierdzają, że są świadomi tego
obowiązku.
1. Nawiązanie do tegorocznej tematyki programu Kościoła w Polsce
Komisja Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski opracowała i podała
do wiadomości, iż przeznaczony na trzy lata Ogólnopolski Program Duszpasterski w roku 2011-2012 upłynie pod hasłem: „Kościół naszym domem”. Abp Stanisław Gądecki, przewodniczący komisji, pisze w słowie wstępnym, iż potrzeba na
1
Por. Obrzędy chrztu dzieci. Dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice 31994, s. 31.
149
Ks. Piotr Mazurek
nowo akcentować rolę wspólnoty ponad samotność, kierować wzrok ku bliźniemu, zwłaszcza w budowaniu relacji między wiernymi z uwzględnieniem struktur
komunijnych, wśród których rodzina stanowi miejsce szczególne2. Zwłaszcza
rodzina wielodzietna winna być objęta szczególną troską ze strony państwa i Kościoła. To w niej bowiem ma dokonywać się proces wychowywania młodego
człowieka i ukierunkowywania go na właściwe funkcjonowanie we wspólnocie.
Dlatego sięganie do źródeł biblijnych jest tu wręcz konieczne.
Ponadto przewodniczący Rady Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” kard.
Kazimierz Nycz ogłosił, że tegoroczny XII Dzień Papieski, który będziemy przeżywali 14 października, upłynie pod hasłem: „Jan Paweł II – Papież Rodziny”.
Ma to być zachęta do wielowymiarowej refleksji, która winna przełożyć się na
podjęcie wielu koniecznych inicjatyw, których celem będzie nie tylko obrona
życia i rodzin, lecz także ukierunkowanie na ich umacnianie.
Jan Paweł II podkreślał w swym nauczaniu priorytetowe znaczenie małżeństwa i rodziny dla społeczeństwa i Kościoła, gdyż sam Chrystus dał Kościołowi
człowieka i równocześnie mu go zadał jako „drogę” jego posłannictwa i posługi3.
W tymże Liście do rodzin Papież dalej pisze:
„Pośród tych wielu dróg rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą. Jest drogą powszechną, pozostając za każdym razem drogą szczególną, jedyną i niepowtarzalną, tak jak niepowtarzalny
jest każdy człowiek. Rodzina jest tą drogą, od której nie może on się
odłączyć. Wszak normalnie każdy z nas w rodzinie przychodzi na świat,
można więc powiedzieć, że rodzinie zawdzięcza sam fakt bycia człowiekiem. A jeśli w tym przyjściu na świat oraz we wchodzeniu w świat
człowiekowi brakuje rodziny, to jest to zawsze wyłom i brak nad wyraz
niepokojący i bolesny, który potem ciąży na całym życiu. Tak więc Kościół ogarnia swą macierzyńską troską wszystkich, którzy znajdują się
w takich sytuacjach, ponieważ dobrze wie, że rodzina spełnia funkcję
podstawową”4.
Gdy zaś chodzi o społeczeństwo, już na początku swego pontyfikatu, w Familiaris consortio, stwierdził, że małżeństwo i rodzina stanowią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości5.
Rodzina, jako naturalna wspólnota o określonej strukturze, charakterze i zadaniach, ukierunkowana jest poprzez realizowanie swoich zadań ku swoistemu
2
3
4
5
150
Por. Kościół naszym domem. Program Duszpasterski Kościoła w Polsce na lata 2010-2013, Poznań
2011, s. 7-11.
Por. Jan Paweł II, List do rodzin, nr 1, Rzym 1994.
Tamże, nr 2.
Por. Jan Paweł II, Familiaris consortio, nr 1, Rzym 1981.
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
spełnieniu się w społeczeństwie. By do tego doszło, potrzebne jest odpowiednie
jej ukierunkowanie, nadanie właściwego kształtu zarówno życiu małżeńskiemu,
jak i rodzinnemu.
„Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4) – czytamy u Ewangelisty Mateusza. Doświadczając
dziś różnorakich pokus świata i przeciwnych naturze, a tym samym woli Boga,
współczesnych koncepcji budowy społeczeństwa, pochylamy się nad słowem,
by rozważać aspekt rodziny jako środowiska przekazu wiary w Izraelu. Podkreślić trzeba również obecny w niej, niezmiernie ważny, wymiar modlitwy
wspólnotowej.
Biblia w wielu miejscach mówi o rodzinie. Tradycje i zwyczaje oraz regulacje prawne bardzo często przypominają znane formy i przejawy życia rodzinnego
w tamtych czasach na Bliskim Wschodzie6. Pięcioksiąg 74 razy mówi o rodzinie,
a połowa tych wypowiedzi znajduje się w Księdze Liczb7.
Przyjrzymy się wybranym fragmentom historii zbawienia Izraela oraz postaramy się udzielić odpowiedzi na pytanie, które z tych wydarzeń połączono
z prawem wychowania w rodzinie izraelskiej. Następnie powiemy, jak wielkie
znaczenie w wychowaniu nowego pokolenia miała modlitwa Izraelity wraz z obchodami szabatu i dorocznych świąt, a zwłaszcza Paschy.
2. Historia zbawienia Izraela podstawą wychowania religijnego
Odpowiedzialność za wychowanie potomstwa i przekaz wiary w Izraelu
spoczywał na rodzicach. Hermann pisał, że istotnym zadaniem rodziny, wynikającym z prawa natury i woli Boga, jest komplementarne wychowanie potomstwa,
polegające na ukształtowaniu całego człowieka, które swój początek ma w przekazaniu życia8. Autor Listu do Efezjan podkreśla zaś wyraźnie: „A wy ojcowie
nie pobudzajcie do gniewu dzieci waszych, lecz wychowujcie je, stosując karcenie i napominanie Pańskie” (Ef 6,4).
Rodzina była najmniejszą komórką społeczną w pokoleniu lub szczepie
i stanowiła podstawową instytucję w życiu narodu wybranego9. „Od najdawniej-
6
7
8
9
Por. P. Grelot, Ewolucja instytucji małżeństwa w Starym Testamencie, „Concilium” 1-5(1970), s.
322nn.
Por. J. Flis, Konkordancja biblijna, Warszawa 1996, s. 1207.
Por. T. Herrmann, Obowiązki rodziców względem dzieci w Nowym Testamencie, RBL 1-2(1961), rok
XIV, s. 43.
Por. S. Szymik, Małżeństwo i rodzina w Biblii, w: „Życie społeczne w Biblii”, G. Witaszek (red.),
Lublin 1997, s. 203.; G. Witaszek, Myśl społeczna proroków, Lublin 1998, s. 32.; K. Romaniuk,
Małżeństwo i rodzina w Biblii, Katowice 1981, s. 47.
151
Ks. Piotr Mazurek
szych czasów rodzina izraelska miała charakter patriarchalny”10 i ojciec, a potem
starorzymski pater familias (ojciec rodu), miał największy wpływ na życie rodziny oraz był nie tylko przywódcą całego rodu, ale i kierownikiem „rodzinnego
przedsiębiorstwa”. Sprawował on również władzę kapłańską i sądowniczą nad
podlegającymi mu osobami, które tworzyły wielorodzinną wspólnotę. Władza
kapłańska ojca uwidaczniała się wtedy, gdy prowadził rodzinę na pielgrzymkę
(zob. 1Sm 1), przewodniczył rodzinie w obrzędach Paschy (zob. Wj 12) oraz gdy
był stróżem tradycji rodowych i religijnych (zob. Wj 12,26-27; 13,12-16; Joz
4,6-7). W czasach królewskich funkcję tę przejął kapłan.
Po tych stwierdzeniach o charakterze ogólnym zajmiemy się szczegółami,
które przybliżą nam prawdę o rodzinie patriarchalnej. I tak, mąż i ojciec rodziny
był panem domu. „Posiadał on władzę nad żoną (lub żonami), nad synami i członkami najbliższej rodziny, władzę nad synami synów, tj. nad wnukami, a także nad
żyjącymi w rodzie zamężnymi i niezamężnymi kobietami (zob. Rdz 7,7; 46,826)11. Ojciec decydował o najważniejszych sprawach w rodzinie, od niego zależało nawet życie członków rodziny (zob. na przykład opowiadanie o Judzie
i Tamar z Księgi Rodzaju 38,11-26; 42,37). Ojcu też przysługiwało prawo własności. Jeżeli chodzi o ziemię, był on tylko dzierżawcą, gdyż „do Jahwe należy
ziemia i to, co ją napełnia” (Ps 24,1; 89,12). On też miał prawo dysponowania
majątkiem rodziny oraz zezwalał na zawieranie związków małżeńskich (zob.
Rdz 24,2nn.; 28,1nn.). Do niego należała funkcja kapłańska (zob. Wj 12,3nn.)
oraz miał prawo pobłogosławić (zob. Rdz 49,1nn.) lub przekląć (zob. Rdz 9,2427). „Błogosławieństwo jest tajemnicą wybrania, podczas gdy przekleństwo to
misterium odrzucenia”12. Warto jeszcze dodać, że ojciec reprezentował rodzinę
na zewnątrz.
Rodzina izraelska składała się z tych, których łączyły więzy krwi i wspólne
zamieszkanie13. Do rodziny należeli również słudzy (zob. Rdz 24,2) oraz obcy.
Tych ostatnich Księga Przymierza (zob. Wj 22,20nn.) zakazuje uciskać, a prawo
kapłańskie obejmuje ich przykazaniem miłości bliźniego (zob. Kpł 19) i przyznaje im prawo do sobotniego odpoczynku. Wdowy i sieroty również należały do
rodziny izraelskiej i objęte były prawną ochroną: „Nie będziesz krzywdził żadnej
wdowy i sieroty. Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę, zapali się gniew mój, i wygubię was mieczem i żony wasze będą wdowami,
a dzieci wasze sierotami” (Wj 22,21-23; zob. Pwt 24,19nn.)
10
11
12
13
152
S. Szymik, Małżeństwo i rodzina..., s. 204.
Por. tamże.
J. Sorbon, J. Guillet, Przekleństwo, w: „Słownik Teologii Biblijnej”, X. Leon-Dufour (red.), Poznań
4
1994, s. 804.
Por. S. Szymik, Małżeństwo i rodzina..., s. 204.
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
Kształtowanie młodego człowieka miało swoje kolejne, jasno poukładane
etapy, dlatego na przykład pierwsze 2-3 lata od chwili urodzenia dziecka matka
zwykle sama je karmiła piersią i sama je wychowywała. Potwierdzają to słowa
niewiasty, żyjącej w czasie prześladowań za Seleucydów14: „W łonie nosiłam
cię przez dziewięć miesięcy, karmiłam cię mlekiem przez trzy lata, wyżywiłam
cię i wychowałam aż do tych lat” (2Mch 7,27). Zatem dziecko faktycznie przez
pierwsze lata życia było pod opieką matki lub piastunki, natomiast w doglądaniu
go swój bardzo pozytywny rodzicielski wkład miał także ojciec (zob. Oz 11,3-4).
„Władza ojcowska nad dziećmi była pierwotnie podobna do bezwzględnej rzymskiej. Mojżesz ograniczył te prawa. Ojciec nie mógł zabić swego dziecka, ale
w razie karygodnego czynu dziecka mógł wnieść skargę do sądu, a sąd mógł
wydać karę śmierci, jeśli na przykład syn ojca bił i przeklinał. Śluby dzieci wymagały dla swej ważności zgody ojcowskiej. Z małżeństwem dzieci ustawała
władza ojcowska nad nimi”15.
Matka opiekowała się córką aż do jej zamążpójścia, zaś chłopcy od piątego
roku życia przechodzili pod opiekę ojca, który uczył synów znajomości Prawa,
wdrażał do jego zachowania oraz zaznajamiał ze swoim zawodem. Po ukończeniu trzynastu lat chłopiec był zobowiązany do zachowania przepisów Prawa i stawał się „synem Prawa” (aram. bar micwa – syn przykazania). Był zobowiązany
do odmawiania trzy razy dziennie Szema Israel, do poszczenia i brania udziału
w pielgrzymkach do świątyni, gdzie miał prawo wstępu na dziedziniec mężów16.
Praw aktywnego, czyli pełnoprawnego obywatela społeczności nabierał mężczyzna po ukończeniu 30 roku życia.
Należy pamiętać, że rodzice wychowują dzieci nie tyle swymi poleceniami i rozkazami, ile poprzez atmosferę, jaką zdolni są stworzyć. Dzieci zachowują też w pamięci wszystkie wydarzenia i doświadczenia życia rodzinnego na
całe swoje życie. Wychowuje atmosfera i ona jest czynnikiem wychowawczym
ważniejszym niż wyraźne polecenia rodziców17. Dlatego właśnie dzieci były
zobowiązane do posłuchu rodzicom: „Synu mój, słuchaj napomnień ojca i nie
odrzucaj nauki swej matki” (Prz 1,8; 6,20) oraz do okazywania im należnego
szacunku zgodnie z IV przykazaniem Dekalogu: „Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło
na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój” (Pwt 5,16). Jak bowiem pisze Krawczyk:
14
15
16
17
Por. U. Szwarc, Dzieci i ich wychowanie w Starym Testamencie, w: „Życie społeczne w Biblii”,
s. 240.
E. Zawiszewski, Instytucje biblijne, Pelplin 22001, s. 44-45.
Por. E. Zawiszewski, Instytucje biblijne, s. 43-44, za: H.D. Rops, Życie codzienne w Palestynie
w czasach Chrystusa, Warszawa 1994, s. 157.
Por. T. Herrmann, Obowiązki rodziców …, s. 47.
153
Ks. Piotr Mazurek
„Zachowanie przykazania o czci rodziców gwarantuje stabilizację w kraju, pełne
dobrobytu życie w ojczyźnie. Chodzi o szczęście ziemskie, ale będące owocem
wspólnoty z Bogiem”18.
Dziś, gdy na nowo podkreślamy w Kościele rolę świadectwa i katechizacji,
warto wspomnieć, że to zadanie w Izraelu spoczywało na ojcu rodziny. Przekazywał on prawdy religijne z przeszłości swego narodu:
„[…] abyś opowiadał twoim dzieciom i wnukom, co zdziałałem w Egipcie. A znaki moje czyniłem między nimi, aby wiedzieli, że ja jestem
Pan” (Wj 10,2).
„Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie
dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków” (Pwt 4,9).
„Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił, przebywając w domu,
w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu” (Pwt 6,7).
Przekaz ten miał formę elementarnej katechezy, zawierającej elementy wiary, i pouczenia moralnego. Doskonałą ku temu okazją były kolejne święta, przy
obchodzie których tłumaczono ich sens w kontekście historii narodu, zwłaszcza
czasu niewoli:
„Gdy syn twój zapyta cię kiedyś: Jakie jest znaczenie tych świadectw,
praw i nakazów, które wam zlecił Pan, Bóg nasz? odpowiesz swojemu synowi: Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził
nas Pan z Egiptu mocną ręką. Uczynił na oczach naszych znaki i cuda
wielkie przeciwko Egiptowi, faraonowi i całemu jego domowi. Wyprowadził nas stamtąd, by iść z nami i przyprowadzić nas do ziemi, którą
poprzysiągł dać przodkom naszym. Wtedy rozkazał nam Pan wykonać
wszystkie te prawa, bać się Pana, Boga naszego, aby zawsze dobrze
nam się wiodło i aby nas zachował przy życiu, jak to dziś czyni. Na tym
polega nasza sprawiedliwość, aby pilnie przestrzegać wszystkich tych
poleceń wobec Pana, Boga naszego, jak nam rozkazał” (Pwt 6,20-25).
Możemy tu zatem mówić o budowaniu i umacnianiu tożsamości młodego
człowieka, jego świadomości religijnej i zarazem kulturowej.
Nauczanie religijne rozpoczynało się więc w rodzinie19. Ojciec wychowujący i przekazujący naukę swemu synowi, nie wychowywał tylko swego syna,
18
19
154
R. Krawczyk, Sprawy ludzkie w Biblii, Siedlce 1986, s. 167.
Por. A. Barucq, P. Grelot, Nauczać, w: „Słownik Teologii Biblijnej”, s. 529.
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
lecz też syna swego syna i wszystkich swoich synów aż do końca pokoleń20,
w zastępstwie Boga nauczając, kim jest Jahwe i jakie są Jego wymagania. Kto
za młodu nauczy się od rodziców bojaźni Boga, ten potem będzie przestrzegał
szabatów Jahwe (por. Wj 20,8nn.; Pwt 5,12nn.). Obecność Boga pośród swego
ludu tym bardziej zachęca więc do naśladowania Go21: „Bądźcie świętymi, bo Ja
jestem święty, Pan Bóg wasz!” (Kpł 19,2).
Jakkolwiek ważna była kwestia zdrowia dziecka, nie mniej zasadniczym
obowiązkiem rodziców było religijne wychowanie potomstwa. Księga Przysłów
podaje: „Już chłopca można poznać po zachowaniu, czy prawe i czyste będą jego
czyny” (Prz 20,11).
3. Modlitwa w rodzinie izraelskiej
Jan Paweł II, pisząc w 1994 r. w Liście do rodzin o potrzebie duszpasterstwa
rodzin, szczególnie uwzględnia aspekt modlitwy za rodziny, modlitwy w rodzinach, modlitwy duszpasterza z rodzinami, jako dominantę troski Kościoła o życie
rodzinne. Można doszukiwać się tu źródeł starotestamentalnych podkreślających
rolę modlitwy, która była „nakazem bezwzględnie obowiązującym wszystkich
dorosłych mężczyzn, to znaczy od lat trzynastu”22.
Na początku zacytujemy rabbiego Eleazara:
„Bóg przemówił do Izraela, a ja powtórzyłem ci Jego słowa: gdy masz
się modlić, idź do synagogi w tym mieście, jeżeli nie możesz modlić
się w synagodze, módl się w polu, jeżeli nie możesz modlić się w polu,
módl się w domu, jeżeli nie możesz modlić się w domu, módl się w łóżku
i tam przynajmniej mów do Boga w swym sercu i zachowaj ciszę”23.
Rabbi Eleazar, mówiąc o miejscach modlitwy, nie wspomina świątyni, gdyż
już jej nie było. Została zniszczona w 70 roku po Chrystusie, a wtedy, kiedy była,
modlono się w niej głównie przed ołtarzem, jak też na każdym innym miejscu,
w czasie wyznaczonym oraz w innych porach i okolicznościach, we wspólnocie
i indywidualnie24.
Stałą cechą modlitwy starotestamentalnej jest niewątpliwy jej związek ze
zbawczym planem Bożym. Bierze się w niej pod uwagę to, co już się stało, co
teraz się dokonuje, lub prosi, żeby się coś dokonało, by Bóg okazał zbawienie
20
21
22
23
24
Por. A. Winogradsky, Honor bycia ojcem i matką, „Communio” 1(91), rok XVI, 1996, s. 60-61.
Por. R. Krawczyk, Stary Testament – Biblia chrześcijanina dzisiaj, Siedlce 1985, s. 85.
H.D. Rops, Życie codzienne w Palestynie, s. 310.
H.L. Strack, P. Billerbeck, Kommentar zum Neuen Testament am Talmud und Midrasch, München
1924, s. 399.
Por. Praktyczny Słownik Biblijny, Grabner - Haider (red.), Warszawa 1994, s. 754.
155
Ks. Piotr Mazurek
całej ziemi. Zatem treść modlitwy jest głęboko osadzona w historii Izraela. Fakt,
że wiele wydarzeń narodu wybranego dokonało się nie bez modlitwy pośredników i całego ludu, jasno świadczy o Bożej interwencji z powodu miłości do
człowieka. Tak ważne jest zatem budowanie dziś w świadomości współczesnego
człowieka, bez względu na jego wiek, obrazu ingerencji Boga w świat, w którym
żyjemy, w świat, który jest naszą nieodległą historią.
Modlitwa mogła mieć i ma różnoraki charakter: uwielbienia, przebłagania,
prośby, dziękczynienia. Warto pamiętać o tych jej wymiarach, nie koncentrując
się jedynie na aspekcie prośby.
Przykładem modlitwy wstawienniczej jest modlitwa Mojżesza zapowiadająca modlitwę Jezusa – ze względu na którego Bóg ocala cały lud25: „Uczynię
to, o co prosisz, ponieważ jestem ci łaskawy, a znam cię po imieniu” (Wj 33,17);
„Ten naród jest twoim ludem” (Wj 33,13).
Wstawiennicza modlitwa za lud należała niewątpliwie do urzędowych funkcji króla. Przykłady modlitw królewskich znajdziemy w 2Krl 19,15-19; 2Krn
14,10; 20,6-12; 33,12.18. Za ludem wstawiał się również patriarcha Abraham
(zob. Rdz 20,7) oraz prorocy: Samuel (zob. Jr 15,1), Amos (zob. Am 7,1-6),
a zwłaszcza Jeremiasz (zob. 2Mch 15,14)26.
Modlitwa żydowska była przede wszystkim prawdziwym aktem wielbienia
Boga, okazaniem Mu swej wdzięczności, miłości, ale była też wyrazem serdecznej prośby. Nie było stałych przepisów dotyczących ułożenia ciała, choć chętnie
modlono się, podnosząc ręce ku niebu lub świątyni, stojąc, klęcząc, leżąc twarzą
ku ziemi, bijąc się w piersi, zwracając twarz ku świątyni (dziś zwracają się ku
wschodowi). Zwykle modlono się półgłosem. Prorok Daniel mówi o modlitwie
trzykroć na dzień, o godzinie trzeciej, szóstej i dziewiątej (nasze: 9 rano, 12 w południe i 15 po południu): „Trzy razy dziennie padał na kolana, modląc się i uwielbiając Boga, tak samo, jak to czynił wcześniej” (Dn 6,11).
Tradycję tę spotykamy także w czasach apostolskich (por. Dz 2,15; 3,1;
10,9.30). Od dawnych czasów zatem istniały pewne stałe godziny modlitw: rano,
wieczorem i w pełni południa: „Wieczorem, rano i w południe narzekam i jęczę,
a głosu mego On wysłucha” (Ps 55,18).
„Żyd przystępujący do modlitwy winien owinąć się w tales, czyli chustę
modlitewną, białą z czarnymi prążkami, którą zarzuca na głowę, ramiona i plecy,
oraz nałożyć na siebie tefilin (z gr. filakteria, strażnice), tj. czarne, kwadratowe
pudełeczko z tekstami Tory (Wj 13,1-16; Pwt 6,4-7; 11,13-21), przymocowane
25
26
156
Por. P. Beauchamp, Modlitwa, w: „Słownik Teologii Biblijnej”, s. 496.
Por. tamże, s. 497.
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
rzemykami do czoła i do lewego ramienia (bliżej serca). Niektórzy Żydzi cały
dzień nosili filakterie, nie tylko podczas modlitwy, a faryzeusze mieli je większe,
aby z daleka było widać, że się modlą27. Zwyczaj noszenia filakterii wywodzi się
z dosłownego tłumaczenia polecenia Mojżesza, by Prawo było Izraelitom jako
znak na ręce i pamiątka przed oczami28: „Przywiążesz je do twojej ręki jako znak.
Niech one ci będą ozdobą między oczami” (Pwt 6,8). W codziennych modlitwach
korzystano z dwóch tekstów modlitewnych: Szema (Pwt 6,4nn.) – Słuchaj, Izraelu, oraz tzw. Szemone Esreh, czyli Osiemnaście Błogosławieństw:
„Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz
miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa,
które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił, przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze
snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą
między oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6,4-9).
Nas interesuje przede wszystkim wiersz 7, który w tłumaczeniu ks. Stanisława Łacha29 brzmi:
„Wtłaczajcie je [słowa Boga] w pamięć swoim synom i będziesz im
mówił o Mnie, zarówno, gdy będą siedzieć w domu czy będą szli drogą,
czy się położą czy też wstaną” (Pwt 6,7).
Izraelici mają obowiązek „wtłaczać” słowa Boga w pamięć swoich dzieci.
„Dokonywało się to przez częste nauczanie”30 we wszystkich okolicznościach
życia.
W wychowaniu religijnym młodego pokolenia Izraelitów wielką rolę odgrywały psalmy. Synowiec31 napisał, że „nie ulega wątpliwości, że liczne psalmy
były prywatnymi modlitwami”. W 1Sm 1 czytamy, że kapłan Heli zganił Annę,
ponieważ swoją modlitwę w sanktuarium odmawiała, cicho poruszając wargami32. Z treści psalmów wynika, że Izraelici te swoje modlitwy zanosili do Boga
podniesionym głosem, na przykład:
27
28
29
30
31
32
Por. Praktyczny Słownik Biblijny, s. 383.
Por. E. Zawiszewski, Instytucje biblijne, s. 121.
Por. S. Łach, Księga Powtórzonego Prawa. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz – ekskursy,
Poznań - Warszawa 1971, s. 144.
Tamże.
J. Synowiec, Wprowadzenie do Księgi Psalmów, Kraków 1996, s. 57.
Por. J. Łach, Księgi Samuela. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz – ekskursy, Poznań Warszawa 1973, s. 110.
157
Ks. Piotr Mazurek
„Ja zaś, o Panie, wołam do ciebie rano modlitwa moja nich do ciebie
dotrze” (Ps 88,14);
„Do Ciebie wołam, Panie, prędko mi dopomóż; usłysz głos mój, gdy
wołam do Ciebie” (Ps 141,1).
Jeżeli teraz przypomnimy, że istniały godziny przeznaczone na modlitwę,
co wynika z tekstów biblijnych (zob. na przykład Ps 55,18 i Ps 88,14), a chodzi
o wieczór, rano i południe, to możemy powiedzieć, że w domu rodziny izraelskiej była atmosfera religijna. Dzieci wzrastały w niej, a słuchając psalmów,
uczyły się chwalić Boga, poznawały historię swego narodu, a przede wszystkim
uświadamiały sobie, że Bóg jest Tym, który kieruje wszystkim na ziemi i zajmuje
centralne miejsce, człowiek zaś jest całkowicie zależny od Niego. To pomagało
młodemu człowiekowi wyrobić sobie właściwą hierarchię wartości.
4. Post w rodzinie izraelskiej
Dzisiaj również Kościół wsłuchany w głos Pana i wpatrzony w świadectwo
życia wielu świętych i błogosławionych podkreśla rolę tak zwanych najprzedniejszych dobrych uczynków, znanych nam z modlitwy pacierzowej: modlitwa, post,
jałmużna. Zatrzymamy się teraz nad drugim z nich, czyli na poście. U Izraelitów
miał on charakter kultyczny. Powody jego podjęcia mogły być różnorodne:
a) aby Bóg przebaczył ciężkie przewinienia:
„Kiedy Achab usłyszał te słowa, rozdarł szaty i włożył wór na ciało oraz
pościł. Kładł się też spać w worze i chodził pokornie” (1Krl 21,27);
b) żeby się przygotować na przyjęcie Bożego objawienia:
„I był tam [Mojżesz] u Pana czterdzieści dni i czterdzieści nocy, i nie jadł
chleba, i nie pił wody. I napisał na tablicach słowa przymierza – Dziesięć
Słów” (Wj 34,28);
c) w czasie żałoby z powodu nieszczęścia, które spotkało rodzinę lub lud:
„Dawid błagał Boga za chłopcem i zachowywał surowy post, a wróciwszy
do siebie, całą noc leżał na ziemi. Odrzekł: «Dopóki dziecko żyło,
pościłem i płakałem, gdyż mówiłem sobie: Kto wie, może Pan nade mną
się ulituje i dziecko będzie żyło?»” (2Sm 12,16.22);
d) aby uprosić u Boga kres katastrofy:
„«[…] Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, przez post i płacz,
i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się
do Pana Boga waszego!” (Jl 2,12-13);
158
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
e) przed podjęciem trudnego zadania, by otrzymać potrzebną łaskę do
wypełnienia misji:
„Wówczas wszyscy Izraelici i cały lud udali się do Betel, gdzie płacząc,
trwali przed Panem i dnia tego pościli aż do wieczora, składając ofiary
całopalne i ofiary biesiadne przed obliczem Pana” (Sdz 20,26).
Posty w Izraelu mogły mieć charakter prywatny lub publiczny, przeżywali
go wszyscy członkowie rodziny, a więc także dzieci, z większym lub mniejszym
zaangażowaniem. Praktyki postne przyczyniały się do wyrobienia postaw najbardziej szlachetnych, na przykład postawy pokory, by być otwartym na działanie Boga. Krawczyk pisze: „Tylko w pokorze można prawdziwie oddawać
cześć swojemu Bogu. Nie ma nic bardziej karykaturalnego w życiu człowieka,
jak religia bez pokory. Staje się on wówczas nietolerancyjny, wrogi wszelkiej –
nawet konstruktywnej – krytyce, zadufany we własną, wyłączną prawdę. Z czasem zatraca świadomość istotnej funkcji religii, a główny wysiłek wkłada w to
wszystko, co jest tylko jej stroną zewnętrzną: w bogactwo liturgiczne, obrzędową
widowiskowość, mnogość «akcji religijnych»”33.
5. Uświęcenie czasu
Czas jest jednym z darów Boga, który Stwórca przydziela każdemu na okres
trwania jego życia (Ps 31,16). Należyte wykorzystanie czasu przynosi dobre
owoce, a najlepszym z nich jest uświęcenie człowieka. Biblia dzieli czas na lata,
miesiące, tygodnie i dni. Dzień był uświęcony modlitwą34, a tydzień szabatem,
który Bóg dał Izraelowi, aby postawić człowieka przed swoim obliczem35.
W świecie goniącym dziś za pieniądzem i rozrywką coraz częściej brakuje
czasu na spotkanie z Bogiem, zwłaszcza przez zaniedbywanie niedzielnej Eucharystii. Zadziwiające jest to, że w niektórych krajach europejskich, gdzie wiara
zniknęła z przestrzeni publicznej, mimo to zabiega się o czas na odpoczynek
i relaks, choć nie ze względu na praktyki religijne. Gdy mówimy na nowo o potrzebie troski o rozwój duchowości człowieka, zobaczmy jak kształtowało się to
w Izraelu.
Kiedy zgłębimy etymologię hebrajskiego słowa szabbat, widzimy, iż tłumaczy się je jako: przestać (zob. Rdz 8,22; Joz 5,12; Iz 14,4), przestać pracować (Wj
23,12; 31,17), odpocząć (Wj 16,30)36: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić”
(Wj 20,8; por. Pwt 5,12). Co więcej, „nie może być wątpliwości, że szabat należy
33
34
35
36
R. Krawczyk, Sztuka życia według Biblii, Warszawa 1997, s. 49.
Por. H.D. Rops, Życie codzienne w Palestynie, s. 310.
Por. tamże, s. 312.
Por. J. Synowiec, Pięcioksiąg, Kraków 2000, s. 352.
159
Ks. Piotr Mazurek
do najstarszych świąt Izraela”37. Znany był już za czasów Mojżesza, nim zawarto
przymierze synajskie. Dekalog nie ustanawiał szabatu, lecz tylko przypominał
o obowiązku jego świętowania38. Ten ostatni dzień tygodnia był całkowicie poświęcony Bogu jako dzień modlitwy bez pracy. Szabat został ustanowiony, by
postawić człowieka twarzą w twarz przed Bogiem. Ponadto miał cele higieniczne
i społeczne39. Z tego właśnie powodu zakazana była wszelka praca ludzi i bydła
roboczego:
„Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja
córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł
[…]; aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica, jak i ty” (Pwt
5,14b).
„Jego [szabatu] szczególna rola polega na tym, że jest częścią przymierza
Boga z narodem”40. Szabat był wspomnieniem ucisku w Egipcie, lecz wielkie
dzieła Boga doprowadziły do «odpoczynku» w Ziemi Obiecanej, dlatego właśnie
Izrael świętuje dzień szabatu poprzez odpoczynek41. Szabat był dniem radości,
dlatego przygotowywano smaczne potrawy, a wina dobrze zaprawiano aromatycznymi ziołami. Po tygodniu pracy człowiek mógł mieć czas na przyjemność
i zadowolenie, jak Bóg po ukończeniu dzieła stworzenia42.
Szabat następował w piątek po zmroku, a ogłaszał go potrójny dźwięk trąbki
szabatowej, kiedy to rozpalano lampy, znak modlitewnej i milczącej obecności.
„Istniało piękne powiedzenie: Szabat zaczyna świecić”43. Wszystkie te etapy,
które składały się na rozpoczęcie szabatu, wytwarzały uroczysty nastrój i wyjątkową atmosferę, która działała na wszystkich uczestników, a zwłaszcza na dzieci i młodzież. Te przeżycia pogłębiały się przy spożywaniu specjalnych potraw
szabatowych, w dobrze wysprzątanym domu, przy migocącej lampie szabatowej.
Cała rodzina uczestniczyła w dniu poświęconym Bogu.
Warto wspomnieć jeszcze o zakazie odbywania podróży, co też przyczyniało
się do integracji rodziny. Dziś jest to jeden z elementów pozwalających budować
relacje rodzinne przez wzajemne odwiedzanie się rozproszonych z różnych powodów członków danego klanu. Na końcu należy powiedzieć, że przeżyty dzień szabatu pogłębiał religijność dorosłych, a dzieci uczył podstawowych prawd o Bogu
oraz o tym, czego On dokonał w historii Izraela. Dlatego tak ważne jest wspólne
37
38
39
40
41
42
43
160
Tamże.
Por. tamże, s. 352.
Por. M. Bednarz, Historia zbawienia, Tarnów 2000, s. 134-135.
A. Paciorek, Obyczajowość życia wspólnotowego, w: „Życie społeczne w Biblii”, s. 296.
Por. Tamże.
Por. M. Bednarz, Historia zbawienia, s. 135-136.
Tamże.
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
przeżywanie dnia Pańskiego we wspólnocie Kościoła domowego, zwłaszcza dopóki świadectwo wiary rodziców kształtuje postawy religijne i światopoglądowe
potomstwa. Wielokrotne zaniedbania tego aspektu przekładają się potem u dzieci
na egzystencję „bez Boga”, bez relacji z Chrystusem i Kościołem.
Odmierzanie czasu odbywa się w Kościele również przez rytm kolejnych
uroczystości i świąt w ciągu roku liturgicznego, które stanowią jego fundament.
Rok kościelny jest ciągle żywy i podlega naturalnym procesom zmian, pod wpływem wydarzeń historycznych na przestrzeni dziejów zbawienia, a zwłaszcza
okresu istnienia Kościoła Chrystusowego. Ma to swoje źródło również w historii
Izraela, gdzie obchodzono trzy wielkie i dwa mniejsze święta. Były to: Pascha
(pesah), Święto Tygodni (szawuot), Święto Namiotów (hag hassukot), Święto
Pojednania (jom hakkippurim), Święto poświęcenia świątyni (hanukah).
6. Pascha
Największym świętem była Pascha (hebr. pesah), obchodzona czternastego
dnia miesiąca Nisan44 (przełom marca i kwietnia45). W starotestamentalnej historii uczta paschalna ulegała licznym zmianom, zarówno w zakresie rytu i jej interpretacji oraz znaczenia46. Wywodzi się ona z nomadycznego święta, połączonego
z ucztą odpowiadającą stylowi życia nomadów, a na ucztę tę pieczono na ogniu
zwierzę ofiarne, spożywano niekwaszony chleb i gorzkie zioła: „I tej samej nocy
spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi
ziołami” (Wj 12,8).
Do uczty paschalnej przygotowywano się specjalnie, a mianowicie, przepasywano biodra, nogi obuwano w sandały, do ręki brano laskę, symbol przygotowania się do wędrówki47:
„Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie
pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana” (Wj 12,11).
Pascha w przekonaniu Izraela przypomina nie tylko wyjście z Egiptu, ale
także inne zbawcze interwencje Boga. „Celebrowanie i świętowanie Paschy nie
było dla Izraelitów prostym wspominaniem przeszłości, lecz przywołaniem i celebrowaniem mocy Boga, który w przeszłości kierował wydarzeniami i dokonał
cudu wyzwolenia z niewoli”48. Została ona ustanowiona przez Mojżesza i Aarona
44
45
46
47
48
Por. E. Zawiszewski, Instytucje biblijne, s. 128.
Przewodnik po Biblii, D. i P. Alexander (red.), Warszawa 1997, s. 114-115.
Por. Praktyczny Słownik Biblijny, s. 933.
Por. Tamże.
Z. Kiernikowski, Eucharystia i jedność, Częstochowa 2000, s. 94.
161
Ks. Piotr Mazurek
na pamiątkę wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej i oznacza przejście Pana.
„Pascha to przejście Jahwe pomijającego domy Izraelitów, a nawiedzającego
nieszczęściami mieszkania Egipcjan (Wj 12,13. 23.27; por. Iz 31,5)”49. „Przez
pomazanie odrzwi krwią baranka zostały bowiem wskazane domy tych, którzy
mieli być wybawieni od śmierci”50:
„Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie
przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi
niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską” (Wj 12,13).
Przygotowanie do wieczerzy paschalnej oraz jej przebieg były określone ścisłymi przepisami. Dotyczyło to również potraw i kolejności ich spożywania. Podkreślić pragniemy, i to z całą mocą, że święto Paschy i wieczerza paschalna miały
uroczysty charakter rodzinny i wszyscy jej członkowie brali w niej udział. Paschę
obchodzono w domu, w tej podstawowej komórce religijnej, jaką była rodzina51,
która stanowiła podstawowe i najważniejsze środowisko wychowawcze.
Wyjątkowo ważnym momentem Paschy była ta część uczty, kiedy najmłodszy syn w rodzinie pytał o znaczenie tego święta. I wtedy właśnie ojciec przypominał wszystkim zgromadzonym (zwykle około 10-20 osób) znaczenie Paschy.
„[…] Przez ciąg pytań stawianych przez dzieci – zostaje podkreślona odmienność tej uczty i tego czasu od codzienności. Ta faza celebracji była ukierunkowana szczególnie na wzbudzenie zainteresowania u dzieci, aby wprowadzić je
w wydarzenia historii zbawienia i ich znaczenie. W ten sposób w czasie domowej
liturgii dokonywał się przekaz wiary wyrażający i pogłębiający silny związek
z tradycją”52. Nazwano to hagadą wielkanocną53. Na jej zakończenie śpiewano
pierwszą część Psalmu Hallelu-jah (Ps 112 i 113,1-8): „Alleluja. Chwalcie, słudzy Pańscy, chwalcie imię Pana” (Ps 113,1).
Z powyższych rozważań wynika, że wychowanie w rodzinie izraelskiej
opierało się na zapoznawaniu młodych z historią zbawienia, której wydarzenia
stanowiły istotny element modlitw Izraelity i która przede wszystkim wytyczała
główne święta w Izraelu. Uroczysty obchód świąt, zwłaszcza Paschy, pogłębiał
wiarę w jedynego Boga, który wybrał sobie naród pochodzący od Abrahama,
wyprowadził go z niewoli i opiekuje się nim.
49
50
51
52
53
162
P.E. Bonnard, Pascha, w: „Słownik Teologii Biblijnej”, s. 647.
Z. Kiernikowski, Eucharystia i jedność, s. 94.
Por. H.D. Rops, Życie codzienne w Palestynie, s. 316.
Z. Kiernikowski, Ciało i Krew Pana, Warszawa - Siedlce 2007, s. 32.
Por. E. Zawiszewski, Instytucje biblijne, s. 129.
Rodzina izraelska a rodzina katolicka
Zakończenie
Podejmując tematykę rodziny i wychowania, chcemy jeszcze raz bardzo wyraźnie podkreślić aspekt miłości, która rodzi się w rodzinie i w niej się kształtuje.
„Rodzina współczesna – tak jak zawsze – poszukuje «pięknej miłości». Miłość,
która nie jest piękna, która jest tylko zaspokojeniem pożądliwości (por. 1J 2,16),
która jest tylko wzajemnym „używaniem” siebie przez mężczyznę i kobietę, czyni
człowieka niewolnikiem własnych słabości. Czyż nie służą temu właśnie pewne
«programy cywilizacyjne» współczesności? Grają one na słabościach człowieka
i czynią go coraz słabszym i bezbronnym”54. Niechaj i nasze wysiłki zmierzają
ku życiu w prawdziwej miłości, o której pisał św. Paweł Apostoł w Liście do
Koryntian:
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka
poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się
z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1Kor 13,4-7).
Selected functions of a family in Israel
This is a desire for every person to be happy and that is why people look
for happiness in various ways of their existence. Undoubtedly, one of the basic
ways is having a family. This is closely connected with love between two people,
uniting together in marriage and by doing so fulfilling God’s primary plan. The
plan has been ever since, since “cause a man shall leave his father and his mother,
and shall cleave to his wife; and they shall become one flesh.” (Gen 2,24).
Marriage and the family are the very first, main and basic values of life
where problems and challenges should be solved and accepted together. By its
functions, such as procreation, social and economic, every family guarantees the
continuity of social life.
A family is the fundamental cell of social life. The quality of any society and
the fate of people in the world depend on its functioning.
By undertaking its tasks, the family opens itself to a society and, at the same
time, it becomes the very first school of life and virtues. That is why it is so
essential to constantly go deeply into a question of a family as the basic social
institution.
54
Jan Paweł II, List do rodzin, nr 13.
163
Ks. Piotr Mazurek
Every family belongs to the heritage of mankind, it is a foundation of a society
and the hope of the world. It is the greatest tool of humanism and personalization
of every society as a person learns to really be a man in the family.
In the context of modern tasks of Church (part I), we wish to incline over the
tradition of bringing up a man in the Chosen Nation.
The present article discusses selected functions of an Israeli family. It concerns
fathers and mothers’ duties, especially in the transmission of faith and teaching
a child to build a relation with God. Moreover, the work includes following steps
of “catechism” of a little child in the family (part II).
The article describes the prayers of Israeli people and their favorite forms
(part III). The work explains the importance of fast in a believing Christian’s life
(part IV), thanks to which we deepen and strengthen the bond with God. Another
important issue taken into account is the meaning of Christian Sunday in the
context of Israeli Shabbat (part V). The next parts of the article name the most
important celebrations in Israel, particularly Pasha (part VI). Furthermore, it is
about the need to experience Pasha with the whole family as the faith bond, the
virtue thanks to which a tradition is continued and the attitude to life of a young
person is created.
All this should be the result of the desire to live in love about which Saint
Paul the Apostle wrote in 1 Corinthians13,1-13.
164
RECENZJE I SPRAWOZDANIA
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Jacek Wojda
PWT Warszawa
Parafia Rożyńsk Wielki 1958 (1982) – 2008
Ks. Wojciech Guzewicz, Ełk: Albertinum 2008
Autor publikacji, dr hab. Wojciech Guzewicz, profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, ksiądz diecezji ełckiej, jest historykiem, absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II. Szczególny teren jego
badań stanową dzieje Kościoła w północno-wschodniej Polsce. Jest autorem wielu publikacji, wśród nich dziejów duchowieństwa i parafii diecezji ełckiej. Jego
niniejsza praca wzbogaca wiedzę z historii Kościoła na tych terenach. Świadczy
ona o tym, że autorowi leży na sercu przybliżenie czytelnikom historii o bardzo
burzliwych kolejach tej części Polski i Kościoła tam żyjącego. Jest to wspaniały
sposób budowania tożsamości mieszkańców tych ziem.
W pięciu rozdziałach zostały zawarte dzieje parafii Rożyńsk Wielki. W rozdziale pierwszym zatytułowanym „Geneza i powstanie parafii” autor przedstawia
aspekt topograficzny i historyczny parafii. Część ta wyróżnia się opisem ukształtowania terenu, jego flory i fauny, jego zagospodarowania przez człowieka.
Czytamy w niej o przeszłości religijno-politycznej terenu. Autor wyznacza datę
przełomową historii na rok 1945. Ma ona wieloraki wpływ na dzieje dzisiejszej
parafii Rożyńsk. Ostatni i kulminacyjny punkt tego rozdziału jest poświęcony perypetiom tworzenia parafii po II wojnie światowej. Od 1958 roku istnieje w Rożyńsku samodzielny wikariat parafii w Drygałach. W 1982 roku otrzymuje on
status pełnoprawnej parafii.
Rozdział drugi dotyczy duchowieństwa i wiernych, czyli osób tworzących
wspólnotę parafialną. Autor zamieszcza najważniejsze informacje dotyczące kolejnych pasterzy posługujących katolikom, dołączając stosowne zdjęcia. Opisując ludność parafii, docieka między innymi przyczyn zmian ilościowych.
167
Ks. Jacek Wojda
Rozdział trzeci obejmuje w swej treści kościół, kaplice i cmentarze parafii. Opis architektury i wyposażenia kościoła wyróżnia się klarownością
i kompetencją.
W dalszym wywodzie brak jest jednak informacji o czasie powstania kaplic,
przynależących do parafii. O dacie powstania kaplicy w Kurczątkach możemy
tylko wnioskować, że mogły to być lata siedemdziesiąte, gdyż autor wzmiankuje, że pierwszym księdzem, który tu przyjeżdżał z posługą duszpasterską był
ks. Drężek, a było to w 1976 r. (s. 81). Podana jest natomiast data powstania kaplicy w Dybówku. Dla ściślejszego przedstawienia historii kaplic lepiej byłoby
umieścić je pod jednym tytułem, podobnie jak przedstawiono obecność i historię
różnych cmentarzy na terenie parafii.
W ostatniej części rozdziału trzeciego możemy znaleźć wiele informacji
o cmentarzach w parafii. Dotyczą one nie tylko pochówków z czasów po II wojnie światowej i z okresu istnienia parafii, ale też z minionych wieków. Opis tych
najstarszych jest szczegółowy. Zwraca uwagę troska autora o zmarłych, która
wyraża się w wymienianiu poszczególnych istniejących grobów. Podanie informacji o stanie aktualnym cmentarzy, o ich „zanikaniu” przez działanie sił przyrody, skłania czytelnika do podjęcia działań dla zachowania miejsc pochówków
dawnych mieszkańców tych ziem.
Rozdział czwarty, traktujący o życiu religijnym, ujmuje życie sakramentalne parafian. Na uwagę zasługuje ukazane w pierwszym punkcie, pod tytułem
„Sakramenty”, powiązanie definicji poszczególnych sakramentów, miejsc ich
udzielania i udziału wiernych przystępujących do nich. Na pierwszym miejscu
wśród sakramentów jest omówiony chrzest. W ramach przygotowania do liturgii
tegoż sakramentu rodzice i chrzestni dziecka uczestniczyli w katechezie chrzcielnej. Sakramentu tego udzielał ksiądz przy chrzcielnicy podczas niedzielnej mszy
świętej. W drugim punkcie zatytułowanym „Nabożeństwa” zauważyć można
jednak pewną nieścisłość terminologiczną. Do nabożeństw zostały niesłusznie
zaliczone msze święte, pogrzeby, roraty, odpusty parafialne, wspomnienia świętych. Owe obrzędy kościelne winny być kwalifikowane jako liturgia (zob. kkk
1135sq). Nabożeństwami są natomiast Gorzkie Żale, Droga krzyżowa, Godzinki
o Niepokalanym Poczęciu NMP, nabożeństwa majowe, różańcowe, nowenna do
MB Nieustającej Pomocy, poświęcenia pól, nawiedzenia sanktuariów i inne.
W rozdziale o życiu religijnym autor wyszczególnił „Przepowiadanie Słowa
Bożego”, stosownie do teologii po Drugim Soborze Watykańskim. Opracował
także nauczanie katechezy. W tym rozdziale umieścił jeszcze informacje o wspólnotach działających przy parafii, które rzeczywiście wchodzą w skład mozaiki
życia religijnego parafii.
168
Parafia Rożyńsk Wielki 1958 (1982) – 2008
W ostatnim piątym rozdziale autor uwzględnił inicjatywy społeczne parafian. Zauważył inne niż tylko kościelne obszary udzielania się katolików. Obszary owe obejmują wychowanie i oświatę, dobroczynność, kulturę i troskę o swą
małą ojczyznę w powołanym Towarzystwie Miłośników Ziemi Rożyńskiej. Na
podkreślenie zasługuje działalność świetlicy parafialnej oraz inicjatywy muzyczne parafii, spośród których wyróżniają się koncerty organowe.
Zakończenie jest raczej prostym streszczeniem poszczególnych rozdziałów
książki. Niektóre informacje zdają się być powtórzeniem wcześniej przytoczonych faktów. Brakuje zatem ujęcia syntetycznego. Dopiero w ostatnich dwóch
paragrafach znajdujemy wyjście poza ścisłe ramy korpusu pracy.
Praca charakteryzuje się ujęciem faktograficznym, które ujawnia się w systematycznym wykładzie dotyczącym geografii, administracji państwowej i kościelnej, osób tworzących parafię, poczynając od stojących na jej czele księży
proboszczów. Została zachowana metoda historyczna poprzez zaprezentowanie
i korzystanie z materiałów archiwalnych i innych dostępnych źródeł, jak na przykład rozmowy z żyjącymi świadkami historii. Zamieszczona bibliografia najlepiej ukazuje warsztat historyczny autora.
Przejrzysty i piękny język ułatwia lekturę często skondensowanych treści
historycznych. Aneks szósty stanowi swego rodzaju encyklopedię poszerzonych
informacji o odpustach w parafii i patronujących jej świętych.
Obszerne streszczenie w języku niemieckim jest otwarciem na niepolskich
czytelników, szczególnie na Niemców zwiedzających miejsca rodzinne ich
ojców.
Książka zawiera wiele ciekawych zdjęć czarno-białych i kolorowych, ułatwiających poznanie przeszłości, która bezpowrotnie przeminęła. Na uwagę
zasługuje także wydanie książki w twardej oprawie z piękną okładką przedstawiającą patrona parafii św. Szczepana.
Nie ulega wątpliwości, że książka klarownie wprowadza w dzieje parafii
Rożyńsk Wielki. Umieszczając je w szerszym kontekście historycznym, ukazuje krok po kroku poszczególne aspekty przeszłości i teraźniejszości parafii.
Szczególnym atutem książki może być położenie akcentu na teraźniejszość,
unaocznienie niejako dnia dzisiejszego życia parafii, która w nowym kontekście współczesnej Polski i Europy odpowiada w sposób twórczy na wyzwania
swej epoki.
Prezentowana publikacja jest także sposobem uczczenia złotego jubileuszu
kształtowania się życia parafialnego (1958-2008). Stała się z pewnością dobrą
okazją do zatrzymania się nad posiadanym dziedzictwem oraz bodźcem do dziękczynienia i spojrzenia z nową odwagą w przyszłość.
169
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Andrzej Oworuszko
p.o. Rektor WSD Diecezji Siedleckiej
Przemówienie inaugurujące
nowy rok akademicki 2011-2012
w WSD Diecezji Siedleckiej
Rozpoczynamy nowy rok akademicki w Siedleckim Seminarium. W tradycji
biblijnej początki nowych etapów w historii narodu wybranego bardzo często
połączone były ze wspominaniem tego, co minęło. Pamięć o Bogu, który w historii ludzkiego życia pozostawił wyraźne ślady swojej miłości, była doskonałym
fundamentem pod budowanie przyszłości.
W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy:
„Wspomnij na dni, które przeminęły, rozważ lata poprzednich pokoleń.
Zapytaj swego ojca, by cię pouczył, i twoich starców niech ci opowiedzą” (Pwt 32,7).
Między innymi takie słowa zachęty skierował Mojżesz do Izraela, na krótko
przed swoją śmiercią. Uczynił to dlatego, że wspominanie przeszłości rozpoznawanej jako historia życia z Bogiem i dzięki Bogu, miało być solidnym fundamentem życia w Ziemi Obiecanej. Ta biblijna historia życia narodu wybranego
wspominana była przez wierzących jako imponujące dzieje, jako zadziwiająca
historia trwania przy Bogu i doświadczania Jego dobrodziejstw.
Bibliści i historycy zwracają jednak uwagę, że znane z Biblii wydarzenia,
które nadały kształt historii jednego narodu, w rzeczywistości nie były wcale tak
decydujące, niezwykłe i wielkie. Zwłaszcza jeśli porównać je z dziejami ludów,
które były twórcami wielkich kultur i cywilizacji starożytnego Bliskiego Wschodu. Ale dla samego Izraela, w jego oczach, te wydarzenia, jak wyjście z Egiptu,
171
Ks. Andrzej Oworuszko
wędrówka przez pustynię czy wejście do Ziemi Obiecanej, były niesłychanie
ważne i fundamentalne.
Przywołuję dziś tę biblijno-teologiczną refleksję, bo dla wielu ludzi z naszego podlaskiego i mazowieckiego środowiska, inauguracja roku akademickiego
w Wyższym Seminarium Duchownym nie ma większego znaczenia. Nie jest ani
wydarzeniem ważnym, ani tym bardziej wyjątkowym. Bo jak może nim być,
skoro chodzi o początek roku nauki w niewielkiej szkole, kształcącej jedynie
specjalistów w dziedzinie życia duchowego, którzy w wielu przypadkach rozpoznawani są jako mogący być potrzebni (nawet nie konieczni) kilka razy w życiu
i raz po śmierci.
Takie spojrzenie na inaugurację roku akademickiego w Seminarium jest
jednak wyrazem niepełnego zrozumienia istoty tej uczelni. Konsekwentnie, jest
również niemal zakwestionowaniem sensu jej istnienia, a pośrednio także zakwestionowaniem potrzeby obecności kapłanów.
Dla narodu wybranego przechowywanie w tradycji i wspominanie wydarzeń
z przeszłości, o których czytamy w Biblii, było czymś wielkimi i budującymi.
Kuratorzy owych biblijnych tradycji byli przekonani, że te wydarzenia są etapami wyjątkowej drogi, którą przeżywają wspólnie z Bogiem – w komunii z Nim.
Dla wierzących członków ludu Bożego czasów biblijnych wspominanie wielkich
wydarzenia przeszłości było świadectwem Bożej miłości wobec tego ludu i wyjątkowej troski Boga o człowieka.
Uroczysty początek nowego roku akademickiego w Seminarium Duchownym to także przypomnienie o Bożych darach i o związanych z nimi zadaniach.
Darem Boga jest każde chrześcijańskie powołanie, w tym szczególnie powołanie kapłańskie. A zadaniem, które stoi przed Kościołem, jest jego kształtowanie
aż do momentu, gdy powołany będzie przedstawiony jako kandydat do święceń.
O roli i zadaniach, które stoją przed seminarium, przypomniał papież Benedykt XVI na spotkaniu z seminarzystami w Madrycie w sierpniu tego roku.
Powiedział on klerykom, że lata w seminarium „powinny być przede wszystkim
latami ciszy wewnętrznej, nieustannej modlitwy, pilnego studium i roztropnego
włączania się w działania i struktury duszpasterskie Kościoła”.
Jako przełożeni i wychowawcy w szkole Jezusa dokładamy wszelkich starań, aby tak nakreślone przez Kościół cele jak najpełniej realizować.
Czasy, w których żyjemy, nie są łatwe dla kapłańskiej posługi. Jak będzie za
kilka lat, nie wiemy. We wspomnianym przemówieniu do seminarzystów Ojciec
Święty dotknął również i tej kwestii. Zaznaczył, że „nikt nie wybiera kontekstu, ani tych, do których będzie skierowana jego misja. Każda epoka ma swoje
172
Przemówienie inaugurujące nowy rok akademicki
problemy, ale Bóg w każdym czasie daje stosowną łaskę, aby je przyjąć i przezwyciężyć z miłością i realizmem”.
Z takim nastawieniem również w naszym Seminarium myślimy o przyszłych
wyzwaniach naszych absolwentów. Wielką wagę przykładamy do kształtowania postaw odpowiedzialnych, dyspozycyjnych, a przede wszystkich szczerych
i oddanych bez reszty misji, która ich czeka. Ta misja – najkrócej mówiąc – to
służba głoszenia Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, który z katedry krzyża nie tylko uczy, ale i swoim przykładem
wskazuje, że żyć to umrzeć dla siebie i swoich pomysłów na życie. Ta misja to
nic innego, jak wnoszenie nadziei i radości tam, gdzie ludzie cierpią z powodu
braku sensu życia.
Wyższe Seminarium Duchowne im. Jana Pawła II Diecezji Siedleckiej rozpoczyna dziś uroczyście 93 rok swej działalności, licząc od 8 października 1919
roku, kiedy to w pierwszym roku odrodzenia Rzeczypospolitej ówczesny Biskup
diecezji Henryk Przeździecki otworzył seminarium przy kościele katedralnym
w Janowie Podlaskim.
Tak jak w poprzednich latach, tak i w tym roku przygotowywanie alumnów
do kapłaństwa będzie się dokonywać zgodnie ze wskazaniami Kościoła, nad którymi zawsze czuwa Biskup diecezji, oraz dyrektywami Papieskiego Wydziału
Teologicznego w Warszawie, do którego nasza uczelnia jest afiliowana.
Miniony rok akademicki był czasem dużej aktywności naszego środowiska
seminaryjnego, tworzonego zarówno przez samych alumnów, jak i przez moderatorów i wykładowców. Klerycy brali udział w kilku konferencjach i sympozjach
organizowanych przez Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie, Katolicki
Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II oraz Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Czynny udział w naukowych sympozjach i konferencjach brali pracownicy naukowi naszego Seminarium.
Wyrazem i świadectwem ich aktywności naukowej jest między innymi wydawany przez nas rocznik naukowy Teologiczne Studia Siedleckie oraz liczne
artykuły, ukazujące się w ogólnopolskich czasopismach naukowych.
Formacyjny charakter ma zakrojona na dosyć szeroką skalę posługa kleryków w instytucjach pomocy społecznej, między innymi w hospicjum, w Domu
Księży Emerytów, w domu dziecka w Kisielinach, wśród dzieci z dużym stopniem
niepełnosprawności intelektualnej w Stoku Lackim, czy w świetlicy środowiskowej Caritas. Dużo pracy wkładają nasi alumni w organizowanie, posiadającego
powołaniowy charakter, Koczowiska Ministrantów, odbywającego się w czerwcu w murach naszej Alma Mater, i Jerycha Młodych w sanktuarium w Pratulinie oraz organizowanych corocznie rekolekcjach powołaniowych dla młodzieży
173
Ks. Andrzej Oworuszko
męskiej. Swoje zdolności intelektualne i praktyczne klerycy rozwijają dziś przez
udział w Kole Misyjnym, pracę w seminaryjnej redakcji radiowo-prasowej. Mają
możliwość ukończenia kursów kierowników i opiekunów obozów, rozwijają talenty sportowe przez udział w międzyseminaryjnych rozgrywkach i turniejach.
Konieczność formacji pochrzcielnej, także wśród kandydatów do prezbiteratu a później samych prezbiterów, zgodnie ze wskazaniami naszego Biskupa,
jest nie tylko propozycją, ale jawi się jako potrzeba czasu. Dlatego klerycy
mają możliwość wysłuchania katechez Drogi Neoaktechumenalnej, a po decyzji wstąpienia na Drogę, mogą ją realizować. Na różnych etapach tej formacji
pochrzcielnej dorosłych jest dziś kilku naszych kleryków, kilku zaś jest w trakcie słuchania katechez.
Z wielką satysfakcją wspomnieć trzeba udział naszych kleryków w formacji
Ruchu Światło-Życie dokonującej się w ciągu roku, dzięki czemu wakacyjna posługa alumnów podczas rekolekcji oazowych staje się coraz owocniejsza.
Formacja seminaryjna jest dopełniana przez udział kleryków w realizacji
diecezjalnego programu duszpasterskiego „Chrzest w życiu i misji Kościoła”.
Zgłębianie tajemnicy chrztu, który stanowi początek i fundament życia chrześcijańskiego, jest czymś nieodzownym nie tylko w życiu chrześcijan, ale przede
wszystkim w życiu tych, którzy przygotowują się do roli duszpasterzy. „Chrzest
bowiem wprowadza człowieka w sferę życia z Chrystusem i we wspólnotę Kościoła”. W minionym roku pochylaliśmy się nad trzecią częścią programu: „Ziemia Obiecana - obietnica i sprzeniewierzenie się”.
W minionym roku akademickim w Siedleckim Seminarium Duchownym
miały miejsce niewielkie zmiany personalne. W lutym tego roku, grono moderatorów opuścił ks. dr Jerzy Duda, dotychczasowy wice-rektor ds. wychowawczoformacyjnych, pełniący swoje obowiązki w domu formacyjnym w Siedlcach. Po
jego odejściu na stanowisko prefekta Biskup Siedlecki mianował ks. Wojciecha
Stefaniuka.
Z końcem roku akademickiego opuścił mury seminarium ks. Tomasz Kostecki, dotychczasowy prefekt, pełniący swoje obowiązki w domu formacyjnym
w Nowym Opolu, a na jego miejsce został mianowany ks. Rafał Pietruczuk, absolwent Uniwersytetu Santa Croce w Rzymie, który od tego semestru podejmie
również zajęcia z Nowego Przymierza.
Na początku września rezygnację z urzędu rektora złożył ks. prałat Henryk
Hołoweńko. Po Jego odejściu Biskup mianował mnie pełniącym obowiązki rektorem Siedleckiego Seminarium.
174
Przemówienie inaugurujące nowy rok akademicki
Z początkiem nowego roku akademickiego do grona wykładowców naszej
uczelni Biskup Siedlecki Zbigniew Kiernikowski włączył ks. dr. Marcina Bidera,
ks. dr. Mateusza Czubaka, ks. dr. Jacka Serdę oraz ks. dr. Grzegorza Stolarskiego.
Nowy rok akademicki 2011-2012 rozpoczyna więc grono sześciu moderatorów zewnętrznych: p.o. rektor, czterech prefektów, świecka osoba konsekrowana, czterech ojców duchownych, dyrektor ds. ekonomicznych oraz 46
wykładowców.
Dotychczasowym pracownikom Siedleckiego Seminarium wyrażamy
wdzięczność za ich trud i poświęcenie. Czynimy to na ręce dotychczasowego
rektora ks. prałata Henryka Hołoweńki. Tym zaś, którzy dopiero podejmują się
zadań w naszej wspólnocie, życzę obfitości Bożych darów, zwłaszcza zaś otwartości na działanie Ducha Świętego.
Uroczysta inauguracja nowego roku akademickiego w Siedleckim Seminarium jest również okazją do wyrażenia wdzięczności wszystkim, dzięki którym
nasze Seminarium Duchowne może funkcjonować, wszystkim, którzy nas wspierają materialnie i duchowo.
Wielką wdzięczność jesteśmy wszyscy winni przede wszystkim Bogu. On
sprawił, że jest kolejna inauguracja, ponieważ są klerycy. Ten rok akademicki
rozpoczyna 72 alumnów, z tego 16 na pierwszym roku.
Serdecznie dziękujemy Biskupowi Siedleckiemu Zbigniewowi Kiernikowskiemu za wielką troskę o Seminarium Duchowne i za ojcowskie serce okazywane alumnom.
Czcigodny Księże Biskupie, dziękujemy serdecznie za spotkania formacyjne z moderatorami. To w czasie tych spotkań poznajemy Twoje, Księże Biskupie,
wielkie doświadczenie i uczymy się wiary. Dziękujemy za wspieranie nas i pomoc zwłaszcza wtedy, gdy tego najbardziej potrzebujemy.
Słowa wdzięczności kieruję do całego duchowieństwa naszej diecezji:
Pracowników Kurii Biskupiej, Księży Dziekanów, Proboszczów, Wikariuszy
i wszystkich zaangażowanych duszpastersko. To w dużej mierze dzięki Waszej
pracy Siedleckie Seminarium może egzystować i ma studentów.
Słowa wdzięczności kieruję do władz Papieskiego Wydziału Teologicznego
w Warszawie, sekcji św. Jana Chrzciciela, a czynię to na ręce obecnego wśród
nas ks. infułata prof. dr. hab. Stanisława Kura. Jestem przekonany, że nowy rok
akademicki wpisze się dobrze w historię owocnej współpracy między naszymi
uczelniami.
Serdeczne podziękowanie kieruję w stronę wszystkich moderatorów, wychowawców, wykładowców i pracowników naszego Seminarium, księży i osób
175
Ks. Andrzej Oworuszko
świeckich. To wasza, pełna poświęcenia praca naukowa i formacyjna kształtuje
naszych kleryków. Rozeznającym swoje powołanie pomagacie wybrać właściwą
drogę, potrzebującym udzielacie rady i pomocy, wskazujecie konkretne rozwiązania, a umocnionym w powołaniu przypominacie o konieczności stałej współpracy z łaską Bożą.
Dzisiejsza inauguracja, zgodnie z przytoczoną przeze mnie zachętą Mojżesza, każe z jednej strony wspominać i podsumować to, co minęło, ale również
wyciągnąć wnioski na przyszłość. Trzeba nam dziś uświadomić sobie, ile to już
Bóg uczynił w naszym życiu, ile cierpliwości i dobroci okazywał każdemu z nas
z osobna i całej wspólnocie seminaryjnej. Świadomość tego wszystkiego może
być solidnym fundamentem dla podjęcia zadań i wyzwań, które otrzymamy,
i które staną przed nami w tym roku akademickim.
Niech wykonywanie zadań, które Bóg przed nami stawia, coraz pełniej budzi
w nas świadomość, że droga, którą idziemy, nie jest dziełem przypadku. Została
zaplanowana i wybrana przez Boga, który stale nam towarzyszy. I na tej drodze,
przez doświadczenie Jego obecności i dobroci, powołani jesteśmy, by wprowadzać we wspólnotę życia z Nim tych, których spotykamy.
Nowy, 93 rok akademicki w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji
Siedleckiej uważam za otwarty.
Quod bonum, felix, faustum, fortunatumque sit!
176
Teologiczne Studia Siedleckie
Rok VIII (2011)
ISSN 1733-7496
Ks. Waldemar Mróz
WSD Siedlce
Eucharystia – dar uzdalniający
do czynienia daru z siebie.
Sprawozdanie z dziewiątego Sympozjum Liturgicznego
Diecezji Siedleckiej
W sobotę 26 listopada 2011 r. w sali Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach
odbyło się dziewiąte już sympozjum liturgiczne z cyklu Chrzest w życiu i misji
Kościoła. Przedmiotem rozważań w ramach Siedleckich Sympozjów Liturgicznych są sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. W poprzednich latach
zatrzymywano się nad chrztem, podejmując refleksję nad różnymi aspektami
tego sakramentu. W ubiegłym roku uwaga uczestników koncentrowała się na
mistagogii.
Tematem wiodącym tegorocznego spotkania była tajemnica Eucharystii,
a konkretnie moc, którą w niej otrzymujemy, a która uzdalnia do przeżywania
swego życia na sposób daru. Pełne hasło spotkania brzmiało Eucharystia – dar
uzdalniający do czynienia daru z siebie.
We wprowadzeniu ks. Waldemar Mróz, przewodniczący Komisji Liturgicznej Diecezji Siedleckiej, przypomniał problematykę poruszaną podczas dotychczasowych sympozjów, przywitał uczestników spotkania (ok. 300 osób) oraz
przedstawił program sympozjum. Obejmował on wystąpienia prelegentów, dyskusje, Eucharystię oraz wspólną agapę. Następnie prowadzący przedstawił prelegentów. W tym roku, oprócz Biskupa Siedleckiego, który wygłosił pierwszy
referat, zostali zaproszeni:
177
Ks. Waldemar Mróz
−
Ks. prof. dr hab. Franciszek Drączkowski, kierownik Katedry Patrologii
Greckiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II;
−
Ks. dr Mateusz Czubak, zastępca dyrektora Wydziału Duszpasterskiego
Kurii Siedleckiej i wykładowca teologii dogmatycznej w Seminarium
Siedleckim;
−
O. dr Wojciech Giertych, dominikanin, Teolog Domu Papieskiego;
−
P. mgr lic. Dorota Franków, członkini świeckiego instytutu konsekrowanego pod tytułem Niepokalanej Matki Kościoła, założonego przez ks. Franciszka Blachnickiego, wykładowca i wychowawca w seminarium.
Pierwszy referat wygłosił Biskup Kiernikowski. Ukazał Eucharystię jako
„Sakrament nowego i wiecznego przymierza”. Na podstawie tekstów biblijnych
wyjaśnił różnicę pomiędzy przymierzem obustronnym, a przymierzem jednostronnym. Podkreślił, że przymierze Boga z człowiekiem oparte jest na obietnicy
(zobowiązaniu się) Boga. Jest to zobowiązanie jednostronne, dlatego jest darem
ze strony Boga i jest przymierzem nowym i wiecznym. Polega na zobowiązaniu się Boga do ciągłego przebaczania człowiekowi, który jest grzeszny. Biskup
Siedlecki wskazał, że Bóg uzdalnia człowieka, który spożywa Ciało i Krew
Chrystusa do tego, aby przebaczał, każdemu i wszystko. Jezus Chrystus jest tym
pokarmem, który daje moc do przechodzenia przez śmierć, a nie służy zachowaniu (konserwacji) życia dla siebie. Spożywanie Eucharystii uzdalnia człowieka
do takiego samego życia, jakie Syn ma od Ojca, do przechodzenia przez śmierć
i dawania życia.
Jako drugi zabrał głos Ks. prof. Franciszek Drączkowski, który przedstawił
„Wczesnochrześcijańskie świadectwa o karmieniu się Eucharystią”. Analizując
pisma ojców Kościoła, zaznaczył, że mają one przede wszystkim charakter pastoralny. Prelegent wspomniał, że kwestie związane z Eucharystią pojawiają się
niemal we wszystkich przekazach patrystycznych pochodzących z I w. i początku II w., jak i późniejszych do VIII w. Przywołał świadectwa, które ukazywały
Eucharystię między innymi jako lekarstwo nieśmiertelności, jako źródło przemiany i wzrostu w miłości. Nawiązując do tematu sympozjum, Profesor z Lublina wykazał, że w postawie niektórych ojców Kościoła zawarta jest implicite
idea czynienia daru z siebie dla wszystkich członków Kościoła. Mocą do tego jest
Eucharystia. W podsumowaniu Ks. Drączkowski powiedział, że choć w przebadanych tekstach źródłowych nie ma wprost mowy o tym, by traktowano Eucharystię jako dar uzdalniający do czynienia daru z siebie, to charakter preparatywny
do powyższej postawy posiadają niektóre stwierdzenia ojców Kościoła, czy ich
postawy, na przykład męczeństwo św. Ignacego, zachęta do akcji charytatywnej
św. Justyna.
178
Sprawozdanie z dziewiątego Sympozjum Liturgicznego
Trzeci referat wygłosił O. dr Wojciech Giertych. Podejmując temat: „Przyjmowanie eucharystycznej mocy do wydawania siebie w życiu świętych”, skupił
się na nauczaniu św. Tomasza z Akwinu i wspomniał nauczanie o Eucharystii
św. Jana Eudesa. Wychodząc od dwóch rodzajów upodlenia (zewnętrzne i wewnętrzne), jakiego człowiek doświadcza, Prelegent zwrócił uwagę na specyfikę śmierci Jezusa, która była formą upodlenia zewnętrznego i wewnętrznego.
Polegała ona na tym, że Jezus przyjął to upodlenie dobrowolnie, wydał siebie
z miłości. Ponadto Dominikanin podkreślił, że ofiara Jezusa polegała nie tylko na
Jego śmierci, ale także na przemienieniu jej w źródło nowego życia. W Eucharystii Jezus daje człowiekowi dostęp do tego życia, do tej Boskiej miłości i do
mocy, jaka z niej płynie. Ta moc sprawia, że ten kto ją otrzymuje może dawać
swoje życie innym, nawet ponad swoje możliwości. Teolog Domu Papieskiego poruszył problem wiary, która jest potrzebna, aby korzystać z tej mocy. Ta
wiara musi być uformowana przez miłość. Nie może polegać tylko na uznaniu
istnienia Boga. Przyjmujący musi wierzyć, że w Eucharystii przyjmuje samego
Chrystusa, który daje się Ojcu niebieskiemu i daje się człowiekowi jako pokarm.
Przywołując osobę św. Jana Eudesa i jego rozumienie Eucharystii, Dominikanin
z Watykanu ukazał, że spożywając Chrystusa, otrzymujemy Go całego, z Jego
mądrością, pamięcią i miłością. Człowiek, podejmując jakiekolwiek działania,
może posługiwać się tym, co było w Jezusie. Cały Chrystus został nam dany, jest
do naszej dyspozycji i chce, aby coś z miłości Boga ukazało się przez ręce tego,
kto Go spożywa.
Tematem czwartego wystąpienia było: „Składanie siebie w ofierze realizacją
kapłaństwa powszechnego”. Referat wygłosił Ks. dr Mateusz Czubak. Wskazał
w nim, że całe życie Kościoła, a więc życie poszczególnych Jego członków, także
jest kapłańskie, ponieważ związane jest z celebracją Paschy Chrystusa. Z tego też
względu powołaniem każdego chrześcijanina, zarówno duchownego jak i świeckiego, jest aktywne i pełne uczestnictwo w kapłaństwie powszechnym przez
ofiarę ze swego życia. Ks. Czubak zwrócił uwagę na potrzebę odkrycia przez
ochrzczonych swojej chrześcijańskiej tożsamości. Ci, którzy przyjmują chrzest,
zostają zanurzeni w Chrystusa, który przeszedł przez śmierć i żyje. Odkrycie
tego zaowocuje głębszym przeżywaniem chrztu oraz sprawi, że zajaśnieje w nich
Chrystus Kapłan, który swoje życie składał w ofierze przez służbę i danie życia
na okup za innych. W podsumowaniu wybrzmiało, że ci, którzy w pełni przeżywają tajemnicę chrztu, nie boją się tracić swojego życia w służbie Ewangelii.
„Communio z Bogiem i braćmi dzięki Eucharystii – według Sługi Bożego
ks. Franciszka Blachnickiego”, to temat ostatniego referatu. Wygłosiła go p. mgr
lic. Dorota Franków. Wychodząc od refleksji nad elementami treściowymi soborowego pojęcia communio, Pani Franków wskazała na pewne zafałszowania we
179
Ks. Waldemar Mróz
właściwym rozumieniu tego pojęcia. To zafałszowanie wpływa także na niepełne
rozumienie Eucharystii, przed którym przestrzegał twórca Ruchu Światło-Życie.
Polega ono na przeżywaniu jej tylko jako obecności Chrystusa, a nie jako obecności sprawiającej jedność – communio. Główny aspekt referatu został położony
na relację między communio a Eucharystią w życiu chrześcijańskiej wspólnoty.
Prelegentka wskazała na obecność Jezusa w Eucharystii, która jest zaproszeniem
do spożywania Go jako pokarmu. Dopiero wówczas, gdy spożywamy Chrystusa, Eucharystia staje się znakiem jedności człowieka z Bogiem i jedności ludzi
pomiędzy sobą. Jak zauważyła P. Franków, ks. Blachnicki podkreślał, że gdy nie
spożywamy Eucharystii, nie przeżywamy jej jako sakramentu jedności. Przedstawiła także, jak Sługa Boży rozumiał gest łamanego chleba. W tym znaku odkrywa się przed nami tajemnica Boga, który jest łamany, dawany. Takie rozumienie
Eucharystii to wezwanie do dawania, łamania swojego życia. Prelegentka zwróciła także uwagę na właściwe rozumienie relacji kapłana do wspólnoty, na co
kładł nacisk założyciel ruchu oazowego. Prezbiter najpierw musi rozumieć, jakie
jest jego miejsce we wspólnocie. Być prezbiterem to przewodniczyć wspólnocie.
Aby właściwie spełniać tę posługę, trzeba znać wspólnotę, znać etap, na którym jest wspólnota na drodze wiary. Na koniec zostało ukazane znaczenie słowa
Bożego w liturgii dla budowania communio. W myśl nauczania Ks. Blachnickiego prawdziwa wspólnota powstaje wówczas, gdy słowo Boga staje się punktem odniesienia wszystkich spraw wspólnoty i każdego jej członka. Jeżeli będzie
przyjmowane przez wspólnotę jako słowo życia, wówczas będzie prowadziło do
zjednoczenia Chrystusem i z braćmi.
Momentem centralnym spotkania była celebracja Eucharystii, której przewodniczył Biskup Siedlecki. Wszyscy uczestnicy przeżyli Ją w pełniejszym
wymiarze znaków sakramentalnych. Po uprzednim przygotowaniu, na które składały się nie tylko sprawy praktyczne związane z przyjmowaniem Ciała i Krwi
Pańskiej, ale także katecheza wyjaśniająca znaczenie łamanego chleba i symbolikę picia Krwi Pańskiej z kielicha, uczestnicy liturgii spożywali eucharystyczny Chleb i pili Krew Chrystusa. Po mszy świętej, na zakończenie sympozjum,
odbyła się agapa.
Każdego roku materiały z siedleckich sympozjów ukazują się drukiem. Dostępne są w księgarni diecezjalnej. Kolejne sympozjum będzie poświęcone przygotowaniu do I Komunii Świętej. Planowane jest na jesień 2012 roku.
180