niedziela, 5 stycznia 2025

Wspomnienia 2024!


Cześć!
Rok minął tak szybko, jakbyśmy ledwie mrugnęli okiem. Zanim zanurzymy się głęboko w nowy rok, warto zatrzymać się na chwilę, by spojrzeć wstecz i przypomnieć sobie wszystkie doświadczenia, emocje oraz wyzwania, jakie przyniósł ze sobą miniony rok. 

Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to chwile radości, które świętowaliśmy razem z najbliższymi. To były te drobne momenty, które sprawiły, że życie nabierało kolorów i stawało się pełne sensu. Od uroczystości rodzinnych po spontaniczne spotkania z przyjaciółmi – to właśnie te chwile składają się na nasze szczęście.

Wspomnienia z zeszłego roku to również podróże – te rzeczywiste i te wirtualne. Odkrywanie nowych miejsc, kultur i smaków jest jak paliwo dla duszy. Nawet jeśli podróże były ograniczone, to Internet pozwolił nam przenieść się w różne zakątki świata, dzięki czemu mogliśmy doświadczyć czegoś nowego bez wychodzenia z domu.

Styczeń

Początek roku był dla mnie trudny. Zaczęło się od odmowy kamerzysty weselnego, na którym mi na prawdę zależało. Musiałam szukać nowego... Kolejny chciał mnie oszukać... Potem zaczął się koniec semestru, sesja, pisanie pracy magisterskiej. Świętowaliśmy także urodziny Pawła. Byłam również na nartach! Niby drugi raz w życiu ale liczę jak pierwszy bo nic nie pamiętałam... Cały miesiąc upłynął pod hasłem stres i dużo pracy. 


Luty


Luty minął pod hasłem sesja, czyli nic przyjemnego. Jest to w dodatku mój najmniej ulubiony miesiąc w roku. Nawet moja galeria w telefonie ma z tego okresu zaledwie kilka zdjęć... Piekłam pączki z mamą. A w walentynki byliśmy z Karolem w parku wodnym Suntago. Pod koniec miesiąca świętowaliśmy 25 urodziny Agi!


Marzec

Marzec zaczął się od 7 urodzin mojego chrześniaka Natanka oraz jego brata Nikosia. Wybraliśmy z Karolem dla niego świetną betoniarkę do złożenia ;)
Zabrałam się ze zdwojoną siłą do pisania magisterki. Powstały również media dla mojej twórczości włóczkarskiej - WOOLKI. 


Kwiecień


Och cóż to był za miesiąc ;) Na początku miesiąca były Święta Wielkanocne, które był połączone z urodzinami Karola i mojej mamy. W same święta udało nam się nawet trochę odpocząć i naładować baterie. I bardzo się to przydało ponieważ było to dla nas ciężki miesiąc pod względem pracy. W połowie miesiąca świętowaliśmy 60 urodziny mojego wuja Krzysztofa. A w kolejny weekend byliśmy na gonitwach na Służewcu. Ominęliśmy otwarcie sezonu przez pogodę i to był strzał w 10! Tydzień później pogoda trafiła nam się cudowna. W ten sam weekend odwiedziliśmy również znajomych na ich nowym ogródku działkowym. Udało mi się w tym miesiącu spotkać również z Leną oraz Dominiką. A z Justyną starałyśmy się skupić na pracy nad pracą magisterską. 


Maj



I nadszedł ten piękny miesiąc :)! Pogoda nas cudownie rozpieszczała, bez omal jak w lipcu czy sierpniu! Ja natomiast po dietetycznych turbulencjach w kwietniu zmotywowałam się do kolejnego podejścia. Zmieniłam lekko plan. Dodałam biegania i dodałam też trochę kalorii. A do tego całymi dniami siedziałam przy mojej pracy magisterskiej. Chciałam ją skończyć w maju, ewentualnie początkiem czerwca tak więc miałam motywację do pracy. W maju udało mi się w końcu wybrać na Juwenalia Politechniki! To mój 6 rok a ja nie byłam wcześniej ani razu... Pierwszego roku miałam imprezę rodzinną, potem covid, potem po covidzie nie było, następnie ja byłam za granicą. Ale udało się! Jestem spełnioną studentką :D Hahah. Koncerty były świetne, Young Igi i Poparzeni Kawą Trzy. Polecam. Wejście jest dla każdego, nie tylko dla studentów ;) Na Juwenalia odwiedziła mnie moja siostra Martyna!


Czerwiec


Na koniec maja planowałam oddać pracę mgr, niestety wszystkie ostatnie niby małe poprawki, zajęły dużo więcej czasu. I tak w połowie miesiąca udało mi się przejść anty plagiat, dopełnić formalności i czekać na wyznaczenie terminu obrony pracy magisterskiej. Obroniłam stopień magisterski  czerwca 2024 roku! Co więcej się działo? Walczyłam z niespadającą wagą, przeszłam na 1.5 tyś kcal, dostałam na prawdę okropnego uczulenia na siłowni... Z nieznanych powodów. Podjęłam decyzję o odczulaniu na roztocza. Byliśmy na zakupach przed wakacjami oraz na gonitwach na Służewcu, które zostały odwołane przez zły stan nawierzchni... a bardziej bunt właścicieli, którzy zaczęli wycofywać konie z uwagi na strach przed kontuzjami. Służewiec się nie popisał. Dodatkowo brak jakichkolwiek informacji... Były również 25 urodziny Justyny w stylu PRL ♥ A prawie ostatniego dnia miesiąca, byliśmy na kajakach z Martyną, Agą i Łukaszem. Było super. Odkryłam mój nowy ulubiony sport!


Lipiec

1 lipca wylecieliśmy do Tunezji na wakacje! Było super. Więcej możecie zobaczyć i poczytać w tych postach: TUNEZJA 1, TUNEZJA 2. W skrócie zwiedziliśmy: Souse, El Jem, Monastir, Kairouan oraz Saharę! Fajnie się opaliliśmy, odpoczęliśmy i po tygodniu wracaliśmy do Polski. Kolejny tydzień Karol miał wolny, tak więc pierwszą część spędziliśmy u niego a w domu rodzinnym, a drugą u mnie. Byliśmy również na naszych drugich jazdach konnych i próbowaliśmy kusować! Nie jest to wcale takie łatwe jak się wydaje. Następnie skupiłam się na stworzeniu mojego portfolio i rozsyłaniu CV. Niestety w międzyczasie się przeziębiłam... Chorowanie przy 30 stopniach za oknem jest na prawdę ciężkie :/ Dbajcie o swoje zdrowie w tym okresie. Na koniec miesiąca chodziłam na rozmowy rekrutacyjne.


Sierpień



A od prawie początku sierpnia zaczęłam swoją pierwszą pracę. Tak więc sierpień był pod hasłem "praca". Udało nam się również zrobić naszą sesję narzeczeńską. Wyszło dużo fajniej niż bym się spodziewała ♥ Bardzo się cieszę, że się na nią zdecydowaliśmy. Skupiłam się również na mojej redukcji i ćwiczeniach. A na koniec miesiąca ponownie się pochorowaliśmy... Brak mi na to słów. 


Wrzesień

Wrzesień rozpoczął się od moich urodziny. Plany były świetne! Ale realizacja niestety nie wypaliła. A na koniec sama nie wiedziałam co mogę w ostatniej chwili zorganizować ;) Tak więc stanęło na grillu z rodzinką. Potem moja mama i siostra pojechały na winobranie więc ja sprzedawałam na ryneczku z warzywami. Udało mi się również spotkać z Leną na sushi. Zastępowałam również mamę przez jeden weekend na rynku warzywnym. Reszta miesiąca minęła pod hasłem praca. Na sam koniec, dzień chłopaka świętowaliśmy na paintballu! Kuzynka zorganizowała z mężem świetną grupę i gra była na prawdę udana. Nie obyło się oczywiście bez wielu siniaków! A i byliśmy ze znajomymi na Light Move Festival w Łodzi. Świetne wydarzenie. Polecam wybrać się chociaż raz. A pogoda podpasowała nam 10/10.


Październik

Pierwszy weekend października to oczywiście Wielka Warszawska na Służewcu. Moje typy niestety nie wygrały ;) Ale w głównej gonitwie mój typ był 2. Całkiem dobrze. Udało mi się również odświeżyć moją szafę na jesień, nowa czapka i szal, jeansy oraz świetnie 2 spódniczki! Jestem w raju, że kolorami tej jesieni jest burgund i czekolady brąz. Oba kolory bardzo mi się podobają! Dopadły mnie również różne problemy zdrowotne, dlatego też dobre dwa tygodnie miałam bardzo ciężkie i byłam bardzo często zestresowana.


Listopad

Listopad to miesiąc, który dość szybko mi minął. I dobrze bo jest to jeden z dwóch miesięcy, które nienawidzę w całym roku... Jakaś impreza rodzinna w domu, odwiedzanie grobów, zakupy, Służewiec. Starałam się ostatnie chwile redukcji wycisnąć jak cytrynę. Jednak finalnie nie były to najlepsze dwa miesiące redukcji. Dużo w tym okresie planowałam blogmasu, vlogmasu i ogółem całego grudnia.
Jednak głównym elementem, który będę wyjątkowo wspominać to wybieranie sukni ślubnej ♥ Więcej opowiem wam o tym już po ślubie, ponieważ chcę dodać również zdjęcia. Na koniec miesiąca pomagałam w wyborze sukni ślubnej również mojej przyjaciółce Lenie ♥ Obie kreacje są na prawdę cudowne, totalnie inne ale przede wszystkim oddają nas! 


Grudzień

Ach grudzień! :) Piękny miesiąc. Mimo wszystko wspominam te święta dość zabiegane. Mało czułam ten klimat. Domyślam się czym to było spowodowane - pracą. Niestety zabiera ona sporo czasu. A fakt, że wracałam po siłowni, było już ciemno i strasznie późno nie pomagał. Mimo to mam dużo fajnych wspomnień. Zaplanowałam wiele fajnych sytuacji za co jestem sobie wdzięczna. Na mikołajki odwiedziłam siostrę w Poznaniu. Udało nam się być na 2 jarmarkach, zrobić duże zakupy świąteczne a także oglądać zawody w rzeźbie w lodzie. Kolejny weekend to wigilia firmowa i ponowne zakupy.

 Ostatni weekend przed świętami to wspomnienia z wigilii ze znajomymi. Super się udała. Jestem bardzo zadowolona, że udało nam się to zorganizować, każdy przygotował świetne świąteczne danie a prezenty dla każdego były wybitnie trafione! Oczywiście after na drugi dzień również będę wspominać. Wspólne jedzenie czerwonego barszczu z krokietami i obgadywanie wszelkich tematów. Cudownie ♥

Niestety po weekendzie się rozchorowałam a już we wtorek była wigilia. Ja w ten dzień byłam jeszcze w pracy... Wigilię spędziliśmy w tym roku u mnie w domu. Ja nie byłam na pasterce przez przeziębienie. (na zdjęciu wyżej starałam się jak mogłam aby ukryć jak bardzo źle się czułam...) Czułam się na prawdę słabo. Na szczęście duża ilość snu i ratowanie się gripexem pomogło. Pierwszy dzień spędziliśmy z moją ciocią a drugi dzień świąt u Karola z rodziną. Nawet w lekko powiększonym składzie ;) Święta w tym samym składzie cieszą a gdy powoli rodzina się rozrasta, tym bardziej serce się raduje ♥

Po świętach byliśmy jeszcze odwiedzić chrześniaczkę mojej siostry. Kupiliśmy im jakieś drobne zabawki. Powiem wam, że taką właśnie radość oczekuję jak pakuję prezenty :D Dzieci są cudowne. Czasem trochę łobuzują ale to tam pikuś ;)

A sylwester 2024 spędziliśmy w tym roku dość 'grzecznie'. Po tylu atrakcjach uznaliśmy, że nie mamy ochoty na żadną imprezę. Wybraliśmy się więc do restauracji (Siekany Mieszkany / Ramki w Łodzi) na tatara i drinka. A o północy podziwialiśmy fajerwerki.

Patrząc w przeszłość, warto również spojrzeć w przyszłość z optymizmem. Nowy rok to nowe możliwości do nauki, wzrostu osobistego i tworzenia pięknych wspomnień. Niech zeszłe doświadczenia staną się fundamentem dla lepszego jutra, a wszystkie trudności przekształcą się w budujące historie do opowiedzenia.

Niech to będzie rok, w którym cele stają się osiągalne, marzenia stają się rzeczywistością, a wspomnienia są pełne uśmiechów i sukcesów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego w nowym roku!
Angelika

środa, 1 stycznia 2025

Szczęśliwego Nowego Roku!

 

Nowy Rok to czas, kiedy każdy z nas na chwilę zatrzymuje się, by spojrzeć wstecz na miniony czas i z nadzieją spojrzeć w przyszłość. To moment pełen obietnic, planów i nowych początków.

Z tej okazji chcę Wam życzyć, aby ten nadchodzący rok był dla Was czasem spełnienia marzeń, dużych i małych sukcesów oraz niekończącej się inspiracji. Niech każdy dzień przynosi nowe możliwości, które dodadzą Wam skrzydeł, a wszystkie wyzwania, które staną na Waszej drodze, będą okazją do wzrostu i samorealizacji.

Życzę Wam zdrowia – bo to fundament szczęścia, miłości – bo to ona daje siłę, oraz odwagi – by sięgać po to, co wydaje się nieosiągalne. Niech Wasz świat wypełni się uśmiechem, harmonią i chwilami, które na długo pozostaną w pamięci.

Pamiętajcie, że każdy dzień to nowa szansa na coś pięknego. Niech rok 2025 będzie dla Was pełen ciepła, radości i chwil, które przypominają, jak piękne może być życie.

Do siego roku!
Angelika