Witajcie!
Jakimś cudem dałam radę! Pierwsza z serii sakiewek, czyli prototyp. Będą jeszcze dwie. Na pewno...
Jak prototyp, to z bawełny losowej, czyli resztek. A resztek tyle miałam fioletu.
O taka jest:
Ma takie sprytne coś do zaciągania sznureczka:
A na zakończenie sakiewka z zawartością. Z racji, ze prototyp zachowuję dla siebie, to robi za woreczek na znaczniki:
O co chodzi ze znacznikami wyjaśnię za jakiś czas, jak skończę planszę do nich.
Pozdrawiam,
Wehlen