Witam!
Dziękuję Wam, za pocieszające komentarze, za propozycję zabicia czasu, kochane jesteście.
Marzy mi się bardzo nauczenie się haftu krzyżykowego, ale nawet nie wiem jak zacząć. Po ostatniej wizycie u lekarza, mam przywilej, poruszania się w tempie żółwim, to sukces :) Choć znów najadłam się strachu 2 tygodnie temu, ale na szczęście skończyło się dobrze, ale o tym napiszę w następnym poście, a dziś o kolejkowej rewolucji.
Na Facebooku krąży "Kolejkowa Rewolucja" z całym sercem popieram. Celem akcji jest uwrażliwienie społeczeństwa na widok kobiety ciężarnej i przepuszczenie jej w kolejce w sklepie, aptece, ale również pomaganie w różnych aspektach życia.
"Ciąża to nie choroba" słyszą kobiety spodziewającego się dziecka, kiedy proszą o ustąpienie miejsca w środkach komunikacji. Chorobą może rzeczywiście nie jest, co nie zmienia faktu że z brzuchem czasem bywa ciężko.Mało, jednak kto zwraca na to uwagę.
W pierwszej ciąży czułam się wspaniale, i szczerze nie zwracałam tak wielkiej uwagi, czy ktoś mnie przepuści, że nie muszę stać, choć bardzo często spotykałam się z uprzejmością od ludzi, pamiętam jak byłam zaskoczona, czekając w kolejce z zakupami, podszedł starszy Pan i mówi, proszę tą Panią przepuścić, bo w ciąży i Was "myszy zjedzą", do dziś nie wiem co to miało znaczyć :), ale było miłe.
W obecnej ciąży od początku zagrożonej, nie czuję się na siłach, i w mojej sytuacji nawet nie wskazane, ale musze powiedzieć, że znieczulica jest wśród ludzi, ostatnio w 6 miesiącu byłam na badaniach krwi numerek coś 72, zgiełk ludzi, miejsca siedzące zajęte, stojące wręcz nie wygodne bo jak śledzie, ja sama ciężarna, nic stoję 10,20,30 minut, nikt nawet nie ustąpi miejsca a co dopiero przepuścić, i podchodzi do mnie starsza Pani, teraz jest moja kolej, niech Pani wejdzie, bo Pani w błogosławionym stanie, i to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania, ludzie wyzwali tą kobietę, mnie, teksty typu "ja w ciąży w polu robiłam" naprawdę można było sobie
darować. Bo każda ciąża jest inna, czasy się zmieniają. Tylko w tym
wszystkim to ja się czułam idiotycznie, jakbym zrobiła coś złego... A
przecież skorzystałam tylko z przysługującego mi prawa, do nie stania w
kolejkach...
Ostatnio również w sklepie stoję jako 8 w kolejce, raptem trzymam pomarańczę i brokuła i stoję, nie umiem się upomnąć, bo wstyd i stoję 10, 15 minut, bo komuś jeszcze to się przypomniało, tamto, mój tato siedzący w samochodzie wyszedł, zobaczyć czy nic ze mną nie jest, bo za długo nie wracam,wchodzi i mówi ty jeszcze stoisz i zwraca uwagę dwóm sprzedającym ekspedientką, żeby mnie obsłużyły bo w ciąży jestem, i wiecie co odpowiedziały, niech Pan stanie za nią w kolejce, a Pani niech wyjdzie na powietrze, ręce mi opadły. I podobnych sytuacji miałam jeszcze 2, zaznaczę widać mój brzuch bo to już 30 tydzień, a ja raczej z tych co ciąża idzie w brzuszek, a inne części ciała takie jak sprzed ciąży, więc nie wiem czemu, ludzie tak reagują, wiem jedno smutne to, ale prawdziwe.
A wy jakie macie odczucia czy istnieją i czy są przestrzegane prawa dla kobiet w ciąży?