Uwielbiam piec domowe pieczywo i czasem ogarnia mnie szał wypieków, wpadam w trans :)
i potrafię w ciągu tygodnia upiec więcej niż zwykle przez kilka miesięcy. Nie wiem
z czym to jest dokładnie związane ale tak właśnie mam. I kocham ten stan !, lubię zapach roznoszącego się po mieszkaniu pieczonego ciasta czy chleba,
lubię kiedy rodzina zaczyna kręcić się w okolicy ,,zapachów,, dopytując co to się tam piecze :)
Wtedy właśnie czuję się na właściwym miejscu i wiem ,że robię to
do czego zostałam stworzona .Uwielbiam być,, kurą domową,, :)
Od kilku lat piekę chleb sama, owszem zdarza mi się kupić taki sklepowy,
ale zaraz potem tęsknie za swoim pieczonym na zakwasie. Odkąd udało mi się zrobić
swój zakwas i załapać o co w nim chodzi to piekę chleb właśnie na zakwasie. Najbardziej nam smakuje. Piekę chleb zwykle pszenny, żytni nie zawsze mi wychodzi, ale cały czas nad nim pracuję :)
A ostatnio przymierzam się do pieczenia tylko na orkiszu.
Zresztą każde domowe wypieki są lepsze od tych kupnych i tu nie ma nawet nad czym dyskutować.
Od jakiegoś czasu ciastka piekę tylko na mące orkiszowej .
Kocham tez robić przetwory :) a ostatni rok był pod znakiem dżemików bez cukru
metodą janginizacji (polega to na duszeniu owoców, warzyw we własnym soku z odrobiną soli)
Jeśli chodzi o owoce dotyczy to tych bardzo słodkich typu śliwki, gruszki, jabłka , brzoskwinie.
W ubiegłym roku zrobiłam kilka ich rodzai, miałam pewne obawy co do efektów.
O ile ja nie jestem aż tak wymagająca i nie lubię zbyt przesłodzonych przetworów,
to moja rodzina wprost odwrotnie kocha słodkie( niestety) przetwory. Testerem był mój mąż
który po spróbowaniu dżemiku z powideł, powiedział ,że jest bardzo dobry i więcej cukru
nie trzeba :), dopiero potem przyznałam się, że cukru nie dodałam wcale :)
Taka tez metodą zrobiłam dżemik z jabłek i mieszanki gruszek, brzoskwiń z jabłkami.
W tym roku zamierzam eksperymentować z truskawkami o ile będą :)
Na talerzyku domowy chlebek z dżemikiem śliwkowym z odrobina chili( uwielbiam ten dodatek)
Chlebki upiekłam z trzema różnymi dodatkami, jeden z suszonymi pomidorkami ( ten lubię najbardziej), drugi z prażoną domową cebulką i dynią a trzeci z czubricą.
Chłopakom smakują najbardziej te dwa pierwsze.
Chlebki prezentuje na serwecie którą kiedyś ozdobiłam gałązkami lawendy, a dokładnie wyszyłam same kwiaty, ponieważ na serwecie były wyszyte haftem maszynowym same gałązki z listkami.
Dostałam komplet takich serwetek od koleżanki, która poprosiła mnie o wyszycie jednej dla siebie, resztę dostałam w prezencie. Wydawały mi się jakieś takie niedokończone i postanowiłam je ozdobić :) Zdjęcie nieco ciemne bo użyłam ciemnofioletowej muliny aby były jak najbardziej podobne do prawdziwej lawendy.
Na koniec chce pochwalić się prezentami jakie kupił mi mój mąż :)
Nie mogłam się powstrzymać aby Wam ich nie pokazać. Już mnie palce swędzą, ale
muszę skończyć najpierw to co zaczęłam a potem wrócę do tego tematu.
A przede mną kartki..mam już haft ale brak pomysłu jak go umieścić na karteczkach.
Zachciało mi się dwóch rodzai haftu na jednej kartce i teraz mam problem ..
A teraz wracam do kuchni, najpierw obiad a potem kolejny chlebek albo i dwa..
Pozdrawiam serdecznie :) do następnego razu..