Jak zwykle na raty, jak zwykle w pośpiechu przycupnięta przy kompie, czy ja się kiedyś ogarnę?
No ale na ten tydzień miałam dużo pracy w pracy, wywiadówki, i codzienność: tony paszy, ciasta, chleby, gary, szmaty, zwierzęta.
Dobra, przechodzę do meritum dzisiaj worki jutowe i alladynki (nowe kalesony mam już prawię skończone, niebawem wrzucę) w scenerii ogrodowej, nawet warzywnik się załapał :)
Jutowe worki są cztery :) zdjęcia średnie, jak widać ja też posiadam własnoręcznie wykonane kalesonówki. Moje są uszyte z chusty do noszenia Ziemciucha i bluzy w paski, wersja bardziej jesienna niże letnia :)
No czerepie mam gustowną spinkę, postanowiłam zaszaleć i kupić sobie coś ładnego, wracając z pracy zajechałam do sieciowej drogerii i za całe 7 zeta zakupiłam turkusowego megamotylka-szczękę (nie wiem jak to się nazywa fachowo). I tu wychodzi mój wiek, jeszcze kilka lat temu moje oko nawet by się na tym nie zawiesiło, a teraz uważam że jest praktyczne, całkiem ładne i używam codziennie, ech starość ;)
Wór pierwszy
przaśny totalnie, uszyty z innej juty, luźniej tkanej, jako worek wyglądała o wiele gorzej niż jako torebka
Wór drugi
Wór trzeci
Wór czwarty
uszyty z resztek po innych worach :)
A teraz spodnie :)
Goa
uszyte z cieniutkiego sari (dzięki K)
uszyte z cieniutkiego sari (dzięki K)
Kwiaty
Fantasmagorie
Lila
Amfora
Prążki
te są na mnie przymałe i pozostałe zdjęcia nie nadawały się do publikacji, tylko na tym jednym sadło nie wylewa mi się bokami, a spodnie wyszły na zdjęciu kiepsko, na żywo są o wiele fajniejsze :)
lubię coś na zakończenie szrajbnąć, ale dzisiaj jakoś bez weny jestem :/