Zrobiony spontanicznie dzień wcześniej. :-)
Nie zapomniałam o gwoździach!
I glinianym garnku!
Powiem tak: Przykuwał uwagę, i nawet pani wójtowa chce mieć podobny!
A na festynie żar lał się po zadku i było 34 C !!!
Ale wytrzymałam...
A ukoronowaniem dnia była absolutnie niespodziewana i spontaniczna wizyta mojej internetowej koleżanki Ewy Gutowicz z Let's clay with Ewa....
Spać poszłam o 4 rano, bo miałam oczy jak pingpongi z emocji !!!
Dziewucha jest odlotowa, mówię wam!
Do dziś jestem jak na spidzie!!! :-)
A oto płotek. Wiejski, miejski, jak kto woli.
Kolczyki - sztachetki!
Ale się uczę! Dopiero! Cudów nie będzie tak szybko! ;-)