Mój tegoroczny wegański tydzień (od którego minął już miesiąc!) upłynął w tym roku pod znakiem past, które podjadałam z chlebem, kukurydzianymi waflami, macą i warzywami. Obok soczewicowej z suszonymi pomidorami do mojego stałego menu włączyłam tę oto pastę - z fasoli pinto i duszonej z cebulką papryki.
Jej smakiem można dowolnie operować - ja nie przyprawiam jej mocno, by później szaleć z warzywnymi dodatkami, ale spokojnie można wrzucić do niej sporo chilli, więcej czosnku lub posiekane zioła, dzięki którym nabierze charakteru. Ja lubię ją za łagodny smak, lekko chrupiące kawałeczki pestek słonecznika i... meksykański klimat ;)